Od razu na wstępie zaznaczę że będzie o cyckach, kto nie chce niech nie czyta!
Hej
Od dluzszego czasu jestem na forum i mocno komentuje sprawy sercowe, ale w tym przypadku chciałabym pozostać anonimowa. Patrzac na ostatnie cyckowe watki mialam refleksje na temat swojego zwiazku i doszlam do wniosku ze moze warto by bylo rozwiazac ten problem tez i tutaj. Powiem tak ze mam taki sam problem jak inne uzytkowniczki ale troche wiekszego kalibru.
Jestem z moim tz kilka ladnych lat, zyje nam sie calkiem niezle i przyzwoicie. Ostatnio jednak mam duze problemy ze swoja zazdroscia i okazywaniem zazdrosci. Moj tz ma bardzo ladna sylwetke, dba o nia i ogolnie jest przystojnym facetem (taki Matt Bomer) duzo kobiet sie za nim oglada i w ogole ohy i ahy. A ja? Ja dziewczyna z mniejszego miasta ktora przyjechala do duzego, przecietna i troche anorektyczna co za tym idzie cyc rozmiaru male B i pupka lekko odstajaca ale nie jest to pupa Kim Kardashian.
Juz na samym poczatku zastanawialam sie dlaczego zwrocil na mnie uwage i czemu akurat ja no ale jakos przeszlo.
Moj tz ma specyficzne grono znajomych. Raczej to takie chlopaczki ktore oceniaja kobiety po wygladzie a tak naprawde sami maja niewiele do zaoferowania oprocz pieniedzy rodzicow. Panuje tam specyficzny lekko zboczony humor, no ale tacy po prostu sa i wiedzialam o tym ze lubia glupie rzeczy i maja dla mnie humor w stylu chlopaka w wieku 18 lat. Ale powiedzialam sobie no dobra, nie jestem z nimi tylko z moim chlopakiem, ktory zachowuje sie dojrzale bedac ze mna a korbka mu sie przekreca jak jest z kolegami. Pewnie chce dorownac poziomem albo ze mna sie pilnuje. Nie wnikam.
Ostatnio mielismy kryzys. Moj chlopak wie ze mam kompleksy na punkcie swojego wygladu bo moim zdaniem mam wszystko za male ale najbardziej to chyba te cychocy mnie przytlaczaja. Moj chlopak zawsze mi mowil ze dla niego posladki sa na 1 miejscu jesli chodzi o cielesnosc i biust nie jest dla niego wazny. Tlumaczyl mi ze sa faceci ktorzy wola biusty a ktorzy posladki, i on nalezy do tej grupki osob. I ze od zawsze tak bylo ze tylki tylki i jeszcze raz tylki.
Moje piersi zauwazal, ale nie graly 1 skrzypiec. Bylam na gorze to prosil zebym sie odwrocila i zeby mogl patrzec na moja pupe bo on tak lubi. To powodowalo we mnie kompleks ze moje cycki na niego nie dzialaja i ze nie chce ich ogladac, mimo ze zawsze je calowal i zawsze chcial ssac mi sutki. To ja raczej bylam z tych ktore nie chcialy sie rozebrac, bo sie wstydzily itp. Po jakims czasie moj tz w ogole nie zdejmowal mi koszulki i uprawialismy tak seks, co poglebilo jeszcze bardziej we mnie frustracje. Tlumaczyl ze wie ze mam na tym punkcie bzika i nie chcial zebym czula sie niekomfortowo skoro zawsze mu zabraniam, wiec przestal.
Gdy tylko zaczynal sie temat biustu moj chlopak zawsze mowil ze mam cycki okej, ze nie chce zadnych innych, ze nie podobaja mu sie wieksze i sztuczne i ze moje sa ok. I ze akceptuje mnie w 100%. I ze nic by nie zmienil i mam idealne proporcje i mam najwieksze piersi sposrod jego bylych kobiet.
Jak zaczal sie temat operacji to powiedzial ze jemu sie to nie podoba ale skoro mialabym sie lepiej czuc to okej, on bedzie mnie wspieral. Ale ja raczej na operacje nie jestem gotowa, bo to za duza ingerencja i ogolnie ehh, no jakos boje sie i szkoda mi zdrowia.
Niestety bylam na tyle wscibska i podla, ze weszlam mu na wiadomosci i przeczytalam wszystkie konwersacje z kolegami ktore pisal. Kolega wysylal mu zdjecie jakiejs kobiety ktora byla bardzo seksowna, biust zrobiony, blondynka itp no i kolega pisal ze to ideal, ze ma wszystko, cycki, pupe, okulary itp... No i moj chlopak odpisal ze no faktycznie niezle wyglada, ale widac ze to taka instagirl (okreslil to inaczej, ale nie bede tego tu pisac, w kazdym razie bardzo negatywnie). Bylo mi przykro, bo pomyslalam ze wlasnie takie mu sie podobaja... Drugi jego kolega wysylal mu zdjecia innych panienek i pisal ze oh zobacz jakie piekne, jakie idealne, na to moj chlopak nie odpisywal nic. Raz wysmiewali sie z biustu jakiejs kobiety, pisali ze po co takie duze sobie zrobila, ze to komicznie wyglada i ze w ogole komus na pewno musi sie to podobac skoro takie sobie zrobila ale ze ogolnie masakra. Oczywiscie koledzy byli singlami, wiec mogli cos takiego sobie wysylac, poza tym podejrzewam ze moj chlopak robil to samo jak byl sam. Niestety przejrzalam tez dalsze wiadomosci nie tylko z okresu naszego zwiazku... Ale jakos sprzed roku.
No i moj tz wysylal tez zdjecia jakichs innych kobiet, rozmiar biustu co najmniej D, duza pupka i pisal : o stary, patrz jaka rakieta, byloby sie czym pobawic. I napisal: no ale coz, nie ta liga.
No i wlasnie ja tak sie czuje. Jakby mial to co bylo mu dane, bo na wiecej nie mogl sobie pozwolic (czyli ja) i wzial to co bylo i koniec. Oczywiscie to bylo dawno i moj tz nie wygladal wtedy jak teraz i wiem, ze pewnie teraz pewnie jakas by sie znalazla, no ale mimo wszystko boli mnie to. Dodam, ze przed zwiazkiem ze mna mial epizod z kobieta ktora miala duze piersi i wygladala bardzo podobnie do Pani z tamtego obrazka, bo nigdy nie mial takiej w lozku i stwierdzil ze to nie jest to co on lubi i ze facet musi odnalezc siebie i miec porownanie bo wlasnie fantazjuje o takich co nie mial a gdy juz to dostanie to sam moze stwierdzic co woli. Dodatkowo gdy kolega wysylal mu zdjecie jakiejs kobiety ktora byla bardzo chuda to on pisal: wazne zeby piersi zostaly.
Tlumaczyl mi to ze rozne rzeczy sie kolegom wysyla, ze byl sam i nie robil nikomu krzywdy, ze on ma mnie juz dosyc i tlumaczen mi ciagle ze jego kanon piekna zmienil sie jak mnie poznal, ze teraz nic nie widzi poza mna i nic innego nie chce, ze jego poprzednie kobiety mialy male piersi i ze takie sobie wybieral bo lubil, a co innego gadki z kumplami. I ze moze tamta kobieta miala ladna figure ale inne kobiety wybiera sie do zwiazku a inne "na raz" i ze nigdy by sie z taka nie zwiazal bo takie kobiety tylko po to wstawiaja takie zdjecia zeby przykuc uwage. I ze jakby chcial to by sobie znalazl kobiete z duzym biustem, bo co to za problem. Tylko jak sie go pytalam czemu nie wysylal kobiet z mniejszym biustem skoro mu sie takie podobaly to odpowiadal ze takie kobiety mial w zwiazkach i ze to cos znaczy. O takich kobietach wypowiadal sie "rakiety" a o mnie koledze napisal ze jestem "przyjemna". Stwierdzil, ze to dlatego, ze mial do mnie szacunek a nie traktowal mnie jako jednorazowa przygode i ze chyba nie bylabym zadowolona gdyby mnie tak samo nazywal... A ja w sumie bylabym zadowolona bo 'przyjemna' a 'rakieta' to troche dwie inne sprawy. I tlumaczy ze biust nie jest najwazniejszy, ze na to sie nie patrzy i ze to nie gra 1 skrzypiec - czyli mam rozumiec to, ze on bral mnie bo mialam inne atuty i ze moze moj biust mu nie do konca pasowal ale ogolnie bylam fajna wiec ok? ehh nic juz z tego nie rozumiem, z jednej strony mowi mi ze woli mniejsze piersi i od zawsze tak mial, z drugiej potem ze na to sie nie patrzy i ze to nie jest najwazniejsze... Tlumaczylam mu ze gdyby mi sie nie podobal np w nim jego wzrost to bym sie z nim raczej nie spotykala, bo osoba ma sie podobac fizycznie to on stwierdzil ze ja mu sie bardzo podobam i nie ma rzeczy ktora by we mnie zmienil tylko probuje mi przekazac ze nie tylko cycki sie licza. i ze widzial jaki mialam biust i ze mogl uciec po pojsciu ze mna do lozka skoro by mu to nie pasowalo i nie podniecalo. Ale jak chodze w samym staniku po domu to rzadko zwraca uwage...
A z drugiej strony tlumaczy ze jego kumpel (fan cyckow XL) tez nigdy nie mial w zwiazku kobiety z wiekszym biustem i ze widzisz jaka jest ta Twoja teoria... No ale jesli ma byc tak ze on bedzie lubil cos czego ja nie mam to bede sie zle z tym czula bo bede wiedziala ze patrzy na to chetnie gdzies z boku.
Czy ja popadlam w paranoje? Czy mam racje w tym co mowie? Ten problem ciagnie sie juz dlugi czas, chlopak ma mnie dosyc, mowi ze jestem chora i ze powinnam jak najszybciej isc do specjalisty bo on moim terapeuta nie jest i ze to ja powinnam rozwiazywac swoje problemy i kompleksy bo tylko ja mam z nimi problem a nie on.
Dodaje ten watek poniewaz z tej cyckowej afery nie ma podobnego do mojego problemu i nie wiem czy mam sie meczyc i bujac z tym dalej i jego meczyc bo widze ze jest na granicy czy co...