Forum Kobiet

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet

Dodaj nową odpowiedź

Dodaj odpowiedź

Możesz używać: BBCode Obrazki Emotikonki

Wszystkie pola oznaczone %s muszą zostać wypełnione.

Wymagane dane do wprowadzenia dla gości


Wymagana informacja

Podgląd tematu (najnowsze pierwsze)

Pomoge podnieść się po rozwodzie. Magdalena Napierała Twój Mental-trener

25552bogusia napisał/a:

Witam zgadzam się z wypowiedziami pan a zwłaszcz a z netbabeczką też mam wiele doświadczeń  z życia ponad 30 lat teraz jestem po rozwodzie z mojej winy wpadłam w nerwicę nie mogłam sobie poradzić gdy dzieci się usamodzielniły poszły na swoje wtargła się do nas nuda ja na rencie on na emeryturze nie mieliśmy już oczym rozmawiać zaczą znikać z domu wracał wieczorem nawalony trwało tak nawet tydzień potem ciche dni  itak w kółko żadnego przytulenia przeprosin ,powiedział kiedyś że męczę się z tobą mam cię już dość .teraz każdy zyje dla siebie więc każdy żył za swoje tak przez pół roku .aż zdazył się przypadek spotkałam przypadkiem swojego dawnego chłopaka kiedyś z lat młodzieńczych porozmawialiśmy on już wdowiec jego żona zmarła 7 lat temu na raka ja opowiedziałam mu swoje życie jak mi żle zaproponował abym przez jakiś czas zamieszkała yu niego więc spakowałam reklamówkę ciuchów i wyjechałam  były jakby na to czerkał podał o rozwód oczywiśćie z mojej winy mnie było wszystko jedno cieszyłam się że go spotkałam wiecie co. cieszę się teraz jest mi naprawdę dobrze były wyprowadził się z mieszkania są przyznał mi choć musiałam go spłacić poszłam do pracy mam emeryturkę jesteśmy razem teraz wiem co straciłam z młodzieńczych lat pomyślicie ze stara a głupia nie nam się też coś od życia należy przytulenia miłego słowa szacunku po prostu żyć w spokoju pozdrawiam

Jestem tu nowa. Po przeczytaniu info 25552bogusia poczułam bardzo duże podobieństwo. Także mam 53 lata, 31 letni staż małżeński (jeszcze), dorosłe, samodzielne dzieci i....ogromny, wielki głód czułości, zwykłego przytulenia i uwagi oraz poczucie traconego, albo straconego już czasu. Zazdroszczę (ale tak pozytywnie) 25552bogusia zmiany, na jaką się odważyła. Zazdroszczę i trzymam kciuki.

Witajcie(jeżeli tutaj jeszcze jesteście)
To ja-finezyjna.Prawdę powiedziała załozycielka ,że kobiety po 50 są milczące?A może nie mają się czym pochwalić,albo ich sytuacja jest trudna.Tych m o że pewnie jest dużo.
Mnie boli (na ulicy)widok kobiety zaniedbanej.Co by tu zrobić,żeby tak nie było?Jak sprawić żeby same siebie akceptowały?
Wiem-odpowiedz jest wielowątkowa.
(mąz.dzieci,praca,finanse itp.)
Miałam zamiar napisać dużo...nie wiem czy ktoś to przeczyta...czy temat zainteresuje koleżanki.
Kiedyś nie było łatwo(mówię o sobie) a teraz?Jest dobrze.
Gdzieś tutaj przeczytałam ,że''nie ma takiej burzy ,po której nie zaświeci słońce''

Dstokrotka napisał/a:

Witam,niedawno skończyłam 50 lat a mój świat legł w gruzach...zniszczył go alkohol i przemoc,zostałam sama za synem 16 letnim,pozbawiona wszystkich dawnych przyjaciół,kiedyś umiałam się śmiać,teraz często mam łzy w oczach..szukam przyjaciółek z którymi mogłabym pogadać,wyżalić się czasami a także pośmiać,nie chcę spisywać jeszcze mojego życia na straty...serdecznie pozdrawiam wszystkich smile

Napisz z kąd jesteś ?

Witam!
to co tu czytam jet smutne,wychodzi na to ,że po 50-tce większość kobiet jest nieszczęśliwych.To prawda,że mamy bliżej niz dalej,ale nauczmy cieszyc sie małymi rzeczami.Jestem zwolenniczka myślenia pozytywnego,to naprawdę pomaga w życiu.W zeszłym roku stuknęła mi 50-tka,jestem po dwóch rozwodach,mam dwójkę wspaniałych dzieci i dwie wspaniałe wnuczki.Na prawdę dużo przeszłam,ale jak ktos kiedyś napisał,,żeby sie podnieść trzeba najpierw upaść,,.Mieszkam i pracuje za granicą,czasami bardzo tęsknię za córka i wnuczkami,syn mieszka 100 km ode mnie,wiec jego częściej widzę.Wyznaczyłam sobie priorytety:rodzina,praca i reszta...:).malutkimi kroczkami do przodu.Moje pozytywne nastawienie na prawde przynosi efekty,trzeba tylko wierzyć.
Podsumowując:
KOCHANE KOBIETKI!
WIARA CZYNI CUDA smile)

Witam,niedawno skończyłam 50 lat a mój świat legł w gruzach...zniszczył go alkohol i przemoc,zostałam sama za synem 16 letnim,pozbawiona wszystkich dawnych przyjaciół,kiedyś umiałam się śmiać,teraz często mam łzy w oczach..szukam przyjaciółek z którymi mogłabym pogadać,wyżalić się czasami a także pośmiać,nie chcę spisywać jeszcze mojego życia na straty...serdecznie pozdrawiam wszystkich smile

Też jestem po 50tce.Myślę jednak ,że nie chciałabym komukolwiek radzić .W tym wieku już bardzo dobrze wiem ,że każdy musi popełnić swoje błędy,że na nic mój bagaż doświadczeń komuś się przyda.To jest jakaś nielogiczna prawidłowość.Ja jednak nie o tym.Otóż jestem wolna,zaczynam życie na nowo.Stwierdzam ,że teraz jestem młoda,uśmiechnięta,znam swoją wartość,lubię swoje ciało,nagość.Często ,kiedy jestem w dobrym nastroju,śpiewam razem z K Jandą piosenkę''Ale byłam stara ,mówię Wam...''
Nawet po 10 latach bez faceta spróbowałam seksu.I nie pamiętam bym kiedyś taki miała.Byłam kobietą zapracowaną,na tzw ''świeczniku'' w miasteczku.Ubierałam się stosownie,dbałam o dzieci,męża,dom itp itd.I wiecie co? tylko się uśmiechałam.Dzisiaj potrafię się śmiać.
Czy któraś z Was też zmieniła swoje życie tak radykalnie?Czy udało się odzyskać prawdziwą siebie?
Szkoda tylko,że czas płynie nieubłaganie.Jedyna rada na to to AKCEPTACJA samej siebie,rezerwa wobec zdania otoczenia.

Witam dziewczyny może i ja się trochę wyzale na swoje zycie.jestem 60latka i trochę poznałam zycie z tej zlej i dobrej strony, mam 35lat malzenstwa miałam dwóch synow został się jeden. młodszego pochowałam rok temu,jestem niby w związku a jednak mam pustke w sercu i to wcale nie od roku tylko wydaje mi się od lat ,milczenie tylko dla siebie to tez nie rozwiązanie chce wykrzyczeć swoja samotność ale KOMU?  czy ktoś ma sytuacje podobna do mojej może da mi rade jak wyjść z tego dola

Ja mam 50 lat jestem po operacji na nowotwór z którym nie wiem co będzie, czas pokaże. Masz zdrowie, masz siły pracować i żyć daleko od domu, bez męża i dzieci, a gdy wracasz oczekujesz uczucia to tak jak miłość korespondencyjna. Oddzielne konta to nie problem, bo wspólne mają być wydatki a nie konto. Mąż nie może liczyć,że będziesz utrzymywała jego i dom! Musicie to uzgodnić bo co on robi z zarabianymi przez siebie pieniędzmi? Takie układy zazwyczaj źle się kończą zadbaj o swoją przyszłość finansową, bo możesz zostać z niczym. odkładaj a czas pokaże czy wydacie te środki razem czy będą one dla Ciebie i dzieci przepustką do nowego życia. oziębłość uczuciowa nic dobrego nie zwiastuje. pozdrawiam - też mam dzisiaj ciężki dzień i czytam.

witam wszystkich!tak sobie czytam i czytam..wiele problemow,wiele zyciowych tragedii...moze moj problem nie jest tu istotny,bylam silna osobowoscia ale teraz juz naprawde nie moge,nie potrafie...niby jestem w zwiazku ale czasem sie zastanawiam po co...moze jesat mi potrzebny psycholog lub psychiatra,niby wszystko ok...mąż nie pije,nie bije,nie zdradza..ktos zapyta czego ja chce...nie mam juz dalej sily tak zyc ..chcialabym pogadac z kims kto ma podobny problem..niby wszystko ok..ale...mam 48 lat-mąż50 zero seksu od 15 lat,jezdze za granice zeby troche dorobic w kraju zero pracy,mąż osobne konto nie poczuwa sie do zadnego obowiazku utrzymania rodziny,wracam po 2 miesiacach wszystko na mojej glowie..opłaty,utrzymanie -jego tez,nie daje pieniedzy na zycie a dochody posiada,nie odcieta pepowina z matka-ja juz nie wiem co mam robic,moze ktos ma podobny problem i troche ze mna porozmawia na ten temat...

Heyka, ja nowa -znów po powrocie.

wiecie co w miare upływu lat tak mysle, ze obecnie dojrzałe kobiety sa bardziej poszukiwane niz młode i to przez młodszych męzczyzn.
Moze to nie jest złe? My po prostu tak zostałysmy wychowane, ze musi byc małżęństwo i.t.p.Ze nie powinnysmybyc szczęsliwe-dlaczego? ja nigdy bym nie wybaczyła zdrady o nie, ale zaczęłabym inaczej zyć, tak jak facet. A jak wspomniałąm wyżej, długo na młodszego partnera nie trzeba czekać.
a moze zwykły związek otwarty wystarczy i jest nam dobrze od czasu do czasu się spotkac jak jestesmy wyspane, ubrane i umalowane.
A wizerunek,jest niszczony przez młodych?
jak tylko przejde na emeryturę( bo teraz niestety nie mogę- pracuję w miejscu zamieszkania) bede chodzic w rózowych włosach albo niebieskich, w mini, w czerwonych rajstopach z czarnymi paznokciami i.t.p. Kolory oczywiscie przypadkowe. kazda co lubi!
Obecnie mam 54, czuje sie na 35 a nie moge sie tak ubierać-dlaczego, kto ma prawo mnie osadzac, ze jestem dzidzia piernik. młode osoby same czasem maja mnóstwo kompleksów.
Wiec kiedy możemy byc sobą?To sa moje czysto teoretyczne roważania ale ostatnio ogladam TLC i tam włąsnie sa takie kluby kobiet dojrzałych, które sie przyjaznia i wspieraja. U nas to niemozliwe, bo jest jeszcze zakłamanie i pruderia.
Ale cóz i ja zostałam tak wychowana, czego bardzo załuję.

Witam wszystkie Panie bardzo serdecznie smile

Witam zgadzam się z wypowiedziami pan a zwłaszcz a z netbabeczką też mam wiele doświadczeń  z życia ponad 30 lat teraz jestem po rozwodzie z mojej winy wpadłam w nerwicę nie mogłam sobie poradzić gdy dzieci się usamodzielniły poszły na swoje wtargła się do nas nuda ja na rencie on na emeryturze nie mieliśmy już oczym rozmawiać zaczą znikać z domu wracał wieczorem nawalony trwało tak nawet tydzień potem ciche dni  itak w kółko żadnego przytulenia przeprosin ,powiedział kiedyś że męczę się z tobą mam cię już dość .teraz każdy zyje dla siebie więc każdy żył za swoje tak przez pół roku .aż zdazył się przypadek spotkałam przypadkiem swojego dawnego chłopaka kiedyś z lat młodzieńczych porozmawialiśmy on już wdowiec jego żona zmarła 7 lat temu na raka ja opowiedziałam mu swoje życie jak mi żle zaproponował abym przez jakiś czas zamieszkała yu niego więc spakowałam reklamówkę ciuchów i wyjechałam  były jakby na to czerkał podał o rozwód oczywiśćie z mojej winy mnie było wszystko jedno cieszyłam się że go spotkałam wiecie co. cieszę się teraz jest mi naprawdę dobrze były wyprowadził się z mieszkania są przyznał mi choć musiałam go spłacić poszłam do pracy mam emeryturkę jesteśmy razem teraz wiem co straciłam z młodzieńczych lat pomyślicie ze stara a głupia nie nam się też coś od życia należy przytulenia miłego słowa szacunku po prostu żyć w spokoju pozdrawiam

Mirgny i wcale Twoje zycie nie musi Ci dalej przelatywac przez palce, szkoda czasu, zabieraj sie do pracy nad soba, chociazby mialy to byc tylko pogaduchy, te pogaduchy przyniosa Ci inne ujecie tematu i naprowadza na droge, ktorej szukasz dla wlasnego spelnienia !

Mirgny, chyba Cie gubi proza zycia ? Przeciez wlasnie teraz jest czas dla nas, dla naszych potrzeb i zainteresowan, kiedy juz za nami wychowanie i wypuszczenie w swiat dzieci, jestemy dorosle ispelnione jako matki, teraz czas na spelnienie sie jako kobiety i wcale nie chodzi mi stawanie sie smieszna w poszukiwaniu milostek, czy flirtu,ale o czas dla wlasnego rozwoju, dla naszego umyslu i oczywiscie dla naszego ciala, tu tez mozsmy wiele dla siebie zrobic, wystarczy odrobina aktywnosci i checi.

Forum Kobiet


Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024