Cześć dziewczyny...
Zaczynam pisać nowy wątek...
Uważam, że temat tego działu jest mi bliski "Samotność"...
Od półtorej roku jestem "sama" tzn. nie mam chłopaka...
Zawsze chciałam mieć kogoś bliskiego kto wypełniłby pustkę, która była we mnie...
Było mi ciężko...
Za odrobinę czułości byłam gotowa oddać siebie całą...
Chyba nie zdawałam sobie z tego sprawy dopóki nie spotkałam kogoś kto to wykorzystał...
Wtedy moje "pragnienie" zwróciło się przeciwko mnie...
Teraz jestem "sama" tzn. mam kolegów przyjaciół...
Chcę poradzić sobie z poczuciem osamotnienia jakie noszę w sobie...
Jednym z nich jest pisaniem na forum z nadzieją na poznanie ludzi w podobnej sytuacji do mojej...
Może macie podobne doświadczenia: poszukiwania kogoś do zapełnienia "pustki" w sobie, poczucia krzywdy ze strony najbliższych i uczuć buntu wobec świata...
Jeśli tak napiszcie może razem wymyślimy coś, żeby to zmienić...
Pozdrawiam Was serdecznie
P.S. Mile widziane posty od Eksperta Marty, która ostatnio pojawiła się na forum
1 2009-02-18 16:29:57 Ostatnio edytowany przez Ania24 (2009-02-18 16:30:44)
Witaj Aniu24. Samotność jest wbrew naszej naturze.Poszukiwanie ciepła i potrzeba dzielenia się miłością także. Tylko że szukanie na siłę też mija się z celem. Jestem 6 lat po rozwodzie a od prawie 5 mam partnera. Nie mieszkamy razem . On utrzymuje syna studenta,ja mam 16 syna . Mam kogoś ale odczuwam samotność. Dziś myślę że to tak naprawdę chodzi o znalezienie tej właściwej osoby a nie kogokolwiek .
Ania24 czuję się podobnie jak Ty, ale Ty jesteś w lepszej sytuacji. Niekiedy wydaje mi się że nie pasuję do tego świata. To jest takie dziwne uczucie, taka "pustka" w sercu bo inaczej tego nie można nazwać. Ty masz przyjaciół ja nigdy kogoś takiego nie miałam... Czuję że zawsze będę samotna i z tym się muszę pogodzić. Spędzę swoje życie w osamotnieniu... Zdarza się potrafię przepłakać całe wieczory, nie wiem po co i jaki to ma sens ale muszę bo inaczej chybabym eksplodowała. Pozdrawiam cieplutko i życzę szczęścia.
witam , ja również jestem samotna, wcale nie jest mi z tym dobrze....ale nie mam odwagi na szukanie nie dlatego ,że jestem mało odważna nie nie tylko dlatego ,że wiele razy zostałam skrzywdzona...
tui zgadzam się z beatkam63-nie jesteśmy stworzeni do samotności,
mnie też zdarza się ryczeć do poduszki więc cieszę się,że nie tylko ja tak postępuję.
Pozdrawiam wszystkich ....
samotność... już jest nas więcej.. więc nie jesteśmy samotne... skoro jest nas więcej możemy się spiknąć i więcej ze sobą gadać, np. na gg.... gdy jest nam źle co wy na to dziewczęta?
cześć dziewczyny:-)
ja mam podobny problem. Tzn. chyba na siłę chce się zakochać. Bo jest mi bardzo źle samej. Chodzi o to, że staram sie przymknąć oko na wiele wątpliwości jakie mam do tego chłopaka. Nie podoba mi się to. Nie chcę, żeby ktoś wykorzystał moją słabość...
hej:) jestem tu nowa mam na imię Asia:) dobrze jest uważnie zwrócić uwagę na wady partnera przed podjęciem decyzji o ślubie ponieważ potem może już nie być i nie ma wyjścia i jest cięzko..wiem to z własnego doświadczenia
kiedy poznałam mojego obecnego męża niemal nosił mnie na rękach i nadal się stara ale wyszły z niego przez te 2 lata takie cech że czasem naprawdę cięzko wytrzymać..lecz cóż i ja nie jestem święta..trzeba tu wiele rozsądku wyrozumiałości i pewno ści serca że to TEN jeśli tak to żadne wady nie są straszne
Aneczko b ędzie okej:) musisz zapytać tylko samą siebie czy jesteś gotowa przyjąć drugiego człowieka z jego zaletami i wadami. Miłość prawdziwa zawsze przyjmuje obie i jest wierna i trwa mimo burz w szczęsciu i smutku
Miłość to bardziej wybór i wierność temu wyborowi niż sam romantyczny stan wzlatania serca:)
dzieki:-)
ładnie to ujęłaś:-)
Hmm:) nie ma za co:) zawsze służę radą. I wiesz... nauczyłam się także jeszcze jednego.. kiedy już zdecydujesz się być z tą osobą, nie rezygnuj całkowicie z siebie. Wiele kobiet odnajdując już tę swoją wymarzoną miłość nagle porzuca niedawne plany np. szkoła, praca, dotychczasowi znajomi,,itp..jak najbardziej należy iść na kompromisy w związku lecz nie można niszczyć własnej tożsamości. Wszystko musi być moim zdaniem w jakichś takich granicach poszanowania także dla siebie. Ja na przykład kiedy się zakochalam porzuciłam bez żadnego większego zastanowienia wszystko. Wyjechałam 300 km poz rodzinny dom, zerwane zostały na zawsze latami budowane przyjaźnie, a ja sama szybowałam tylko w chmurkach zakochania..I nie byłoby w tym nic złego gdyby nie to, że zapomniałam o reszcie świata i życia. Miesiąc po ślubie zaszłam w ciążę, hm..dzidziuś jest słodki lecz..dziś hm z powodu całego mojego szalonego romantyzmu (mogłam pewne rzeczy przesunąć o jakiś czas-jak najbardziej również wpłyneło by to na dobro dziecka..) dziś otwieram własną firmę i nadrabiam braki w edukacji (przez 2 lata po ślubie kiedy w moim życiu działo się duuuużo cofnełam się bardzo z wieloma rzeczami do tyłu..przedewszystkim to że nikogo tu w nowym mieście nie znam-stałam się mało komunikatywna..również inelektualnie bardzo zubożałam..). Wychodzę z domu na pół etatu aby na nowo odnaleść własną tożsamość, zapomnieć raz na zawsze o koszmarnej operacji po której urodziła sie moja malutka., stanąć na własne nogi i na nowo zbudować przyjaźnie.
Miłość warta jest wszystkiego, lecz należy pamiętać , że kiedy zniszczymy własną tożśamość-kaleko będziemy kochać a może nawet tylko cierpieć oboje, dlatego warto kierować się nie tylko szalonym uczuciem ale i jak najbardziej rozsądkiem i czasem chłodną logiczną analizą zdarzeń :)Pozdrowienia Anulko:) J>
Podoba mi się Twój post "BARDZO MŁODA MAMUSIA", daje do myślenia. Jesteś silną kobietą i dobrze. Pozdrawiam, serdecznie
Dziękuję:) staram się:) nauczyłam się, że jeśli człowiek usiądzie i jedynie załamie ręce-to nic na pewno nie ulegnie zmianie,może być tylko gorzej. Naturalnym elementem człowieka swoistym motorem życia jest właśnie jakakolwiek aktywność. Człowiek nie mający żadnych zainteresowań, zamknięty tylko w czterech ścianach, bez przyjaciół i radości szybko zgorzknieje i zacznie czuć się jak niewolnik w klatce. Może mieć najbardziej na świecie kochającego męża, dzieci..lecz czegoś jednak będzie mu brak.To poczucie braku z każdym dniem będzie narastało aż do poziomu,kiedy pojawi się agresja, napięcie niezrozumiałego pochodzenia, drażliwość, płaczliwość, poczucie oszukania..Mniej więcej takiej mieszanki doświadczam. W takim kształcie psychiki trudno kochać choć trochę idealnie. Trudno dać szczęście drugiej osobie, jeśli sami czujemy się nieszczęśliwi. Bóg stworzył człowieka aby żył także z innymi ludźmi. Nie przeczę, zdarzają się ludzie, którzy lubią zupełną samotność i pustelniczy tryb życia, lecz jest to naprawdę mały odsetek ludzi. W zdecydowanej większości ludzie potrzebują żyć w pełni-mieć wyzwania, pracę, zadania, przyjaźnie, wycieczki, wyjazdy, własne cele . Najważniejsze w tym wszystkim moim zdaniem jest aby nie zapomnieć się w tych swoich zainteresowaniach , nie popaść w drugą skrajność i nie opuścić swojej rodziny, dziecka spędzając 90% czasu w pracy ze znajomymi czy w podróżach.
Aby osiągnąć pełnię szczęscia trzeba dać szczęście także innym. Dlatego warto by kobieta po urodzeniu dziecka szukała zajęcia w nieweilkim wymiarze czasu, pozwoli jej to na rozwój intelektualny, poczucie że jest potrzebna, pomoc finansową rodzinie, zupełną swobodę w kwestiach finansowych (mężowie nawet ci najkochansi nie zawsze mają talent wyczucia kiedy na co kobiecie potrzeba a kobieta nie zawsze dobrze się czuje mówiąc mężowi o każdym szczególe swoich celów zakupowych, czasem zwyczajnie chcem komuś np.zakupić prezent ..sytuacje można mnożyć Kobieta może także poznać znajomych, wyrwać się na kilka godzin ze świata zasypanego pieluchami i wieloma obowiązkami .. Dziecko naprawdę nic nie traci jeśli 3-4 godziny codzennie lub co dwa dni posiedzi z dziadkiem lub zaufaną osobą. Wręcz przeciwnie, dziecko ma czas na zabawę, jest to dla niego jakaś ciekawa odmiana. Pozatym kiedy już wraca do domu spotyka szczęsliwą mamę-co bardzo procentuje we wzajemnej relacji. Myślę, że przy rozsądnym rozplanowaniu dodatkowe zajęcie dla kobiety może przynieść naprawdę wiele plusów, zarówno na płaszczyźnie relacji mąż-żona, mama-dziecko, żona i jej psychika! Pozdrawiam również.
Widzę młoda mamusiu, że bardzo rozsądnie podchodzisz do życia. Musisz przyznać, że człowiek najlepiej się uczy na własnych błędach. Do wielu decyzji trzeba dojrzeć. Kobieta w każdym wieku powinna mieć trochę czasu tylko dla siebie. Napewno to nie będzie miało negatywnych skutków dla rodziny.
Jeśli chodzi o samotność, to nikt jej na dłuższy czas nie lubi. Nie jesteśmy stworzeni do samotności. Jednak uważam, że nic na siłę. Nie ma co się pchać w związki tylko po to by nie być samym. Myślę, że każda z was znajdzie swoją drugą połowę i będziecie bardzo szczęśliwe. Tego wam z całego serca życzę.
Tak, człowiek powinien rozsądnie wybierać ponieważ jego decyzje wpływają także na jego otoczenie. To co wybieramy nie jest wbrew pozorom tylko naszą kwestią.. W obecnych czasach media kreują człowieka na egoistę. Musisz to mieć, musisz tam być, jesteś wart tego i tamtego. Tak ,każdy człowiek ma prawo do normalnego życia, lecz jego pierwszym obowiązkiem jest myślenie także o innych.. Jeśli podejmując decyzje myślimy tylko o sobie, nie będziemy nigdy prawdziwe szczęśliwi ponieważ zachłanność życia może także przynieść zmęczenie, frustrację, niszczący zdrowie i psychiczne i fizyczne stres.. Szczęście jest jak łańcuch zależności. Samo uwiędnie jak kwiat lecz jeśli będzie rosło w ogrodzie pełnym innym kwiatów, z którymi nawiąże kontakt i którymi da coś z z siebie- napewno rozkwitnie pozdrawiam asia
Szkoda Asiu, że nie można zarażać się pozytywnym myśleniem i optymistycznym opdejściem do życia, napewno dużo więcej osób byłoby szczęśliwych. Pozdrawiam
Można się zarazić:) wystarczy chcieć:) spojrzeć w lustro powiedzieć sobie: "Jestem ładną wartościową babką, mam ładne biodra, włosy i całokształt a ponadto bardzo mądre serce" a następnie raz na zawsze wywalić z pamięci wspomnienia tych wszystkich przykrych słów jakie powiedziałą nam najbliższa osoba czyt.mąż chłopak narzeczony..o tym ,że jestem gruba czy za chuda, że jego była to miała super figurę i prześliczny brzuszek, że ty musisz schudnąć bo masz brzucha po porodzie, że musisz nosić rozpuszczone a nie związane włosy że po co ci obcasy, dźinsy i cała lista wszystkich wymysłów świata.. zacząć być sobą, zacząć żyć, poznać przyjaciół, wyjść z nimi od czasu do czasu na frytki czy do kina, powiedzieć sobie: POTRAFIĘ!! jestem asertywna i kocham męża , dziecko najmocniej jak potrafię! A to jak nas potraktowały najbliższe osoby ..hmm..tym kiedyś osobiście zajmie się Bóg:) tak więc do boju dziewczyny:))
No chyba dużo osób ma z tym problem...Sama mam..Taka nasza natura ,potrzebujemy drugiej osoby..Czasem bardziej ,czasem mniej.Nie pozbędziemy się tego uczucia samotności.Nie widzę też sensu się zakochiwać na siłe.Jak się tak czuje to jedna rada:Wyjsc gdzieś z znajomymi to napewno choć troche pomoże,zapomni sie o tym uczuciu;) pozdrawiam
to prawda wyjście ze znajomymi potrafi poprawić nastrój
pozdrawiam serdecznie