Byłam w związku przez 5 cudownych lat. Jednak moje szczęście się skończyło i nie mogę tego zrozumieć i poradzić sobie. Zacznę może od tego, że przez ostatni miesiąc zdarzyło się wiele trudnych sytuacji, pojawiły się problemy (mój chłopak szukał pracy, mi zaczęły się problemy z sercem, uczelnią). Pojawiły się kłótnie, płacz...wczoraj odszedł, zostawił mnie ryczącą pod drzwiami, prosiłam, chciałam by dał mi szanse i nie przekreślał tych lat. Dalej nie mogę w to uwierzyć, mój świat się zawalił, błagałam go by wrócił...poniżyłam się w swoich oczach. Pytałam się czy ma inną, twierdzi że nie. Pytałam się czy mnie już nie kocha...też nie to. Powiedział, że nie chce mnie krzywdzić więc odchodzi ( a skrzywdził odchodząc). Zadzwonił do mnie, ale nic z rozmowy nie wynikło. Nie wiem na czym stoję, czy on potrzebuje czasu by wrócić, czy może mnie już nie chce. Nie wiem co robić pisać sms, dzwonić do niego, czy to tak zostawić. Mówił, że chce się spotkać porozmawiać, boje się że wybuchnę płaczem, nie wiem co powiedzieć. Pragnę by tylko wrócił. Chodzę po domu lub siedzę sama przed monitorem i płacze, nie mogę tego opanować. Straciłam wszystko co kochałam.
Proszę o pomoc.
mój chłopak szukał pracy, mi zaczęły się problemy z sercem, uczelnią.
Czy to są powody dla których się odchodzi od ukochanej???
Wybacz, ale wydaję mi się, że on nie powiedział Ci prawdy....coś ukrywa....
Związek to przede wszystkim partnerstwo....w nim najważniejsze jest wsparcie w trudnych momentach, wspólna rozmowa...razem zawsze wszystko jest prostsze, czasem można góry przenosić!!!
A Twój partner co zrobił?
Nic, tchórzliwie powiedział, że nie chce Cie krzywdzić...
przecież dobrze wie, że właśnie w ten sposób krzywdzi Cię najbardziej....nic nie zamierza zmieniać, woli po prostu odejść....
Zapytaj mu się szczerze czy Cię prawdziwie kocha?
patrz mu wtedy w oczy - poznasz prawdę!
Tutaj bez szczerej rozmowy nic się nie da zrobić!!!
Powodzenia
pytałam patrząc w oczy...to tylko płakał... powiedział, że nie wie.
Droga Mandarynko,
byłam kiedyś w podobnej sytuacji, wszystko waliło mi się na głowę, a chłopak zaczął spotykać się ze swoją koleżanką z pracy. Chciał odejść nawet mi o tym nie mówiąc, utrzymywał, że nie chce mnie zranić, a co najgorsze wmawiał mi początkowo, że nie ma nikogo innego. Ja wierzyłam ... tylko nadal nie wiedziałam jaki jest powód jego decyzji.
Kiedy prosiłam żeby mi wyjaśnił i pytałam czy kocha ... płakał...
Kiedy prosiłam żeby wrócił powiedział, że jestem egoistką i nie biorę pod uwagę uczuć innych (czyt. nowej "znajomej", bo jej też było przykro - to już późniejsza faza)
W efekcie...płakałam półtora roku, prosiłam, poniżałam się, błagałam i robiłam wszystko co tylko jest możliwe...kiedy już nie miałam sił, odpuściłam .... wrócił!!!
Chwila eufori (tzn.kilka miesięcy), a teraz wiem, że nie było warto .... nie warto czekać na człowieka, który opuszcza nas w trudnej chwili i nie potrafi nawet wyjaśnić dlaczego. To już nie to samo!!!
wiem, że to żadne pocieszenie, ale może mała przestroga, że to największe kochanie czasami nie jest tego warte i nie warto tracić czasu, godności i siły, bo może robimy sobie tylko krzywde wracając i pamiętając te smutne chwile - a one jednak predzej czy później wracają.
boje się samotności, nie wiem może to kiedyś minie...to takie nieludzkie tak kogoś pożucać. Zadzwoniłam wyłączył tel. Sedze sama, a w nowy rok planowałam zrobić romantyczną kolacje...teraz ją razem z moim psem zjem. Nie warto kochać
w kwitniu tego roku mąż postanowił oznajmić mi że przez ostatnie 10 lat naszego wspólnego życia myślał tylko o rodzinie a teraz przyszedł czas pomyśleć o sobie zostawił mnie samą z 7 letnią córeczką.To co wyprawiałam żeby wrócił woła o pomstę do nieba ale po świętach które spędziłyśmy same uwazam że nie jest tego wart trzeba patrzeć przed siebie wiem że to najtrudniejsze co można poradzić ale niewarto ja straciłam zdrowie godnośćkobiety ale powoli odbijam się od dna czas leczy rany a pisanie sms to najgorsze z możliwych rozwiązań to nie działa tu trzeba czasu i zapomnienia
święta prawda, że potrzeba czasu i chociaż boli nie warto sie poddawać, my kobiety wytrzymamy wszystko
ten straszny stres wywołuje nie tylko tragiczne uczucia i dziwne zachowania, ale także prawdziwe choroby ... ja w ten sposób nabawiłam się choroby żołądka (a jeśli nie w 100% przez to to był to jeden z głównych czynników), a to już nie minie ... a minęły juz 3 lata.
Probuję Ci troszkę obrzydzić tą niewartą walkę o powrót, chociaż początki są tragiczne
czasem myślę że już nie wytrzymam najgorsze są samotne wieczory i myśl że napewno jest z inną choć wcale niejestem taka pewna chyba przez męza niemam żadnych znajomych i chyba tego najbardziej mi brak bo niemam się komu wygadać córeczka jeszcze sama nierozumie co się stało tak bardzo jestem samotna ale myślę że co nas nie zabije to nas wzmocni wszystko co się dzieje w naszym życiu ma jakiś cel i mam postanowienie noworoczne wszystko co było zostaje wymazane idę dalej bo mam dla kogo żyć może jeszcze kiedyś mąż zapłaci za krzywdy które nam wyżądził
Najgorsze jest to, że go będę spotykać. Nie wiem jak mam się zachować wtedy?
Mam też dużo rzeczy pamiątek, zdjęć i mój prezent pod choinkę jaki dostałam...naszyjnik. I mam to wyrzucić? boli jak patrze na te rzeczy. Pogubiłam się.
nic teraz ci niedadzą przemyślenia jak się zachowasz jak go spotkasz bo potem wszystkie plany dot.zachowania palą na panewkach tego nieda się zaplanować chyba wiem jak ci cięzko schowaj narazie wszystko co ci go przypomina gdzieś głęboko ja też się pogubiłam rózne myśli przechodziły mi przez głowe ale uwierz mi niewarto bo ja zawsze kiedy chciała żeby było dobrze stawałam się najgorszą nie pokrzywdzoną a krzywdzącą postaraj się nic nie robić a już napewno nie proś nie trać swojej godności bo będziesz czuła się jeszcze gorzej popłacz sobie to dobrze robi ale dobrze ci radze zachowaj klase nieponiżaj się choćby ci było niewiem jak ciężko nierób tego
ostatnio przekonałam sie na moich znajomych i rodzinie, że wszystko co złe wyrządzamy innym, nie ważne jest to czy bliskim czy nieznajomym, zawsze do nas wraca z przynajmniej zdwojoną siłą, nawet po wielu latach.
mężczyzna mojego życia, tak mi sie przez ostatnie kilka lat wydawało, nie chciał mnie, uważał że szuka kogoś innego, tzw. lepszego towaru. Wiedział co czuje i ranił mnie przez ponad trzy lata, nie potrafiłam zerwać z nim, pomimo wszystko liczyłam że zobaczy we mnie wartościową i atrakcyjną kobietę. Wiem od niego że szukał kobiet różnymi sposobami (znalazłam go nawet na jednym z internetowych portali randkowych) ale żadna nie była dostatecznie dobra i ... znowu wrócił, próbuje nawiązać kontakt a ja dobrze wiem dlaczego, brakuje mu tego jak na niego patrzyłam, jak go widziałam. Jest próżny, dawałam mu odczuć ze jest wyjątkowy, niesamowity, podziwiałam go....uff mam nadzieję że to za mną i nie złamie sie kiedy spojrzy mi głęboko w oczy tymi swoimi piwnymi ;-) oczkami. Więc pamiętaj kiedy bedziesz pisała do niego kolejnego sms-a czy też dzwoniła, wybieraj mądrze bo każdy wybór nas zmienia!
wierzę BARDZO mocno ze wszystko co nas spotyka dzieje sie po coś, dopiero po (w moim przypadku) dłuższym czasie rozumiemy sens wszystkich zdarzeń.
tak piszemy teraz dobre rady bo możemy powiedzieć że juz to za nami ale z własnego doświadczenia wiem że kiedy nagle zosaje sie samym to racjonalne myśle schodzi na drugi plan ja znalazłam sie u psychoterapeuty mówiono mi nie pisz nie dzwoń a ja robiłam wręcz odwrotnie to było silniejsze odemnie uczucie samotności przeraża mnie po dzień dzisiejszy ale potrzeba zejśc na dno aby móc się od niego odbić i chyba wszystkie dobre ray na nic się tu zdadzą do tego trzeba dość samemu że jednak niewarto bo mówi się że o miłość trzeba walczyć ale z drugiej strony musi być chociaż cień dobrej woli bo inaczej to niema żadnego sensu ja teraz wiem że niewarto żebrać o miłość a już napewno nie czekać na litość.cierpliwe czekanie jest więcej warte niż jakiekolwiek dobre rady.wiele nocy nieprzespałam wiele dni przepłakałam i dalej jestem sama więc niewarto rozpamiętywać i układać planu co zrobić czas robi swoje i nasze plany nic tu niepomogą co mam być to i tak się stanie trzeba wieżyć w swoje siły i być silną a wszystko się ułoży
Postaram się nie pisać sms do niego, dać sobie spokój z telefonami, macie racje to tylko pogarsza sprawę. Nie chce go ranić i dręczyć. Tylko chciała bym wiedzieć czemu mnie zostawił... czy zostawia się ludzi, których się kocha dla ich dobra? nie ma to sensu. Napisał mojej przyjaciółce, że nic w nim nie zostało, że jest pusty w środku. Wolała bym być pusta w środku niż być pełna bólu.
Dam temu czas...
ja usłyszałam że się wypalił ale jak można się wypalić mając dziecko i rodzinę czego szuka jeszcze będziesz zadawała sobie wiele takich pytań bez odpowiedzi ale uwierz mi każdy następny dzień będzie jeszcze gorszy niż poprzedni jednakże nadejdzie dzień kiedy zdasz sobie sprawę że szkoda życia i czas zacząć wszystko od nowa to niejest proste ale nie jest też niemożliwe wiele będzie takich chwil kiedy powiesz ok będę silna ale zachwile nadejdą te słabe nic tu teraz niepomoże żadne plany i zapewnienia tak jak napisałaś silna wola i czas jedynie to może ci pomóc uwież mi bo przechodzę to samo raz czuję się silna i mocna a zachwile krucha i nieporadna ale takie jest życie nikt nie mówił że będzie łatwo musisz być silna a wygrasz wojnę choć walkę napewno nie jedną przegrasz tylko niepoddawaj się
pamiętaj, po tych wszystkich upokorzeniach które są już za Tobą i pewnie jeszcze kilku przed Tobą, kiedy bedziesz czuła że jesteś na dnie i więcej już nie zniesiesz, przyjdzie taki dzień ze sama stwierdzisz, już nie boli tak bardzo, że pomimo wszystko warto było kochać i czuć choć przez chwilę ze było sie jednak kochanym, że warto żyć! Trzymam kciuki
Zazdroszczę Wam siły mam nadzieje, że znajdę też ją w sobie.
Odezwę się niedługo, dziękuje za wsparcie.
Pierwszy raz poprosiłam nieznanych mi ludzi o pomoc i choć to mądrze zrobiłam.
jestes ta mandaryna , byla zona Wisniewskiego ? ;p
Strasznie śmieszne...
Mandarynko, nie zazdrość siły, bo widzisz tylko tekst, tu słabości często bardzo łatwo ukryć, ale wystarczy poczytać kilka tematów, aby zobaczyć, że większości, który odwiedzają ten dział forum jednak jest bardzo ciężko.
Co do Twojej tragedii... Cóż - nic nie dzieje się bez przyczyny, lecz ów przyczynę jest naprawdę bardzo trudno znaleźć, ale warto o tym rozmyślać. Jednakże, trzeba zmienić tok tych myśli, nakierować je na przeszłość, szukać wydarzeń, zastanowić się czy jednak mogło jakieś wydarzenie kogoś zranić, może jakieś "nieznaczące" szczegóły. To jest trudne, nawet bardzo, bo wspomnienia ranią też nas samych, ale idzie te myśli dobrze ukierunkować. Ktoś gdzieś popełnił błąd, może Ty, może Twój były partner, może obydwoje. Musisz to na spokojnie przeanalizować, wyciągnąć wnioski i poprawić to w przyszłości - to łatwo pisać, trudniej wykonać, wiem po sobie.
Dziś Nowy Rok, zostałam sama w domu...kiedy już się z tą myślą pogodziłam on wczoraj zadzwonił, że chce przyjść .... Boje się, że przyjdzie i zostawi mnie 2 raz. Szukam w sobie siły na tą rozmowę, ale skoro nie chce być ze mną to czemu dzwoni, chce rozmawiać?, spróbuje mam nadzieje, że nie będą żałowała.
mandarynko- tylko staraj się nie płakać.... bo sądzę,że nie o litość Ci chodzi.Porozmawiaj z Nim szczerze- i może dowiesz się czym się kierował Twój Partner podejmując decyzję o odejściu.Ja zasugerowała bym,że nie mówienie nic..... jest gorsze od kłamstwa- bo nasza wyobraźnia ma to do siebie,że mocno zaraz buzuje.Powodzenia!!
Przyszedł miał poczucie winy.
Pogadał i odszedł. Nowy rok zaczynam sama, dosłownie siedzę z psem i na zmianę gapie się w TV i monitor. Nie płakałam, nie mam siły, chce byśmy zostali przyjaciółmi...to nie ma sensu.
w nowym roku poznasz kogos , zakochasz sie na nowo, urodza Ci sie dzieciaczki ,bedziesz szczesliwa :-)
Współczuję Ci . Mogę tylko napisac , że czas leczy rany , ale teraz będzie bolało . Widocznie nie ten jest Ci pisany gdzieś
czeka Twoja druga połowa . Pewnie nie ma teraz słów które byłyby dla Ciebie pocieszeniem , ale z pewnością to minie . Może znajdziesz sobie jakieś zajęcie to wypełni czas i nie będziesz się zadręczac myślami . Ja tak robię i dzięki temu jakoś żyję bo jestem niestety samotna . Pozdrawiam i życzę powodzenia .
Może się ułoży w poniedziałek wracam na studia.
Zaczyna się sesja więc będę uciekać w książki. Na razie powiedziałam by nie dzwonił, nie pisał, milczał, bo jemu jest lepiej, ma mniejsze wyrzuty sumienia jak sobie pogada, a ja później nie mogę przestać ryczeć.
Może za jakiś czas się z nim spotkam, ale muszę być wtedy pewna, że już nie chce z nim być. Mógł mi oszczędzić swoją wizytę wczoraj...zachował się podle, zostawiał mnie w sumie 2 razy po świętach i w nowy rok.
A wyrzuty sumienia niech sobie wsadzi w d... .
Droga Mandarynko,
jestem w bardzo podobnej sytyuacji,tyle że żyłam w związku z 'nim' 2 lata.Czuję się do dziś, podle i okropnie,że w tamtych 'złych' chwilach,potrafiłam,tak jak Ty, się poniżyć.
Myślę,że męski umysł jest irracjonalnie zbudowany (nie wiem ,czy moja opinia ,jest aż tak obraźliwa,z powodu aktualnego etapu nienawiści do mężczyzn),ale powinnaś nie dać za wygraną! Mimo tych wszystkich przeciwnośći,staraj się być silna i nieokiełznan.Może to zbyt trybialnie,ale może powinnaś
patrzeć na to wszystko z boku i poczekać na bieg zdarzeń.
mandarynka, on coś ukrywa. nie warto.
Niech ukrywa, to jego problem, jego sumienie.
Zepsuł mi Święta, Nowy Rok, moje marzenia i plany te z nim związane już nie istnieją, każdy dzień wydaje mi się za długi, w nocy nie śpię bo myśli zatruwają mi głowę, powstrzymuję się od płaczu bo mam juz takie worki pod oczyma, że w lustro nie mogę patrzeć .
To będzie bardzo trudny rok. Mam nadzieje, że kiedyś znajdę mężczyznę, który będzie odpowiedzialny, dobry i kiedy pojawią się problemy to nie ucieknie z podkulonym ogonem. Może kiedyś zrozumie ile stracił...a może nie..
Każda zraniona miłość boli i chyba nikt nie znalazł jeszcze lekarstwa na to złagodzenie bólu, ale wszyscy co przeżyli podobne sytuacje Ci powiedzą, że czas wszystko ukoi. To prawda, że jeśli by kochał, nie zwątpiłby, a skoro tak postąpił, to drugi raz trudno Ci będzie mu zaufać. Już teraz jesteś tego świadoma. Z każdym dniem będzie lepiej, teraz jest źle, bo jeszcze to do Ciebie nie dotarło, żyjesz wspomnieniami, ale co zrobiłabyś, jeśli on by przyszedł i powiedział, że chce wrócić, że kocha? Więc pytanie jest dlaczego tak robi? Nie można przestać kochać z dnia na dzień, a skoro odszedł, to znaczy, że dojrzewało to w nim już od jakiegoś czasu. Zapytaj go o to, jeśli kiedykolwiek będzie chciał Ci zawracać w głowie.
Dała bym nam szanse. Ciągle wierze, że można wszystko naprawić. A on trzyma mnie w pewnej niepewności i po co?
mandarynko, chyba nie warto.
moim zdaniem zasługujesz na kogoś lepszego.
jednak kochasz go... więc jest ci ciężko.
za dwa dni wyjadę, może to mi pomoże zapomnieć.
Też byłam w takiej sytuacji dzwoniłam pisałam i On wrócił ale to co sie działo później nie było warte niczego ani jednej mojej łzy ani żadnej chwili smutku, wrócił dla wygody nie z miłości, serwował tylko strach i boł. Aż w końcu usłyszałam- przecież sama tego chciałaś. Więc może ty bądź mądrzejsza ode mnie i chyba nie warto dawać szans wypalonemu związku. Samotność nas przeraża ale nie taki diabeł straszny jak go malują. pozdrawiam gorąco odezwij się.
ja od niedawna jetsem sama a w zasadzie to nie sama bo mam dwa skarby dzieci są moją siłą on? cóż wybrał kobietę która ma czwórkę dzieci z dwóch nieudanych związków.ja już nie czekam ponieważ nie zbieram,, śmieci''.mam nadzieję ,że nie będzie chciał wrócić ponieważ już złożyłam wszystkie dokumenty w sądzie . nie wiem co czuje do tego człowieka z którym byłam 14 lat! mam nadzieję ,,że przetrwam wszystkie sprawy sądowe i z godnością kiedyś mu powiem masz to na własne życzenie!w tej chwili jest mi bardzo ciężko opanować złe emocje jednak staram się jak mogę bo sądzę ,że życie dopiero przedemna .oczywiście są wspomnienia jest ból ale czego się nie zrobi dla dobra dzieci?proszę o mądre rady jak rozmawiać z byłym partnerem ? jak zapanować nad emocjami są chwile , że ,,wymiękam '' i gdyby skamlał to przyjeła bym go do domu choć wiem ,że to nie było by wskazane. proszę o pomoc.
Witaj . Zastanawiałam się ,czy ja mogę coś napisac bo nie mam męża nie jestem z nikim związana ale spróbuję . Współczuję Ci , że przeżywasz teraz ciężkie chwile rozgoryczenie i ból . Myślę , że musisz byc silna i konsekwentna - złożyłaś papiery rozwodowe .Gdy wymiękasz pomyśl o tym , że to ON Cię zostawił to ON sprawił Ci ból .i nie obchodziłaś go jak był z tą drugą Trzeba miec swoją godnośc i walczyc o lepsze życie .Wymienił Ciebie na kobietę z czwórką dzieci a o swoich nie pomyślał.
Może tą prawdziwą miłośc dopiero spotkasz ? Może tak to wszystko musiało się potoczyc , żebyś poznała właściwego faceta .
Jak z Nim rozmawiac ? Najlepiej zachowac spokój nie dac się ponieśc emocją choc na początku to będzie trudne , ale z czasem będzie lepiej . Rozmawiac musicie bo są dzieci i to dla nich trzeba się starac o w miarę normalny dialog. Pozdrawiam . Powodzenia i nie wymiękaj !!!
Bardzo dziękuję za słowa otuchy . pomimo tego co usłyszałam od niego wydaje mi się , że nadal go kocham , ale to są uczucia takie przez chwile . piszesz ,że poznam faceta wartościowego- jak gdy wszystko spadło na mnie muszę walczyć nie o lepsze życie lecz w ogóle o życie mam podejrzenie raka szyjki macicy wiedział o tym odchodząc mówił , że pomoże ale włącza ssie wtedy moja urażona godność i nie przyjmuję tej pomocy.rozmawiam z nim tylko o sprawach związanych z dziećmi.mam nadzieję ,że operacja skończy się pomyślnie bo nie wiem co by się stało z dziećmi?!chce mi się ryczeć z bólu jaki mi zadał, a najgorsze jest to ,że rozmawia ze mną jak by się nic nie stało to już szczyt wszystkiego i propozycja zostańmy przyjaciółmi o ironio!!!!to wszystko woła o pomstę do nieba!mam nadzieję ,że los odda mu wszystko z nawiązką. pozdrawiam.
Teraz rak szyjki macicy jest uleczalny a Ty jak piszesz jesteś podejrzana więc jest jakiś procent nadziei . Jest Ci bardzo ciężko i chyba nie ma słów które przyniosłyby Ci ulgę na to trzeba czasu , On rozmawia normalnie to Ty też spróbuj kup sobie jakiś ciuch , fryzurka niech widzi co stracił !!! A z tym facetem to przecież wszystko się może zdarzyc . Teraz najważniejsze jest Twoje zdrowie . Mam nadzieję, że masz rodziców kogoś z kim możesz porozmawiac ,że nie jesteś sama z chorobą . Chciałabym Ci pomóc , ale nie wiem jak. Jest ciężko , ale to minie . Życzę zdrowia i dużżżżo szczęścia.
niestety już nie mam rodziców i tak naprawdę zostałam sama z tym wszystkim.
To przykre ,że jesteś z tym problemem sama nie masz z kim porozmawiac , a może psycholog -przynajmniej się wygadasz
Mój mąż w listopadzie po 22 latach małżeństwa, poinformował mnie sms-em, że zaczyna życie od nowa, chce się zakochać i przeżyć miłość, bo mnie nie kochał tak naprawdę, teraz wie, że tylko mu się to wydawało. SPADŁO JAK GROM Z NIEBA. Oczywiście nie było idealnie, ale nie było też tak źle, tego się po nim nie spodziewałam, różne świństwa robił w czasie naszego małżeństwa, ale to teraz o w mojej głowie jeszcze się nie mieści. Wszystkie objawy wskazują na kryzys wieku średniego, chociaż szczerze mówiąc to on zawsze był pierdo... A było nam tak pięknie, zdrowie, dom, dziecko, praca, kasa wszystko było, a zabrakło odpowiedzialności i dojrzałości.
twój sms-a ci wysłał o mój zadzwonił i powiedział ,że kocha tamtą kobietę . też nie wiedziałam co myśleć co zrobić rożne glupoty zrobiłam w tym czasie teraz wiem ,że nie było warto .jak sobie poradzę nie wiem mam dzieci i żyję pracą i oczekiwaniem na zabieg operacyjny co dalej? nie wiem /.a jak ty z tym wszystkim sobie poradziłaś jak wygląda obecnie twoje życie?
Pogadajcie kobietki macie podobny problem może pomożecie sobie nawzajem . Pozdro.
Wróciłam po kilku dniach nieobecności do domu, do tych wspomnień.
Rozmawiamy ze sobą, kiedy godzę się z myślą, że już się nie odezwie, On odzywa się do mnie...pyta jak się czuję, co robię, jednak spotkania nie zaproponował ( bo ma dużo pracy...) mimo, że wie o moim przyjedzie, to takie dziwne.
A kiedy się go pytam o co mu właściwie chodzi ...milczy, nie rozumiem całej tej sytuacji.
Staram się żyć jak wcześniej, spotykam się z przyjaciółmi, pilnuje swoich obowiązków uczelnianych itd, ale kiedy zostaje sama w pokoju wszystko wraca i boli. Nie wiem, co powinnam zrobić czy przestać z nim rozmawiać i go unikać, czy poczekać, aż?
Chciała bym się odkochać tylko nie wiem jak . Mam wrażenie, że on manipuluje mną... ale po co?
Sa ludzie, ktorzy ciesza sie, gdy rania wrazliwa, kochajaca osobe. Postaraj sie to zrozumiec. Bledem jest "postawic" w 100% na partnera. Trzeba zawsze zostawic sobie swoj margines, swoj kochany swiat (hobby, pasje itd) , ktory zalezy tylko od Ciebie, ktory nigdy Cie nie zawiedzie, w ktorym zawsze bedziesz czula sie dobrze i jakby "bezpiecznie". Co nie jest wartosciowe lepiej jak odpadnie wczesniej im wczesniej tym lepiej. Znajdz w sobie sily, w SOBIE . Nie opieraj sie na innych, to badz mocna!!!
Nie jestes pierwsza i ostatnia, z kazdym dniem staraj sie wymazazywac z pamieci ta osobe. Zaczynaj zyc i cieszyc sie swoim zyciem. Zycze Ci powodzenia i wiele radosci
ElaN