Jak przetrwać - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 26 ]

1 Ostatnio edytowany przez Niebo666 (2023-03-31 23:37:22)

Temat: Jak przetrwać

Mam ogromne problemy w życiu zawodowym. Nikt nie może mi pomóc, a problemy nawarstwiają się geometrycznie. Nie mogę liczyć na jakąkolwiek pomoc z zewnątrz, albo ludzie mnie nie rozumieją, albo nie chcą rozumieć albo nie mam do nich zaufania i nie chcę się uzewnętrzniać.

Już dawno popełniłbym samobójstwo, ale pewne rzeczy wyższego rzędu mi to uniemożliwiały. Udało się je wyeliminować, teraz pozostał tylko jeden problem: mam kupione mieszkanie na kredyt, kredyt niespłacony. Nie chcę zostawiać po sobie ogromnego kredytu.

Jestem ubezpieczony na życie na kwotę kredytu. Niestety moje ubezpieczenie,w przypadku samobójstwa, działa dopiero po 2 latach od podpisania umowy.

Pozostało mi więc jeszcze 7 miesięcy. Pocieszałem się, że jakoś wytrzymam, ale widzę, że nie. Potrafię cały dzień w pracy nic nie robić. Nic, ale to nic. Praca zdalna.  Zawalam sprawę za sprawą, bo jedyne co robię, to skrzętnie to ukrywam. Psychika już jednak wysiadła. Nie śpię po nocach, w dzień leżę niewyspany.

Gadam bez przerwy do siebie. Moją żonę bardzo to irytuje i tylko mnie za to opierdala, że przenoszę na nią swoje stresy. Byłem wielokrotnie u różnych psychologów, również bagatelizują moje problemy. Od roku chce się umówić po raz kolejny, ale nie mam siły, nikt mi też w tym nie pomoże.

W pracy trochę rozumieją, czemu chodzę zestresowany, ale nie mogę im po prostu powiedzieć, że jestem pierdolnięty, bo to byłby koniec. Przyjaciele? Niestety moi przyjaciele nie pracują w branży i nie wiedzą, jak mi pomóc. Znajomi? Tak, jak z kolegami z pracy, wiedzą, że coś jest nie tak, ale nie chcę żeby wiedzieli, że jestem pierdolnięty.

Rodzina niestety nie rozumie sensu mojej pracy i mi nie pomoże. Na nich faktycznie mogę tylko przelać żal, nic więcej. Pozostaje oczywiście żona, która rozumie zarówno istotę nich problemów jak i moje środowisko, natomiast nie ma zamiaru w żaden sposób mi pomóc.

I tu pytanie do forumowiczek: jak przetrwać pozostałe 7 miesięcy? Już nie raz stałem na balkonie i czułem ten przyjemny chłód, jeden krok i po moich problemach. Dzisiaj wyszedłem na balkon niemal siebie nie kontrolując, ale tylko kwestia ubezpieczenia przeważyła, że nie zrobiłem tego, co bym chciał zrobić.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Jak przetrwać
Niebo666 napisał/a:

Pozostaje oczywiście żona, która rozumie zarówno istotę nich problemów jak i moje środowisko, natomiast nie ma zamiaru w żaden sposób mi pomóc.

A czy kiedykolwiek prosiłeś żonę o pomoc, o wsparcie, wprost mówiłeś jak się czujesz i że jesteś bliski samobójstwu? Czy ona zna skalę problemu?

Twierdzisz, że specjaliści go bagatelizują, ale jeśli zechcesz z kimś porozmawiać, to są takie miejsca i ludzie, którzy wiedzą, w jaki sposób mogą pomóc bez Twojego odczucia, że to co się z Tobą dzieje jest mało ważne. Zadzwoń pod któryś z tych numerów:

Ogólnopolski Telefon Zaufania dla osób w kryzysie emocjonalnym: 116 123
Telefon wsparcia dla osób w kryzysie psychicznym: 800 702 222
Ogólnopolski telefon dla ofiar przemocy w rodzinie "Niebieska li-nia": 800 120 002
Itaka - antydepresyjny telefon zaufania: 22 654 40 41
Telefon zaufania dla dorosłych: 116 123
Antydepresyjny telefon - forum przeciw depresji: 22 594 91 00

Najlepiej gdzieś je sobie wszystkie zapisz, wydrukuj, zrób zdjęcie, cokolwiek, ważne, abyś ZAWSZE miał je przy sobie.

3 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2023-04-01 08:52:36)

Odp: Jak przetrwać

Mieszkanie z kredytem można próbować sprzedać, przynajmniej wystawić na sprzedaż. Wywnioskowałam, że to twój największy problem?  Chyba, że to twoja praca? Jak ci się udaje jeszcze pracować, podczas gdy nie sypiasz, a w dzień tylko leżysz? Żona nie reaguje?

4

Odp: Jak przetrwać

Pierwsze kroki skieruj do dobrego psychiatry, nikt nie jest w stanie Ci pomóc oprócz specjalistów.

5

Odp: Jak przetrwać
Niebo666 napisał/a:

Nie mogę liczyć na jakąkolwiek pomoc z zewnątrz, albo ludzie mnie nie rozumieją, albo nie chcą rozumieć(...)

Skąd to paskudne przekonanie, że nie możesz liczyć na jakąś pomoc z zewnątrz? Problemy psychiczne się leczy. Są od tego specjaliści i nie jest to żaden wstyd (sprawdź sobie o ile wzrósł odsetek samobójstw ostatnimi czasy), są fundacje, są telefony zaufania, które czekają na takich jak ty, by odwrócić Twój los, a przynajmniej go poprawić. Nie ma gorszego przekonania, niż to, że nikogo nie obchodzisz. To rzadko kiedy jest prawda. Do specjalisty marsz.

Gadam bez przerwy do siebie. Moją żonę bardzo to irytuje i tylko mnie za to opierdala, że przenoszę na nią swoje stresy. Byłem wielokrotnie u różnych psychologów, również bagatelizują moje problemy. Od roku chce się umówić po raz kolejny, ale nie mam siły, nikt mi też w tym nie pomoże.

Większość psychologów to... o kant dupy można rozbić ich pomoc. Potrzebujesz w swoim stanie psychiatry i leków na uregulowanie chemii w mózgu. Idź do takiego lekarza.

(...) ale nie mogę im po prostu powiedzieć, że jestem pierdolnięty, bo to byłby koniec.

Nie jesteś pierdolnięty, prawdopodobnie jesteś chory.
Żona wyartykułowała wprost, że NIE ZAMIERZA TOBIE POMÓC? Czy to tylko twoje założenie?

6

Odp: Jak przetrwać

A niby jak żona może pomóc?
Do zwykłego lekarza faceta ciężko wypchnąć, a już do psychiatry... Sam musi chcieć dać sobie pomóc.

7

Odp: Jak przetrwać

Wieko, żona mogłaby się zainteresować jak mądrze wspierać osobę w kryzysie psychicznym. To w jaki sposób rozmawiałaby z mężem, w jaki sposób nazywała jego uczucia, jego problemy, zadeklarować wsparcie i nazwać problemy, zaakceptować problemy... jest dużo wskazówek dla bliskich osób, których bliscy zmagają się z depresyjnymi zaburzeniami nastroju lub doświadczają kryzysu w życiu bądź jakiegoś rodzaju psychicznego cierpienia (np. problemów w pracy). Wraz ze swoim wsparciem skierować po tę pomoc medyczną, pomóc w umówieniu wizyty, pójść z tą osobą. Przede wszystkim nie mówić "że wszystko będzie dobrze", że "przesadza", stąd warto wygooglować właśnie jak mądrze wspierać, co mówić by osoba z problemem nie czułą się tak bardzo osamotniona. W końcu nie ma bliższej osoby niż żona (przynajmniej w idealnym świecie bliska powinna być). Czasem wzbudzenie nadziei, że będzie lepiej to duża siła... z doświadczenia wiem.

8

Odp: Jak przetrwać
wieka napisał/a:

A niby jak żona może pomóc?
Do zwykłego lekarza faceta ciężko wypchnąć, a już do psychiatry... Sam musi chcieć dać sobie pomóc.

To prawda.

9

Odp: Jak przetrwać

Autorze, musisz stać się hedonistą.
Mysl wyłącznie o swoim szczęściu.
Zastanów się co najbardziej Cię unieszczęśliwia. Praca? Zmień ją. Po co trzymasz się pracy, której nienawidzisz i w której nie dajesz sobie rady? Idź tymczasowo nawet do McDonalda - moja koleżanka tam pracowała i powiedziała że poznała super ludzi których zna do dziś.
Pomyśl też co naprawdę da Ci szczęście (oprócz samobójstwa). Jakieś konkretne hobby? Może rozwód i inna kobieta?

Polecam tez super forum, które kiedyś mnie uratowało:
https://www.zaburzeni.pl/

10

Odp: Jak przetrwać
R_ita2 napisał/a:

Przede wszystkim nie mówić "że wszystko będzie dobrze", że "przesadza"

To najczęściej rozumieją kobiety pod pojęciem "wspierania", dlatego mężczyźni czują się opuszczeni przez partnerki podczas kryzysu.

R_ita2 podziwiam, że rozumiesz różnicę między "wspieraniem", a realnym wsparciem.

Autorze szukaj wsparcia, bo rzeczywiście zrobisz coś strasznego.
Problemy są i będą, teraz ciebie najwidoczniej przerastają.


Nie znam twojej sytuacji, ale może podpowiem:
- poszukaj znajomych, zbuduj grupę wsparcia
- jeśli praca powoduje dyskomfort psychiczny, to trzeba zmienić pracę
- kredyt to kwestia doradcy finansowego. Masz żonę, dlatego niech ona też przejmie i poczuje ciężar zobowiązań. Przecież nie jesteś z tym sam, kredyt jest na was oboje, są jeszcze rodzice i teściowie

Jeśli wierzysz, że ubezpieczyciel wypłaci bez problemu odszkodowanie w wypadku samobójstwa, to się mylisz.
Będą latami unikać wypłaty, a w tym czasie mieszkanie zostanie zlicytowane.

Zastanów się nad wyjazdem na Zachód. Stawki lepsze.

11

Odp: Jak przetrwać
madoja napisał/a:

Może rozwód i inna kobieta?

Jakby nie miał wystarczającej ilości problemów.

12

Odp: Jak przetrwać
Farmer napisał/a:
R_ita2 napisał/a:

Przede wszystkim nie mówić "że wszystko będzie dobrze", że "przesadza"

To najczęściej rozumieją kobiety pod pojęciem "wspierania", dlatego mężczyźni czują się opuszczeni przez partnerki podczas kryzysu.

R_ita2 podziwiam, że rozumiesz różnicę między "wspieraniem", a realnym wsparciem.

Farmer bo byłam po obu stronach, zarówno wspierałam męża w kryzysie jak i on wspierał mnie w moim.

wieko, tamiro to w takim razie co, żona nic nie musi? Nie może dać z siebie minimum, nauczyć komunikować z "chorym" by go wspierać? Jeśli nie to po co mu żona? Tylko na dobre? A co "na złe"? Czy opacznie Was rozumiem?

13

Odp: Jak przetrwać
Farmer napisał/a:
R_ita2 napisał/a:

Przede wszystkim nie mówić "że wszystko będzie dobrze", że "przesadza"

To najczęściej rozumieją kobiety pod pojęciem "wspierania", dlatego mężczyźni czują się opuszczeni przez partnerki podczas kryzysu.

R_ita2 podziwiam, że rozumiesz różnicę między "wspieraniem", a realnym wsparciem.

Bo my, zarówno kobiety jak i mężczyżni, nie wiemy nawet jak się zachować w takiej sytuacji, do tego na każdego różnie działa nawet słowo.
Dotyczy to też różnych tragedii/ choroby/śmierci, bo każdy jest inny i czego innego oczekuje. To jest  bardzo trudne.
Dobrze się mówi jak nas nie dotyka...

14

Odp: Jak przetrwać

Wieko wszystko w naszym życiu jest "pierwsze", w tym problemy i nie wiemy jak się zachować. Po raz pierwszy żonie przyszło mierzyć się z kryzysem męża? OK. Nikt nie każe jej być w tym krystalicznie idealnym, potyczki mogą być i błędy, ale minimum wysiłku należałoby w to włożyć aby mu pomóc. Tym bardziej, że wiedza jak to robić to nie żadna czarna magia do której nie ma dostępu- można zasięgnąć rady i wsparcia dla samego siebie jak wspierać, jak sobie radzić z kryzysem partnera, wszędzie jest multum artykułów na temat jak wspierać w kryzysie psychicznym, czego unikać... wystarczy dobra wola żony. A jak nie da rady? to już inna para kaloszy. Mnie takie coś w życiu dotknęło, też musiałam się NAUCZYĆ rozumieć i wspierać męża alkoholika, zarówno w trzeźwieniu jak i zachowywanej od prawie 3 lat trzeźwości. Też się potykałam, nie zawsze byłam w tym idealna, ale PRÓBOWAŁAM i STARAŁAM się. Jeśli autor nie ma wsparcia w żonie, to nie dziwie się jego przekonaniu, że jest ze wszystkim sam... toć nie ma bliższej osoby niż żona, w końcu sobie przysięgali.

15

Odp: Jak przetrwać
Farmer napisał/a:
R_ita2 napisał/a:

Przede wszystkim nie mówić "że wszystko będzie dobrze", że "przesadza"

To najczęściej rozumieją kobiety pod pojęciem "wspierania", dlatego mężczyźni czują się opuszczeni przez partnerki podczas kryzysu.

R_ita2 podziwiam, że rozumiesz różnicę między "wspieraniem", a realnym wsparciem.

Autorze szukaj wsparcia, bo rzeczywiście zrobisz coś strasznego.
Problemy są i będą, teraz ciebie najwidoczniej przerastają.

Nie tylko kobiety. Kobiety z zasady częściej przynajmniej podejmują próby wsparcia, stąd to odczucie.

Niestety macie rację pisząc, że ludzie nie potrafią wspierać, a poczucie, że nie jest się w swoim kryzysie i ze swoim problemem osamotnionym jest ogromnie ważne, bywa, że kluczowe. Otoczenie często nie wie jak to robić, dlatego w ogóle nie dotyka tematu udając, że on nie istnieje. Z kolei nieumiejętne wsparcie nie tylko nie sprawia, że problem wydaje się "mniej strasznym", ale też, że jest się kompletnie nierozumianym, co działa podwójnie przejmująco.
Jest wiele stwierdzeń, które nie powinny padać, ale są i takie, które okazują się bardzo pomocne. Bywa, że są to drobne niuanse, a robią ogromną różnicę. Podam tylko dla przykładu: "widzę, że jest ci trudno" brzmi o niebo lepiej niż "nie martw się, będzie dobrze". Świetnie sprawdzają się zwroty typu: "razem przez to przejdziemy, "na ile będę mógł/mogła pomóc, na tyle możesz na mnie liczyć", "pamiętaj, że cokolwiek będzie się działo, będę przy tobie" i tak dalej. Do tego dochodzą realne działania, które pokazują, że słowa mają pokrycie w czynach.

Mnie zdarzyło się odciągnąć kogoś o samobójstwa zupełnie nieświadomie i to tylko dlatego, że byłam, że wieczorami zawsze miałam dla niego (to mężczyzna) czas, co pomagało mu odciągać myśli i się w nich coraz bardziej pogrążać, a dowiedziałam się o tym po fakcie. Raz też napisałam do dziewczyny bardzo długiego maila, dziewczyna z tego forum, zupełnie obca i anonimowa, po kilku miesiącach dostałam informację zwrotną, że ten mail, to pochylenie się nad nią, miało większą moc sprawczą niż mogłabym przypuszczać, bo ona wtedy poczuła, że skoro dla mnie, tak przypadkowej, okazała się z jakiegoś powodu ważna... 

Tak jak napisała Rita - jest mnóstwo sposobów, by się tego nauczyć, w końcu jeśli nie najbliżsi, którzy są tuż obok i widzą najwięcej, mogą najwięcej, to kto?

16 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2023-04-01 15:19:30)

Odp: Jak przetrwać
R_ita2 napisał/a:
Farmer napisał/a:
R_ita2 napisał/a:

Przede wszystkim nie mówić "że wszystko będzie dobrze", że "przesadza"

To najczęściej rozumieją kobiety pod pojęciem "wspierania", dlatego mężczyźni czują się opuszczeni przez partnerki podczas kryzysu.

R_ita2 podziwiam, że rozumiesz różnicę między "wspieraniem", a realnym wsparciem.

Farmer bo byłam po obu stronach, zarówno wspierałam męża w kryzysie jak i on wspierał mnie w moim.

wieko, tamiro to w takim razie co, żona nic nie musi? Nie może dać z siebie minimum, nauczyć komunikować z "chorym" by go wspierać? Jeśli nie to po co mu żona? Tylko na dobre? A co "na złe"? Czy opacznie Was rozumiem?

R_ito, żona prawdopodobnie nie umie pomóc, dlatego tak napisałam. Pewnie, że może się nauczyć. Po jednym wpisie autora (nie wiem, czy autor jeszcze coś zamieści), nie wiemy. Można żyć wśród znajomych, przyjaciół i być bezradnym. Wszystko dzieje się w głowie autora. Tylko dobry psycholog jest w stanie poruszyć właściwe struny. A może chodzi tylko o sposób postępowania w pracy autora? I wtedy mogą pomóc koledzy z pracy. Odniosłam wrażenie, że tu chodzi o konkretne działania. Żona nie pójdzie za autora do pracy, ale już dobry specjalista może wskazać sposoby postępowania, może wspomóc farmakologią.

17

Odp: Jak przetrwać
R_ita2 napisał/a:

wieko, tamiro to w takim razie co, żona nic nie musi? Nie może dać z siebie minimum, nauczyć komunikować z "chorym" by go wspierać? Jeśli nie to po co mu żona? Tylko na dobre? A co "na złe"? Czy opacznie Was rozumiem?

I kolejny raz mnie pozytywnie zaskoczyłaś.

18 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2023-04-01 19:59:23)

Odp: Jak przetrwać
Farmer napisał/a:
R_ita2 napisał/a:

wieko, tamiro to w takim razie co, żona nic nie musi? Nie może dać z siebie minimum, nauczyć komunikować z "chorym" by go wspierać? Jeśli nie to po co mu żona? Tylko na dobre? A co "na złe"? Czy opacznie Was rozumiem?

I kolejny raz mnie pozytywnie zaskoczyłaś.

19 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-04-01 18:25:52)

Odp: Jak przetrwać

Tu jest taka narracja męskiego punktu widzenia, że żona musi nauczyć się wspierać, /choć nie wiemy jakie oni mają stosunki/, a jak żona jest w podobnej sytuacji to facet odchodzi, bo... go przerosło tongue

Dodam, że nam nic przeciwko wspieraniu, jestem za, bo w rodzinie powinniśmy się wspierać i to dotyczy też dzieci, rodziców, a wiemy jak jest w życiu.
Rita wie /nauczyła się , bo wzajemnie się wspiera z mężem, a tu być może żona nigdy nie czuła wsparcia męża i teraz chętnie by uciekła...

20

Odp: Jak przetrwać

Niebo666
Jakiej pomocy w sprawach zawodowych oczekujesz od żony?
Pytam poważnie.

21

Odp: Jak przetrwać
Agnes76 napisał/a:

Niebo666
Jakiej pomocy w sprawach zawodowych oczekujesz od żony?
Pytam poważnie.

Nie wiemy czy autor w ogóle oczekuje wsparcia od żony i czy chce się się otworzyć na wsparcie, bo tego nie widać.

22

Odp: Jak przetrwać

Nie wiemy nawet czy autor przetrwał.

23

Odp: Jak przetrwać

Wieko Autor wyraźnie napisał :

Mam ogromne problemy w życiu zawodowym. Nikt nie może mi pomóc, a problemy nawarstwiają się geometrycznie. Nie mogę liczyć na jakąkolwiek pomoc z zewnątrz, albo ludzie mnie nie rozumieją, albo nie chcą rozumieć albo nie mam do nich zaufania i nie chcę się uzewnętrzniać.
Już dawno popełniłbym samobójstwo[...]

[...]Rodzina niestety nie rozumie sensu mojej pracy i mi nie pomoże. Na nich faktycznie mogę tylko przelać żal, nic więcej. Pozostaje oczywiście żona, która rozumie zarówno istotę nich problemów jak i moje środowisko, natomiast nie ma zamiaru w żaden sposób mi pomóc. [...]

Kłopoty zawodowe powodują, że jest zestresowany i nie potrafi sobie poradzić z geometrycznie nawarstwiającymi się problemami. Nikt nie może mu pomóc, oprócz żony, która wg. niego nie ma ochoty mu pomóc.

Dlatego  najlepiej aby napisał, czego od tej żony oczekuje, jak mogłaby mu pomóc w kłopotach zawodowych.

24

Odp: Jak przetrwać
Agnes76 napisał/a:

Wieko Autor wyraźnie napisał :

Mam ogromne problemy w życiu zawodowym. Nikt nie może mi pomóc, a problemy nawarstwiają się geometrycznie. Nie mogę liczyć na jakąkolwiek pomoc z zewnątrz, albo ludzie mnie nie rozumieją, albo nie chcą rozumieć albo nie mam do nich zaufania i nie chcę się uzewnętrzniać.
Już dawno popełniłbym samobójstwo[...]

[...]Rodzina niestety nie rozumie sensu mojej pracy i mi nie pomoże. Na nich faktycznie mogę tylko przelać żal, nic więcej. Pozostaje oczywiście żona, która rozumie zarówno istotę nich problemów jak i moje środowisko, natomiast nie ma zamiaru w żaden sposób mi pomóc. [...]

Kłopoty zawodowe powodują, że jest zestresowany i nie potrafi sobie poradzić z geometrycznie nawarstwiającymi się problemami. Nikt nie może mu pomóc, oprócz żony, która wg. niego nie ma ochoty mu pomóc.

Dlatego  najlepiej aby napisał, czego od tej żony oczekuje, jak mogłaby mu pomóc w kłopotach zawodowych.


Jak już ma się myśli samobójcze, to już są kłopoty, gdzie tylko psychiatra może pomóc.

Ale jakiej pomocy od żony oczekuje i czy ona wie o tych oczekiwaniach, też by było ważne.

25

Odp: Jak przetrwać

Już drugi taki rozpaczliwy post na forum.

26

Odp: Jak przetrwać
Tamiraa napisał/a:
R_ita2 napisał/a:
Farmer napisał/a:

To najczęściej rozumieją kobiety pod pojęciem "wspierania", dlatego mężczyźni czują się opuszczeni przez partnerki podczas kryzysu.

R_ita2 podziwiam, że rozumiesz różnicę między "wspieraniem", a realnym wsparciem.

Farmer bo byłam po obu stronach, zarówno wspierałam męża w kryzysie jak i on wspierał mnie w moim.

wieko, tamiro to w takim razie co, żona nic nie musi? Nie może dać z siebie minimum, nauczyć komunikować z "chorym" by go wspierać? Jeśli nie to po co mu żona? Tylko na dobre? A co "na złe"? Czy opacznie Was rozumiem?

R_ito, żona prawdopodobnie nie umie pomóc, dlatego tak napisałam. Pewnie, że może się nauczyć. Po jednym wpisie autora (nie wiem, czy autor jeszcze coś zamieści), nie wiemy. Można żyć wśród znajomych, przyjaciół i być bezradnym. Wszystko dzieje się w głowie autora. Tylko dobry psycholog jest w stanie poruszyć właściwe struny. A może chodzi tylko o sposób postępowania w pracy autora? I wtedy mogą pomóc koledzy z pracy. Odniosłam wrażenie, że tu chodzi o konkretne działania. Żona nie pójdzie za autora do pracy, ale już dobry specjalista może wskazać sposoby postępowania, może wspomóc farmakologią.

Teraz rozumiem Tamiro, dziękuję za objaśnienie. Wieko, napisałaś, że- cytuję "(...)a tu być może żona nigdy nie czuła wsparcia męża i teraz chętnie by uciekła...". Masz rację. Nie wiemy nic o ich stosunkach, ja od razu założyłam ten pozytywny scenariusz, że są "Dla siebie"... Ale tego sie chyba już nie dowiemy bo autor zamilkł...

Posty [ 26 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024