Problemy w łóżku - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Problemy w łóżku

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 58 ]

1

Temat: Problemy w łóżku

Witajcie,
Mam nadzieję, że wybrałem odpowiednie miejsce na tego typu wątek. Sorry za długi wpis, i tak nie wszystko co chciałbym napisać napisałem, bo zabrakłoby mi czasu...
Otóż, od 11 lat jesteśmy parą, od roku jesteśmy małżeństwem. Mamy 2 miesięczną córkę. Generalnie układa nam się bardzo dobrze. Nie możemy narzekać na dogadywanie się, kłótnie są rzadko, ja świetnie zarabiam (jestem inżynierem na budowie) ale... Jest sprawa, która ciągle powoduje problemy. W łóżku układa się średnio.
Nigdy nie było szczególnie dobrze, w ogóle przez 8 lat nie współżyliśmy. Z początku ze względów religijnych, potem, jak względy religijne okazały się mniej istotne, nie dało się. Ona, wtedy moja narzeczona, nie umiała, spinała się, przechodziło jej podniecenie, czasem leżała jak zdechła ryba...  Kochałem ją, więc nie było mowy o zerwaniu, tym bardziej, że w domu nauczono mnie, że problemy się rozwiązuje, a nie zrywa, rozwodzi się, zrywa znajomości etc. Narzeczona często wtedy mówiła, że dla niej seks mógłby nie istnieć. Czasem mówiła, że dla niej jest TO takie zwierzęce itp. Ja nadal nie wiedziałem z czym mam do czynienia, więc po prostu przy niej byłem (tym bardziej, że nasz związek to też, albo przede wszystkim świetna przyjaźń, w ogóle wszystko zaczęło się od przyjaźni). 
Dla mnie to nie było normalne, więc przez rok wysyłałem ją do psychologa (żona należy do tyh upartych i wołami trzeba ją ciągać w takie miejsca, mimo, że sama skończyła pedagogiczne i o podlonych problemach sporo teorii w głowie miała).
Okazało się, że była molestowana (tzw. uświadomienie nieświadomego) były łzy, narzeczona mówiła, że ona niby coś pamięta z "tego"- molestował ją nauczyciel. Wtedy ona powiedziała, że zrozumie, jak odejdę od niej. Od razu ją zapewniłem, że nie ma mowy o zerwaniu. I po jakimś czasie udało się- zaczęliśmy współżycie, po roku się pobraliśmy, po dwóch miesiącach żona była już w ciąży. Seks czasem był fajny, zazwyczaj średni, a przede wszystkim żona niespecjalnie garnęła się do współżycia. Często podniecenie jej przechodziło podczas pieszczot, mówiła, że jak już uprawiamy seks- jest penetracja to jest spoko. A czułość przed to... Takie nic, ni ziębi ni parzy. Co ciekawe, w zasadzie za każdym razem, jak już dojdzie do penetracji ma orgazm! Wiem, że nie udaje, bo ona nie z tych. Jak coś jej nie pasuje to przestaje. Czasem zdarza się, że nie ma orgazmu, ale to rzadko.
Ona mogłaby to robić raz w tygodniu, może nawet raz na miesiąc. Albo może nawet wcale. A ja? Codziennie? Uwielbiam seks, niby jestem w te kulki niezły (przez te 10 lat mieliśmy roczną przerwę, miałem dziewczynę wtedy, która uwielbiała to robić i nigdy nie narzekała, że robię coś nie tak).
Jak się kochamy z żoną jest zawsze fajna atmosfera. Bez spięcia, mieszkamy sami więc się nie martwimy, że rodzice słuchają czy coś ;-), czasem jakieś świeczki zapalam. Staram się być delikatny, bo wiem, że ona tak lubi (a tak w ogóle próbowałem różnych metod, na romantycznie, na ostro, na spokojnie, w nocy, w dzień... Najbardziej lubi delikatnie i spokojnie). Ogólnie, wszystko w łóżku jest pod nią, tak by jej pasowało. Kochamy się w jednej pozycji, ona w życiu nie zrobiła mi loda (choć ja ustami ją kilka razy doprowadziłem), generalnie jest trochę... Nudno? Mało namiętnie?
Nie wiem co dalej. Już nie chcę prosić by ona coś ze swoim popędem robiła, choć już wielokrotnie to robiłem. Kłótnie, jeśli w ogóle są, to właśnie o seks. Ja już nawet zaczynam zastanawiać się nad braniem leków na obniżenie libido. A może ze mną jest coś nie tak, że codziennie bym się mógł kochać? Kocham ją, ale boli mnie, że teraz nic z sobą nie robi. Nie chodzi na żadną terapię, nieszczególnie chce szukać pomocy w sieci. Czasem mam wrażenie, że ma mnie w dupie pod tym względem. Ja mam taką zasadę- zniosę wiele, bardzo wiele, ale jak widzę, że druga strona się stara. Tutaj nie widzę starania. Wiem, że molestowanie zrobiło swoje ale, można walczyć, starać się, zabiegać by było lepiej.
U mnie pojawiły się międzyczasie problemy: masturbacja, wchodzenie na czaty, flirty, itp. Nie chcę zrzucać wszystkiego na żonę, ale... Nie potrafię sobie z tym poradzić. Przez rok regularnie wchodziłem na czaty itp, flirtowałem. Postanowiłem, że już nie będę, bo to prawie zdrada. Od 4 miesięcy nie wchodzę na czaty, mimo problemów nie chcę robić żony "na szaro". Ale widzę, że ja wchodziłem na takie stronki bo... No właśnie. Bo brakuje mi cielesności, intymności, czułości (żona to świetna osoba, ale jak na kobietę trochę oschła i zdystansowana) i co się z tym wiąże, seksu.
Zadam standardowe pytanie: Co dalej? Co mam robić? Ile jeszcze mam to znosić? Mówiło się dawniej, że najważniejsze są uczucia, że seks to tylko dodatek, wypełnienie miłości. G*wno, jak nie ma udanego seksu, sypie się wszystko, choćby w innych sferach życia było cacy.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Problemy w łóżku

Nie chcę być złośliwa w stosunku do Twojej żony, ale czasami jest tak, że niektórym "przewraca się w głowie" od nadmiaru dobrobytu smile

Sądzę, że Twoja żona jest tak pewna Ciebie i Twoich uczuć, że nie ma żadnej, ale to absolutnie żadnej motywacji do rozwiązania tego problemu. Nie zależy jej na tym - po co ma się starać, skoro i tak wie, że wszystko zniesiesz i jej nie zostawisz?

Nie zwalałabym wszystkiego na problemy psychologiczne - miała X czasu na próbę zrobienia czegokolwiek z własnej inicjatywy. Gdyby jej zależało na zbliżeniach z Tobą to sama szukałaby jakiegoś rozwiązania, bo jej by to też przeszkadzało. Nie ona jedna ma problemy z seksem, ale jak komuś zależy to działa a nie leży i czeka na oklaski.

Mam nadzieję, że Cię nie urażę tym, co teraz napiszę, ale... być może jest tak, że - abstrahując od tzw. molestowania - nigdy żony nie kręciłeś fizycznie. Po prostu - dobry i miły kandydat na męża - dobrze zarabia, jest stabilny, ZALEŻY MU itp. Mógłbyś się bardzo zdziwić, ale Twoja żona mogłaby się zmienić w gorącą kocicę, gdyby spotkała pana, który by ją podniecał (i nie mówię to o walorach charakteru).

3

Odp: Problemy w łóżku
batszeba napisał/a:

Nie chcę być złośliwa w stosunku do Twojej żony, ale czasami jest tak, że niektórym "przewraca się w głowie" od nadmiaru dobrobytu smile

Sądzę, że Twoja żona jest tak pewna Ciebie i Twoich uczuć, że nie ma żadnej, ale to absolutnie żadnej motywacji do rozwiązania tego problemu. Nie zależy jej na tym - po co ma się starać, skoro i tak wie, że wszystko zniesiesz i jej nie zostawisz?

Nie zwalałabym wszystkiego na problemy psychologiczne - miała X czasu na próbę zrobienia czegokolwiek z własnej inicjatywy. Gdyby jej zależało na zbliżeniach z Tobą to sama szukałaby jakiegoś rozwiązania, bo jej by to też przeszkadzało. Nie ona jedna ma problemy z seksem, ale jak komuś zależy to działa a nie leży i czeka na oklaski.

Mam nadzieję, że Cię nie urażę tym, co teraz napiszę, ale... być może jest tak, że - abstrahując od tzw. molestowania - nigdy żony nie kręciłeś fizycznie. Po prostu - dobry i miły kandydat na męża - dobrze zarabia, jest stabilny, ZALEŻY MU itp. Mógłbyś się bardzo zdziwić, ale Twoja żona mogłaby się zmienić w gorącą kocicę, gdyby spotkała pana, który by ją podniecał (i nie mówię to o walorach charakteru).

Dzięki za odpowiedź.
      Co do tego, że jej się przewraca, to masz rację. Pochodzi z domu "niezbyt biednego" mówiąc delikatnie (ojciec dobrze usytuowany przedsiębiorca), poza tym jest jedynaczką... W zasadzie zawsze miała czego chciała, jeśli chodzi o sprawy materialne (choć mimo to pracowała zawsze- całe studia, nie liczyła na rodziców tylko sama się brała za zarabianie). Generalnie fajna osoba, sympatyczna, świetna przyjaciółka, fajna mama naszego dziecka.
     Pisałem o jej ojcu. Ona ma do niego duży dystans, myślę, że to, że ma dystans do mnie może wynikać z jej stosunku do ojca. Swego czasu ojciec popijał, awanturował się, bij jej mamę, kiedyś w pijackim amoku uderzył moją żonę, jak miała 5 lat. Może dlatego ma dystans do mnie bo ma wzór faceta wykorzystującego, egoistę itd? Teraz teść się ogarnął i jest o wiele lepiej. Nie pije, dobrze zajmuje się wnuczką i w ogóle. Ale myślę, że może brakuje jej takiego faceta? Egoisty, trochę brutalnego, często bezwzględnego? Takiego jakim był jej ojciec. Ja jestem konkretny, zaradny życiowo (większość rzeczy w życiu mi wyszło), ale przy okazji cierpliwy, wyrozumiały, nigdy bym nie uderzył kobiety, nie piję za dużo (praktycznie wcale). Może nie chce mieć takiej "miękkiej pały" tylko kawał gnoja?
    Co do tego, że jej nie pociągam. Możliwe. Jesteśmy tego samego wzrostu (ona jest bardzo wysoka jak na laskę), jej zawsze podobali się faceci 190cm+. Ja mam mniej. Poza tym, mówiąc nieskromnie... Ja powodzenie u dziewczyn zawsze miałem. I to niemałe, myślę, że dużo większe niż przeciętny facet. Więc może wzrost jest tu przyczyną? A poza tym kwestia charakteru, o której wcześniej pisałem? Nie wiem, mam coraz bardziej sprzeczne myśli.

Może ktoś jeszcze się wypowie?

4 Ostatnio edytowany przez batszeba (2013-07-12 12:18:56)

Odp: Problemy w łóżku

Ale to, że nie pociągasz akurat jej nie ma nic wspólnego z Twoją atrakcyjnością dla innych kobiet  - możesz wyglądać jak młody bóg i mieć setki propozycji do innych kobiet, ale jej nie kręcisz i na spontanicznego loda w samochodzie nie możesz liczyć. Przykre ale prawdziwe. Co więcej, może się okazać że ona kiedyś w przyszłości poleci na gościa wyglądającego jak Quasimodo i niższego od niej o głowę... Bywa...

Zamiast drążyć kwestie relacji z tatą/mamą/ciocią itp. zastanów się nad jej stosunkiem do Ciebie i może potrząśnij nią. Ale nie w ten sposób, że oznajmisz, że może liczyć się z wizją kochanki  - może powiedz jej, że w końcu doprowadzi do tego, żę Twoje uczucia wygasną i wtedy zwyczajnie Wasze małżeństwo skończy się rozwodem...


"Może nie chce mieć takiej "miękkiej pały" tylko kawał gnoja?"

BARDZO MOŻLIWE. I co więcej, gwarantuję Ci, że po romansie z kawałem gnoja z płaczem wróciłaby do Ciebie smile


Przeczytałąm Twój post raz jeszcze: "Więc może wzrost jest tu przyczyną?" - żartujesz???? Przez 11 lat nie zauważyła Twojego wzrostu?

5

Odp: Problemy w łóżku
batszeba napisał/a:

Ale to, że nie pociągasz akurat jej nie ma nic wspólnego z Twoją atrakcyjnością dla innych kobiet  - możesz wyglądać jak młody bóg i mieć setki propozycji do innych kobiet, ale jej nie kręcisz i na spontanicznego loda w samochodzie nie możesz liczyć. Przykre ale prawdziwe. Co więcej, może się okazać że ona kiedyś w przyszłości poleci na gościa wyglądającego jak Quasimodo i niższego od niej o głowę... Bywa...

Zamiast drążyć kwestie relacji z tatą/mamą/ciocią itp. zastanów się nad jej stosunkiem do Ciebie i może potrząśnij nią. Ale nie w ten sposób, że oznajmisz, że może liczyć się z wizją kochanki  - może powiedz jej, że w końcu doprowadzi do tego, żę Twoje uczucia wygasną i wtedy zwyczajnie Wasze małżeństwo skończy się rozwodem...


"Może nie chce mieć takiej "miękkiej pały" tylko kawał gnoja?"

BARDZO MOŻLIWE. I co więcej, gwarantuję Ci, że po romansie z kawałem gnoja z płaczem wróciłaby do Ciebie smile

Dzięki za odpowiedź. Chyba masz rację, trzeba zrobić jej jakiś wstrząs. Nie ukrywam, mam z tym problem (kłótnie, awantury, wyj*bki) bo pochodzę z tzw. idealnego domu. Bez alkoholu, bez zdrad, bez awantur. Tylko spokój, rozmowa. To zawsze była dla mnie normalność. I teraz jak się kłócimy to się czuję jak w jakiejś patologii. Co do romansu... Kiedyś mówiłem o tym problemie jednej lasce z czatu (niechlubna przygoda z czatami...) i ona powiedziała, że żona musiałaby poznać życie i może by się ogarnęła. Czyli rozumiem, że dla Ciebie są dwie opcje, niekoniecznie wykluczające się:
1. Przewraca jej się w d*pie.
2. Nie kręcę jej jako facet.

Z pierwszym chyba się jakoś uporamy. Z drugim może być gorzej.

6

Odp: Problemy w łóżku

Zgadzam się z Batszebą, że Twoja żona jest zbyt pewna Ciebie, Twojej wyrozumiałości, oddania i uczuć i tą sprawia, że nie ma motywacji by się starać. Ludzie są różni - jedni tacy jak Ty będąc w związku dużo od siebie dają, w ogóle są nastawieni na dawanie, a inni tak jak Twoja żona są typowymi biorcami. Na początku taki układ jest ok, ale z czasem większość dawców zaczyna się czuć wykorzystywanymi i pojawiają się problemy. Bo biorca jest zadowolony z takiego układu, nie chce nic zmieniać, zresztą po co? Przecież do tej pory wszystko niby było ok. U takich osób jak Twoja żona (sądząc z opisu) chyba tylko wstrząs może wywołać jakąś zmianę. Musiałbyś zrobić coś, co ją wytrąci z tego stanu samozadowolenia.
Jeszcze jedno: tłumaczysz jej niechęć do seksu złym ojcem, czy molestowaniem seksualnym. Zgoda, takie rzeczy nie pozostają bez wpływu. Ale ona jest teraz dorosłą osobą, może nad tym pracować, zmieniać się, leczyć swoje lęki czy niechęć. A najwyraźniej tego nie robi. Wasza relacja nie motywuje ją do tego.

7

Odp: Problemy w łóżku

Gamble, może zaczniesz ją kręcić, gdy zobaczy, że wygodna egzystencja u Twojego boku może być zagrożona smile Wcale nie jest tak łatwo znaleźć jelenia, który będzie dobrze zarabiać, niczego nie wymagać i wszystko znosić, więc duże szanse na poprawę masz.

Inna sprawa, czy Ciebie satysfakcjonuje coś takiego - mam na myśli takie wymuszone pożądanie. To, że ona może zacząć się starać ale ze strachu a nie z głębi serca. Bo Twoja żona na kochającą mi z opisu nie wygląda. Przemyśl sobie dobrze jej stosunek do Ciebie, ponieważ możesz za jakiś czas spotkać kobietę, której nie będziesz traktować jako potencjalnej kochanki, tylko jako kogoś więcej...

8

Odp: Problemy w łóżku

No właśnie, niektórzy są tak zaprogramowani, że pożądają nieosiągalne. Jeśli się od niej odsuniesz emocjonalnie i fizycznie, to zobaczysz czy zacznie sama się do Ciebie garnąć. Tylko moim zdaniem, to nie jest zdrowa postawa w związku.

9 Ostatnio edytowany przez batszeba (2013-07-12 12:31:28)

Odp: Problemy w łóżku
bosa napisał/a:

No właśnie, niektórzy są tak zaprogramowani, że pożądają nieosiągalne. Jeśli się od niej odsuniesz emocjonalnie i fizycznie, to zobaczysz czy zacznie sama się do Ciebie garnąć. Tylko moim zdaniem, to nie jest zdrowa postawa w związku.

Bosa, ja mam na myśli to, że Gamble w którymś momencie spasuje - bo ile można udawać obojętnego? Jak długo można tolerować wyżebrany seks? Ja go rozumiem - tu nie chodzi o to, żeby ona nagle zamieniła się w dziewczynę z agencji wijącą się na rurze, ale żeby on się czuł pożądany i kochany. Bo na chwilę obecną to ja widzę skrzyżowanie misia przytulanki z bankomatem.

10

Odp: Problemy w łóżku

Dzięki Bosa i Batszeba.
Biłem się z myślami, czy napisać posta o moim problemie. Nienawidzę kłótni i awantur. Niestety, chyba innymi metodami nie osiągnę celu, czyli wspólnego zrozumienia w łóżku. Co do rozwodu (nawet hipotetycznego)- ona wie, że ja takiego czegoś nie uznaję. Jedno, ze względów moralnych, drugie, że zawsze mówiłem, że to jest wybieranie "łatwizny". Ale powiem szczerze, nie wyobrażam sobie, że tak będzie dłużej. Musi się coś zmienić. No nic, w weekend idę na wojnę.

Może ktoś jeszcze chce dorzucić swoje 5 groszy?

11 Ostatnio edytowany przez batszeba (2013-07-12 12:37:49)

Odp: Problemy w łóżku
Gamble napisał/a:

Dzięki Bosa i Batszeba.
Biłem się z myślami, czy napisać posta o moim problemie. Nienawidzę kłótni i awantur. Niestety, chyba innymi metodami nie osiągnę celu, czyli wspólnego zrozumienia w łóżku. Co do rozwodu (nawet hipotetycznego)- ona wie, że ja takiego czegoś nie uznaję. Jedno, ze względów moralnych, drugie, że zawsze mówiłem, że to jest wybieranie "łatwizny". Ale powiem szczerze, nie wyobrażam sobie, że tak będzie dłużej. Musi się coś zmienić. No nic, w weekend idę na wojnę.

Może ktoś jeszcze chce dorzucić swoje 5 groszy?

Zastanawia mnie, dlaczego uważasz, że konfrontacja jest beee. Wcale nie jest bee, jeśli dotyczy istotnych problemów.

Co do rozwodu - nie przesadzajmy, czasami coś umiera bezpowrotnie/ludzie są zle dopasowani i reanimowanie trupa nie ma sensu.

Pójście na łatwiznę to byłoby, gdybyś znalazł sobie 20 letnią kochankę i nagle postanowił się rozwodzić. Czym innym jest rozwód z braku miłości a czym innym z pogoni za dupą, nie stawiaj znaku równości.

" Co do rozwodu (nawet hipotetycznego)- ona wie, że ja takiego czegoś nie uznaję." - więc nie licz na jakąkolwiek poprawę. Dopóki Twoja zona nie poczuje się REALNIE zagrożona, nic się nie stanie. Radzę Ci tylko żebyś się dokładnie przyjrzał, czy ona poczuje się zagrożona utratą Ciebie czy stabilizacji, którą zapewniasz.

12

Odp: Problemy w łóżku
batszeba napisał/a:

nie łatwo znaleźć jelenia, który będzie dobrze zarabiać, niczego nie wymagać i wszystko znosić, więc duże szanse na poprawę masz.

Inna sprawa, czy Ciebie satysfakcjonuje coś takiego - mam na myśli takie wymuszone pożądanie. To, że ona może zacząć się starać ale ze strachu a nie z głębi serca. Bo Twoja żona na kochającą mi z opisu nie wygląda. Przemyśl sobie dobrze jej stosunek do Ciebie, ponieważ możesz za jakiś czas spotkać kobietę, której nie będziesz traktować jako potencjalnej kochanki, tylko jako kogoś więcej...

Jestem dobrze zarabiającym jeleniem?! big_smile Dobry tekst! smile Już Cię lubię batszeba! :-)

Właśnie tu pojawia się kolejna sprawa- czy to, że do seksu będzie dochodziło to starczy? Przecież teraz raz na kilka dni się kochamy ale... Brakuje namiętności, przecież seks to jest ogień. Żona mówi, że generalnie dla niej seks mógłby nie istnieć. Ja tego nie rozumiem. Przecież to jest mega- petarda. Mam wrażenie, że moje pożądanie starcza na dwoje w tym związku.

Ehh

13

Odp: Problemy w łóżku

"Żona mówi, że generalnie dla niej seks mógłby nie istnieć. "

Powiem szczerze: nie rozumiem, jak mogłeś się wpakować w taki związek. I nie tłumacz wszystkiego miłością - to tak jak z kobietą, którą chłopak lał po pysku przed ślubem a ona za niego wyszła i myślała że "on się zmieni"...

Może Ty po prostu lubisz tego rodzaju relacje - że musisz być wiecznie niespełniony, że musisz prosić o seks i czułość. Może w związku z "normalną" kobietą byś się nudził...

14

Odp: Problemy w łóżku
batszeba napisał/a:
bosa napisał/a:

No właśnie, niektórzy są tak zaprogramowani, że pożądają nieosiągalne. Jeśli się od niej odsuniesz emocjonalnie i fizycznie, to zobaczysz czy zacznie sama się do Ciebie garnąć. Tylko moim zdaniem, to nie jest zdrowa postawa w związku.

Bosa, ja mam na myśli to, że Gamble w którymś momencie spasuje - bo ile można udawać obojętnego? Jak długo można tolerować wyżebrany seks? Ja go rozumiem - tu nie chodzi o to, żeby ona nagle zamieniła się w dziewczynę z agencji wijącą się na rurze, ale żeby on się czuł pożądany i kochany. Bo na chwilę obecną to ja widzę skrzyżowanie misia przytulanki z bankomatem.

A z żoną Gamble'a może być właśnie tak, że zacznie go pragnąć, kiedy on ją odrzuci i to właśnie nie jest zdrowe zachowanie. W związku powinna panować równowaga, a tu byłaby zabawa w żurawia i czaplę. Moim zdaniem mogłoby to świadczyć o głębszych, nieuświadomionych problemach jego żony. Nie znam się na psychologii, ale może to mieć właśnie związek z trudnym dzieciństwem.

15

Odp: Problemy w łóżku
batszeba napisał/a:
Gamble napisał/a:

Dzięki Bosa i Batszeba.
Biłem się z myślami, czy napisać posta o moim problemie. Nienawidzę kłótni i awantur. Niestety, chyba innymi metodami nie osiągnę celu, czyli wspólnego zrozumienia w łóżku. Co do rozwodu (nawet hipotetycznego)- ona wie, że ja takiego czegoś nie uznaję. Jedno, ze względów moralnych, drugie, że zawsze mówiłem, że to jest wybieranie "łatwizny". Ale powiem szczerze, nie wyobrażam sobie, że tak będzie dłużej. Musi się coś zmienić. No nic, w weekend idę na wojnę.

Może ktoś jeszcze chce dorzucić swoje 5 groszy?

Zastanawia mnie, dlaczego uważasz, że konfrontacja jest beee. Wcale nie jest bee, jeśli dotyczy istotnych problemów.

Co do rozwodu - nie przesadzajmy, czasami coś umiera bezpowrotnie/ludzie są zle dopasowani i reanimowanie trupa nie ma sensu.

Pójście na łatwiznę to byłoby, gdybyś znalazł sobie 20 letnią kochankę i nagle postanowił się rozwodzić. Czym innym jest rozwód z braku miłości a czym innym z pogoni za dupą, nie stawiaj znaku równości.

" Co do rozwodu (nawet hipotetycznego)- ona wie, że ja takiego czegoś nie uznaję." - więc nie licz na jakąkolwiek poprawę. Dopóki Twoja zona nie poczuje się REALNIE zagrożona, nic się nie stanie. Radzę Ci tylko żebyś się dokładnie przyjrzał, czy ona poczuje się zagrożona utratą Ciebie czy stabilizacji, którą zapewniasz.

No nie zrozumiałaś mnie :-) Ja nie uważam, że kłótnie, konfrontacje to jest coś złego, po prostu nie byłem tego nauczony w domu. Żle mi się to kojarzy. ot wszytko. Rodzice ZAWSZE rozmawiali. I tyle. Żona, jak dochodzi do poważniejszych kłótni to... Czasem traci kontrolę. Idą ostre epitety, teksty w stylu "wypeir... stąd" i same takie. Kiedyś mi taki tekst rzuciła bo właśnie chciałem się kochać, ona nie chciała, bo... Nie. Nie bolała głowa, nie czuła się źle, nie było okresu. Nie bo nie. To mnie wkurzyło. Co ciekawe, jak ona się tak wściekła ja nie oddawałem, byłem opanowany (kolejna sprawa, którą mam wpojoną- opanowanie, wręcz bezwzględne). Nigdy jej nie wyzwałem. Jak już ująłem, miękka pała ze mnie i tyle.

16

Odp: Problemy w łóżku

No to może jak następnym razem usłyszysz "wypier... stąd" to strzel pięścią w stół i powiedz spokojnie "to Ty wypier... jak coś Ci się nie podoba".

Gamble, Twoja żona tak się zachowuje bo doskonale wie, że w ten sposób zapędza Cię do kąta. To taki rodzaj manipulacji - terroryzuje Cię wrzaskiem bo wie, że to na Ciebie działa. Jakbyś raz a porządnie odpowiedział jej tym samym - nikt nie każe Ci jej bić ani nic takiego - zwyczajnie, gdybyś odpowiedział jej dokładnie w taki sam sposób jak ona Tobie, to ona by się z samego zdziwienia zamknęła i to w sekundzie.

17

Odp: Problemy w łóżku

Rozmowa będzie tu niezbędna. Niekoniecznie wojna, tylko właśnie spokojna rozmowa, jak w normalnym związku kiedy coś nie pasuje jednemu z partnerów. Masz prawo być szczęśliwy i spełniony seksualnie w swoim małżeństwie. Nie możesz ciągle ustępować swojej żonie na tym polu, bo jak widzisz już doprowadziło to do rozmów na czatach, flirtów, niby nic niewinnego, ale jest to trochę nie w porządku w stosunku do Twojej żony. To ona powinna dawać Ci tą bliskość i czułość na co dzień. Na tym polega zdrowy związek.

Jak ona zachowuje się na co dzień? Czy ma w sobie ciepło i miłość dla najbliższych? Czy jest raczej oschła i zdystansowana? Może swoje uczucia przelała teraz na dziecko?

Rzeczywiście zdarzenia z jej przeszłości miały tutaj duży wpływ na jej zachowanie, ale jest dorosła i powinna przejąć nad tym kontrolę. Chodziła do psychologa, ale teraz jej się nie chce. Musisz ją zmotywować. Powiedzieć szczerze, że dłużej już tak nie wytrzymasz, masz swoje potrzeby. Widać że ona ma zupełnie inny temperament, są rzeczy których się nie przeskoczy, jednak mogłaby się bardziej postarać. Ty możesz liczyć na to, że z czasem jej się spodoba, i ją "rozbudzisz" seksualnie - to też może się zdarzyć. Trochę się nie dobraliście przed ślubem pod tym względem, moim zdaniem seks jest ważnym aspektem związku, ale skoro zdecydowałeś się na ślub z nią, to musiałeś przemyśleć także tą kwestię.

Trzymam za Was kciuki smile

18

Odp: Problemy w łóżku
batszeba napisał/a:

"Żona mówi, że generalnie dla niej seks mógłby nie istnieć. "

Powiem szczerze: nie rozumiem, jak mogłeś się wpakować w taki związek. I nie tłumacz wszystkiego miłością - to tak jak z kobietą, którą chłopak lał po pysku przed ślubem a ona za niego wyszła i myślała że "on się zmieni"...

Może Ty po prostu lubisz tego rodzaju relacje - że musisz być wiecznie niespełniony, że musisz prosić o seks i czułość. Może w związku z "normalną" kobietą byś się nudził...

Hmmm... Kocham ją. A czy myślałem, że ona się zmieni? Może i trochę tak myślałem. Przed małżeństwem z seksem było lepiej, choć i tak brakowało do ideału sporo, jakby takie coś się utrzymało po ślubie to byłbym nawet zadowolony. Ale zmieniło się na gorsze. Od jakiegoś czasu kochamy się raz na tydzień, z czego np. przedwczoraj skończyło się na pocałunkach bo... Zacząłem czuć, że ona nie chce- ściśnięte palce, coraz słabsze pocałunki. I każdy poszedł spać w swój kąt łóżka. Ona czasem mówi, że mamy kontynuować, dlaczego ja przestaję ją całować, ale jak widzę jej ściśnięte palce, i takie zmuszanie się do stosunku to czuję się (sorry za dosłowność) jak gwałciciel. Nieciekawe uczucie, uwierzcie.

Bosa i Batszeba, dzięki za Wasz czas i rady, jeśli macie jeszcze jakieś przemyślenia, to... Czekam na opinie.

19

Odp: Problemy w łóżku
Gamble napisał/a:

Właśnie tu pojawia się kolejna sprawa- czy to, że do seksu będzie dochodziło to starczy? Przecież teraz raz na kilka dni się kochamy ale... Brakuje namiętności, przecież seks to jest ogień. Żona mówi, że generalnie dla niej seks mógłby nie istnieć. Ja tego nie rozumiem. Przecież to jest mega- petarda. Mam wrażenie, że moje pożądanie starcza na dwoje w tym związku.

Ehh

Pisząc poprzedni post nie widziałam tego, co przed chwilą napisaliście.

Możliwe niestety, że Twoja żona jest aseksualna... Może dobrze byłoby, jakbyście wybrali się do seksuologa? Jeśli dla niej seks mógłby nie istnieć, to ona się przymusza za każdym razem jak się kochacie... I Ty to na pewno czujesz, nie ma między wami tego żaru...

20

Odp: Problemy w łóżku
DayDream88 napisał/a:

Możliwe niestety, że Twoja żona jest aseksualna... Może dobrze byłoby, jakbyście wybrali się do seksuologa? Jeśli dla niej seks mógłby nie istnieć, to ona się przymusza za każdym razem jak się kochacie... I Ty to na pewno czujesz, nie ma między wami tego żaru...

Jeśli ona jest rzeczywiście aseksualna (tak, jak jest to obecnie definiowane) to jemu pozostaje rozwód lub życie w iluzji małżeństwa (potrzeby będzie zaspokajał na boku) bo NIGDY się nie porozumieją.

21

Odp: Problemy w łóżku
DayDream88 napisał/a:

Rozmowa będzie tu niezbędna. Niekoniecznie wojna, tylko właśnie spokojna rozmowa, jak w normalnym związku kiedy coś nie pasuje jednemu z partnerów. Masz prawo być szczęśliwy i spełniony seksualnie w swoim małżeństwie. Nie możesz ciągle ustępować swojej żonie na tym polu, bo jak widzisz już doprowadziło to do rozmów na czatach, flirtów, niby nic niewinnego, ale jest to trochę nie w porządku w stosunku do Twojej żony. To ona powinna dawać Ci tą bliskość i czułość na co dzień. Na tym polega zdrowy związek.

Jak ona zachowuje się na co dzień? Czy ma w sobie ciepło i miłość dla najbliższych? Czy jest raczej oschła i zdystansowana? Może swoje uczucia przelała teraz na dziecko?

Rzeczywiście zdarzenia z jej przeszłości miały tutaj duży wpływ na jej zachowanie, ale jest dorosła i powinna przejąć nad tym kontrolę. Chodziła do psychologa, ale teraz jej się nie chce. Musisz ją zmotywować. Powiedzieć szczerze, że dłużej już tak nie wytrzymasz, masz swoje potrzeby. Widać że ona ma zupełnie inny temperament, są rzeczy których się nie przeskoczy, jednak mogłaby się bardziej postarać. Ty możesz liczyć na to, że z czasem jej się spodoba, i ją "rozbudzisz" seksualnie - to też może się zdarzyć. Trochę się nie dobraliście przed ślubem pod tym względem, moim zdaniem seks jest ważnym aspektem związku, ale skoro zdecydowałeś się na ślub z nią, to musiałeś przemyśleć także tą kwestię.

Trzymam za Was kciuki smile

DayDream88, dobrze, że poruszyłaś kwestię mojej żony "nacodzień". Otóż dla najbliższych jest w porządku. Prezenty na wszelkie rocznice są, potrafi doradzić, pogadać. Potrafimy razem się śmiać. Nie opie*dziela się w domu- teraz na macierzyńskim pierze, gotuje itp- tu nie ma problemu. Choć jak coś jej nie pasuje, to potrafi zrobić ostrą wyj*bkę- jak już pisałem. Dla mnie jest zdystansowana, ale potrafi czasem przytulić itp. Widać po niej sporo z jedynaka, ale sporo daje też od siebie. Nie można rozpatrywać jej osobowości w kategorii "zła" "dobra". Sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana. A właśnie, żona jest pedantką, perfekcjonistką. I dlatego też nie chce robić loda "bo to nieestetyczne", "seks jest zwierzęcy", i same takie. Ale druga strona perfekcjonizmu jest taka, że zawsze dba o porządek, świetnie gotuje itp. (Wiem, że dwie sprawy są z sobą niezwiązane ale próbuję pokazać różne strony jej cech charakteru).

22

Odp: Problemy w łóżku
batszeba napisał/a:
DayDream88 napisał/a:

Możliwe niestety, że Twoja żona jest aseksualna... Może dobrze byłoby, jakbyście wybrali się do seksuologa? Jeśli dla niej seks mógłby nie istnieć, to ona się przymusza za każdym razem jak się kochacie... I Ty to na pewno czujesz, nie ma między wami tego żaru...

Jeśli ona jest rzeczywiście aseksualna (tak, jak jest to obecnie definiowane) to jemu pozostaje rozwód lub życie w iluzji małżeństwa (potrzeby będzie zaspokajał na boku) bo NIGDY się nie porozumieją.

Wiem o tym i dlatego napisałam ten drugi post, bo w pierwszym sugerowałam, że mogą się jeszcze dogadać, że może nawet ona się "rozbudzi". Ale skoro dla niej seks może nie istnieć - dla mnie to podchodzi już trochę pod aseksualizm. W 100% zdrowa kobieta by tego nie stwierdziła... Oczywiście w życiu często jest tak że nic nie jest czarne, albo białe. Nie musi to być całkowity aseksualizm, może to tylko duże problemy z tą sferą. Dlatego zasugerowałam wizytę u seksuologa...

23

Odp: Problemy w łóżku
batszeba napisał/a:
DayDream88 napisał/a:

Możliwe niestety, że Twoja żona jest aseksualna... Może dobrze byłoby, jakbyście wybrali się do seksuologa? Jeśli dla niej seks mógłby nie istnieć, to ona się przymusza za każdym razem jak się kochacie... I Ty to na pewno czujesz, nie ma między wami tego żaru...

Jeśli ona jest rzeczywiście aseksualna (tak, jak jest to obecnie definiowane) to jemu pozostaje rozwód lub życie w iluzji małżeństwa (potrzeby będzie zaspokajał na boku) bo NIGDY się nie porozumieją.

Ona czasem czuje podniecenie. Ale szybko przechodzi. CZasem czuje pociąg ale szybko jej to przechodzi. Też myślałem, że ona jest a-seksem, ale tu są raczej problemy z podnieceniem. Bo ono się pojawia, ale przechodzi. Ja np. uwielbiam pieszczoty, ona zaczyna się wkręcać na podczas penetracji,i prawie zawsze ma orgazm.

24

Odp: Problemy w łóżku
DayDream88 napisał/a:
batszeba napisał/a:
DayDream88 napisał/a:

Możliwe niestety, że Twoja żona jest aseksualna... Może dobrze byłoby, jakbyście wybrali się do seksuologa? Jeśli dla niej seks mógłby nie istnieć, to ona się przymusza za każdym razem jak się kochacie... I Ty to na pewno czujesz, nie ma między wami tego żaru...

Jeśli ona jest rzeczywiście aseksualna (tak, jak jest to obecnie definiowane) to jemu pozostaje rozwód lub życie w iluzji małżeństwa (potrzeby będzie zaspokajał na boku) bo NIGDY się nie porozumieją.

Wiem o tym i dlatego napisałam ten drugi post, bo w pierwszym sugerowałam, że mogą się jeszcze dogadać, że może nawet ona się "rozbudzi". Ale skoro dla niej seks może nie istnieć - dla mnie to podchodzi już trochę pod aseksualizm. W 100% zdrowa kobieta by tego nie stwierdziła... Oczywiście w życiu często jest tak że nic nie jest czarne, albo białe. Nie musi to być całkowity aseksualizm, może to tylko duże problemy z tą sferą. Dlatego zasugerowałam wizytę u seksuologa...

No brzmi rozsądnie ten pomysł z seksuologiem. Tylko weź ją zaciągnij... No nic, muszę jej zrobić wojnę (bo rozmowa nic nie da) i może wtedy. Bo szanuję ją, kocham, same Wasze posty o rozwodzie powodują u nie ciarki na plecach.

25 Ostatnio edytowany przez batszeba (2013-07-12 13:16:31)

Odp: Problemy w łóżku
Gamble napisał/a:

Ona czasem czuje podniecenie. Ale szybko przechodzi. CZasem czuje pociąg ale szybko jej to przechodzi. Też myślałem, że ona jest a-seksem, ale tu są raczej problemy z podnieceniem. Bo ono się pojawia, ale przechodzi. Ja np. uwielbiam pieszczoty, ona zaczyna się wkręcać na podczas penetracji,i prawie zawsze ma orgazm.

Gamble, czy Twoja żona się masturbuje? Niekoniecznie przy Tobie, ale np. może kiedy jest sama, wiesz coś o tym? Może się np. wstydzi - wiesz, niektórzy uważają że kobieca masturbacja jest be bo to tylko stare panny (syndrom "prawdziwej kobiety") itd....  Ogląda czasami cokolwiek o treści erotycznej?


"Bo szanuję ją, kocham ... " - rozumiem, tylko pytanie ile u niej tego szacunku i miłości do Ciebie jest

26

Odp: Problemy w łóżku
batszeba napisał/a:
Gamble napisał/a:

Ona czasem czuje podniecenie. Ale szybko przechodzi. CZasem czuje pociąg ale szybko jej to przechodzi. Też myślałem, że ona jest a-seksem, ale tu są raczej problemy z podnieceniem. Bo ono się pojawia, ale przechodzi. Ja np. uwielbiam pieszczoty, ona zaczyna się wkręcać na podczas penetracji,i prawie zawsze ma orgazm.

Gamble, czy Twoja żona się masturbuje? Niekoniecznie przy Tobie, ale np. może kiedy jest sama, wiesz coś o tym? Może się np. wstydzi - wiesz, niektórzy uważają że kobieca masturbacja jest be bo to tylko stare panny (syndrom "prawdziwej kobiety" itd....  Ogląda czasami cokolwiek o treści erotycznej?

Gadałem z nią kilka razy o tym. Może ściemnia, ale powiedziała, że nigdy tego nie robiła i że nigdy nie czuła potrzeby. Co do filmów erotycznych to trochę ją kręcą, jak obejrzeliśmy kiedyś film Dzika Orchidea to faktycznie seks był lepszy.

27 Ostatnio edytowany przez Karolinka1888 (2013-07-12 13:28:19)

Odp: Problemy w łóżku
Gamble napisał/a:

Pisałem o jej ojcu. Ona ma do niego duży dystans, myślę, że to, że ma dystans do mnie może wynikać z jej stosunku do ojca. Swego czasu ojciec popijał, awanturował się, bij jej mamę, kiedyś w pijackim amoku uderzył moją żonę, jak miała 5 lat. Może dlatego ma dystans do mnie bo ma wzór faceta wykorzystującego, egoistę itd? Teraz teść się ogarnął i jest o wiele lepiej. Nie pije, dobrze zajmuje się wnuczką i w ogóle. Ale myślę, że może brakuje jej takiego faceta? Egoisty, trochę brutalnego, często bezwzględnego? Takiego jakim był jej ojciec. Ja jestem konkretny, zaradny życiowo (większość rzeczy w życiu mi wyszło), ale przy okazji cierpliwy, wyrozumiały, nigdy bym nie uderzył kobiety, nie piję za dużo (praktycznie wcale). Może nie chce mieć takiej "miękkiej pały" tylko kawał gnoja?
    Co do tego, że jej nie pociągam. Możliwe. Jesteśmy tego samego wzrostu (ona jest bardzo wysoka jak na laskę), jej zawsze podobali się faceci 190cm+. Ja mam mniej. Poza tym, mówiąc nieskromnie... Ja powodzenie u dziewczyn zawsze miałem. I to niemałe, myślę, że dużo większe niż przeciętny facet. Więc może wzrost jest tu przyczyną? A poza tym kwestia charakteru, o której wcześniej pisałem? Nie wiem, mam coraz bardziej sprzeczne myśli.

Może ktoś jeszcze się wypowie?

Co do jej ojca to powiem Ci tak też mam takiego ojca i wiele przeszłam podobnie jak twoja żona i nigdy nie miałam takiego wzorca a wręcz przeciwnie szukałam przeciwieństwa ojca, ponieważ nie chciałam przechodzić czegoś takiego ponownie. I napewno jej nie brakuje takiego faceta. Ja od takich sie trzymam zdala i jeśli facet pije dużo to jest skreślony na samym starcie. Może twoja żona jest inna nie wiem.
Ale w sumie kobiety zawsze pociągali tacy niegrzeczni. Ale tylko pociągali bo na co taki w życiu potrzebny.
Zreszta jakbyś sie jej nie podobał to chyba by nie wyszła za ciebie? chociaż różnie bywa. Może tak jak ktoś pisał wcześniej nie ma takiego pociągu do ciebie. Ja do swoich byłych też wogóle nie miałam a do obecnego mam wielki pociąg smile
A co do molestowania to wątpie aby to sie odbijało na waszym życiu. Ja byłam zmuszana do seksu no można powiedzieć jako dziecko bo 14-15 lat to dziecko i zostało mi to w psychice i nadal cholernie boli ale nie wnosze tego do zycia seksualnego smile

28

Odp: Problemy w łóżku

Na aseksualną to ona mi nie wygląda, tylko na kompletnie zablokowaną seksualnie. I to raczej nie ma nic wspólnego z Twoją atrakcyjnością, czy jej brakiem. Pisałeś coś wcześniej o względach religijnych. Jaką rolę gra religia w życiu Twojej żony? Może ma zakodowane, że seks jest brudny, grzeszny? Może to dlatego nigdy się nie masturbowała i nie chce seksu oralnego? Bo takie są zakazy religijne?

29

Odp: Problemy w łóżku
Karolinka1888 napisał/a:
Gamble napisał/a:

Pisałem o jej ojcu. Ona ma do niego duży dystans, myślę, że to, że ma dystans do mnie może wynikać z jej stosunku do ojca. Swego czasu ojciec popijał, awanturował się, bij jej mamę, kiedyś w pijackim amoku uderzył moją żonę, jak miała 5 lat. Może dlatego ma dystans do mnie bo ma wzór faceta wykorzystującego, egoistę itd? Teraz teść się ogarnął i jest o wiele lepiej. Nie pije, dobrze zajmuje się wnuczką i w ogóle. Ale myślę, że może brakuje jej takiego faceta? Egoisty, trochę brutalnego, często bezwzględnego? Takiego jakim był jej ojciec. Ja jestem konkretny, zaradny życiowo (większość rzeczy w życiu mi wyszło), ale przy okazji cierpliwy, wyrozumiały, nigdy bym nie uderzył kobiety, nie piję za dużo (praktycznie wcale). Może nie chce mieć takiej "miękkiej pały" tylko kawał gnoja?
    Co do tego, że jej nie pociągam. Możliwe. Jesteśmy tego samego wzrostu (ona jest bardzo wysoka jak na laskę), jej zawsze podobali się faceci 190cm+. Ja mam mniej. Poza tym, mówiąc nieskromnie... Ja powodzenie u dziewczyn zawsze miałem. I to niemałe, myślę, że dużo większe niż przeciętny facet. Więc może wzrost jest tu przyczyną? A poza tym kwestia charakteru, o której wcześniej pisałem? Nie wiem, mam coraz bardziej sprzeczne myśli.

Może ktoś jeszcze się wypowie?

Co do jej ojca to powiem Ci tak też mam takiego ojca i wiele przeszłam podobnie jak twoja żona i nigdy nie miałam takiego wzorca a wręcz przeciwnie szukałam przeciwieństwa ojca, ponieważ nie chciałam przechodzić czegoś takiego ponownie. I napewno jej nie brakuje takiego faceta. Ja od takich sie trzymam zdala i jeśli facet pije dużo to jest skreślony na samym starcie. Może twoja żona jest inna nie wiem.
Ale w sumie kobiety zawsze pociągali tacy niegrzeczni. Ale tylko pociągali bo na co taki w życiu potrzebny.
Zreszta jakbyś sie jej nie podobał to chyba by nie wyszła za ciebie? chociaż różnie bywa. Może tak jak ktoś pisał wcześniej nie ma takiego pociągu do ciebie. Ja do swoich byłych też wogóle nie miałam a do obecnego mam wielki pociąg smile
A co do molestowania to wątpie aby to sie odbijało na waszym życiu. Ja byłam zmuszana do seksu no można powiedzieć jako dziecko bo 14-15 lat to dziecko i zostało mi to w psychice i nadal cholernie boli ale nie wnosze tego do zycia seksualnego smile

Co do jej ojca i facetów wokół których się obraca to nie zauważyłem by brnęła do takich czarnych charakterów. jak mieliśmy roczną przerwę to wybrała sobie raczej w miarę podobnego faceta do mnie. On z nią zerwał, nie powiedziała dlaczego, ale moim zdaniem poszo o słaby seks.

30

Odp: Problemy w łóżku

w takiej sytuacji zdrada jest jak najbardziej uzasadniona, powiedz żonie, ze rozumiesz jej problemy, że jak zacznie terapię na nowo to będzie wszystko dobrze, a jak dalej będzie Cię olewać to ja zdradzisz. Jestem ciekawa reakcji. Jeżeli w takich sytuacjach partner/ka zdradza to winna jest tylko ta druga osoba. Gdyby w tym przypadku kobieta była w porządku wobec partnera pomysł zdrady w ogóle by się nie pojawił.
A tak swoją droga zrobiłeś głupotę, ze się z nią ożeniłeś, ona jak widać jest świetną przyjaciółką, na przyjaźni opiera się miłość, ale z miłością wiąże się także seks. Jednym słowem Twoja wina jest taka, ze brnąłeś w ten związek wiedząc, ze do siebie nie pasujecie pod każdym względem (pod bardzo ważnymi względami )

31

Odp: Problemy w łóżku
bosa napisał/a:

Na aseksualną to ona mi nie wygląda, tylko na kompletnie zablokowaną seksualnie. I to raczej nie ma nic wspólnego z Twoją atrakcyjnością, czy jej brakiem. Pisałeś coś wcześniej o względach religijnych. Jaką rolę gra religia w życiu Twojej żony? Może ma zakodowane, że seks jest brudny, grzeszny? Może to dlatego nigdy się nie masturbowała i nie chce seksu oralnego? Bo takie są zakazy religijne?

Nie nie nie... To ja jestem bardziej religijny, jej rodzice nie praktykują, ona chodzi do kościoła, bo ja tam chodzę. Poza tym mówi, że podoba się jej ta religia, więc dlatego uczęszcza ze mną. Więc ten trop od razu możemy pozostawić w spokoju. :-)

PS. Nie będzie mnie pewnie do końca dnia, jutro postaram się tutaj zajrzeć, czekam ciągle na wszelkie wpisy, za otrzymane dziękuję.

32 Ostatnio edytowany przez Gamble (2013-07-12 13:37:21)

Odp: Problemy w łóżku
Nirvanka87 napisał/a:

w takiej sytuacji zdrada jest jak najbardziej uzasadniona, powiedz żonie, ze rozumiesz jej problemy, że jak zacznie terapię na nowo to będzie wszystko dobrze, a jak dalej będzie Cię olewać to ja zdradzisz. Jestem ciekawa reakcji. Jeżeli w takich sytuacjach partner/ka zdradza to winna jest tylko ta druga osoba. Gdyby w tym przypadku kobieta była w porządku wobec partnera pomysł zdrady w ogóle by się nie pojawił.
A tak swoją droga zrobiłeś głupotę, ze się z nią ożeniłeś, ona jak widać jest świetną przyjaciółką, na przyjaźni opiera się miłość, ale z miłością wiąże się także seks. Jednym słowem Twoja wina jest taka, ze brnąłeś w ten związek wiedząc, ze do siebie nie pasujecie pod każdym względem (pod bardzo ważnymi względami )

Nie pasujemy do siebie pod względem seksu (przynajmniej na razie nie pasujemy). Czyli jedna rzecz. Z innymi rzeczami jest OK. CHoć tutaj zgoda, jest to baaaaardzo ważna rzecz w życiu człowieka. Dopiero teraz widzę jak bardzo.

33

Odp: Problemy w łóżku

ale sam napisałeś, ze przez tę jedną rzecz sypią się inne.

34 Ostatnio edytowany przez Gamble (2013-07-12 13:45:28)

Odp: Problemy w łóżku
Nirvanka87 napisał/a:

ale sam napisałeś, ze przez tę jedną rzecz sypią się inne.

Tak napisałem i to podtrzymuję. Wcześniej tego nie widziałem. Zaczynam wchodzić na czaty, masturbować się i... Myśleć o innych kobietach. To jest chore, przecież mam żonę.

35

Odp: Problemy w łóżku
Nirvanka87 napisał/a:

Jeżeli w takich sytuacjach partner/ka zdradza to winna jest tylko ta druga osoba. Gdyby w tym przypadku kobieta była w porządku wobec partnera pomysł zdrady w ogóle by się nie pojawił.

Akurat tutaj się nie zgodzę - zawsze można się rozejść i potem swobodnie rozwijać erotyczne skrzydła. Druga osoba może przyczyniać się do rozpadu związku, ale nigdy do zdrady - decyzję o niej świadomie i samodzielnie podejmuje zdradzający, nikt inny.

36

Odp: Problemy w łóżku

Powiem jedno, wydajesz się być niesamowitym facetem, sama marzę o takim typie jak Ty smile a do rzeczy to polecam książki Zbigniewa Lwa-Starowicza, poszperaj necie, ebooki albo w bibliotekach. Jestem on genialnym seksuologiem, same jego wypowiedzi są tak trafne i inteligentne, że to jest nie do uwierzenia, uwielbiam staruszka. I właśnie, może wizyta u seksuologa, nie psychologa, najpierw Ty i potem, może da się zachęcić żonę, hm ?

37

Odp: Problemy w łóżku
Gamble napisał/a:

Co do jej ojca i facetów wokół których się obraca to nie zauważyłem by brnęła do takich czarnych charakterów. jak mieliśmy roczną przerwę to wybrała sobie raczej w miarę podobnego faceta do mnie. On z nią zerwał, nie powiedziała dlaczego, ale moim zdaniem poszo o słaby seks.

Najlepiej pogadaj z nią. I nie zachowuj sie tak jakby ona była całym twoim światem bo ona to wie i wie, że nie musi sie starać bo ty ją kochasz i nigdy nie zostawisz. Niech troche będzie nie pewna to wtedy sie zacznie bardziej starać.

38

Odp: Problemy w łóżku
Gamble napisał/a:

DayDream88, dobrze, że poruszyłaś kwestię mojej żony "nacodzień". Otóż dla najbliższych jest w porządku. Prezenty na wszelkie rocznice są, potrafi doradzić, pogadać. Potrafimy razem się śmiać. Nie opie*dziela się w domu- teraz na macierzyńskim pierze, gotuje itp- tu nie ma problemu. Choć jak coś jej nie pasuje, to potrafi zrobić ostrą wyj*bkę- jak już pisałem. Dla mnie jest zdystansowana, ale potrafi czasem przytulić itp. Widać po niej sporo z jedynaka, ale sporo daje też od siebie. Nie można rozpatrywać jej osobowości w kategorii "zła" "dobra". Sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana. A właśnie, żona jest pedantką, perfekcjonistką. I dlatego też nie chce robić loda "bo to nieestetyczne", "seks jest zwierzęcy", i same takie. Ale druga strona perfekcjonizmu jest taka, że zawsze dba o porządek, świetnie gotuje itp. (Wiem, że dwie sprawy są z sobą niezwiązane ale próbuję pokazać różne strony jej cech charakteru).

Chodziło mi bardziej o to jak jest na co dzień w Waszym związku, (nie o sprawy rodzinne, jak radzi sobie w domu z gotowaniem itp. tongue) - piszesz że jest zdystansowana, nie ma między Wami czułości, czyli jesteście bardziej jak dobrzy przyjaciele niż jak małżeństwo. Okazujecie sobie miłość każdego dnia? Są buziaki, przytulanie, mówienie "kocham Cię"? To jest chyba normalne u młodego małżeństwa z rocznym stażem...

Co do perfekcjonizmu... Też jestem w jakimś stopniu perfekcjonistką, lubię porządek, lubię robić wszystko na 100%, a nie na odwal się, a jednak uwielbiam seks, również seks oralny i jeśli w łóżku jest dziko i namiętnie (czyli według Twojej żony "zwierzęco") to tym lepiej tongue
Jeśli się kogoś kocha to chce się mu dać przyjemność, nawet jeśli jest to "nieestetyczne", choć takie podejście jest moim zdaniem niedojrzałe... Pewnie sperma też dla niej jest blee i fuuj, heh. Wszystko jest dla ludzi, czemu odbierać sobie i partnerowi jedną z największych przyjemności na świecie?

Jest jeszcze kwestia zmiany Twojej żony po ślubie, i po urodzeniu dziecka. Może tu tkwi też problem? Może czuje się nieatrakcyjna, ma jakieś kompleksy? Albo po porodzie czerpie mniejszą satysfakcję z seksu, bo pochwa stała się bardziej luźna?

39

Odp: Problemy w łóżku

Na moje wygląda to rzeczywiście na blokadę seksualną. Wydaje się jakby sama siebie blokowała, stopowała, ganiła za to że daje się ponieść pragnieniu. MOże ma niską samoocenę spowodowaną wcześniejszymi przeżyciami... Weź ją spij i zaciągnij do łóżka - może się otworzy nie kontrolując swoich zachowań wink
Jeżeli się czegoś boi to unika zagrożenia. Więc może po alkoholu nie będzie w stanie się hamować.
Widać że problemów z osiąganiem orgazmu nie ma, więc problem raczej nie leży w braku potrzeb seksualnych. Film raczej ją ośmielił - wnioskuję z Twojego postu.

Ona się boi rzucić w wir spontanicznego seksu, puścić wodze fantazji. Rozmawiałeś z nią w ogóle na temat jej fantazji seksualnych? (abstrahując od stwierdzenia "seks dla mnie mógłby nie istnieć"). Być może masturbuje się zaspakajając swoje potrzeby. Czy próbowałeś ją doprowadzić do orgazmu oralnie? Czy to w ogóle nie wchodzi w grę?

Chyba w ogóle ona boi się być obiektem pożądania, być może obwinia się o to, co wcześniej się stało.

Zgadzam się - kroki musicie powziąć RAZEM - inaczej wszystko się rozpier****.

40

Odp: Problemy w łóżku

czytaj dokładniej, przecież facet wcześniej już a propos minetki i masturbacji się wypowiedział...

41

Odp: Problemy w łóżku
DayDream88 napisał/a:
Gamble napisał/a:

DayDream88, dobrze, że poruszyłaś kwestię mojej żony "nacodzień". Otóż dla najbliższych jest w porządku. Prezenty na wszelkie rocznice są, potrafi doradzić, pogadać. Potrafimy razem się śmiać. Nie opie*dziela się w domu- teraz na macierzyńskim pierze, gotuje itp- tu nie ma problemu. Choć jak coś jej nie pasuje, to potrafi zrobić ostrą wyj*bkę- jak już pisałem. Dla mnie jest zdystansowana, ale potrafi czasem przytulić itp. Widać po niej sporo z jedynaka, ale sporo daje też od siebie. Nie można rozpatrywać jej osobowości w kategorii "zła" "dobra". Sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana. A właśnie, żona jest pedantką, perfekcjonistką. I dlatego też nie chce robić loda "bo to nieestetyczne", "seks jest zwierzęcy", i same takie. Ale druga strona perfekcjonizmu jest taka, że zawsze dba o porządek, świetnie gotuje itp. (Wiem, że dwie sprawy są z sobą niezwiązane ale próbuję pokazać różne strony jej cech charakteru).

Chodziło mi bardziej o to jak jest na co dzień w Waszym związku, (nie o sprawy rodzinne, jak radzi sobie w domu z gotowaniem itp. tongue) - piszesz że jest zdystansowana, nie ma między Wami czułości, czyli jesteście bardziej jak dobrzy przyjaciele niż jak małżeństwo. Okazujecie sobie miłość każdego dnia? Są buziaki, przytulanie, mówienie "kocham Cię"? To jest chyba normalne u młodego małżeństwa z rocznym stażem...

Co do perfekcjonizmu... Też jestem w jakimś stopniu perfekcjonistką, lubię porządek, lubię robić wszystko na 100%, a nie na odwal się, a jednak uwielbiam seks, również seks oralny i jeśli w łóżku jest dziko i namiętnie (czyli według Twojej żony "zwierzęco") to tym lepiej tongue
Jeśli się kogoś kocha to chce się mu dać przyjemność, nawet jeśli jest to "nieestetyczne", choć takie podejście jest moim zdaniem niedojrzałe... Pewnie sperma też dla niej jest blee i fuuj, heh. Wszystko jest dla ludzi, czemu odbierać sobie i partnerowi jedną z największych przyjemności na świecie?

Jest jeszcze kwestia zmiany Twojej żony po ślubie, i po urodzeniu dziecka. Może tu tkwi też problem? Może czuje się nieatrakcyjna, ma jakieś kompleksy? Albo po porodzie czerpie mniejszą satysfakcję z seksu, bo pochwa stała się bardziej luźna?

Znów podjęłaś ważną kwestię. Po urodzeniu dziecka czuje się ona mniej atrakcyjnie, ma rozstępy, cycki jej się zmniejszyły itp. Ale szczerze mówiąc, jak patrzę na Wasze opinie to najbardziej prawdopodobną przyczyną źródłową mogą być:
1. Molestowanie, które jest przyczyną blokady. I cały czas nie potrafi rzucić się w wir namiętności, bo ciągle wszystko kontroluje (ważna sprawa: żona ogólnie wszystko kontroluje, nie potrafi się w niczym zatracić. Czy to w hobby, czy w sporcie, czy w seksie- zawsze musi wszystko kontrolować. Długo walczyliśmy z tym, by nie kontrolowała mnie  , ale udało mi się to w niej zmienić). Kiedyś jak podczas seksu ja zacząłem być ostrzejszy- właśnie zapomniałem się- ona jakby się mnie bała. Ona mówi, że jeszcze nigdy nie straciła zupełnie kontroli (no, chyba, że chwilę przed orgazmem). Jedyne rozwiązanie to terapia albo u psychologa albo u seksuologa.
2. Nie pociągam jej fizycznie (tutaj się nie da zbyt wiele zrobić).

42

Odp: Problemy w łóżku

Nie zgadzam się z opiniami, że Twojej żonie w dupie sie poprzewracalo i nakłaniających do tego byś był kimś zlym, gorszym dla niej niż w rzeczywistości jesteś. Chcesz popsuć swoje dobre relacje (codzienne) z żoną i ją unieszczęsliwic, ba nawet zniechęcic do siebie to zastosuj sie do tych "mądrych" rad.
Ja jednak uważam, że skoro Twoja żona jest dla Ciebie, dla dziecka dobra, szanujecie się to żadne rozwiązania typu "pokaże jej życie od drugiej strony jak zle moze wyglądac" nie przyniosą skutku a pogorszą relacje. Co za bzdura radzić takie coś yikes

Istnieją kobiety, które po prostu seksu nie lubią. Niestety tak bywa. Wydaje mi się, ze pod tym względem sie nie dobraliście. Ale spróbujcie to wypracowac. Troche kompromisu. Sa sytuacje w których żona sie odnajduje i seks jest lepszy, typu oglądanie erotycznych filmów itp. Stosuj to. Kup jej prezent w postaci seksownej , ponętnej piżamy nocnej ( nie za bardzo ordynarnej, skoro nie lubi ostro).
Nie łudź się, że seks kiedykolwiek będziesz miał codziennie. Ale popracujcie nad częstszymi zbliżeniami skoro jest Ci za mało. Ale nie wymuszaj na zonie tego i owego. Rób to w sposób delikatny, jesli nie- ona jeszcze bardziej się zniechęci. I moim zdaniem przychamuj troche swój temperament. Jesli ją kochasz, jeśli układa się w sprawach codziennych nie warto frustrowac się z powodu seksu.
A już na pewno NIE WARTO psuć codziennych relacji, zeby to wymusić. Ostatni glupiec by to zrobil.

43

Odp: Problemy w łóżku
vena99 napisał/a:

Nie zgadzam się z opiniami, że Twojej żonie w dupie sie poprzewracalo i nakłaniających do tego byś był kimś zlym, gorszym dla niej niż w rzeczywistości jesteś. Chcesz popsuć swoje dobre relacje (codzienne) z żoną i ją unieszczęsliwic, ba nawet zniechęcic do siebie to zastosuj sie do tych "mądrych" rad.
Ja jednak uważam, że skoro Twoja żona jest dla Ciebie, dla dziecka dobra, szanujecie się to żadne rozwiązania typu "pokaże jej życie od drugiej strony jak zle moze wyglądac" nie przyniosą skutku a pogorszą relacje. Co za bzdura radzić takie coś yikes

Istnieją kobiety, które po prostu seksu nie lubią. Niestety tak bywa. Wydaje mi się, ze pod tym względem sie nie dobraliście. Ale spróbujcie to wypracowac. Troche kompromisu. Sa sytuacje w których żona sie odnajduje i seks jest lepszy, typu oglądanie erotycznych filmów itp. Stosuj to. Kup jej prezent w postaci seksownej , ponętnej piżamy nocnej ( nie za bardzo ordynarnej, skoro nie lubi ostro).
Nie łudź się, że seks kiedykolwiek będziesz miał codziennie. Ale popracujcie nad częstszymi zbliżeniami skoro jest Ci za mało. Ale nie wymuszaj na zonie tego i owego. Rób to w sposób delikatny, jesli nie- ona jeszcze bardziej się zniechęci. I moim zdaniem przychamuj troche swój temperament. Jesli ją kochasz, jeśli układa się w sprawach codziennych nie warto frustrowac się z powodu seksu.
A już na pewno NIE WARTO psuć codziennych relacji, zeby to wymusić. Ostatni glupiec by to zrobil.

No chyba trochę przesadziłaś. Każdy radzi tak jak uważa, nazywanie kogoś głupcem, bo myśli inaczej nie jest właściwe i na miejscu.
Ad rem: Twoje stanowisko rozumiem, bo zauważasz całą skomplikowaną sytuację- tylko w łóżku jest średnio, poza tym jest bardzo dobrze. Mam wrażenie, że pozostałe dziewczyny tego nie dostrzegają, a dostrzegłaś to Ty. Faktycznie, poza łóżkiem jest super, każdemu życzę takiego związku. Żona nie robi mi awantur o byle co, nie jest "fochasta" (jedna z nielicznych niefochastych dziewczyn jakie znam) itp itd. Ale... No właśnie, łóżko zdaje się być teraz na tyle istotną sprawą, że zaczyna wpływać to na inne aspekty życia. Boję się, że stanie się coś złego przez to (jakiś flirt z mojej strony, nagminna masturbacja czy coś innego).
Może faktycznie żona nie lubi seksu? Tak po prostu? Na to wygląda, ale uważam, że dla dobra naszego małżeństwa powinna chociaż starać się to zmienić ( wizyta u seksuologa, psychologa, może jakieś oglądanie filmów erotycznych). Na razie takiej chęci z jej strony nie dostrzegam, to mnie najbardziej boli.

44

Odp: Problemy w łóżku

Głupcem nie nazwałam osoby, która radzi cokolwiek, ale potencjalną osobe, która zepsułaby relacje w celu naprawienia czegoś. Nawet brzmi to irracjonalnie tongue
Nie chciałam nikogo urazić smile

45

Odp: Problemy w łóżku

Gamble, miałeś w weekend rozmawiać z żoną, napisz jak Ci poszło smile

46

Odp: Problemy w łóżku
DayDream88 napisał/a:

Gamble, miałeś w weekend rozmawiać z żoną, napisz jak Ci poszło smile

Rozmawiałem. I powiem szczerze, poszło nieźle. Awantury nie było, raczej na spokojnie. Ona raczej mówi, że jest po porodzie i to jest przyczyną, że się rzadziej teraz kochamy. I faktycznie, przed ślubem (po ślubie od razu była ciąża) kochaliśmy się częściej, tak 3 razy w tygodniu. Teraz raz na tydzień by wyszło. Ona niedługo odstawi karmienie piersią i (według niej) z czasem wróci wszystko do normy, tak jak było przed ciążą (hormony wytwarzane podczas karmienia raczej popędowi nie służą). Zobaczymy, po rozmowie w sobotę kochaliśmy się do dzisiaj już 2 razy, więc na razie statystyka podskoczyła.
Rozmawiałem z nią też o tym co było, czyli o jej nieszczególnym lubieniu seksu, słabym popędzie itp. Zaproponowałem psychologa lub seksuologa. Ona powiedziała, że generalnie nie widzi takiej potrzeby (tym bardziej, że boi się rozgrzebywać stare rany), bo jej zdaniem odkąd zaczęliśmy współżyć to z miesiąca na miesiąc coraz bardziej jej się to podobało (choć sama przyznała, że nimfą w łóżku chyba nigdy nie była i chyba ciężko by się nią stała). A propos, zanim żona zaszła w ciąże, współżyliśmy przez ok. rok, więc raczej nie za długo. Może musi się rozkręcić- tak ona twierdzi? Nadal mówi, że dla niej seks nie musiałby istnieć, że ona się rozkręca dopiero jak zaczynamy się całować itp, a najbardziej jak zaczyna się penetracja. A tak nacodzień nie myśli o seksie itp. Ale jej zdaniem jak już zaczniemy się kochać to już jest bardzo fajnie, mega jej się podoba. Co do seksu oralnego to mówi, że brzydzi się i tyle. Pytałem też o sam seks (zazwyczaj jest ta sama pozycja), ona mówi, że w tej pozycji zawsze ma orgazm, dlatego nie chce tego zmieniać. W innych pozycjach słabiej czuje i mniej jej się chce.
Postanowiłem, że poczekam. Tym bardziej, że po rozmowie widzę starania (dwukrotny seks, pierwszy średni, a drugi... Hmm... Naprawdę było fajnie). Ale będę monitorował jej starania i moje zachowania (masturbacja). Nie można zostawić spraw samych sobie. Cieszy mnie jej zaangażowanie.

47

Odp: Problemy w łóżku

No to świetnie, wiele się wyjaśniło! big_smile to naturalne, że po porodzie wiele się zmienia i kobieta musi się dostosować do wielu różnych sytuacji, także w relacji z mężem w łóżku. Dobrze że otwarcie powiedziałeś jej, że jest Ci ciężko z taką ilością seksu jaka była. Jak pisałeś pierwsze posty to wyglądało to o wiele gorzej, a okazało się, że to po prostu zmiany po porodzie. Wszystko się Wam ułoży z czasem, jestem pewna. Dodatkowo kobiety często "rozkwitają", rozbudzają się seksualnie po 30, albo i później smile zwiększają się ich potrzeby. Więc może i Twoja żona sprawi Ci jeszcze niespodziankę i to nie jedną smile

48

Odp: Problemy w łóżku
DayDream88 napisał/a:

No to świetnie, wiele się wyjaśniło! big_smile to naturalne, że po porodzie wiele się zmienia i kobieta musi się dostosować do wielu różnych sytuacji, także w relacji z mężem w łóżku. Dobrze że otwarcie powiedziałeś jej, że jest Ci ciężko z taką ilością seksu jaka była. Jak pisałeś pierwsze posty to wyglądało to o wiele gorzej, a okazało się, że to po prostu zmiany po porodzie. Wszystko się Wam ułoży z czasem, jestem pewna. Dodatkowo kobiety często "rozkwitają", rozbudzają się seksualnie po 30, albo i później smile zwiększają się ich potrzeby. Więc może i Twoja żona sprawi Ci jeszcze niespodziankę i to nie jedną smile

No tak, bo wiesz, pojawiały się u mnie ciemne epizody (flirty na czatach, masturbacja itp), dlatego zaczęło to nieciekawie wyglądać. Zacząłem się bać o siebie. Szkoda, że żona nie ma tak jak ja ochoty na seks- zawsze i wszędzie, wtedy byłaby bajka. Ona nakręca się z czasem. A tak miejmy nadzieję, że rozkręci się co do częstotliwości i może stanie się bardziej wyzwolona podczas zbliżenia. Jak już napisałem wcześniej, poza łóżkiem jest u nas bardzo dobrze, więc pozostaje praca w tej sferze.
Ale i tak będę monitorował co i jak, żona ma trochę do zamiatania problemów pod dywan. Ja zazwyczaj rozpoczynam dyskusję na trudne tematy.

Dzięki wszystkim za pomoc.

Pozdrawiam

49

Odp: Problemy w łóżku
DayDream88 napisał/a:

No to świetnie, wiele się wyjaśniło! big_smile to naturalne, że po porodzie wiele się zmienia i kobieta musi się dostosować do wielu różnych sytuacji, także w relacji z mężem w łóżku. Dobrze że otwarcie powiedziałeś jej, że jest Ci ciężko z taką ilością seksu jaka była. Jak pisałeś pierwsze posty to wyglądało to o wiele gorzej, a okazało się, że to po prostu zmiany po porodzie. Wszystko się Wam ułoży z czasem, jestem pewna. Dodatkowo kobiety często "rozkwitają", rozbudzają się seksualnie po 30, albo i później smile zwiększają się ich potrzeby. Więc może i Twoja żona sprawi Ci jeszcze niespodziankę i to nie jedną smile

No tak, bo wiesz, pojawiały się u mnie ciemne epizody (flirty na czatach, masturbacja itp), dlatego zaczęło to nieciekawie wyglądać. Zacząłem się bać o siebie. Szkoda, że żona nie ma tak jak ja ochoty na seks- zawsze i wszędzie, wtedy byłaby bajka. Ona nakręca się z czasem. A tak miejmy nadzieję, że rozkręci się co do częstotliwości i może stanie się bardziej wyzwolona podczas zbliżenia. Jak już napisałem wcześniej, poza łóżkiem jest u nas bardzo dobrze, więc pozostaje praca w tej sferze.
Ale i tak będę monitorował co i jak, żona ma trochę do zamiatania problemów pod dywan. Ja zazwyczaj rozpoczynam dyskusję na trudne tematy.

Dzięki wszystkim za pomoc.

50

Odp: Problemy w łóżku
Gamble napisał/a:

No brzmi rozsądnie ten pomysł z seksuologiem. Tylko weź ją zaciągnij... No nic, muszę jej zrobić wojnę (bo rozmowa nic nie da) i może wtedy. Bo szanuję ją, kocham, same Wasze posty o rozwodzie powodują u nie ciarki na plecach.

Jakieś postępy?

51

Odp: Problemy w łóżku

Twoje zachowanie jak najbardziej w porzo(acz nie pochwalam zdrad czatów itd)nu nu !!!!Żona jakaś dziwna, może ma wpływ na to przeszłość,albo po prostu ma taką naturę i się nie zmieni a może porozmawiaj z nią szczerze o swoich bolączkach to Ci radzę i powiedz jej czym to grozi ,bądź szczery....powiedz, czego oczekujesz, że masz potrzeby,że pragniesz jej i chcesz by w tym czynnie uczestniczyła

52

Odp: Problemy w łóżku
Gamble napisał/a:
DayDream88 napisał/a:

Gamble, miałeś w weekend rozmawiać z żoną, napisz jak Ci poszło smile

Rozmawiałem. I powiem szczerze, poszło nieźle. Awantury nie było, raczej na spokojnie. Ona raczej mówi, że jest po porodzie i to jest przyczyną, że się rzadziej teraz kochamy. I faktycznie, przed ślubem (po ślubie od razu była ciąża) kochaliśmy się częściej, tak 3 razy w tygodniu. Teraz raz na tydzień by wyszło. Ona niedługo odstawi karmienie piersią i (według niej) z czasem wróci wszystko do normy, tak jak było przed ciążą (hormony wytwarzane podczas karmienia raczej popędowi nie służą). Zobaczymy, po rozmowie w sobotę kochaliśmy się do dzisiaj już 2 razy, więc na razie statystyka podskoczyła.
Rozmawiałem z nią też o tym co było, czyli o jej nieszczególnym lubieniu seksu, słabym popędzie itp. Zaproponowałem psychologa lub seksuologa. Ona powiedziała, że generalnie nie widzi takiej potrzeby (tym bardziej, że boi się rozgrzebywać stare rany), bo jej zdaniem odkąd zaczęliśmy współżyć to z miesiąca na miesiąc coraz bardziej jej się to podobało (choć sama przyznała, że nimfą w łóżku chyba nigdy nie była i chyba ciężko by się nią stała). A propos, zanim żona zaszła w ciąże, współżyliśmy przez ok. rok, więc raczej nie za długo. Może musi się rozkręcić- tak ona twierdzi? Nadal mówi, że dla niej seks nie musiałby istnieć, że ona się rozkręca dopiero jak zaczynamy się całować itp, a najbardziej jak zaczyna się penetracja. A tak nacodzień nie myśli o seksie itp. Ale jej zdaniem jak już zaczniemy się kochać to już jest bardzo fajnie, mega jej się podoba. Co do seksu oralnego to mówi, że brzydzi się i tyle. Pytałem też o sam seks (zazwyczaj jest ta sama pozycja), ona mówi, że w tej pozycji zawsze ma orgazm, dlatego nie chce tego zmieniać. W innych pozycjach słabiej czuje i mniej jej się chce.
Postanowiłem, że poczekam. Tym bardziej, że po rozmowie widzę starania (dwukrotny seks, pierwszy średni, a drugi... Hmm... Naprawdę było fajnie). Ale będę monitorował jej starania i moje zachowania (masturbacja). Nie można zostawić spraw samych sobie. Cieszy mnie jej zaangażowanie.

Bzdura!Jestem 3 miesiące po porodzie karmię piersią a mam chcicę jak diabli codziennie z mężem kilkakrotnie się kochamy (wreszcie nie ogranicza nas brzuszek)mało tego miałam jeszcze szwy w wiadomym miejscu a już się kochaliśmy wtedy dopiero hormony buzują,nie jest to prawdą,że to przez ciąże , poród....fakt może być zmęczona, mnie mąż czasem na śpiocha bierze, ale jak zacznie to ja jestem potem na górze.

53

Odp: Problemy w łóżku

Bzdura!Jestem 3 miesiące po porodzie karmię piersią a mam chcicę jak diabli codziennie z mężem kilkakrotnie się kochamy (wreszcie nie ogranicza nas brzuszek)mało tego miałam jeszcze szwy w wiadomym miejscu a już się kochaliśmy wtedy dopiero hormony buzują,nie jest to prawdą,że to przez ciąże , poród....fakt może być zmęczona, mnie mąż czasem na śpiocha bierze, ale jak zacznie to ja jestem potem na górze.

Jestem tu jako nowa, ale czytam to forum od wielu dni.
Z  całym szacunkiem, dla mnie to co piszesz DLA MNIE jest bzdurą.Też jestem po porodzie 3 m-ce, też karmię piersią, a seks... mogłoby go w ogóle nie być. Moje ciało ani dusza nie wysyłają żadnych sygnałów,że czegoś im brak. Jest dobrze, jak jest. Zawsze tak było. Wizyta u seksuologa przebiegała w skrócie następująco:jak się pani nie chce,to niech się zachce, jak pani nie lubi to niech spróbuje,może polubi. A jak mu mówię, że to jest nudne,bo zawsze to samo,on mi na to, żeby urozmaicić. CO mam urozmaicać?Nie mówiłam, że TAK samo,tylko że To samo...to nudne.Mogłabym czytać książkę w trakcie, tyle że litery uciekają.
Pokrótce: jestem po ślubie z drugim mężem 3 lata. Pierwsze małżeństwo skończyło się po 14latach- alkoholizm eks. Zawsze miałam małe potrzeby,nikłe, wręcz żadne. Jestem absolutnie zdrowa. Rozmiawiałam z moim obecnym męzem przed ślubem o naszych potrzebach, nie ogródkiem tylko wprost. Rozmawiałam z 39-cioletnim mężczyzną i miałam podstawy sądzić, że wie co mówi deklarując chęć raz na jakieś pół roku. Przez wrodzony takt nie przyszło mi do głowy pytać go, ile miał wcześniej partnerek- każdy ma w końcu jakieś życie. I okazało sie, że mój mąż po prostu nie zdawał sobie sprawy ze swoich potrzeb...Teraz mamy małą tragedię. Ja nie wyobrażam sobie kochać się na przymus, ot co. Po co? On i tak wyczuje, że to nie tak.Kocham swojego męża, to wspaniały człowiek, ale mi wystarcza, że po prostu jest obok. On chciałby nie tylko mieć seks,ale też mieć dobry seks. Gamble,dla ciebie raz-dwa razy w tygodniu to mało? Wybacz, mój mąz chciałby mieć taki problem.Jestem zrezygnowana, bo wiem że to do niczego nie prowadzi.Prosząc o seks, prosi się o zaangażowanie, inicjatywę, namiętność, spontaniczność...nie o danie dupy,a takich rzeczy udać się nie da.Tu nie ma kompromisów.
Ja jestem z tej "drugiej" strony, opis twojej żony Gamble jak najbardziej pasuje... do mnie. Prawdę choć niemiłą opisała ci  w swoim poście vena99.

54

Odp: Problemy w łóżku
Mrs.Ice napisał/a:

Bzdura!Jestem 3 miesiące po porodzie karmię piersią a mam chcicę jak diabli codziennie z mężem kilkakrotnie się kochamy (wreszcie nie ogranicza nas brzuszek)mało tego miałam jeszcze szwy w wiadomym miejscu a już się kochaliśmy wtedy dopiero hormony buzują,nie jest to prawdą,że to przez ciąże , poród....fakt może być zmęczona, mnie mąż czasem na śpiocha bierze, ale jak zacznie to ja jestem potem na górze.

Jestem tu jako nowa, ale czytam to forum od wielu dni.
Z  całym szacunkiem, dla mnie to co piszesz DLA MNIE jest bzdurą.Też jestem po porodzie 3 m-ce, też karmię piersią, a seks... mogłoby go w ogóle nie być. Moje ciało ani dusza nie wysyłają żadnych sygnałów,że czegoś im brak. Jest dobrze, jak jest. Zawsze tak było. Wizyta u seksuologa przebiegała w skrócie następująco:jak się pani nie chce,to niech się zachce, jak pani nie lubi to niech spróbuje,może polubi. A jak mu mówię, że to jest nudne,bo zawsze to samo,on mi na to, żeby urozmaicić. CO mam urozmaicać?Nie mówiłam, że TAK samo,tylko że To samo...to nudne.Mogłabym czytać książkę w trakcie, tyle że litery uciekają.
Pokrótce: jestem po ślubie z drugim mężem 3 lata. Pierwsze małżeństwo skończyło się po 14latach- alkoholizm eks. Zawsze miałam małe potrzeby,nikłe, wręcz żadne. Jestem absolutnie zdrowa. Rozmiawiałam z moim obecnym męzem przed ślubem o naszych potrzebach, nie ogródkiem tylko wprost. Rozmawiałam z 39-cioletnim mężczyzną i miałam podstawy sądzić, że wie co mówi deklarując chęć raz na jakieś pół roku. Przez wrodzony takt nie przyszło mi do głowy pytać go, ile miał wcześniej partnerek- każdy ma w końcu jakieś życie. I okazało sie, że mój mąż po prostu nie zdawał sobie sprawy ze swoich potrzeb...Teraz mamy małą tragedię. Ja nie wyobrażam sobie kochać się na przymus, ot co. Po co? On i tak wyczuje, że to nie tak.Kocham swojego męża, to wspaniały człowiek, ale mi wystarcza, że po prostu jest obok. On chciałby nie tylko mieć seks,ale też mieć dobry seks. Gamble,dla ciebie raz-dwa razy w tygodniu to mało? Wybacz, mój mąz chciałby mieć taki problem.Jestem zrezygnowana, bo wiem że to do niczego nie prowadzi.Prosząc o seks, prosi się o zaangażowanie, inicjatywę, namiętność, spontaniczność...nie o danie dupy,a takich rzeczy udać się nie da.Tu nie ma kompromisów.
Ja jestem z tej "drugiej" strony, opis twojej żony Gamble jak najbardziej pasuje... do mnie. Prawdę choć niemiłą opisała ci  w swoim poście vena99.

Czytaj,ze zrozumieniem nim mój post nazwiesz bzdurą mówiłam,że  ciąża nie ma na to wpływu najmniejszego,jak ktoś jest oziębły z natury to zawsze i poród nic nie zmienia...
Sama to piszesz w swym poście jesteś po porodzie  i Ci się nie chce ale nie dlatego że urodziłaś a zawsze taka byłaś...

55 Ostatnio edytowany przez Mrs.Ice (2013-09-13 15:26:50)

Odp: Problemy w łóżku

Być może tak wlaśnie jest też z jego żoną? Po porodzie kobieta a przynajmniej ja całe swoje siły witalne poświęcam opiece nad dzieckiem. Wystarczy rozejrzec się wokół-w większości przypadków jakie znam to norma.
Poza tym każda kobieta wahania hormonów w ciąży i po porodzie przyjmuje indywidualnie, są one dość spore i nie mów mi proszę,że nie mają one wpływu na pożycie intymne.Urodziłam 3 dzieci i za kazdym razem było inaczej.

56

Odp: Problemy w łóżku

Ja urodziłam dwoje a miałabym troje i przed ciążą w trakcie jej i po zawsze mam ogromną ochotę na sex z mężem mimo zmęczenia mąż w pracy,ja sama zostaje z dziećmi...być może to ze mną jest coś nie halo  ale tak to wygląda u mnie.

57

Odp: Problemy w łóżku

W sieci dostępne są także takie propozycje, które są przeznaczone dla kobiet jak https://pewnylek.pl/ladygra-100. Rozwiązanie, które ma umożliwić obu stronom uzyskanie seksualnej satysfakcji

58

Odp: Problemy w łóżku

ja po porodzie tez nie mialam ochoty na zblizenia.. hormony zmeczenie niskie libido.. maz czekal cierpliwie, wprowadzilismy tez zabawki erotyczne smile po jakims czasie

Posty [ 58 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Problemy w łóżku

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024