jak pomóc byłemu narzeczonemu wyjść z toksycznej relacji - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » jak pomóc byłemu narzeczonemu wyjść z toksycznej relacji

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 10 ]

1 Ostatnio edytowany przez KŁRWJGzP (2021-05-25 13:25:19)

Temat: jak pomóc byłemu narzeczonemu wyjść z toksycznej relacji

Witam
piszę w pewnej sprawie i nie wiem jak się w tym odnaleźć.

Mam byłego narzeczonego który mieszka ze swoimi rodzicami oraz bratem i jego rodziną w jednym domu.
Mój były narzeczony nie może się wyprowadzić z domu gdyż dostał dom z gospodarstwem na siebie w zamian za opiekę nad rodzicami. Byłam z narzeczonym 4 lata.  Zerwaliśmy w zgodzie za porozumieniem stron, bo czasem trudno mi dalej to akceptować a tym bardziej się w tym wszystkim odnaleźć.
W domu mieszka jeszcze jego brat, bratowa i bratanek. Brat buduje dom już dziesięć lat ale poznając go wiem że nie wyprowadzi się szybko. Aby mógł zamieszkać u siebie musi być wszystko dopięte na ostatni guziczek, jest pod tym kątem bardzo dokładny i sumienny a na dodatek bardzo powolny, musi mieć w domu wszystko najlepsze i najdroższe. Szykuje sobie dom na pokaz którym będzie mógł się pochwalić. Już to robi jak wejdzie na temat swojego domu to tylko słychać ochy i achy bo wszystko ma NAJ .  Co do brata rodziny to żonę ma chodzący ideał, jest we wszystkim najlepsza. Najlepiej gotuje w domu, piecze ciasta, najlepiej sprząta i najlepiej we wszystkim doradzi. Nie raz próbowałam coś zrobić i nawet często robiłam. Ale zawsze było źle. Żadnej pochwały i wdzięczności tylko uwagi i uszczypliwości, bo to źle a tamto niedobrze. Zawsze słyszałam chodź zobacz jak to ona robi , spróbuj jak to doskonale smakuje i jak coś pięknie wygląda. Mają teraz półrocznego synka i odkąd zaszła w ciąże a teraz jak urodziła jest pępkiem siata w domu. W oczach swoich teściów u męża no i u „mojego” narzeczonego.  Odkąd powiększyła się rodzina bratu wszyscy im nadskakują. Bratowa nic nie robi zajmuje się tylko dzieckiem.  Współczuję niedoszłej teściowej bo narabia się bardzo, pomaga w gospodarstwie, robi wszystko w domu i nawet pomaga jeszcze przy małym dziecku. Bratowej to na rękę bo ma wszystko jak na tacy. Nie myślą z mężem aby się wyprowadzić bo tu obiadek zrobiony, posprzątane, wyprane i mają jeszcze we wszystkim pomoc.
Nigdy nie rozumiałam relacji „mojego” narzeczonego z bratową. Mówi że traktuje ją jak siostrę. Wiem mieszkają razem już ponad 10 lat i dogadują się we wszystkim można powiedzieć bez słów. Nie zaprzeczę nie raz byłam o ich relację zazdrosna tym bardziej że bratową ma młodszą od siebie. Nie raz jak siedzieliśmy razem i po prostu milczeliśmy jak tylko ona wchodziła to już zaczynała się pomiędzy nimi konwersacja.  Wspólne wspominanie wspólnych historii, śmiechy i żarty, nie raz zdarzało się mu nawet nie zauważyć tego że po prostu wyszłam aby tego nie słuchać bo mi serce pękało. Bo nie mogłam pogodzić się z tym, ze z nią ma tyle do powiedzenia do obgadania i do zaplanowania a ze mną nic. My nic razem nie planowaliśmy ani nie mieliśmy wspólnych celów. W jego życiu  wszystkie plany i cele były związane z jego rodziną, z bratem i z gospodarstwem. „Mój” narzeczony we wszystkim się radzi swojej rodziny, rzadko kiedy podejmuje swoje własne zdanie. Najważniejsze jest zdanie jego rodziny, co oni powiedzą  jest priorytetem. Zauważyłam że nawet gdy mieliśmy jakiś nasz wewnętrzny problem to oni wiedzieli o  wszystkim i  mu doradzali. Żadnej niezależności, nawet zdanie bratowej było ważniejsze od mojego.  Mój były narzeczony nigdy nie myślał o wzięciu ślubu czy posiadaniu swoich dzieci.
Nigdy nie mogłam pojąć tego dlaczego rocznice jego brata są ważniejsze ode mnie. Obchodził rocznicę ślubu swojego brata jakby była jego i organizowali przyjęcia i dawali prezenty z tej okazji. A ja jak chciałam z nim spędzić wtedy czas to nie mógł bo brat i jego rodzinka była ważniejsza. A naszej żadnej okazji i rocznicy nie obchodził. Nawet walentynki i dzień kobiet . Pamiętam tylko pierwsze walentynki które były naprawdę fantastyczne. Ale oczywiście była to wspólna kolacja w restauracji w czwórkę ja i on i jego brat z żoną. Wtedy mi to jakoś nie przeszkadzało ale potem dostrzegłam że  przy każdym wyjściu  mieliśmy towarzystwo oczywiście jego brata z żoną.  We dwoje nigdzie nie wychodziliśmy tylko na spacer wokół jego gospodarstwa. Urodziny bratowej to jest święto w ich domu, tort, baloniki i zjazd rodzinny jej rodzeństwa i rodziców.  Tylko jedne moje urodziny w ciągu 4 lat spędziliśmy razem tak jak sobie wymarzyłam. Wyjechaliśmy na całą majówkę, oczywiście cała jego rodzinka się gniewała, bo zostawił gospodarstwo na ich głowie  no  bo ja postawiłam na swoim. Zawsze kończyło się tym, ze nie ma czasu bo musi się zając sam gospodarstwem albo że  zjechała rodzinka – brata teściowie. Mam urodzimy w weekend majowy – 2  tak jak jego brat – on 1.  W jego domu na majówkę jest zjazd rodzinny, grill oczywiście z tortem dla brata i jego znajomymi z pracy. Nie rozumiałam jak teściowie brata są tak bardzo ważni dla mojego narzeczonego. Przecież to nie jego rodzina. Jak oni przyjechali to już był pretekst aby mnie nie odwiedzał, bo ma gości w domu. I tak urodziny spędzałam samotnie w domu i wiele innych dni i świąt. Dzień kobiet też no i walentynki. Zawsze mówił że mam do niego wtedy sama przyjechać. Jak przyjechać? Prosić się o chwilę uwagi i czasu bo sam nie może go znaleźć. Jakoś bratowej to nawet na walentynki dawał kwiatka widział przecież jak bratowa dostaje od brata bukiety kwiatów nawet bez okazji. A sam nie pomyślał nigdy że ja też bym chciała taki bukiet kwiatów dostać. I tak w ciągu tych 4 lat żadnego bukietu kwiatów nie dostałam.
Była dla mnie jedna gorsząca sytuacja w ich domu. Zakończyła się awanturą z moim wtedy narzeczonym. Z zakazem wyrażania swojego zdania na głos. Chodzi o to że jego bratowa w domu gdzie razem mieszkali często chodziła w samej bieliźnie. Nigdy tego nie akceptowałam jak jego bratowa może pokazywać swoje wdzięki  przed wszystkimi domownikami nie czując zgorszenia. Nie podobało mi się to że mój narzeczony ją taką ogląda. Ona jest przecież od niego młodsza i nie zaprzeczę urodziwa i ma co pokazywać.  Nawet jak ja tam byłam ona tam taka chodziła nie zwracając na mnie uwagi. Bez kszty zastanowienia, że wdzięki powinna zachować tylko dla siebie i  swojego męża. Dla mnie jest to nie do pomyślenia aby ktoś obcy mnie taką oglądał, to nie plaża że wszyscy tak chodzą.
Nie raz myślę sobie że jest to toksyczna relacja w ich domu.  Wiem ja nie jestem idealna, owszem mam swoje wady. Ja się starałam nie wyrażać swojego zdania bo i tak zawsze słyszałam że jestem w błędzie albo to, że jego rodzinie to jest normalnie i akceptowalne i, że w rodzinie trzeba sobie pomagać. Ale kosztem innych??? Nie umiem się z tym pogodzić? Szkoda mi mojego byłego narzeczonego. A szkoda mi go, bo jest dobrym człowiekiem i zasługuje na to aby był szczęśliwy. Chciałabym mu pomóc ale wiem że nie mam szans. Rodziców nie ma wiecznych, a brat z rodzina kiedyś się pewnie wyprowadzi. A on zostanie wtedy SAM. Zostanie sam bo zapomniał o sobie bo cały czas żyje życiem innych.

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-05-25 12:54:09)

Odp: jak pomóc byłemu narzeczonemu wyjść z toksycznej relacji

Ten Twój były narzeczony jest naprawdę  taki strasznie nieszczęśliwy w tamtym domu z bratem i bratową ?Powiedział Tobie że taki nieszczęśliwy i pokrzywdzony się czuje czy tylko się domyślasz tego?
Jedno ,małe ale on nie może być szczęśliwy bez Ciebie i jak Ty jesteś jeszcze nieszczęśliwa
Jak chcesz pomóc to się nie wtrącaj i najpierw na pierwszym miejscu pomóż sobie ,rozgoryczenie,rozczarowanie,żale.pretensje mylne wyobrażenia,błędne oceny roszczenia i żądania,zawiść i zazdrość - masz moim zdaniem do przepracowania.

3

Odp: jak pomóc byłemu narzeczonemu wyjść z toksycznej relacji
KŁRWJGzP napisał/a:

Witam
piszę w pewnej sprawie i nie wiem jak się w tym odnaleźć.

Mam byłego narzeczonego który mieszka ze swoimi rodzicami oraz bratem i jego rodziną w jednym domu.
Mój były narzeczony nie może się wyprowadzić z domu gdyż dostał dom z gospodarstwem na siebie w zamian za opiekę nad rodzicami. Byłam z narzeczonym 4 lata.  Zerwaliśmy w zgodzie za porozumieniem stron, bo czasem trudno mi dalej to akceptować a tym bardziej się w tym wszystkim odnaleźć.
W domu mieszka jeszcze jego brat, bratowa i bratanek. Brat buduje dom już dziesięć lat ale poznając go wiem że nie wyprowadzi się szybko. Aby mógł zamieszkać u siebie musi być wszystko dopięte na ostatni guziczek, jest pod tym kątem bardzo dokładny i sumienny a na dodatek bardzo powolny, musi mieć w domu wszystko najlepsze i najdroższe. Szykuje sobie dom na pokaz którym będzie mógł się pochwalić. Już to robi jak wejdzie na temat swojego domu to tylko słychać ochy i achy bo wszystko ma NAJ .  Co do brata rodziny to żonę ma chodzący ideał, jest we wszystkim najlepsza. Najlepiej gotuje w domu, piecze ciasta, najlepiej sprząta i najlepiej we wszystkim doradzi. Nie raz próbowałam coś zrobić i nawet często robiłam. Ale zawsze było źle. Żadnej pochwały i wdzięczności tylko uwagi i uszczypliwości, bo to źle a tamto niedobrze. Zawsze słyszałam chodź zobacz jak to ona robi , spróbuj jak to doskonale smakuje i jak coś pięknie wygląda. Mają teraz półrocznego synka i odkąd zaszła w ciąże a teraz jak urodziła jest pępkiem siata w domu. W oczach swoich teściów u męża no i u „mojego” narzeczonego.  Odkąd powiększyła się rodzina bratu wszyscy im nadskakują. Bratowa nic nie robi zajmuje się tylko dzieckiem.  Współczuję przyszłej teściowej bo narabia się bardzo, pomaga w gospodarstwie, robi wszystko w domu i nawet pomaga jeszcze przy małym dziecku. Bratowej to na rękę bo ma wszystko jak na tacy. Nie myślą z mężem aby się wyprowadzić bo tu obiadek zrobiony, posprzątane, wyprane i mają jeszcze we wszystkim pomoc.
Nigdy nie rozumiałam relacji „mojego” narzeczonego z bratową. Mówi że traktuje ją jak siostrę. Wiem mieszkają razem już ponad 10 lat i dogadują się we wszystkim można powiedzieć bez słów. Nie zaprzeczę nie raz byłam o ich relację zazdrosna tym bardziej że bratową ma młodszą od siebie. Nie raz jak siedzieliśmy razem i po prostu milczeliśmy jak tylko ona wchodziła to już zaczynała się pomiędzy nimi konwersacja.  Wspólne wspominanie wspólnych historii, śmiechy i żarty, nie raz zdarzało się mu nawet nie zauważyć tego że po prostu wyszłam aby tego nie słuchać bo mi serce pękało. Bo nie mogłam pogodzić się z tym, ze z nią ma tyle do powiedzenia do obgadania i do zaplanowania a ze mną nic. My nic razem nie planowaliśmy ani nie mieliśmy wspólnych celów. W jego życiu  wszystkie plany i cele były związane z jego rodziną, z bratem i z gospodarstwem. „Mój” narzeczony we wszystkim się radzi swojej rodziny, rzadko kiedy podejmuje swoje własne zdanie. Najważniejsze jest zdanie jego rodziny, co oni powiedzą  jest priorytetem. Zauważyłam że nawet gdy mieliśmy jakiś nasz wewnętrzny problem to oni wiedzieli o  wszystkim i  mu doradzali. Żadnej niezależności, nawet zdanie bratowej było ważniejsze od mojego.  Mój były narzeczony nigdy nie myślał o wzięciu ślubu czy posiadaniu swoich dzieci.
Nigdy nie mogłam pojąć tego dlaczego rocznice jego brata są ważniejsze ode mnie. Obchodził rocznicę ślubu swojego brata jakby była jego i organizowali przyjęcia i dawali prezenty z tej okazji. A ja jak chciałam z nim spędzić wtedy czas to nie mógł bo brat i jego rodzinka była ważniejsza. A naszej żadnej okazji i rocznicy nie obchodził. Nawet walentynki i dzień kobiet . Pamiętam tylko pierwsze walentynki które były naprawdę fantastyczne. Ale oczywiście była to wspólna kolacja w restauracji w czwórkę ja i on i jego brat z żoną. Wtedy mi to jakoś nie przeszkadzało ale potem dostrzegłam że  przy każdym wyjściu  mieliśmy towarzystwo oczywiście jego brata z żoną.  We dwoje nigdzie nie wychodziliśmy tylko na spacer wokół jego gospodarstwa. Urodziny bratowej to jest święto w ich domu, tort, baloniki i zjazd rodzinny jej rodzeństwa i rodziców.  Tylko jedne moje urodziny w ciągu 4 lat spędziliśmy razem tak jak sobie wymarzyłam. Wyjechaliśmy na całą majówkę, oczywiście cała jego rodzinka się gniewała, bo zostawił gospodarstwo na ich głowie  no  bo ja postawiłam na swoim. Zawsze kończyło się tym, ze nie ma czasu bo musi się zając sam gospodarstwem albo że  zjechała rodzinka – brata teściowie. Mam urodzimy w weekend majowy – 2  tak jak jego brat – on 1.  W jego domu na majówkę jest zjazd rodzinny, grill oczywiście z tortem dla brata i jego znajomymi z pracy. Nie rozumiałam jak teściowie brata są tak bardzo ważni dla mojego narzeczonego. Przecież to nie jego rodzina. Jak oni przyjechali to już był pretekst aby mnie nie odwiedzał, bo ma gości w domu. I tak urodziny spędzałam samotnie w domu i wiele innych dni i świąt. Dzień kobiet też no i walentynki. Zawsze mówił że mam do niego wtedy sama przyjechać. Jak przyjechać? Prosić się o chwilę uwagi i czasu bo sam nie może go znaleźć. Jakoś bratowej to nawet na walentynki dawał kwiatka widział przecież jak bratowa dostaje od brata bukiety kwiatów nawet bez okazji. A sam nie pomyślał nigdy że ja też bym chciała taki bukiet kwiatów dostać. I tak w ciągu tych 4 lat żadnego bukietu kwiatów nie dostałam.
Była dla mnie jedna gorsząca sytuacja w ich domu. Zakończyła się awanturą z moim wtedy narzeczonym. Z zakazem wyrażania swojego zdania na głos. Chodzi o to że jego bratowa w domu gdzie razem mieszkali często chodziła w samej bieliźnie. Nigdy tego nie akceptowałam jak jego bratowa może pokazywać swoje wdzięki  przed wszystkimi domownikami nie czując zgorszenia. Nie podobało mi się to że mój narzeczony ją taką ogląda. Ona jest przecież od niego młodsza i nie zaprzeczę urodziwa i ma co pokazywać.  Nawet jak ja tam byłam ona tam taka chodziła nie zwracając na mnie uwagi. Bez kszty zastanowienia, że wdzięki powinna zachować tylko dla siebie i  swojego męża. Dla mnie jest to nie do pomyślenia aby ktoś obcy mnie taką oglądał, to nie plaża że wszyscy tak chodzą.
Nie raz myślę sobie że jest to toksyczna relacja w ich domu.  Wiem ja nie jestem idealna, owszem mam swoje wady. Ja się starałam nie wyrażać swojego zdania bo i tak zawsze słyszałam że jestem w błędzie albo to, że jego rodzinie to jest normalnie i akceptowalne i, że w rodzinie trzeba sobie pomagać. Ale kosztem innych??? Nie umiem się z tym pogodzić? Szkoda mi mojego byłego narzeczonego. A szkoda mi go, bo jest dobrym człowiekiem i zasługuje na to aby był szczęśliwy. Chciałabym mu pomóc ale wiem że nie mam szans. Rodziców nie ma wiecznych, a brat z rodzina kiedyś się pewnie wyprowadzi. A on zostanie wtedy SAM. Zostanie sam bo zapomniał o sobie bo cały czas żyje życiem innych.

Nie oglądaj się za siebie. Narzeczony jest dorosły i dokonuje własnych wyborów, jednym z nich jest wasze rozejście się, mimo iż próbowałaś mu uświadomić, co ci nie pasuje i jak czujesz się niepotrzebna w jego życiu.

Daj sobie spokoj i poszukaj kogoś, bez takich "ogonów", dla kogo będziesz ważna, kto będzie potrafił okazywać ci czułość i zainteresowanie. Nie roztrzasaj tego co było i co z nim jest nie tak. To już przeszłość, nie wróci o ile jej na to nie pozwolisz.

4

Odp: jak pomóc byłemu narzeczonemu wyjść z toksycznej relacji

Współczujesz przyszłej teściowej?

To brzmi tak jakbyś jeszcze miała jakieś nadzieje na wejście do tej rodziny.

5

Odp: jak pomóc byłemu narzeczonemu wyjść z toksycznej relacji

Jak sama zauwazylas, to jest Twoj BYLY narzeczony.
Wiec nie masz zadnego prawa wcinas sie w to, jakie uklady ma w swojej rodzinie czy czepiac sie o to, jak i gdzie w bieliznie chodzi bratowa. Jej prawo, jej dom, moze i nago chodzic, jezeli tak jej sie podoba.

Nie pomagaj mu.

6

Odp: jak pomóc byłemu narzeczonemu wyjść z toksycznej relacji

" Mój były narzeczony nigdy nie myślał o wzięciu ślubu czy posiadaniu swoich dzieci"

Zawsze mi się wydawało, że w narzeczeństwo wchodzi się po to aby w przyszłości wziąć ślub, przygotować się do ślubu. Owszem, czasami narzeczeństwo kończy się rozstaniem lecz na początku tak się nie myśli.

7

Odp: jak pomóc byłemu narzeczonemu wyjść z toksycznej relacji

przeciez to BYLY narzeczony, wiec dlaczego masz go ratowac od JEGO rodziny?

widac to typ rodzinny, jest strasznie zzyty z rodzina i nie wiem, co ci w tym przeszkadza? tak samo jego wypelnianie obowiazkow w gospodarstwie. nawet jak ma sie goraczke to trzeba oporzadzic. nawet jak swieto, trzeba rano wstac. no chyba, ze uwazalas, ze np jego mama miala to zrobic za niego?


ani razu nie wychodziliscie razem, nie dawal ci prezentu na walentynki itp - albo na to  nie wpadl (oni serio czasem tak maja). to chyba jeszcze mlody chlopak, moze trzeba bylo go tego nauczyc? sama mu cos kupic to moze tez by zaczal? chyba ze mu jednak az tak na tobie nie zalezalo


co do paradowania jego bratowej w bieliznie--- tu cie rozumiem, ze sie czulas zazenowana. trzeba miec cos z glowa nie tak i brak wstydu, zeby pomyslec, ze wszyscy maja miec ochote ja widywac nago.

8

Odp: jak pomóc byłemu narzeczonemu wyjść z toksycznej relacji

Rodziny są różne. Jedne są ze sobą blisko, inne mają chłodne relacje a jeszcze inne osaczają się wzajemnie jak bluszcz. Jaka by ta rodzina nie była - widać , że nie czułaś się tam dobrze, czuć Twoją zazdrość  - uzasadnioną czy nie - to i tak by nie wyszło. Nie możesz oczekiwać , że Twój eks porzuci gospodarstwo i rodzinę i zajmie się wyłącznie Tobą. Związałaś się wtedy z takim człowiekiem i weszłaś do rodziny, która trzyma się blisko, która ma inną tolerancję granic niż Ty. Ja osobiście też nie czułabym się tam dobrze, bo cenię swoją niezależność i własne ognisko domowe, rodzinę lubię bardzo ale jako gości raz na kilka dni. Jeśli czujesz podobnie poszukaj sobie kogoś, kto nie będzie zobowiązany wobec rodziny gospodarstwem i z kim będziesz mogła budować związek we dwójkę, sami, w swoich czterech kątach a rodzina będzie tylko dodatkiem raz na jakiś czas. Nie utwierdzę Cię tu w przekonaniu, że tak miałaś rację, tamta rodzina jest nienormalna a bratowa to manipulantka - tak nie powiem, bo wydaje mi się, że przez swoją zazdrość o te bliskie ich relacje wszystkie nie jesteś w stanie być w miarę obiektywna. Mówię Ci poszukaj partnera , który ma inne układy w rodzinie. Wy się nie dopasowaliście pod tym względem, to byłoby cierpienie i dla niego i dla Ciebie. Poza tym skoro czułaś się przez tyle lat zaniedbana przez partnera, nie dostałaś nawet kwiatów - chyba niekoniecznie mu zależało. Może jest zakochany nawet w swojej szwagierce, kto wie, niemniej to już nie Twój kłopot.

9

Odp: jak pomóc byłemu narzeczonemu wyjść z toksycznej relacji

"Jak pomóc..." - nie pomagać. Twój były narzeczony sam dokonuje swoich wyborów, widocznie nie tak źle mu w tym układzie wink Sam musiałby chcieć coś zmienić.

Po lekturze tego postu zupełnie się nie dziwię, że się rozstaliście - to brzmi tak, jakby zupełnie nie traktował Cię priorytetowo. Być może Ty sama nie potrafiłaś pewnych potrzeb komunikować lub wyraźniej zaznaczyć swoich granic, ale dla tego faceta z całą pewnością nie byłaś na pierwszym planie.

Na przyszłość: to, że bratowa paraduje roznegliżowana czy jest manipulantką, to nie jest wina Twojego faceta.
Ale jego winą są te decyzje, które podejmuje. Rozumiem, praca w gospodarstwie jest ciężka i wyczerpująca, czasem nie da się pewnych rzeczy przełożyć, ale jak ktoś chce to znajdzie czas, by gdzieś wyjść razem, pokaże tej drugiej osobie, że jest najważniejsza.

Mam nadzieję, że znajdziesz właśnie kogoś takiego, kogoś dla kogo będziesz wszystkim wink Tylko odetnij się i nie patrz w przeszłość, bo stracisz szansę na lepszą przyszłość.

10

Odp: jak pomóc byłemu narzeczonemu wyjść z toksycznej relacji

Wątek jest z ponad roku temu ale uważam że autorka nie wyszła jeszcze wtedy z tego związku i jedną nogą cały czas tam tkwiła. Ciekawe jak jest teraz. Uważam tak jak dziewczyny że to już nie jej  narzeczony ani nie jej problem, ale z tego co da się wyczuć  to chętnie weszłaby  drugi raz do tej samej rzeki

Posty [ 10 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » jak pomóc byłemu narzeczonemu wyjść z toksycznej relacji

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024