Zapewne można kwestia tego czy ma się z kim tą pasję realizować ....
Niestety w tej płaszczyźnie absolutnie między sobą się różnimy ... I mamy całkowicie odmienne spojrzenie na "te sprawy"...
A z latami to zaczyna przekładać na nasze realacje a zwłaszcza moje , ponieważ jej dobrze jest w takim układzie gdzie skupia się na dzieciach co jest jej modelowym przykładem szczęśliwej rodziny ...
66 2022-09-05 06:19:26 Ostatnio edytowany przez Paweł222 (2022-09-05 06:20:56)
Paweł222 napisał/a:wieka napisał/a:Ja z Ciebie rozumiem, ale małżeństwo to kompromisy, poświęcenie itp.
Ktoś by mógł powiedzieć, że nie masz większych problemów, to wymyślasz...
Tak jak Ty masz ochotę, tak ona nie ma... I teraz jak uważasz, że ona może zmienić w jedną stronę, to i Ty w drugą... Nie uważasz?
Właśnie to jest najgorsze w naszym związku że ona poprostu może taka być i już... i jeśli się zmieni bo wtedy ja będę szczęśliwy a ona nie ...
Jedyne szansa w tym że coś ja blokuje że to jej libido tak jest na niskim poziomieDokładnie. Spadek libido nie ma uchwytnej przyczyny, tak jak Twoje fantazje i oczekiwania względem żony.
Dlatego "weź na wstrzymanie" , zmień priorytety, odpuść, może kiedyś żonie się zmieni i to ona będzie zabiegała o bliskość, naciski działają odwrotnie.
Bez wstrząsu do niej nie dotrze.
Paweł rozumiem, że twoje hormony pracują jak trzeba, ta energia seksualna cię nakręca, daje przyjemne fantazje. Niezaspokojona wywołuje aż gorączkę pragnienia. Rozumiem, że 40 lat też daje odczuć, że to wszystko tak zapierdala, a ty tkwisz w "miernocie" i "frustracji". No i teraz musisz zadać sobie pytanie co chcesz zrobić, bo wszystko zależy od tego jak się nastawisz. Tylko ty masz wpływ na swoje emocje i to jak nimi pokierujesz.
Rozwód, rozwalenie rodziny i spełnianie swoich fantazji z nowymi kobietami?
Jak napisała Wieka i Ela, jakiś wasz wypróbowany kompromis? W mojej ocenie waszego wspólnego związku, masz całkiem sporo, brakuje wam może komunikacji, ale nie z winy żony, tylko obojga. Ty świety też nie jesteś.
Czy ty uprawiasz jakiś sport wysiłkowy, np. bieganie pływanie, łażenie po górach, to może również pomóc w wyładowaniu energii, która cię rozsadza?
Sport podnosi libido. Nie obniża.
Mąż 10lat, 2jka dzieci.
Przechodziłem przez taki antyseks...
Problemem jesteś Ty, jeśli jest zdrowa, nie ma problemów hormonalnych, co więcej ma z Tobą dzieci to nie ma takiej możliwości aby nie chciała z Tobą seksu, chociaż brak seksu to tylko skutek.
Problem jest w Tobie:
- jesteś przewidywalny
- nie dajesz jej emocji
- nie rozumiesz jej, więc nie wiesz jak dac jej dobre emocje, zainteresować i sprawić by Cię pożądała
- jesteś nudny
- do tego gledzisz 10 lat o tym samym że kiedyś miałeś jakieś dziwne ( dla niej ) fantazje...
- nie umiesz jej słuchać, dlatego nie rozumiesz, słuchasz tylko tego co mówi, a nie obserwujesz i nie wyciągasz wniosków z tego co robi
- skoro nawet Twoja żona nie chce z Tobą seksu to kto poza małżeństwem by chciał i dlaczego(odpowiedź sobie na to pytanie), pomyśl, gdybyś jej nie miał, to czy jesteś na tyle atrakcyjny dla kobiet z otoczenia żeby chociaż raz na 2 tygodnie pójść z jakaś do łóżka, nie dziw się z nie che seksu z nieatrakcyjnym facetem który nie wie jak nadać związkowi chociaż trochę ekscytacji.
Zacznij zmieniać siebie i swoje podejście, buduj atrakcyjność dla siebie a żona sama przyleci, najpierw żeby sprawdzić co się dzieje, potem żeby ochronić terytorium, a potem z miłości bo cały czas Cię kocha, poświęciła dla Ciebie życie, i też marzy o tym by było wyjątkowe.
A ty ciągle ględzisz coś o seksie...
70 2022-09-20 11:58:13 Ostatnio edytowany przez Adi5 (2022-09-20 11:59:29)
Moja znajoma dziś ma 42 lata jej mąż 43. Na początku była w nim zakochana, podobało jej się jak jej mówił komplementy, spali ze sobą na długo przed ślubem itd. Kilka lat po ślubie, po długim staraniu się o dziecko w końcu udało się przez in vitro, mają dziecko. Ich córeczka ma dziś 7 lat, ona odkąd urodziła dziecko unikała zbliżeń z mężem. Do dziś śpi z córeczką a jej mąż sam... On do znajomych mówi, że ma żonę ale nie chce z nim sypać, on ma potrzeby, ona się obraza o to. Ją seks już nie interesuje, on się z nią kłóci, że chciałby się czuć mężem, że to jej obowiązek małżeński jest, że pragnie bliskości z nią, pyta po co ślub z nim brała i tak ciagle. Jest sfrustrowany tą sytuacją, to trwa od wielu lat. Ona się nie zmieni, widzi w nim wroga, unika go wręcz. Zawsze jakieś wymówki sobie znajduje. Wiem o tym, bo zwierzała mi się i pokazywała wiadomości jakie jej pisze. Ciągle się kłócą, ona mu mówi żeby sobie poszedł do swojej pierwszej miłości itd. On znów, że nie ma nikogo i chce z nią być i tak ciągle się kłócą. Z jej strony nic się nie zmieni, ona nie chce już seksu, ma dziecko, męża i to jej wystarczy. Teraz mąż jej nie jest potrzebny, zależało jej najbardziej na dziecku.
Ona pracuje, zarabia mało, on zarabia sporo kasy, ale każdy ma swoje pieniądze i swoje konto. Kłótnie o pieniądze też są.
Autorze ta sytuacja mojej znajomej i jej męża jest podoba do Twojej.
Moja znajoma dziś ma 42 lata jej mąż 43. Na początku była w nim zakochana, podobało jej się jak jej mówił komplementy, spali ze sobą na długo przed ślubem itd. Kilka lat po ślubie, po długim staraniu się o dziecko w końcu udało się przez in vitro, mają dziecko. Ich córeczka ma dziś 7 lat, ona odkąd urodziła dziecko unikała zbliżeń z mężem. Do dziś śpi z córeczką a jej mąż sam... On do znajomych mówi, że ma żonę ale nie chce z nim sypać, on ma potrzeby, ona się obraza o to. Ją seks już nie interesuje, on się z nią kłóci, że chciałby się czuć mężem, że to jej obowiązek małżeński jest, że pragnie bliskości z nią, pyta po co ślub z nim brała i tak ciagle. Jest sfrustrowany tą sytuacją, to trwa od wielu lat. Ona się nie zmieni, widzi w nim wroga, unika go wręcz. Zawsze jakieś wymówki sobie znajduje. Wiem o tym, bo zwierzała mi się i pokazywała wiadomości jakie jej pisze. Ciągle się kłócą, ona mu mówi żeby sobie poszedł do swojej pierwszej miłości itd. On znów, że nie ma nikogo i chce z nią być i tak ciągle się kłócą. Z jej strony nic się nie zmieni, ona nie chce już seksu, ma dziecko, męża i to jej wystarczy. Teraz mąż jej nie jest potrzebny, zależało jej najbardziej na dziecku.
Ona pracuje, zarabia mało, on zarabia sporo kasy, ale każdy ma swoje pieniądze i swoje konto. Kłótnie o pieniądze też są.
Autorze ta sytuacja mojej znajomej i jej męża jest podoba do Twojej.
Taka sytuacja powinna się zakończyć rozwodem. Jeżeli jej wystarcza mąż, dziecko i pieniądze. On zmarnuje jeszcze kupę lat życia, bo tak jak napisane ona nie zmieni tego, bo nie potrzebuje. Ma też do tego prawo - szkoda tylko, że to wychodzi po tym jak już jest dziecko, bo nie ma się odwagi na szczerość, że bzykanko tylko do czasu pojawienia się dziecka, a później dziękuję dobranoc.
Mąż 10lat, 2jka dzieci.
Przechodziłem przez taki antyseks...
Problemem jesteś Ty, jeśli jest zdrowa, nie ma problemów hormonalnych, co więcej ma z Tobą dzieci to nie ma takiej możliwości aby nie chciała z Tobą seksu, chociaż brak seksu to tylko skutek.
Problem jest w Tobie:
- jesteś przewidywalny
- nie dajesz jej emocji
- nie rozumiesz jej, więc nie wiesz jak dac jej dobre emocje, zainteresować i sprawić by Cię pożądała
- jesteś nudny
- do tego gledzisz 10 lat o tym samym że kiedyś miałeś jakieś dziwne ( dla niej ) fantazje...
- nie umiesz jej słuchać, dlatego nie rozumiesz, słuchasz tylko tego co mówi, a nie obserwujesz i nie wyciągasz wniosków z tego co robi- skoro nawet Twoja żona nie chce z Tobą seksu to kto poza małżeństwem by chciał i dlaczego(odpowiedź sobie na to pytanie), pomyśl, gdybyś jej nie miał, to czy jesteś na tyle atrakcyjny dla kobiet z otoczenia żeby chociaż raz na 2 tygodnie pójść z jakaś do łóżka, nie dziw się z nie che seksu z nieatrakcyjnym facetem który nie wie jak nadać związkowi chociaż trochę ekscytacji.
Zacznij zmieniać siebie i swoje podejście, buduj atrakcyjność dla siebie a żona sama przyleci, najpierw żeby sprawdzić co się dzieje, potem żeby ochronić terytorium, a potem z miłości bo cały czas Cię kocha, poświęciła dla Ciebie życie, i też marzy o tym by było wyjątkowe.
A ty ciągle ględzisz coś o seksie...
Ja się z tym nie zgodzę, jest wiele przyczyn takiego stanu rzeczy, w tym nieuchwytnych...
Adi5 napisał/a:Moja znajoma dziś ma 42 lata jej mąż 43. Na początku była w nim zakochana, podobało jej się jak jej mówił komplementy, spali ze sobą na długo przed ślubem itd. Kilka lat po ślubie, po długim staraniu się o dziecko w końcu udało się przez in vitro, mają dziecko. Ich córeczka ma dziś 7 lat, ona odkąd urodziła dziecko unikała zbliżeń z mężem. Do dziś śpi z córeczką a jej mąż sam... On do znajomych mówi, że ma żonę ale nie chce z nim sypać, on ma potrzeby, ona się obraza o to. Ją seks już nie interesuje, on się z nią kłóci, że chciałby się czuć mężem, że to jej obowiązek małżeński jest, że pragnie bliskości z nią, pyta po co ślub z nim brała i tak ciagle. Jest sfrustrowany tą sytuacją, to trwa od wielu lat. Ona się nie zmieni, widzi w nim wroga, unika go wręcz. Zawsze jakieś wymówki sobie znajduje. Wiem o tym, bo zwierzała mi się i pokazywała wiadomości jakie jej pisze. Ciągle się kłócą, ona mu mówi żeby sobie poszedł do swojej pierwszej miłości itd. On znów, że nie ma nikogo i chce z nią być i tak ciągle się kłócą. Z jej strony nic się nie zmieni, ona nie chce już seksu, ma dziecko, męża i to jej wystarczy. Teraz mąż jej nie jest potrzebny, zależało jej najbardziej na dziecku.
Ona pracuje, zarabia mało, on zarabia sporo kasy, ale każdy ma swoje pieniądze i swoje konto. Kłótnie o pieniądze też są.
Autorze ta sytuacja mojej znajomej i jej męża jest podoba do Twojej.
Taka sytuacja powinna się zakończyć rozwodem. Jeżeli jej wystarcza mąż, dziecko i pieniądze. On zmarnuje jeszcze kupę lat życia, bo tak jak napisane ona nie zmieni tego, bo nie potrzebuje. Ma też do tego prawo - szkoda tylko, że to wychodzi po tym jak już jest dziecko, bo nie ma się odwagi na szczerość, że bzykanko tylko do czasu pojawienia się dziecka, a później dziękuję dobranoc.
Też tak uważam, on z nią jest ze względu na dziecko i poglądy religijne. Jej zależało tylko na dziecku i wiedziała to od początku ale jemu tego nie powiedziała. On jest na nią zły wiele razy powiedział że po to wziął ślub żeby mieć żonę i z nią sypiać też a nie żeby musiał spać sam bo ona nie chce. Wcześniej spała z nim ale jak pojawiło się dziecko to już nie. Nawet go unika najlepiej przeprowadziłaby się do matki i tam mieszkała ze swoim dzieckiem. To dziecko jest dla niej najważniejsze i tylko ono się liczy. Cały czas ona z tym dzieckiem jest albo jej matka. Zaprowadzają i przyprowadzają z przedszkola teraz ze szkoły, w czasie wolnym nawet jak jej mąż jest w domu to ona bierze dziecko i idzie do matki albo matka jest u nich. On z tym dzieckiem nie przebywa prawie wcale sam. To dziecko z tego co wiem nie jest jego, on ma problemy z płodnością, ona też. Zrobiła in vitro ale nikt o tym nie wie, że on nie jest ojcem oprócz niej i jej męża. I tak miało zostać ale ona powiedziała swojej matce a matka jemu w jakiejś nerwowej sytuacji i o to też jest na nią zły, że o wszystkim mówi swojej matce. Chora sytuacja
Arukado napisał/a:Adi5 napisał/a:Moja znajoma dziś ma 42 lata jej mąż 43. Na początku była w nim zakochana, podobało jej się jak jej mówił komplementy, spali ze sobą na długo przed ślubem itd. Kilka lat po ślubie, po długim staraniu się o dziecko w końcu udało się przez in vitro, mają dziecko. Ich córeczka ma dziś 7 lat, ona odkąd urodziła dziecko unikała zbliżeń z mężem. Do dziś śpi z córeczką a jej mąż sam... On do znajomych mówi, że ma żonę ale nie chce z nim sypać, on ma potrzeby, ona się obraza o to. Ją seks już nie interesuje, on się z nią kłóci, że chciałby się czuć mężem, że to jej obowiązek małżeński jest, że pragnie bliskości z nią, pyta po co ślub z nim brała i tak ciagle. Jest sfrustrowany tą sytuacją, to trwa od wielu lat. Ona się nie zmieni, widzi w nim wroga, unika go wręcz. Zawsze jakieś wymówki sobie znajduje. Wiem o tym, bo zwierzała mi się i pokazywała wiadomości jakie jej pisze. Ciągle się kłócą, ona mu mówi żeby sobie poszedł do swojej pierwszej miłości itd. On znów, że nie ma nikogo i chce z nią być i tak ciągle się kłócą. Z jej strony nic się nie zmieni, ona nie chce już seksu, ma dziecko, męża i to jej wystarczy. Teraz mąż jej nie jest potrzebny, zależało jej najbardziej na dziecku.
Ona pracuje, zarabia mało, on zarabia sporo kasy, ale każdy ma swoje pieniądze i swoje konto. Kłótnie o pieniądze też są.
Autorze ta sytuacja mojej znajomej i jej męża jest podoba do Twojej.
Taka sytuacja powinna się zakończyć rozwodem. Jeżeli jej wystarcza mąż, dziecko i pieniądze. On zmarnuje jeszcze kupę lat życia, bo tak jak napisane ona nie zmieni tego, bo nie potrzebuje. Ma też do tego prawo - szkoda tylko, że to wychodzi po tym jak już jest dziecko, bo nie ma się odwagi na szczerość, że bzykanko tylko do czasu pojawienia się dziecka, a później dziękuję dobranoc.
Też tak uważam, on z nią jest ze względu na dziecko i poglądy religijne. Jej zależało tylko na dziecku i wiedziała to od początku ale jemu tego nie powiedziała. On jest na nią zły wiele razy powiedział że po to wziął ślub żeby mieć żonę i z nią sypiać też a nie żeby musiał spać sam bo ona nie chce. Wcześniej spała z nim ale jak pojawiło się dziecko to już nie. Nawet go unika najlepiej przeprowadziłaby się do matki i tam mieszkała ze swoim dzieckiem. To dziecko jest dla niej najważniejsze i tylko ono się liczy. Cały czas ona z tym dzieckiem jest albo jej matka. Zaprowadzają i przyprowadzają z przedszkola teraz ze szkoły, w czasie wolnym nawet jak jej mąż jest w domu to ona bierze dziecko i idzie do matki albo matka jest u nich. On z tym dzieckiem nie przebywa prawie wcale sam. To dziecko z tego co wiem nie jest jego, on ma problemy z płodnością, ona też. Zrobiła in vitro ale nikt o tym nie wie, że on nie jest ojcem oprócz niej i jej męża. I tak miało zostać ale ona powiedziała swojej matce a matka jemu w jakiejś nerwowej sytuacji i o to też jest na nią zły, że o wszystkim mówi swojej matce. Chora sytuacja
Co do "ojcostwa" to nie ma co kruszyć kopii, zakładam że przy problemach wybrali tą formę bo chcieli dziecko, oczywiście ona złamała wspólne ustalenia o nie opowiadaniu to tym.
Natomiast cały związek z jej strony był oparty na nieszczerości, a to już wyklucza udane życie. Ona chciała tylko/aż dziecka, później jej wystarczy bycie opiekunką - i każdy ma do tego prawo, tylko nie mówiąc jemu o tym na początku to wprowadziła kłamstwo i teraz cierpi on. Ani nie bzyka, ani z tego co napisałeś nie realizuje się jako ojciec i mąż. Po co mu w takim razie trwać w tym układzie?
Poglądy religijne, poglądami, ale ile wytrzyma zanim zacznie bzykać na boku? Czy sam skazuje się na masturbację do końca życia, bo żona przeobraziła mu się w aseksualną "madke"...
Adi5 napisał/a:Arukado napisał/a:Taka sytuacja powinna się zakończyć rozwodem. Jeżeli jej wystarcza mąż, dziecko i pieniądze. On zmarnuje jeszcze kupę lat życia, bo tak jak napisane ona nie zmieni tego, bo nie potrzebuje. Ma też do tego prawo - szkoda tylko, że to wychodzi po tym jak już jest dziecko, bo nie ma się odwagi na szczerość, że bzykanko tylko do czasu pojawienia się dziecka, a później dziękuję dobranoc.
Też tak uważam, on z nią jest ze względu na dziecko i poglądy religijne. Jej zależało tylko na dziecku i wiedziała to od początku ale jemu tego nie powiedziała. On jest na nią zły wiele razy powiedział że po to wziął ślub żeby mieć żonę i z nią sypiać też a nie żeby musiał spać sam bo ona nie chce. Wcześniej spała z nim ale jak pojawiło się dziecko to już nie. Nawet go unika najlepiej przeprowadziłaby się do matki i tam mieszkała ze swoim dzieckiem. To dziecko jest dla niej najważniejsze i tylko ono się liczy. Cały czas ona z tym dzieckiem jest albo jej matka. Zaprowadzają i przyprowadzają z przedszkola teraz ze szkoły, w czasie wolnym nawet jak jej mąż jest w domu to ona bierze dziecko i idzie do matki albo matka jest u nich. On z tym dzieckiem nie przebywa prawie wcale sam. To dziecko z tego co wiem nie jest jego, on ma problemy z płodnością, ona też. Zrobiła in vitro ale nikt o tym nie wie, że on nie jest ojcem oprócz niej i jej męża. I tak miało zostać ale ona powiedziała swojej matce a matka jemu w jakiejś nerwowej sytuacji i o to też jest na nią zły, że o wszystkim mówi swojej matce. Chora sytuacja
Co do "ojcostwa" to nie ma co kruszyć kopii, zakładam że przy problemach wybrali tą formę bo chcieli dziecko, oczywiście ona złamała wspólne ustalenia o nie opowiadaniu to tym.
Natomiast cały związek z jej strony był oparty na nieszczerości, a to już wyklucza udane życie. Ona chciała tylko/aż dziecka, później jej wystarczy bycie opiekunką - i każdy ma do tego prawo, tylko nie mówiąc jemu o tym na początku to wprowadziła kłamstwo i teraz cierpi on. Ani nie bzyka, ani z tego co napisałeś nie realizuje się jako ojciec i mąż. Po co mu w takim razie trwać w tym układzie?
Poglądy religijne, poglądami, ale ile wytrzyma zanim zacznie bzykać na boku? Czy sam skazuje się na masturbację do końca życia, bo żona przeobraziła mu się w aseksualną "madke"...
Ona jest nieszczera to prawda. Ten mąż jej zarzuca, że nawet z nim nie rozmawia. Ona taka jest, z nią nie ma o czym rozmawiać. Jak chciała żeby się z nią ożenił to całe dnie z nim przebywała, wszystko jej się podobało. On chciałby z tym dzieckiem gdzieś iść sam, ubolewa że przebywa z tą córką tak mało czasu, mówił jej że kocha ją jak swoją córkę ale ona na to nic. Robi swoje, najlepiej to by go wykurzyła z jego mieszkania, albo wyprowadziłoby się do rodziców. Jak jeszcze nie miała dziecka to była o niego zazdrosna bardzo, jak pomagał jakiejś znajomej w czymś to ona awanturę robiła, uważała że tamta jej męża chce zabrać. Teraz już nie jest o niego zazdrosna, widać że jej na nim nie zależy. On jak przychodzi z pracy idzie do swoich rodziców, zawsze coś ma tam do zrobienia. Ona znów z dzieckiem idzie do mamy swojej. Wieczorem spotykają się w domu i idą spać i tak wygląda ich życie. Jej to odpowiada, ma to co chciała a jemu to nie pasuje i są przez to awantury. On jej normalnie mówi co by chciał, ale ona o to go opieprza. On jej mówi co to za życie, po co mu żona w takim razie.