Witam wszystkich serdecznie!
Będąc młodą panną, poszłam za głosem rozsądku i zrobiłam przyjemność rodzicom, zostając magistrem matematyki. Od 20 roku życia pracuję w księgowości i tak już zostało. Trwa to już około 15 lat, z przerwami na macierzyństwo. Niestety, od kilku lat czuję, że jednak jest to równia pochyła i moje ambicje zawodowe zmierzają w zupełnie innym kierunku. Mimo, że już od kilku lat proponowane mi jest stanowisko kierownicze, bronię się przed tym nogami i rękami, bo chciałabym robić w życiu coś innego. Pytanie - czy ktoś taką starą babę będzie chciał jeszcze edukować i zatrudnić? Chciałabym spełnić swoje marzenie i zostać psychologiem. To jest moja pasja, mój tak naprawdę życiowy cel. Czy jednak podejmując studia, będę mogła w przyszłości pracować w zawodzie? Czy to tylko ścieżka dla młodych ludzi? Jak Wam się wydaje? Może ktoś przeszedł podobną sytuację i może pomóc?
Taki temat chyba był już na tym forum, czy się mylę? Powtarzasz swoje pytanie pod innym nickiem?
Pierwszy raz tutaj piszę
Pewnie ze to dobry pomysł. Moja ponad piecdziesiecioletnia mama zmieniła zawód w przeciągu paru ostatnich lat i radzi sobie dobrze
Zrobiła studia podyplomowe w zupełnie innym kierunku niż miała wcześniej wykształcenie i tak się to zaczęło. Też miała dużo wątpliwości ale postanowiła spróbować. Z początku zaczęła powoli jakieś małe projekty, teraz bierze ich coraz więcej, na wszelki wypadek nie zrezygnowała całkiem z pracy w dotychczasowym zawodzie ale zmieniła cały etat na połówkę żeby w pozostałym czasie powoli rozkręcac się w nowym fachu i idzie dobrze kto wie czy niebawem całkiem nie rzuci poprzedniej roboty grunt to znaleźć rozwiązanie gdzie możesz się powoli sprawdzić, edukować, zbierać doświadczenie nie ryzykując braku powrotu do poprzedniego zawodu lub całkowitej utraty pracy
Jeśli masz to coś, empatię, dobry kontakt z ludźmi, to wiedza psychologiczna pozwoli ci łatwiej zmienić zawód niż gdybyś chciała w drugą stronę, nagle stać się księgową będąc psychologiem
Próbuj, znam kilka osób, które wypaliły się w korpo i zmieniły zawód na zupełnie inny np. mentor/coach, czy masażystka (dobra!).
6 2018-11-06 09:17:56 Ostatnio edytowany przez Esthere (2018-11-06 09:20:54)
Uwazam, ze to super pomysl. Wez pod uwage ze pracujemy do 67 roku zycia - mozemy i dluzej. Masz przed soba jeszcze ok 35 do 40 lat zycia zawodowego!
Rozmawiałam ostatnio z pania psycholog ktora ma prywatny gabinet. Ma 55 lat. Mowi ze psychologiem jest od 10 lat. Poszla na studia po 40, wczesniej byla pedagogiem. Ma mnostwo klientow i naprawde jest dobra w tym co robi!
Poza tym np np na SWPS sa studia dla magistrow. Jesli masz juz magistra to robisz psychologie w 3 i pol roku na tej uczelni. A jest to jedna z najlepszych szkol psychologii.
Glowa do gory i powodzenia!
W razie czego pisz do mnie na priv, moge udzielic paru wskazowek.
Trzymaj sie.
Ps.
Znam dziewczyne kolo 40 ktora była matematyczka ale poszla z zamilowania na studia coachingowe podyplomowe. Teraz prowadzi centrum rozwoju - organizuje rozne warsztaty i szkolenia, zrezygnowala wlasnie z etatu bo nie wyrabiała.
Czemu myślisz, że ścieżka psychologa jest tylko dla młodych ludzi? Bierz się za studia i do roboty, skoro to Twoje marzenie.
jeśli wiesz co chcesz robić - rób to ! nikt nie będzie Ci zaglądał w doświadczenie jak będziesz miała swój gabinet, a młody psycholog często nie ma zaufania pacjentów
Aż się zarejestrowałam, żeby napisać swoją historię i dać Ci trochę wsparcia
Moje życie zawodowe również związałam z księgowością. Skończyłam kierunkowe studia i nie widziałam się w innej roli.
Przed trzydziestką zaczęłam mieć jednak kryzys i zaczęłam żałować że nie zdecydowałam się iść na prawo. Ale ślub, dzieci, praca - slowem życie.
Mając 35 lat postanowiłam- składam papiery i niech się dzieje wola nieba. Dostałam się, uznałam to za znak i poszłam na wymarzone studia.
Został mi ostatni semestr i obrona. A później egzamin na aplikację:)
Zrezygnowałam z pracy w korporacji bo mój profesor zaproponował mi pracę asystentki w kancelarii. Tutaj się uczę zawodu na żywym organizmie.
Jak widzisz, ja stara baba dałam radę. Jestem po czterdziestce i mam apetyt na więcej. Nikt mnie nie dyskryminuje a wręcz słyszę wiele miłych i krzepiacych słów od ludzi.
Powodzenia, koleżanko!
Aż się zarejestrowałam, żeby napisać swoją historię i dać Ci trochę wsparcia
Moje życie zawodowe również związałam z księgowością. Skończyłam kierunkowe studia i nie widziałam się w innej roli.
Przed trzydziestką zaczęłam mieć jednak kryzys i zaczęłam żałować że nie zdecydowałam się iść na prawo. Ale ślub, dzieci, praca - slowem życie.
Mając 35 lat postanowiłam- składam papiery i niech się dzieje wola nieba. Dostałam się, uznałam to za znak i poszłam na wymarzone studia.
Został mi ostatni semestr i obrona. A później egzamin na aplikację:)
Zrezygnowałam z pracy w korporacji bo mój profesor zaproponował mi pracę asystentki w kancelarii. Tutaj się uczę zawodu na żywym organizmie.
Jak widzisz, ja stara baba dałam radę. Jestem po czterdziestce i mam apetyt na więcej. Nikt mnie nie dyskryminuje a wręcz słyszę wiele miłych i krzepiacych słów od ludzi.
Powodzenia, koleżanko!
No i pięknie Warto walczyć o swoje marzenia
Realizuj swoje marzenia! Wyznaczaj cele i drobnymi krokami zmierzaj w kierunku który będzie ci dawał szczęście.Nigdy nie jesteśmy zbyt starzy na to by coś w życiu zmienić.Trzymam mocno za Ciebie kciuki.Mam nadzieje że się odważysz
Uwazam, ze to super pomysl. Wez pod uwage ze pracujemy do 67 roku zycia - mozemy i dluzej. Masz przed soba jeszcze ok 35 do 40 lat zycia zawodowego!
Rozmawiałam ostatnio z pania psycholog ktora ma prywatny gabinet. Ma 55 lat. Mowi ze psychologiem jest od 10 lat. Poszla na studia po 40, wczesniej byla pedagogiem. Ma mnostwo klientow i naprawde jest dobra w tym co robi!
Poza tym np np na SWPS sa studia dla magistrow. Jesli masz juz magistra to robisz psychologie w 3 i pol roku na tej uczelni. A jest to jedna z najlepszych szkol psychologii.
Glowa do gory i powodzenia!
W razie czego pisz do mnie na priv, moge udzielic paru wskazowek.
Trzymaj sie.Ps.
Znam dziewczyne kolo 40 ktora była matematyczka ale poszla z zamilowania na studia coachingowe podyplomowe. Teraz prowadzi centrum rozwoju - organizuje rozne warsztaty i szkolenia, zrezygnowala wlasnie z etatu bo nie wyrabiała.
No, ale chyba nie każdy magister może robić psychologię tym szybszym trybem ? Po uczelni technicznej też ?
W takim wieku to bez problemu możesz się przekwalifikować. Zresztą szacuje się, że za kilkadziesiąt lat ludzie będą się przebranżawiać co najmniej kilka razy.
Więc twój jeden raz w życiu nie będzie niczym wyjątkowym.
14 2018-11-23 17:32:32 Ostatnio edytowany przez Ferreus somnus (2018-11-23 17:32:57)
Mój kolega został informatykiem po 50tce. Wcześniej był speakerem radiowym. Inny przypadek to pan który całe życie serwisował maszyny do pisania, a kiedy te wyszły z użycia po 40stce przekwalifikował się na serwis drukarek.
Może być ciężko bo HRowcy robią co mogą by utrzymać człowieka w koleinach (chyba wg nich wypalenie zawodowe to wspaniała sprawa) ale się da.
15 2019-05-01 02:10:15 Ostatnio edytowany przez cslady (2019-05-01 09:00:32)
Myślę sobie, że przekwalifikowanie dziś to żaden problem. Trzeba tylko trochę samodyscypliny, żeby podejmować naukę w dojrzałym wieku gdy życie rodzinne stawia przed nami coraz wyższe wymagania. Ciekawe kierunki podyplomowe dla poszukujących zmian znalazłam w [spam], zainteresowały mnie Grafika komputerowa z elementami produkcji gier i Agile – zwinne zarządzanie w organizacjach
Dzień dobry,
Od tego postu minęły cztery lata, czy osobie zakładającej temat się udało? Zmieniłaś zawód, zaczęłaś studia psychologiczne? Jak się sprawa potoczyła?
Pytam, ponieważ jestem w takiej samej sytuacji
Moim zdaniem nie trzeba od razu zmieniać zawodu, czyli palić za sobą mostów i z grubej rury uderzać w nową branżę. Można zacząć nowe studia z pasji, a dopiero z czasem, jeśli istotnie okaże się to trafiony wybór, uczynić z niego nowy fach i podążyć nową ścieżką zawodową.
Słusznie ktoś wyżej napisał, że to przywiązanie do raz wytyczonej drogi kariery za chwilę może nie mieć prawa bytu i będziemy musieli być znacznie bardziej elastyczni, zresztą nierzadko już musimy. Z drugiej strony czasem po prostu musimy dojrzeć, by wiedzieć co naprawdę chcemy w życiu robić, by się w nim nie męczyć.