Cześć i czołem
Widzę, że nie tylko ja czasu nie mam na pisanie
Szkoła mnie pochłonęła w całości. Do tego mnóstwo innych, domowych obowiązków. Domiś korzysta z pięknej pogody. Na razie na brzuszek nie narzeka ale za trzy tygodnie jedziemy do tej przychodni chorób zakaźnych sprawdzić co i jak.
Jak wiecie młodym opiekuje się mama i bratowa. Zaczęły się prace polowe i troszkę się wkurzam, bo dzieciaki takie same sobie zostawione. Nie mam do nich pretensji, bo one mają swoje obowiązki i ja to rozumiem.
Dziś młodemu przypiekło plecy. Mimo, że smarowany jest kremem a i tak ma czerwone.. Narzeka, że go boli.
Ja jutro jadę na wycieczkę z racji Dnia dziecka z moją klasą i jeszcze z 3 innymi. A za tydzień jedziemy do Inwałdu. Ta druga wycieczka mnie przeraża.Mam dziewczynkę taką trochę niepełnosprawną i ją musze mieć cały czas na oku..
Ja czuję się nie najgorzej.. czasami jeszcze męczą mnie mdłości i jakieś dolegliwości żołądkowe ale da się to przeżyć.
W sobotę jadę na usg genetyczne. Lekki stresik jest.
Jak już na fb wspominałam.. w klasie mamy ospę.. liczę na to, że ja swoją faktycznie przeszłam w dzieciństwie i teraz mnie minie...
Mąż mój wyrwał dwa korzenie po zębach.. I biedny tak spuchł.. dostał antybiotyk.. Z Domisiem byliśmy też na przeglądzie i wszystko jest w porządku. Ząbki zdrowe. Kolejna wizyta za pół roku
Nie wiem co jeszcze..
Domiś szykuje się na procesję w Boże Ciało.. tylko dość daleko jest ona u nas.. mam nadzieję, że da radę