Nadużywanie alkoholu - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Nadużywanie alkoholu

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 30 ]

1 Ostatnio edytowany przez PrzytloczonaPuchatka (2021-03-30 12:15:03)

Temat: Nadużywanie alkoholu

Jestem rok z hakiem po slubie cywilnym i niecaly rok po koscielnym. Bardzo szybko wzielismy slub, zaluje, ze nikt mi nie powiedzial zebym zeszla na ziemie i poczekala ze slubem az emocje troche opadna.
Rozstalam sie z kims kogo bardzo mocno kochalam po 8 latach zwiazku, a miesiac pozniej zaczęłam sie spotykac z obecnym mezem(byl wrecz idealny na poczatku, widac jak mu zalezy, bardzo romantyczny, przeciwienstwo mojego bylego). Problemz alkoholem u męża zauważyłam dopiero po slubie. W sumie problem byl od zawsze, bo jak sie upil to robil mi sceny zazdrosci o to, ze rozmawiam z jego przyjacielem, albo spojrzalam na przyjaciela jakbym na niego leciala, albo jeszcze inne urojenia. Na początku było mi wstyd jak był pijany i wracaliśmy z imprezy a moi rodzice spali u nas, nie chcialam zeby ktos to zobaczył, bo wstyd, że moj mąż sie tak zachowuje, jak menel. Próbowałam go uciszać itp, ostatecznie chyba nikt nigdy niczego nie zauważył, bo jak ostatnio zaczęłam rozmawiać o tym z innymi to byli w szoku.
Dwa razy zdarzyły się sytuacje, że po pijaku mnie popchnął albo szarpał i ciągnął za ręce, tak że następnego dnia miałam siniaki, ale on twierdzil, ze nic sie nie stalo, ze to nie byla przemoc i ze robie z niego damskiego boksera.
Pare razy powiedział do mnie straszne slowa po pijaku, zebym wypierd... albo zaczynal sie pakowac i mówił, że złoży wniosek o rozwód.
Nigdy nie wiedziałam o co mu chodzi w tych awanturach po pijaku, on chyba sam też nie bardzo wiedział.
Ostatnia sytuacja gdzie była przemoc miała miejsce w listopadzie, od tamtej pory spokój, co nie znaczy, ze sie nie upija. Widze, ze zaczynam miec coraz bardziej wywalone na ten zwiazek, jak jestem obojetna to chociaz nie mam tego okropnego ucisku w żołądku. On też sie odsunął i wydaje mi się, że dlatego nie ma awantur po alkoholu, bo ja ucinam temat a jemu przestaje zależeć więc nie ma o co walczyć.
On widzi problem w piciu, ale nieraz obiecywal i nie dotrzymal slowa, teraz ma miesiac nie pic, nie wierze mu, zreszta co mi po miesiacu niepicia jak pozniej wroci do punktu wyjscia.
Nie wiem co robić, czasem chciałabym żeby mnie uderzył po alkoholu, bo wiem że wtedy by spakowal manatki i nie byloby powrotu.
Najgorzej boje sie reakcji rodziny, wszyscy sa bardzo mocno religijni i moja mama nigdy nie zaakceptuje jeśli wezmę rozwód, no moze zaakceptuje jakbym faktycznie była bita. Sama widzę jakie jest głupie co piszę, przecież to ja musze żyć swoje życie a nie inni, ale gdzieś w głowie co ludzie powiedzą, mnie tam to grzeje, ale martwie się, że rodzina będzie się mnie wstydzić.
Poza tym z drugiej strony myślę, że ludzie mają gorzej, on tylko nie umie ze mną spokojnie rozmawiać, czasem się upije, czasem mi rzuci jakąś docinką. Przecież to nic takiego, a ja też święta nie jestem, ciągle mu zwracam uwagę o jego picie, nie mam ochoty na seks(bo mnie obrzydza jego picie), nie okazuje mu czułości jak kiedyś. Boje się, że będę żałować rozwodu.
Nie wiem co robić, proszę o jakieś rady.
Ostatnio jak mówiłam siostrze o piciu męża to stwierdzila, ze jakos musimy sie razem dogadac i ze ona sobie nie wyobraza wziac rozwodu.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Nadużywanie alkoholu

za cos takiego dostaniesz nawet stwierdzenie niewaznosci w sadzie koscielnym, wiec po prostu sie rozwiedz.

Odp: Nadużywanie alkoholu
Lady Loka napisał/a:

za cos takiego dostaniesz nawet stwierdzenie niewaznosci w sadzie koscielnym, wiec po prostu sie rozwiedz.

Czytałam o rozwodzie kościelnym i trzeba udowodnić, że mąż miał problem z alkoholem jeszcze przed ślubem, nie wiem jak miałabym to zrobić, moja rodzina nic nie widziała, a wątpię, żeby ktoś z jego rodziny lub znajomych uważał, że on ma jakiś problem, bo to takie towarzystwo, co lubi się napić co tydzień.

4

Odp: Nadużywanie alkoholu
PrzytloczonaPuchatka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

za cos takiego dostaniesz nawet stwierdzenie niewaznosci w sadzie koscielnym, wiec po prostu sie rozwiedz.

Czytałam o rozwodzie kościelnym i trzeba udowodnić, że mąż miał problem z alkoholem jeszcze przed ślubem, nie wiem jak miałabym to zrobić, moja rodzina nic nie widziała, a wątpię, żeby ktoś z jego rodziny lub znajomych uważał, że on ma jakiś problem, bo to takie towarzystwo, co lubi się napić co tydzień.

Nie ma czegos takiego jak rozwod koscielny, jest stwierdzenie niewaznosci malzenstwa.
A on Cie najnormalniej w swiecie oszukal. Najlepiej po prostu skonsultuj to z prawnikami i swieckimi i tymi koscielnymi.

5

Odp: Nadużywanie alkoholu

Ty się ratuj dziewczyno! Związałaś się z alkoholikiem, który stosuje przemoc psychiczną, już nie wspomnę o fizycznej która też z czasem się może pojawić. Rozwiedź się dla siebie, bo to twoje życie i nie patrz na rodziców którzy mają swoje zasady. Bo jesteś dorosła i odpowiadasz za siebie. Skrajną głupotą i niedojrzałością jest patrzeć w wieku dorosłym co rodzice powiedzą. W tej sytuacji rozwod jest konieczny, chyba że weźmiesz chłopa za łeb i na terapię. Chcesz się poświęcić tak? Bo terapia może pomóc pod warunkiem że on naprawdę widzi problem i chce sobie pomóc, inaczej będzie coraz gorzej. I tak naprawdę ty będziesz tej terapii potrzebowała, jeśli już nie potrzebujesz. Nie patrz na innych, ani na rodziców. To twoje życie i ty masz się ratować przed złem.

6

Odp: Nadużywanie alkoholu
PrzytloczonaPuchatka napisał/a:

Jestem rok z hakiem po slubie cywilnym i niecaly rok po koscielnym. Bardzo szybko wzielismy slub, zaluje, ze nikt mi nie powiedzial zebym zeszla na ziemie i poczekala ze slubem az emocje troche opadna.
Rozstalam sie z kims kogo bardzo mocno kochalam po 8 latach zwiazku, a miesiac pozniej zaczęłam sie spotykac z obecnym mezem(byl wrecz idealny na poczatku, widac jak mu zalezy, bardzo romantyczny, przeciwienstwo mojego bylego). Problemz alkoholem u męża zauważyłam dopiero po slubie. W sumie problem byl od zawsze, bo jak sie upil to robil mi sceny zazdrosci o to, ze rozmawiam z jego przyjacielem, albo spojrzalam na przyjaciela jakbym na niego leciala, albo jeszcze inne urojenia. Na początku było mi wstyd jak był pijany i wracaliśmy z imprezy a moi rodzice spali u nas, nie chcialam zeby ktos to zobaczył, bo wstyd, że moj mąż sie tak zachowuje, jak menel. Próbowałam go uciszać itp, ostatecznie chyba nikt nigdy niczego nie zauważył, bo jak ostatnio zaczęłam rozmawiać o tym z innymi to byli w szoku.
Dwa razy zdarzyły się sytuacje, że po pijaku mnie popchnął albo szarpał i ciągnął za ręce, tak że następnego dnia miałam siniaki, ale on twierdzil, ze nic sie nie stalo, ze to nie byla przemoc i ze robie z niego damskiego boksera.
Pare razy powiedział do mnie straszne slowa po pijaku, zebym wypierd... albo zaczynal sie pakowac i mówił, że złoży wniosek o rozwód.
Nigdy nie wiedziałam o co mu chodzi w tych awanturach po pijaku, on chyba sam też nie bardzo wiedział.
Ostatnia sytuacja gdzie była przemoc miała miejsce w listopadzie, od tamtej pory spokój, co nie znaczy, ze sie nie upija. Widze, ze zaczynam miec coraz bardziej wywalone na ten zwiazek, jak jestem obojetna to chociaz nie mam tego okropnego ucisku w żołądku. On też sie odsunął i wydaje mi się, że dlatego nie ma awantur po alkoholu, bo ja ucinam temat a jemu przestaje zależeć więc nie ma o co walczyć.
On widzi problem w piciu, ale nieraz obiecywal i nie dotrzymal slowa, teraz ma miesiac nie pic, nie wierze mu, zreszta co mi po miesiacu niepicia jak pozniej wroci do punktu wyjscia.
Nie wiem co robić, czasem chciałabym żeby mnie uderzył po alkoholu, bo wiem że wtedy by spakowal manatki i nie byloby powrotu.

Szarpanie i popychanie z taką siłą, że aż zrobiły Ci się siniaki, to nie wystarczająca przemoc?
Naprawdę potrzebujesz jeszcze bardziej drastycznego powodu?
Nie wystarczy, że Cię szarpie, ciągnie, wyzywa i popycha? Potrzebna Ci jeszcze dodatkowo złamana żuchwa, wybite zęby, albo strzaskana czaszka? Naprawdę?

PrzytloczonaPuchatka napisał/a:

Najgorzej boje sie reakcji rodziny, wszyscy sa bardzo mocno religijni i moja mama nigdy nie zaakceptuje jeśli wezmę rozwód, no moze zaakceptuje jakbym faktycznie była bita. Sama widzę jakie jest głupie co piszę, przecież to ja musze żyć swoje życie a nie inni, ale gdzieś w głowie co ludzie powiedzą, mnie tam to grzeje, ale martwie się, że rodzina będzie się mnie wstydzić.

To jest ostatnia rzecz, jaka Cię powinna teraz zajmować.
Nie Twoja rodzina, nie ludzie i nie mama żyją z agresywnym alkoholikiem, tylko Ty. On może w każdej chwili okaleczyć Cię, albo nawet zabić.
Jak najszybsza ucieczka od agresora, który jest zagrożeniem dla Twojego zdrowia i życia, nie jest niczym, czego Ty mogłabyś się wstydzić.
Nie jest niczym nagannym, albo godnym potępienia.
Dlaczego bliscy mieliby się wstydzić za Ciebie? Potrafisz podać chociaż jeden rozsądny powód?
Jeśli mogą się wstydzić czegokolwiek, to własnej głupoty i niefrasobliwości w podejściu do poważnych zagrożeń na jakie jesteś narażona. Wybacz, ale Twoja mama bardziej martwi się o to, żebyś nie odeszła od męża alkoholika i agresora, niż o to że znajdzie Cię któregoś dnia połamaną, albo nawet martwą?
Przecież to się w głowie nie mieści.

PrzytloczonaPuchatka napisał/a:

Poza tym z drugiej strony myślę, że ludzie mają gorzej, on tylko nie umie ze mną spokojnie rozmawiać, czasem się upije, czasem mi rzuci jakąś docinką. Przecież to nic takiego, a ja też święta nie jestem, ciągle mu zwracam uwagę o jego picie, nie mam ochoty na seks(bo mnie obrzydza jego picie), nie okazuje mu czułości jak kiedyś. Boje się, że będę żałować rozwodu.

Są też ludzie, którzy mają o wiele lepiej.
Są ludzie, którzy w związkach mają szacunek, bliskość, miłość i równość. Czemu się do takich nie porównujesz?
Naprawdę według Ciebie picie, wyzwiska, agresja psychiczna i fizyczna, to nic takiego?
Dla mnie na przykład to są rzeczy nie do zaakceptowania. Nie mieści mi się w głowie, że takie coś można określić mianem "drobiazgi", albo "nic takiego".
Jak możesz mieć ochotę na seks, na bliskość, i okazywać mężowi czułość po tym, jak on Cię wyzywa i szarpie? Masochistką jesteś?

PrzytloczonaPuchatka napisał/a:

Nie wiem co robić, proszę o jakieś rady.
Ostatnio jak mówiłam siostrze o piciu męża to stwierdzila, ze jakos musimy sie razem dogadac i ze ona sobie nie wyobraza wziac rozwodu.

Rada jest tylko jedna. No, może dwie.
Swoją drogą, Ty też doskonale wiesz, co robić, tylko tego robić nie chcesz.
Jednak żadna z nich nie będzie miała zastosowania w Twoim przypadku.
Po pierwsze - rozstanie, i terapia dla współuzależnionych dla Ciebie. Jednak Ty rozstania nie chcesz.
Po drugie - terapia AA, natychmiastowe zaprzestanie picia przez męża i terapia dla współuzależnionych dla Ciebie - na to z kolei Twój mąż nie pójdzie.
A co do Twojej siostry - jakie to ma znaczenie, co ona sobie wyobraża, albo czego sobie nie wyobraża?
Jeśli ona wyobraża sobie zmarnować życie w piekle z przemocowym pijakiem, to jej sprawa, nie Twoja.
Jak ona nie wyobraża sobie brać rozwodu, to niech go nie bierze, w czym problem.

Odp: Nadużywanie alkoholu

Tak, wiem, ze to nie jest rozwod kościelny, masz rację.
Jeśli chodzi o to czy chcę się tak poświęcać, nie chcę. Z drugiej strony póki co jest dobrze, bo nie pije, poczekam co będzie dalej.
Może to ja przesadzam? On nie pije codziennie,  tylko jeden dzien w weekend/święta. Jak bardzo pochleje to nastepnego dnia musi wypic piwko "lecząc" kaca.
Chyba jestem już współuzależniona, bo mam wrażenie, że go bronię.

8

Odp: Nadużywanie alkoholu
PrzytloczonaPuchatka napisał/a:

Tak, wiem, ze to nie jest rozwod kościelny, masz rację.
Jeśli chodzi o to czy chcę się tak poświęcać, nie chcę. Z drugiej strony póki co jest dobrze, bo nie pije, poczekam co będzie dalej.
Może to ja przesadzam? On nie pije codziennie,  tylko jeden dzien w weekend/święta. Jak bardzo pochleje to nastepnego dnia musi wypic piwko "lecząc" kaca.
Chyba jestem już współuzależniona, bo mam wrażenie, że go bronię.

Przeczytaj sobie swoj pierwszy post tak, jakbys czytala post kogos obcego. I zastanow sie, czy obcej osobie bys doradzila czekanie slyszac to:

było mi wstyd jak był pijany i wracaliśmy z imprezy a moi rodzice spali u nas, nie chcialam zeby ktos to zobaczył, bo wstyd, że moj mąż sie tak zachowuje, jak menel

po pijaku mnie popchnął albo szarpał i ciągnął za ręce, tak że następnego dnia miałam siniaki

Pare razy powiedział do mnie straszne slowa po pijaku, zebym wypierd... albo zaczynal sie pakowac i mówił, że złoży wniosek o rozwód

teraz ma miesiac nie pic, nie wierze mu, zreszta co mi po miesiacu niepicia jak pozniej wroci do punktu wyjscia

Odp: Nadużywanie alkoholu
Lady Loka napisał/a:
PrzytloczonaPuchatka napisał/a:

Tak, wiem, ze to nie jest rozwod kościelny, masz rację.
Jeśli chodzi o to czy chcę się tak poświęcać, nie chcę. Z drugiej strony póki co jest dobrze, bo nie pije, poczekam co będzie dalej.
Może to ja przesadzam? On nie pije codziennie,  tylko jeden dzien w weekend/święta. Jak bardzo pochleje to nastepnego dnia musi wypic piwko "lecząc" kaca.
Chyba jestem już współuzależniona, bo mam wrażenie, że go bronię.

Przeczytaj sobie swoj pierwszy post tak, jakbys czytala post kogos obcego. I zastanow sie, czy obcej osobie bys doradzila czekanie slyszac to:

było mi wstyd jak był pijany i wracaliśmy z imprezy a moi rodzice spali u nas, nie chcialam zeby ktos to zobaczył, bo wstyd, że moj mąż sie tak zachowuje, jak menel

po pijaku mnie popchnął albo szarpał i ciągnął za ręce, tak że następnego dnia miałam siniaki

Pare razy powiedział do mnie straszne slowa po pijaku, zebym wypierd... albo zaczynal sie pakowac i mówił, że złoży wniosek o rozwód

teraz ma miesiac nie pic, nie wierze mu, zreszta co mi po miesiacu niepicia jak pozniej wroci do punktu wyjscia


Wow. Jak przeczytałam te urywki... Nie wierzę, że jestem w takiej relacji.
Wiem co mam robić, oczekiwałam takiej odpowiedzi, a jak już ją dostałam to paraliżuje mnie strach.

10

Odp: Nadużywanie alkoholu
PrzytloczonaPuchatka napisał/a:

Tak, wiem, ze to nie jest rozwod kościelny, masz rację.
Jeśli chodzi o to czy chcę się tak poświęcać, nie chcę. Z drugiej strony póki co jest dobrze, bo nie pije, poczekam co będzie dalej.
Może to ja przesadzam? On nie pije codziennie,  tylko jeden dzien w weekend/święta. Jak bardzo pochleje to nastepnego dnia musi wypic piwko "lecząc" kaca.
Chyba jestem już współuzależniona, bo mam wrażenie, że go bronię.

Jesteś. Bo marginalizujesz i racjonalizujesz jego zachowanie.
Może też trzymasz się standardowego szablonu alkoholika - a jaki on jest wszyscy wiemy. To znany nam, obsikany menel, który śpi gdzieś pod sklepem.
Więc jak to? Mąż, który nie zawala pracy, który chodzi pachnący w garniturze i w czystych butach - miałby być alkoholikiem?
A jednak jest nim. Tak samo jak śpiący menel.

Nie, nie przesadzasz. Jednak czekanie na to "co będzie dalej" to najgorsza z możliwych opcji.
Dalej będzie dokładnie to samo co teraz, tylko on będzie częściej pił, a co za tym idzie - będzie częściej Ciebie wyzywał i szarpał.

Czy jesteś z domu alkoholowego? Czy któreś z Twoich rodziców nadużywało alkoholu, lub innych używek?

Odp: Nadużywanie alkoholu
IsaBella77 napisał/a:
PrzytloczonaPuchatka napisał/a:

Tak, wiem, ze to nie jest rozwod kościelny, masz rację.
Jeśli chodzi o to czy chcę się tak poświęcać, nie chcę. Z drugiej strony póki co jest dobrze, bo nie pije, poczekam co będzie dalej.
Może to ja przesadzam? On nie pije codziennie,  tylko jeden dzien w weekend/święta. Jak bardzo pochleje to nastepnego dnia musi wypic piwko "lecząc" kaca.
Chyba jestem już współuzależniona, bo mam wrażenie, że go bronię.

Jesteś. Bo marginalizujesz i racjonalizujesz jego zachowanie.
Może też trzymasz się standardowego szablonu alkoholika - a jaki on jest wszyscy wiemy. To znany nam, obsikany menel, który śpi gdzieś pod sklepem.
Więc jak to? Mąż, który nie zawala pracy, który chodzi pachnący w garniturze i w czystych butach - miałby być alkoholikiem?
A jednak jest nim. Tak samo jak śpiący menel.

Nie, nie przesadzasz. Jednak czekanie na to "co będzie dalej" to najgorsza z możliwych opcji.
Dalej będzie dokładnie to samo co teraz, tylko on będzie częściej pił, a co za tym idzie - będzie częściej Ciebie wyzywał i szarpał.

Czy jesteś z domu alkoholowego? Czy któreś z Twoich rodziców nadużywało alkoholu, lub innych używek?

Nie jestem, moja mama od paru lat nie pije w ogole ze względów religijnych, ojciec lampkę wina od święta, zle reaguje na alkohol. Ale ogólnie ojciec agresor, nigdy mamy nie uderzył ale obelgi sa na porzadku dziennym.

12

Odp: Nadużywanie alkoholu

Okropnie mi przykro i żal mi, że znalazłaś się w takiej sytuacji sad
To może wyjaśniać, dlaczego masz większą tolerancję na takie przejawy agresji.
Wiedz o tym, że Twoje życie może wyglądać inaczej.
Że możesz być i spokojna i szczęśliwa i żyć w satysfakcjonującej relacji, a to co o Twoich decyzjach i wyborach powie rodzina i "ludzie" nie ma żadnego znaczenia.

Odp: Nadużywanie alkoholu
IsaBella77 napisał/a:

Okropnie mi przykro i żal mi, że znalazłaś się w takiej sytuacji sad
To może wyjaśniać, dlaczego masz większą tolerancję na takie przejawy agresji.
Wiedz o tym, że Twoje życie może wyglądać inaczej.
Że możesz być i spokojna i szczęśliwa i żyć w satysfakcjonującej relacji, a to co o Twoich decyzjach i wyborach powie rodzina i "ludzie" nie ma żadnego znaczenia.

Dziękuję, naprawdę. Myślę, że będę potrzebować jakiegoś dobrego psychologa i mam nadzieję, że zacznę jakoś układać swoje życie. Na ten moment nie stać mnie niestety na złożenie wniosku o rozwód, bo nie pracuję, pandemia nie ułatwia sprawy. Na szczęście rodzice przyjeżdżają na święta, także w razie czego będę miała ekipę która pomoże mi go wyrzucić z domu gdyby coś odpalił. Nie wiem czy mam go poinformować, żeby szukał sobie mieszkania? To w którym mieszkamy jest moich rodzicow.

14

Odp: Nadużywanie alkoholu

Przeniesione z kolejnego wątku Autorki:

PrzytloczonaPuchatka napisał/a:

Czy seks po wielu latach związku zawsze się nudzi? Czy ludzie zawsze się od siebie oddalają i namiętność i uczucie wygasa? Czy to kwestia dobrania? Czy może być inaczej?
Jakie są Wasze doświadczenia?

Odp: Nadużywanie alkoholu
IsaBella77 napisał/a:

Przeniesione z kolejnego wątku Autorki:

PrzytloczonaPuchatka napisał/a:

Czy seks po wielu latach związku zawsze się nudzi? Czy ludzie zawsze się od siebie oddalają i namiętność i uczucie wygasa? Czy to kwestia dobrania? Czy może być inaczej?
Jakie są Wasze doświadczenia?

Jest to raczej ogólne pytanie, niekoniecznie w związku z mężem pijakiem, bo tutaj rozumiem czemu czar prysł.

16

Odp: Nadużywanie alkoholu

Na takie ogólne pytanie znajdziesz mnóstwo odpowiedzi w naszym dziale "Seks, seksualność, psychologia" - https://www.netkobiety.pl/f20.html   gdzie jest mnóstwo wątków o seksie w wieloletnich związkach.

17

Odp: Nadużywanie alkoholu
PrzytloczonaPuchatka napisał/a:
IsaBella77 napisał/a:

Przeniesione z kolejnego wątku Autorki:

PrzytloczonaPuchatka napisał/a:

Czy seks po wielu latach związku zawsze się nudzi? Czy ludzie zawsze się od siebie oddalają i namiętność i uczucie wygasa? Czy to kwestia dobrania? Czy może być inaczej?
Jakie są Wasze doświadczenia?

Jest to raczej ogólne pytanie, niekoniecznie w związku z mężem pijakiem, bo tutaj rozumiem czemu czar prysł.

No ale to zalezy. Ludzie sa rozni. Jedni beda miec ogien przez 50 lat, inni na ten ogien musza pracowac. Dla jednych seks z wiekiem przestanie byc tak wazny, dla innych nie. Nie da sie okreslic jednej prawidlowej odpowiedzi.

18 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-04-01 11:35:56)

Odp: Nadużywanie alkoholu

Puchatko czy Ty przypadkiem szukasz dodatkowych powodów do rozwodu ?
Nie wystarczy że rozczarowałaś się nim mężem jego piciem i zachowania Ciebie przerastają? Oczekiwania się nie spełniły, nie jesteś w stanie tolerować i akceptować jego picia zazdrości i przemocnych zachowań.
Twój mąż był plastrem po eks ?
Tak z ręką na sercu - kochałaś męża czy tylko zachwycało Ciebie to że on jest Tobą mocno zainteresowany,zabiega stara się zakochany i zachwycony był Tobą?
Zachwyty minęły a mąż zepsuty wadliwy się okazał choć pił wcześniej irracjonalne ale możliwe i prawdziwe - mieszanka uczuć i może tak zwanego rozsądku żeby nie być samej bez faceta,który sprawiał przed ślubem lepsze wrażenia ,a może chciałaś widzieć jego wyobrażenie wbrew temu co się działo wcześniej to też się zdarza..
Nie wiem czy ma sens wynajdywanie coraz to nowych powodów do rozstania,przyszłość nie rokuje i nie jawi się optymistycznie ,jeśli mąż zmierza w stronę uzależnienia i problemu z piciem upijaniem się nie widzi nie ponosi żadnych konsekwencji.
Moim zdaniem to już wystarczy żeby się rozstać ,a przewidywanie i domniemywanie potencjalnych problemów z pożyciem seksem bliskością, koniecznym być nie musi,dlatego że jak mąż dalej będzie pić ewentualnie uzależni się stanie alkoholikiem wejdzie w poważniejsze fazy to problemy i jego zaburzenia  masz gwarantowane różne i takie które trudno przewidzieć też.
Rozstań się z nim póki wcześnie i nie uzależniłaś się jeszcze dostatecznie od niego ,dalej może być gorzej jeżeli mąż nie przestanie pić i nie znajdzie się na leczeniu samemu można tylko przestać pić ,a jeżeli człowiek jest nałogowcem alkoholikiem to chorobie tej towarzyszą ogromne problemy z emocjami ,które same z siebie cudownie nie mijają bez pomocy wsparcia terapią .
Takie moje doświadczenia i obserwacje .

Odp: Nadużywanie alkoholu
paslawek napisał/a:

Puchatko czy Ty przypadkiem szukasz dodatkowych powodów do rozwodu ?
Nie wystarczy że rozczarowałaś się nim mężem jego piciem i zachowania Ciebie przerastają? Oczekiwania się nie spełniły, nie jesteś w stanie tolerować i akceptować jego picia zazdrości i przemocnych zachowań.
Twój mąż był plastrem po eks ?
Tak z ręką na sercu - kochałaś męża czy tylko zachwycało Ciebie to że on jest Tobą mocno zainteresowany,zabiega stara się zakochany i zachwycony był Tobą?
Zachwyty minęły a mąż zepsuty wadliwy się okazał choć pił wcześniej irracjonalne ale możliwe i prawdziwe - mieszanka uczuć i może tak zwanego rozsądku żeby nie być samej bez faceta,który sprawiał przed ślubem lepsze wrażenia ,a może chciałaś widzieć jego wyobrażenie wbrew temu co się działo wcześniej to też się zdarza..
Nie wiem czy ma sens wynajdywanie coraz to nowych powodów do rozstania,przyszłość nie rokuje i nie jawi się optymistycznie ,jeśli mąż zmierza w stronę uzależnienia i problemu z piciem upijaniem się nie widzi nie ponosi żadnych konsekwencji.
Moim zdaniem to już wystarczy żeby się rozstać ,a przewidywanie i domniemywanie potencjalnych problemów z pożyciem seksem bliskością, koniecznym być nie musi,dlatego że jak mąż dalej będzie pić ewentualnie uzależni się stanie alkoholikiem wejdzie w poważniejsze fazy to problemy i jego zaburzenia  masz gwarantowane różne i takie które trudno przewidzieć też.
Rozstań się z nim póki wcześnie i nie uzależniłaś się jeszcze dostatecznie od niego ,dalej może być gorzej jeżeli mąż nie przestanie pić i nie znajdzie się na leczeniu samemu można tylko przestać pić ,a jeżeli człowiek jest nałogowcem alkoholikiem to chorobie tej towarzyszą ogromne problemy z emocjami ,które same z siebie cudownie nie mijają bez pomocy wsparcia terapią .
Takie moje doświadczenia i obserwacje .

Chyba tak było, że był plastrem, zobaczyłam że komuś może na mnie zależeć, ale naprawdę go kochałam, to była taka już dojrzała miłość, nie jakieś super zauroczenie z motylami w brzuchu. On początkowo nie pił i zarzekał się, że dla niego alkohol to żadna rozrywka i dawał mi poczucie bezpieczeństwa. Teraz już widzi, że się od niego oddaliłam i sam mówi, że ma problem z piciem. Nie wiem czy faktycznie tak myśli czy po prostu przyznaje mi rację dla świętego spokoju. Planowałam mu powiedzieć, że chcę rozwodu po tym jak rodzice wrócą do Niemiec(przyjeżdżają jutro i będą u nas ponad tydzień), bo moi rodzice będą chcieli nas na siłę pogodzić, nie chce mi się słuchać, ze po co było brać ślub tak szybko itd. On chyba wyczuł że jest naprawdę źle, bo sam powiedział, że nie pije.Wczoraj mi powiedział, że on nie jest już zazdrosny bo sie odsunął a jak ja dalej będę zimna i jak on sie ode mnie bardziej odsunie to nie będzie powrotu, bo miał tak w poprzednim związku. I ogólnie to moja wina, bo ja go nie przytulam, bo nie mam ochoty na seks a kiedyś był codziennie. I fakt, tak właśnie jest, jestem zdystansowana, nie wiem czy przez ten brak poczucia bezpieczeństwa, jego picie i agresje słowną czy przez coś innego.
Mam przez takie teksty straszne poczucie winy, bo on sie stara a ja nie. On faktycznie zaczął ze mna rozmawiać na spokojnie i widzę, że próbuje, ale ja jakoś nie umiem poczuć tego co wcześniej. Może to ze mną jest coś nie tak i może go tak naprawdę nigdy nie kochałam, chociaż wydawało mi się, że to była właśnie prawdziwa miłość, z szacunkiem i wzajemną akceptacją, inaczej bym za niego nie wyszła.
Wiecie, gdybyśmy nie byli po ślubie to bym go po prostu zostawiła, ale przecież w małżeństwie zdarzają się problemy i może on naprawdę chce się zmienić i nie będzie pił, może to jeszcze nie alkoholizm i faktycznie da radę to sam zrobić. Może jeszcze poczuję do niego to co wcześniej...

20 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-04-01 13:07:52)

Odp: Nadużywanie alkoholu

Puchatko, ależ on się nie stara wcale.
On tylko mówi, że się stara.
Gadanie o staraniu się, nie jest tożsame ze staraniem się.
Starałby się, gdyby zgłosił się na terapię uzależnień i całkowicie przestał pić.
Peplanie o tym, jak to "przestanę", "wcale nie muszę pić", "piwo to nie alkohol", możesz sobie między bajki włożyć, bo i tyle jest warte. Opowieści to nie czyny.

Co robi dodatkowo, to manipuluje Tobą poprzez wywoływanie u Ciebie poczucia winy. I jak widać, wspaniale wpadłaś w tą manipulację po same uszy.
Ejże dziewczyno, ocknij się i powiedz sama:
- kobieta, która jest regularnie wyzywana przez swojego partnera - nie ma ochoty na żadną bliskość, czułość, czy seks z tym partnerem. Jej zachowanie to przyczyna, czy skutek?
- kobieta, która jest szarpana i popychana - nie ma ochoty na seks i czułość. Pytanie jak powyżej - dystans takiej kobiety, to przyczyna problemów z brakiem seksu w relacji, czy skutek?
- kobieta, która żyje w ciągłym napięciu, zagrożeniu i strachu, nawet jeśli sama sobie wmawia - że tak nie jest - i która w reakcji na to, instynktownie trzyma się z daleka od agresora - nie jest osobą, która się nie stara, tylko jest osobą, która zachowała resztki instynktu samozachowawczego.

Masz naprawdę bardzo wyprany mózg, skoro tanie manipulacje męża alkoholika bierzesz za pewnik, i za jedyną prawdę objawioną.

Konkretnie proszę - ile mąż nie pije? Jakie podjął kroki, które wskazywałyby na chęć walki ze swoim uzależnieniem (oprócz gadania naturalnie, gadanie to tylko gadanie)?
Na czym polega jego staranie się w praktyce podczas Waszych codziennych dni?
Czy leczy swoje problemy z agresją? Czy oprócz gadania o tym, że to Ty się nie starasz, on zrobił cokolwiek, żeby pokazać jak to jemu bardzo zależy?

21 Ostatnio edytowany przez PrzytloczonaPuchatka (2021-04-01 13:33:29)

Odp: Nadużywanie alkoholu
IsaBella77 napisał/a:

Puchatko, ależ on się nie stara wcale.
On tylko mówi, że się stara.
Gadanie o staraniu się, nie jest tożsame ze staraniem się.
Starałby się, gdyby zgłosił się na terapię uzależnień i całkowicie przestał pić.
Peplanie o tym, jak to "przestanę", "wcale nie muszę pić", "piwo to nie alkohol", możesz sobie między bajki włożyć, bo i tyle jest warte. Opowieści to nie czyny.

Co robi dodatkowo, to manipuluje Tobą poprzez wywoływanie u Ciebie poczucia winy. I jak widać, wspaniale wpadłaś w tą manipulację po same uszy.
Ejże dziewczyno, ocknij się i powiedz sama:
- kobieta, która jest regularnie wyzywana przez swojego partnera - nie ma ochoty na żadną bliskość, czułość, czy seks z tym partnerem. Jej zachowanie to przyczyna, czy skutek?
- kobieta, która jest szarpana i popychana - nie ma ochoty na seks i czułość. Pytanie jak powyżej - dystans takiej kobiety, to przyczyna problemów z brakiem seksu w relacji, czy skutek?
- kobieta, która żyje w ciągłym napięciu, zagrożeniu i strachu, nawet jeśli sama sobie wmawia - że tak nie jest - i która w reakcji na to, instynktownie trzyma się z daleka od agresora - nie jest osobą, która się nie stara, tylko jest osobą, która zachowała resztki instynktu samozachowawczego.

Masz naprawdę bardzo wyprany mózg, skoro tanie manipulacje męża alkoholika bierzesz za pewnik, i za jedyną prawdę objawioną.

Konkretnie proszę - ile mąż nie pije? Jakie podjął kroki, które wskazywałyby na chęć walki ze swoim uzależnieniem (oprócz gadania naturalnie, gadanie to tylko gadanie)?
Na czym polega jego staranie się w praktyce podczas Waszych codziennych dni?
Czy leczy swoje problemy z agresją? Czy oprócz gadania o tym, że to Ty się nie starasz, on zrobił cokolwiek, żeby pokazać jak to jemu bardzo zależy?

Sytuacja jak mi powiedzial zebym wypier.. i mnie szarpał była w listopadzie. Od tamtej pory nic takiego sie nie zdarzyło. Jest ogolnie porywczy i jak się zdenerwuje to mi odpyskuje jakies głupie teksty, np wczoraj jak mowilam ze powinien pojsc na terapie chociazby ze wzgledu jak pił kiedys(codziennie po pracy melanz a pozniej rano znowu do pracy) to mi odpowiedzial ze w takim razie nie ma lekarza ktory mi by mogl pomoc. Takie niby nic, bo doslownie nie nazwal mnie wariatka, ale czlowieka takie teksty bolą i chciałabym móc normalnie porozmawiać. Jak zapytalam o co mu z tym chodziło to powiedzial "bo Ty szukasz niewiadomo czego, nie mozna Ci dogodzic, powiedzialem ze nie bede pil to mnie jeszcze do psychologa wysylasz". Wczoraj stwierdzil, ze nie pije tydzień i nic sie na lepsze nie zmieniło. Zwróciłam mu uwagę, że nie pije od 4 dni i w sumie w naszym zwiazku picie na tygodniu nigdy nie było problemem, bo to w weekend sie upijał. Jego odpowiedź to no ale nie umawia się z nikim na picie na piątek a mógłby to zrobic.
Wczoraj mu też powiedziałam, że jeżeli bedziemy uprawiać seks to tylko z zabezpieczeniem, bo dopóki nie zobaczę że się zmienił nie chcę ryzykować i zajść w ciążę. Wczesniej mi przyznał rację jak mówiłam, że nie mam zamiaru mieć dziecka z pijakiem. Ale na moje stwierdzenie, że seks tylko w prezerwatywnie stwierdził, że to nie bedzie wcale i mogę sobie na recznym zjechac a do niego nie przychodzić, bo jemu to uwłacza, ze jego zona nim tak gardzi i w ogole on nie lubi w gumie.
Tak trochę jak czytam to co piszę, relacja jak z dzieckiem..

22

Odp: Nadużywanie alkoholu
PrzytloczonaPuchatka napisał/a:

Sytuacja jak mi powiedzial zebym wypier.. i mnie szarpał była w listopadzie. Od tamtej pory nic takiego sie nie zdarzyło. Jest ogolnie porywczy i jak się zdenerwuje to mi odpyskuje jakies głupie teksty, np wczoraj jak mowilam ze powinien pojsc na terapie chociazby ze wzgledu jak pił kiedys(codziennie po pracy melanz a pozniej rano znowu do pracy) to mi odpowiedzial ze w takim razie nie ma lekarza ktory mi by mogl pomoc.

Manipulacja.
Przerzucanie winy na Ciebie.
Wymyślasz sobie preteksty do tego, żeby się do niego przyczepiać.
Czyż nie tak?

PrzytloczonaPuchatka napisał/a:

Takie niby nic, bo doslownie nie nazwal mnie wariatka, ale czlowieka takie teksty bolą i chciałabym móc normalnie porozmawiać. Jak zapytalam o co mu z tym chodziło to powiedzial "bo Ty szukasz niewiadomo czego, nie mozna Ci dogodzic, powiedzialem ze nie bede pil to mnie jeszcze do psychologa wysylasz".

A na czym niby polega leczenie alkoholizmu? Jak to zrobić skutecznie bez wsparcia terapeutycznego i psychologicznego? Psycholog nie jest opcją, czy możliwością w terapii, a koniecznością.

PrzytloczonaPuchatka napisał/a:

Wczoraj stwierdzil, ze nie pije tydzień i nic sie na lepsze nie zmieniło. Zwróciłam mu uwagę, że nie pije od 4 dni i w sumie w naszym zwiazku picie na tygodniu nigdy nie było problemem, bo to w weekend sie upijał. Jego odpowiedź to no ale nie umawia się z nikim na picie na piątek a mógłby to zrobic.

No to rzeczywiście konkrety. Po tym, jak nie pije przez jeden dzień, powinnaś rzucać mu się na szyję? Przecież to jakieś kompletne bzdety są co on wygaduje.
Czyli jego zdaniem, można chlać, można kobietę wyzywać, popychać, szarpać i wyrzucać z domu i wystarczy JEDEN DZIEŃ abstynencji, aby to się wszystko samo, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki naprawiło, żeby babka zapomniała i żeby w ogóle było tak, jakby się to nigdy nie wydarzyło?
Powiem tak - imponujący idealista skoro wierzy w takie rzeczy, albo totalny głupiec.
4 dni bez alkoholu to to jest ta zmiana i staranie się o których mówił Twój mąż big_smile ?
Przepraszam, ale to jest tak durne, że można się z takich rzeczy tylko śmiać.

PrzytloczonaPuchatka napisał/a:

Wczoraj mu też powiedziałam, że jeżeli bedziemy uprawiać seks to tylko z zabezpieczeniem, bo dopóki nie zobaczę że się zmienił nie chcę ryzykować i zajść w ciążę. Wczesniej mi przyznał rację jak mówiłam, że nie mam zamiaru mieć dziecka z pijakiem.

Błagam, cokolwiek zrobisz ... nie sprowadzaj na świat dziecka z takiego związku. Proszę.
Pomijam już zagrożenie ewentualnych chorób i upośledzeń na jakie będzie narażone, ale życie w domu z alkoholikiem, to piekło z którego dzieci latami nie mogą się wyrwać - bo są zbyt małe i nie mają takich możliwości.
A kiedy już są na tyle duże, żeby to zrobić, jest za późno na normalne życie dla nich. Tułają się po terapiach do końca swojego życia i pakują się w niezliczone, wyniszczające związki z toksykami i nałogowcami, albo zaczynają same pić. Ich życie jest zniszczone już w momencie w którym przychodzą na świat.
Alkoholik i agresor nie jest materiałem na ojca ani partnera.

PrzytloczonaPuchatka napisał/a:

Ale na moje stwierdzenie, że seks tylko w prezerwatywnie stwierdził, że to nie bedzie wcale i mogę sobie na recznym zjechac a do niego nie przychodzić, bo jemu to uwłacza, ze jego zona nim tak gardzi i w ogole on nie lubi w gumie.
Tak trochę jak czytam to co piszę, relacja jak z dzieckiem..

Tak, jak z dzieckiem. Tylko że z dzieckiem podłym, głupim, wrednym i celowo złośliwym.
Poczytaj sobie o otępieniu alkoholowym, może to Ci trochę rozjaśni.

Wszystko co słyszysz od męża, to standardowe manipulacje i uniki alkoholików, typowy mechanizm zaprzeczeń.
A jego wielkie staranie się jest, tak jak z resztą myślałam, tylko kilkudniową abstynencją.
Nic z tego nie będzie. Żadnej trwałej zmiany. Tym bardziej - że u niego w sposób bardzo widoczny pojawiła się złość na Ciebie. Złość o tą przymusową przerwę w piciu.
Człowiek który się tak zachowuje ani niczego nie zrozumiał, ani niczego nie przemyślał, ani niczego nie chce zmieniać. Jedyne co chce, to żebyś przestała gadać i pozwoliła mu pić w spokoju.
A jego strach przed utratą Ciebie, to nie miłość i troska o małżeństwo, a obawa przed utratą komfortu picia jaki właśnie Ty mu zapewniasz.

23

Odp: Nadużywanie alkoholu

Terapie dla osób współuzależnionych można rozpocząć w każdej chwili - nie musisz od niego odchodzić czy brać rozwodu, by podjąć terapię.
Terapia jest bezpłatna i nie trzeba na nią skierowania - wystarczy zgłosić się do najbliższej poradni zajmującej się pomocą w leczeniu uzależnień.

Z tego co piszesz, to masz jakiś wzór dobierania sobie facetów, z którymi prędzej czy później okazuje się, że są kłopoty. Sama tego wzoru nie poznasz, takie rzeczy wychodzą w terapii. Także jeśli odejdziesz od męża, to bez odpowiedzi sobie na pytanie, do jakich mężczyzn cię ciągnie, będziesz powtarzała te same błędy w innych związkach. Taka karma.

24 Ostatnio edytowany przez PrzytloczonaPuchatka (2021-04-03 21:55:55)

Odp: Nadużywanie alkoholu
Mariusz Haska napisał/a:

Terapie dla osób współuzależnionych można rozpocząć w każdej chwili - nie musisz od niego odchodzić czy brać rozwodu, by podjąć terapię.
Terapia jest bezpłatna i nie trzeba na nią skierowania - wystarczy zgłosić się do najbliższej poradni zajmującej się pomocą w leczeniu uzależnień.

Z tego co piszesz, to masz jakiś wzór dobierania sobie facetów, z którymi prędzej czy później okazuje się, że są kłopoty. Sama tego wzoru nie poznasz, takie rzeczy wychodzą w terapii. Także jeśli odejdziesz od męża, to bez odpowiedzi sobie na pytanie, do jakich mężczyzn cię ciągnie, będziesz powtarzała te same błędy w innych związkach. Taka karma.

Chodziłam do psychoterapeuty, wyciąganie brudów z dzieciństwa mam za sobą, wiem do jakich mężczyzn mnie zawsze ciągnęło i moj mąż jest przeciwieństwem mojego "typu". Problem tej relacji polegał na tym, że za szybko wyszłam za mąż. Gdyby mąż zachował sie w stosunku do mnie agresywnie po alkoholu przed ślubem to do ślubu by nie doszło.

Podjęłam decyzję, tutaj nie ma innej opcji jak rozwod. Stwierdził, że jeśli ja myślę, że on już nigdy nie będzie pił to się nie dogadamy. No to się nie dogadamy.

25 Ostatnio edytowany przez Mariusz Haska (2021-04-07 08:25:28)

Odp: Nadużywanie alkoholu

Piszesz, że "Gdyby mąż zachował sie w stosunku do mnie agresywnie po alkoholu przed ślubem to do ślubu by nie doszło." A jak się ma do tego pierwszy wpis?

PrzytloczonaPuchatka napisał/a:

W sumie problem byl od zawsze, bo jak sie upil to robil mi sceny zazdrosci o to, ze rozmawiam z jego przyjacielem, albo spojrzalam na przyjaciela jakbym na niego leciala, albo jeszcze inne urojenia. Na początku było mi wstyd jak był pijany i wracaliśmy z imprezy a moi rodzice spali u nas, nie chcialam zeby ktos to zobaczył, bo wstyd, że moj mąż sie tak zachowuje, jak menel. Próbowałam go uciszać itp, ostatecznie chyba nikt nigdy niczego nie zauważył, bo jak ostatnio zaczęłam rozmawiać o tym z innymi to byli w szoku.

Zawsze jak rozmawiam z paniami uwikłanymi w związki z osobami używającymi substancji pytam, jakie korzyści przeważają nad ponoszonymi stratami? Angażując się w związek, jakikolwiek, decydujemy się w nim być, jeśli odczuwamy więcej korzyści niż strat, i jest to subiektywny bilans. I nie mówię tu wyłącznie o materialnym aspekcie. Raczej chodzi o sferę emocjonalną.

I jeszcze jedno: nikt nie jest odpowiedzialny za to, że ktoś się uzależni. Ale decyzja bycia z kimś lub nie to jest już osobista odpowiedzialność za podjecie wyboru. Często jednak do tego nie chcemy się przyznać, jest nam trudno to zaakceptować, szukamy winnych na zewnątrz, choć to są nasze wybory.

Odp: Nadużywanie alkoholu

Długi czas mnie tu nie było, ale stwierdziłam, że nadszedł ten moment żeby podzielić się tym jak się reszta historii potoczyła.
Powiedziałam, że chcę rozwodu w kwietniu, chyba się trochę przestraszył, bo zgodził się pójść do psychologa, czy faktycznie tam chodził nie wiem, ale nawet jeśli to napewno nie przedstawiał całej prawdy. Ja sama też poszłam na terapię dla osób współuzależnionych. Przestałam go chronić, zaczęłam stawiać granice i bardzo mu się to nie spodobało. On myślał, że jak pójdzie do psychologa to nagle zacznę z nim sypiać i mu ufać. Miałam cały czas jazdy o to, że jestem zimna a on potrzebuje miłości. Ja potrzebowalam zobaczyć w nim zmiane, a nie postawę w stylu zrobilem co chcialas to nalezy mi się nagroda. W maju kazałam mu się wyprowadzić, tydzień po wyprowadzce wrócił do picia. Generalnie nie robił mi problemów przy rozwodzie, nie orzekaliśmy o winie, żeby mieć to jak najszybciej za sobą. Oczywiście całą winę zwalił na mnie, bo to ja nie jestem zdolna do miłości i poświęceń.
Rozwód wzięliśmy w grudniu, poszło bardzo sprawnie.
Terapię zakończyłam niedawno, ale dalej ciągnie się za mną piętno tamtej relacji i strach, że ktoś mnie znowu tak zrani przez co długi czas zamykałam się na związki.
Pół roku temu poznałam kogoś, kogo mogę nazwać moją bratnią duszą i moim aniołem stróżem. Na pierwszym spotkaniu przegadalismy całą noc, zaprzyjaznilismy się. Chcąc nie chcąc zakochałam się i ostatnio postanowilismy dac sobie szanse na głębszą relację.
Nadal jestem bardzo ostrożna i mega przestraszona, ale też nie chcę spędzić reszty życia w strachu przed zranieniem i powoli się otwieram. Trzymajcie kciuki.
Chciałam też podziękować wszystkim, którzy mi odpisali, dzięki Waszym słowom otworzyły mi się oczy.

27

Odp: Nadużywanie alkoholu

Cieszę się i gratuluję. Tylko teraz nie bierz ślubu tak szybko. smile Pamiętaj, że ex też na początku był cudowny.

28

Odp: Nadużywanie alkoholu

Według mnie alkoholizm, to niestety duża zmora i ciężko wyjść z nałogu. Z tym trzeba długo walczyć i często niestety nie udaje się wyjść, trzeba czasu i mocnej silnej woli, ale uważam że trzeba takiego człowieka wspierać i motywować do działania.

29

Odp: Nadużywanie alkoholu
PrzytloczonaPuchatka napisał/a:

Rozwód wzięliśmy w grudniu, poszło bardzo sprawnie.
Terapię zakończyłam niedawno, ale dalej ciągnie się za mną piętno tamtej relacji i strach, że ktoś mnie znowu tak zrani przez co długi czas zamykałam się na związki.
Pół roku temu poznałam kogoś, kogo mogę nazwać moją bratnią duszą i moim aniołem stróżem. Na pierwszym spotkaniu przegadalismy całą noc, zaprzyjaznilismy się. Chcąc nie chcąc zakochałam się i ostatnio postanowilismy dac sobie szanse na głębszą relację..

Nie za szybko trochę?

Ledwie co się rozwiodłaś, zakończyłaś terapię, jednak nadal się boisz, tamta relacja się za Tobą ciągnie. Nie jest tak, że powtarzasz ten sam schemat - plaster na zakończony związek? Idealizujesz nowopoznanego mężczyznę: bratnia dusza, anioł... Moim zadaniem bardzo to podobne do sytuacji, gdy poznałaś byłego już męża - wtedy też zakończyłaś jeden związek, poznałaś jego, szybko weszłaś w związek, bo potrzebowalas zainteresowania i miłych słówek. Powtarzasz się.

Daj sobie szansę, ale nie spiesz się, nie idealizuj go tak, poznaj go, jaki jest. jedna przegadana noc nie znaczy, że to ideał i Wielka miłość. Pamiętaj, że on jest tylko człowiekiem, nie żadnym aniołem, poznaj go, zobacz jego zalety i wady.

30

Odp: Nadużywanie alkoholu

W takich przypadkach najlepiej udach się do specjalistów. Warto skorzystać z grup wsparcia lub pójść na terapie. Polecam skontaktować się z ośrodkiem Nowy dzień. Oni maja indywidualne podejście do każdego pacjenta i pomogą podjąć odpowiednie kroki.

Posty [ 30 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Nadużywanie alkoholu

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024