Tym razem nie rozumiemy się chyba Magda
Wcześniej napisałem o terapii ,która ogranicza picie i minimalizuje jego skutki jej celem jest jednak abstynencja i dalsza terapia .
Trochę mam wrażenie coś mi imputujesz Nie jasne dla mnie jest to co niby ja twierdzę o abstynencji
Nie za bardzo identyfikuje się z tym co napisałaś, nie twierdzę tak jak piszesz - kontekst jest ważny i indywidualny przypadek dla mnie na ogół.
Chodzi o to że wcale nie propaguje i nie proponuje jednego jedynego słusznego wzorca dochodzenia do abstynencji
różnie to z tym jest "od jutra nie piję" i różnie ludzie dochodzą do abstynencji, niektórzy walą o dno mocniej inni nie, wychodzą etapami.
Abstynencja jednak w chemicznych uzależnieniach jest konieczna ponieważ zatrzymuje część chorych zachowań i percepcji
samo życie z substancjami w takim świecie powoduje mnóstwo powikłań zaburzeń wtórnych do przyczyn do tych "chorych emocji i ",dlatego na początku dobrze jest na pierwszym miejscu zająć się jednak skutkami a dopiero potem przyczynami,ludzie maja różne skutki i konsekwencje nałogowej regulacji uczuć z udziałem ulubionych substancji.
Jednych życie boli bardziej i cierpią innych mniej ,a samo ćpanie i picie też powoduje dodatkowe problemy i cierpienia, czyli skutek głębszych przyczyn też staje się przyczyną jakichś zaburzeń .
Są przyczyny i są skutki z tym że skutki generują też pewne samonapędzające się zjawiska i stają się jakby wtórnie przyczynami nakładają się i w pierwszych fazach trzeźwienia powodują większe pierwszoplanowe bardziej zajmujące bolące problemy,
Jak ktoś wyleciał z roboty przez picie na przykład- nie będzie się zajmować na początku chorymi emocjami niskim poczuciem wartości deficytami i dysfunkcjami z dzieciństwa walnął o swoje dno i na początku potrzebuje interwencji wsparcia w emocjach związanych z poszukiwaniem pracy jak ją znajdzie to się wyciszy nieco i jak dalej będzie mieć motywację będzie kontynuował terapię po to żeby nie wracać do picia.Zapobieganie nawrotom to ważna sprawa w leczeniu ponieważ z radości z nowej pracy wielu już się nagrodziło - piciem podobnie za karę za nie znalezienie szybko nowej pracy.Tak praktyka pokazuje że to na początku jest ważniejsze to pierwszy próg dla całej masy ludzi rozwód rozstanie wypadek i jego skutki konflikt z prawem czyi mnóstwo emocji .Egzystencjalne rozterki i "ból istnienia" idą za tym też są bardzo ważne ,ale miejsce w którym się zaczyna również.
Punkt wyjścia z początkowej sytuacji jest istotnym a abstynencja jest pomocnym narzędziem jak dla mnie nigdy celem samym w sobie.