Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 176 z 176 ]

131

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.

Wracając jeszcze do tematu seksu w związku. Kolega się mnie ostatnio pytał  czy gdybym kochała i szanowała mężczyznę, z którym jestem czy zmieniłabym nastawienie. Bo dla faceta brak seksu jest upokarzający i ogólnie ta sfera iest ważna i odmowa to dla niego lekceważenie. I jak odejdę od internetu i od czytania, że bez seksu związek nie ma sensu i w ogóle to kobiecy obowiązek, ochłonę i pomyślę o tym na spokojnie to sama nie wiem. Wszystko rozbiha się o akceptację kobiecości i płynącej z niej uległości. Nawer w związkach mam wrażenie jest ta aura męskiego zdobywania i kobiecej utraty kontroli. To atawizm.
To samo widać w tym choćby, że to mężczyźni prowaszą samochod poza zakrapianymi imprezami), my przejmuhemt ich nazwiska, oni noszą spodnie i mogą być alfa. To wszystko ma źródło w seksie. Trudno, by osova wypinająca tylek była tą dominującą.

Ja chyba musiałabym być z kimś starszym i dużo mądrzejszym, by zaakceptowac tą męską dominacje, bo bez poczucia,,że naprawde są powody, by oddawać mu  kontrolę i pokazywać się cała w tak intymnych i upokarzających sytuacjach byłoby psychicznie dla mnie nie do zniesiania. Bo seks sprawia, że równościowy związek przestanie taki być.

A ja, z powodu tego, że zawsze mój dziadek mnie utrzynywał, nie mam ojca skąd pociąg do starszych mężczyzn raczej dominujących i budzących społwczny szacunek to kiedyś to zaakceptuje. Bo mam wrażwnie, że po prostu finansowo sama sobie nie poradzę. Najwięxej w zyciu przepracowalam 3 miesiace. A przyzwyczajona jestem do dostatku.

Mam borderline i skłonność do skrajności, przez co czasem ludzie myślą, ze troluje.
U mnie to głównie oś feminzm, absolutna równość płciowa vs pociąg do męskiej, dominacji wręcz patriarchatu. Jako młoda kobieta bardzo interesowałam się bardzo patriarchalntmi modelami związków.

Zobacz podobne tematy :

132 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2022-02-21 17:37:41)

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.
PannaPruderia napisał/a:

Wracając jeszcze do tematu seksu w związku. Kolega się mnie ostatnio pytał  czy gdybym kochała i szanowała mężczyznę, z którym jestem czy zmieniłabym nastawienie. Bo dla faceta brak seksu jest upokarzający i ogólnie ta sfera iest ważna i odmowa to dla niego lekceważenie. I jak odejdę od internetu i od czytania, że bez seksu związek nie ma sensu i w ogóle to kobiecy obowiązek, ochłonę i pomyślę o tym na spokojnie to sama nie wiem. Wszystko rozbiha się o akceptację kobiecości i płynącej z niej uległości. Nawer w związkach mam wrażenie jest ta aura męskiego zdobywania i kobiecej utraty kontroli. To atawizm.
To samo widać w tym choćby, że to mężczyźni prowaszą samochod poza zakrapianymi imprezami), my przejmuhemt ich nazwiska, oni noszą spodnie i mogą być alfa. To wszystko ma źródło w seksie. Trudno, by osova wypinająca tylek była tą dominującą.

Ja chyba musiałabym być z kimś starszym i dużo mądrzejszym, by zaakceptowac tą męską dominacje, bo bez poczucia,,że naprawde są powody, by oddawać mu  kontrolę i pokazywać się cała w tak intymnych i upokarzających sytuacjach byłoby psychicznie dla mnie nie do zniesiania. Bo seks sprawia, że równościowy związek przestanie taki być.

A ja, z powodu tego, że zawsze mój dziadek mnie utrzynywał, nie mam ojca skąd pociąg do starszych mężczyzn raczej dominujących i budzących społwczny szacunek to kiedyś to zaakceptuje. Bo mam wrażwnie, że po prostu finansowo sama sobie nie poradzę. Najwięxej w zyciu przepracowalam 3 miesiace. A przyzwyczajona jestem do dostatku.

Mam borderline i skłonność do skrajności, przez co czasem ludzie myślą, ze troluje.
U mnie to głównie oś feminzm, absolutna równość płciowa vs pociąg do męskiej, dominacji wręcz patriarchatu. Jako młoda kobieta bardzo interesowałam się bardzo patriarchalntmi modelami związków.

Szkoda, że nie widzisz lub nie chcesz widziec tego ze Twoje poglądy i myślenie o roli kobiety i mężczyzny to pokłosie Twoich przeżyć, tego co wpajano Ci w domu, tego co sama sobie "wypracowałas" swoją postawą życiową. Masz oczywiście prawo myśleć i czuć sobie to co żywnie Ci się podoba ale bądź proszę chociac na tyle obiektywna, żeby uznać ze Twoje poglądy to nie jedyna słuszna prawda tylko to właśnie TWOJE poglądy,  mocno podkręcone przez Twoje przeżycia, wychowanie i pewną nieporadność życiową ktora uzależnia Cie od mężczyzn ( czytaj chociazby utrzymywanie przez dziadka). Przeciętna kobieta nie ma takich doświadczeń jak Ty. Nie jest uzależniona finansowo od mezczyny bo nie potrafi utrzymać pracy, nie była wychowywana w kulcie tego ze musi perfekcyjnie wyglądać i sprzedać się jak najlepiej przed mężczyzną, potencjalnym partnerem. Przeciętna kobieta nosi spodnie, maluje się bo sama dla siebie lubi atrakcyjnie wyglądać, potrafi dominować w związku, ba niejedna bierze swojego chlopa  pod pantofla tak bardzo ze żal patrzeć. Uprawia seks bo lubi, bo ja ta zaspakaja a nie dlatego ze ktos jej wmawiał ze ciało i seks to jej jedyna broń i karta przetargowa. Ma swój rozum, inteligencję,  siłę psychiczną i ambicje które pozwalają jej osiągać sukcesy zawodowe bez oglądanie się na portfel męża, ojca czy dziadka.
Ty moim zdaniem nienawidzisz mężczyzn bo sama się o nich uzaleznilas. Kręci Cie ich dominacja, finansowe uzależnienie od nich które zwalnia Cie z wysiłku pracy przy jednoczesnym dostępie do wygodnego życia, lubisz dobrze wyglądać i dostatnio zyc. Jednocześnie czujesz ze z boku slabo to wygląda wiec tego nienawidzisz ale zamiast winy szukać w sobie i swoich wyborach życiowych doszukujesz się jakiś psychologicznych bełkotów o tym ze bycie kobieta jest poniżające i z góry stawia na przegranej pozycji w kontrze do bycia mezczyzną- zwycięzcą.  Otóż nie moja droga, czujesz się przegrana słaba  i upokarzana bo tak swoim życiem sama pokierowałas zeby czuć się gorsza.

133

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.

E tam, takie gadanie.

Leniwa jesteś, nie chce Ci się ruszyć dupy i zająć swoim życiem, więc pieprzysz wydumane farmazony.

134

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.
feniks35 napisał/a:
PannaPruderia napisał/a:

Wracając jeszcze do tematu seksu w związku. Kolega się mnie ostatnio pytał  czy gdybym kochała i szanowała mężczyznę, z którym jestem czy zmieniłabym nastawienie. Bo dla faceta brak seksu jest upokarzający i ogólnie ta sfera iest ważna i odmowa to dla niego lekceważenie. I jak odejdę od internetu i od czytania, że bez seksu związek nie ma sensu i w ogóle to kobiecy obowiązek, ochłonę i pomyślę o tym na spokojnie to sama nie wiem. Wszystko rozbiha się o akceptację kobiecości i płynącej z niej uległości. Nawer w związkach mam wrażenie jest ta aura męskiego zdobywania i kobiecej utraty kontroli. To atawizm.
To samo widać w tym choćby, że to mężczyźni prowaszą samochod poza zakrapianymi imprezami), my przejmuhemt ich nazwiska, oni noszą spodnie i mogą być alfa. To wszystko ma źródło w seksie. Trudno, by osova wypinająca tylek była tą dominującą.

Ja chyba musiałabym być z kimś starszym i dużo mądrzejszym, by zaakceptowac tą męską dominacje, bo bez poczucia,,że naprawde są powody, by oddawać mu  kontrolę i pokazywać się cała w tak intymnych i upokarzających sytuacjach byłoby psychicznie dla mnie nie do zniesiania. Bo seks sprawia, że równościowy związek przestanie taki być.

A ja, z powodu tego, że zawsze mój dziadek mnie utrzynywał, nie mam ojca skąd pociąg do starszych mężczyzn raczej dominujących i budzących społwczny szacunek to kiedyś to zaakceptuje. Bo mam wrażwnie, że po prostu finansowo sama sobie nie poradzę. Najwięxej w zyciu przepracowalam 3 miesiace. A przyzwyczajona jestem do dostatku.

Mam borderline i skłonność do skrajności, przez co czasem ludzie myślą, ze troluje.
U mnie to głównie oś feminzm, absolutna równość płciowa vs pociąg do męskiej, dominacji wręcz patriarchatu. Jako młoda kobieta bardzo interesowałam się bardzo patriarchalntmi modelami związków.

Szkoda, że nie widzisz lub nie chcesz widziec tego ze Twoje poglądy i myślenie o roli kobiety i mężczyzny to pokłosie Twoich przeżyć, tego co wpajano Ci w domu, tego co sama sobie "wypracowałas" swoją postawą życiową. Masz oczywiście prawo myśleć i czuć sobie to co żywnie Ci się podoba ale bądź proszę chociac na tyle obiektywna, żeby uznać ze Twoje poglądy to nie jedyna słuszna prawda tylko to właśnie TWOJE poglądy,  mocno podkręcone przez Twoje przeżycia, wychowanie i pewną nieporadność życiową ktora uzależnia Cie od mężczyzn ( czytaj chociazby utrzymywanie przez dziadka). Przeciętna kobieta nie ma takich doświadczeń jak Ty. Nie jest uzależniona finansowo od mezczyny bo nie potrafi utrzymać pracy, nie była wychowywana w kulcie tego ze musi perfekcyjnie wyglądać i sprzedać się jak najlepiej przed mężczyzną, potencjalnym partnerem. Przeciętna kobieta nosi spodnie, maluje się bo sama dla siebie lubi atrakcyjnie wyglądać, potrafi dominować w związku, ba niejedna bierze swojego chlopa  pod pantofla tak bardzo ze żal patrzeć. Uprawia seks bo lubi, bo ja ta zaspakaja a nie dlatego ze ktos jej wmawiał ze ciało i seks to jej jedyna broń i karta przetargowa. Ma swój rozum, inteligencję,  siłę psychiczną i ambicje które pozwalają jej osiągać sukcesy zawodowe bez oglądanie się na portfel męża, ojca czy dziadka.
Ty moim zdaniem nienawidzisz mężczyzn bo sama się o nich uzaleznilas. Kręci Cie ich dominacja, finansowe uzależnienie od nich które zwalnia Cie z wysiłku pracy przy jednoczesnym dostępie do wygodnego życia, lubisz dobrze wyglądać i dostatnio zyc. Jednocześnie czujesz ze z boku slabo to wygląda wiec tego nienawidzisz ale zamiast winy szukać w sobie i swoich wyborach życiowych doszukujesz się jakiś psychologicznych bełkotów o tym ze bycie kobieta jest poniżające i z góry stawia na przegranej pozycji w kontrze do bycia mezczyzną- zwycięzcą.  Otóż nie moja droga, czujesz się przegrana słaba  i upokarzana bo tak swoim życiem sama pokierowałas zeby czuć się gorsza.


Tłumaczyłam wyżej, że malowanie się dla siebie nie istnieje. To czysto ewolucyjne

Tak jak to, że kobiety sukcesu tak często ulegają w łóźku i sobie tłumaczą wyzwoleniem i przyjemnością

135 Ostatnio edytowany przez madoja (2022-02-21 19:09:57)

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.

A ja wiem że my nie robimy tych rzeczy dla siebie (choć wiele kobiet tak mówi i się tym samym oszukuje). Wiem że dla facetów. A raczej dla kobiet jako konkurencji (ale w rezultacie i tak dla facetów).
Kiedyś słyszałam "Gdyby  nie było mężczyzn, świat byłby pełen grubych, szczęśliwych kobiet" big_smile

Ale faceci też wszystko co robią, robią dla kobiet (na pewno znasz słynny fragment z "Testosteronu").

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.
PannaPruderia napisał/a:
kao_makao napisał/a:

Szczerze mówiąc, nie ma dla mnie nic bardziej genderowego niż mowienie  ze seks to dla kobiet nie jest przyjemnośc i jakieś upodlenie. To poglądy jak ze średniowiecza


Dla mnie nawet średniowiecze jest lepsze od normalizacji spuszczania się kobietom na twarz, dławienia męski przyrodzeniem czy gangbangów i wszystkie inne " kinki", które są normalizowane przez porno z pomocą pro - sekesualnych pseudo edukatorek.
W śreeniowieczu chociaż potępiano seks " na pieska' jako poniżający i zwierzęcy. Mnie zawsze mdli jak widzę kopulację i zwierząt i myślę, że kobieta w seksie jest tym samym, co kryta samica.

O święta naiwności! Wydaje Ci się,że w tej epoce nie istniał seks, rozwiązłość i rozpusta? big_smile Czym innym duch epoki a czym innym natura ludzka i seksualność człowieka.

137

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.
madoja napisał/a:

A ja wiem że my nie robimy tych rzeczy dla siebie (choć wiele kobiet tak mówi i się tym samym oszukuje). Wiem że dla facetów. A raczej dla kobiet jako konkurencji (ale w rezultacie i tak dla facetów).
Kiedyś słyszałam "Gdyby  nie było mężczyzn, świat byłby pełen grubych, szczęśliwych kobiet" big_smile

Ale faceci też wszystko co robią, robią dla kobiet (na pewno znasz słynny fragment z "Testosteronu").

Ja bym powiedział, że robicie to bezpośrednio dla facetów, a pośrednio dla siebie wink

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.

Bezpośrednio dla siebie, z efektem dla facetów.

139

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.
Panna Szlachetnego Rodu napisał/a:
PannaPruderia napisał/a:
kao_makao napisał/a:

Szczerze mówiąc, nie ma dla mnie nic bardziej genderowego niż mowienie  ze seks to dla kobiet nie jest przyjemnośc i jakieś upodlenie. To poglądy jak ze średniowiecza


Dla mnie nawet średniowiecze jest lepsze od normalizacji spuszczania się kobietom na twarz, dławienia męski przyrodzeniem czy gangbangów i wszystkie inne " kinki", które są normalizowane przez porno z pomocą pro - sekesualnych pseudo edukatorek.
W śreeniowieczu chociaż potępiano seks " na pieska' jako poniżający i zwierzęcy. Mnie zawsze mdli jak widzę kopulację i zwierząt i myślę, że kobieta w seksie jest tym samym, co kryta samica.

O święta naiwności! Wydaje Ci się,że w tej epoce nie istniał seks, rozwiązłość i rozpusta? big_smile Czym innym duch epoki a czym innym natura ludzka i seksualność człowieka.


Nawet burdele istniały. Ale nie było akceptacji społecznej , a to mocno wpływa, na skalę zjawiska.

Wojny i gwałty, też zawsze będę. I co z tego? Ważne, by to potępiać i zwalczać jak się da 

A koścìół zawsze był pełen zakłamania i hipokryzji, a że wredy właściwie rządził to było jak było

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.
PannaPruderia napisał/a:

Nawet burdele istniały. Ale nie było akceptacji społecznej , a to mocno wpływa, na skalę zjawiska.

Akceptacji społecznej czego? Tego, że ludzie uprawiają seks? W każdym społeczeństwie występują dewotki, cnotki i inne świętoszki.

141

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.
Klauss napisał/a:

Ja bym powiedział, że robicie to bezpośrednio dla facetów, a pośrednio dla siebie wink

Tak. A Wy na takiej samej zasadzie gonicie za władzą, kasą i drogimi samochodami.

Tyle tylko, że mimo, że kobiety są powodem to Wy czerpiecie z tego większe korzyści. Jeśli to osiągacie to i macie jako ludzie szacunej społeczny i zainteresowanie kobiet. A nacisk, by do tego dążyć sprawia, że więcej facetów to osìaga 

A dbanie o wygląd to przedmiotowe traktowanie , marnowanie kasy i czasu. Dostanie za to ryby, ale wędkę mają faceci i zawsze mogą ją zabrać.

To biologia, ale cholernie niesprawiedliwa.
Co więcej, wrecz jesr udowodniobe, że mężczyźni nie dopuszczają kobiet do władzy, by nie zmniejszać swoich szans reprodukcyjnych.

142

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.
Panna Szlachetnego Rodu napisał/a:
PannaPruderia napisał/a:

Nawet burdele istniały. Ale nie było akceptacji społecznej , a to mocno wpływa, na skalę zjawiska.

Akceptacji społecznej czego? Tego, że ludzie uprawiają seks? W każdym społeczeństwie występują dewotki, cnotki i inne świętoszki.

Rozwiązłości , hedonizmu i seksualnego rozpasania.

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.
PannaPruderia napisał/a:
Panna Szlachetnego Rodu napisał/a:
PannaPruderia napisał/a:

Nawet burdele istniały. Ale nie było akceptacji społecznej , a to mocno wpływa, na skalę zjawiska.

Akceptacji społecznej czego? Tego, że ludzie uprawiają seks? W każdym społeczeństwie występują dewotki, cnotki i inne świętoszki.

Rozwiązłości , hedonizmu i seksualnego rozpasania.

No ale kto mi zabroni we własnej alkowie?

144 Ostatnio edytowany przez PannaPruderia (2022-02-21 19:39:19)

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.
madoja napisał/a:

A ja wiem że my nie robimy tych rzeczy dla siebie (choć wiele kobiet tak mówi i się tym samym oszukuje). Wiem że dla facetów. A raczej dla kobiet jako konkurencji (ale w rezultacie i tak dla facetów).
Kiedyś słyszałam "Gdyby  nie było mężczyzn, świat byłby pełen grubych, szczęśliwych kobiet" big_smile

Ale faceci też wszystko co robią, robią dla kobiet (na pewno znasz słynny fragment z "Testosteronu").

Dokładnie, tak jak napisałam wyżej. Tylko oni na tych rzeczach wychodzą dùżo lepiej.
I oni mają władzę nad nami, a my ewentualnie chwilową nad ich fiutem.

I też tenu nimi gardzę. Za widzenie w kobierach głownie wyglądu. Oni tak naprawdę nie potrafią nas szanować

145

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.
Panna Szlachetnego Rodu napisał/a:
PannaPruderia napisał/a:
Panna Szlachetnego Rodu napisał/a:

Akceptacji społecznej czego? Tego, że ludzie uprawiają seks? W każdym społeczeństwie występują dewotki, cnotki i inne świętoszki.

Rozwiązłości , hedonizmu i seksualnego rozpasania.

No ale kto mi zabroni we własnej alkowie?

Odróżniaj zakaz od nieakceptacji społecznej.

Zresztą podobno seks od tyłu był w średniowieczu karany. Ale za cholerę nie wiem jak to egekwowali.

146

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.

Wiesz Pruderyjna, Twoim najwiekszym problemem nie jest niechęć do seksu, tylko totalny brak życiowej niezależności. Baba, 27 lat, która sama na siebie zarobic nie potrafi. Porażka hmm

147 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2022-02-21 19:42:56)

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.
PannaPruderia napisał/a:
madoja napisał/a:

A ja wiem że my nie robimy tych rzeczy dla siebie (choć wiele kobiet tak mówi i się tym samym oszukuje). Wiem że dla facetów. A raczej dla kobiet jako konkurencji (ale w rezultacie i tak dla facetów).
Kiedyś słyszałam "Gdyby  nie było mężczyzn, świat byłby pełen grubych, szczęśliwych kobiet" big_smile

Ale faceci też wszystko co robią, robią dla kobiet (na pewno znasz słynny fragment z "Testosteronu").

Dokładnie, tak jak napisałam wyżej. Tylko oni na tych rzeczach wychodzą dùżo lepiej.
I oni mają władzę nad nami, a my ewentualnie chwilową nad ich fiutem.

A Ty tak tym wszystkim gardzisz ale nie przeszkadza Ci to w najmniejszym stopniu być na garnuszku Dziadka który jakby nie było jest mężczyzną. Dla mnie dużo bardziej upokarzający byłby właśnie ten fakt, że zdrowa sprawna kobieta ciągnie kasę od rodziny zamiast wziąć się za pracę a nie fakt uprawiana seksu z mezczyna którego kocham i pragnę. Domyślam się jednak ze wygodniej jest jednak skupić się na tym aspekcie niż wziąć za robotę a co za tym idzie wziąć realną odpowiedzialność za własne życie. Bo Ty póki co może i nie jesteś jak to wulgarnie określasz ruchana ale właśnie to Ty jesteś zależna, zdominowana i pod kontrolą mężczyzny. Co Ty wogole piszesz Kobieto o szacunku skoro sama go do siebie nie masz i mieć nie chcesz.

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.
PannaPruderia napisał/a:

Odróżniaj zakaz od nieakceptacji społecznej.

Z perspektywy tego co robię we własnej alkowie bez znaczenia.

149 Ostatnio edytowany przez PannaPruderia (2022-02-21 19:54:33)

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.
Beyondblackie napisał/a:

Wiesz Pruderyjna, Twoim najwiekszym problemem nie jest niechęć do seksu, tylko totalny brak życiowej niezależności. Baba, 27 lat, która sama na siebie zarobic nie potrafi. Porażka hmm

To jest poważny problem. Ale w kontekście wierności ideałom. Bo ja z jednej strony się wkurwiam strasznie, ale wciąż z tyłu głowy mam, że przed 30 muszę sobie kogoś znaleźć. Bo praca na chwilę to jedno, a perspektywa życia do 1 i świadomość , że mogę polefać tylko na sobie mnie przeraża. I wiem, że ja tak nie potrafię. Chcę pracowac , nawet podyplomówki robić, ale bez tej strasznej odpowiedzialności. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że nie mam z czego zapłacić i do nikogo nie mogę zadzwonić.

A na 30ce w mojej glowie sie mlodość kończy i mam obsesję na tym punkcie. W sensie, że to taki deadline na znalezienie kogoś, nie że po 30 to już starość big_smile

150

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.
PannaPruderia napisał/a:

Za widzenie w kobierach głownie wyglądu. Oni tak naprawdę nie potrafią nas szanować

Mylisz się. Część facetów zapewne tak, ale nie wszyscy, i nie jest to mniejszość.

151

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.
feniks35 napisał/a:
PannaPruderia napisał/a:
madoja napisał/a:

A ja wiem że my nie robimy tych rzeczy dla siebie (choć wiele kobiet tak mówi i się tym samym oszukuje). Wiem że dla facetów. A raczej dla kobiet jako konkurencji (ale w rezultacie i tak dla facetów).
Kiedyś słyszałam "Gdyby  nie było mężczyzn, świat byłby pełen grubych, szczęśliwych kobiet" big_smile

Ale faceci też wszystko co robią, robią dla kobiet (na pewno znasz słynny fragment z "Testosteronu").

Dokładnie, tak jak napisałam wyżej. Tylko oni na tych rzeczach wychodzą dùżo lepiej.
I oni mają władzę nad nami, a my ewentualnie chwilową nad ich fiutem.

A Ty tak tym wszystkim gardzisz ale nie przeszkadza Ci to w najmniejszym stopniu być na garnuszku Dziadka który jakby nie było jest mężczyzną. Dla mnie dużo bardziej upokarzający byłby właśnie ten fakt, że zdrowa sprawna kobieta ciągnie kasę od rodziny zamiast wziąć się za pracę a nie fakt uprawiana seksu z mezczyna którego kocham i pragnę. Domyślam się jednak ze wygodniej jest jednak skupić się na tym aspekcie niż wziąć za robotę a co za tym idzie wziąć realną odpowiedzialność za własne życie. Bo Ty póki co może i nie jesteś jak to wulgarnie określasz ruchana ale właśnie to Ty jesteś zależna, zdominowana i pod kontrolą mężczyzny. Co Ty wogole piszesz Kobieto o szacunku skoro sama go do siebie nie masz i mieć nie chcesz.


Nie postrzegam tego tak. Dziadek mi pomaga, bo obiecał to na grobie swojego syna. I mi tak rekompensuje brak ojca.
Nie postrzegam go jako mężczyzny w tym kontekście. Choć babcię, ktora przyjechala z Rosji też zawsze utrzynywał . I wciąż ją kocha, choć ona ma alzhaimera i praktycznie nie ma z nią kontaktu.

I żeby nie było babci było daleko do perfekcyjnej pani domu.
I dla mnie to wzór faceta.

152 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2022-02-21 20:08:56)

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.

A, przepraszam, co jest powodem tego, że do pracy iść nie możesz? Nie masz żadnego wyksztalcenia? Żadnego zawodu wykonywać nie potrafisz? Co Ci stoi na przeszkodzie by sama na siebie zarobić?

Mnie by było NORMALNIE WSTYD, żeby ciągnąć kasę od kogokolwiek jako dorosła kobieta.

153

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.
Beyondblackie napisał/a:

A, przepraszam, co jest powodem tego, że do pracy iść nie możesz? Nie masz żadnego wyksztalcenia? Żadnego zawodu wykonywać nie potrafisz? Co Ci stoi na przeszkodzie by sama na siebie zarobić?

Idę za chwiłę. Pewnie znów na pare miesiecy, bo mi sie sytuacja finansowa zaogniła. Jak skoncze studia to bedzie inaczej. Choc i wtedy pewnie nie bede zarabiać tyle, by wyłącznie z tego sie utrzymać.

154

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.

Ty masz 27 lat i ciągle studiujesz?! W moich czasach to się nazywało "wieczny student" i komplementem nie było, bo wskazywało na kogoś komu się nie spieszylo do doroslego życia.

Zamiast snucia durnych teorii na temat seksu, ja bym się za kariere wzięla, bo skończysz, w najlepszym scenariuszu, jako żona jakiegoś biznesmena czy innego, któremu będziesz obciągać, bo będziesz od niego totalnie zależna.

155

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.
PannaPruderia napisał/a:
feniks35 napisał/a:
PannaPruderia napisał/a:

Dokładnie, tak jak napisałam wyżej. Tylko oni na tych rzeczach wychodzą dùżo lepiej.
I oni mają władzę nad nami, a my ewentualnie chwilową nad ich fiutem.

A Ty tak tym wszystkim gardzisz ale nie przeszkadza Ci to w najmniejszym stopniu być na garnuszku Dziadka który jakby nie było jest mężczyzną. Dla mnie dużo bardziej upokarzający byłby właśnie ten fakt, że zdrowa sprawna kobieta ciągnie kasę od rodziny zamiast wziąć się za pracę a nie fakt uprawiana seksu z mezczyna którego kocham i pragnę. Domyślam się jednak ze wygodniej jest jednak skupić się na tym aspekcie niż wziąć za robotę a co za tym idzie wziąć realną odpowiedzialność za własne życie. Bo Ty póki co może i nie jesteś jak to wulgarnie określasz ruchana ale właśnie to Ty jesteś zależna, zdominowana i pod kontrolą mężczyzny. Co Ty wogole piszesz Kobieto o szacunku skoro sama go do siebie nie masz i mieć nie chcesz.


Nie postrzegam tego tak. Dziadek mi pomaga, bo obiecał to na grobie swojego syna. I mi tak rekompensuje brak ojca.
Nie postrzegam go jako mężczyzny w tym kontekście. Choć babcię, ktora przyjechala z Rosji też zawsze utrzynywał . I wciąż ją kocha, choć ona ma alzhaimera i praktycznie nie ma z nią kontaktu.

I żeby nie było babci było daleko do perfekcyjnej pani domu.
I dla mnie to wzór faceta.

Dziadek Tobie rekompensować niczego nie musi. On swoje dziecko juz mial i odchował. A ze zone utrzymywał to inna sprawa. Może się tak umówili ze ona zajmie się domem i wychowaniem dzieci a on  zarobi na rodzinę. Ty natomiast masz 27 lat i powinnaś się już dawno sama ogarniać finansowo.
Ah i jakie to wygodne nie postrzegac dziadka jako mężczyzny. Wiadomo że nie w kategoriach seksu bo to by było chore ale jednak facetem jest, penisa ma a Ty przecież upatrujesz w mężczyznach i penisach źródła upodlenia dla kobiet. Jak wiec godność (chociaz myślę że Twoje myślenie ma z nią niewiele wspolnego) pozwala Ci być uzależnioną życiowo od jednego z tych kobiecych oprawców co to kiedyś jakby nie było ruchał i zapladniał. No chyba ze kasa ktora Dziadzius Ci daje pozwala Ci magicznie widzieć w nim człowieka który wyjątkowo nie ruchał tylko kochał się z żoną i nie zapladnial jej jak inkubatora tylko chciał mieć  z nią dziecko, owoc ich uczucia. Niespójna jestes mocno moja droga w tych swoich prawdach objawionych.

156

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.

Twój dziadek, de facto, robi Ci krzywdę, nie ucząc Cię, że powinnaś dorosnąć.

157

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.
feniks35 napisał/a:
PannaPruderia napisał/a:
feniks35 napisał/a:

A Ty tak tym wszystkim gardzisz ale nie przeszkadza Ci to w najmniejszym stopniu być na garnuszku Dziadka który jakby nie było jest mężczyzną. Dla mnie dużo bardziej upokarzający byłby właśnie ten fakt, że zdrowa sprawna kobieta ciągnie kasę od rodziny zamiast wziąć się za pracę a nie fakt uprawiana seksu z mezczyna którego kocham i pragnę. Domyślam się jednak ze wygodniej jest jednak skupić się na tym aspekcie niż wziąć za robotę a co za tym idzie wziąć realną odpowiedzialność za własne życie. Bo Ty póki co może i nie jesteś jak to wulgarnie określasz ruchana ale właśnie to Ty jesteś zależna, zdominowana i pod kontrolą mężczyzny. Co Ty wogole piszesz Kobieto o szacunku skoro sama go do siebie nie masz i mieć nie chcesz.


Nie postrzegam tego tak. Dziadek mi pomaga, bo obiecał to na grobie swojego syna. I mi tak rekompensuje brak ojca.
Nie postrzegam go jako mężczyzny w tym kontekście. Choć babcię, ktora przyjechala z Rosji też zawsze utrzynywał . I wciąż ją kocha, choć ona ma alzhaimera i praktycznie nie ma z nią kontaktu.

I żeby nie było babci było daleko do perfekcyjnej pani domu.
I dla mnie to wzór faceta.

Dziadek Tobie rekompensować niczego nie musi. On swoje dziecko juz mial i odchował. A ze zone utrzymywał to inna sprawa. Może się tak umówili ze ona zajmie się domem i wychowaniem dzieci a on  zarobi na rodzinę. Ty natomiast masz 27 lat i powinnaś się już dawno sama ogarniać finansowo.
Ah i jakie to wygodne nie postrzegac dziadka jako mężczyzny. Wiadomo że nie w kategoriach seksu bo to by było chore ale jednak facetem jest, penisa ma a Ty przecież upatrujesz w mężczyznach i penisach źródła upodlenia dla kobiet. Jak wiec godność (chociaz myślę że Twoje myślenie ma z nią niewiele wspolnego) pozwala Ci być uzależnioną życiowo od jednego z tych kobiecych oprawców co to kiedyś jakby nie było ruchał i zapladniał. No chyba ze kasa ktora Dziadzius Ci daje pozwala Ci magicznie widzieć w nim człowieka który wyjątkowo nie ruchał tylko kochał się z żoną i nie zapladnial jej jak inkubatora tylko chciał mieć  z nią dziecko, owoc ich uczucia. Niespójna jestes mocno moja droga w tych swoich prawdach objawionych.


Dzieci i dom też on raczej ogarniał. Babcia jesr dość specyficzną osobą.
Logiczne, że dziadek mi pomaga , bo jestem wnuczką. A nie z powidu mojej płci. I na szczęście nigdy nie musiałam myśleć co on ma w spodniach. Gdyby mężczyzna też, by mnie wspierał na podobnych zasadach z miłości, a nie z pobudek płciowych to bym go szanowała. Ale wiem, że jeśli chce tego od partnera to albo musze wyfladac 11/10 albo zostać kurą domową.

158

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.
PannaPruderia napisał/a:
feniks35 napisał/a:
PannaPruderia napisał/a:

Nie postrzegam tego tak. Dziadek mi pomaga, bo obiecał to na grobie swojego syna. I mi tak rekompensuje brak ojca.
Nie postrzegam go jako mężczyzny w tym kontekście. Choć babcię, ktora przyjechala z Rosji też zawsze utrzynywał . I wciąż ją kocha, choć ona ma alzhaimera i praktycznie nie ma z nią kontaktu.

I żeby nie było babci było daleko do perfekcyjnej pani domu.
I dla mnie to wzór faceta.

Dziadek Tobie rekompensować niczego nie musi. On swoje dziecko juz mial i odchował. A ze zone utrzymywał to inna sprawa. Może się tak umówili ze ona zajmie się domem i wychowaniem dzieci a on  zarobi na rodzinę. Ty natomiast masz 27 lat i powinnaś się już dawno sama ogarniać finansowo.
Ah i jakie to wygodne nie postrzegac dziadka jako mężczyzny. Wiadomo że nie w kategoriach seksu bo to by było chore ale jednak facetem jest, penisa ma a Ty przecież upatrujesz w mężczyznach i penisach źródła upodlenia dla kobiet. Jak wiec godność (chociaz myślę że Twoje myślenie ma z nią niewiele wspolnego) pozwala Ci być uzależnioną życiowo od jednego z tych kobiecych oprawców co to kiedyś jakby nie było ruchał i zapladniał. No chyba ze kasa ktora Dziadzius Ci daje pozwala Ci magicznie widzieć w nim człowieka który wyjątkowo nie ruchał tylko kochał się z żoną i nie zapladnial jej jak inkubatora tylko chciał mieć  z nią dziecko, owoc ich uczucia. Niespójna jestes mocno moja droga w tych swoich prawdach objawionych.


Dzieci i dom też on raczej ogarniał. Babcia jesr dość specyficzną osobą.
Logiczne, że dziadek mi pomaga , bo jestem wnuczką. A nie z powidu mojej płci. I na szczęście nigdy nie musiałam myśleć co on ma w spodniach. Gdyby mężczyzna też, by mnie wspierał na podobnych zasadach z miłości, a nie z pobudek płciowych to bym go szanowała. Ale wiem, że jeśli chce tego od partnera to albo musze wyfladac 11/10 albo zostać kurą domową.

Logiczne to jest to że dziadek sypnie kasą nastoletniej wnuczce zeby miała na fajny ciuch czy wakacje a nie musi utrzymywać dorosłą kobietę której niedługo stuknie 30stka i która jak sama przyznaje nie skalała się pracą dłużej niż kilka mscy. Naprawdę bardzo wybiórcze masz poczucie godności i wstydu.

159

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.

Ja bym się ze wstydu spaliła, na Twoim miejscu Pruderyjna.

160

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.
PannaPruderia napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Wiesz Pruderyjna, Twoim najwiekszym problemem nie jest niechęć do seksu, tylko totalny brak życiowej niezależności. Baba, 27 lat, która sama na siebie zarobic nie potrafi. Porażka hmm

To jest poważny problem. Ale w kontekście wierności ideałom. Bo ja z jednej strony się wkurwiam strasznie, ale wciąż z tyłu głowy mam, że przed 30 muszę sobie kogoś znaleźć. Bo praca na chwilę to jedno, a perspektywa życia do 1 i świadomość , że mogę polefać tylko na sobie mnie przeraża. I wiem, że ja tak nie potrafię. Chcę pracowac , nawet podyplomówki robić, ale bez tej strasznej odpowiedzialności. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że nie mam z czego zapłacić i do nikogo nie mogę zadzwonić.

A na 30ce w mojej glowie sie mlodość kończy i mam obsesję na tym punkcie. W sensie, że to taki deadline na znalezienie kogoś, nie że po 30 to już starość big_smile

Super masz perspektywę xD
Albo będziesz wyglądać tak, że facet będzie Cię chciał utrzymywać albo będziesz dawać tyłek na zawołanie, żeby efekt był ten sam. Ja się nie dziwię, że z takim podejściem nienawidzisz ludzi. Też bym tak miała.

To teraz wyobraź sobie, że istnieją kobiety, które utrzymują się do kolejnej wypłaty same i jeszcze na dodatek potrafią z tego oszczędzać smile

Boisz się odpowiedzialności za własne życie. Chcesz łatwo odpowiedzialność przekazać innemu facetowi, ale tak się nie da, bo nikt za free Ciw utrzymywał nie będzie. Nienawidzisz zależności od faceta, ale sama się w nią wsadzasz. Nie lepiej jak pójdziesz do pracy i po prostu zaczniesz być niezależna? Od razu Ci się zmieni perspektywa patrzenia na relacje międzyludzkie.

161

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.
Beyondblackie napisał/a:

Twój dziadek, de facto, robi Ci krzywdę, nie ucząc Cię, że powinnaś dorosnąć.

Do tego doszedł. Kapkę za późno. Bo teraz się kasa powoli konczy. I wydaję już to co miałam dostac w spadku. A po 27 latach trudno zmienić myślenie,

162

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.
PannaPruderia napisał/a:

.....

Najbardziej jednak nienawidzę źródła tych wszystkich różnic - seksualności. Nie tylko pornografii, seksualizacji kobiet, seks biznesu i klubów go go. Ale wszystkiego co z seksem związane. Nic w mojej ocenie taki nie poniża i nie obdziera z godności kobiet jak seks heteroseksualny. Od pozycji, przez dźwięki jakie wydajemy po skłonność do uleglości i fakt, że to my możemy zostać zapłodnione. Jak słyszę jak lubimy dostawać klapsy i być trzymane za włosy to mnie krew zalewa. Jakby atawizmy nas definiowały i  były ponad naszą godnością. 

................................

Tak  samo nienawidzę słuchać o tym jaką kobiety mają obsesję na punkcie swojego wyglądu. Te wszystkie reklamy z przekazem " Każda z nas chce pięknie wygladać" powodują, że mam ochotę wyjść z siebie i stanąć obok. Operacje, zabiegi, kosmetyki, seksowna bielizna, kursy pole dance i burleski. Nienawidzę tego całymi pokładami swojego jestestwa. Choć najbardziej prymitywne części mnie wciąż tego chcą, co powoduje jeszcze większe zacietrzewienie, by tego nienawidzić.

Nigdy nie byłam w związku i czuję się samotna. Ale nie wydaje mi się, by to się mogło zmienić. Bo żaden facet nie chce związku bez seksu. A w takim układzie, ja nie chcę faceta. Nie zamierzam być obiektem seksualnym, samicą, dupą, cyckami. Nie chce flirtować, dostawać kwiatków, motyli w brzuchu, ognia i fajerwerków. Nie chce mieć mokrych majtek na widok kogokolwiek, bo chce być człowiekiem, a nie zwierzęciem. Zachowywać sie i być traktowana jak człowiek. Chcę relacji opartej na intelektualizmie, emocjonalności, osobowości, dojrzałości, której podstawą będzie rozmowa, a nie hormony i popęd, który natura wymyśliła, byśmy przekazali geny. Nie chcę relacji, której celem jest prokreacja i dostosowywanie się do wymagań społeczeństwa i doboru płciowego. .

A ktoś cię zmusza do bycia w związku? Wywiera na ciebie presję, żąda abyś była kobietką w stringach, gdy ty sama tego nie chcesz?

BADŹ SOBĄ!

Moim zdaniem masz w tej chwili kociokwik w głowie, bo sama nie wiesz czego chcesz, nie masz jasno wytyczonej drogi. Niby nie chcesz faceta, ale w nocy po ciemku potrafiłabyś wymienić, czego potencjalny facet może w tobie nie lubić. Po co ci to? Pogódź się z tym, że nie jesteś kobitką - lolitką, drżącą jak osika bez wsparcia męskiego ramienia, co nijak nie ujmuje ci kobiecości!
Mnie zawsze wkurzało w facetach, że zakłady robili czy mi się uda, gdy musiałam koło w samochodzie zmienić i nie potrzebowałam do tego niczyjej pomocy. Czy czułam się mniej kobieca przez to? A gdzież tam smile Jestem kobietą i czuję  się kobietą, co nie zmieni faktu że facet naprawdę do niczego nie jest mi potrzebny. Przynajmniej nie taki, który myśli że bez niego właśnie zginę i przepadnę.

Wyobrażam sobie jak się czujesz, bo takich kobiet jak ty nie ma wiele, choć dzięki bogu jest ich coraz więcej. Można mieć jednocześnie pomalowane paznokcie, chodzić seksownie ubrana i nie myśleć o facecie jak o zaspakajaczu seksualnych potrzeb  ani jak o bankomacie. Szukaj faceta - partnera. Dziś to niełatwe, bo większość facetów to sfrustrowani histerycy, wymuszający na kobiecie swoją wyższość, ale zdarzają się jednak wyjątki smile Mało tego, ale są!

163

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.
PannaPruderia napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Twój dziadek, de facto, robi Ci krzywdę, nie ucząc Cię, że powinnaś dorosnąć.

Do tego doszedł. Kapkę za późno. Bo teraz się kasa powoli konczy. I wydaję już to co miałam dostac w spadku. A po 27 latach trudno zmienić myślenie,

Ale można.
Jakbyś poszła do pracy i zaczęła sama się utrzymywać to miałabyś spadek, wkład własny na mieszkanie czy kasę na auto, wakacje, cokolwiek.
A tak to nie masz. Bo nie chce Ci się pracować.

Masakra. Ty faktycznie będziesz na utrzymaniu jakiegoś faceta i będziesz pogardzać sobą, nim i wszystkimi kobietami i facetami. Bo sama się w to władujesz.

A wiesz, że większość kobiet spokojnie pracuje sama na siebie? W wielkich korporacjach często kobiety mają stanowiska menadżerskie i dyrektorskie. Mają kompetencje i pracują. To Ty wolisz siedzieć w miejscu i pokazywać, jak to życie jest dla kobiet okropne.

164

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.
Salomonka napisał/a:
PannaPruderia napisał/a:

.....

Najbardziej jednak nienawidzę źródła tych wszystkich różnic - seksualności. Nie tylko pornografii, seksualizacji kobiet, seks biznesu i klubów go go. Ale wszystkiego co z seksem związane. Nic w mojej ocenie taki nie poniża i nie obdziera z godności kobiet jak seks heteroseksualny. Od pozycji, przez dźwięki jakie wydajemy po skłonność do uleglości i fakt, że to my możemy zostać zapłodnione. Jak słyszę jak lubimy dostawać klapsy i być trzymane za włosy to mnie krew zalewa. Jakby atawizmy nas definiowały i  były ponad naszą godnością. 

................................

Tak  samo nienawidzę słuchać o tym jaką kobiety mają obsesję na punkcie swojego wyglądu. Te wszystkie reklamy z przekazem " Każda z nas chce pięknie wygladać" powodują, że mam ochotę wyjść z siebie i stanąć obok. Operacje, zabiegi, kosmetyki, seksowna bielizna, kursy pole dance i burleski. Nienawidzę tego całymi pokładami swojego jestestwa. Choć najbardziej prymitywne części mnie wciąż tego chcą, co powoduje jeszcze większe zacietrzewienie, by tego nienawidzić.

Nigdy nie byłam w związku i czuję się samotna. Ale nie wydaje mi się, by to się mogło zmienić. Bo żaden facet nie chce związku bez seksu. A w takim układzie, ja nie chcę faceta. Nie zamierzam być obiektem seksualnym, samicą, dupą, cyckami. Nie chce flirtować, dostawać kwiatków, motyli w brzuchu, ognia i fajerwerków. Nie chce mieć mokrych majtek na widok kogokolwiek, bo chce być człowiekiem, a nie zwierzęciem. Zachowywać sie i być traktowana jak człowiek. Chcę relacji opartej na intelektualizmie, emocjonalności, osobowości, dojrzałości, której podstawą będzie rozmowa, a nie hormony i popęd, który natura wymyśliła, byśmy przekazali geny. Nie chcę relacji, której celem jest prokreacja i dostosowywanie się do wymagań społeczeństwa i doboru płciowego. .

A ktoś cię zmusza do bycia w związku? Wywiera na ciebie presję, żąda abyś była kobietką w stringach, gdy ty sama tego nie chcesz?

BADŹ SOBĄ!

Moim zdaniem masz w tej chwili kociokwik w głowie, bo sama nie wiesz czego chcesz, nie masz jasno wytyczonej drogi. Niby nie chcesz faceta, ale w nocy po ciemku potrafiłabyś wymienić, czego potencjalny facet może w tobie nie lubić. Po co ci to? Pogódź się z tym, że nie jesteś kobitką - lolitką, drżącą jak osika bez wsparcia męskiego ramienia, co nijak nie ujmuje ci kobiecości!
Mnie zawsze wkurzało w facetach, że zakłady robili czy mi się uda, gdy musiałam koło w samochodzie zmienić i nie potrzebowałam do tego niczyjej pomocy. Czy czułam się mniej kobieca przez to? A gdzież tam smile Jestem kobietą i czuję  się kobietą, co nie zmieni faktu że facet naprawdę do niczego nie jest mi potrzebny. Przynajmniej nie taki, który myśli że bez niego właśnie zginę i przepadnę.

Wyobrażam sobie jak się czujesz, bo takich kobiet jak ty nie ma wiele, choć dzięki bogu jest ich coraz więcej. Można mieć jednocześnie pomalowane paznokcie, chodzić seksownie ubrana i nie myśleć o facecie jak o zaspakajaczu seksualnych potrzeb  ani jak o bankomacie. Szukaj faceta - partnera. Dziś to niełatwe, bo większość facetów to sfrustrowani histerycy, wymuszający na kobiecie swoją wyższość, ale zdarzają się jednak wyjątki smile Mało tego, ale są!


Ale po co mam chodzić seksownie ubrana? To nie jest partnerskie.

Tam gdzie kobieta tak sie ubiera, uprawia z nim seks dba o wyglad dużo bardziej od faceta, a jednocześnie wykonuje " meskie" czynnosci i zarabia na siebie nie ma żadnej równości 

To seksowne ciuszki mnie upokarzają, nie to że nie mam prawa jazdy, o zmianie koła nie wspomnę big_smile

165 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2022-02-21 21:27:25)

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.

2

PannaPruderia napisał/a:
Salomonka napisał/a:
PannaPruderia napisał/a:

.....

Najbardziej jednak nienawidzę źródła tych wszystkich różnic - seksualności. Nie tylko pornografii, seksualizacji kobiet, seks biznesu i klubów go go. Ale wszystkiego co z seksem związane. Nic w mojej ocenie taki nie poniża i nie obdziera z godności kobiet jak seks heteroseksualny. Od pozycji, przez dźwięki jakie wydajemy po skłonność do uleglości i fakt, że to my możemy zostać zapłodnione. Jak słyszę jak lubimy dostawać klapsy i być trzymane za włosy to mnie krew zalewa. Jakby atawizmy nas definiowały i  były ponad naszą godnością. 

................................

Tak  samo nienawidzę słuchać o tym jaką kobiety mają obsesję na punkcie swojego wyglądu. Te wszystkie reklamy z przekazem " Każda z nas chce pięknie wygladać" powodują, że mam ochotę wyjść z siebie i stanąć obok. Operacje, zabiegi, kosmetyki, seksowna bielizna, kursy pole dance i burleski. Nienawidzę tego całymi pokładami swojego jestestwa. Choć najbardziej prymitywne części mnie wciąż tego chcą, co powoduje jeszcze większe zacietrzewienie, by tego nienawidzić.

Nigdy nie byłam w związku i czuję się samotna. Ale nie wydaje mi się, by to się mogło zmienić. Bo żaden facet nie chce związku bez seksu. A w takim układzie, ja nie chcę faceta. Nie zamierzam być obiektem seksualnym, samicą, dupą, cyckami. Nie chce flirtować, dostawać kwiatków, motyli w brzuchu, ognia i fajerwerków. Nie chce mieć mokrych majtek na widok kogokolwiek, bo chce być człowiekiem, a nie zwierzęciem. Zachowywać sie i być traktowana jak człowiek. Chcę relacji opartej na intelektualizmie, emocjonalności, osobowości, dojrzałości, której podstawą będzie rozmowa, a nie hormony i popęd, który natura wymyśliła, byśmy przekazali geny. Nie chcę relacji, której celem jest prokreacja i dostosowywanie się do wymagań społeczeństwa i doboru płciowego. .

A ktoś cię zmusza do bycia w związku? Wywiera na ciebie presję, żąda abyś była kobietką w stringach, gdy ty sama tego nie chcesz?

BADŹ SOBĄ!

Moim zdaniem masz w tej chwili kociokwik w głowie, bo sama nie wiesz czego chcesz, nie masz jasno wytyczonej drogi. Niby nie chcesz faceta, ale w nocy po ciemku potrafiłabyś wymienić, czego potencjalny facet może w tobie nie lubić. Po co ci to? Pogódź się z tym, że nie jesteś kobitką - lolitką, drżącą jak osika bez wsparcia męskiego ramienia, co nijak nie ujmuje ci kobiecości!
Mnie zawsze wkurzało w facetach, że zakłady robili czy mi się uda, gdy musiałam koło w samochodzie zmienić i nie potrzebowałam do tego niczyjej pomocy. Czy czułam się mniej kobieca przez to? A gdzież tam smile Jestem kobietą i czuję  się kobietą, co nie zmieni faktu że facet naprawdę do niczego nie jest mi potrzebny. Przynajmniej nie taki, który myśli że bez niego właśnie zginę i przepadnę.

Wyobrażam sobie jak się czujesz, bo takich kobiet jak ty nie ma wiele, choć dzięki bogu jest ich coraz więcej. Można mieć jednocześnie pomalowane paznokcie, chodzić seksownie ubrana i nie myśleć o facecie jak o zaspakajaczu seksualnych potrzeb  ani jak o bankomacie. Szukaj faceta - partnera. Dziś to niełatwe, bo większość facetów to sfrustrowani histerycy, wymuszający na kobiecie swoją wyższość, ale zdarzają się jednak wyjątki smile Mało tego, ale są!


Ale po co mam chodzić seksownie ubrana? To nie jest partnerskie.

Tam gdzie kobieta tak sie ubiera, uprawia z nim seks dba o wyglad dużo bardziej od faceta, a jednocześnie wykonuje " meskie" czynnosci i zarabia na siebie nie ma żadnej równości 

To seksowne ciuszki mnie upokarzają, nie to że nie mam prawa jazdy, o zmianie koła nie wspomnę big_smile

"Męskie czynności"? A jakby facet z którym jesteś zajął się dzieckiem, bo ty  musiałabyś pójść do pracy, to nazwałabyś to "babskim zajęciem"?

Sprecyzuj proszę, co rozumiesz pod pojęciem "partnerstwo" bo chyba się nie rozumiemy.

166

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.
PannaPruderia napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Twój dziadek, de facto, robi Ci krzywdę, nie ucząc Cię, że powinnaś dorosnąć.

Do tego doszedł. Kapkę za późno. Bo teraz się kasa powoli konczy. I wydaję już to co miałam dostac w spadku. A po 27 latach trudno zmienić myślenie,

W wieku 27 lat powinno sie wiedzieć co się robi. Ja, w takim wieku, bylam na swoim w UK i kończylam studia podyplomowe, już mając tez pracę. Moja rodzina byla 1000 km daleko ode mnie i zadnych kontrybucji od nich nie otrzymywalam.

Sorry, ale dla mnie o wiiele bardziej upokarzające jest niezarabianie na siebie, niż kochanie sie w jakiś sposób z facetem.

167

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.

"Operacje, zabiegi, kosmetyki, seksowna bielizna, kursy pole dance i burleski. Nienawidzę tego całymi pokładami swojego jestestwa." - ale kto ci nakazuje żyć w ten sposób?? Żyj po swojemu i przestań narzekać, ignoruj to, co ci się nie podoba w otaczającym świecie.
Dla mnie jesteś leniwą hipokrytką (dziadek dający kasę, mimo że jest facetem, jest ok). Żyj po swojemu ale i weź odpowiedzialność za swoje życie, m.in. utrzymując się, jak na razie to zachowujesz się jak rozkapryszona nastolatka. Sama nie wiesz, czego chcesz. Określ się, wyznacz sobie cel w życiu, kim chcesz być, i podążaj za tym celem.

168

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.

Skrajnie marna z Ciebie feministka, skoro całe życie utrzymuje Cię mężczyzna.

Na serio teraz jestem pewna że to trolling. Na początku historia jeszcze wydawała się prawdopodobna, ale potem dochodziło coraz więcej głupot.

169

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.
madoja napisał/a:

Na serio teraz jestem pewna że to trolling. Na początku historia jeszcze wydawała się prawdopodobna, ale potem dochodziło coraz więcej głupot.

Nie czytałam całego wątku, bo nie chciało mi się tracić czasu na te pseudo wydmuszki o feminizmie i obcinaniu sobie cycków ale wnioskując ze stylu pisania czy to nie jest przypadkiem Rita? Może ma jakiś kolejny epizod ?

170

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.
Bbaselle napisał/a:
madoja napisał/a:

Na serio teraz jestem pewna że to trolling. Na początku historia jeszcze wydawała się prawdopodobna, ale potem dochodziło coraz więcej głupot.

Nie czytałam całego wątku, bo nie chciało mi się tracić czasu na te pseudo wydmuszki o feminizmie i obcinaniu sobie cycków ale wnioskując ze stylu pisania czy to nie jest przypadkiem Rita? Może ma jakiś kolejny epizod ?

A kto to Rita?

171

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.
madoja napisał/a:
Bbaselle napisał/a:
madoja napisał/a:

Na serio teraz jestem pewna że to trolling. Na początku historia jeszcze wydawała się prawdopodobna, ale potem dochodziło coraz więcej głupot.

Nie czytałam całego wątku, bo nie chciało mi się tracić czasu na te pseudo wydmuszki o feminizmie i obcinaniu sobie cycków ale wnioskując ze stylu pisania czy to nie jest przypadkiem Rita? Może ma jakiś kolejny epizod ?

A kto to Rita?

Jak to nie wiesz? :-D
Taki troll o dziesiątkach twarzy i tożsamościach grasujący na forum. Ponoć choruje na schizofrenię, ale kto ją tam wie. Całkiem bystra osoba i z polotem, ale zawzięta i mściwa jakby była zupełnie zdrowa, bo jak się na mnie uwzięła, to atakowała z kilku swoich kont :-D

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.
MagdaLena1111 napisał/a:
madoja napisał/a:

A kto to Rita?

Jak to nie wiesz? :-D
Taki troll o dziesiątkach twarzy i tożsamościach grasujący na forum. Ponoć choruje na schizofrenię, ale kto ją tam wie. Całkiem bystra osoba i z polotem, ale zawzięta i mściwa jakby była zupełnie zdrowa, bo jak się na mnie uwzięła, to atakowała z kilku swoich kont :-D

A to o to chodzi z tą Ritą big_smile

173

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.
Panna Szlachetnego Rodu napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
madoja napisał/a:

A kto to Rita?

Jak to nie wiesz? :-D
Taki troll o dziesiątkach twarzy i tożsamościach grasujący na forum. Ponoć choruje na schizofrenię, ale kto ją tam wie. Całkiem bystra osoba i z polotem, ale zawzięta i mściwa jakby była zupełnie zdrowa, bo jak się na mnie uwzięła, to atakowała z kilku swoich kont :-D

A to o to chodzi z tą Ritą big_smile

Ano. Ludzie są teraz bardziej czujni.
To był naprawdę fascynujący troll. Nie jakiś tam zwykły prowokator :-D

174

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.
MagdaLena1111 napisał/a:
madoja napisał/a:
Bbaselle napisał/a:

Nie czytałam całego wątku, bo nie chciało mi się tracić czasu na te pseudo wydmuszki o feminizmie i obcinaniu sobie cycków ale wnioskując ze stylu pisania czy to nie jest przypadkiem Rita? Może ma jakiś kolejny epizod ?

A kto to Rita?

Jak to nie wiesz? :-D
Taki troll o dziesiątkach twarzy i tożsamościach grasujący na forum. Ponoć choruje na schizofrenię, ale kto ją tam wie. Całkiem bystra osoba i z polotem, ale zawzięta i mściwa jakby była zupełnie zdrowa, bo jak się na mnie uwzięła, to atakowała z kilku swoich kont :-D

A masz jakieś linki do jej tematów?

175

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.
PannaPruderia napisał/a:
madoja napisał/a:

A ja wiem że my nie robimy tych rzeczy dla siebie (choć wiele kobiet tak mówi i się tym samym oszukuje). Wiem że dla facetów. A raczej dla kobiet jako konkurencji (ale w rezultacie i tak dla facetów).
Kiedyś słyszałam "Gdyby  nie było mężczyzn, świat byłby pełen grubych, szczęśliwych kobiet" big_smile

Ale faceci też wszystko co robią, robią dla kobiet (na pewno znasz słynny fragment z "Testosteronu").

Dokładnie, tak jak napisałam wyżej. Tylko oni na tych rzeczach wychodzą dùżo lepiej.
I oni mają władzę nad nami, a my ewentualnie chwilową nad ich fiutem.

I też tenu nimi gardzę. Za widzenie w kobierach głownie wyglądu. Oni tak naprawdę nie potrafią nas szanować

To wszystko jest bardziej złożone niż chcesz to przedstawić.

Zawsze istniały i istnieją grube, szczęśliwe kobiety. Zawsze były, są i będą chłopczyce, nieprzywiązujące uwagi do wyglądu. Istotą sprawy jest jedynie to, że taka kobieta nie zarobi na swoje utrzymanie ciałem. Nie zwabi swoim wyglądem mężczyzny, który w zamian za emocje jakich mu dostarczy jej ciało, będzie gotów utrzymywać ją na wysokim poziomie. Zawsze jednak może wykorzystać inne swoje cechy, jak inteligencja i pracowitość, by sobie ten wysoki poziom życia zapewnić. Mają wybór.

Twoje zrzucanie winy na mężczyzn, że wymagają od kobiet nieskazitelnego wyglądu jest  nieuzasadnione. Każdy ma prawo do swoich wymagań estetycznych i przeznaczać własne pieniądze na to, co mu odpowiada. Zarabiają i wydają na to co im się podoba, w tym na kobiety, dzieła sztuki czy samochody. Jego pieniądze - jego kaprys. Nikt nie zmusza kobiet, żeby na te kaprysy odpowiadały.

W kontekście ostatnich wypowiedzi, Twoje zarzuty można porównać do zarzutów piekarza, który oskarża właściciela piekarni o zmarnowane życie, bo tak ciężko jest piec chleb. Gdyby zlikwidować wszystkie piekarnie świat byłby lepszy, bo nikt nie musiałby dźwigać worków z mąką. A przecież wystarczy zmienić miejsce pracy, iść do masarni albo na budowę. Zostawić piekarnię tym co chcą piec chleb a samemu zająć się czymś innym.

Twoim prawdziwym problemem jest fakt, że każdy musi na swoje życie zapracować. Boisz się, ze nie potrafisz utrzymać pracy, więc uznałaś, że można to osiągnąć wykorzystując do tego pracę jakiegoś mężczyzny - niech on zarobi na Wasze dobre życie.  Wiesz jednak, że nie dostaniesz wszystkiego za darmo dlatego boisz się, że będziesz musiała płacić ciałem. Nie musisz tego robić jeśli nie chcesz, możesz wybrać inny sposób. A jeśli tak wybierzesz, to sama ponosisz za to odpowiedzialność.

Są kobiety szanowane i takie, których ludzie nie szanują. Najmniejszy związek ma to z wyglądem.

176

Odp: Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.
Agnes76 napisał/a:

Zawsze istniały i istnieją grube, szczęśliwe kobiety. Zawsze były, są i będą chłopczyce, nieprzywiązujące uwagi do wyglądu. Istotą sprawy jest jedynie to, że taka kobieta nie zarobi na swoje utrzymanie ciałem. Nie zwabi swoim wyglądem mężczyzny, który w zamian za emocje jakich mu dostarczy jej ciało, będzie gotów utrzymywać ją na wysokim poziomie. Zawsze jednak może wykorzystać inne swoje cechy, jak inteligencja i pracowitość, by sobie ten wysoki poziom życia zapewnić. Mają wybór.

Twoje zrzucanie winy na mężczyzn, że wymagają od kobiet nieskazitelnego wyglądu jest  nieuzasadnione. Każdy ma prawo do swoich wymagań estetycznych i przeznaczać własne pieniądze na to, co mu odpowiada. Zarabiają i wydają na to co im się podoba, w tym na kobiety, dzieła sztuki czy samochody. Jego pieniądze - jego kaprys. Nikt nie zmusza kobiet, żeby na te kaprysy odpowiadały.

W kontekście ostatnich wypowiedzi, Twoje zarzuty można porównać do zarzutów piekarza, który oskarża właściciela piekarni o zmarnowane życie, bo tak ciężko jest piec chleb. Gdyby zlikwidować wszystkie piekarnie świat byłby lepszy, bo nikt nie musiałby dźwigać worków z mąką. A przecież wystarczy zmienić miejsce pracy, iść do masarni albo na budowę. Zostawić piekarnię tym co chcą piec chleb a samemu zająć się czymś innym.

Są kobiety szanowane i takie, których ludzie nie szanują. Najmniejszy związek ma to z wyglądem.

Są też takie, dla których seks nie istnieje, na przykład siostry zakonne.

Posty [ 131 do 176 z 176 ]

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Niechęć do kobiecości..delikatnie mówiąc.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024