W październiku będzie 10 lat jak zaczęłam studia i zapowiada się że w tym roku je w końcu skończę. Czuje się jak największy przegraniec świata. Wyjechałam do innego miasta zaraz po maturze. Zaczęłam studia, rok później pierwszą pracę. Od 24 roku życia utrzymuje się sama, od 4 lat pracuje w zawodzie - zgodnie z moimi studiami. Moja siostra zdążyła skończyć 2 kierunki a ja ciągle jeden nie mogę skończyć. Od jakiegoś czasu wydaje mi się że jestem największym nieudacznikiem w rodzinie. Studiuje budownictwo w Warszawie - zaocznie, naprawdę nie wiem czy mój kierunek jest taki ciężki czy ja taka głupia. Dodam że chodzi o inżynierze - na studia II stopnia nawet nie mam zamiaru iść. Czy tylko ja na tym forum mam takie problemy?
Ale to co takiego dzieje sie na tych studiach ze zamiast 3.5 roku to robisz je 10 lat? Kazdy rok robisz po 3 razy? To moze faktycznie to nie te studia, ktore powinnas robic?
wbrew pozorom jest sporo więcej osób takich jak Ty, nie nakładaj sobie etykiety typu nieudacznik, czasem powodem są problemy emocjonalne nie intelektualne, niektórzy wrecz boją sie tych studiow skonczyc, wiele by opowiadac jakie ludzie maja historie
Kluczowa wydaje mi się odpowiedź na pytanie z czego wynika, że nie potrafisz ukończyć podjętych studiów? Skoro pracujesz w zawodzie zgodnym z wybranym kierunkiem, powinno być Ci łatwiej.
Jak to możliwe, że w ogóle jeszcze jesteś na liście studentów?
Budownictwo to nie jest łątwy kierunek, ale z drugiej strony studia zaoczne zwykle puszczają każdego jak leci. Dziwne.
Liczba dyplomów nie jest wyznacznikiem czy ktoś jest nieudacznikiem czy nie. Miałaś jakieś przerwy w ciągu tych 10 lat?
7 2021-12-20 13:02:24 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-12-20 13:34:15)
..