nie mówię, że mózg nie ma znaczenia
mówię tylko ze jesli ktokolwiek ma sie uczyc, to robią to wszyscy, tylko w inny czasie - i nie zw względow biologicznych,tylko kulturowych. a to spora różnica
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Nie lubię minetki...
Strony Poprzednia 1 2 3
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
nie mówię, że mózg nie ma znaczenia
mówię tylko ze jesli ktokolwiek ma sie uczyc, to robią to wszyscy, tylko w inny czasie - i nie zw względow biologicznych,tylko kulturowych. a to spora różnica
Nie dojdziemy do porozumienia mowiac dwoma roznymi jezykami ...
Być może to nie jest tak...
Spotkałam się kiedyś z takim stwierdzeniem, że kobiecy orgazm jest w bardzo dużym stopniu determinowany przez pierwsze doznania.
A dokładniej - to, jaki rodzaj stymujacji działa na kobietę najsilniej zależy od tego, w jaki sposób osiągnęła swój pierwszy orgazm, ponieważ jest to (a pamiętać należy, że kobiecy orgazm jest umiejętnością wyuczoną, a nie nabytą tak jak w przypadku mężczyzn) tak ogromna reakcja mózgu, pierwsze orgazmy tworzą największą ścieżkę neuronową, reszta jakby podąża tym "utartym szlakiem".
Teraz, jeśli się ktoś orientuje jak działa sieć neuronowa, łatwo zrozumie o co w tym chodzi - im bardziej dla mózgu "wzorcowy" jest stosunek/pobudzanie reką tym minetka będzie działała słabiej, bo jej ścieżką neuronowa bedzie jedynie słabiutko zarysowana i żeby facet miał nawet trzy języki to nie przeskoczy faktu, że kobieta do minetki nie jest przyzwyczajona więc nie wywołuje to u niej trzesienia ziemi.
Natomiast jeżeli od tego zaczyna swoją przygodę z seksem, minetka pojawia się jako jedna z pierwszych form pieszczot, tuż na poczatku drogi, wtedy sciezka neuronowa moze byc wlasnie tą jedną z największych i przy minetce bedzie mdlała, bo to dla niej "orgazm wzorcowy".
Moich dwóch pierwszych partnerów seksualnych nie robiło mi minetki w ogóle, 5 kolejnych było BEZNADZIEJNYCH, dopiero ostatni - genialny (niesetty miał inne wady). Gdyby nie on to bym twierdziła, że tak forma pieszczot to żadna przyjemność. Generalnie od wielu kobiet słyszałam, że minetka nie sprawia mi żadnej przyjemności, obstawiam, że wynika to z braku umiejętności u ich partnerów.
trzeba tylko pamietac ze:
- partner to nie wróżka
- na każdą kobiete może działać ci innego
owszem, są panowie, którzy potrafią czytac mowe ciala - np. moj pan od lania,gdy bawilismy sie w kontrole orgazmu - utrzymywał mnie na granicy orgazmu przez godzine chyba i nie przekroczył linii dopoki sam tego nie chcial.
ale nawet jemu mówiłam co lubie podczas minetki - że tak albo tak, a tak nie.
więc owszem, umiejętności są ważne, ale komunikacja jest wazniejsza. ale trudno mowic co sie lubi, kiedy się tego nie wie
Czyli mamy sytuację patową znowu
Jedna pani twierdzi, ze to wina braku umiejetnosci faceta, druga, ze wina lezy w samej kobiecie bo nie wie jak sobie dobrze zrobic minetke
Czyli mamy sytuację patową znowu
Jedna pani twierdzi, ze to wina braku umiejetnosci faceta, druga, ze wina lezy w samej kobiecie bo nie wie jak sobie dobrze zrobic minetke
Ale jedno jest pewne i tu w pełni zgadzam się z Falką, że przejęcie kontroli nad własną seksualnością skutkuje poprawą jakości życia seksualnego. Zatem żeby mieć frajdę z seksu trzeba pozbyć się naleciałości kulturalno-społeczno-religijnych i komunikować, a jak trzeba to pokazywać. Komunikacja w tych PODSTAWOWYCH sprawach jest po prostu koniecznością, chociaż z własnego doświadczenia wiem, że na początku bywa trudna i krępująca. Oczekiwanie, że partner się domyśli jest słabe. Ale jeszcze gorzej jak się trafi na takiego, który żadnych uwag nie przyjmuje, bo wszystko o mojej seksualności wie najlepiej a każda wskazówka staje się ciosem w poczucie męskości
Iceni napisał/a:Czyli mamy sytuację patową znowu
Jedna pani twierdzi, ze to wina braku umiejetnosci faceta, druga, ze wina lezy w samej kobiecie bo nie wie jak sobie dobrze zrobic minetke
Ale jedno jest pewne i tu w pełni zgadzam się z Falką, że przejęcie kontroli nad własną seksualnością skutkuje poprawą jakości życia seksualnego. Zatem żeby mieć frajdę z seksu trzeba pozbyć się naleciałości kulturalno-społeczno-religijnych i komunikować, a jak trzeba to pokazywać. Komunikacja w tych PODSTAWOWYCH sprawach jest po prostu koniecznością, chociaż z własnego doświadczenia wiem, że na początku bywa trudna i krępująca. Oczekiwanie, że partner się domyśli jest słabe. Ale jeszcze gorzej jak się trafi na takiego, który żadnych uwag nie przyjmuje, bo wszystko o mojej seksualności wie najlepiej a każda wskazówka staje się ciosem w poczucie męskości
a to prawda
niektórzy są odporni...
Dlatego opornych się do łóżka wpuszcza tylko raz
Dlatego opornych się do łóżka wpuszcza tylko raz
a tu sie zgadzam bez szemrania
A ja lubię
a ja przyznam, że nie wiem jak to jest z tą minetką, bo żaden z moich partnerów nie dopuszczał możliwości takiej pieszczoty, ale za to każdy oczekiwał tzw. loda.
słyszałam, że coś w tym jest, że faceci nie potrafią tego robić i albo są zbyt delikatni albo zbyt brutalni.
Mam nadzieję, że jeszcze trafisz na "normalnego". Ja przyznam, że u mnie było odwrotnie. Każdy(no ... prawie ) zaczynał od takich pieszczot
Gdyby nie on to bym twierdziła, że tak forma pieszczot to żadna przyjemność. Generalnie od wielu kobiet słyszałam, że minetka nie sprawia mi żadnej przyjemności, obstawiam, że wynika to z braku umiejętności u ich partnerów.
I nawet nie chodzi o uprawianie jakiejś sztuki tylko trzeba przeczytać jak to robić. Od pań co miały wielu partnerów słyszałem, że panowie się nie starają w tej materii i stąd taki efekt. Co innego jest na ekranach i okładkach gazet, a co innego w praktyce.
ja zaczynałam od pieszczot łechtaczki,dlugo nie poszlam dalej. obecnie najbardziej satysfakcjonujący jest dla mnie seks analny. a najlepiej jak sa stymulowane wszystkie trzy punkty na dole,plus ból i pieszczoty piersi.
Yyyy... to pewnie wielu partnerów musisz mieć na jednym seksie? Chyba że jeden ma wiele rąk i języków? Hmm... albo dobrze wie kiedy tutaj przerwać a tam pieścić i kiedy tutaj wrócić nie burząc twojego rytmu.
Podoba mi się pogląd, aby w seksie każdy dbał o swoją przyjemność, czuł się odpowiedzialny za swoją przyjemność, a nie tylko koncentrował na drugiej osobie. Przykładowo wolę "loda" jak pani robi to bo lubi, niż jak pani robi to aby mi było dobrze. Lubię minetkę, jak kobieta chce mieć orgazm i do tego dąży, a nie jak ja muszę jej zrobić dobrze... najlepsza jest jak ja sobie liżę cipkę bo lubię, a ona z tego korzysta i robi tak, aby czerpać maksimum przyjemności dla siebie. Teoretycznie to jest sprzeczne, bo przecież powinno się dbać o partnera głównie, ale to prowadzi do sytuacji, kiedy ona chce zrobić jemu dobrze kosztem swojej przyjemności, a on chce zrobić jej dobrze kosztem swojej przyjemności. Ktoś ten impas powinien przełamać aby był luz i zabawa dla obu stron.
Nya napisał/a:Gdyby nie on to bym twierdziła, że tak forma pieszczot to żadna przyjemność. Generalnie od wielu kobiet słyszałam, że minetka nie sprawia mi żadnej przyjemności, obstawiam, że wynika to z braku umiejętności u ich partnerów.
I nawet nie chodzi o uprawianie jakiejś sztuki tylko trzeba przeczytać jak to robić. Od pań co miały wielu partnerów słyszałem, że panowie się nie starają w tej materii i stąd taki efekt. Co innego jest na ekranach i okładkach gazet, a co innego w praktyce.
V napisał/a:ja zaczynałam od pieszczot łechtaczki,dlugo nie poszlam dalej. obecnie najbardziej satysfakcjonujący jest dla mnie seks analny. a najlepiej jak sa stymulowane wszystkie trzy punkty na dole,plus ból i pieszczoty piersi.
Yyyy... to pewnie wielu partnerów musisz mieć na jednym seksie? Chyba że jeden ma wiele rąk i języków? Hmm... albo dobrze wie kiedy tutaj przerwać a tam pieścić i kiedy tutaj wrócić nie burząc twojego rytmu.
Podoba mi się pogląd, aby w seksie każdy dbał o swoją przyjemność, czuł się odpowiedzialny za swoją przyjemność, a nie tylko koncentrował na drugiej osobie. Przykładowo wolę "loda" jak pani robi to bo lubi, niż jak pani robi to aby mi było dobrze. Lubię minetkę, jak kobieta chce mieć orgazm i do tego dąży, a nie jak ja muszę jej zrobić dobrze... najlepsza jest jak ja sobie liżę cipkę bo lubię, a ona z tego korzysta i robi tak, aby czerpać maksimum przyjemności dla siebie. Teoretycznie to jest sprzeczne, bo przecież powinno się dbać o partnera głównie, ale to prowadzi do sytuacji, kiedy ona chce zrobić jemu dobrze kosztem swojej przyjemności, a on chce zrobić jej dobrze kosztem swojej przyjemności. Ktoś ten impas powinien przełamać aby był luz i zabawa dla obu stron.
wystarczy jeden
np jajecZko wibrujace w cipce,pan w drugiej dziurce, moje palce na łechtaczce
albo pan w cipce, korek analny w pupie, moje palce na łechtaczce
plus zapiete klamerki na sutkach albo ich drażnienie dłońmi
wystarczy trochę kreatywnosci
uff, juz wolna po pracy
w tzw. międzyczasie skonsultowalam się z osobami z mojej grupy dyskusyjnej o seksie.
i tak:- tak uczą na studiach: ze kobieta musi sie uczyc orgazmow
- wg wszystkich wypowiadających sie to bzdura
- zalezy to przede wszystkim od kwestii spoleczno-kulturowych: dziewczynki wrecz zniechęca się do jakiejkolwiek masturbacji.plus szkodliwe mity typu - z tym właściwym/jedynym seks bedzie cudowny i wyjatkowy - w domyśle beda orgazmy i niebo spadajace na glowe. w efekcie dziewczyny oczekuja nie wiadomo czego i czesto nie robia nic, albo niewiele, żeby orgazm miec. - samo przyjdzie.
- w doroslym zyciu nadal rzadko sie masturbuja, uznajac to za zdradę w zwiazku, albo nie chca robić przykrości partnerowi.
- potem przychodzą na forum i placza, ze orgazmu nie ma - pierwsza rada- masturbuj sie. czyli coś co dorosła kobieta powinna miec już od 10-15 lat za sobą.
- niektóre nawet nie widzialy swojej cipki. wiele sie brzydzi spojrzec w odbicie w lusterku. stad popularnosc tych wszystkich kursów seksualnosci
-chlopcow moze sie nie zacheca, ale tez nie zniecheca do masturbacji.w koncu chlopak musi spuscic z krzyza. wiec w naturalny sposob chlopcy uczą sie w dość mlodym wieku co lubie - chociazby jak sie masturbowac -kazdy moj kochanek robil to totalnie inaczej od drugiego -czyli kazdy musial sie najpierw nauczyć co sprawia mu przyjemność. wielu tez musi sie uczyć jak osiągnąć orgazm w gumce. albo z żelem nawilzajacym -u niektórych wtedy nie czuc tarcia i potrzebuja mocniejszej stymulacji.
-gdyby dziewczynki zaczynaly od nauki swojego ciala i tego co sprawia im przyjemnośc, to nie musialyby tego sie uczyc w doroslym zyciu.
-z jednej strony dziewczynki sa zniechecane do masturbacji, a juz na pewno do wkladania czegokolwiek do pochwy,bo blona przeciez musi byc dla tego jedynego, a z drugiej strony oczekuje sie od nich potem, ze beda szczytowac raz za razem od samego wlozenia. jakim cudem jak nigdy niczego do cipki nie wkladaly?podsumowujac: wszyscy muszą sie nauczyc co sprawia im największą przyjemnosc. ze wzgledow kulturowych chlopcy dochodza do tego wcześniej,dziewczynki później.
plus jeszcze jedna bzdura - pierwszy orgazm niczego nie determinuje. nikt mi tego nie potwierdzil.to jakiś kolejny mit jak ta telegonia.
ja zaczynałam od pieszczot łechtaczki,dlugo nie poszlam dalej. obecnie najbardziej satysfakcjonujący jest dla mnie seks analny. a najlepiej jak sa stymulowane wszystkie trzy punkty na dole,plus ból i pieszczoty piersi.nie mam tez problemu, zeby miec orgazm podczas pierwszego razu z nowym partnerem bo sama wiem jak mam osiągnąć orgazm - nikt mi więc nie musi go dawac. znam najlepsze dla mnie pozycje, wiem czego w danej chwili potrzebuje - delikatności czy brutalności.
prosze wiec nie powielać tych szkodliwych mitow,bo potem wiele kobiet mafalszywy obraz seksualnosci i tego jak to powinno wygladać.
Dawaj namiary na Twoją grupę dyskusyjną
A ja lubię
A ja nawet bardzo
Nya napisał/a:Gdyby nie on to bym twierdziła, że tak forma pieszczot to żadna przyjemność. Generalnie od wielu kobiet słyszałam, że minetka nie sprawia mi żadnej przyjemności, obstawiam, że wynika to z braku umiejętności u ich partnerów.
I nawet nie chodzi o uprawianie jakiejś sztuki tylko trzeba przeczytać jak to robić. Od pań co miały wielu partnerów słyszałem, że panowie się nie starają w tej materii i stąd taki efekt.
A są i tacy, którzy są święcie przekonani, że są niesamowici w te klocki, a prawda jest taka, że w trakcie można zasnąć
Gary napisał/a:Nya napisał/a:Gdyby nie on to bym twierdziła, że tak forma pieszczot to żadna przyjemność. Generalnie od wielu kobiet słyszałam, że minetka nie sprawia mi żadnej przyjemności, obstawiam, że wynika to z braku umiejętności u ich partnerów.
I nawet nie chodzi o uprawianie jakiejś sztuki tylko trzeba przeczytać jak to robić. Od pań co miały wielu partnerów słyszałem, że panowie się nie starają w tej materii i stąd taki efekt.
A są i tacy, którzy są święcie przekonani, że są niesamowici w te klocki, a prawda jest taka, że w trakcie można zasnąć
Ale może właśnie o to im chodzi. Chcą być jak Melisa, tylko bez goryczki
mnie czasem tylko irytuje, ze minetka trwa tak krótko, w sensie, ze ja odpadam tak szybko. 3 minuty i po temacie Słyszę wtedy - żarty sobie robisz?!
mnie czasem tylko irytuje, ze minetka trwa tak krótko, w sensie, ze ja odpadam tak szybko. 3 minuty i po temacie Słyszę wtedy - żarty sobie robisz?!
To chyba znaczy, że facet musi trochę skorygować technikę. Może zwolnić ?
mnie czasem tylko irytuje, ze minetka trwa tak krótko, w sensie, ze ja odpadam tak szybko. 3 minuty i po temacie Słyszę wtedy - żarty sobie robisz?!
Ja tak mam zawsze po długiej przerwie
A znowu jak jest częściej, tak codziennie albo co drugi dzień, to dobijam do kilkunastu/kilkudziesięciu minut i aż mnie to wkurza.
Ale ja jestem całkowicie niepalcówkowa, palcówka w wykonaniu partnera jest dla mnie za mocna, więc w sumie zostaje minetka i wibrator.
Wilczysko, tu chyba technika nie jest tak istotna, choć na pewno gdyby probowac inaczej niż lubię to trwaloby to dłużej, ale nie bardzo widzę sens, aby kombinowac w sposób, który mi niezbyt odpowiada.
Loka, po długiej przerwie to ja koncze zanim się zorientuje, ze się zaczęło dlatego nie dopuszczam do długich przerw, 3 dni maksimum. Nie mam proboemu, ze jak codziennie jest minetka to mam przesyt i nie moge dojsc. Dojsc nie moge, gdy w czasie jednego posiedzenia, po jednej minetce jest za krotka przerwa i leci nastepna. Zamiast podniecenia, odczuwam wtedy mega laskotki i nie ma mowy nawet o najdelikatniejszym lizaniu.
Palcowka to u mnie w ogóle nie maj racji bytu. Grzebanie palcami uważam za toporne i zupełnie niepodniecajace pieszczoty. A moj guziczek to juz w ogóle zdecydowanie palców nie znosi. I nawet ja sama, nie potrafię się piescic palcami bo odbieram to jako drażniący dotyk. To juz wole cieply strumień prysznica
Wibratorow do penetracji nie posiadam bo kawałek plastiku w tylku nie wzbudza we mnie żadnych emocji, próbowałam nie raz, natomiast wibratory oralne jak najbardziej mnie przekonują
Wilczysko, tu chyba technika nie jest tak istotna, choć na pewno gdyby probowac inaczej niż lubię to trwaloby to dłużej, ale nie bardzo widzę sens, aby kombinowac w sposób, który mi niezbyt odpowiada.
Loka, po długiej przerwie to ja koncze zanim się zorientuje, ze się zaczęło dlatego nie dopuszczam do długich przerw, 3 dni maksimum. Nie mam proboemu, ze jak codziennie jest minetka to mam przesyt i nie moge dojsc. Dojsc nie moge, gdy w czasie jednego posiedzenia, po jednej minetce jest za krotka przerwa i leci nastepna. Zamiast podniecenia, odczuwam wtedy mega laskotki i nie ma mowy nawet o najdelikatniejszym lizaniu.
Palcowka to u mnie w ogóle nie maj racji bytu. Grzebanie palcami uważam za toporne i zupełnie niepodniecajace pieszczoty. A moj guziczek to juz w ogóle zdecydowanie palców nie znosi. I nawet ja sama, nie potrafię się piescic palcami bo odbieram to jako drażniący dotyk. To juz wole cieply strumień prysznica
Wibratorow do penetracji nie posiadam bo kawałek plastiku w tylku nie wzbudza we mnie żadnych emocji, próbowałam nie raz, natomiast wibratory oralne jak najbardziej mnie przekonują
Co 3 dni ?? Łoooł !! Jestem pod wrażeniem Pozytywnym.
Niedyskretnie zapytam, to jest tak, że jesteś ze swoim facetem tak kompatybilna pod tym względem, że po prostu to się dzieje samo z siebie, czy czasem mu musisz wprost powiedzieć, że Ci tego potrzeba ?
ej Wilkuś, ale co 3 dni to nie jest jakiś mega wyczyn u mnie jest tak samo.
Nic sobie nie musimy mówić, on sam lubi, ja lubię i jest spoko
czasami mu mówię, że mam potrzebę, ale w sumie zwykle nie muszę nic mówić.
ej Wilkuś, ale co 3 dni to nie jest jakiś mega wyczyn u mnie jest tak samo.
Nic sobie nie musimy mówić, on sam lubi, ja lubię i jest spoko
czasami mu mówię, że mam potrzebę, ale w sumie zwykle nie muszę nic mówić.
No wiecie... Dla Was to nie wyczyn, tylko codzienność. Ale na tej planecie istnieją jeszcze inne matrixy
Lady Loka napisał/a:ej Wilkuś, ale co 3 dni to nie jest jakiś mega wyczyn u mnie jest tak samo.
Nic sobie nie musimy mówić, on sam lubi, ja lubię i jest spoko
czasami mu mówię, że mam potrzebę, ale w sumie zwykle nie muszę nic mówić.No wiecie... Dla Was to nie wyczyn, tylko codzienność. Ale na tej planecie istnieją jeszcze inne matrixy
Powiem tak: u mojego ex musiałam się dopraszać. Zawsze ładował się z palcami. Milion razy trułam i mówiłam, że palce nie, że za mocno, żeby nie ruszał. Nic to nie dawało. Przez jakiś czas myślałam, że może ja faktycznie wydziwiam. Że może faktycznie minetka jest czymś, co dla faceta jest be i musi się wtedy poświęcać.
Mój obecny facet lizałby mnie godzinami gdyby mógł. Najlepiej codziennie. To, że jest raz na 2-3 dni to już raczej moja kwestia, bo częściej nie potrzebuję.
Więc ja się tylko cieszę z tego, że wreszcie trafiłam na kogoś do mnie dopasowanego i korzystam z tego faktu
wilczysko napisał/a:Lady Loka napisał/a:ej Wilkuś, ale co 3 dni to nie jest jakiś mega wyczyn u mnie jest tak samo.
Nic sobie nie musimy mówić, on sam lubi, ja lubię i jest spoko
czasami mu mówię, że mam potrzebę, ale w sumie zwykle nie muszę nic mówić.No wiecie... Dla Was to nie wyczyn, tylko codzienność. Ale na tej planecie istnieją jeszcze inne matrixy
Powiem tak: u mojego ex musiałam się dopraszać. Zawsze ładował się z palcami. Milion razy trułam i mówiłam, że palce nie, że za mocno, żeby nie ruszał. Nic to nie dawało. Przez jakiś czas myślałam, że może ja faktycznie wydziwiam. Że może faktycznie minetka jest czymś, co dla faceta jest be i musi się wtedy poświęcać.
Mój obecny facet lizałby mnie godzinami gdyby mógł. Najlepiej codziennie. To, że jest raz na 2-3 dni to już raczej moja kwestia, bo częściej nie potrzebuję.
Więc ja się tylko cieszę z tego, że wreszcie trafiłam na kogoś do mnie dopasowanego i korzystam z tego faktu
No tylko pozazdrościć
Ja też to lubię, ale na pewno są faceci, którzy za tym nie przepadają, albo czują nawet obrzydzenie.
Grunt to się dobrać odpowiednio:)
Bo są faceci, którzy lodzikiem nie pogardzą, ale minetka jest ble.
I wielka obraza jak lodzika nie ma
Grunt to się dobrać odpowiednio:)
Bo są faceci, którzy lodzikiem nie pogardzą, ale minetka jest ble.
I wielka obraza jak lodzika nie ma
Takich jest chyba dużo. Ale jest też całe grono kobiet, które minetką nie pogardzą, ale lodzik jest ble
adiaphora, to pobaw sie w orgasm control i orgasm denial przy minetce )
i jeszcze pytanie: jaki trzeba miec stosunek emicjonalny do wibratora zeby go uzywac?
czy zeby uzywac noza lub spodni trzeba miec do nich jakis stosunek emocjonalny?
adiaphora napisał/a:Wilczysko, tu chyba technika nie jest tak istotna, choć na pewno gdyby probowac inaczej niż lubię to trwaloby to dłużej, ale nie bardzo widzę sens, aby kombinowac w sposób, który mi niezbyt odpowiada.
Loka, po długiej przerwie to ja koncze zanim się zorientuje, ze się zaczęło dlatego nie dopuszczam do długich przerw, 3 dni maksimum. Nie mam proboemu, ze jak codziennie jest minetka to mam przesyt i nie moge dojsc. Dojsc nie moge, gdy w czasie jednego posiedzenia, po jednej minetce jest za krotka przerwa i leci nastepna. Zamiast podniecenia, odczuwam wtedy mega laskotki i nie ma mowy nawet o najdelikatniejszym lizaniu.
Palcowka to u mnie w ogóle nie maj racji bytu. Grzebanie palcami uważam za toporne i zupełnie niepodniecajace pieszczoty. A moj guziczek to juz w ogóle zdecydowanie palców nie znosi. I nawet ja sama, nie potrafię się piescic palcami bo odbieram to jako drażniący dotyk. To juz wole cieply strumień prysznica
Wibratorow do penetracji nie posiadam bo kawałek plastiku w tylku nie wzbudza we mnie żadnych emocji, próbowałam nie raz, natomiast wibratory oralne jak najbardziej mnie przekonująCo 3 dni ?? Łoooł !! Jestem pod wrażeniem Pozytywnym.
Niedyskretnie zapytam, to jest tak, że jesteś ze swoim facetem tak kompatybilna pod tym względem, że po prostu to się dzieje samo z siebie, czy czasem mu musisz wprost powiedzieć, że Ci tego potrzeba ?
zawsze miałam w tej materii farta do facetow, ktorzy mieli pierdolca na punkcie minetki, wiec jestem totalnie rozpuszczona pod tym względem i mam zapewne skrzywiona rzeczywistość bo nie muszę słowem wspominać, traktuje to raczej jako oczywistą oczywistosc, cos, co mi się należy.. A mój ślubny to sam mi mówi, ze gdzie ja lepiej będę miala jak z nim? Ale to prawda. Gdybym mu pozwoliła to budzilby mnie co rano minetką, ale tu akurat ma pecha bo ja rano to jestem trup i bez kija to sie do mnie nie zbliżać
Ale bez przesady, nie jestem jakąś nimfomanką minetkową Uwielbiam, ale mogę wytrzymać bez, gdy jest taka konieczność.
zawsze miałam w tej materii farta do facetow, ktorzy mieli pierdolca na punkcie minetki, wiec jestem totalnie rozpuszczona pod tym względem i mam zapewne skrzywiona rzeczywistość bo nie muszę słowem wspominać, traktuje to raczej jako oczywistą oczywistosc, cos, co mi się należy.. A mój ślubny to sam mi mówi, ze gdzie ja lepiej będę miala jak z nim? Ale to prawda. Gdybym mu pozwoliła to budzilby mnie co rano minetką, ale tu akurat ma pecha bo ja rano to jestem trup i bez kija to sie do mnie nie zbliżać
Ale bez przesady, nie jestem jakąś nimfomanką minetkową Uwielbiam, ale mogę wytrzymać bez, gdy jest taka konieczność.
To faktycznie jesteś bardzo rozpuszczona Wstyd
i jeszcze pytanie: jaki trzeba miec stosunek emicjonalny do wibratora zeby go uzywac?
czy zeby uzywac noza lub spodni trzeba miec do nich jakis stosunek emocjonalny?
chyba do mnie to
jasne, ze nie trzeba, chodzilo mi o to, ze gadzetow uzywam w zastepstwie i zaspokaja mnie to mechanicznie, jak każda masturbacja. Uniesień emocjonalnych w tym nie ma a ja w seksie stawiam na namiętność i emocje. Tylko mi nie pisz, ze mogę sobie z pasją wsadzic w tyłek wibrator Właśnie w tym rzecz, ze nie moge.
adiaphora napisał/a:zawsze miałam w tej materii farta do facetow, ktorzy mieli pierdolca na punkcie minetki, wiec jestem totalnie rozpuszczona pod tym względem i mam zapewne skrzywiona rzeczywistość bo nie muszę słowem wspominać, traktuje to raczej jako oczywistą oczywistosc, cos, co mi się należy.. A mój ślubny to sam mi mówi, ze gdzie ja lepiej będę miala jak z nim? Ale to prawda. Gdybym mu pozwoliła to budzilby mnie co rano minetką, ale tu akurat ma pecha bo ja rano to jestem trup i bez kija to sie do mnie nie zbliżać
Ale bez przesady, nie jestem jakąś nimfomanką minetkową Uwielbiam, ale mogę wytrzymać bez, gdy jest taka konieczność.To faktycznie jesteś bardzo rozpuszczona Wstyd
jak działdowski bicz
Dlatego w ramach pokuty poszcze dwa razy do roku
_v_ napisał/a:i jeszcze pytanie: jaki trzeba miec stosunek emicjonalny do wibratora zeby go uzywac?
czy zeby uzywac noza lub spodni trzeba miec do nich jakis stosunek emocjonalny?
chyba do mnie to
jasne, ze nie trzeba, chodzilo mi o to, ze gadzetow uzywam w zastepstwie i zaspokaja mnie to mechanicznie, jak każda masturbacja. Uniesień emocjonalnych w tym nie ma a ja w seksie stawiam na namiętność i emocje. Tylko mi nie pisz, ze mogę sobie z pasją wsadzic w tyłek wibrator Właśnie w tym rzecz, ze nie moge.
jak sie masturbujesz to sie kochasz z samą sobą, a nie z wibratorem
wibrator jest narzedziem - jak ring dla mezczyzn czy strapon czy lina, ktora mozna kogos zwiazac
adiaphora napisał/a:_v_ napisał/a:i jeszcze pytanie: jaki trzeba miec stosunek emicjonalny do wibratora zeby go uzywac?
czy zeby uzywac noza lub spodni trzeba miec do nich jakis stosunek emocjonalny?
chyba do mnie to
jasne, ze nie trzeba, chodzilo mi o to, ze gadzetow uzywam w zastepstwie i zaspokaja mnie to mechanicznie, jak każda masturbacja. Uniesień emocjonalnych w tym nie ma a ja w seksie stawiam na namiętność i emocje. Tylko mi nie pisz, ze mogę sobie z pasją wsadzic w tyłek wibrator Właśnie w tym rzecz, ze nie moge.jak sie masturbujesz to sie kochasz z samą sobą, a nie z wibratorem
wibrator jest narzedziem - jak ring dla mezczyzn czy strapon czy lina, ktora mozna kogos zwiazac
w takim razie wychodzi na to, że ja siebie nie pociągam dostatecznie
No to trzeba się trochę pouczyć jak to robić...
Nauka nic nie dała. Moim zdaniem mężczyzna jest za raptowny, za dziki, za bardzo napalony... ja nie wiem jak to nazwać . Pożarłby kobietę jak wygłodniały wilki . A to trzeba delikatnie, z wyczuciem, nastrojowo... facet tego nie czuje
Nie pierwsze orgazmy z mężczyzną, ale pierwsze orgazmy w ogóle, a męskie palce nie różnią się drastycznie od kobiecych dlatego łatwo jest zastąpić swoją dłoń dłonią partnera. I tak się zazwyczaj dzieje.
Tu się nie zgadzam. Męskie palce różnią się . Nie są tak delikatne i subtelne. Zastąpienie swoich męskimi powoduje natychmiastowy spadek ciśnienia i po zabawie.
Gary napisał/a:No to trzeba się trochę pouczyć jak to robić...
Nauka nic nie dała. Moim zdaniem mężczyzna jest za raptowny, za dziki, za bardzo napalony... ja nie wiem jak to nazwać . Pożarłby kobietę jak wygłodniały wilki . A to trzeba delikatnie, z wyczuciem, nastrojowo... facet tego nie czuje
Może taaaaaaaaak... .a może nieeeeee... różnie bywa. W każdej dziedzinie są artyści, rzemieślnicy i partacze.
Tu się nie zgadzam. Męskie palce różnią się . Nie są tak delikatne i subtelne. Zastąpienie swoich męskimi powoduje natychmiastowy spadek ciśnienia i po zabawie.
Yyy... to kto najlepsze paluszki? Hmm... prawnik, ksiądz...?
A najgorsze? Mechanik i drwal? "Sękate" jak to się pewna pani wyraziła...
Może taaaaaaaaak... .a może nieeeeee... różnie bywa. W każdej dziedzinie są artyści, rzemieślnicy i partacze.
Yyy... to kto najlepsze paluszki? Hmm... prawnik, ksiądz...?
A najgorsze? Mechanik i drwal? "Sękate" jak to się pewna pani wyraziła...
Najlepsze ma pianista, ale nie użyje ich do takich celów
a ja przyznam, że mój partner się powoli dokształca palcowo
na początku byłam bardzo antypalcowa i w sumie dalej nie budzi to jakiegoś mojego ogromnego entuzjazmu, ale też zawsze jak się bawi palcami, nawet chwilę przed minetką, to potem dostaje feedback i widzę, że działa, bo już coraz mniej zdarza się, że jest za mocno.
Dalej dla mnie to mało entuzjastyczna opcja, ale widzę progres i daję sobie i jemu szanse na postępy
Gary napisał/a:Jeśli jest tutaj jakaś kobieta, która właśnie nie lubi takich pieszczot to czy mogłaby napisać dlaczego konkretnie? Sam stosunek i penetracja wystarczą? A pieszczoty piersi?
Zgłaszam się. Ja nie znoszę, nigdy nie pozwoliłam, nie pozwalam, i nigdy nie pozwoliłabym na zrobienie mi minetki. Dlaczego? Ano dlatego, że po 1. Jest to bardzo ryzykowne - zbyt duże prawdopodobieństwo wywołania u mężczyzny obrzydzenia, a należę do osób wyjątkowo bojących się że mogą wywołać wstręt u ważnego dla nich mężczyzny. Wydaje mi się że to (tj. ten lęk) wynika w dużej mierze z mojej próżności (potrzeba zachowania jak najlepszego wizerunku w oczach mężczyzny), oraz obawy o to, że na skutek zrażenia się do mnie pod wpływem ewentualnego obrzydzenia, uczucia mężczyny do mnie znikną/zmaleją. 2 - po części związane z punktem pierwszym, ale dotyczy komfortu. Po prostu niemożliwym jest dla mnie czuć się komfortowo, 'bezstresowo' w takiej sytuacji (cały czas obawy o możliwość wzbudzenia odrazy, myśli krążące wokół tego że przecież to miejsce znajduje się niedaleko od odbytu, o wyglądzie narządów płciowych, wypływających 'płynach' itd.). 3 - ten punkt będzie dla mnie dość trudny do wytłumaczenia, ale postaram się : pozwolenie mężczyźnie na zrobienie tego kojarzy mi się z nadmierną 'butą seksualną' która we mnie osobiście wzbudza mocne zażenowanie. Jeszcze większe zażenowanie wywołują we mnie poglądy ludzi (tutaj akurat : kobiet) które twierdzą że mineta jest czymś co im w związku przysługuje, dziwią się, lub w jakiś sposób czują zasmucone tym że partner może się tym brzydzić, lub co gorsza uważają że 'jak się kogoś kocha, to niczego się w nim nie brzydzi'.
Co do penetracji o której wspomniałeś, to mi nawet to nie jest potrzebne. Ja wręcz oddycham z ulgą, gdy mężczyzna oznajmia, iż klasyczny seks nie jest mu potrzebny. Co do pieszczot piersi, to są mi obojętne, gdyż w moim przypadku nie jest to miejsce wrażliwe na dotyk. Lubię zabawy erotyczne/'okołoerotyczne' (głaskanie, przytulanie, ocieranie się o twarz, dotykanie, trzymanie za ręce itd.), ale tych rzeczy którte wymieniłeś nie. Dodam, że penetracja również wydaje mi się ryzykowna, i to nie tylko ze względu na ciążę, ale także z kilku (a może nawet kilkunastu) innych powodów (m.in. możliwość pojawienia się głupiego dźwięku podczas 'wsad-wykład').
Współczuję....
Gary napisał/a:Może taaaaaaaaak... .a może nieeeeee... różnie bywa. W każdej dziedzinie są artyści, rzemieślnicy i partacze.
Yyy... to kto najlepsze paluszki? Hmm... prawnik, ksiądz...?
A najgorsze? Mechanik i drwal? "Sękate" jak to się pewna pani wyraziła...
Najlepsze ma pianista, ale nie użyje ich do takich celów
niby dlaczego nie? znasz jakiegoś pianistę?
bardzo dobre porównanie zresztą. )
pozwalam sobie wkleić fragment o technice gry na fortepianie:
a) W imię niepojętych pobudek, przyczyn lub zasad niektórzy adepci fortepianu mają w zwyczaju używać bardzo silnie napiętych rąk nawet przy realizacji fragmentów instrumentalnie niewinnych, doprawdy bardzo łatwych technicznie? Oni czynią tak stale, zawsze - zupełnie niezależnie od okoliczności zewnętrznych oraz (ZWŁASZCZA!) potrzeb wykonywanej muzyki. DLACZEGO?
b) W imię niepojętych pobudek, przyczyn lub zasad niektórzy adepci fortepianu mają w zwyczaju interpretować każdą frazę, część utworu, utwór - w stanie maksymalnego natężenia emocji. Zawsze, stale i bez końca ich interpretacje NAZNACZONE są piętnem pasji i dramatu – zupełnie niezależnie od okoliczności zewnętrznych oraz (ZWŁASZCZA!) potrzeb wykonywanej muzyki. DLACZEGO?
c) W imię niepojętych pobudek, przyczyn lub zasad niektórzy pianiści mają w zwyczaju "odtwarzać" wszelką muzykę, z wielką starannością eliminując z gry jakiekolwiek ślady mogące naznaczyć ich wykonanie piętnem ich własnej emocjonalności. Na ogół tłumaczą to troską o zachowanie "ducha" kompozytora, niestety – zapominając o tym, że każdy wielki kompozytor był lub jest też WIELKĄ INDYWIDUALNOŚCIĄ twórczą, której z natury obce jest naukowo-obiektywno-mdłe podejście do materiału muzycznego. Troska o zachowanie autentycznego "ducha" wykonywanej muzyki czy doprawdy musi być realizowana przez kastrację wszelkich śladów własnej artystycznej indywidualności interpretatora? DLACZEGO?
3 x "dlatego":
1. Dlatego osoby używające przesadnie wielkiej siły fizycznej w czasie gry na fortepianie, narażone są na najróżniejszego typu przypadłości ortopedyczne, odczuwają lęk przed tzw. ciężkimi instrumentami i w ogóle - łudzą się, że mają przyjemność z grania.
2. Dlatego osoby usiłujące za wszelką cenę NASYCIĆ każdą frazę nadmiernymi emocjami są skazane na PRZESYT muzyką i w sytuacjach skrajnych odwracają się do niej plecami, tak – jakby to muzyka była winna ich estetycznej "zgadze".
3. Dlatego osoby, niekiedy nawet bardzo wybitnie uzdolnione ogólnie i muzycznie – tyle, że pozbawione temperamentu artystycznego, cierpiąc z powodu braku sukcesów estradowych przechodzą do innej działalności.
Komentarz finalny: na szczęście można też spotkać w świecie pianistów, którzy przede wszystkim są zainteresowani tym, co dzieje się MIĘDZY "za dużo" i "za mało" zarówno w manualnej jak intelektualno-emocjonalnej sferze gry. Skala ich dynamiki jest bogata, emocje - czytelne, kolorystyka - ciekawa, a wszystko - bez przesady; są indywidualnościami bez popadania w dziwaczność.
Konkluzja: nie tylko Młodzi Pianiści powinni poważnie studiować Ideę, o której tu stale rozmawiamy! Ale szczególnie ci wszyscy, którzy doprawdy potrzebują pilnej pomocy w kłopotach, jakie sprawia im opanowywanie sztuki gry na naszym królewskim instrumencie (nawet organom bardzo jest daleko do możliwości wyrazowych fortepianu) powinni szukać oparcia w niezwykłej idei, którą po raz pierwszy w historii instrumentalistyki realizował w swej praktyce Fryderyk Chopin, a którą w znacznej mierze uzupełnił i opisał Prof. Neuhaus; nie musimy dodawać, że jego system system pedagogiczny zbudowany był na czysto chopinowskich podstawach.
A w razie kłopotów z interpretacją tej Formuły...
Lou71.71 napisał/a:Gary napisał/a:Może taaaaaaaaak... .a może nieeeeee... różnie bywa. W każdej dziedzinie są artyści, rzemieślnicy i partacze.
Yyy... to kto najlepsze paluszki? Hmm... prawnik, ksiądz...?
A najgorsze? Mechanik i drwal? "Sękate" jak to się pewna pani wyraziła...
Najlepsze ma pianista, ale nie użyje ich do takich celówniby dlaczego nie? znasz jakiegoś pianistę?
Pianiści muszą dbać o palce
Ela210 napisał/a:Lou71.71 napisał/a:
Najlepsze ma pianista, ale nie użyje ich do takich celówniby dlaczego nie? znasz jakiegoś pianistę?
Pianiści muszą dbać o palce
My tam nie mamy zębów, Wilku
My tam nie mamy zębów, Wilku
Przypomniała mi się pewna scena z filmu "Nic śmiesznego". Bohater miał potem takiego obtartego palca
Obrzydzenia? What? Waaaaaat? Troszku zaufania by się przydało. Kocham swoją Żonę i każdy centymetr, ba milimetr jej ciała. Ona akurat nie preferuje takich pieszczot, ale jeśli by chciała, to z niewysłowioną przyjemnością wylizałbym jej pusię. Wystarczy się zwyczajnie umyć i może być bardzo przyjemnie. Szczerze mówiąc pewnie więcej frajdy dostarcza to mi niż jej. Jeśli uważasz, że możesz obrzydzać swojego mężczyznę, to może pora go zmienić.
A ja Wam powiem ze uwielbiam minetke! Mam najlepsze orgazmy jak mać mi tam języczkiem gmera. A jak dołoży do środka paluszki to już w ogóle odlot.
Palce na łechtaczce sa dla mnie zbyt intensywne, no chyba że moje, ja wiem jak, czuje jak ale nie mam tak fajnego orgazmu jak przy minetce.
Ile kobiet tyle opinii.
A ja zawsze myślę, że kobiety, które nie lubią nie mialy nigdy dobrze zrobionej minetki muhahaha
Bo nie ma co się czarować, nie każdy facet jest mistrzem patelni.
A ja zawsze myślę, że kobiety, które nie lubią nie mialy nigdy dobrze zrobionej minetki muhahaha
Bo nie ma co się czarować, nie każdy facet jest mistrzem patelni.
No, dokładnie. Co się czarować.
Ja uwielbiam tego typu pieszczoty . Sam smak i zapach powoduje u mnie silne podniecenie . Niestety żona bardzo żądło pozwala mi na takie lizanko
Ja też nie przepadam za minetką. Wolę jak mój facet mnie z całej swojej siły posuwa. Nawet niech to trwa i 10 sekund ale lubię mocne doznania, a nie jakieś lizanko i mizianko.
Strony Poprzednia 1 2 3
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Nie lubię minetki...
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024