Nie lubię minetki... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Nie lubię minetki...

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 180 z 180 ]

131

Odp: Nie lubię minetki...

nie mówię, że mózg nie ma znaczenia

mówię tylko ze jesli ktokolwiek ma sie uczyc, to robią to wszyscy, tylko w inny czasie - i nie zw względow biologicznych,tylko kulturowych. a to spora różnica

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Nie lubię minetki...

Nie dojdziemy do porozumienia mowiac dwoma roznymi jezykami ...

133

Odp: Nie lubię minetki...
Iceni napisał/a:

Być może to nie jest tak...

Spotkałam się kiedyś z takim stwierdzeniem, że kobiecy orgazm jest w bardzo dużym stopniu determinowany przez pierwsze doznania.

A dokładniej - to, jaki rodzaj stymujacji działa na kobietę najsilniej zależy od tego, w jaki sposób osiągnęła swój pierwszy orgazm, ponieważ jest to (a pamiętać należy, że kobiecy orgazm jest umiejętnością wyuczoną, a nie nabytą tak jak w przypadku mężczyzn) tak ogromna reakcja mózgu, pierwsze orgazmy tworzą największą ścieżkę neuronową, reszta jakby podąża tym "utartym szlakiem".

Teraz, jeśli się ktoś orientuje jak działa sieć neuronowa, łatwo zrozumie o co w tym chodzi - im bardziej dla mózgu "wzorcowy" jest stosunek/pobudzanie reką tym minetka będzie działała słabiej, bo jej ścieżką neuronowa bedzie jedynie słabiutko zarysowana i żeby facet miał nawet trzy języki to nie przeskoczy faktu, że kobieta do minetki nie jest przyzwyczajona więc nie wywołuje to u niej trzesienia ziemi.

Natomiast jeżeli od tego zaczyna swoją przygodę z seksem, minetka pojawia się jako jedna z pierwszych form pieszczot, tuż na poczatku drogi, wtedy sciezka neuronowa moze byc wlasnie tą jedną z największych i przy minetce bedzie mdlała, bo to dla niej "orgazm wzorcowy".

Moich dwóch pierwszych partnerów seksualnych nie robiło mi minetki w ogóle, 5 kolejnych było BEZNADZIEJNYCH, dopiero ostatni - genialny (niesetty miał inne wady). Gdyby nie on to bym twierdziła, że tak forma pieszczot to żadna przyjemność. Generalnie od wielu kobiet słyszałam, że minetka nie sprawia mi żadnej przyjemności, obstawiam, że wynika to z braku umiejętności u ich partnerów.

134

Odp: Nie lubię minetki...

trzeba tylko pamietac ze:

- partner to nie wróżka
- na każdą kobiete może działać ci innego

owszem, są panowie, którzy potrafią czytac mowe ciala - np. moj pan od lania,gdy bawilismy sie w kontrole orgazmu - utrzymywał mnie na granicy orgazmu przez godzine chyba i nie przekroczył linii dopoki sam tego nie chcial.
ale nawet jemu mówiłam co lubie podczas minetki - że tak albo tak, a tak nie.

więc owszem, umiejętności są ważne, ale komunikacja jest wazniejsza. ale trudno mowic co sie lubi, kiedy się tego nie wie

135

Odp: Nie lubię minetki...

Czyli mamy sytuację patową znowu big_smile

Jedna pani twierdzi, ze to wina braku umiejetnosci faceta, druga, ze wina lezy w samej kobiecie bo nie wie jak sobie dobrze zrobic minetke big_smile

136 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-04-13 18:57:24)

Odp: Nie lubię minetki...
Iceni napisał/a:

Czyli mamy sytuację patową znowu big_smile

Jedna pani twierdzi, ze to wina braku umiejetnosci faceta, druga, ze wina lezy w samej kobiecie bo nie wie jak sobie dobrze zrobic minetke big_smile

Ale jedno jest pewne i tu w pełni zgadzam się z Falką, że przejęcie kontroli nad własną seksualnością skutkuje poprawą jakości życia seksualnego. Zatem żeby mieć frajdę z seksu trzeba pozbyć się naleciałości kulturalno-społeczno-religijnych i komunikować, a jak trzeba to pokazywać. Komunikacja w tych PODSTAWOWYCH sprawach jest po prostu koniecznością, chociaż z własnego doświadczenia wiem, że na początku bywa trudna i krępująca. Oczekiwanie, że partner się domyśli jest słabe. Ale jeszcze gorzej jak się trafi na takiego, który żadnych uwag nie przyjmuje, bo wszystko o mojej seksualności wie najlepiej a każda wskazówka staje się ciosem w poczucie męskości big_smile

137

Odp: Nie lubię minetki...
summerka88 napisał/a:
Iceni napisał/a:

Czyli mamy sytuację patową znowu big_smile

Jedna pani twierdzi, ze to wina braku umiejetnosci faceta, druga, ze wina lezy w samej kobiecie bo nie wie jak sobie dobrze zrobic minetke big_smile

Ale jedno jest pewne i tu w pełni zgadzam się z Falką, że przejęcie kontroli nad własną seksualnością skutkuje poprawą jakości życia seksualnego. Zatem żeby mieć frajdę z seksu trzeba pozbyć się naleciałości kulturalno-społeczno-religijnych i komunikować, a jak trzeba to pokazywać. Komunikacja w tych PODSTAWOWYCH sprawach jest po prostu koniecznością, chociaż z własnego doświadczenia wiem, że na początku bywa trudna i krępująca. Oczekiwanie, że partner się domyśli jest słabe. Ale jeszcze gorzej jak się trafi na takiego, który żadnych uwag nie przyjmuje, bo wszystko o mojej seksualności wie najlepiej a każda wskazówka staje się ciosem w poczucie męskości big_smile


a to prawda
niektórzy są odporni...

138

Odp: Nie lubię minetki...

Dlatego opornych się do łóżka wpuszcza tylko raz tongue

139

Odp: Nie lubię minetki...
Iceni napisał/a:

Dlatego opornych się do łóżka wpuszcza tylko raz tongue

a tu sie zgadzam bez szemrania big_smile

140

Odp: Nie lubię minetki...

A ja lubię tongue

141

Odp: Nie lubię minetki...
colombia napisał/a:

a ja przyznam, że nie wiem jak to jest z tą minetką, bo żaden z moich partnerów nie dopuszczał możliwości takiej pieszczoty, ale za to każdy oczekiwał tzw. loda.

słyszałam, że coś w tym jest, że faceci nie potrafią tego robić i albo są zbyt delikatni albo zbyt brutalni.

Mam nadzieję, że jeszcze trafisz na "normalnego". Ja przyznam, że u mnie było odwrotnie. Każdy(no ... prawie wink ) zaczynał od takich pieszczot smile

142 Ostatnio edytowany przez Gary (2018-04-13 23:14:53)

Odp: Nie lubię minetki...
Nya napisał/a:

Gdyby nie on to bym twierdziła, że tak forma pieszczot to żadna przyjemność. Generalnie od wielu kobiet słyszałam, że minetka nie sprawia mi żadnej przyjemności, obstawiam, że wynika to z braku umiejętności u ich partnerów.

I nawet nie chodzi o uprawianie jakiejś sztuki tylko trzeba przeczytać jak to robić. Od pań co miały wielu partnerów słyszałem, że panowie się nie starają w tej materii i stąd taki efekt. Co innego jest na ekranach i okładkach gazet, a co innego w praktyce.


V napisał/a:

ja zaczynałam od pieszczot łechtaczki,dlugo nie poszlam dalej. obecnie najbardziej satysfakcjonujący jest dla mnie seks analny. a najlepiej jak sa stymulowane wszystkie trzy punkty na dole,plus ból i pieszczoty piersi.

Yyyy... to pewnie wielu partnerów musisz mieć na jednym seksie? Chyba że jeden ma wiele rąk i języków? Hmm... albo dobrze wie kiedy tutaj przerwać a tam pieścić i kiedy tutaj wrócić nie burząc twojego rytmu.

Podoba mi się pogląd, aby w seksie każdy dbał o swoją przyjemność, czuł się odpowiedzialny za swoją przyjemność, a nie tylko koncentrował na drugiej osobie. Przykładowo wolę "loda" jak pani robi to bo lubi, niż jak pani robi to aby mi było dobrze. Lubię minetkę, jak kobieta chce mieć orgazm i do tego dąży, a nie jak ja muszę jej zrobić dobrze... najlepsza jest jak ja sobie liżę cipkę bo lubię, a ona z tego korzysta i robi tak, aby czerpać maksimum przyjemności dla siebie. Teoretycznie to jest sprzeczne, bo przecież powinno się dbać o partnera głównie, ale to prowadzi do sytuacji, kiedy ona chce zrobić jemu dobrze kosztem swojej przyjemności, a on chce zrobić jej dobrze kosztem swojej przyjemności. Ktoś ten impas powinien przełamać aby był luz i zabawa dla obu stron.

143 Ostatnio edytowany przez _v_ (2018-04-13 23:24:32)

Odp: Nie lubię minetki...
Gary napisał/a:
Nya napisał/a:

Gdyby nie on to bym twierdziła, że tak forma pieszczot to żadna przyjemność. Generalnie od wielu kobiet słyszałam, że minetka nie sprawia mi żadnej przyjemności, obstawiam, że wynika to z braku umiejętności u ich partnerów.

I nawet nie chodzi o uprawianie jakiejś sztuki tylko trzeba przeczytać jak to robić. Od pań co miały wielu partnerów słyszałem, że panowie się nie starają w tej materii i stąd taki efekt. Co innego jest na ekranach i okładkach gazet, a co innego w praktyce.


V napisał/a:

ja zaczynałam od pieszczot łechtaczki,dlugo nie poszlam dalej. obecnie najbardziej satysfakcjonujący jest dla mnie seks analny. a najlepiej jak sa stymulowane wszystkie trzy punkty na dole,plus ból i pieszczoty piersi.

Yyyy... to pewnie wielu partnerów musisz mieć na jednym seksie? Chyba że jeden ma wiele rąk i języków? Hmm... albo dobrze wie kiedy tutaj przerwać a tam pieścić i kiedy tutaj wrócić nie burząc twojego rytmu.

Podoba mi się pogląd, aby w seksie każdy dbał o swoją przyjemność, czuł się odpowiedzialny za swoją przyjemność, a nie tylko koncentrował na drugiej osobie. Przykładowo wolę "loda" jak pani robi to bo lubi, niż jak pani robi to aby mi było dobrze. Lubię minetkę, jak kobieta chce mieć orgazm i do tego dąży, a nie jak ja muszę jej zrobić dobrze... najlepsza jest jak ja sobie liżę cipkę bo lubię, a ona z tego korzysta i robi tak, aby czerpać maksimum przyjemności dla siebie. Teoretycznie to jest sprzeczne, bo przecież powinno się dbać o partnera głównie, ale to prowadzi do sytuacji, kiedy ona chce zrobić jemu dobrze kosztem swojej przyjemności, a on chce zrobić jej dobrze kosztem swojej przyjemności. Ktoś ten impas powinien przełamać aby był luz i zabawa dla obu stron.

wystarczy jeden wink

np jajecZko wibrujace w cipce,pan w drugiej dziurce, moje palce na łechtaczce
albo pan w cipce, korek analny w pupie, moje palce na łechtaczce

plus zapiete klamerki na sutkach wink albo ich drażnienie dłońmi

wystarczy trochę kreatywnosci wink

144

Odp: Nie lubię minetki...
_v_ napisał/a:

uff, juz wolna po pracy

w tzw. międzyczasie skonsultowalam się z osobami z mojej grupy  dyskusyjnej o seksie.
i tak:

- tak uczą na studiach: ze kobieta musi sie uczyc orgazmow
- wg wszystkich wypowiadających sie to bzdura
- zalezy to przede wszystkim od kwestii spoleczno-kulturowych: dziewczynki wrecz zniechęca się do jakiejkolwiek masturbacji.plus szkodliwe mity typu - z tym właściwym/jedynym seks bedzie cudowny i wyjatkowy - w domyśle beda orgazmy i niebo spadajace na glowe. w efekcie dziewczyny oczekuja nie wiadomo czego i czesto nie robia nic, albo niewiele, żeby orgazm miec. - samo przyjdzie.
- w doroslym zyciu nadal rzadko sie masturbuja, uznajac to za zdradę w zwiazku, albo nie chca robić przykrości partnerowi.
- potem przychodzą na forum i placza, ze orgazmu nie ma - pierwsza rada- masturbuj sie. czyli coś co dorosła kobieta powinna miec już od 10-15 lat za sobą.
- niektóre nawet nie widzialy swojej cipki. wiele sie brzydzi spojrzec w odbicie w lusterku.  stad popularnosc tych wszystkich kursów seksualnosci
-chlopcow moze sie nie zacheca, ale tez nie zniecheca do masturbacji.w koncu chlopak musi spuscic z krzyza. wiec w naturalny sposob chlopcy uczą sie w dość mlodym wieku co lubie - chociazby jak sie masturbowac -kazdy moj kochanek robil to totalnie inaczej od drugiego -czyli kazdy musial sie najpierw nauczyć co sprawia mu przyjemność. wielu tez musi sie uczyć jak osiągnąć orgazm w gumce. albo z żelem nawilzajacym -u niektórych wtedy nie czuc tarcia i potrzebuja mocniejszej stymulacji.
-gdyby dziewczynki zaczynaly od nauki swojego ciala i tego co sprawia im przyjemnośc, to nie musialyby tego sie uczyc w doroslym zyciu.
-z jednej strony dziewczynki sa zniechecane do masturbacji, a juz na pewno do wkladania czegokolwiek do pochwy,bo blona przeciez musi byc dla tego jedynego, a z drugiej strony oczekuje sie od nich potem, ze beda szczytowac raz za razem od samego wlozenia. jakim cudem jak nigdy niczego do cipki nie wkladaly?


podsumowujac: wszyscy muszą sie nauczyc co sprawia im największą przyjemnosc. ze wzgledow kulturowych chlopcy dochodza do tego wcześniej,dziewczynki później.

plus jeszcze jedna bzdura - pierwszy orgazm niczego nie determinuje. nikt mi tego nie potwierdzil.to jakiś kolejny mit jak ta telegonia.
ja zaczynałam od pieszczot łechtaczki,dlugo nie poszlam dalej. obecnie najbardziej satysfakcjonujący jest dla mnie seks analny. a najlepiej jak sa stymulowane wszystkie trzy punkty na dole,plus ból i pieszczoty piersi.

nie mam tez problemu, zeby miec orgazm podczas pierwszego razu z nowym partnerem bo sama wiem jak mam osiągnąć orgazm - nikt mi więc nie musi go dawac. znam najlepsze dla mnie pozycje, wiem czego w danej chwili potrzebuje - delikatności czy brutalności.

prosze wiec nie powielać tych szkodliwych mitow,bo potem wiele kobiet mafalszywy obraz seksualnosci i tego jak to powinno wygladać.

Dawaj namiary na Twoją grupę dyskusyjną smile

145

Odp: Nie lubię minetki...
Snake napisał/a:

A ja lubię tongue

A ja nawet bardzo tongue

146

Odp: Nie lubię minetki...
Gary napisał/a:
Nya napisał/a:

Gdyby nie on to bym twierdziła, że tak forma pieszczot to żadna przyjemność. Generalnie od wielu kobiet słyszałam, że minetka nie sprawia mi żadnej przyjemności, obstawiam, że wynika to z braku umiejętności u ich partnerów.

I nawet nie chodzi o uprawianie jakiejś sztuki tylko trzeba przeczytać jak to robić. Od pań co miały wielu partnerów słyszałem, że panowie się nie starają w tej materii i stąd taki efekt.

A są i tacy, którzy są święcie przekonani, że są niesamowici w te klocki, a prawda jest taka, że w trakcie można zasnąć big_smile

147

Odp: Nie lubię minetki...
Nya napisał/a:
Gary napisał/a:
Nya napisał/a:

Gdyby nie on to bym twierdziła, że tak forma pieszczot to żadna przyjemność. Generalnie od wielu kobiet słyszałam, że minetka nie sprawia mi żadnej przyjemności, obstawiam, że wynika to z braku umiejętności u ich partnerów.

I nawet nie chodzi o uprawianie jakiejś sztuki tylko trzeba przeczytać jak to robić. Od pań co miały wielu partnerów słyszałem, że panowie się nie starają w tej materii i stąd taki efekt.

A są i tacy, którzy są święcie przekonani, że są niesamowici w te klocki, a prawda jest taka, że w trakcie można zasnąć big_smile

Ale może właśnie o to im chodzi. Chcą być jak Melisa, tylko bez goryczki big_smile

148

Odp: Nie lubię minetki...

mnie czasem tylko irytuje, ze minetka trwa tak krótko, w sensie, ze ja odpadam tak szybko. 3 minuty i po temacie big_smile Słyszę wtedy - żarty sobie robisz?! wink

149

Odp: Nie lubię minetki...
adiaphora napisał/a:

mnie czasem tylko irytuje, ze minetka trwa tak krótko, w sensie, ze ja odpadam tak szybko. 3 minuty i po temacie big_smile Słyszę wtedy - żarty sobie robisz?! wink

To chyba znaczy, że facet musi trochę skorygować technikę. Może zwolnić ? smile

150

Odp: Nie lubię minetki...
adiaphora napisał/a:

mnie czasem tylko irytuje, ze minetka trwa tak krótko, w sensie, ze ja odpadam tak szybko. 3 minuty i po temacie big_smile Słyszę wtedy - żarty sobie robisz?! wink

Ja tak mam zawsze po długiej przerwie big_smile
A znowu jak jest częściej, tak codziennie albo co drugi dzień, to dobijam do kilkunastu/kilkudziesięciu minut i aż mnie to wkurza.
Ale ja jestem całkowicie niepalcówkowa, palcówka w wykonaniu partnera jest dla mnie za mocna, więc w sumie zostaje minetka i wibrator.

151 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-04-16 11:17:49)

Odp: Nie lubię minetki...

Wilczysko, tu chyba technika nie jest tak istotna, choć na pewno gdyby probowac inaczej niż lubię to trwaloby to dłużej, ale nie bardzo widzę sens, aby kombinowac w sposób, który mi niezbyt odpowiada.
Loka, po długiej przerwie to ja koncze zanim się zorientuje, ze się zaczęło big_smile dlatego nie dopuszczam do długich przerw, 3 dni maksimum. Nie mam proboemu, ze jak codziennie jest minetka to mam przesyt i nie moge dojsc. Dojsc nie moge, gdy w czasie jednego posiedzenia, po jednej minetce jest za krotka przerwa i leci nastepna. Zamiast podniecenia, odczuwam wtedy mega laskotki i nie ma mowy nawet o najdelikatniejszym lizaniu.
Palcowka to u mnie w ogóle nie maj racji bytu. Grzebanie palcami uważam za toporne i zupełnie niepodniecajace pieszczoty. A moj guziczek to juz w ogóle  zdecydowanie palców nie znosi. I nawet ja sama, nie potrafię się piescic palcami bo odbieram to jako drażniący dotyk. To juz wole cieply strumień prysznica smile
Wibratorow do penetracji nie posiadam bo kawałek plastiku w tylku nie wzbudza we mnie żadnych emocji, próbowałam nie raz,  natomiast wibratory oralne jak najbardziej mnie przekonują tongue

152

Odp: Nie lubię minetki...
adiaphora napisał/a:

Wilczysko, tu chyba technika nie jest tak istotna, choć na pewno gdyby probowac inaczej niż lubię to trwaloby to dłużej, ale nie bardzo widzę sens, aby kombinowac w sposób, który mi niezbyt odpowiada.
Loka, po długiej przerwie to ja koncze zanim się zorientuje, ze się zaczęło big_smile dlatego nie dopuszczam do długich przerw, 3 dni maksimum. Nie mam proboemu, ze jak codziennie jest minetka to mam przesyt i nie moge dojsc. Dojsc nie moge, gdy w czasie jednego posiedzenia, po jednej minetce jest za krotka przerwa i leci nastepna. Zamiast podniecenia, odczuwam wtedy mega laskotki i nie ma mowy nawet o najdelikatniejszym lizaniu.
Palcowka to u mnie w ogóle nie maj racji bytu. Grzebanie palcami uważam za toporne i zupełnie niepodniecajace pieszczoty. A moj guziczek to juz w ogóle  zdecydowanie palców nie znosi. I nawet ja sama, nie potrafię się piescic palcami bo odbieram to jako drażniący dotyk. To juz wole cieply strumień prysznica smile
Wibratorow do penetracji nie posiadam bo kawałek plastiku w tylku nie wzbudza we mnie żadnych emocji, próbowałam nie raz,  natomiast wibratory oralne jak najbardziej mnie przekonują tongue

Co 3 dni ?? Łoooł !! Jestem pod wrażeniem smile Pozytywnym.
Niedyskretnie zapytam, to jest tak, że jesteś ze swoim facetem tak kompatybilna pod tym względem, że po prostu to się dzieje samo z siebie, czy czasem mu musisz wprost powiedzieć, że Ci tego potrzeba ? smile

153

Odp: Nie lubię minetki...

ej Wilkuś, ale co 3 dni to nie jest jakiś mega wyczyn tongue u mnie jest tak samo.
Nic sobie nie musimy mówić, on sam lubi, ja lubię i jest spoko big_smile
czasami mu mówię, że mam potrzebę, ale w sumie zwykle nie muszę nic mówić.

154

Odp: Nie lubię minetki...
Lady Loka napisał/a:

ej Wilkuś, ale co 3 dni to nie jest jakiś mega wyczyn tongue u mnie jest tak samo.
Nic sobie nie musimy mówić, on sam lubi, ja lubię i jest spoko big_smile
czasami mu mówię, że mam potrzebę, ale w sumie zwykle nie muszę nic mówić.

No wiecie... Dla Was to nie wyczyn, tylko codzienność. Ale na tej planecie istnieją jeszcze inne matrixy big_smile

155

Odp: Nie lubię minetki...
wilczysko napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

ej Wilkuś, ale co 3 dni to nie jest jakiś mega wyczyn tongue u mnie jest tak samo.
Nic sobie nie musimy mówić, on sam lubi, ja lubię i jest spoko big_smile
czasami mu mówię, że mam potrzebę, ale w sumie zwykle nie muszę nic mówić.

No wiecie... Dla Was to nie wyczyn, tylko codzienność. Ale na tej planecie istnieją jeszcze inne matrixy big_smile

Powiem tak: u mojego ex musiałam się dopraszać. Zawsze ładował się z palcami. Milion razy trułam i mówiłam, że palce nie, że za mocno, żeby nie ruszał. Nic to nie dawało. Przez jakiś czas myślałam, że może ja faktycznie wydziwiam. Że może faktycznie minetka jest czymś, co dla faceta jest be i musi się wtedy poświęcać.
Mój obecny facet lizałby mnie godzinami gdyby mógł. Najlepiej codziennie. To, że jest raz na 2-3 dni to już raczej moja kwestia, bo częściej nie potrzebuję.
Więc ja się tylko cieszę z tego, że wreszcie trafiłam na kogoś do mnie dopasowanego i korzystam z tego faktu big_smile

156

Odp: Nie lubię minetki...
Lady Loka napisał/a:
wilczysko napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

ej Wilkuś, ale co 3 dni to nie jest jakiś mega wyczyn tongue u mnie jest tak samo.
Nic sobie nie musimy mówić, on sam lubi, ja lubię i jest spoko big_smile
czasami mu mówię, że mam potrzebę, ale w sumie zwykle nie muszę nic mówić.

No wiecie... Dla Was to nie wyczyn, tylko codzienność. Ale na tej planecie istnieją jeszcze inne matrixy big_smile

Powiem tak: u mojego ex musiałam się dopraszać. Zawsze ładował się z palcami. Milion razy trułam i mówiłam, że palce nie, że za mocno, żeby nie ruszał. Nic to nie dawało. Przez jakiś czas myślałam, że może ja faktycznie wydziwiam. Że może faktycznie minetka jest czymś, co dla faceta jest be i musi się wtedy poświęcać.
Mój obecny facet lizałby mnie godzinami gdyby mógł. Najlepiej codziennie. To, że jest raz na 2-3 dni to już raczej moja kwestia, bo częściej nie potrzebuję.
Więc ja się tylko cieszę z tego, że wreszcie trafiłam na kogoś do mnie dopasowanego i korzystam z tego faktu big_smile

No tylko pozazdrościć smile
Ja też to lubię, ale na pewno są faceci, którzy za tym nie przepadają, albo czują nawet obrzydzenie.

157

Odp: Nie lubię minetki...

Grunt to się dobrać odpowiednio:)
Bo są faceci, którzy lodzikiem nie pogardzą, ale minetka jest ble.
I wielka obraza jak lodzika nie ma big_smile

158

Odp: Nie lubię minetki...
Lady Loka napisał/a:

Grunt to się dobrać odpowiednio:)
Bo są faceci, którzy lodzikiem nie pogardzą, ale minetka jest ble.
I wielka obraza jak lodzika nie ma big_smile

Takich jest chyba dużo. Ale jest też całe grono kobiet, które minetką nie pogardzą, ale lodzik jest ble smile

159

Odp: Nie lubię minetki...

adiaphora, to pobaw sie w orgasm control i orgasm denial przy minetce wink)

160

Odp: Nie lubię minetki...

i jeszcze pytanie: jaki trzeba miec stosunek emicjonalny do wibratora zeby go uzywac?

czy zeby uzywac noza lub spodni trzeba miec do nich jakis stosunek emocjonalny?

161

Odp: Nie lubię minetki...
wilczysko napisał/a:
adiaphora napisał/a:

Wilczysko, tu chyba technika nie jest tak istotna, choć na pewno gdyby probowac inaczej niż lubię to trwaloby to dłużej, ale nie bardzo widzę sens, aby kombinowac w sposób, który mi niezbyt odpowiada.
Loka, po długiej przerwie to ja koncze zanim się zorientuje, ze się zaczęło big_smile dlatego nie dopuszczam do długich przerw, 3 dni maksimum. Nie mam proboemu, ze jak codziennie jest minetka to mam przesyt i nie moge dojsc. Dojsc nie moge, gdy w czasie jednego posiedzenia, po jednej minetce jest za krotka przerwa i leci nastepna. Zamiast podniecenia, odczuwam wtedy mega laskotki i nie ma mowy nawet o najdelikatniejszym lizaniu.
Palcowka to u mnie w ogóle nie maj racji bytu. Grzebanie palcami uważam za toporne i zupełnie niepodniecajace pieszczoty. A moj guziczek to juz w ogóle  zdecydowanie palców nie znosi. I nawet ja sama, nie potrafię się piescic palcami bo odbieram to jako drażniący dotyk. To juz wole cieply strumień prysznica smile
Wibratorow do penetracji nie posiadam bo kawałek plastiku w tylku nie wzbudza we mnie żadnych emocji, próbowałam nie raz,  natomiast wibratory oralne jak najbardziej mnie przekonują tongue

Co 3 dni ?? Łoooł !! Jestem pod wrażeniem smile Pozytywnym.
Niedyskretnie zapytam, to jest tak, że jesteś ze swoim facetem tak kompatybilna pod tym względem, że po prostu to się dzieje samo z siebie, czy czasem mu musisz wprost powiedzieć, że Ci tego potrzeba ? smile

zawsze miałam w tej materii farta do facetow, ktorzy mieli pierdolca na punkcie minetki, wiec jestem totalnie rozpuszczona pod tym względem i mam zapewne skrzywiona rzeczywistość bo nie muszę słowem wspominać, traktuje to raczej jako oczywistą oczywistosc, cos, co mi się należy.. A mój ślubny to sam mi mówi, ze gdzie ja lepiej będę miala jak z nim? big_smile Ale to prawda. Gdybym mu pozwoliła to budzilby mnie co rano minetką, ale tu akurat ma pecha bo ja rano to jestem trup i bez kija to sie do mnie nie zbliżać wink
Ale bez przesady, nie jestem jakąś nimfomanką  minetkową wink  Uwielbiam, ale mogę wytrzymać bez, gdy jest taka konieczność.

162

Odp: Nie lubię minetki...
adiaphora napisał/a:

zawsze miałam w tej materii farta do facetow, ktorzy mieli pierdolca na punkcie minetki, wiec jestem totalnie rozpuszczona pod tym względem i mam zapewne skrzywiona rzeczywistość bo nie muszę słowem wspominać, traktuje to raczej jako oczywistą oczywistosc, cos, co mi się należy.. A mój ślubny to sam mi mówi, ze gdzie ja lepiej będę miala jak z nim? big_smile Ale to prawda. Gdybym mu pozwoliła to budzilby mnie co rano minetką, ale tu akurat ma pecha bo ja rano to jestem trup i bez kija to sie do mnie nie zbliżać wink
Ale bez przesady, nie jestem jakąś nimfomanką  minetkową wink  Uwielbiam, ale mogę wytrzymać bez, gdy jest taka konieczność.

To faktycznie jesteś bardzo rozpuszczona big_smile Wstyd wink

163

Odp: Nie lubię minetki...
_v_ napisał/a:

i jeszcze pytanie: jaki trzeba miec stosunek emicjonalny do wibratora zeby go uzywac?

czy zeby uzywac noza lub spodni trzeba miec do nich jakis stosunek emocjonalny?

chyba do mnie to wink 
jasne, ze nie trzeba, chodzilo mi o to, ze gadzetow uzywam w zastepstwie i zaspokaja mnie to mechanicznie, jak każda masturbacja. Uniesień emocjonalnych w tym nie ma a ja w seksie stawiam na namiętność i emocje. Tylko mi nie pisz, ze mogę sobie z pasją wsadzic w tyłek wibrator tongue Właśnie w tym rzecz, ze nie moge.

164 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-04-16 13:13:38)

Odp: Nie lubię minetki...
wilczysko napisał/a:
adiaphora napisał/a:

zawsze miałam w tej materii farta do facetow, ktorzy mieli pierdolca na punkcie minetki, wiec jestem totalnie rozpuszczona pod tym względem i mam zapewne skrzywiona rzeczywistość bo nie muszę słowem wspominać, traktuje to raczej jako oczywistą oczywistosc, cos, co mi się należy.. A mój ślubny to sam mi mówi, ze gdzie ja lepiej będę miala jak z nim? big_smile Ale to prawda. Gdybym mu pozwoliła to budzilby mnie co rano minetką, ale tu akurat ma pecha bo ja rano to jestem trup i bez kija to sie do mnie nie zbliżać wink
Ale bez przesady, nie jestem jakąś nimfomanką  minetkową wink  Uwielbiam, ale mogę wytrzymać bez, gdy jest taka konieczność.

To faktycznie jesteś bardzo rozpuszczona big_smile Wstyd wink

jak działdowski bicz big_smile

Dlatego w ramach pokuty  poszcze dwa razy do roku lol

165

Odp: Nie lubię minetki...
adiaphora napisał/a:
_v_ napisał/a:

i jeszcze pytanie: jaki trzeba miec stosunek emicjonalny do wibratora zeby go uzywac?

czy zeby uzywac noza lub spodni trzeba miec do nich jakis stosunek emocjonalny?

chyba do mnie to wink 
jasne, ze nie trzeba, chodzilo mi o to, ze gadzetow uzywam w zastepstwie i zaspokaja mnie to mechanicznie, jak każda masturbacja. Uniesień emocjonalnych w tym nie ma a ja w seksie stawiam na namiętność i emocje. Tylko mi nie pisz, ze mogę sobie z pasją wsadzic w tyłek wibrator tongue Właśnie w tym rzecz, ze nie moge.

jak sie masturbujesz to sie kochasz z samą sobą, a nie z wibratorem wink
wibrator jest narzedziem - jak ring dla mezczyzn czy strapon czy lina, ktora mozna kogos zwiazac

166

Odp: Nie lubię minetki...
_v_ napisał/a:
adiaphora napisał/a:
_v_ napisał/a:

i jeszcze pytanie: jaki trzeba miec stosunek emicjonalny do wibratora zeby go uzywac?

czy zeby uzywac noza lub spodni trzeba miec do nich jakis stosunek emocjonalny?

chyba do mnie to wink 
jasne, ze nie trzeba, chodzilo mi o to, ze gadzetow uzywam w zastepstwie i zaspokaja mnie to mechanicznie, jak każda masturbacja. Uniesień emocjonalnych w tym nie ma a ja w seksie stawiam na namiętność i emocje. Tylko mi nie pisz, ze mogę sobie z pasją wsadzic w tyłek wibrator tongue Właśnie w tym rzecz, ze nie moge.

jak sie masturbujesz to sie kochasz z samą sobą, a nie z wibratorem wink
wibrator jest narzedziem - jak ring dla mezczyzn czy strapon czy lina, ktora mozna kogos zwiazac

w takim razie wychodzi na to, że ja siebie nie pociągam dostatecznie big_smile

167 Ostatnio edytowany przez tajemnicza75 (2018-04-17 15:14:13)

Odp: Nie lubię minetki...
Gary napisał/a:

No to trzeba się trochę pouczyć jak to robić...

Nauka nic nie dała. Moim zdaniem mężczyzna jest za raptowny, za dziki, za bardzo napalony... ja nie wiem jak to nazwać http://forumpsychologiczne.org/images/smilies/icon_hmmm.gif. Pożarłby kobietę jak wygłodniały wilki tongue. A to trzeba delikatnie, z wyczuciem, nastrojowo... facet tego nie czuje http://forumpsychologiczne.org/images/smilies/i-dont-know-smiley-emoticon.gif

Iceni napisał/a:

Nie pierwsze orgazmy z mężczyzną, ale pierwsze orgazmy w ogóle, a męskie palce nie różnią się drastycznie od kobiecych dlatego łatwo jest zastąpić swoją dłoń  dłonią partnera. I tak się zazwyczaj dzieje.

Tu się nie zgadzam. Męskie palce różnią się wink. Nie są tak delikatne i subtelne.  Zastąpienie swoich męskimi powoduje natychmiastowy spadek ciśnienia i po zabawie.

168

Odp: Nie lubię minetki...
tajemnicza75 napisał/a:
Gary napisał/a:

No to trzeba się trochę pouczyć jak to robić...

Nauka nic nie dała. Moim zdaniem mężczyzna jest za raptowny, za dziki, za bardzo napalony... ja nie wiem jak to nazwać http://forumpsychologiczne.org/images/smilies/icon_hmmm.gif. Pożarłby kobietę jak wygłodniały wilki tongue. A to trzeba delikatnie, z wyczuciem, nastrojowo... facet tego nie czuje http://forumpsychologiczne.org/images/smilies/i-dont-know-smiley-emoticon.gif

Może taaaaaaaaak... .a może nieeeeee... różnie bywa. W każdej dziedzinie są artyści, rzemieślnicy i partacze. smile



Tu się nie zgadzam. Męskie palce różnią się wink. Nie są tak delikatne i subtelne.  Zastąpienie swoich męskimi powoduje natychmiastowy spadek ciśnienia i po zabawie.

Yyy... to kto najlepsze paluszki? Hmm... prawnik, ksiądz...?
A najgorsze? Mechanik i drwal? "Sękate" jak to się pewna pani wyraziła...

169

Odp: Nie lubię minetki...
Gary napisał/a:

Może taaaaaaaaak... .a może nieeeeee... różnie bywa. W każdej dziedzinie są artyści, rzemieślnicy i partacze. smile
Yyy... to kto najlepsze paluszki? Hmm... prawnik, ksiądz...?
A najgorsze? Mechanik i drwal? "Sękate" jak to się pewna pani wyraziła...

big_smile
Najlepsze ma pianista, ale nie użyje ich do takich celów tongue big_smile

170

Odp: Nie lubię minetki...

a ja przyznam, że mój partner się powoli dokształca palcowo big_smile
na początku byłam bardzo antypalcowa i w sumie dalej nie budzi to jakiegoś mojego ogromnego entuzjazmu, ale też zawsze jak się bawi palcami, nawet chwilę przed minetką, to potem dostaje feedback i widzę, że działa, bo już coraz mniej zdarza się, że jest za mocno.
Dalej dla mnie to mało entuzjastyczna opcja, ale widzę progres i daję sobie i jemu szanse na postępy big_smile

171

Odp: Nie lubię minetki...
lilly25 napisał/a:
Gary napisał/a:

Jeśli jest tutaj jakaś kobieta, która właśnie nie lubi takich pieszczot to czy mogłaby napisać dlaczego konkretnie? Sam stosunek i penetracja wystarczą? A pieszczoty piersi?

Zgłaszam się. Ja nie znoszę, nigdy nie pozwoliłam, nie pozwalam, i nigdy nie pozwoliłabym na zrobienie mi minetki. Dlaczego? Ano dlatego, że po 1. Jest to bardzo ryzykowne - zbyt duże prawdopodobieństwo wywołania u mężczyzny obrzydzenia, a należę do osób wyjątkowo bojących się że mogą wywołać wstręt u ważnego dla nich mężczyzny. Wydaje mi się że to (tj. ten lęk) wynika w dużej mierze z mojej próżności (potrzeba zachowania jak najlepszego wizerunku w oczach mężczyzny), oraz obawy o to, że na skutek zrażenia się do mnie pod wpływem ewentualnego obrzydzenia, uczucia mężczyny do mnie znikną/zmaleją. 2 - po części związane z punktem pierwszym, ale dotyczy komfortu. Po prostu niemożliwym jest dla mnie czuć się komfortowo, 'bezstresowo' w takiej sytuacji (cały czas obawy o możliwość wzbudzenia odrazy, myśli krążące wokół tego że przecież to miejsce znajduje się niedaleko od odbytu, o wyglądzie narządów płciowych, wypływających 'płynach' itd.). 3 - ten punkt będzie dla mnie dość trudny do wytłumaczenia, ale postaram się : pozwolenie mężczyźnie na zrobienie tego kojarzy mi się z nadmierną 'butą seksualną' która we mnie osobiście wzbudza mocne zażenowanie. Jeszcze większe zażenowanie wywołują we mnie poglądy ludzi (tutaj akurat : kobiet) które twierdzą że mineta jest czymś co im w związku przysługuje, dziwią się, lub w jakiś sposób czują zasmucone tym że partner może się tym brzydzić, lub co gorsza uważają że 'jak się kogoś kocha, to niczego się w nim nie brzydzi'.

Co do penetracji o której wspomniałeś, to mi nawet to nie jest potrzebne. Ja wręcz oddycham z ulgą, gdy mężczyzna oznajmia, iż klasyczny seks nie jest mu potrzebny. Co do pieszczot piersi, to są mi obojętne, gdyż w moim przypadku nie jest to miejsce wrażliwe na dotyk. Lubię zabawy erotyczne/'okołoerotyczne' (głaskanie, przytulanie, ocieranie się o twarz, dotykanie, trzymanie za ręce itd.), ale tych rzeczy którte wymieniłeś nie. Dodam, że penetracja również wydaje mi się ryzykowna, i to nie tylko ze względu na ciążę, ale także z kilku (a może nawet kilkunastu) innych powodów (m.in. możliwość pojawienia się głupiego dźwięku podczas 'wsad-wykład').

Współczuję....

172 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-04-18 10:08:26)

Odp: Nie lubię minetki...
Lou71.71 napisał/a:
Gary napisał/a:

Może taaaaaaaaak... .a może nieeeeee... różnie bywa. W każdej dziedzinie są artyści, rzemieślnicy i partacze. smile
Yyy... to kto najlepsze paluszki? Hmm... prawnik, ksiądz...?
A najgorsze? Mechanik i drwal? "Sękate" jak to się pewna pani wyraziła...

big_smile
Najlepsze ma pianista, ale nie użyje ich do takich celów tongue big_smile

niby dlaczego nie? znasz jakiegoś pianistę? wink

bardzo dobre porównanie zresztą. smile)
pozwalam sobie wkleić fragment o technice gry na fortepianie:


a) W imię niepojętych pobudek, przyczyn lub zasad niektórzy adepci fortepianu mają w zwyczaju używać bardzo silnie napiętych rąk nawet przy realizacji fragmentów instrumentalnie niewinnych, doprawdy bardzo łatwych technicznie? Oni czynią tak stale, zawsze - zupełnie niezależnie od okoliczności zewnętrznych oraz (ZWŁASZCZA!) potrzeb wykonywanej muzyki. DLACZEGO?

b) W imię niepojętych pobudek, przyczyn lub zasad niektórzy adepci fortepianu mają w zwyczaju interpretować każdą frazę, część utworu, utwór - w stanie maksymalnego natężenia emocji. Zawsze, stale i bez końca ich interpretacje NAZNACZONE są piętnem pasji i dramatu – zupełnie niezależnie od okoliczności zewnętrznych oraz (ZWŁASZCZA!) potrzeb wykonywanej muzyki. DLACZEGO?

c) W imię niepojętych pobudek, przyczyn lub zasad niektórzy pianiści mają w zwyczaju "odtwarzać" wszelką muzykę, z wielką starannością eliminując z gry jakiekolwiek ślady mogące naznaczyć ich wykonanie piętnem ich własnej emocjonalności. Na ogół tłumaczą to troską o zachowanie "ducha" kompozytora, niestety – zapominając o tym, że każdy wielki kompozytor był lub jest też WIELKĄ INDYWIDUALNOŚCIĄ twórczą, której z natury obce jest naukowo-obiektywno-mdłe podejście do materiału muzycznego. Troska o zachowanie autentycznego "ducha" wykonywanej muzyki czy doprawdy musi być realizowana przez kastrację wszelkich śladów własnej artystycznej indywidualności interpretatora? DLACZEGO?



3 x "dlatego":

1. Dlatego osoby używające przesadnie wielkiej siły fizycznej w czasie gry na fortepianie, narażone są na najróżniejszego typu przypadłości ortopedyczne, odczuwają lęk przed tzw. ciężkimi instrumentami i w ogóle - łudzą się, że mają przyjemność z grania.

2. Dlatego osoby usiłujące za wszelką cenę NASYCIĆ każdą frazę nadmiernymi emocjami są skazane na PRZESYT muzyką i w sytuacjach skrajnych odwracają się do niej plecami, tak – jakby to muzyka była winna ich estetycznej "zgadze".

3. Dlatego osoby, niekiedy nawet bardzo wybitnie uzdolnione ogólnie i muzycznie – tyle, że pozbawione temperamentu artystycznego, cierpiąc z powodu braku sukcesów estradowych przechodzą do innej działalności.



Komentarz finalny: na szczęście można też spotkać w świecie pianistów, którzy przede wszystkim są zainteresowani tym, co dzieje się MIĘDZY "za dużo" i "za mało" zarówno w manualnej jak intelektualno-emocjonalnej sferze gry. Skala ich dynamiki jest bogata, emocje - czytelne, kolorystyka - ciekawa, a wszystko - bez przesady; są indywidualnościami bez popadania w dziwaczność.

Konkluzja: nie tylko Młodzi Pianiści powinni poważnie studiować Ideę, o której tu stale rozmawiamy! Ale szczególnie ci wszyscy, którzy doprawdy potrzebują pilnej pomocy w kłopotach, jakie sprawia im opanowywanie sztuki gry na naszym królewskim instrumencie (nawet organom bardzo jest daleko do możliwości wyrazowych fortepianu) powinni szukać oparcia w niezwykłej idei, którą po raz pierwszy w historii instrumentalistyki realizował w swej praktyce Fryderyk Chopin, a którą w znacznej mierze uzupełnił i opisał Prof. Neuhaus; nie musimy dodawać, że jego system system pedagogiczny zbudowany był na czysto chopinowskich podstawach.

A w razie kłopotów z interpretacją tej Formuły...

173

Odp: Nie lubię minetki...
Ela210 napisał/a:
Lou71.71 napisał/a:
Gary napisał/a:

Może taaaaaaaaak... .a może nieeeeee... różnie bywa. W każdej dziedzinie są artyści, rzemieślnicy i partacze. smile
Yyy... to kto najlepsze paluszki? Hmm... prawnik, ksiądz...?
A najgorsze? Mechanik i drwal? "Sękate" jak to się pewna pani wyraziła...

big_smile
Najlepsze ma pianista, ale nie użyje ich do takich celów tongue big_smile

niby dlaczego nie? znasz jakiegoś pianistę? wink

Pianiści muszą dbać o palce big_smile

174

Odp: Nie lubię minetki...
wilczysko napisał/a:
Ela210 napisał/a:
Lou71.71 napisał/a:

big_smile
Najlepsze ma pianista, ale nie użyje ich do takich celów tongue big_smile

niby dlaczego nie? znasz jakiegoś pianistę? wink

Pianiści muszą dbać o palce big_smile

My tam nie mamy zębów, Wilku wink

175

Odp: Nie lubię minetki...
Ela210 napisał/a:

My tam nie mamy zębów, Wilku wink

Przypomniała mi się pewna scena z filmu "Nic śmiesznego". Bohater miał potem takiego obtartego palca big_smile

176

Odp: Nie lubię minetki...

Obrzydzenia? What? Waaaaaat? Troszku zaufania by się przydało. Kocham swoją Żonę i każdy centymetr, ba milimetr jej ciała. Ona akurat nie preferuje takich pieszczot, ale jeśli by chciała, to z niewysłowioną przyjemnością wylizałbym jej pusię. Wystarczy się zwyczajnie umyć i może być bardzo przyjemnie. Szczerze mówiąc pewnie więcej frajdy dostarcza to mi niż jej. Jeśli uważasz, że możesz obrzydzać swojego mężczyznę, to może pora go zmienić.

177

Odp: Nie lubię minetki...

A ja Wam powiem ze uwielbiam minetke! Mam najlepsze orgazmy jak mać mi tam języczkiem gmera. A jak dołoży do środka paluszki to już w ogóle odlot.
Palce na łechtaczce sa dla mnie zbyt intensywne, no chyba że moje, ja wiem jak, czuje jak wink ale nie mam tak fajnego orgazmu jak przy minetce.
Ile kobiet tyle opinii.
A ja zawsze myślę, że kobiety, które nie lubią nie mialy nigdy dobrze zrobionej minetki muhahaha
Bo nie ma co się czarować, nie każdy facet jest mistrzem patelni.

178

Odp: Nie lubię minetki...
ExtraDextra napisał/a:

A ja zawsze myślę, że kobiety, które nie lubią nie mialy nigdy dobrze zrobionej minetki muhahaha
Bo nie ma co się czarować, nie każdy facet jest mistrzem patelni.

No, dokładnie. Co się czarować.

179

Odp: Nie lubię minetki...

Ja uwielbiam tego typu pieszczoty . Sam smak i zapach powoduje u mnie silne podniecenie . Niestety żona bardzo żądło pozwala mi na takie lizanko sad

180

Odp: Nie lubię minetki...

Ja też nie przepadam za minetką. Wolę jak mój facet mnie z całej swojej siły posuwa. Nawet niech to trwa i 10 sekund ale lubię mocne doznania, a nie jakieś lizanko i mizianko.

Posty [ 131 do 180 z 180 ]

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Nie lubię minetki...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024