Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 54 ]

Temat: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?

Hej,
mam ostatnio bardzo dużo do czynienia z dzieckiem (lat 10), co do którego zupełnie nie wiem, w jaki sposób się zachowywać.
Niby wiem, nie moje dziecko, nie moja bajka, ale w przyszłości może być moją rodziną (przyszły szwagier) a i teraz czasami spędzam czas w jego rodzinnym domu, co wiąże się też poniekąd z częściową opieką nad nim (zrobienie jedzenia, kontrola czy za długo nie gra na komputerze, pogonienie do spania).

Dzieciak w domu praktycznie nie ma zasad. Je przed telewizorem, cały dzień spędza przed komputerem, myje się co 2-3 dni, śpi w łóżku z rodzicami.
Rodzice nie wymagają. Cackają się z nim jak z jajkiem. Ciągłe pytania: chcesz spać dzisiaj u siebie? Chcesz iść do kolegów się bawić? Chcesz zjeść kolację? Chcesz się umyć?
No i wiadomo, że dziecko jak to dziecko powie "nie". W efekcie właśnie potrafi cały dzień przesiedzieć przed telewizorem i komputerem, jeść chrupki, a wieczorem nieumyty śpi w łóżku rodziców.
Obowiązków w domu praktycznie nie ma, a przez rodziców traktowany jest jak malutkie dziecko, które samo koło siebie nic nie zrobi (przy mnie dopiero okazało się, że mały potrafi sam nalać sobie wodę do wanny i się umyć i nikt nie musi wtedy nad nim stać i mu pomagać).
Dodatkowo dzieciak sam w domu zostać nie może, więc w efekcie to mój partner jest zobowiązany do przejechania w wakacje kilkuset kilometrów do swojego domu rodzinnego i zajmowania się młodszym bratem przez dwa miesiące (co i tak jest progresem, bo na początku związku był też wołany do domu w ciągu roku na niektóre weekendy). A no i dzieciak na żadną kolonię nie pojedzie. Do dziadków też nie, chociaż jest taka możliwość.

Jak postępować z takim dzieckiem?
Próbuję olewać, nie zwracać uwagi, ale z drugiej strony mam wrażenie, że robią z niego kalekę życiową, która potem sama sobie w życiu nie poradzi.
Jednak ja jego matką nie jestem. I wychowywać go nie będę, bo to nie moja działka. Jak jesteśmy z nim sami, rodziców nie ma, to jakąś samodzielność potrafimy wymóc, wyciągamy na spacer, organizujemy czas. Ale jak w domu są rodzice, my chcemy wyciągnąć młodego na spacer, to od razu leci pytanie "A chcesz iść?" na co dzieciak odpowiada "Nie" i to jest koniec tematu. (My jak jesteśmy sami mówimy "Ubieraj się, idziemy na spacer").

Akceptuję inne podejście, ale po dwóch dniach siedzenia w jednym domu z rodzicami mojego partnera, nim i bratem, nasze nerwy są napięte do granic wytrzymałości i mamy ochotę uciekać. Partner widzi, co jest nie tak, wiele razy próbował z rodzicami rozmawiać, ale jest to jak odbijanie się od ściany.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?

Obawiam się, że nic nie masz do gadania, bo jak słusznie zauważyłaś, to nie jest Twoje dziecko, a nawet nikt z rodziny.

Najlepszym rozwiązaniem na chwilę obecną będzie nie spędzenie czasu z tym dzieckiem.

3

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?

Olać, to nie Twoje dziecko i jak rodzice chcą je upośledzić, to im nie przeszkodzisz. Twój partner to też nie jego rodzic i nie jest do niczego zobowiązany, może powiedzieć nie. Jak sobie rozpuścili, to niech się sami męczą.

4 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2018-07-11 12:11:15)

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?
Cyngli napisał/a:

Obawiam się, że nic nie masz do gadania, bo jak słusznie zauważyłaś, to nie jest Twoje dziecko, a nawet nikt z rodziny.

Najlepszym rozwiązaniem na chwilę obecną będzie nie spędzenie czasu z tym dzieckiem.

To akurat trudne nie jest.
Pomimo dużej ilości czasu spędzonego razem jeżeli ja nie odezwę się pierwsza, to jedyne co on potrafi, to powiedzieć w powietrze obok mnie "jestem głodny".

Tak to zero jakichś prób nawiązania kontaktu.

edit.
Mój partner ma awanturę jak mówi nie.
Jest jeszcze częściowo zależny od rodziców finansowo i przez to czuje się zobowiązany, ale jak już próbuje postawić na swoim, to jest gigantyczna awantura (np. o to, że musi wyjechać do innego miasta załatwić swoje rzeczy).

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?

Nie wchodź między wódkę i zakąskę smile Nic nie osiągniesz, a stworzysz jedynie kwas w rodzinie.
Bo wychowanie trzeba by zacząć od rodziców.......a to chyba niemożliwe.
Jeżeli nie wytrzymujesz to ogranicz czas wizyt. Przecierpisz.

6

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?

To jak ci rodzice wychowali Twojego faceta ? Stosowali inne metody wychowawcze ?

7

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?
wilczysko napisał/a:

To jak ci rodzice wychowali Twojego faceta ? Stosowali inne metody wychowawcze ?

Między nimi jest prawie 15 lat różnicy.
Dodatkowo pół dzieciństwa mieszkali z dziadkami.
Ale ogólnie podobno miał dużo więcej luzu, sam chodził, sam wracał ze szkoły, bawił się, jeść sobie umiał zrobić i nie było problemu.
Chociaż też pępowina nie jest do końca odcięta, jest strasznie kontrolowany, codzienne telefony itd. Ale to bardziej kwestia rodziców, bo mój partner sam mówi, że toleruje to tylko dlatego, że ma od nich wsparcie finansowe. Zobaczymy jak będzie, jak wsparcie finansowe się skończy i jak dużo będzie kontroli jak będziemy już po wakacjach razem mieszkać.

Do wspólnego życia raczej nam się jego rodzice nie wtrącają.

8

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?
Lady Loka napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Obawiam się, że nic nie masz do gadania, bo jak słusznie zauważyłaś, to nie jest Twoje dziecko, a nawet nikt z rodziny.

Najlepszym rozwiązaniem na chwilę obecną będzie nie spędzenie czasu z tym dzieckiem.

To akurat trudne nie jest.
Pomimo dużej ilości czasu spędzonego razem jeżeli ja nie odezwę się pierwsza, to jedyne co on potrafi, to powiedzieć w powietrze obok mnie "jestem głodny".

Tak to zero jakichś prób nawiązania kontaktu.

edit.
Mój partner ma awanturę jak mówi nie.
Jest jeszcze częściowo zależny od rodziców finansowo i przez to czuje się zobowiązany, ale jak już próbuje postawić na swoim, to jest gigantyczna awantura (np. o to, że musi wyjechać do innego miasta załatwić swoje rzeczy).

To niech partner w końcu przetnie pępowinę. Duży jest.

9

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?

Mam identyczną sytuację, tylko tutaj jest siostra mojego męża. Wiek podobny, rozpieszczona to za mało powiedziane, również śpi z rodzicami, teść nie może dotknąć teściowej, nawet usiąść koło niej, bo ich bije i wrzeszczy.
Nic nie je z "normalnych" rzeczy, codziennie wpycha w siebie mega ilości słodyczy, a zrozpaczeni teściowie, mówią "Może weźmiecie X do Macdonalda, żeby zjadła cokolwiek". Albo kupują jej pizze. To logiczne, że jak podniesie sobie cukier we krwi tymi słodyczami to jej się nie chce jeść kotleta później. Zapasy słodyczy zawsze porobione. Cały czas gdzieś z nią wyjeżdzają, a ta wiecznie naburmuszona i niezadowolona.
Nie umie powiedzieć "Dzień dobry", "Do widzenia", gdy gdzieś wychodzi lub ktoś przychodzi, nie ma podstawowych zasad kultury.
Teściowe latają jak na sraczkę, żeby się nie przewróciła i nie zrobiła krzywdy, to już nie ten wiek! No masakra po prostu.
Nic sama sobie nie weźmie, wszystko trzeba jej podać.
O nic nie można jej poprosić, żeby przyniosła, bo jest pytanie "Dlaczego ja?"
Dziecko mega uwstecznione, chociaż bardzo inteligentne. Ale nie umie nawiązywać relacji z koleżankami, które jej nie ustępują we wszystkim jak rodzice. Nie wiem jak to dziecko sobie dalej poradzi.

Ja ją temperowałam od początku i w stosunku do mnie nie zachowuje się jak wobec rodziców, którzy na wszystko pozwalają. Jak jest u nas, to sobie sama weźmie picie itp.

Ale to kwestia pewnie taka jak u Ciebie, że w pewnym wieku już ludzie nie powinni mieć dzieci. Kiedy pojawia się dziecko grubo po 40, to rodzice wariują i to dosłownie i nie w pozytywnym sensie.

10

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?

To zależy o co ci chodzi, co rozumiesz przez opiekę/relację.
Jeśli twoja rola sprowadza się do obecności osoby dorosłej, by odgrzać jedzenie i przypilnować, by dzieciak nie zabił się, to olej dzieciaka, przeszkadza ci jego smród, gdy się nie umyje? Nie jesteś jego matką, nie twoja to działka.
Jeśli jednak chcesz mieć jakąś fajną relację z dzieciakiem, to domagaj się respektowania swoich zasad, nawet jeśli on nie ma żadnych.
Pamiętam historyjkę mojej znajomej, która miała zostać z rozpieszczonym dzieckiem-niejadkiem, przygotowała jedzenie, on oczywiście zaczął marudzić, więc zostawiła go samego z talerzem z informacją, że za 0,5h sprząta po obiedzie i to co niezjedzone trafi do kosza. Tak się stało. Potem była konsternacja, bo głodny dzieciak nie mógł dostać słodyczy. Przekaz był bardzo jednoznaczny - skoro nie zjadł obiadu, to nie ma słodkości. Przy następnej sytuacji nie było już tego problemu, nie dyskutował nad talerzem.
To co mogę ci jeszcze doradzić - to rozmawiaj z dzieciakiem, pytaj się o zdanie, pozwalaj mu inteligentnie decydować na zasadzie: nie "czy idziemy na spacer" tylko "idziemy do parku, czy nad rzekę?" Jeśli upiera się, że przy swoim to niech argumentuje, niech próbuje cię przekonać do swoich racji. Możesz mu powiedzieć, że histerią to 2 latek w sklepie może próbować wymusić cokolwiek, a nastolatek musi wiedzieć, dlaczego coś chce/nie chce robić.

11

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?
Lady Loka napisał/a:
wilczysko napisał/a:

To jak ci rodzice wychowali Twojego faceta ? Stosowali inne metody wychowawcze ?

Między nimi jest prawie 15 lat różnicy.
Dodatkowo pół dzieciństwa mieszkali z dziadkami.
Ale ogólnie podobno miał dużo więcej luzu, sam chodził, sam wracał ze szkoły, bawił się, jeść sobie umiał zrobić i nie było problemu.
Chociaż też pępowina nie jest do końca odcięta, jest strasznie kontrolowany, codzienne telefony itd. Ale to bardziej kwestia rodziców, bo mój partner sam mówi, że toleruje to tylko dlatego, że ma od nich wsparcie finansowe. Zobaczymy jak będzie, jak wsparcie finansowe się skończy i jak dużo będzie kontroli jak będziemy już po wakacjach razem mieszkać.

Do wspólnego życia raczej nam się jego rodzice nie wtrącają.

No to dalej nie rozumiem. Czyli jego wychowywali tak samo jak teraz tego małego ? Tylko, że potem ich z czasem nachodzi i zaczynają dziecko kontrolować ?

A ja już myślałem, że oni to może mają taką metodę gdzieś do 11 roku życia, a potem... spartańskie agoge big_smile

12

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?
wilczysko napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
wilczysko napisał/a:

To jak ci rodzice wychowali Twojego faceta ? Stosowali inne metody wychowawcze ?

Między nimi jest prawie 15 lat różnicy.
Dodatkowo pół dzieciństwa mieszkali z dziadkami.
Ale ogólnie podobno miał dużo więcej luzu, sam chodził, sam wracał ze szkoły, bawił się, jeść sobie umiał zrobić i nie było problemu.
Chociaż też pępowina nie jest do końca odcięta, jest strasznie kontrolowany, codzienne telefony itd. Ale to bardziej kwestia rodziców, bo mój partner sam mówi, że toleruje to tylko dlatego, że ma od nich wsparcie finansowe. Zobaczymy jak będzie, jak wsparcie finansowe się skończy i jak dużo będzie kontroli jak będziemy już po wakacjach razem mieszkać.

Do wspólnego życia raczej nam się jego rodzice nie wtrącają.

No to dalej nie rozumiem. Czyli jego wychowywali tak samo jak teraz tego małego ? Tylko, że potem ich z czasem nachodzi i zaczynają dziecko kontrolować ?

A ja już myślałem, że oni to może mają taką metodę gdzieś do 11 roku życia, a potem... spartańskie agoge big_smile

No właśnie nie tongue
podobno mój partner miał więcej luzu i więcej odpowiedzialności jak był młodszy. Chociaż pewnie też szału nie było.

13 Ostatnio edytowany przez Lady Siggy (2018-07-11 14:15:34)

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?
wilczysko napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
wilczysko napisał/a:

To jak ci rodzice wychowali Twojego faceta ? Stosowali inne metody wychowawcze ?

Między nimi jest prawie 15 lat różnicy.
Dodatkowo pół dzieciństwa mieszkali z dziadkami.
Ale ogólnie podobno miał dużo więcej luzu, sam chodził, sam wracał ze szkoły, bawił się, jeść sobie umiał zrobić i nie było problemu.
Chociaż też pępowina nie jest do końca odcięta, jest strasznie kontrolowany, codzienne telefony itd. Ale to bardziej kwestia rodziców, bo mój partner sam mówi, że toleruje to tylko dlatego, że ma od nich wsparcie finansowe. Zobaczymy jak będzie, jak wsparcie finansowe się skończy i jak dużo będzie kontroli jak będziemy już po wakacjach razem mieszkać.

Do wspólnego życia raczej nam się jego rodzice nie wtrącają.

No to dalej nie rozumiem. Czyli jego wychowywali tak samo jak teraz tego małego ? Tylko, że potem ich z czasem nachodzi i zaczynają dziecko kontrolować ?

A ja już myślałem, że oni to może mają taką metodę gdzieś do 11 roku życia, a potem... spartańskie agoge big_smile

To nie jest trudne do zrozumienia. Inaczej wychowuje się dziecko jak ma się lat 20+, a inaczej jak 50+. Inna sytuacja materialna, inne potrzeby małżonków. Młode małżeństwa kombinują jak mogą, aby dziecko uczyc spac samo od razu, a tutaj 10 lat i nikt tych dzieci nie wygania. No wszystko inne, inne doświadczenie życiowe.

14

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?
Averyl napisał/a:

To zależy o co ci chodzi, co rozumiesz przez opiekę/relację.

Kontakt z młodym. Jakikolwiek, bo teraz nie ma praktycznie żadnego.

Wiadomo, że jak zamieszkamy razem, to oni będą do nas przyjeżdżać i np. u nas kilka nocy spać, a ja nie pozwolę u siebie na syf. Nie będzie opcji, że wszyscy po nim będą sprzątać, bo on zje i zostawi, albo zamiast obiadu wypije jogurt i potem zostanie niezjedzone. Nie pozwolę na to, żeby wszędzie walały się ciuchy itd.

Poza tym skoro w przyszłości potencjalnie możemy zostać rodziną, to dziwnie się czuję z faktem, że ten kontakt nie istnieje.

15

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?
Lady Loka napisał/a:
wilczysko napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Między nimi jest prawie 15 lat różnicy.
Dodatkowo pół dzieciństwa mieszkali z dziadkami.
Ale ogólnie podobno miał dużo więcej luzu, sam chodził, sam wracał ze szkoły, bawił się, jeść sobie umiał zrobić i nie było problemu.
Chociaż też pępowina nie jest do końca odcięta, jest strasznie kontrolowany, codzienne telefony itd. Ale to bardziej kwestia rodziców, bo mój partner sam mówi, że toleruje to tylko dlatego, że ma od nich wsparcie finansowe. Zobaczymy jak będzie, jak wsparcie finansowe się skończy i jak dużo będzie kontroli jak będziemy już po wakacjach razem mieszkać.

Do wspólnego życia raczej nam się jego rodzice nie wtrącają.

No to dalej nie rozumiem. Czyli jego wychowywali tak samo jak teraz tego małego ? Tylko, że potem ich z czasem nachodzi i zaczynają dziecko kontrolować ?

A ja już myślałem, że oni to może mają taką metodę gdzieś do 11 roku życia, a potem... spartańskie agoge big_smile

No właśnie nie tongue
podobno mój partner miał więcej luzu i więcej odpowiedzialności jak był młodszy. Chociaż pewnie też szału nie było.

Ale ten młody ma tyle luzu, że już chyba więcej nie można. A na czym polegała odpowiedzialność Twojego jak był młodszy ? Miał jakieś obowiązki w domu? Pamiętajmy, że ten ma dopiero 10 lat. Bardziej chyba brakuje mu dyscypliny.

16

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?

To może być przypadek jak z dziadkami, swoje dzieci odchowali normalnie, a przy wnukach zgłupieli. Albo też kwestia tego, że kiedyś inaczej się wychowywało te dzieci i nikt by nawet nie wpadł, żeby tak nad nimi skakać.

Wracając do tematu, Twój partner musi po prostu być zdecydowany, awantura jest i tak w pewnym momencie nieunikniona, trzeba zachować spokój, być stanowczym i przez to przejść, w końcu odpuszczą. Zależność finansowa utrudnia sprawę, ale rozumiem, że to się niedługo skończy? To jest właśnie ostatni gwizdek na odcięcie pępowiny, bo jak tego nie zrobi, może się to dla Was w pewnym momencie robić zbyt uciążliwe. jesteście dorośli i to normalne,że chcecie żyć swoim życiem. O kontakt z dzieciakiem bym się nie martwiła. Młody jest, podrośnie to będzie więcej jakichś wspólnych tematów.

17

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?
wilczysko napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
wilczysko napisał/a:

No to dalej nie rozumiem. Czyli jego wychowywali tak samo jak teraz tego małego ? Tylko, że potem ich z czasem nachodzi i zaczynają dziecko kontrolować ?

A ja już myślałem, że oni to może mają taką metodę gdzieś do 11 roku życia, a potem... spartańskie agoge big_smile

No właśnie nie tongue
podobno mój partner miał więcej luzu i więcej odpowiedzialności jak był młodszy. Chociaż pewnie też szału nie było.

Ale ten młody ma tyle luzu, że już chyba więcej nie można. A na czym polegała odpowiedzialność Twojego jak był młodszy ? Miał jakieś obowiązki w domu? Pamiętajmy, że ten ma dopiero 10 lat. Bardziej chyba brakuje mu dyscypliny.

chodzi mi o to, że np. mój potrafił w tym wieku wrócić sam ze szkoły, chociaż miał dalej niż młody.
Był w stanie odgrzać sobie obiad, zostać w domu, umyć się, iść spać we własnym pokoju, posprzątać po sobie, pomóc w podstawowych czynnościach domowych typu rozłożenie widelców do nakryć. Szedł sam się bawić z kolegami poza blok.

Młody albo tego nie robi albo potrzebuje ciągłej opieki. Znaczy nie wiadomo czy sam potrzebuje, ale wg rodziców tak.

Dzisiaj mnie trafiło, bo była awantura o to, że w koszu był papierek po moim batonie i czemu kupujemy, skoro młodemu może się przykro zrobić jak zobaczy, że my coś sobie kupiliśmy, a on nie ma.
Dla mnie 10lat to za dużo na takie jazdy. Zwłaszcza, że to był wymysł rodziców, młody nie powiedział zupełnie nic, pewnie nawet nie zauważył.

18

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?
Lady Loka napisał/a:

Wiadomo, że jak zamieszkamy razem, to oni będą do nas przyjeżdżać i np. u nas kilka nocy spać, a ja nie pozwolę u siebie na syf. Nie będzie opcji, że wszyscy po nim będą sprzątać, bo on zje i zostawi, albo zamiast obiadu wypije jogurt i potem zostanie niezjedzone. Nie pozwolę na to, żeby wszędzie walały się ciuchy itd.

W ich domu - jak już wyżej kilka osób napisało - nic nie rób.
Jeżeli będą przyjeżdżać w przyszłości do Waszego domu, to proste - Ty (z partnerem) ustalasz zasady i się ich trzymasz. Grzecznie, ale stanowczo i konsekwentnie.
Miałam taką sytuację u siebie (dziecko bliskiego krewnego). Kiedy przyjeżdżali do nas, to np. po posiłku gdy wstawał od stołu nie zabierając talerza do kuchni, po prostu mówiłam, że u nas gosposi nie ma i proszę aby zaniósł do kuchni. Tak samo w pokoju, w którym spał. Musiał sam pościelić po sobie. Itd.
Działa. Najpierw było zdziwienie, ale potem (bardzo szybko) się dostosował.

19

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?
Lady Loka napisał/a:

chodzi mi o to, że np. mój potrafił w tym wieku wrócić sam ze szkoły, chociaż miał dalej niż młody.
Był w stanie odgrzać sobie obiad, zostać w domu, umyć się, iść spać we własnym pokoju, posprzątać po sobie, pomóc w podstawowych czynnościach domowych typu rozłożenie widelców do nakryć. Szedł sam się bawić z kolegami poza blok.

Młody albo tego nie robi albo potrzebuje ciągłej opieki. Znaczy nie wiadomo czy sam potrzebuje, ale wg rodziców tak.

Dzisiaj mnie trafiło, bo była awantura o to, że w koszu był papierek po moim batonie i czemu kupujemy, skoro młodemu może się przykro zrobić jak zobaczy, że my coś sobie kupiliśmy, a on nie ma.
Dla mnie 10lat to za dużo na takie jazdy. Zwłaszcza, że to był wymysł rodziców, młody nie powiedział zupełnie nic, pewnie nawet nie zauważył.

Olej to kompletnie. "Nie Twój cyrk - nie Twoje małpy" smile Wychowują sobie pasożyta ? To będą zbierali tego konsekwencje już bardzo szybko. Ty bądź ostrą ciotką to Ci nie wejdzie na głowę.

20 Ostatnio edytowany przez Adria (2018-07-12 08:54:01)

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?
wilczysko napisał/a:

Olej to kompletnie. "Nie Twój cyrk - nie Twoje małpy" smile Wychowują sobie pasożyta ? To będą zbierali tego konsekwencje już bardzo szybko. Ty bądź ostrą ciotką to Ci nie wejdzie na głowę.

Nie byłabym taka pewna, że to nie jest jej cyrk. Obawiam się, że i ona może zbierać konsekwencje tej sytuacji.

Mój już eks partner ma/miał tak samo w domu. Rozpieszczony, 8 lat młodszy brat, spanie z rodzicami do około 10 r.ż., nic sam nie zrobi, brak kolegów bo koledzy mu nie nadskakiwali tak jak rodzice, awanturnik i wrzaskun.

Rodzice sobie wymyślili, że starszy brat ma się nim zająć w tak zwanej przyszłości, utrzymywać go, mieszkać z nim i robić mu za mamusię. Bo braciszek to nawet jednego dnia w żadnej robocie nie był.
Manipulacjom rodziców (mamusi głównie) względem eks partnera nie było końca, wzbudzania poczucia winy, po to żeby się wizji rodziców podporządkował.

To jest skrajny przypadek. Ale prawdziwy. A widzę, że rodzice partnera autorki też nim manipulują. Też wzbudzają w nim poczucie winy.

Autorko, pracuj nad swoim facetem, żeby się "nie dawał" rodzicom. A młodego olej.

21

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?
Adria napisał/a:
wilczysko napisał/a:

Olej to kompletnie. "Nie Twój cyrk - nie Twoje małpy" smile Wychowują sobie pasożyta ? To będą zbierali tego konsekwencje już bardzo szybko. Ty bądź ostrą ciotką to Ci nie wejdzie na głowę.

Nie byłabym taka pewna, że to nie jest jej cyrk. Obawiam się, że i ona może zbierać konsekwencje tej sytuacji.

Mój już eks partner ma/miał tak samo w domu. Rozpieszczony, 8 lat młodszy brat, spanie z rodzicami do około 10 r.ż., nic sam nie zrobi, brak kolegów bo koledzy mu nie nadskakiwali tak jak rodzice, awanturnik i wrzaskun.

Rodzice sobie wymyślili, że starszy brat ma się nim zająć w tak zwanej przyszłości, utrzymywać go, mieszkać z nim i robić mu za mamusię. Bo braciszek to nawet jednego dnia w żadnej robocie nie był.
Manipulacjom rodziców (mamusi głównie) względem eks partnera nie było końca, wzbudzania poczucia winy, po to żeby się wizji rodziców podporządkował.

To jest skrajny przypadek. Ale prawdziwy. A widzę, że rodzice partnera autorki też nim manipulują. Też wzbudzają w nim poczucie winy.

Autorko, pracuj nad swoim facetem, żeby się "nie dawał" rodzicom. A młodego olej.

Takie niebezpieczeństwo istnieje, więc dlatego Loka musi być do bólu asertywna, a jeśli trzeba to nawet wredna smile Nie ma niańczenia rozkapryszonego bachora i koniec. Sierotą nie jest, ma rodziców.

22

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?
Lady Loka napisał/a:

Akceptuję inne podejście, ale po dwóch dniach siedzenia w jednym domu z rodzicami mojego partnera, nim i bratem, nasze nerwy są napięte do granic wytrzymałości i mamy ochotę uciekać. Partner widzi, co jest nie tak, wiele razy próbował z rodzicami rozmawiać, ale jest to jak odbijanie się od ściany.

Loka, zastanów się co tak naprawdę jest dla Ciebie problemem. Nie wydaje mi się, że nie chodzi stricte o zachowanie brata Twojego faceta, ale Twoją/Waszą bezsilność wynikającą z tego, że czujesz się skazana na współuczestniczenie w procesie/sytuacji, na które nie masz wpływu, więc oporujesz. Moim zdaniem to dziecko jest tylko uzewnętrznianie Twojego oporu i złości.

23

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?
Lady Siggy napisał/a:
wilczysko napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Między nimi jest prawie 15 lat różnicy.
Dodatkowo pół dzieciństwa mieszkali z dziadkami.
Ale ogólnie podobno miał dużo więcej luzu, sam chodził, sam wracał ze szkoły, bawił się, jeść sobie umiał zrobić i nie było problemu.
Chociaż też pępowina nie jest do końca odcięta, jest strasznie kontrolowany, codzienne telefony itd. Ale to bardziej kwestia rodziców, bo mój partner sam mówi, że toleruje to tylko dlatego, że ma od nich wsparcie finansowe. Zobaczymy jak będzie, jak wsparcie finansowe się skończy i jak dużo będzie kontroli jak będziemy już po wakacjach razem mieszkać.

Do wspólnego życia raczej nam się jego rodzice nie wtrącają.

No to dalej nie rozumiem. Czyli jego wychowywali tak samo jak teraz tego małego ? Tylko, że potem ich z czasem nachodzi i zaczynają dziecko kontrolować ?

A ja już myślałem, że oni to może mają taką metodę gdzieś do 11 roku życia, a potem... spartańskie agoge big_smile

To nie jest trudne do zrozumienia. Inaczej wychowuje się dziecko jak ma się lat 20+, a inaczej jak 50+. Inna sytuacja materialna, inne potrzeby małżonków. Młode małżeństwa kombinują jak mogą, aby dziecko uczyc spac samo od razu, a tutaj 10 lat i nikt tych dzieci nie wygania. No wszystko inne, inne doświadczenie życiowe.

U mnie tak było - dla mnie zero uwagi, raz na dwa dni wpier*ol jak się odezwałam, dali żryć i miałam gdzie spać to już starczyło, a mój brat urodzony jak już byłam dorosła (wpadka) to święty anioł, wszystko dla niego, dosłownie jak brat autorki. Skutek taki że mój brat jest nadal prawie śpiącym z mamusią dorosłym alkoholikiem, bez szkoł, pracy i przyszłości. Rodzicom po 40 faktycznie odwala.

24 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2018-07-12 10:50:48)

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?
summerka88 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Akceptuję inne podejście, ale po dwóch dniach siedzenia w jednym domu z rodzicami mojego partnera, nim i bratem, nasze nerwy są napięte do granic wytrzymałości i mamy ochotę uciekać. Partner widzi, co jest nie tak, wiele razy próbował z rodzicami rozmawiać, ale jest to jak odbijanie się od ściany.

Loka, zastanów się co tak naprawdę jest dla Ciebie problemem. Nie wydaje mi się, że nie chodzi stricte o zachowanie brata Twojego faceta, ale Twoją/Waszą bezsilność wynikającą z tego, że czujesz się skazana na współuczestniczenie w procesie/sytuacji, na które nie masz wpływu, więc oporujesz. Moim zdaniem to dziecko jest tylko uzewnętrznianie Twojego oporu i złości.

No trochę tak jest.
Oboje nas trafia przez to, że musimy tutaj siedzieć i się młodym zajmować.
Ja to jeszcze pół biedy, bo w przyszłym tygodniu już normalnie siedzę w pracy, więc będę mieć spokój, ale jak chciałam z partnerem jechać na wakacje w urlopie, to nam pozwolili tylko na tydzień, bo kto się potem młodym zajmie. A tydzień, bo się stawialiśmy obydwoje, że chcemy gdzieś jechać.
Partner miał do mnie zjeżdżać na weekendy, ale też nie wiadomo teraz, bo jest bulwers jak się o tym wspomni.

Ale mój partner się wkurza jak musi tu siedzieć. Czuje się do tego zobowiązany, na dodatek rodzice go karmią tekstami o tym, jak to młody za nim tęskni i jak to młody czeka na każdą jego wizytę, więc ma poczucie winy, że jest tak daleko od brata. Taka psychologiczna papka, też ją dostałam ostatnio w rozmowie z jego rodzicami, tyle, że mnie to nie rusza.
Ale też widzę, że siedzenie w domu rodzinnym partnera irytuje. To takie małe miasteczko, tutaj zupełnie nie ma co robić poza byciem w domu, przyprowadzeniem 10latka ze szkoły, zrobieniem mu obiadu i tyle.
Największą rozrywką jest przejście się do Biedronki albo na plac zabaw do parku miejskiego. Jest różnica w porównaniu z Krakowem, w którym mieszkamy normalnie wink

Ale to jeden aspekt, a drugi jest taki, że poważnie zastanawiałam się jak do niego podchodzić. Od wczoraj olewam i w sumie chyba tak jest zdrowiej.
Popracuję nad partnerem, żeby się nie dawał manipulacjom. Zresztą on sam mówi, że za rok nie pozwoli na takie spędzanie wakacji.

25

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?
Lady Loka napisał/a:

No trochę tak jest.
Oboje nas trafia przez to, że musimy tutaj siedzieć i się młodym zajmować.
Ja to jeszcze pół biedy, bo w przyszłym tygodniu już normalnie siedzę w pracy, więc będę mieć spokój, ale jak chciałam z partnerem jechać na wakacje w urlopie, to nam pozwolili tylko na tydzień, bo kto się potem młodym zajmie. A tydzień, bo się stawialiśmy obydwoje, że chcemy gdzieś jechać.
Partner miał do mnie zjeżdżać na weekendy, ale też nie wiadomo teraz, bo jest bulwers jak się o tym wspomni.

Ale mój partner się wkurza jak musi tu siedzieć. Czuje się do tego zobowiązany, na dodatek rodzice go karmią tekstami o tym, jak to młody za nim tęskni i jak to młody czeka na każdą jego wizytę, więc ma poczucie winy, że jest tak daleko od brata. Taka psychologiczna papka, też ją dostałam ostatnio w rozmowie z jego rodzicami, tyle, że mnie to nie rusza.
Ale też widzę, że siedzenie w domu rodzinnym partnera irytuje. To takie małe miasteczko, tutaj zupełnie nie ma co robić poza byciem w domu, przyprowadzeniem 10latka ze szkoły, zrobieniem mu obiadu i tyle.
Największą rozrywką jest przejście się do Biedronki albo na plac zabaw do parku miejskiego. Jest różnica w porównaniu z Krakowem, w którym mieszkamy normalnie wink

Ale to jeden aspekt, a drugi jest taki, że poważnie zastanawiałam się jak do niego podchodzić. Od wczoraj olewam i w sumie chyba tak jest zdrowiej.
Popracuję nad partnerem, żeby się nie dawał manipulacjom. Zresztą on sam mówi, że za rok nie pozwoli na takie spędzanie wakacji.

A może byście wzięli tego małego do krakowa na wakacje?

26 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2018-07-12 11:02:26)

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?
pannapanna napisał/a:

A może byście wzięli tego małego do krakowa na wakacje?

Chcieliśmy. Ja mam kuzynostwo w jego wieku, miałby się z kim bawić. Nawet chcieliśmy z nim jechać do Energylandii w jakiejś większej grupie.
Proponowaliśmy też podesłać małego do babć (2 są, obie na chodzie, obie chętne do spędzenia z nim czasu - dodając do tego urlop rodziców to mały miałby całe wakacje zagospodarowane, a nikt by się nie namęczył).
Rodzice się nie zgadzają.

27

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?
pannapanna napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

No trochę tak jest.
Oboje nas trafia przez to, że musimy tutaj siedzieć i się młodym zajmować.
Ja to jeszcze pół biedy, bo w przyszłym tygodniu już normalnie siedzę w pracy, więc będę mieć spokój, ale jak chciałam z partnerem jechać na wakacje w urlopie, to nam pozwolili tylko na tydzień, bo kto się potem młodym zajmie. A tydzień, bo się stawialiśmy obydwoje, że chcemy gdzieś jechać.
Partner miał do mnie zjeżdżać na weekendy, ale też nie wiadomo teraz, bo jest bulwers jak się o tym wspomni.

Ale mój partner się wkurza jak musi tu siedzieć. Czuje się do tego zobowiązany, na dodatek rodzice go karmią tekstami o tym, jak to młody za nim tęskni i jak to młody czeka na każdą jego wizytę, więc ma poczucie winy, że jest tak daleko od brata. Taka psychologiczna papka, też ją dostałam ostatnio w rozmowie z jego rodzicami, tyle, że mnie to nie rusza.
Ale też widzę, że siedzenie w domu rodzinnym partnera irytuje. To takie małe miasteczko, tutaj zupełnie nie ma co robić poza byciem w domu, przyprowadzeniem 10latka ze szkoły, zrobieniem mu obiadu i tyle.
Największą rozrywką jest przejście się do Biedronki albo na plac zabaw do parku miejskiego. Jest różnica w porównaniu z Krakowem, w którym mieszkamy normalnie wink

Ale to jeden aspekt, a drugi jest taki, że poważnie zastanawiałam się jak do niego podchodzić. Od wczoraj olewam i w sumie chyba tak jest zdrowiej.
Popracuję nad partnerem, żeby się nie dawał manipulacjom. Zresztą on sam mówi, że za rok nie pozwoli na takie spędzanie wakacji.

A może byście wzięli tego małego do krakowa na wakacje?

Ale w jakim celu,  przecież to nie ich syn. Ten chłopiec ma rodziców.
Dziwna sytuacja ogólnie.

28 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-07-12 11:15:26)

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?
Lady Loka napisał/a:
summerka88 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Akceptuję inne podejście, ale po dwóch dniach siedzenia w jednym domu z rodzicami mojego partnera, nim i bratem, nasze nerwy są napięte do granic wytrzymałości i mamy ochotę uciekać. Partner widzi, co jest nie tak, wiele razy próbował z rodzicami rozmawiać, ale jest to jak odbijanie się od ściany.

Loka, zastanów się co tak naprawdę jest dla Ciebie problemem. Nie wydaje mi się, że nie chodzi stricte o zachowanie brata Twojego faceta, ale Twoją/Waszą bezsilność wynikającą z tego, że czujesz się skazana na współuczestniczenie w procesie/sytuacji, na które nie masz wpływu, więc oporujesz. Moim zdaniem to dziecko jest tylko uzewnętrznianie Twojego oporu i złości.

No trochę tak jest.
Oboje nas trafia przez to, że musimy tutaj siedzieć i się młodym zajmować.
Ja to jeszcze pół biedy, bo w przyszłym tygodniu już normalnie siedzę w pracy, więc będę mieć spokój, ale jak chciałam z partnerem jechać na wakacje w urlopie, to nam pozwolili tylko na tydzień, bo kto się potem młodym zajmie. A tydzień, bo się stawialiśmy obydwoje, że chcemy gdzieś jechać.
Partner miał do mnie zjeżdżać na weekendy, ale też nie wiadomo teraz, bo jest bulwers jak się o tym wspomni.

Ale mój partner się wkurza jak musi tu siedzieć. Czuje się do tego zobowiązany, na dodatek rodzice go karmią tekstami o tym, jak to młody za nim tęskni i jak to młody czeka na każdą jego wizytę, więc ma poczucie winy, że jest tak daleko od brata. Taka psychologiczna papka, też ją dostałam ostatnio w rozmowie z jego rodzicami, tyle, że mnie to nie rusza.
Ale też widzę, że siedzenie w domu rodzinnym partnera irytuje. To takie małe miasteczko, tutaj zupełnie nie ma co robić poza byciem w domu, przyprowadzeniem 10latka ze szkoły, zrobieniem mu obiadu i tyle.
Największą rozrywką jest przejście się do Biedronki albo na plac zabaw do parku miejskiego. Jest różnica w porównaniu z Krakowem, w którym mieszkamy normalnie wink

Ale to jeden aspekt, a drugi jest taki, że poważnie zastanawiałam się jak do niego podchodzić. Od wczoraj olewam i w sumie chyba tak jest zdrowiej.
Popracuję nad partnerem, żeby się nie dawał manipulacjom. Zresztą on sam mówi, że za rok nie pozwoli na takie spędzanie wakacji.


Loka, sytuacja w moim odczuciu nie jest normalna. Bo jak rozumiem Twój partner jest dorosłym facetem, ale chyba się zagubił między powinnościami a stawianiem własnych granic. Wiesz fajnie, że czuje się zobowiązany wobec rodziców i brata, ale chyba pozwala im na zbyt wiele. Normalne jest normalnie wink, że dorosły człowiek ma swoje sprawy, swoje życie, więc negocjowanie tygodnia wolnego od obowiązku opieki nad 10-letnim bratem przez dorosłego faceta, to przegięcie. Tym bardziej jeśli są inne możliwości. To mi każe przypuszczać, że Twoim przyszłym teściom może bardziej zależeć na kontrolowaniu Twojego faceta niż nad zapewnieniem opieki młodszemu dziecku. A to, że Twój facet nie potrafi się w tej sytuacji odnaleźć i przeciwstawić sugeruje i wskazuje na wzajemne uwikłanie.

29

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?
summerka88 napisał/a:

Loka, sytuacja w moim odczuciu nie jest normalna. Bo jak rozumiem Twój partner jest dorosłym facetem, ale chyba się zagubił między powinnościami a stawianiem własnych granic. Wiesz fajnie, że czuje się zobowiązany wobec rodziców i brata, ale chyba pozwala im na zbyt wiele. Normalne jest normalnie wink, że dorosły człowiek ma swoje sprawy, swoje życie, więc negocjowanie tygodnia wolnego od obowiązku opieki nad 10-letnim bratem przez dorosłego faceta, to przegięcie. Tym bardziej jeśli są inne możliwości. To mi każe przypuszczać, że Twoim przyszłym teściom może bardziej zależeć na kontrolowaniu Twojego faceta niż nad zapewnieniem opieki młodszemu dziecku. A to, że Twój facet nie potrafi się w tej sytuacji odnaleźć i przeciwstawić sugeruje i wskazuje na wzajemne uwikłanie.

Mój facet się nie chce przeciwstawiać, bo za każdym razem wisi nad nim groźba straty pomocy finansowej od rodziców. Kilka razy zresztą wypowiedziana wprost i głośno.

On się mega dobrze uczy i zostały mu jeszcze 2 lata studiów. Byłabym strasznie zła na siebie, gdyby musiał olać studia na rzecz pracy i przez to nie miałby czasu na naukę i rozwijanie siebie.
Z drugiej strony on sam widzi jak jest. W jego opinii to wygląda tak: dzwonią, kontrolują, gadają nad uchem, ok, przeżyję dopóki dają kasę, a potem się odetnę. Co się powkurza, to jego, ale to nie jest tak, że on jest jakoś mega od rodziców zależny emocjonalnie. Właśnie mam wrażenie, że gdyby nie te pieniądze na studia, to problem by nie istniał.
Ja go motywuję w kierunku jakiegoś płatnego stażu, więc może w ciągu najbliższego roku sytuacja się zmieni na plus.

Była bym raczej w stanie utrzymać nas oboje, ale męska duma nie pozwala. Rozmawialiśmy o tym już kilka razy, ale temat jest zawsze ucinany.

30

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?
Lady Loka napisał/a:
pannapanna napisał/a:

A może byście wzięli tego małego do krakowa na wakacje?

Chcieliśmy. Ja mam kuzynostwo w jego wieku, miałby się z kim bawić. Nawet chcieliśmy z nim jechać do Energylandii w jakiejś większej grupie.
Proponowaliśmy też podesłać małego do babć (2 są, obie na chodzie, obie chętne do spędzenia z nim czasu - dodając do tego urlop rodziców to mały miałby całe wakacje zagospodarowane, a nikt by się nie namęczył).
Rodzice się nie zgadzają.

Musisz teściom powiedzieć, że Wy się ciągle zapominacie i chodzicie nago po domu, i że jak już chodzicie nago po domu to się ciągle zapominacie, i wiadomo co się dzieje... big_smile No i jak widać to nie są dobre warunki dla dziecka.

31 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-07-12 11:39:51)

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?
Lady Loka napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Loka, sytuacja w moim odczuciu nie jest normalna. Bo jak rozumiem Twój partner jest dorosłym facetem, ale chyba się zagubił między powinnościami a stawianiem własnych granic. Wiesz fajnie, że czuje się zobowiązany wobec rodziców i brata, ale chyba pozwala im na zbyt wiele. Normalne jest normalnie wink, że dorosły człowiek ma swoje sprawy, swoje życie, więc negocjowanie tygodnia wolnego od obowiązku opieki nad 10-letnim bratem przez dorosłego faceta, to przegięcie. Tym bardziej jeśli są inne możliwości. To mi każe przypuszczać, że Twoim przyszłym teściom może bardziej zależeć na kontrolowaniu Twojego faceta niż nad zapewnieniem opieki młodszemu dziecku. A to, że Twój facet nie potrafi się w tej sytuacji odnaleźć i przeciwstawić sugeruje i wskazuje na wzajemne uwikłanie.

Mój facet się nie chce przeciwstawiać, bo za każdym razem wisi nad nim groźba straty pomocy finansowej od rodziców. Kilka razy zresztą wypowiedziana wprost i głośno.

On się mega dobrze uczy i zostały mu jeszcze 2 lata studiów. Byłabym strasznie zła na siebie, gdyby musiał olać studia na rzecz pracy i przez to nie miałby czasu na naukę i rozwijanie siebie.
Z drugiej strony on sam widzi jak jest. W jego opinii to wygląda tak: dzwonią, kontrolują, gadają nad uchem, ok, przeżyję dopóki dają kasę, a potem się odetnę. Co się powkurza, to jego, ale to nie jest tak, że on jest jakoś mega od rodziców zależny emocjonalnie. Właśnie mam wrażenie, że gdyby nie te pieniądze na studia, to problem by nie istniał.
Ja go motywuję w kierunku jakiegoś płatnego stażu, więc może w ciągu najbliższego roku sytuacja się zmieni na plus.

Była bym raczej w stanie utrzymać nas oboje, ale męska duma nie pozwala. Rozmawialiśmy o tym już kilka razy, ale temat jest zawsze ucinany.

Oddzielmy dwie kwestie, czyli zależność emocjonalną i finansową.
Finansowej nie rozumiem, bo sama utrzymywałam się na studiach samodzielnie od pierwszego roku, po którym zresztą rozpoczęłam drugi kierunek studiów. Oba skończyłam z wyróżnieniem. Jeśli Twój partner ma dobre wyniki, to może liczyć na stypendium naukowe i doraźne formy wsparcia z uczelni. Inna kwestia, źe jego rodzice mają OBOWIĄZEK łożenia na jego utrzymanie podczas studiów do 25 r.ż., co można prawnie uregulować. Zatem szantaże rodziców Twojego partnera nijak się ma do rzeczywistości, ale zawsze można ich urealnić.

Jeśli chodzi o zależność emocjonalną, to rodzice Twojego partnera wikłają go nie tylko w powinności, ale również w manipulację emocjonalną, bo brat go potrzebuje i za nim tęskni, stawiając potrzeby emocjonalne brata wyżej niż jego własne, a opiekę nad młodszym wyżej niż budowanie autonomii starszego syna.

Na Twoim miejscu poobserwowałabym sobie sytuację, bo w tej rodzinie jest spory problem komunikacyjny. Coś tam jest pod spodem, czego jeszcze nie widzisz.

32 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2018-07-12 12:25:48)

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?

Chyba to nie sytuacja, gdy rodzice poslugujac sie mlodszym bratem, chca rozbic zwiazek starszego syna, ze sobie tylko znanych powodów?

33

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?
Ola_la napisał/a:

Chyba to nie sytuacja, gdy rodzice poslugujac sie mlodszym bratem, chca rozbic zwiazek starszego syna, ze sobie tylko znanych powodów?

wątpię. A nawet jeśli to nie działa, bo nie ma u nas w związku konfliktów na tym polu, raczej mamy wspólny front.
ja dostaję od jego rodziców prezenty, zapraszają mnie też tu do nich, mówią o mnie "przyszła synowa" i nie ma między nami wrogości.

34

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?
summerka88 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Loka, sytuacja w moim odczuciu nie jest normalna. Bo jak rozumiem Twój partner jest dorosłym facetem, ale chyba się zagubił między powinnościami a stawianiem własnych granic. Wiesz fajnie, że czuje się zobowiązany wobec rodziców i brata, ale chyba pozwala im na zbyt wiele. Normalne jest normalnie wink, że dorosły człowiek ma swoje sprawy, swoje życie, więc negocjowanie tygodnia wolnego od obowiązku opieki nad 10-letnim bratem przez dorosłego faceta, to przegięcie. Tym bardziej jeśli są inne możliwości. To mi każe przypuszczać, że Twoim przyszłym teściom może bardziej zależeć na kontrolowaniu Twojego faceta niż nad zapewnieniem opieki młodszemu dziecku. A to, że Twój facet nie potrafi się w tej sytuacji odnaleźć i przeciwstawić sugeruje i wskazuje na wzajemne uwikłanie.

Mój facet się nie chce przeciwstawiać, bo za każdym razem wisi nad nim groźba straty pomocy finansowej od rodziców. Kilka razy zresztą wypowiedziana wprost i głośno.

On się mega dobrze uczy i zostały mu jeszcze 2 lata studiów. Byłabym strasznie zła na siebie, gdyby musiał olać studia na rzecz pracy i przez to nie miałby czasu na naukę i rozwijanie siebie.
Z drugiej strony on sam widzi jak jest. W jego opinii to wygląda tak: dzwonią, kontrolują, gadają nad uchem, ok, przeżyję dopóki dają kasę, a potem się odetnę. Co się powkurza, to jego, ale to nie jest tak, że on jest jakoś mega od rodziców zależny emocjonalnie. Właśnie mam wrażenie, że gdyby nie te pieniądze na studia, to problem by nie istniał.
Ja go motywuję w kierunku jakiegoś płatnego stażu, więc może w ciągu najbliższego roku sytuacja się zmieni na plus.

Była bym raczej w stanie utrzymać nas oboje, ale męska duma nie pozwala. Rozmawialiśmy o tym już kilka razy, ale temat jest zawsze ucinany.

Oddzielmy dwie kwestie, czyli zależność emocjonalną i finansową.
Finansowej nie rozumiem, bo sama utrzymywałam się na studiach samodzielnie od pierwszego roku, po którym zresztą rozpoczęłam drugi kierunek studiów. Oba skończyłam z wyróżnieniem. Jeśli Twój partner ma dobre wyniki, to może liczyć na stypendium naukowe i doraźne formy wsparcia z uczelni. Inna kwestia, źe jego rodzice mają OBOWIĄZEK łożenia na jego utrzymanie podczas studiów do 25 r.ż., co można prawnie uregulować. Zatem szantaże rodziców Twojego partnera nijak się ma do rzeczywistości, ale zawsze można ich urealnić.

Jeśli chodzi o zależność emocjonalną, to rodzice Twojego partnera wikłają go nie tylko w powinności, ale również w manipulację emocjonalną, bo brat go potrzebuje i za nim tęskni, stawiając potrzeby emocjonalne brata wyżej niż jego własne, a opiekę nad młodszym wyżej niż budowanie autonomii starszego syna.

Na Twoim miejscu poobserwowałabym sobie sytuację, bo w tej rodzinie jest spory problem komunikacyjny. Coś tam jest pod spodem, czego jeszcze nie widzisz.

Dokladnie. Lady Loka chyba to nie jest problem tylko  tego 10 latka i jego rodzicow ale rowniez Twojego partnera. Pomijam juz fakt ze zaleznosc ekonomiczna doroslego juz w sumie faceta to jakby watpliwy argument. Jaka masz pewnosc ze Twojemu chlopakowi nie jest paradoksalnie wygodnie  zaslaniac sie ta zaleznoscia bo zwyczajnie nie chce\nie potrafi sprzeciwic sie oczekiwaniom rodzicow? Jesli tak to nawet skonczenie studiow i podjecie pracy niczego nie zmieni bo zawsze zostanie argument "mlody teskni", "rozczarowuje rodzicow" "rodzice maja swoje lata, mlody dorasta, dojrzewa i potrzebuje silniejszej reki i przykladu starszego brata" i inne podobne argumenty ktorymi Twoj chlopak bedzie sie zaslanial. Mozesz przezyc dwa lata w oczekiwaniu na poprawe ktora moze nie nastapic bo Twoj facet to sam zasabotuje. Ja wiem ze jemu to realnie przeszkadza i drazni ze tak jest ale czy bedzie mial "jaja" zeby uczynic sobie inny psychiczny dyskomfort w postaci postawienia granic rodzicom? Bo gdyby je mial to juz teraz ustawilby sytuacje na tyle znosnie zeby chociaz miec 2 tygodnie  wakacji jak kazdy normalny czlowiek.

35

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?

Feniks, prawda jest taka, że nie wiem jak to będzie w przyszłości.
Pewności nie mam, ale nie spodziewałabym się po nim takich jazd. Zobaczymy jak będzie się to zmieniać z czasem. Będę obserwować i dopingować zmiany.
Póki co trochę się zmieniło w ciągu ostatniego roku na plus i mam nadzieję, że będzie tak dalej.

36

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?
Lady Loka napisał/a:

Hej,
mam ostatnio bardzo dużo do czynienia z dzieckiem (lat 10), co do którego zupełnie nie wiem, w jaki sposób się zachowywać.
Niby wiem, nie moje dziecko, nie moja bajka, ale w przyszłości może być moją rodziną (przyszły szwagier) a i teraz czasami spędzam czas w jego rodzinnym domu, co wiąże się też poniekąd z częściową opieką nad nim (zrobienie jedzenia, kontrola czy za długo nie gra na komputerze, pogonienie do spania).

Dzieciak w domu praktycznie nie ma zasad. Je przed telewizorem, cały dzień spędza przed komputerem, myje się co 2-3 dni, śpi w łóżku z rodzicami.
Rodzice nie wymagają. Cackają się z nim jak z jajkiem. Ciągłe pytania: chcesz spać dzisiaj u siebie? Chcesz iść do kolegów się bawić? Chcesz zjeść kolację? Chcesz się umyć?
No i wiadomo, że dziecko jak to dziecko powie "nie". W efekcie właśnie potrafi cały dzień przesiedzieć przed telewizorem i komputerem, jeść chrupki, a wieczorem nieumyty śpi w łóżku rodziców.
Obowiązków w domu praktycznie nie ma, a przez rodziców traktowany jest jak malutkie dziecko, które samo koło siebie nic nie zrobi (przy mnie dopiero okazało się, że mały potrafi sam nalać sobie wodę do wanny i się umyć i nikt nie musi wtedy nad nim stać i mu pomagać).
Dodatkowo dzieciak sam w domu zostać nie może, więc w efekcie to mój partner jest zobowiązany do przejechania w wakacje kilkuset kilometrów do swojego domu rodzinnego i zajmowania się młodszym bratem przez dwa miesiące (co i tak jest progresem, bo na początku związku był też wołany do domu w ciągu roku na niektóre weekendy). A no i dzieciak na żadną kolonię nie pojedzie. Do dziadków też nie, chociaż jest taka możliwość.

Jak postępować z takim dzieckiem?
Próbuję olewać, nie zwracać uwagi, ale z drugiej strony mam wrażenie, że robią z niego kalekę życiową, która potem sama sobie w życiu nie poradzi.
Jednak ja jego matką nie jestem. I wychowywać go nie będę, bo to nie moja działka. Jak jesteśmy z nim sami, rodziców nie ma, to jakąś samodzielność potrafimy wymóc, wyciągamy na spacer, organizujemy czas. Ale jak w domu są rodzice, my chcemy wyciągnąć młodego na spacer, to od razu leci pytanie "A chcesz iść?" na co dzieciak odpowiada "Nie" i to jest koniec tematu. (My jak jesteśmy sami mówimy "Ubieraj się, idziemy na spacer").

Akceptuję inne podejście, ale po dwóch dniach siedzenia w jednym domu z rodzicami mojego partnera, nim i bratem, nasze nerwy są napięte do granic wytrzymałości i mamy ochotę uciekać. Partner widzi, co jest nie tak, wiele razy próbował z rodzicami rozmawiać, ale jest to jak odbijanie się od ściany.



Masz rację, nie Twoje dziecko, nie Twoja bajka, ale za to brat Twojego chłopaka i jak zostanie teraz wychowany takie będą tego efekty w póżniejszych latach, a jedno mogę Ci napisać  ten bez obowiązków 10-latek kiedyś pokaże swoim "kochającym" rodzicom co potrafi. Bo to, że jest leniem i traktowany przez swoich bliskich w tym przez Twojego chłopaka - jak maleńkie dziecko ,nie oznacza, że z niego wyrośnie cokolwiek pożytecznego. Musisz na ten temat porozmawiać ze swoim chłopakiem, uczulić go na tego młodego cwaniaka, bo potem będą wszyscy płakać i nie nad nieporadnością, ale nad ogólnym zachowaniem, bo wyrośnie z niego niezłe ziółko, które potrafi nawet przypalić wodę w czajniku, tylko, że życie nie tylko na tym będzie polegało.

37

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?

Mój partner dookoła młodego wszystkiego nie robi. Dostał nakaz przyjechania, to przyjechał, natomiast młody ogarnia się sam. On mu wszystkiego pod nos nie podstawia.
W sumie to całkiem spoko rozwiązanie, bo młody ma świadomość, że nie wszyscy go traktują jak maluszka.
Mnie dalej wkurza to, że w efekcie nie możemy spędzać wakacji razem.

Mam swoje podejrzenia na temat tego, czemu jest tak a nie inaczej, ale jest to na tyle specyficzna sytuacja, że nie chcę jej zbyt szczegółowo tutaj opisywać.

38 Ostatnio edytowany przez ines 32 (2018-07-29 22:29:29)

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?

Będziesz miała własne dziecko to je sobie wychowasz jak będziesz chciała a cudze zostw szczególnie jeśli masz takie chamskie podejście do młodego.
A w ogóle rozmawiałaś z rodzicami dziecka na jego temat? czy grasz dobrą przyszłą synową a za plecami *jedziesz* z nimi i ich dzieckiem? Udajesz miłą,bo dają kasę a jak przestaną to się odetniesz? Mogłabyś utrzymywać faceta,ale on jednak woli ciągnąć kasę od rodziców? On także ma 10 lat? Współczuję Twojemu facetow,że masz tak mało szacunku do jego rodziny.

39 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2018-07-30 15:44:09)

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?

Ja już siedzę u siebie w domu, a mój partner w swoim domu rodzinnym, więc problem dla mnie jest rozwiązany przynajmniej do grudnia wink
i chociaż mój facet chciałby z Młodym coś zmienić, to już widzę, że sam też zaczął mieć do tego dużo luźniejsze podejście. Jak sam stwierdził: on może próbować wprowadzać bratu jakieś zasady, ale rodzice to sabotują.
Więc po prostu przestaliśmy się przejmować tym, czy dzieciak się codziennie myje i tym, w czyim łóżku śpi.

Podjęliśmy też decyzję, że to ostatni raz, kiedy dajemy się wkopać w zajmowanie się dzieckiem przez praktycznie całe wakacje, co wiąże się z tym, że sami z nich niezbyt korzystamy. Za rok stawiamy przede wszystkim na siebie, ewentualnie możemy Młodego zaprosić na 1-2 tygodnie do naszego mieszkania.
Koniec z byciem niańkami wink

40

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?

Musicie sie bronic aby w przyszlosci rodzice nie kazali sie wam opiekowac mlodszym rozpuszczonym bratem, bo z niego kaleka zyciowa. Tak niestety moze byc jak tu inni wczesniej mowia.
Obzeranie sie slodyczami, chipsami przy braklu ruchu to prawie na pewno pozniejsze problemy z otyloscia, i pewna cukrzyca, do tego rozne inne powiazane z tym problemy zdrowotne. Wlasnie pisza w internecie, ze jakiejs nastolatce amerykanskiej wycieto woreczek zolciowy, z powodu problemow z obzeraniem sie chipsami. Smieciowe jedzenie wiadomo to klopoty zdrowotne.

Do tego gdzie do pracy pojdzie taki wychowany pod kloszem chlopak? tacy nie nadaja sie do nauki, pracy, jedynie graja w gry komputerowe i sa na wiecznym utrzymaniu rodzicow a bywa ze i rodzenstwa.

Moja znajoma wyszla przed laty za takiego jedynaka wychowanego pod kloszem przez rodzicow. Po roku sie rozwiedli. Nic nie umial. Matka mu kanapki robila i pod nos podstawiala bo sam nie umial zrobic. Po slubie szybko sie ukazalo ze jedyne co zrobic sam to umie herbate i kawe ale juz szklanek po sobie nie umial umyc. Ona z pracy przychodzi a ten gra w gry komputerowe, w zlewie kilka szklanek z  fusami, nie umytych, bo jak wypil jedna to nastepna robil w czystej szklance, nie umial umyc poprzedniej, w domu nic nie sprzatniete, jak zostawila mu pieniadze i rachunki do oplacenia na poczcie to nie poszedl i nie oplacil bo "nie wie jak", jedyne co to do sklepu chodzil kupic chipsy, piwo, cole, batoniki dalej granie w gry. Oczywiscie byl glodny to nakupil batonikow i chipsow, ale kanapki juz sobie nie zrobil, mimo ze w lodowce jedzenie bylo. Prace zalatwiali dla niego znajomi ale po paru dniach rezygnowal albo z niego rezygnowali z opinia "on sie do pracy nie nadaje". Raz zwrocila mu uwage po przyjsciu z pracy, ze ona pracuje, utrzymuje dom, robi zakupy, musi ugotowac obiad, a on w domu znow nie sprzatnal czegos od rana, kosz pelen smieci nie wyniesiony, on wlozyl kurtke na grzbiet i poszedl do rodzicow ze skarga na zone, ze "zona jest nie do wytrzymania, czepia sie byle czego", rozwiedli sie niedlugo pozniej. Po paru latach on z cukrzyca, bez pracy, perspektyw, na utrzymaniu rodzicow.

Takich przypadkow jest sporo z rozpuszczonymi bachorami wychowanymi pod kloszem.

Pytanie do rodzicow chlopaka -  jak widza przyszlosc mlodszego syna za iles lat?

41

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?
Lady Loka napisał/a:

Oboje nas trafia przez to, że musimy tutaj siedzieć i się młodym zajmować.

Pomijając kwestię Waszych ostatnich ustaleń i postanowień, to dlaczego tak naprawdę to Wy/Twój partner musicie się tym dzieckiem zajmować? Co z rodzicami? Dlaczego tak często sami nie mogą nad nim sprawować opieki?

Nawiasem mówiąc do podstawówki chodził z moim synem podobnie 'wychowywany' chłopak. Również był takim późnym dzieckiem, a przy okazji ofiarą nadopiekuńczości babci, rodziców i starszego rodzeństwa. Nawet na wywiadówkach wychowawczyni zwracała uwagę na problem. Mało tego, nie wyraziła zgody na uczestnictwo chłopca w zielonej szkole, bo nie opanował podstawowych umiejętności związanych z samoobsługą. Syn jest dziś studentem i opowiadał, że kiedy jakiś czas temu spotkał tego kolegę w okolicy swojej uczelni, to bardzo szybko zorientował się, że chłopak problemy z takimi banalnymi sprawami ma do dzisiaj, na przykład z załatwieniem podstawowych formalności związanych z nauką.
Jednym słowem szkoda dzieciaka.

42

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?
Olinka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Oboje nas trafia przez to, że musimy tutaj siedzieć i się młodym zajmować.

Pomijając kwestię Waszych ostatnich ustaleń i postanowień, to dlaczego tak naprawdę to Wy/Twój partner musicie się tym dzieckiem zajmować? Co z rodzicami? Dlaczego tak często sami nie mogą nad nim sprawować opieki?

Rodzice pracują.
Te pół dnia, kiedy ich w domu nie ma w ciągu roku pokrywa się z zajęciami szkolnymi, a w wakacje szkoły nie ma, to trzeba było znaleźć kogoś, kto się Młodym zajmie przez te pół dnia.

43 Ostatnio edytowany przez Martin10 (2018-07-30 14:07:03)

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?
Olinka napisał/a:

[ Syn jest dziś studentem i opowiadał, że kiedy spotkał tego kolegę jakiś czas temu w okolicy swojej uczelni, to bardzo szybko zorientował się, że chłopak problemy do dzisiaj, na przykład z załatwieniem podstawowych formalności związanych z nauką.
Jednym słowem szkoda dzieciaka.

Ja kiedys bylem poproszony o pomoc przy wyrabianiu paszportu dla takiego kogos wychowanego pod kloszem, na kanapie z pilotem tv w reku, ktoremu wszystko wolno a  wszystkie rozumy pozjadal, i ktoremu sie kanapki pod nos podstawia a zadnych obowiazkow nie, aby mu nie przeszkodzic w niczym,
w urzedzie paszportowym trzeba wypelnic formularz, i zalaczyc dowod wplaty a z wypelnieniem  "co to znaczy "kwota slownie"? pyta sie mnie dzieciatko dorosle nieskalane zadnym mysleniem i obowiazkami ...gdzie kwota za paszport wpisana wyzej cyframi i trzeba slownie to wpisac...normalnie zagotowac sie idzie. dorosla osoba a nie umie wypelnic prostego blankietu i ewentualnie zapytac urzedniczki w okienku... i tak ze wszystkimi reakcjami po urzedach i gdziekolwiek w zyciu u owego doroslego dzieciatka, ktore wszelkie rozumy zjadlo siedzac na kanapie z pilotem tv w reku i wszystko mialo pod nos podstawione przed rodzicow

owo "dzieciatko dorosle" ma dzisiaj mase problemow w zyciu osobistym

44 Ostatnio edytowany przez Olinka (2018-07-30 19:18:42)

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?

[off top - usunięte przez moderację]

45 Ostatnio edytowany przez Olinka (2018-07-30 19:18:55)

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?

[off top - usunięte przez moderację]

46

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?

Ines32, chciałabym zauważyć, że Twój nieregulaminowy, prowokacyjny post został usunięty z określonego powodu i na pewno nie po to, abyś za chwilę umieściła go ponownie i to dwukrotnie. Uprzedzam, że kolejnym razem otrzymasz ostrzeżenie. Równocześnie proszę o zapoznanie się z Regulaminem Forum i stosowanie do jego zapisów. Jeśli coś wymaga komentarza, to zapraszam do kontaktu mailowego - wątek niewątpliwie nie jest miejscem właściwym do wyjaśniania tego typu kwestii, a tym bardziej rozwiązywania ewentualnych sporów.
Z pozdrowieniami, Olinka

47

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?

Ciężki orzech do zgryzienia. Bardzo dobrze, że nie starasz się go na siłę wychować. Od tego jest matka. Jest w tym taki minus, że będzie taką właśnie kaleką życiową i za np 15-20 lat zwali wam się do domu bez pracy, pieniędzy a brat będzie ostatnim ratunku, ale nie bierzmy takiego czarnego scenariusza pod uwagę. Fajnie, że partner próbuje z rodziną gadać, ale jak widać to nic nie daje, więc trzeba użyć twardszych sposobów (nie, nie mówię o biciu młodego). Ja bym się wkurzyła, gdyby w najlepszy okres roku- wakacje- ktoś mi dosłownie kradł partnera, z którym chciałabym spędzić czas. Niestety to nie może być tak, że facet na gwizdek mamusi leci do domku opiekować się jej drugim dzieckiem. Podejrzewam, że oboje jesteście dorośli, macie swoje życie, swoje plany życiowe, będziecie mieli jeszcze czas na dzieci. Polecam zaproponować partnerowi, że jak dostanie telefon w wakacje, to nie leci i siedzi tam 2 miesiące i niańczy nieswoje dziecko, niech powie matce, że zaopiekuje się bratem, ale np. 2 tygodnie a potem wraca do swojej kobiety. Bo to nie jest ludzkie, że dorosły gość wychowuje dziecko swojej mamy
Powodzenia życzę

48

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?

obgadałaś dzieciaka rodziców swojego chłopaka tym samym obniżasz ich autorytet odnośnie atutów wychowawczych.
Ciekawe czy  masz na tyle corage abby im powiedzieć to w twarz co się tobie nie podoba,za kurtyną każdy cwaniaczkuje nieprawdaż..
Prawdopodobnie spotykając się z nimi udajesz że jest wszystko ok.Nie chciałaby mieć takiej synowej,zakończyłabym równie szybko z tobą kontakt.

49

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?
EK1 napisał/a:

obgadałaś dzieciaka rodziców swojego chłopaka tym samym obniżasz ich autorytet odnośnie atutów wychowawczych.
Ciekawe czy  masz na tyle corage abby im powiedzieć to w twarz co się tobie nie podoba,za kurtyną każdy cwaniaczkuje nieprawdaż..
Prawdopodobnie spotykając się z nimi udajesz że jest wszystko ok.Nie chciałaby mieć takiej synowej,zakończyłabym równie szybko z tobą kontakt.

Hah, tak podejrzewałam, że temat odkopany po to, żeby się doczepić big_smile

Poczytaj jeszcze raz moje komentarze w swoim temacie, bo mam wrażenie, że zupełnie nie zrozumiałaś z nich ani słowa. Tym bardziej, że w odpowiedziach do mnie wkładasz mi w usta rzeczy, których nie powiedziałam smile

50

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?

Dlaczego nie porozmawiasz o wychowaniu dziecka z rodzicami partnera? Koniecznie powiedz im, że nie będziesz tolerować takiego zachowania, jak już Twój ukochany  wybije się na finansową samodzielność. Takie sprawy warto wyjaśnić sobie na początku związku. Pozwalają one obu stronom zaoszczędzić czas i nerwy. 
Moim zdaniem za bardzo wczułaś w rolę synowej, kiedy jesteś tylko jedną z kolejnych dziewczyn "starszaka".

51 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-12-25 19:03:05)

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?

Właśnie Loka jak tam było nie było szwagier. smile
Jesteśmy jak dinozaury na tym forum Loka nie ma co się oszukiwać.
I tak nas nikt stąd nie ruszy smile

52 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-12-25 19:02:03)

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?

.

53

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?
Cichaiskromna napisał/a:

Dlaczego nie porozmawiasz o wychowaniu dziecka z rodzicami partnera? Koniecznie powiedz im, że nie będziesz tolerować takiego zachowania, jak już Twój ukochany  wybije się na finansową samodzielność. Takie sprawy warto wyjaśnić sobie na początku związku. Pozwalają one obu stronom zaoszczędzić czas i nerwy. 
Moim zdaniem za bardzo wczułaś w rolę synowej, kiedy jesteś tylko jedną z kolejnych dziewczyn "starszaka".

Odkopałaś temat smile
nie jestem jedną z kolejnych dziewczyn "starszaka" tylko jego żoną smile

paslawek napisał/a:

Właśnie Loka jak tam było nie było szwagier. smile
Jesteśmy jak dinozaury na tym forum Loka nie ma co się oszukiwać.
I tak nas nikt stąd nie ruszy smile

Od początku pandemii bardzo się odcięliśmy. Odległość robi swoje, teściowa też robi swoje, był straszny kwas, jak się zaręczyliśmy i przygotowywaliśmy ślub to też był kwas, aż moi rodzice musieli interweniować, bo byliśmy na granicy zerwania z teściową całkowicie kontaktu.

A młody, cóż. Dalej jest dzieckiem nieprzystosowanym społecznie. To już duży dzieciak, ma 12 lat, a samodzielności dalej zero, ale w sumie mam na to wyrąbane. Nie mój problem. Mąż też uświadomił sobie, że to przegrana sprawa.

Rozwiewając jeszcze jakieś wcześniejsze wątpliwości - nie ciągniemy kasy ani od moich rodziców ani od teściowej. Mąż miał rentę i studiował. Mama mu pomagała, bo jakby podjął pracę, to straciłby rentę. Skończył studia, poszedł do pracy i od tego czasu nie bierzemy kasy od nikogo, bo sobie dobrze radzimy sami. Na początku były jakieś dzikie plany, mąż chciał odkładać jakąś kasę co miesiąc dla młodego, nie wiem z jakiej paki, ale szybko realne życie mu to wybiło z głowy, bo młody ma matkę, która ma go utrzymywać, a my nie jesteśmy im nic winni. Ale teściowa lubi sobie tak pograć na emocjach, ile to ona kasy nie wydaje i jak to jej brakuje do życia. Powoli się na to uodparniamy, bo ona po prostu lubi sobie ponarzekać, żebyśmy przypadkiem nic od niej nie potrzebowali big_smile a my nawet jej o nic nie prosimy. Jak coś nam potrzeba, np. aktualnie robimy remont mieszkania i dosyć mocno się zerujemy finansowo, to pomagają nam moi rodzice i robotą i finansowo, ona nic. i nie oczekujemy, bo nikt potem nie chce słuchać jej narzekania, jak to jej jest ciężko i jak to ona nam pomoże, pomoże, na pewno pomoże, ale za rok.
Mam w głowie to, że nawet prezentu ślubnego od niej nie dostaliśmy, nie wypominam, ale wiem, że mężowi trochę przykro z tego powodu. Ale z drugiej strony, taką relację ma ze starszym synem, jaką sobie sama buduje przez lata. Mnie już ręce opadają, nie komentuję tego przy nim, raczej go namawiam do tego, żeby właśnie i z mamą i z bratem trzymał kontakt, ale jak słyszę, że ona zaraz po ślubie płakała, że straciła syna, albo jak słyszałam, że strzelała wielkiego focha, bo nie podobały jej się moje buty na ślubie, no to przykro jest. A i tak staram się nie stawać między nimi i się nie wtrącać w to, jakie oni mają ze sobą kontakty. Jak przegnie, to w końcu poniesie tego konsekwencje i to będzie decyzja mojego męża.
Przynajmniej po ślubie teściowa przestała planować super zagraniczne wakacje dla trzech osób (siebie i dwóch synów), bo wcześniej tak robiła i robiła wielką tajemnicę, żebym się nie dowiedziała (nigdy nie oczekiwałam, że ona mi takie wakacje fundnie. Jakby zaproponowała mi tez wyjazd to chętnie pojechałabym z nimi płacąc za siebie).

Mąż z bratem czasami pogada przez telefon, ale to są ciężkie rozmowy, bo młody nie jest zbyt wygadany i właściwie to się kończy na "dobrze, wszystko dobrze, dostałem piątkę, pa". I to trwa z 5min. Na początku pandemii zdzwaniali się też na skype na jakieś szybkie korki czy pomoc przy zadaniach, ale okazało się, że młodemu nie chce się uczyć i ogarniać, więc mąż też stwierdził, ze to strata czasu i przestali.

Na naszym weselu posadziliśmy go przy stoliku z moim kuzynostwem, dzieciaki w jego wieku, ale on wolał zabrać swoje krzesło i usiąść przy mamusi, bo inaczej nic nie jadł. A i tak w sumie większość wesela spędził w swoim pokoju w hotelu, zupełnie nie integrował się z dziećmi w swoim wieku, chociaż część z nich dobrze zna, bo to jego kuzyni.

Od kiedy się kontakty rozluźniły i mąż już tam nie jeździ na kilka tygodni w ciągu roku, to też sytuacja jakoś nas nie rusza. Teściowa będzie miała tak jak sobie sama zorganizuje. Nas to już nie rusza.
Jak przyjadą do nas, a przyjadą na Wielkanoc, to będzie po naszemu i będą się musieli dostosować.

Tak to wygląda te 3.5 roku po założeniu tematu. Trochę kijowo, raczej stabilnie. My już chyba mamy wyrąbane, nawet dzisiaj mąż stwierdził, że "młody to już jest stracony". A my teraz mamy ważniejsze rzeczy na głowie niż ich ewentualne fochy.

54

Odp: Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?
EK1 napisał/a:

.
Ciekawe czy  masz na tyle corage abby im powiedzieć to w twarz co się tobie nie podoba,za kurtyną każdy cwaniaczkuje nieprawdaż..

Polskiego zapomniałaś, a angielski jeszcze nie całkiem umiesz? smile

Posty [ 54 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Jak zachować się w relacji z rozpuszczonym dzieckiem?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024