Cześć wszystkim,
Na wstępie napiszę, że nie mam konkretnego pomysłu w jaki sposób napisać ten post, może być trochę nie po kolei czy "bez ładu i składu", ale prosiłbym o przeczytanie całości i wypowiedzenie się co myślicie o naszej sytuacji.
Jesteśmy w związku od prawie 5 lat, oboje w wieku około 20 -25 lat, ja jestem jej pierwszym, ona moją pierwszą. Od samego początku i do tej pory mamy podobne zainteresowania, przyzwyczajenia, częściowo podobne charaktery, przeszliśmy przez płacze, poważne kłótnie, od jakiegoś czasu jest spokój, podobno czasami przypominamy stare małżeństwo. Szanujemy się, kochamy (zarówno seksualnie jak "opiekuńczo") i poważnie planujemy przyszłość, otwarcie rozmawiamy o potrzebach czy fantazjach seksualnych, w łóżku czasami próbujemy nowych rzeczy, można by powiedzieć że jest idealnie pod wieloma względami (może i nie wszystkimi, ale idealni ludzie nie istnieją). Czy to istotne czy nie, jest zazdrosna o kobiety - te które mi się podobają, czy też o te które spotykam ze względu na specyfikę pracy. natomiast nie jest to zazdrość w jakikolwiek sposób problematyczna. Ostatnio jednak mocniej daje o sobie znać "ewentualna niedogodność" w postaci biseksualności partnerki (ja swoją drogą mógłbym zrobić to z facetem, z ciekawości, ale raczej nie wyobrażam sobie jakichś pieszczot czy związku). Ostatnio kilka godzin rozmawialiśmy o konkretnej sprawie, więc mam takie podsumowanie:
- ona od zawsze interesowała się kobietami, od kiedy zaczęła się masturbować robiła to "do" kobiet
- dopóki nie pojawiłem się w jej życiu nieszczególnie interesowała się facetami, raczej nie zakochała się w żadnym, jeśli chodzi o porno woli oglądać lesbijki i gejów, hetero porno jest dla niej nudne
- na początku związku ze mną (~pierwszy rok) wzrosło u niej zainteresowanie płcią przeciwną
- myśli o kobietach nie tylko w kwestii seksu, stwierdziła, że mogła by być w związku homo
- raz na jakiś czas pojawiają jej się myśli, że chciała by być facetem, gejem, ale zdaje sobie sprawę, że to nierealne (choć nie wiem czy jest to bardzo istotne, to chyba podobnie jak z męskimi fantazjami "co by było gdybym był laską"), jak znajdzie jakiegoś faceta który jej się spodoba, to myśli o nim bardziej żeby uprawiać z nim seks jako facet
- mówi otwarcie, że na tą chwilę preferuje bardziej kobiety i bardziej ją to ciekawi, jednocześnie nie wyobraża sobie zdrady czy rozstania ze mną z tego powodu, kocha mnie, spędzamy cały wolny czas ze sobą (oprócz spania, nie mieszkamy razem)
- ma zdecydowanie niższe libido niż na początku związku - tutaj pojawia się teoretyczny wróg w postaci tabletek antykoncepcyjnych (zmiany tabletek już były jakby co). Stwierdziliśmy, że kilka miesięcy po rozpoczęciu stosowania antykoncepcji hormonalnej przytyła, spadło jej libido i pogorszył się ogólny stan psychiczny. Jej matka miała podobne skutki uboczne. Tabletki odstawiamy w tym miesiącu żeby zobaczyć "jak będzie". Przed tabletkami, przez pierwszy niecały rok byliśmy jak króliki - zawsze i wszędzie, oboje podnieceni i z ochotą, mi w większości to zostało, jej niekoniecznie. Jednak mimo tego względnie łatwo podnieca ją widok porno z lesbijkami czy gejami. Żebyśmy się źle nie zrozumieli - uprawiamy seks codziennie lub prawie codziennie, z satysfakcją dla obydwu stron, jednak brakuje jej tej namiętności i podniecenia, muszę ją mocno zachęcać i pobudzać
- ona nie do końca rozumie kim jest, czy bi, czy lesbijką, próbowała o tym nie myśleć i być 100% hetero, ale jej się nie udało i to ją trochę uderzyło. Boi się, że jest homo, boi się ewentualnych skłonności do trans
- na pytanie w stylu "czy podoba Ci się to, że jeśli mamy być w związku całe życie, to już nigdy nie będziesz w związku z inną kobietą" odpowiedziała mniej więcej, że szkoda, ale jest w stanie z tym żyć dla naszej miłości i dla tego jak do siebie pasujemy, bez względu na jej fantazje i upodobania w tym momencie jest w związku ze mną i nie zamierza go zakończyć. Tutaj pojawia się moja niepewność, czy nadal tak będzie za 5, 10 albo 20 lat? - pytanie do innych kobiet bi/lesbijek które późno odkryły orientację lub do facetów w podobnej sytuacji
- proponowałem jej popisanie z innymi, podobnymi kobietami na ten temat, ale stwierdziła że raczej tego nie potrzebuje (z tym, że ona nie jest nauczona korzystać z for i podobnych, więc może tutaj tkwi sedno)
Po ustaleniu tych faktów, nasuwają się pytania:
- co jeśli będzie ze mną, ale będzie całe życie myślała o kobietach, co jeśli nie będzie do końca spełniona w takim związku
- co jeśli/czy to możliwe, że po prostu nie chce być sama, przyzwyczaiła się do mnie i do naszych sposobów na spędzanie czasu, ale generalnie wolałaby być z kobietą
- czy ona może być 100% homo?
- czy tabletki antykoncepcyjne mogły tu "pomóc"? To dość daleko idący wniosek, ale są to w końcu mocne hormony które mogą (i powodują u niektórych) mocne zmiany fizyczne jak i psychiczne
No i część ostateczna. Nie jest dla nas problemem umówienie się na seks z innymi osobami (raczej tej samej płci, z ciekawości), o dziwo lub nie to ja byłem pomysłodawcą kilka miesięcy temu. Pytanie, czy to aby na pewno jest dobry pomysł? Z jednej strony - jej pomoże się określić i spróbować, z drugiej może spotęgować zainteresowanie kobietami i lesbijskim seksem, może odkryć, że jednak jest lesbijką. Istnieje ryzyko, ale czy nie lepiej zgodzić się na to teraz, niż ma to dusić w sobie przez X lat rozbijając później związek jakąś zdradą czy kumulacją niezadowolenia? A może po prostu czekać na stabilizację hormonów i psychiki po odstawieniu tabletek i zobaczyć jak będzie?
Napiszcie proszę co o tym wszystkim myślicie. Zdaję sobie sprawę, że każdy jest inny (człowiek jak i związek) i nie ma co brać sytuacji innych ludzi za pewnik, natomiast aktualnie oboje nie wiemy co powinniśmy z tą sytuacją zrobić. To też nie tak, że jakoś bardzo się tym przejmujemy na co dzień, tematowi przyjrzeliśmy się bliżej w przeciągu ostatnich kilku dni.