Cześć,
byłam z chłopakiem prawie 4 lata. Z mojej perspektywy nie był to udany związek. Od początku mnie oszukiwał, o czym dowiedziałam się później, przegrzebując jego telefon. Bardzo mnie zranił i czuję się w pewnym stopniu wypaczona przez tę relację.
Wybaczalam mu niejednokrotnie, mimo zapewnień, że już nigdy mi tego nie zrobi, powtarzało się to. Chodzi o portal erotyczny. Zakładał tam konta i próbował umawiać się z kobietami (jak później się dowiedziałam również z facetami) na seks. Robił to, gdy ja wyjeżdżałam do rodziców. Parę razy udało mi się wejść na jego konto. Najgorsze wiadomości pisał, gdy był pod wpływem piguł lub jakiś innych stymulantów. Wtedy również pisał do mężczyzn. Kiedy to odkryłam, chciałam odejść, bo to co przeczytałam, to było dla mnie za dużo. Niestety przekonał mnie swoimi obietnicami, że się zmieni i zapewnieniami, że to przez narkotyki i depresję. Powiedział, że miał wahania co do swojej orientacji, ale już wie, że nie pociągają go faceci i nigdy się z nikim nie spotkał.
Ostatnio zdarzyło się to samo. Pewnie o niczym, bym się nie dowiedziała, gdyby nie to, że założyłam urządzenie szpiegujące w jego komputerze. W ten sposób zdobyłam hasło do jego nowego konta na portalu. Konto założone 2 miesiące temu. Przeczytałam wszystkie wiadomości i aż mi niedobrze na samą myśl o nich. Wynikało z nich, że w jeden dzień był pod wpływem i wtedy wysyłał pełno wiadomości do facetów w celu umówienia się na seks (do par i kobiet również). Wysyłał zdjęcia, na szczęście były już usunięte z rozmowy, po treści wiadomości wiem że nie chciałbym widzieć tego obrzydlistwa.
Zapytałam go czemu znowu mi to robi. On udaje, że nie wie o co chodzi. Kiedy powiedziałam, że wiem, że ma konto na portalu, to mówię że pewnie jakieś stare sprzed kilku lat wygrzebałam. Udaje idiotę, dopóki nie pokażę mu, że mam zdjęcia rozmów. Zawsze tak jest. Po czym żałosne tłumaczenie, że robi to, żeby się pośmiać i sprawdzić do czego ci ludzie są zdolni. I że nigdy z nikim by się nie spotkał, i że już teraz na pewno wie, że nie chce mieć do czynienia z facetami, że tylko ze mną chce być.
Oczywiście nie wierzę w ani jedno jego słowo. To jest chory człowiek. Postawiłam sytuację jasno, że to koniec i nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Tutaj jest problem. Gdybyśmy nie mieszkali razem wystarczyłoby zablokować numer. Jednak wynajmujemy razem mieszkanie. Umowa jest na mnie, więc nie mogę się wyprowadzić ot tak. Zresztą chciałabym zostać w tym mieszkaniu. Powiedziałam mu, że ma czegoś sobie szukać ale on nic z tego sobie nie robi. Zachowuje się jakby nic się nie stało. Mam wrażenie, że moje słowa nie mają żadnego znaczenia. Podchodzi do mnie, dotyka mnie, chociaż jasno mówię że tego nie chcę. Najczęściej teraz krzyczę bo już nie mogę tego wytrzymać. Mówię, że już nigdy nie będziemy razem i brzydzę się nim. A on zadowolony i mówi, że mnie kocha i nigdzie się nie wybiera.
Czy jest jakiś sposób, żeby przekonać takiego człowieka do wyprowadzki? Jak przemówić do niego, że nigdy z nim nie będę i żeby zostawił mnie w spokoju?
Czy pozostaje mi wypowiedzieć umowę i szukać sobie innego miejsca?