Helloł Girlsy!
Padnięta codzienną harówą czytam Was do poduszki i cieszy mnie, że w kafejce większy ruch.
Witaj, Irysko! Wnosisz nowość i zapewne interesującą twórczość. Ciekawe, czy zagrzejesz miejsce przy stoliku. Ja nie korzystam z f. , więc obejrzę tylko to, co zamieścisz w kafejce.
Zachwyciło mnie zdjęcie czarnego kota. Btw jak zwabiłaś mojego czarnuszka, żeby go sportretować? To jest minka, którą bardzo lubię. Znakomite zdjęcie. Widać, że masz dryg
Ja należę do kociego fanklubu, ale to nie znaczy, że mam serce zamknięte dla psów. Zawsze w moim życiu towarzyszył mi pies, ale mój ostatni Przyjaciel był niezastąpiony. Teraz jest pies czyli kot. Czasem myślę, że to jest mój pies po reinkarnacji w ciele kota, bo obserwuję wiele podobieństw charakteru i zachowań.
Raju, moja siostrzana duszo! Dałaś plamę. Nie ma nic przyjemniejszego (no prawie... D), niż ocieranie się futrzaczka. Najlepiej lubię, gdy mój milusi owija mi się na szyi i mruczy.
Szkoda mi Twojego psiaka. Psia starość tak szybko nadchodzi, a cierpienia związane z chorobami są tym bardziej dolegliwe, niż u ludzi, że dla zwierzęcia niezrozumiałe. Może nie ma sensu przedłużanie życia i cierpienia...
Anko, czy Ty masz "zmiennika" (męża) w wychodzeniu z pieskiem na dwór? Czy to wyłącznie Twoja działka? Kiedyś mieszkałam w bloku i miałam jamnika. Nie byłam happy, gdy mi się nie chciało, a musiałam wyjść. No, ale z tym jamnikiem wziętym ze schroniska kochaliśmy się też wzajemnie, więc zaciskałam zęby, przeklinałam pod nosem i zakładałam mu szelki. Ale teraz juz bym nie chciała dołączyć takich zajęć do mojego repertuaru prac.
Ostatnio doprawdy nadmiernie się spracowałam. Chyba mnie głupi pogonił! Jedno skończę, już się rwę do następnej roboty. Jak deszcz, to porządki w domu, jak słońce, to na pole. Posadziłam dużo czosnku - przyda się na odpędzanie czwartej fali..., przekopaliśmy z Chłopcem kawał pola pomiędzy szpalerem drzewek owocowych i posialiśmy trawę. Jest już tak pięknie w ogrodzie - hiacynty, żonkile, szafirki, magnolia w rozkwicie. Morele i brzoskwinie obsypane kwiatami, więc bardzo martwią mnie nadchodzące przymrozki.
Żeby było ciekawiej, jutro znowu walę na Warszawkę. Uuufff... nie chce mi się kręcić kółkiem, ale mam trochę spraw do załatwienia i odstawiam Mamę do sanatorium. Bardzo się za moją wiedźmą stęskniłam. Ciekawe, ile dni potrwa miłość między nami... Możecie obstawiać zakłady.
Czytko, Limetko, nie zasypiajcie pod stolikiem kawiarnianym. Dostarczajcie przodowniczce pracy literatury do poduszki.
Edytuję, bo zapomniałam was spytać: czy znacie jakiś fajny sposób na wyeksponowanie wachlarzy? Mam kolekcję kilku wachlarzy - staroświeckich i współczesnych: babciny przedwojenny, hiszpański, japoński, chiński, indyjski z drzewa sandałowego. Chciałabym zrobić z tego ozdobę sypialni i jakoś wyeksponować na ścianie, ale nie mam pomysłu. Sieć nie podpowiada albo nie umiem wyszukać.
Liczę na Waszą inwencję.
Dobrej nocki!