Dziękuję za udział w badaniu, podsumowałem dla Was wyniki - ponieważ nie każdy stosował się do instrukcji (uporządkować punkty), niektóre wypowiedzi musiałem na podstawie kontekstu samodzielnie ustawić. W zależności od odpowiedzi przydzielałem punkty od 1 do 5 i wszystko zsumowałem. Uprzedzam, że post jest długi, pewnie mało kto przeczyta, więc dla niecierpliwych na końcu jednozdaniowe executive summary. Zatem pozycja, która otrzymała najwięcej punktów to sytuacja nie do wybaczenia, a najmniej - wybaczalne lub nie stanowiące problemu:
1. Regularny onanizm do konkretnej aktorki porno - 39 punktów
2. Schlanie się jak świnia i pijacki seks z koleżanka z pracy, knajpy, amnezja częściowa - 51 punktów
3. Okazjonalne wizyty u pan prostytutek - 59 punktów
4. Świntuszenie na kamerkach - 61 punktów
5. Romans trwający pół roku - 63 punkty
Wyniki prawie zgodne z moimi założeniami. Dlaczego prawie? Kilka wniosków:
- onanizm i pornosy są najmniejszym grzechem z listy, jednak dla kilku osób masturbacja jest nie do wybaczenia
- drugie miejsce - zdrada pod wpływem alkoholu/używek - być może w głębi akceptujemy, że partner/partnerka nie byli świadomi, co robią, nie działali z premedytacją
- może coś źle policzyłem, ale weryfikowałem 2 razy: korzystanie z płatnego seksu jest minimalnie łatwiejsze do wybaczenia niż świntuszenie na kamerkach??? Zaskakujące. Fizyczna zdrada, przez kobiety najczęściej uważana za coś obrzydliwego, brudnego jest mniejszym grzechem niż wirtualny seks przez internet? Może to tylko błąd statystyczny
- romans ostatni, nie ma tu zaskoczenia - długotrwała relacja z kimś innym, oparta nie tylko na seksie, ale i uczuciach i emocjach, związana z notorycznym oszukiwaniem partnera/partnerki najczęściej błyskawicznie rujnuje zaufanie i sam związek
Jeszcze kilka ciekawych wypowiedzi z wątku:
- "Najpierw podejdź do tematu ze spokojem. Uporządkuj u siebie natenczas, według własnego sumienia, a dopiero później, pytaj innych wedle ich sumień." - ktoś uznał, że ankietę prowadzę żeby siebie wybielić i zmniejszyć poczucie własnej winy? Otóż nie, zrobiłem ją z czystej chwilowej ciekawości.
- "Na niewierność można przymknąć oko, zdrady się nie wybacza. Jak już się umie rozpoznać z czym mamy do czynienia sprawa się upraszcza." - bardzo ładnie określona różnica między badanymi sytuacjami.
- "Najpierw trzeba zadecydować, jaki taki związek ma być – albo monogamia, albo poligamia." - nie rozumiem, przed każdym związkiem partnerzy to sobie ustalają? Życie tego chyba nie potwierdza, nie możemy dać gwarancji jacy będziemy za 10-15 lat, co nas pcha do związku w danej chwili, jakie wydarzenia przyjdzie nam napotkać. Przysięga małżeńska ma dodatkowo wzmocnienie religijne - a jednak czy to bardziej zabezpiecza przyszlość?
- "Jak ktoś nie dorósł do bycia w związku to niech się bawi na całego, ale nie wciąga w to niewinnych ludzi..." - skąd mam wiedzieć, czy dorosłem do związku? Zazwyczaj wychodzi po jego zakończeniu, gdy z perspektywy czasu możemy chłodniej ocenić nasz wkład w jego rozpad.
- " A wybaczenie jest pierwszym krokiem do uzdrowienia duszy" - mądre, myślę że podparte wiarą, ale kto potrafi wszystko wybaczyć i kontynuować związek? Czy wiara daje taką siłę?
- Interesująca dyskusja na koniec: "jak podejść do tego: znalazłem w łazience wibrator zony w szufladzie. W związku z tym że ogląda dużo filmów z Bradem Pittem śmiem podejrzewać że fantazjuje o nim podczas zabaw w łazience. Czy to zdrada i czy mam jej wybaczyć?" i odpowiedzi do tego "Oczywiście, że taka sytuacja jest nie do wybaczenia, bo dlaczego facet nie ma seksu z żoną, może dlatego, że nie zadbał o jego odpowiednią jakość, może był zbyt samolubny, może tylko lubi użalać się nad sobą i idzie na łatwiznę lub skacze na bok." dalej "To działa w obie strony! Stawiam dolary przeciw orzechom, że wina faceta za to, że woli swoją rękę od kobiety, nader nieczęsto leży po jego stronie" oraz "A tak na marginesie trochę mało tutaj powodów do zdrady kobiety według badań mają ich ponad 200 natomiast mężczyżni około 30." i na koniec " A kobieta to jakaś niemowa i bezwolna ameba że jak facet nie zadba o jakość seksu to jakość seksu będzie zła? Przecież jeśli coś jej nie pasuje to z jej strony też powinna wyjść informacji, inicjatywa, czego chciałaby więcej czego mniej, co jej nie pasi a nie po prostu przestać uprawiać z nim seks."
Uwielbiam to, takie stereotypowe - partner/ka się onanizuje z winy partnera/ki, i to jest niewybaczalne, bo ona/on to robi przez niego/nią - jego/jej wina bo nie zadbał/a o jakość, ilość. Nie do końca to złapałem z treści, ale intepretuję wskazane role - wina faceta, bo jest kiepski, nie stara się. Riposta że facet woli swoją rękę to z reguły nie jego wina. Ktoś powołuje się na statystyki zdrad - kobiety masakrują facetów w liczbach (przyznam, że myślałem że faceci statystycznie przodują w niewierności). Na koniec wzmianka o wzajemnej komunikacji - i to jest też bardzo trafne - czy jak w związku nagle nie ma seksu przez tydzień, to jedna strona kryje się od razu po kątach i sobie dogadza i nie próbuje rozmawiać, dopytać się co się dzieje tylko po pewnym czasie onanizmu decyduje się na skok w bok itp?
Dziękuję za uwagę i pomoc w badaniu.
Executive summary: onanizm jest w miarę (w miarę!) bezpieczny dla związku, romans nie, kamerki są bezpieczniejsze niż prostytutki, komunikacja w związku jest kluczowa, kobiety dużo częściej zdradzają, ale zazwyczaj z winy facetów.
uwagi
- proszę temat i mnie traktować z przymrużeniem oka, jest ważny i poważny bo wpływa na ludzkie życie, ale tu byłem po prostu ciekaw opinii, może na ich podstawie napiszę wątek zupełnie na poważnie
- dla ciekawskich - zrealizowałem osobiście wszystkie punkty oprócz 4, sam byłem trafiony punktami 1 i 4
Dobrej nocki