Nie jestem katoliczką,moi rodzice także,więc u mnie w domu takiego zwyczaju nie było.
Nie przypominam sobie bym jakoś z tego powodu rozpaczała.
Pamiętam,że rodzice jednak nie robili problemu jak dzieciaki z sąsiednich drzwi pukali do nas i oblewali wodą.Raczej się z tego śmiali.
Natomiast w sytuacji gdy starsza sąsiadka z najwyższego piętra wyglądała przez okno a dzieciaki lunęły na nią kilkoma wiadrami z dachu tak,że jakoś poważnie skreciła szyję mama składała zeznania w prokuraturze bo rodzice tych dzieci odpowiadali za uszczerbek na zdrowiu kobiety a tata napisał tej pani jej pozew.
I przyznam,że od tamtej sytuacji moi rodzice już nie byli tacy uśmiechnięci jak dzieci z sąsiedztwa pukały do nas i polewały wodą.
Mnie na maxa wkurzało,że nie mogę wyjść z psem tego dnia,że nie mogę tez pójść na rower.
Bo po tej akcji z sąsiadką pewnie rodzice rozmawiali z sąsiadami i zażyczyli sobie by mnie nie polewano ale kiedy chodziłam gdzieś dalej to nikt się nie pytał czy jestem katoliczką i nieraz wracałam mokra.
Pamiętam jedną sytuację-miałam wtedy ONka kiedy jakieś obce dzieciaki polały mnie wodą,ja puściłam smycz a mój dzielny pies ze szczekaniem pogonił dzieciarnę a jednego potraktował nieco ząbkami.Potem specjalnie chodziłam w tę okolicę codziennie by się gówniarzeria (w sumie równolatki) mnie i mojego psa bała:)
Nie żal mi takiego zwyczaju.
Bo niby dlaczego grupka mało ogarniętych katolików ma terroryzować wiadrami cała resztę,nawet tę niekatolicką?
Nie każdy musi mieć tak samo pszenno-buraczane poczucie humoru.
Gojka, wyznanie nie ma tu akurat większego znaczenia. Polewją się niemal wszyscy nie pytając o przynależność religijna i jakakolwiek. Myslisz, ze kogokolwiek to interesuje? To jest bardziej zabawa a nie religijne święto czy obrządek. Tak jak prima aprilis czy inne gluposci.