prawda o przeszłości - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » prawda o przeszłości

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 164 z 164 ]

131 Ostatnio edytowany przez Kristel (2021-02-21 11:27:28)

Odp: prawda o przeszłości

Jedna zła decyzja lawinowo stworzyła mi życiową kulę śniegową. Doszła rozmiarami do zdrady. Nie chcę mówić o starej zdradzie w nowym związku, bo mam poczucie, że nadal będę kulać to całe gofno przeszłości. Chcę odciąć się od tego, ale wywlekajac ją do nowego związku znowu patyczkiem pcham ją do przodu. To naprawdę będzie takie złe  nie powiedzieć o tym? Powiedzieć zwyczajnie, że nie chce rozmawiać o przeszłości, powiedzieć ewentualnie ile związków i powiedzieć wprost, że nie chce dłubać w szambie i ma nie drążyć? Dać do zrozumienia, że święta nie byłam, ale bez szczegółów?

Bbaselle poradzę sobie tylko nie taką chciałam być, nie tak żyć, nie tak wybierac. Brak odwagi, konsekwencji, posiadania jaj sprawił, że piszę co pisze i jestem gdzie jestem. Nie usprawiedliwiam się. Zawiodłam się na sobie.

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: prawda o przeszłości

No i czas nie oburzać się na # innych, gdy samemu ma się sporo za skórą. Przecież jak mogę tępić swoich pobratymcow...

133 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-02-21 11:47:57)

Odp: prawda o przeszłości
Kristel napisał/a:

Jedna zła decyzja lawinowo stworzyła mi życiową kulę śniegową. Doszła rozmiarami do zdrady. Nie chcę mówić o starej zdradzie w nowym związku, bo mam poczucie, że nadal będę kulać to całe gofno przeszłości. Chcę odciąć się od tego, ale wywlekajac ją do nowego związku znowu patyczkiem pcham ją do przodu. To naprawdę będzie takie złe  nie powiedzieć o tym? Powiedzieć zwyczajnie, że nie chce rozmawiać o przeszłości, powiedzieć ewentualnie ile związków i powiedzieć wprost, że nie chce dłubać w szambie i ma nie drążyć? Dać do zrozumienia, że święta nie byłam, ale bez szczegółów?

To ile powiesz swojemu nowemu partnerowi zależy tylko od Ciebie. Nikt nie ma obowiązku spowiadania się ze swojej przeszłości w szczegółach. Nie radziłabym natomiast kłamać. Tzn. jeśli on zapyta wprost czy kiedykolwiek zdradziłaś, to bez sensu zaprzeczać, szczególnie, że to może wyjść w każdym, często najmniej oczekiwanym momencie.
Zresztą, sama nie masz pewności jaka byłaby jego reakcja bo zwyczajnie nie wiesz czy ogóle ma to dla niego jakieś kluczowe znaczenie. Może ma, może nie ma.
Wydaje mi się, że ludzie po 40, czy po 50-stce mają większą świadomość i margines tolerancji jeśli chodzi o przeszłość partnerów. A jeśli taki facet chce kobietę nieskazitelną, to niech szuka wśród nastolatek, czy wczesnych dwudziestolatek, chociaż znając życie, obecna młodzież swoim "bagażem doświadczeń" może zawstydzić nie jedną 40-stolatkę. wink

134 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-02-21 11:48:08)

Odp: prawda o przeszłości

Otóż właśnie smile
Nie musisz się przymuszać sama do spowiedzi, ale jeśli facet się spyta, to warto  szczerze odpowiedzieć, przynajmniej w podstawowym zakresie.

135 Ostatnio edytowany przez Kristel (2021-02-21 11:52:10)

Odp: prawda o przeszłości

Roxann widać, że nie wiesz jak smakuje zdrada z drugiej strony. Gwarantuje Ci, że nie spłycalabys jej do błędu, takiej sobie pomyłki, bo przecież jesteśmy tylko ludźmi... W takim razie mentalnie jestem nastolatką, bo nie chce faceta z natrzaskanym licznikiem, zdradą w tle i innymi ludzkimi potknięciami... No i właśnie tu jest sedno mojego bólu dupy, jakim prawem mam wymagać i oceniać takich ludzi, gdy sama nie jestem lepsza. Jak mogę wymagać, gdy sama sobą prezentuje taki spektakularny syf moralny. Ktoś napisał żyjmy zgodnie z własnym sumieniem, no właśnie to cały sukces, bo wtedy nie tworzy się takich tematów... Wszystko u mnie z dpy strony - nie taką chciałabym być, nie takie życie mieć.

136

Odp: prawda o przeszłości

Zawsze chciałam siebie w wersji męskiej, tyle że ja już siebie bym nie chciała... Chyba tak podsumuje swoje rozterki. Dzięki za duskusje.

137

Odp: prawda o przeszłości
Kristel napisał/a:

No i czas nie oburzać się na # innych, gdy samemu ma się sporo za skórą. Przecież jak mogę tępić swoich pobratymcow...

Trollujesz moim zdaniem...

138

Odp: prawda o przeszłości

Ale kto tutaj mówi o spłycaniu?
Właśnie o to chodzi, że jesteśmy ludźmi a nie zaprogramowanymi robotami. Popełniamy błędy, mniejsze lub większe. Nie znaczy to, że mamy wiecznie w sobie rozpamiętywać te swoje błędy. Sęk w tym, żeby po prostu zamknąć pewne rozdziały swojego życia, aby móc zacząć wszystko od nowa.

139

Odp: prawda o przeszłości
Kristel napisał/a:

Roxann widać, że nie wiesz jak smakuje zdrada z drugiej strony. Gwarantuje Ci, że nie spłycalabys jej do błędu, takiej sobie pomyłki, bo przecież jesteśmy tylko ludźmi... W takim razie mentalnie jestem nastolatką, bo nie chce faceta z natrzaskanym licznikiem, zdradą w tle i innymi ludzkimi potknięciami... No i właśnie tu jest sedno mojego bólu dupy, jakim prawem mam wymagać i oceniać takich ludzi, gdy sama nie jestem lepsza. Jak mogę wymagać, gdy sama sobą prezentuje taki spektakularny syf moralny. Ktoś napisał żyjmy zgodnie z własnym sumieniem, no właśnie to cały sukces, bo wtedy nie tworzy się takich tematów... Wszystko u mnie z dpy strony - nie taką chciałabym być, nie takie życie mieć.

Kristel, ale nikt nie każe Ci brać faceta z natrzaskanym licznikiem i zdradą w tle. Pogódź się jednak z tym, że nie jesteś ani nastolatką ani nie jesteś nieskazitelna czy dużo lepsza od tych "***" ze wspomnianego worka.
To, że ktoś uważa się za piękną i zgrabną mając kilkadziesiąt kg nadwagi, tylko dlatego, że w młodości wyglądał jak modelka, nie znaczy że taka jest w oczach innych. Możemy nie zgadzać się na to, że tyjemy, starzejemy i nie wiem co jeszcze i pielęgnować w sobie swój obraz z przeszłości wymagając od innych, że będą w nas widzieli tę osobę sprzed lat. A jednocześnie krytykować "grubasów" bo są leniwi, obrzydliwi i nie wiem co jeszcze.
Zadziwiająca jest Twoja hipokryzja.

140 Ostatnio edytowany przez Kristel (2021-02-21 12:13:35)

Odp: prawda o przeszłości

Jaka hipokryzja? O to ciągle chodzi mi. Jak mogę wymagać, gdy jestem jaka jestem? Wcześniej mogłam, bo zwyczajnie byłam tego przykładem że można i da się. Teraz? Gwno mogę. Moralizowanie mogę sobie wsadzić w gardło, a wymagania by facet był taki jak ja w tyłek. Dopuściłam do tego, że nie chciałabym siebie. Po prostu fantastycznie. Nie jesteśmy robotami, nie jesteśmy nieomylni, mamy prawo do błędów i przez takich jak Wy mamy jak mamy, zdrady gonią zdrady, kłamstwo klamstwa, chamstwo goni chamstwo. Tak kurde nie można... Czy Was nigdy nikt nie oszukał? Nie zranił? Nie zdradził? Skąd tyle tolerancji ciemnej natury człowieka...

I nie jestem hipokrytka. Tepie siebie tak samo za to co zrobiłam jak i innych.

141

Odp: prawda o przeszłości

Po drugiej stronie naszych słabości są inni ludzie, ich uczucia, dramaty. Dla Was to słabość, błędy, a dla innych dramat, ocean łez, zwątpienie, ból, rozczarowanie. Nie godzę się na takie podejście i mówicie co chcecie. Smiesznie to brzmi z ust zdradzającej co nie? No właśnie, bo wiem jak jest być zdradzoną.

142 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-02-21 12:48:55)

Odp: prawda o przeszłości
Kristel napisał/a:

Jaka hipokryzja? O to ciągle chodzi mi. Jak mogę wymagać, gdy jestem jaka jestem? Wcześniej mogłam, bo zwyczajnie byłam tego przykładem że można i da się. Teraz? Gwno mogę. Moralizowanie mogę sobie wsadzić w gardło, a wymagania by facet był taki jak ja w tyłek. Dopuściłam do tego, że nie chciałabym siebie. Po prostu fantastycznie. Nie jesteśmy robotami, nie jesteśmy nieomylni, mamy prawo do błędów i przez takich jak Wy mamy jak mamy, zdrady gonią zdrady, kłamstwo klamstwa, chamstwo goni chamstwo. Tak kurde nie można... Czy Was nigdy nikt nie oszukał? Nie zranił? Nie zdradził? Skąd tyle tolerancji ciemnej natury człowieka...

I nie jestem hipokrytka. Tepie siebie tak samo za to co zrobiłam jak i innych.

Ja celowo podałam przykład otyłości bo czytając Ciebie przypomniała mi się znajoma, która co prawda była kiedyś zaje*ście zgrabna i ładna, ale to było kilka lat temu. Potem bardzo przytyła, tak, że teraz jest po prostu otyłą osobą i krew mnie zalewa, kiedy słyszę jej komentarz na temat jakiejś kobiety "przy kośći" typu jaka świnia, jakie obrzydliwe sadło itd., tak jakby nie miała w domu lustra i nie widziała siebie. Serio mam wrażenie, że pomimo, że jej ciało zmieniło się bardzo, ona mentalnie myśli, że nadal ma wymiary 90-60-90 i dlatego nikt nie ma prawa zwrócić jej uwagi.
Nie oceniaj, wtedy nie dasz prawa do oceniania siebie.
Nikt nie każe Ci godzić się na coś co Ci nie odpowiada, tak samo Twój facet może nie chcieć być z Tobą.
Co z tego, że np. wspomniana znajoma szukając kogoś np w sieci wstawi stare zdjęcie, skoro już tak nie wygląda? Nie jest już tą dziewczyną fit, która każdego "lenia" z nadwagą krytykowała. Bo "mogła".

Kristel napisał/a:

I nie jestem hipokrytka. Tepie siebie tak samo za to co zrobiłam jak i innych.

Dlaczego więc innych zdrajców nazywasz łaj*mi, sama natomiast nie chcesz być postrzegana/oceniana przez pryzmat zdrady?
Z jakiego powodu czujesz się lepsza? Bo tylko raz? Bo jesteś dobra, szczera itd. itd.? Myślisz, że w tym worku takich jak Ty nie ma?

143

Odp: prawda o przeszłości

Roxann wiem o co chodzi Ci. Rozumiem wszystko. Właśnie dlatego mam boleści tyłka. Nie wierzę, że jestem taka jak wszyscy... Nigdy nie chciałam, wściekła jestem na siebie samą. A Ty już lepiej nic nie pisz, bo nie ogarnę się przez sto lat tak pociskasz big_smile Ciągle pisze, że straciłam moralne prawo oceniania takich elementów, że jestem jak oni i nie jest mi z tym dobrze. Z czasem będę musiała pogodzić się z tym. Tylko Twoja znajoma sama będąc grubą naprawdę traci prawo by nie chcieć grubego? Nie sądzę.

144 Ostatnio edytowany przez Kristel (2021-02-21 12:59:23)

Odp: prawda o przeszłości

Nie czuję się lepsza od innych. Nie sądzisz, że gdyby tak było nie miałabym tej cholernej złości na samą siebie? Wiem, że będę przez nią oceniana tak jak to robię i wiem, że ktoś taki jak ja nie będzie chcieć takiej mnie... Kurka Roxann Ty to masz łeb nie od parady. Muszę zmienić formę krytyki! Te ła.jzy takie jak ja... I już gitara big_smile

Jak zdradziłam, a żonaty facet flirtuje ze mną to mogę się poirytować czy mam strzelić se samobója w stylu "o co Ci chodzi, chociaż nie zdradza jak Ty, bo tylko flirci"?...

145 Ostatnio edytowany przez Kristel (2021-02-21 13:07:14)

Odp: prawda o przeszłości

A jak będę wiedzieć o czyjejś zdradzie to jako zdradzająca mam milczeć? Bo też zdradziłam? Że mam wybierać hipokryzja albo przyzwolenie *synstwa? Naprawdę? To wolę być hipokrytka. To, że dopuściłam się złego nie oznacza, że przestaje to być złem. Mogę potępiać czyn, ale nie człowieka. Chyba tu jest lekarstwo na moje umoralnianie.

146

Odp: prawda o przeszłości

Czeka, bo zrozumiałem, że Twój obecny partner nie jest żonaty..? Czy może jednak tak? Bo pogubiłem się w tym wszystkim..Skupiasz się cały czas na swojej zdradzie, przeżywasz ją i ubolewasz nad tym co się stało..
Ok, każdy może mieć chwilę słabości, ale nie sądzisz, że gdzieś jest granica? W którymś momencie trzeb asię otrzepać z tego kurzu i zostawić pewne rzeczy za sobą? Skoro nadal chcesz się z nim spotykać, to w odpowiendim momencie daj mu szansę, aby to on zadecydował, czy on jest w stanie zaakceptować Twoją przeszłość..

147

Odp: prawda o przeszłości

a mąż Ci wybaczył?

148 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-02-21 13:12:06)

Odp: prawda o przeszłości
Kristel napisał/a:

Tylko Twoja znajoma sama będąc grubą naprawdę traci prawo by nie chcieć grubego? Nie sądzę.

Ma prawo by nie chcieć grubego ale raczej nie ma prawa by obrażać innych albo wściekać się, że ktoś ją odrzuci z powodu dodatkowych kg.

Kristel napisał/a:

Nie czuję się lepsza od innych. Nie sądzisz, że gdyby tak było nie miałabym tej cholernej złości na samą siebie? Wiem, że będę przez nią oceniana tak jak to robię i wiem, że ktoś taki jak ja nie będzie chcieć takiej mnie... Kurka Roxann Ty to masz łeb nie od parady. Muszę zmienić formę krytyki! Te ła.jzy takie jak ja... I już gitara big_smile

Kristel, krytykować możesz, tylko to trochę co innego niż ocena. Zdrada nie odbiera Ci prawa do tego by uważać, że jest czymś złym, podłym,  odradzania jej innym, wymagania wierności itd. Przekonałaś się o tym na własnej skórze i po prostu utwierdziłaś w tym przekonaniu.
Nazywając jednak innych zdrajców łaj*mi i innymi epitetami, określasz tym samym siebie, mało tego dajesz ciche przyzwolenie by inni tak Cię postrzegali/oceniali.
Jakoś wątpię, że wdając się w romans, miałaś dylematy czy wejść do tego niechlubnego worka czy nie. Mało tego, podejrzewam, że gdybyś stworzyła szczęśliwą relację z kochankiem, to temat podwójnej moralności w ogóle nie zaistniałby w Twojej głowie.

149

Odp: prawda o przeszłości

zaczynam  podejrzewać że to jakś krucjata przeciwko zdradom- alboi pisze zawiedziona kochankiem Pani, albo ktoś zdradzony i rozżalony,
nie ma żadnej chęci szukania wyjścia.

150

Odp: prawda o przeszłości
Kristel napisał/a:

. W takim razie mentalnie jestem nastolatką, bo nie chce faceta z natrzaskanym licznikiem, zdradą w tle i innymi ludzkimi potknięciami... No i właśnie tu jest sedno mojego bólu dupy, jakim prawem mam wymagać i oceniać takich ludzi, gdy sama nie jestem lepsza. Jak mogę wymagać, gdy sama sobą prezentuje taki spektakularny syf moralny. Ktoś napisał żyjmy zgodnie z własnym sumieniem, no właśnie to cały sukces, bo wtedy nie tworzy się takich tematów... Wszystko u mnie z dpy strony - nie taką chciałabym być, nie takie życie mieć.

I tutaj jest istota sprawy- zdradziłas wiec według twoich morali straciłaś pozycje z której mogłabyś pokazać innym ludziom jaka to jesteś zajebsita i wspaniała i nieskazitelna wiec to dawalo ci możliwość oceniania i wymagania od ludzi bóg wie czego.
Teraz porównujesz się to kan. Ali bo nie widzisz nic innego. Twoje myślenie jest bardzo zero jedynkowe albo tak albo tak. A ci co zdradzają to nie maja prawa do szczęścia? Maja się biczowa do końca życia bo im się z mężem / żona nie udało ? Bo jest dużo różnych powodów zdrady - oczywiście najgorszy jest ten ze po prostu chcą sobą zamoczyć bo im się nudzi- to samo tyczy się kobiet. Ale może być tysiąc innych powodów- dla jednego bardziej moralnych a dla drugiego mniej.
Rozumiemy zdradzilas i ktoś ciebie zdradził - ale to nie jest koniec świata, gorsze rzeczy się dzieją. Jest to tez wachlarz emocji który targa cZlowiekiem i nie przepracowany definiuje nasze dalsze życie tak jak widzimy. Czy ci co zdradzają powinni być traktowani na równi z mordercami ? Zaliczyłes jak byłeś w małżeństwie ? Do więzienia !!!
Wracając do sprawy - najbardziej wkurza cię to o czym pisałam na początku ze ty już nie możesz umoralniac innych i to jest ten cały bólu.
Ja szczerze nie rozumiem tego problemu - nie muszę się zwierzać z całej przeszłości swojemu partnerowi - są rzeczy o których nie chce mówić - jakby się spytał to bym pewnie powiedziała ale jak się nie pyta to po co mam z nim babrać się w swojej przeszłości? Nikt nie jest idealny ani ja oni on ale nie sprawdzam problemu do bycia nastlatka bo każde z nas miało wielu partnerów w łóżku wcześniej - to były moje wybory na długo przed tym jak go poznałam wiec dlaczego miałby mnie z nich teraz rozliczać? Tak samo ja go nie rozliczam z tego co robił wcześniej bo nie jestem ani sądem ani bogiem.

151

Odp: prawda o przeszłości
Ela210 napisał/a:

zaczynam  podejrzewać że to jakś krucjata przeciwko zdradom- alboi pisze zawiedziona kochankiem Pani, albo ktoś zdradzony i rozżalony,
nie ma żadnej chęci szukania wyjścia.

Obstawiam to pierwsze.
To takie pobożne życzenie, że kochanka, który dopuścił zdrady, żadna już nie zechce. Bo kto chciałby być z "łaj*zą".
Osobie zdradzonej inne emocje by towarzyszyły.
Osoba, która zdradziła nie prowadziłaby krucjaty przeciwko sobie, szczególnie, że przecież rozwiodła i temat zamknięty.

152 Ostatnio edytowany przez Kristel (2021-02-21 13:39:48)

Odp: prawda o przeszłości

Ela
Potrzebuje swojego wybaczenia, a nie exa, jak dla mnie może przeklinać mnie do końca swoich dni i na Dartsie wieszać moje zdjęcie, a wieczorami wbijać we mnie szpilki praktykując voo doo.
Bbaselle Ciebie nie interesuje to kim był Przed Tobą, jakie miał podejście do seksu i kobiet, a mnie to interesuje. Bo to nie przeszłość, liczba partnerek wiele mówi o człowieku. Tak jak czy potrafiło się kogoś zdradzić...
Roxann bam zdradzona i zdradziłam.

Podwójna moralność bo nie wypaliło? Nie do końca. Od pierwszego momentu zżerało mnie od środka tylko w zrywach usprawiedliwiałam się. Próbowałam wybielić się, bo nie umiałam unieść, że jestem w zacnym worze, ale postanowiłam wziąć na klatę wszystko bez znieczulenia. Taka forma autoterapii..

153

Odp: prawda o przeszłości

Może i rzadko romasne kończą się dobrze, gdzie tworzy się nowy, szczęśliwy związek, ale wtedy osoba na miejscu Autorki miałaby zapewne nieco inne zdanie na ten temat. Choć z drugiej strony zwykłe wyrzuty sumienia i współczucie mogą sie pojawić. Zbyt mąło jednak takich historii kończy się happy-endem...

154 Ostatnio edytowany przez Kristel (2021-02-21 14:24:43)

Odp: prawda o przeszłości

Bagiennik mnie naprawdę nie interesuje jak kończy się u kogoś. U mnie jest happy and. Mam szansę na szczęśliwy związek, dojrzałam, bardzo zmieniłam się, a co najważniejsze przyjdzie dzień, w którym wyciągnę ostateczne wnioski i pójdę dalej. Być może On nie chciałby mnie sprzed przemiany, a może ja bym nie dostrzegła, nie chciała Go? Może będzie po zdradzie i przekreśliłabym go, a tak ze swoją historią spróbuję? Nie wiem, wiem za to jedno - wszystko dzieje się po coś.

155 Ostatnio edytowany przez Kristel (2021-02-21 14:32:56)

Odp: prawda o przeszłości

Roxann to miks wyrzutów sumienia, żalu że nie taka chciałam zawsze być, chciałam być inna nie jak wszyscy- jak zdradzający. Nie mogę wymagać, gdy sama na konkretnych polach leżę. To taki wybuchowy miks myśli. Przoduje w nich tylko ta, że nie taką chciałam być, chciałam być lepsza, poza tym całym q re. Wskim światem. Ale chciałam też jednego faceta na całe życie i pełną rodzinę. Wszystkiego czego chciałam nie mam. Ani życia, ani siebie, nic mi nie wyszło. Qr!wa. Trzeba tylko teraz żyć lepiej i w końcu mądrze robić, odpowiednie podejmować decyzje, żyć szczęśliwie i w zgodzie z sobą. I dostosowywać marzenia do życia, a nie życie do marzeń. A nade wszystko w zgodzie z samą sobą.

156 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-02-21 15:08:30)

Odp: prawda o przeszłości
Kristel napisał/a:

Trzeba tylko teraz żyć lepiej i w końcu mądrze robić, odpowiednie podejmować decyzje, żyć szczęśliwie i w zgodzie z sobą. I dostosowywać marzenia do życia, a nie życie do marzeń. A nade wszystko w zgodzie z samą sobą.

Kristel napisał/a:

Być może On nie chciałby mnie sprzed przemiany, a może ja bym nie dostrzegła, nie chciała Go? Może będzie po zdradzie i przekreśliłabym go, a tak ze swoją historią spróbuję? Nie wiem, wiem za to jedno - wszystko dzieje się po coś.

To, że postąpiliśmy źle, nie oznacza od razu, że jesteśmy złymi ludźmi. Doświadczenia życiowe, nawet te trudne, a może przede wszystkim te, wiele nas uczą ale też kształtują nasz charakter i poglądy.
Im więcej sami przeszliśmy, tym więcej jesteśmy w stanie zaakceptować czy też jest w nas więcej wyrozumiałości, nie oceniamy kogoś zbyt pochopnie bo wiemy, że to jest złudne. Nie oznacza to, że mamy godzić się na coś co nam nie odpowiada. Nie wiem dlaczego z uporem maniaka powtarzasz, że straciłaś moralne prawo by wymagać wierności w związku? Mogłabyś jeszcze tak twierdzić, gdyby chodziło o zdradę obecnego partnera.

157 Ostatnio edytowany przez Kristel (2021-02-21 15:49:11)

Odp: prawda o przeszłości

Tylko, że ja zawsze będę oceniać. Jeśli ktoś umiał zdradzać to musiał mieć w sobie sporą dawkę *stwa. Ja? Nie miałam go. Psycha siadała od pierwszych chwil. Jeśli ktoś umiał prowadzić podwójne życie jest niezwykle wyrachowaną szują. Ja też nią jestem, ale mniej podła. Spory licznik? Mam prawo ocenić, że dla kogoś takiego liczą się uciechy cielesne i seks jest bardzo ważny. Nie muszę ryzykować związku z kimś takim, żeby w chorobie która sama w sobie jest ciężarem dołożyć sobie niwiernego partnera, który nie ma gdzie z krzyża upuścić. Jeśli wstrzemięźliwość wynika tylko ze związku to jest sztuczna, robimy to dla partnera, a nie z własnych przekonań. I wtedy pojawia się Twoje myślenie - on zdradził, olewa mnie, jest podły to mam zielone światło. Kiedy jesteś wierna swoim zasadom albo zasadom katolickiej wierności albo czego tam ktoś nie wymyśli, a nie wierna człowiekowi to wtedy nie zachwieje nic Twoją postawą. Jeśli ktoś czerpie satysfakcję z przypadkowego seksu to jest cholernie płytki w MOJEJ ocenie. Podsumowując mam prawo oceniać i będę to robić zawsze. Nigdy nie nadzieje się kolejny na minę i zminimalizuje ryzyko zdrady do maksa. Wyobraź sobie sytuację, gdzie żona choruje na raka, a facet jeździ na difki. Przecież zawsze miał, a teraz ma nie mieć? No właśnie. Bez seksu trzeba umieć żyć, jeśli ktoś nie umie to ja nie sprawdzam co zrobi, gdy go mieć nie będzie. Taki przykład pierwszy z brzegu, wszystko można dość rozsądnie przeanalizować. Mam zamiar robić to zawsze.

158

Odp: prawda o przeszłości

Kristel a ty jesteś wierząca, że poruszasz kwestie zasad katolickiej wierności? Pytam, bo jeśli tak, to powinnaś wiedzieć, że nawet przy różnych parafiach funkcjonują grupy dla osób, które właśnie prowadziły taki hedonistyczny tryb życia, że czerpały przyjemność z przypadkowego seksu, błądziły w oparach niskich uciech bo same były zagubione albo popełniały błędy bo nie wiedziały gdzie odnaleźć siebie i gardziły sobą- mogły do tych grup iść, uczyć się przebaczenia samemu sobie, aby im wybaczono, i wcale nie musiały szukać przy tym Boga. Po prostu dostawały szansę i wiarę w to, że jeśli chcą, to mogą postępować moralnie. I było tam wielu ludzi z takim świadectwem, że da się zerwać z takimi praktykami po zrobieniu ze sobą porządku.  Ja miałam przy parafii takiego księdza, który mówił, że im więcej w Twoim życiu gów...... tym bardziej zaprasza. Łącznie z osobami, które przez zdrady niszczyły rodziny. Czasem przychodzili tam razem z rodzinami i rozmawiali. Przy okazji zachęcano je do korzystania z terapii małżeńskich u psychoterapeutów, bo ksiądz mówił, że nie musisz wierzyć w Boga, aby Bóg wierzył w Ciebie wink I w tej grupie byli nawet ateiści.
Ogólnie to mnie nie interesuje co ty sobie myślisz, jak postrzegasz świat, czy się biczujesz, czy sobie wybaczysz- ale uważam, że brzydko postępujesz dajac sobie prawo do takich surowych ocen innych ludzi. Ale to tylko moje zdanie. Bo to Twoja sprawa, na czym zmarnujesz życie i szansę na szczęście.

159 Ostatnio edytowany przez Kristel (2021-02-21 16:35:34)

Odp: prawda o przeszłości

No więc droga Rito, jeśli doświadczysz zła i krzywdy od takich zagubionych owieczek to Twoja wyrozumiałość stopnieje szybciej niż tegoroczny snieg. Na swojej wielkiej wspaniałomyślności wyjechałam jak Zabłocki na mydle. Nigdy więcej. Więcej w życiu nie uniosę, dla kogoś to będzie zwyczajna porażka, blad, zagubienie, a dla mnie piżama wiązana na plecach. Za wiele ryzykuje, żeby dawać komuś ze skaza szansę. Bo On pójdzie na oazę znaleźć swój spokój, a ja już nie podniosę się. Chcę pomyśleć o sobie i o swoim zdrowiu i życiu, bo mam jedno, a trochę jeszcze muszę funkcjonować na tym łez padole tongue

160 Ostatnio edytowany przez Kristel (2021-02-21 16:59:07)

Odp: prawda o przeszłości

A obcy? Nic mi do tego. Niech błądzą i całe życie byle tylko nie moim kosztem...

161

Odp: prawda o przeszłości

Dziewczyny piszecie chcąc pomóc a tam ktoś przed kompem albo pije albo ,ćpa i to się kupy nie trzyma. Zgłaszam trolla.

162 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-02-21 18:16:31)

Odp: prawda o przeszłości
Ela210 napisał/a:

Dziewczyny piszecie chcąc pomóc a tam ktoś przed kompem albo pije albo ,ćpa i to się kupy nie trzyma. Zgłaszam trolla.

Zgłosiłem wczoraj smile
na mój nos "stara dobra" Reca38/Martaw2 się nudzi .
trudna do wykrycia z resztą i namierzenia cwana gapa smile

163

Odp: prawda o przeszłości

Elu, pije albo ćpa? Zonk. Pije i ćpa big_smile

164

Odp: prawda o przeszłości

Z uwagi na podjęcie przez moderację decyzji o pożegnaniu się z Autorką, dalsze istnienie wątku nie ma żadnego uzasadnienia, dlatego zostaje zamknięty.
Z pozdrowieniami, Olinka

Posty [ 131 do 164 z 164 ]

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » prawda o przeszłości

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024