Snake napisał/a:Pracowały i tak uznawano to za pracę, to jest kobieta rządziła domem. Na zewnątrz dom, rodzinę, jej interesy reprezentowała głowa rodziny - mężczyzna ale w domu, to najczęściej decydowała kobieta.
Pewnie jeszcze tak często bywa. W ramach wyboru dwóch osób. I ok :-)
Teraz mamy po prostu jeszcze szereg innych możliwości, z których ludzie mogą korzystać. Mogą, nie muszą.
merle napisał/a:MagdaLena1111 napisał/a:Osobiście uważam, że kobiety rezygnujące z aktywności zawodowej i zdające się na utrzymanie faceta sporo ryzykują, ale to ich wybór, a nie tak jak dawniej jedyny sposób na przeżycie.
Sporo ryzykują, bo nawet jeśli mężczyzna okaże się 100% godny zaufania przecież zawsze może umrzeć lub zostać inwalidą.
Tylko, że jest jeszcze coś po środku. Czyli jedna osoba robi karierę, poświęca się pracy, a druga osoba pracuje np na etacie i po prostu dokłada swoją część do wspólnego budżetu. W ten sposób jest dodatkowa kasa, a ta osoba, która nie robi kariery, zawsze ma co wspiać do CV i "w razie w" nie jest na lodzie.
Oczywiscie dwie osoby mogą robić karierę jednocześnie, ale wtedy bez wsparcia rodziny, czy jakichś pań sprzątaczek, opiekunek do dzieci się nie obejdzie. No i pytanie, czy to jest dobre dla dzieci...
Tak, masz dużo racji. Wypadki chodzą po ludziach i lepiej, gdy ewentualne konsekwencje nieszczęśliwych zdarzeń nie będą rujnujące dla rodziny po całości.
Z tym robieniem kariery przez jedną osobę, to też różnie może wyjść na koniec. Poczytaj wypowiedzi w wątku Pain, jak jej tłumaczono, że sama jest sobie winna, że pozwoliła mężowi na rozwijanie kariery kosztem jej zawodowego rozwoju, bo ktoś musiał zająć się domem, dziećmi, a gdy ten ją zdradził, odszedł, to nie ma prawa do owoców jego rozwoju, które de facto kosztem jej poświęcenia mógł uzyskać.
Mogę coś o tym powiedzieć od strony dziecka, jak to jest gdy oboje rodzice robią tzw. karierę.
Mniej więcej tyle, że często lądowałam u dziadków jednych lub drugich, albo oni przyjeżdżali zająć się mną, podczas gdy rodzice wyjeżdżali służbowo, konferowali i dokształcali się. Szybko zresztą zaczęłam być samodzielna, liczyć na siebie, No bo jak rodziców wiecznie nie ma lub są zajęci, to trzeba sobie samemu radzić i to jest chyba spory plus tej sytuacji, bo na dzisiaj jestem niezależną, samodzielna i wierzę w siebie. Gorsza strona to poczucie osamotnienia, dzisiaj wręcz potrzebuję chwil samotności i mam swój świat ;-)