Nie lubię życia w parze z facetem - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Nie lubię życia w parze z facetem

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 225 ]

66

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
Ajko napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Widzę baaardzo podobne podejście u siebie.. smile


Tylko ty Bagienniku wiesz czego chcesz, czego nie chcesz, a u dziewczyn nie rozumiem po co są , były  związki.

Jedno ma lęk przed związkiem jawny, drugie ukryty i na tym różnice się kończą. Bo lęk lękiem, ale potrzeba przynależności i więzi to jedne z podstawowych potrzeb egzystencjalnych.

Dużo ludzi z lękiem przed związkiem, wchodzi w bliskie relacje i małżeństwa. A wtedy oboje lub jedno stosuje po prostu liczne manewry dystansujące i np. uciekają w pracę lub hobby, tracą libido, nawiązują relacje pozamałżeńskie, kłócą się lub milczą. Katalog technik jest bogaty.

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez Olinka (2021-01-23 01:33:08)

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
Lambadziunia napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

Taka mała prośba, mogłabyś sobie coś wyobrazić?

Jakbyś miała ustabilizowaną sytuację materialną, nie byłabyś zależna od Partnera to potrafisz sobie wyobrazić, że odchodzisz od Niego, albo przynajmniej, że nie będziecie ze sobą mieszkać?

Tak. To w sferze marzeń oczywiście bo na taką sytuację się nie zanosi.

Aha, czyli o twoje potrzeby ma zadbac najlepiej partner, los i wypisz kto jeszcze smile.
Nie dbasz o wlasne potrzeby: autonomii, decyzyjnosci, samostanowienia i wlasnej przestrzenii.
Jako dorosla osoba mozesz doprowadzic do tego, ze bedziecie miec osobne pokoje, spac w odzielnych pokojach, mozna zamienic mieszkanie na wieksze, wyprowadzic sie na swoje i wiesc calkiem udany zwiazek i zycie seksualne. Ja nie wiem co ludzie maja z tym musowym spaniem w jednym lozku i pod jedna koldra. Im czlowiek starszy jest tym lepiej rozumie siebie, ze kady jest inny, jeden spi jak kamien, drugi ma lekki, przerywany sen, wybudza sie, kladzie sie pozno, czyta w nocy. Przeciez mozna to wszystko sobie poukladac i jednoczesnie miec tez zwiazek. Nie ma sensu marudzic, ze to i tamto mnie uwiera, jak tak naprawde nic nie chce sie zrobic (np. podniesc swoje kwalifikacje, zarabiac wiecej, aby bylo stac cie na wieksze lokum).

---------------

MagdaLena1111 napisał/a:
Ajko napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Widzę baaardzo podobne podejście u siebie.. smile


Tylko ty Bagienniku wiesz czego chcesz, czego nie chcesz, a u dziewczyn nie rozumiem po co są , były  związki.

Jedno ma lęk przed związkiem jawny, drugie ukryty i na tym różnice się kończą. Bo lęk lękiem, ale potrzeba przynależności i więzi to jedne z podstawowych potrzeb egzystencjalnych.

Dużo ludzi z lękiem przed związkiem, wchodzi w bliskie relacje i małżeństwa. A wtedy oboje lub jedno stosuje po prostu liczne manewry dystansujące i np. uciekają w pracę lub hobby, tracą libido, nawiązują relacje pozamałżeńskie, kłócą się lub milczą. Katalog technik jest bogaty.

Problemem autorki nie jest jakis lek, ale brak kasy, ktora pozolilaby jej realizowac swoje potrzeby.
Na chwile obecna jest zalezna od kogos (finansowo i mieszkaniowo) i wiemy jak to sie zwykle konczy.

68 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-01-22 12:47:24)

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

masz rację Magdalena.
tylko zeby obalić takie przekonania wyniesione z dzieciństwa to trzeba spróbować poprzesuwać zdecydowanie granice u poartnera.
tylko że tu są 2 opcje- albo zareaguje pozytywnie , albo negatywnie na to.
a czesciej zareaguje negatywnie- bo partnerów wybieramy podświadomie na podobieństwo rodziców.
i mozna dojść do wniosku: że nie nadaję się do życia z facetem czy kobietą, bo ktoś nie szanuje moich granic.
wprawdzie autorka pisze że on niczego jej nie wypomina, ale widać że granic nie respektuje.

Bagiennik- dobry trop co Cię straszy w związkach- ale to nie musi być prawdą- jak widać istnieją takie osobniki w kobiecym wydaniu.
Z tym że 2 dzikusy jakąś ścieżkę do siebie też muszą znależć, bo tak obok siebie osobno to się rozpadnie.

a właśnie Pronome- jak to się zawsze kończy?- otóż u niektórych kończy się normalnie- nie każdy nadaje sobie większe prawa dlatego że ma więcej pieniędzy.  Ktoś tak nie ma. Nie mam pojęcia jaki to procent ludzi.

69 Ostatnio edytowany przez R_ita (2021-01-22 12:45:15)

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
MagdaLena1111 napisał/a:

Zazwyczaj ludzie balansują pomiędzy potrzebą przynależności i więzi a potrzebą bycia człowiekiem wolnym i niezależnym. U Ciebie widać brak poszukiwania dla siebie przestrzeni w związku, ale skupienie się na tym, co Twoją niezależność może ograniczać.

To może nie być akurat Twoja sytuacja, ale to przypadłość osób, które w dzieciństwie często musiały dopasowywać się do rodziców, aby np. im się przypodobać i za to dopasowywanie się płaci wysoką cenę w postaci utraty części własnej tożsamości, możliwości wyrażania siebie i potem w dorosłości związki kojarzy właśnie z zatraceniem siebie.

Też podpisuję się pod tym co napisała Loka. Ale właśnie. Jest ta druga strona medalu, te deficyty, skrzywienia i lęki. Ja po części należę chyba do grupy osób z przypadłością, którą opisałaś. Ciężko się walczy z takimi podszeptami. Ale się da. Stawiając granicę i mając wyrozumiałego partnera. Bo przecież jest tak jak napisałaś w kolejnym poście- potrzeba przynależności i więzi to jedne z podstawowych potrzeb egzystencjalnych. Dlatego jestem ciekawa co tam w sobie tak naprawdę Autorka nosi.

70 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-01-22 14:22:26)

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
MagdaLena1111 napisał/a:

Jedno ma lęk przed związkiem jawny, drugie ukryty i na tym różnice się kończą. Bo lęk lękiem, ale potrzeba przynależności i więzi to jedne z podstawowych potrzeb egzystencjalnych.

Dużo ludzi z lękiem przed związkiem, wchodzi w bliskie relacje i małżeństwa. A wtedy oboje lub jedno stosuje po prostu liczne manewry dystansujące i np. uciekają w pracę lub hobby, tracą libido, nawiązują relacje pozamałżeńskie, kłócą się lub milczą. Katalog technik jest bogaty.

Magda, bardziej pasuje do mnie raczej "niechęć" niż lęk.. smile Uczucie podobne raczej nie do strachu, ale do tego, jakby człowiek siedział na rozżarzonych węglach czy przebywania w zatłoczonej windzie...

Poza tym, to co w sobie widzę, to fakt, że owa potrzeba przynależności jest dość niewielka, zaś pragnienie, aby ktoś był przy mnie i mnie wspierał w nie wiadomo czym a w szczególności konieczność utwierdzania mnie w przekonaniu, że jestem wartościowy czy wyjątkowy praktycznie nie istnieje.
Tak, jak napisała Ajko: grunt, to wiedzieć, czego się chce smile I tutaj akurat nie mam żadnych wątpliwości.

71

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

a niechęć to takie ciasteczko które zawsze jest lękiem przyprawione smile

72

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Ela napisałbym "obrzydzenie" ale myślę, że to trochę za ostre słowo..

73 Ostatnio edytowany przez Pipolinka87 (2021-01-22 13:34:30)

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

W moim odczuciu Twoje postrzeganie życia w związku jest nieco zakrzywione. My zimą z mężem zawsze używamy 2 kołder bo ja jestem zmarzluchem i owijam się jak naleśnik. Wg Ciebie to juz prawie krok przed rozstaniem albo separacja a wg mnie norlamna sprawa. Tak samo mie rozumiem problemu dresu. 90 % ludzi chodzi po domu w dresie.. Przeciez to nie musza być jakies dziurawe, wypierdziane drechy .
A nawet jeżeli to co? Przecież nie zawsze musi się chcieć. Życie to życie a nie instastory.
Dlaczego sama nie chodzisz na spacery? Ja chodze..albo sama albo z koleżankami. Jezdzisz gdzies na babskie weekedny w ogole ?
A Twój partner ? Co z nim? Ma jakies zajecia po pracy albo kolegów?
Zamkneliscie się w tym zwiazku jak w jakiejs klatce. Przeciez nie jestescie bliznietami syjamskimi , ze wszystko trzeba robic razem. Jak obserwuje różne pary to rzadko kiedy jest tak , ze wszystko sie robi razem. Jedna osoba oglada tv a druga czyta książkę. To jest normalne.

74

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Ile Twój partner ma lat?

75

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Wprawdzie w dresie nie chodze po domu, ale w innych, nieco podartych ciuchach, powiedzmy, 3 klasy jakości, już tak smile

76

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

To ja prawie tak samo smile Co prawda głównie w dresie, ale ten mój welurowy dresik w liski to ma z 10 lat i z kilka razy już na szwach musiałam zszywać. Nie wiem co musiałoby się stać, bym go wyrzuciła.

77 Ostatnio edytowany przez Olinka (2021-01-22 17:02:19)

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

masz Rita do kolekcji smile
[nieregulaminowy link]

78

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

My to zupełnie jesteśmy ewenementem, bo nie dość, że od samego początku mamy dwie kołdry, to jeszcze każde z nas samo sobie gotuje big_smile

79

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
Ela210 napisał/a:

masz Rita do kolekcji smile
[nieregulaminowy link]

Ależ cudowności! big_smile  Mam już naklejki- liski na ścianę, będą i śpiochy. Dzięki!
(nie wiem czy to już nie off top)

80

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

O Matko, wyglądają jak dziecięce śpioszki tongue

81

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Postaram się odpowiedzieć zbiorczo: gdyby partner chciał odpocząć ode mnie myślę że nie czulabym inaczej niż teraz. Może bylabym w szoku I zdezprientowana, ale nie sądzę że zmieniłoby to jakoś diametralnie moje potrzeby. Ktoś pisze że pewnie to tylko takie przekonania a w środku tak naprawdę pragnę bliskości: daleko mi do tego toku myślenia I nie lubię szczerze mówiąc takiego podejscia,  kojarzy mi się z tym tokiem myślenia kiedy  wmawia się  ludziom, że powinny mieć dzieci kiedy nie czują potrzeby, bo "napewno gdzieś w środku chcą, tylko muszą pokonać blokady". Albo jeszcze gorzej, z trwaniem w toksycznych rodzinach, na zasadzie "A wyobraź sobie że twoi rodzice umierają,  a teraz doceń ". Nie wiem co bym zrobiła gdybym była na zawsze, nieodwracalnie odcięta od świata, być może tesknilabym za drugim człowiekiem. Ale to nic nie zmienia w mojej sytuacji.
Mój partner ma 48 lat.
Piszecie o rozmowie, wytłumaczeniu, że potrzebuję spokoju. To nie jest kwestia 2o minut dziennie wspanialomyslnie podarowanych przez partnera. Moglabym to przyrównać do siedzenia w pracy cały dzień, z jedną przerwą na kawę. Czy podczas takiej przerwy można się zregenerowac, poczuć wolnym, poczuć się sobą? Siedząc w pomieszczeniu obok, wciąż w pracowym garniturze, ze wspolpracownikami zaglądajacymi I zagadującymi? Do takiej prawdziwej wolności potrzeba mnóstwa przestrzeni w głowie a nie przedyskutowane I wyproszone 20 minut. I nie chcę przez to powiedzieć że siedzę w domu jak w pracy, czy że chodzę w garniturze, chodziło mi o przełożenie tego na odczucia psychiczne.
Ktoś pisze, że to tylko moje przekonania I powinnam je zmienić, bo w związku I tak się jest wolnym. Byc może tak jest I gdybym pracowała nad zmianą tych przekonań to dałoby się z tym żyć. Może tak,  ale czy o to w życiu chodzi? Może 10letnia psychoterapia zamienilaby mnie w ekstrawertyka I ochoczo dzielilabym z partnerem każdą myśl. Tylko czy to ma sens przerabiać się na kogoś innego? Już nie dość że w pracy zmuszalam się do udawania pół dnia I wciskalam się w rolę usmiechnietej, rozgadanej osoby (wymóg pracy w usługach) to jeszcze po przyjściu do domu zamiast poczuć ulgę mialabym dalej pracować nad przekonaniami I walczyć...?

82

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Lambadziuniu, ja jestem podobna do Ciebie. Dlatego pewnie jestem sama.... big_smile
Z mężczyzną mieszkałam tylko raz w życiu, przez ok 5 lat jako żona. Było to b dawno temu i od tamtej pory żyję zawsze sama, ew. pomieszkiwałam z partnerami - ale nigdy na zasadzie 24/7. Udusiłabym się, to pewne. Wyobrażam sobie, że jedynym ratunkiem byłyby osobne pokoje dla każdego, gdzie można się na dowolny czas odizolować + wspólna część mieszkania do bycia razem, powiedzmy salon. Ale to musiałoby być duuuże mieszkanie, przestrzeń. Na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie, żeby u mnie miał zamieszkać facet -  mam niby 63 m2 ale uważam że to mało. Serio. I jest jeszcze dziecko.

Widzę, z tego co piszesz, że po prostu nie pasujecie do siebie z Twoim partnerem. On chciałby kogoś bardziej ekstrawertycznego, kontaktowego a Ty odwrotnie..... może jednak dobrze byłoby się rozstać i dać szansę Wam obojgu na znalezienie lepszych połówek?

83 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-01-22 16:42:54)

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Może jest Tak jak mówisz autorko ale zauważ  że nawet nie zamówiłaś sobie osobnej kołdry ani na spacer nie chodzisz  sama.
Więc w sumie nie wiesz jakbyś się poczuła.

Na 63 m można 2 zamykane sypialnie zrobić..:)

84 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2021-01-22 16:32:02)

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
Lambadziunia napisał/a:

Ktoś pisze, że to tylko moje przekonania I powinnam je zmienić, bo w związku I tak się jest wolnym. Byc może tak jest I gdybym pracowała nad zmianą tych przekonań to dałoby się z tym żyć. Może tak,  ale czy o to w życiu chodzi? Może 10letnia psychoterapia zamienilaby mnie w ekstrawertyka I ochoczo dzielilabym z partnerem każdą myśl. Tylko czy to ma sens przerabiać się na kogoś innego? Już nie dość że w pracy zmuszalam się do udawania pół dnia I wciskalam się w rolę usmiechnietej, rozgadanej osoby (wymóg pracy w usługach) to jeszcze po przyjściu do domu zamiast poczuć ulgę mialabym dalej pracować nad przekonaniami I walczyć...?

Ale to zupełnie nie o to chodzi.
Przekonania to coś, co mamy niejako wtłoczone w myślenie przez środowisko, modele rodzinne, wychowanie itd.
Tyle, że to nie jest prawda obiektywna. To, że Ty uważasz, że w związku ma się jeden mózg i myśli się za dwoje, to jest tylko i wyłącznie Twoje przekonanie, bo jak sama widzisz, masa osób tutaj potwierdziła, że wcale tak nie jest.
Twój związek może wyglądać tak, jak Ty tego chcesz, tylko trzeba nad tym popracować.
I to nie chodzi o to, żeby zrobić z Ciebie ekstrawertyka. Chodzi o to, żebyś doszła do takiego etapu, w którym będziesz umiała postawić własne granice i je wyegzekwować. Etap, w którym będziesz umiała partnerowi powiedzieć, że chcesz drugą kołdrę, bo Ci tak wygodniej i nie dasz sobie wtłoczyć do głowy, że nie wypada, albo że to dziwne. W związku nie ma czegoś takiego jak dziwność. Każdy jest inny, więc i każdy związek jest inny.
Nikt tu nie napisał, że przez zmianę przekonań masz z radością mówić partnerowi o wszystkim i wskakiwać chętnie pod tą jedną kołdrę.
Ty związek odczuwasz z góry jako niewolę i ja myślę, że warto byłoby to jednak przegadać z kimś mądrzejszym, bo to może z różnych rzeczy wynikać.

Dobry związek działa tak, że nie czujesz, żeby Ci jakoś wolność zabierano. I to jest naturalne. Czasami trzeba mieć czas tylko dla siebie, ale sam fakt, że facet jest obok nie powinien sprawiać, że nerwowość i stres lecą Ci o poziom w górę.

Jeżeli nie chcesz się zmieniać, to się nie zmieniaj, ale też nie narzekaj na miejsce w którym jesteś, bo skoro nie chcesz go zmieniać to zostaje Ci narzekanie dla samego narzekania, co jest bezcelowe i tylko marnuje czas Twój i innych.

85

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
Ela210 napisał/a:

Może jest Tak jak mówisz autorko ale zauważ  że nawet nie zamówiłaś sobie osobnej kołdry ani na spacer nie chodzisz  sama.
Więc w sumie nie wiesz jakbyś się poczuła.

Oj, nie do końca tak, dużo rzeczy robię żeby wyegzekwować tę wolność:) to nie jest tak, że jestem jak to bezwolne cielę I stoję gdzie mnie postawią. Mamy osobne pokoje, mam wieczory teoretycznie dla siebie. Problem w tym, że  to są wysepki wolności, które sobie wydarłam od zwiazku. Nadal jednak to nie jest to. Nadal to te "przerwy w pracy". Kołdry jeszcze nie zamówiłam, ale wiem, że gdy to zrobię będę musiała się tłumaczyć I przekonywać, potem łagodzić smutki, że już nie chcę spać pod jedną kołdrą i wreszcie pewnie sranie na tym, że "on rozumie I daje mi wolność posiadania tej kołdry ". Tylko znowu- to nie jest to!

86 Ostatnio edytowany przez Lambadziunia (2021-01-22 17:01:07)

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
Lady Loka napisał/a:

Ale to zupełnie nie o to chodzi.
Przekonania to coś, co mamy niejako wtłoczone w myślenie przez środowisko, modele rodzinne, wychowanie itd.
Tyle, że to nie jest prawda obiektywna. To, że Ty uważasz, że w związku ma się jeden mózg i myśli się za dwoje, to jest tylko i wyłącznie Twoje przekonanie, bo jak sama widzisz, masa osób tutaj potwierdziła, że wcale tak nie jest.

.

No ale to właśnie JEST prawda, to moja prawda, dla mnie, dla mojego mózgu, tak się uksztaltowal I dla mnie tak wygląda prawda "obiektywna". Będąc w zwiazku, ciągle blisko kogoś, czuję jakby ktoś był moim bliźniakem
Syjamskim, zabierał mi wolność. Dla kogoś życie  w tandemie może być postrzegane jako całkowita wolność, tylko z kimś u boku, ktoś może spędzać każdą chwilę na interakcji z partnerem I wciąż czuć się wolnym, a dla mnie moja "prawda" wyglada odwrotnie. Fakt, pewnie wzięło się to skądś, z wychowania, z doświadczeń, ale nadal to jest w glowie.


Ok, masz trochę racji, że narzekam a nie chcę się zmienić, też nie lubię jak ludzie tak robią. Ok, przyznaję, przyszłam tu pomarudzić I być może pocieszyć się, że inni też są tacy jak ja, nie jestem jedyna. Zmieniać nic nie chcę na tę chwilę, bo nie mam natury surwiwalowca, nie pójdę stąd gdzie teraz siedzę gdzie mnie oczy poniosą. Siedzę i dziękuję losowi za to co mam.

87

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

wolność jest w głowie.
masz w ogóle jakieś hobby, pasje? sama, swoje własne? miejsce gdzie uciekasz głową od związku?

88 Ostatnio edytowany przez Olinka (2021-01-22 19:38:32)

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
Lambadziunia napisał/a:

Ok, masz trochę racji, że narzekam a nie chcę się zmienić, też nie lubię jak ludzie tak robią. Ok, przyznaję, przyszłam tu pomarudzić I być może pocieszyć się, że inni też są tacy jak ja, nie jestem jedyna. Zmieniać nic nie chcę na tę chwilę, bo nie mam natury surwiwalowca, nie pójdę stąd gdzie teraz siedzę gdzie mnie oczy poniosą. Siedzę i dziękuję losowi za to co mam.

Idiotyczny watek.
Nie ma jak to racjonalizacja, spychanie swoich potrzeb, brak odpowiedzialnosci za swoj dobrostan.
Tak mozna gnic i wiele lat, nawet wmowic sobie, ze to dar od losu big_smile

-----------------

sosenek napisał/a:

wolność jest w głowie.
masz w ogóle jakieś hobby, pasje? sama, swoje własne? miejsce gdzie uciekasz głową od związku?

Nie ma, bo jest zalezna i jeszcze na partnera spycha odpowiedzialnosc za swoj dobrostan big_smile Klasyka.

89 Ostatnio edytowany przez Olinka (2021-01-22 19:36:59)

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
sosenek napisał/a:

wolność jest w głowie.
masz w ogóle jakieś hobby, pasje? sama, swoje własne? miejsce gdzie uciekasz głową od związku?

Mam:) bardzo rozbudowane zresztą:)

--------------

Nie ma, bo jest zalezna i jeszcze na partnera spycha odpowiedzialnosc za swoj dobrostan big_smile Klasyka.


Ok, dzięki za opinie, rozumiem, że  może tak to wygląda z zewnątrz:) wg mnie tak nie jest smile

-------------

Pronome napisał/a:

Idiotyczny watek.
Nie ma jak to racjonalizacja, spychanie swoich potrzeb, brak odpowiedzialnosci za swoj dobrostan.
Tak mozna gnic i wiele lat, nawet wmowic sobie, ze to dar od losu big_smile

Może I idiotyczny z czyjegoś punktu widzenia:)

90

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Teraz to się bronisz niepotrzebnie.

Pytanie brzmi, skoro nie chcesz się z nim rozstać ani nie chcesz zacząć stawiać granic w związku, żeby było Ci w nim lepiej, to jakie właściwie masz oczekiwania od tego wątku?

91 Ostatnio edytowany przez Lambadziunia (2021-01-22 18:21:56)

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
Lady Loka napisał/a:

Teraz to się bronisz niepotrzebnie.

Pytanie brzmi, skoro nie chcesz się z nim rozstać ani nie chcesz zacząć stawiać granic w związku, żeby było Ci w nim lepiej, to jakie właściwie masz oczekiwania od tego wątku?

Już napisałam jakie i pisałam że stawiam granice, ale nie o to chodzi, może przeoczylas ten wpis

92 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2021-01-22 18:26:46)

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Wydaje mi się, że Wy po prostu nie pasujecie do siebie i tyle.

Autorka pomimo, że nie czuje się dobrze w tym związku tkwi w nim ponieważ jest zależna od Partnera.

On też chyba w tym związku się nie odnajduje tak naprawdę, ponieważ:
- nie potrafi zrozumieć, że będąc w związku trzeba też pobyć samemu;
- nie patrzy na dobro swojej Partnerki, serio musi podjudzać psa, kiedy Autorka prosi o ciszę? Kołdra kuriozalny problem.
Jak dla mnie Facet jest z Tobą, ponieważ po prostu boi się być sam.

Reasumując: nie spełniacie się w tym związku i jesteście w nim tylko dlatego, że czerpiecie z niego korzyści. Smutne to.

93 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2021-01-22 19:50:33)

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
Lambadziunia napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Teraz to się bronisz niepotrzebnie.

Pytanie brzmi, skoro nie chcesz się z nim rozstać ani nie chcesz zacząć stawiać granic w związku, żeby było Ci w nim lepiej, to jakie właściwie masz oczekiwania od tego wątku?

Już napisałam jakie i pisałam że stawiam granice, ale nie o to chodzi, może przeoczylas ten wpis

To co robisz to nie jest stawianie granic. Dalej pytam - co masz zamiar zrobić, skoro rady be i życie be?
Skoro stawiasz granice i dalej źle się czujesz w związku, co więcej, będziesz źle się czuła w każdym związku (bo Twoje przekonania na temat związku i jego budowania są po prostu nieprawdziwe i niezgodne z rzeczywistością) to tak naprawdę zostaje Ci tylko usamodzielnić się i odejść.
Jeżeli tego nie robisz, to tak naprawdę nie wiem jaki masz cel tego wątku.

94

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Lambadziuniu, Pronome, przypominam, że umieszczanie swoich postów jeden pod drugim łamie obowiązujący na forum regulamin. Chcąc coś nadpisać do istniejącej już wypowiedzi, należy użyć funkcji "edytuj".
Pozdrawiam, Olinka

95 Ostatnio edytowany przez Lambadziunia (2021-01-22 21:57:43)

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
Lady Loka napisał/a:

To co robisz to nie jest stawianie granic. Dalej pytam - co masz zamiar zrobić, skoro rady be i życie be?
Skoro stawiasz granice i dalej źle się czujesz w związku, co więcej, będziesz źle się czuła w każdym związku (bo Twoje przekonania na temat związku i jego budowania są po prostu nieprawdziwe i niezgodne z rzeczywistością) to tak naprawdę zostaje Ci tylko usamodzielnić się i odejść.
Jeżeli tego nie robisz, to tak naprawdę nie wiem jaki masz cel tego wątku.

To stawianie granic to mam wrażenie wierzchołek góry lodowej. Dotyczy dosc jednoznacznych sytuacji, jak głośna muzyka versus cisza, jedna kołdra versus dwie. Tu można prowadzić rozmowy, iść na kompromisy. I mam wrażenie że widzicie tę sytuację właśnie przez pryzmat takich domowych sporów I kto je wygra. Ja próbuję Wam wytłumaczyć na czym to na prawdę polega ale chyba nie umiem tego ubrać w słowa. Spróbuję jeszcze raz: jesteśmy na przystanku, nowe miasto, ja rozglądam się, zanim przyjedzie tramwaj chcę  zobaczyć jak najwięcej okolicy, chłonąć nowe miejsce. Odchodzę kawałek, speceruję w te  I wewte. On rozpoczyna rozmowę, mimo że widzi, że coś mnie zainteresowało nawołuje mnie, bym wróciła do stania obok I rozpoczyna rozmowę  (czy to tylko ja mam tak wuczulony zmysł ze widząc ze osoba z którą jestem ma czymś zajęte myśli, gdzieś chce odejść kawałek instynktownie zostawiam ją samej sobie?). Nie wiem, może to tylko ja tak mam, ze jak widzę partnera pogrążonego w czytaniu czegoś na telefonie to poprostu nie zagaduje (No chyba że coś ważnego, to wtedy wiadomo, ale mówię teraz o gadce szmatce). Partner nawet jak widzi że coś piszę na telefonie to poprostu wciąga mnie w rozmowę o niczym. Nie wiem jak można tutaj "walczyć o siebie", to się zdarza 15 razy dziennie, mam mu mówić spadaj? Partner prowadzi codzienność w wiecznej interakcji, ciągłej rozmowie, dla niego nie istnieją momenty zamyślenia, jeśli już to rzadkie  I to nie jest kwestia ścierania się na wspólnym terytorium i dopasowania jedno do drugiego, tylko jakiejś psychicznej uwięzi. I tak napiszecie że nie wiem na czym polega związek I mam złe przekonania. Albo zebym wzięła walizkę i wyprowadziła sie (juz na mnie czeka praca I mieszkanie). Proponuję zakończyć już ten wątek:) dziękuję za odpowiedzi I trzymajcie się.

96

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Ech. Niepotrzebnie uciekasz. Po prostu mam wrażenie, że zupełnie nie rozumiesz tego, co ja Ci tu piszę.
Stawianiem granic w przypadku tego, co przytoczyłaś byłoby powiedzenie partnerowi "słuchaj, wiem, ze też jesteś podekscytowany, ale potrzebuję 30 min na nacieszenie się tym nowym miastem bez rozmowy". A potem egzekwowanie tego. Jednocześnie po tym określonym orzez Ciebie czasie spokojnie rozmawiasz z nim o tym, jakie masz odczucia i jakie ma on.

To się wydaje takie mega sztuczne na początku, ale potem wchodzi w krew, bo zaczynacie lepiej odczytywać swoje sygnały i lepiej ze sobą rozmawiać.
Tak samo jak uważam, że powinniście porozmawiać choćby na temat osobnych kołder czy samotnych wyjść.

Każdy potrzebuje w związku też swojej przestrzeni. Nie można dać się zagłaskać. Ale jednocześnie musi być też przestrzeń na bycie razem.

97 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-01-22 22:14:26)

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Chyba mówicie tutaj dokładnie o tym samym, ale Autorka rozumie to trochę inaczej smile Poza tym, to Twój partner Autorko wygląda po prostu na takiego ekstrawertyka. Cały czas musi być "aktywny" i nawijaćo czymkolwiek, byle tylko cisza nie zaległa wink

98 Ostatnio edytowany przez Lambadziunia (2021-01-22 22:47:17)

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Lady loca,  tak nie rozumiemy się, bo ciężko się wczuć w tak skomplikowane sytuacje;) ok, stawiam te granice, mówię partnerowi, że potrzebuję teraz chwili ciszy, że się przespaceruję itd. Ale to nie wygląda tak, że on nagle załapuje o co chodzi i się zmienia. Zazwyczaj dzieje się wtedy jedna z tych rzeczy:
- ok, to już się nie odzywam (za 15 sekund: zobacz jaki samochód, brat teścia mojego szefa miał taki w 93')
- ok, to już się nie odzywam, wiem, że potrzebujesz trochę spokoju, już nic nie mówię, lalala, milczę, nie odzywam się
-już nie chcesz rozmawiać że swoim misiem?
-phi.... dobra już się zamykam
-(mija 15 min) czy już można się do Ciebie odezwać?
-kochanie czy wszystko ok? Coś Cię trapi, może porozmawiajmy?
- jesteś znowu smutna?
Dodam, że po takiej przepychance zazwyczaj robię się niecierpliwa I sytuacja się nakręca a kontakt między nami zacieśnia. Czasem wolę już poprostu udawać że go słucham niż ściągać na siebie dodatkową uwagę. Bo dla niego moja prośba o chwilę spokoju wydaje się jakimś alarmem, nagle całą uwagę skupia na mnie...

99 Ostatnio edytowany przez R_ita (2021-01-22 22:47:35)

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Lambadziunia, nie zniechęcaj się do forum, Loka nie ma złych intencji przecież. Mi zarzucali trollowanie, a jednak zostałam i kupę cennych rad otrzymałam.
Twój partner to po prostu ekstrawertyk... a ty nie. Prawdopodobnie się nie dobraliście i może warto zweryfikować sens relacji jeśli on nie potrafi zachować Twoich granic?
Albo zaakceptować swoją naturę i po kryzysie zawodowym zamieszkać znowu osobno i kochać się z daleka. Naprawdę ludzie tak funkcjonują. Pytanie czy mu to przypasuje.
Ja np. mimo potrzeby przestrzeni i niezależności sama dużo gadam... ale mój partner x5 i ja po prostu nie raz już mu powiedziałam wprost "Nie mów do mnie teraz, oglądam okolicę" albo bezczelniej, czy to co teraz mówi jest ważne, bo nie wiem czy wypuszczać drugim uchem tongue ale to dlatego, że on sam się z siebie śmieje, że język by sobie uciął.

Nawet jak postawiłaś granice- super. Ale jeszcze trzeba je egzekwować. Więc jak Cię na tym przystanku zagaduje to jak krowie na rowie- przypominasz ustalenia. Albo zrozumie i przywyknie... albo nowego chłopa trzeba szukać.

100

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

R_ita , nie zniechecam:) dużo mi daje nawet taka luźna  rozmowa z osobami tutaj:)
Napisałam tam wyżej jak się kończy moje stawianie granic w takich wypadkach- w skrócie: ściągnięciem na siebie jeszcze więcej uwagi. Byc może to prawda, że jesteśmy mocno niedopasowani.

101

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Lambadziunia, nie jesteś jedyna. Doskonale Cię rozumiem. Ja miałam to szczęście, że mój facet był wyjazdowy. Super były wieczorne rozmowy telefoniczne, super były powroty ze statku. Kilka dni i się męczyłam. Bez niego miałam swój własny rytm i przyzwyczajenia, a jak przyjeżdżał to jakby bombę wpuścić. On bez obowiązków, a moich nikt nagle nie zabrał. On nie robił nic złego,  ale zakłócał mi tę ciszę, którą lubiłam się otaczać. Gdy pojawiło się dziecko było jeszcze gorzej, za dużo osób na małym metrażu. Rozstaliśmy i tej ciszy i spokoju już nie oddam nikomu. Paradoksalnie dziecko mi nie przeszkadza,  ale my docieralismy się całe jego życie. Jak dziś myślę o nowym mężczyźnie, to tylko w wersji osobne mieszkania, innej nie przewiduję. Nie martwi mnie też myśl, że będę sama.
I jeszcze jedno, ta kołdra... Mój też miał przekonanie, że jedna kołdra jest oznaką bliskości, kupiłam 200x220 i tak sobie spaliśmy we dwoje. Nie było źle do czasu gdy do naszego łóżka zawitało dziecko. Uroczo było mieć bobasa pośrodku, tylko mały lubił chłodno i w nocy nogi do góry i tę kołdrę z nas zrzucał. Dziś mam kołdrę pojedynczą, tylko dla siebie i nikt mnie do innej nie przekona.
Czytam, że właściwie na dziś nie masz wyjścia, tylko się dostosować, ale walcz o samodzielność finansową i mieszkaniową.  To bardzo dużo daje. Gdy nie trzeba chodzić na kompromisy, to czasem jest tak, że chodzimy na nie nie z musu tylko z chęci. Taka wolność jest nie do przecenienia.

102

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
Nola87 napisał/a:

walcz o samodzielność finansową i mieszkaniową.  To bardzo dużo daje. Gdy nie trzeba chodzić na kompromisy, to czasem jest tak, że chodzimy na nie nie z musu tylko z chęci. Taka wolność jest nie do przecenienia.

Bardzo ale to bardzo marzę o takiej samowystarczalnosci. Dla mnie jest to bardzo trudne do osiągnięcia ale nie przestanę walczyć o taką wolność.

103 Ostatnio edytowany przez Monoceros (2021-01-22 23:43:54)

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Wiesz co, ja to się dziwię, że jednak wolisz spuścić z tonu i wysłuchiwać, zgadzać się, ulegać, niż po raz dziesiąty, czy pięćdziesiąty powiedzieć "potrzebuję teraz ciszy". Może to naiwne, no ale przecież za którymś razem zajarzy i następnym razem już nie będzie tyle razy zagadywać, jak się wkurzysz i powiesz, że złości Cię to, że wyraziłaś swoją potrzebę a on ma ją w nosie. Nie ma szans, że ten związek dalej gdzieś pójdzie, jak się coś nie zacznie zmieniać. A sorry, ale zacznie się zmieniać nie "samo z siebie" tylko jak będziesz mówić o potrzebach i oczekiwać ich uszanowania.

Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, że mówię szczerze, z autentyczną złością, że potrzebuję samotności, a ktoś mnie pyta za 15 minut jak dziecko "czy można już się do Ciebie odezwać?" Albo facetowi nie starcza empatii, albo jest dziecinny i ma Cię w nosie, albo mu niewystarczająco wyraźnie opowiedziałaś otym, jak Ty masz i co Ci to robi. Serio, na jakimś etapie takich przepychanek przychodzi czas na jasne i dobitne komunikaty: "jak będę miała ochotę porozmawiać, to się odezwę, daj mi teraz czas na bycie samą, zajmij się sobą". Mało ważne, że jest mu smutno, jest dorosły, powinien sobie z tym jakoś poradzić, i prowadzić do kolejnych rozmów, które zaspokoją również jego potrzeby, a nie obrażać się.

104 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2021-01-22 23:52:04)

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
Lambadziunia napisał/a:
Nola87 napisał/a:

walcz o samodzielność finansową i mieszkaniową.  To bardzo dużo daje. Gdy nie trzeba chodzić na kompromisy, to czasem jest tak, że chodzimy na nie nie z musu tylko z chęci. Taka wolność jest nie do przecenienia.

Bardzo ale to bardzo marzę o takiej samowystarczalnosci. Dla mnie jest to bardzo trudne do osiągnięcia ale nie przestanę walczyć o taką wolność.

Trzymam kciuki, żeby Ci się udało!!! smile smile smile


P.S. Tak czytam Twoje posty i kurcze coraz bardziej się przekonuję, że Ty tak naprawdę nie potrzebujesz, jakieś niewiadomo, jakiej przestrzeni osobistej.
Jak dla mnie to są naturalne potrzebny człowieka.
Jestem gadułą, chyba mogę się określić jako ekstrawertyczka, uwielbiam się przytulać, całować o a moim śmianiu to już poematy mogłabym pisać big_smile big_smile big_smile i pomimo, że uwielbiam wyżej wymienione rzeczy robić to też potrzebuję samotności, ciszy.
Szanuję to kiedy mój Partner potrzebuje spokoju, jeszcze zdarza się, że czasem mi to musi powiedzieć , ale już rzadziej, ponieważ już Go doskonale poznałam i wiem, kiedy potrzebuje pobyć w ciszy.
A Twój Partner, pomimo mieszkania z Tobą 3 lata w dalszym ciągu nie dość, że nie rozpoznaje Twoich zachowań/potrzeb to najgorsze, nie respektuje tego czego w danej chwili od Niego potrzebujesz/oczekujesz.

Bluszcz- tak bym Go scharakteryzowała na podstawie Twojego opisu.

105

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Monoceros dobrze mówi.

Nie stawiasz tych granic odpowiednio, albo stawiasz, ale nie wymagasz.

W sytuacji kiedy chcesz ciszy informujesz, że potrzebujesz ciszy do skutku. Jak on Cię zagaduje to mowisz "Kochanie, ja naprawdę potrzebuje teraz chwili ciszy". Jak nie zadziala to ja bym mu ustawila na telefonie odliczanie na np. 20min i powiedziała, ze ma się nie odzywać dopoki nie zadzwoni.
Kilka razy ta zrobisz, to on w końcu zalapie.

Ludzie żyja razem w kawalerkach i potrafia nauczyc się szanowac wzajemnie swoja przestrzeń smile tylko trzeba jej wymagac. Ty poki co tego nie robisz i pozwalasz, żeby on Cie irytowal.

106

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Na pewno jestes fajna dziewczyna, twoje potrzeby sa jak najbardzoej normalne. Watek opisuje jednak przykry problem zaleznosci finansowo-mieszkaniowej, ktora ktos tu dobrze podsumowal, nazywajac brakiem wolnosci. Tak niestety jest, jesli musisz polegac na kims w najwazniejszych sprawach zyciowych, nie masz alternatyw, musisz godzic sie na to, co de facto cie niszczy. Powodzenia zycze i podzialaj smile.

107

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

twój facet to niezła gaduła ! mogłby wyprowadzić z równowagi chyba każdego.
do tego ma niski poziom współodczuwania i empatii (to nie krytyka!!) tzn. nie potrafi się wczuć w twoje emocje, nie rozumie ich i dlatego "nie słucha" twoich potrzeb - to nic złego, po prostu taki jest.

moim zdanie stawianie i egzekwowanie granic nie wystarczy przy jego gadulstwie i potrzebie ciągłej interakcji. on taki jest, to będzie silniejsze niż to, że ty powiedziałaś mu "stop!"

moim zdaniem to niedopasowanie. tak się czasem zdarza. wam potrzeba albo osobnego mieszkania (nie ma w tym nic złego) albo niestety rozstania.

podam ci przykład:
mój ex był cichym gosciem, on siedział w swoim pokoju i cos dłubał, ja w swoim, spotykalismy się w kuchnni i w łózku wieczorem - pasowało mi to.
mój aktualny facet to taki ekstrawertyk jak twój choć mniej absorbujący. mieszkaliśmy chwile razem ale niestety w 2 pokojowym mieszkaniu i też ciągle gadał do mnie, albo przez tel., albo włączał muzyke, albo coś wymyślał. ciągle cos ode mnie chciał - jedzenie, kawka, spacer, itp. wiedział, że mam go po dziurki czasami.
i co?
i skonczyło się na tym, że wynajął swoje mieszkanie big_smile
mieszkamy teraz w dwóch - nadal spędzamy większość czasu razem, jak wcześniej, śpimy u siebie nawzajem każdą noc, ale sam fakt, że każde z nas (szczegolnie ja) moze w kazdej chwili uciec do swojego lokum sprawiło, że jest jakoś lepiej...

108

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Wszyscy tak ochoczo piszecie, że tłumaczyć jak chłop krowie na rowie i dalej powtarzać. Oczywiście to miałoby sens, gdybym miała jakiś wentyl bezpieczeństwa, że w razie gdyby partnerowi odwidziała się taka stawiająca na swoim kobieta to zawsze mam gdzie pójść. Mi chyba tego brakuje sad Partner jest osobą zaradną, ja jestem tego przeciwieństwem. Chyba po prostu boję się powrotu do wiecznego niedostatku i tego wiecznego strachu, co będzie jutro. Przy partnerze trochę od tego odpoczęłam, ale jak widać pojawiły się inne napięcia hmm Pewnie posypią się rady: znajdź dobrą pracę, podnieś kwalifikacje, zrób kursy, studia itd. Rozumiem, że dla innych są to wykonalne rzeczy i wydają się naturalne i możliwe. Ech, pewnie że zawsze warto próbować.

109

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
R_ita napisał/a:

Nawet jak postawiłaś granice- super. Ale jeszcze trzeba je egzekwować. Więc jak Cię na tym przystanku zagaduje to jak krowie na rowie- przypominasz ustalenia. Albo zrozumie i przywyknie... albo nowego chłopa trzeba szukać.

Dokładnie.

Lambadziunio, narzekasz na swojego partnera, ale nie zauważasz, że sytuacja w Twoim związku nie jest wynikiem charakteru i zachowań Twojego faceta, ale również efektem Twoich działań i osobowości, a dokładnie Waszych wzajemnych interakcji. Brak dopasowania robi swoje, facet męczy Ciebie, Ty męczysz jego, a po co Wam to, to wiecie tylko Wy.

110 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-01-23 10:21:54)

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Autorko, to jak w końcu z Tobą jest? Z jednej strony potrzebujesz dużo przestrzeni i niezależności, dlatego partner Cię lekko "uwiera". Z drugiej zaś bez partnera czujesz się zagubiona i zalękniona, że sobie nie poradzisz? Jesteś samowystarczana i niezależna, to w czym problem?

111 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2021-01-23 10:29:45)

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Jest zaradny-super.
Nie potrafi/nie chce zainteresować się Twoimi potrzebami- brak wyższych uczuć względem Ciebie.
Jego potrzeby są zawsze najważniejsze- egoista.

Wyjścia:
1. Dosadnie Mu powiedzieć, żeby szanował Twoje potrzeby bycia czasem w ciszy/samotności. I egzekwować to(chociaż, jak dla mnie to brzmi, jak wychowywanie dziecka a nie rozmowa z 48 latkiem).
Jeżeli nic się nie zmieni to po prostu rozstanie.

2. Dalej męcz się z Mężczyzną bluszczem, na Jego zasadach.

I tak współczuję Ci, że nie masz pracy i swojego kąta, i nie ukrywajmy nie masz za wielkiego pola do popisu, ale Ty tak naprawdę z deszczu pod rynne wpadłaś( jeden wielki problem się rozwiązał, ale przez to wpadłaś w większe kłopoty).

Czy jest rada dla Ciebie, niestety ale chyba na dzień dzisiejszy nie.

112

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
Lambadziunia napisał/a:

Oczywiście to miałoby sens, gdybym miała jakiś wentyl bezpieczeństwa, że w razie gdyby partnerowi odwidziała się taka stawiająca na swoim kobieta to zawsze mam gdzie pójść. Mi chyba tego brakuje sad Partner jest osobą zaradną, ja jestem tego przeciwieństwem.

Wiesz, mam koleżanki które mają wyrzuty sumienia jak wyrażają własne zdanie, czują się egoistkami jak zaspokajają własne potrzeby bo po prostu są ofiarami typowego wychowywania dziewczynek sprzed x lat w pewnej usłużności, oddania innym, stawiania innych ponad siebie, bycia miłym i grzecznym. Bo jak facet się łokciami rozpycha i stawia żądania- to ok. Ale jak kobieta- to jej się w dupie poprzewracało. To jak z kultem "skromnej i pokornej". Chyba masz coś podobnego zakodowane, skoro podważasz swoje umiejętności, że sama sobie nie poradzisz i uważasz, że jeśli bęziesz się stawiać (własne granice to stawianie się? Aha) to facet Cię zostawi.... no a jeśli zostawi to żadna strata.

Bardzo współczuję Ci twojej sytuacji, ale masz według mnie dwa wyjścia- dosadnie to z nim rozmówić i dać sobie prawo do tego stawiania i to egzekwować.
albo
przeczekać ten trudny czas zaciskając zęby i po odbiciu zawodowym wrócić do starego modelu życia i kochać się na odległość.
albo
rozstać.

113

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
bagienni_k napisał/a:

Autorko, to jak w końcu z Tobą jest? Z jednej strony potrzebujesz dużo przestrzeni i niezależności, dlatego partner Cię lekko "uwiera". Z drugiej zaś bez partnera czujesz się zagubiona i zalękniona, że sobie nie poradzisz? Jesteś samowystarczana i niezależna, to w czym problem?

Psychicznie jestem samowystarczalna, finansowo całkowicie zależna.

114

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
Lambadziunia napisał/a:

Psychicznie jestem samowystarczalna, finansowo całkowicie zależna.

Czyli nawet tej osobnej kołdry nie możesz sobie kupić, kiedy tak o niej marzysz?
Dlaczego jesteś całkowicie zależna? Nie macie dzieci, nie musisz rezygnować z siebie w imię opieki nad nimi, to co stoi na przeszkodzie, abyś stała się niezależna finansowo?

115

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
R_ita napisał/a:

bo po prostu są ofiarami typowego wychowywania dziewczynek sprzed x lat w pewnej usłużności, oddania innym, stawiania innych ponad siebie, bycia miłym i grzecznym. Bo jak facet się łokciami rozpycha i stawia żądania- to ok. Ale jak kobieta- to jej się w dupie poprzewracało. To jak z kultem "skromnej i pokornej". Chyba masz coś podobnego zakodowane, skoro podważasz swoje umiejętności, że sama sobie nie poradzisz i uważasz, że jeśli bęziesz się stawiać (własne granice to stawianie się? Aha) to facet Cię zostawi.... no a jeśli zostawi to żadna strata.

Ja doskonale o tym wiem skąd się to u mnie wzięło, właśnie z wychowania. Pochodzę z toksycznej rodziny i jestem na psychoterapii. MOja wiara w siebie równa się zero, tyleż samo ile moje osiągnięcia życiowe. POmimo tej wiedzy nie jest mi łatwo przeć do przodu i robić furorę na polu zawodowym. Do tego dochodzą inne ograniczenia, o których tutaj nie chcę pisać, a które uniemożliwiają podjęcie pracy innej niż fizyczna. Więc do wyboru na dzień dzisiejszy mam trzymać się partnera i cieszyc się że mam dach nad głową lub zaryzykować i stawiać na swoim, wtedy nie wiadomo tak na prawdę jak to się skończy, być może wywalczę sobie trochę wolności a być może wywalczę sobie bezdomność. Partner jest osobą dobrą, szczerą, nie jest tyranem, co do tego nie mam wątpliwości. Na pewno nie chce mojej krzywdy. Jednak to od tego jak atrakcyjną towarzyszką życia dla niego jestem zależy moje być albo nie być na dzień dzisiejszy i jeżeli on zdecyduje, że nie po drodze mu z kobietą, z którą nie może prowadzić tyle interakcji ile chce, to ma pełne prawo wycofać się ze związku i nie będzie to nic złego, każdy ma prawo chcieć odejść.

116

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
Salomonka napisał/a:
Lambadziunia napisał/a:

Psychicznie jestem samowystarczalna, finansowo całkowicie zależna.

Czyli nawet tej osobnej kołdry nie możesz sobie kupić, kiedy tak o niej marzysz?
Dlaczego jesteś całkowicie zależna? Nie macie dzieci, nie musisz rezygnować z siebie w imię opieki nad nimi, to co stoi na przeszkodzie, abyś stała się niezależna finansowo?

Są rzeczy, które dla jednych są Śnieżką, dla innych Mount Everestem. Co dla przeciętnego studenta jest sprawą oczywistą (jakaś praca w korpo, jakieś mieszkanie na wynajem) dla mnie jest na ten moment nieosiągalne.

117

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
Lambadziunia napisał/a:
Salomonka napisał/a:
Lambadziunia napisał/a:

Psychicznie jestem samowystarczalna, finansowo całkowicie zależna.

Czyli nawet tej osobnej kołdry nie możesz sobie kupić, kiedy tak o niej marzysz?
Dlaczego jesteś całkowicie zależna? Nie macie dzieci, nie musisz rezygnować z siebie w imię opieki nad nimi, to co stoi na przeszkodzie, abyś stała się niezależna finansowo?

Są rzeczy, które dla jednych są Śnieżką, dla innych Mount Everestem. Co dla przeciętnego studenta jest sprawą oczywistą (jakaś praca w korpo, jakieś mieszkanie na wynajem) dla mnie jest na ten moment nieosiągalne.

Piszesz tak, jak byśmy żyli tak przynajmniej wiek temu, gdy kobiety nie miały innych możliwości, aby przeżyć, jak znaleźć sobie faceta, który by ją utrzymywał.

Przynajmniej już wiadomo, dlaczego nie lubisz życia w parze z facetem, bo Ty nie chcesz z nim być, tylko go potrzebujesz.

Współczuję Tobie :-(

118 Ostatnio edytowany przez Monoceros (2021-01-23 10:56:38)

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
Lambadziunia napisał/a:

Wszyscy tak ochoczo piszecie, że tłumaczyć jak chłop krowie na rowie i dalej powtarzać. Oczywiście to miałoby sens, gdybym miała jakiś wentyl bezpieczeństwa, że w razie gdyby partnerowi odwidziała się taka stawiająca na swoim kobieta to zawsze mam gdzie pójść. Mi chyba tego brakuje sad Partner jest osobą zaradną, ja jestem tego przeciwieństwem. Chyba po prostu boję się powrotu do wiecznego niedostatku i tego wiecznego strachu, co będzie jutro. Przy partnerze trochę od tego odpoczęłam, ale jak widać pojawiły się inne napięcia hmm Pewnie posypią się rady: znajdź dobrą pracę, podnieś kwalifikacje, zrób kursy, studia itd. Rozumiem, że dla innych są to wykonalne rzeczy i wydają się naturalne i możliwe. Ech, pewnie że zawsze warto próbować.

Ustawiłaś się w wygodnym położeniu, że wszystko jest NIEZALEŻNE od Ciebie. Jego się nie da zmienić, ale od niego odejść nie można. Kwalifikacji podnieść się nie da, pracy znaleźć się nie da, żyć razem się nie da, żyć osobno też nie. Podjąć odpowiedzialności za związek nie chcesz, szukać sposobu na zmianę nie chcesz.

Twoja decyzja zostać z tym panem i udawać szczęśliwy związek to też decyzja i widzę, że podejmujesz ją świadomie: nie chcesz z nim być, ale wykorzystujesz to, że daje Ci bezpieczeństwo, "płacąc" mu (z wielkim grymasem nieszczęścia na twarzy) wysłuchiwaniem jego gadania, znoszeniem jego natrętnych zachowań, tylko żeby Cię nie odrzucił.

A każda porada, żebyś wzięła odpowiedzialność za jakąkolwiek część swojego losu spotyka się z "warto próbować, ale to dla innych". Cóż, może masz do tego powody, ale dla mnie to jest niezrozumiałe, może nie starcza mi empatii.

Coś, co tu na forum często się powtarza: "jak ktoś chce, znajdzie sposób, jak ktoś nie chce - znajdzie powód".

119

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
Lambadziunia napisał/a:
Salomonka napisał/a:
Lambadziunia napisał/a:

Psychicznie jestem samowystarczalna, finansowo całkowicie zależna.

Czyli nawet tej osobnej kołdry nie możesz sobie kupić, kiedy tak o niej marzysz?
Dlaczego jesteś całkowicie zależna? Nie macie dzieci, nie musisz rezygnować z siebie w imię opieki nad nimi, to co stoi na przeszkodzie, abyś stała się niezależna finansowo?

Są rzeczy, które dla jednych są Śnieżką, dla innych Mount Everestem. Co dla przeciętnego studenta jest sprawą oczywistą (jakaś praca w korpo, jakieś mieszkanie na wynajem) dla mnie jest na ten moment nieosiągalne.

Rozumiem. Tylko np. dla mnie wszystko było Everestem, zanim nie stanęłam przed życiowym przymusem wdrapania się na niego, bo innej drogi po prostu nie było. Nie uważasz, że trochę przyzwyczaiłaś się do tego cichego, bezpiecznego zakątka w domu i w życiu twojego partnera? Ale dobrze, nie chcesz/nie możesz niczego zmieniać w tym temacie, to nie zmieniaj. Jednak na pewno dobrze na twoją psychikę i poczucie twojej wartości nie wpływa fakt, że robisz dobrą minę do złej gry i wbrew sobie przyjmujesz warunki jakie świadomie bądź nie, stawia twój partner. Jesteś na psychoterapii, a mówiłaś terapeucie o tym jak się czujesz w swoim związku?

120

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Dziewczyny, nie będe pisać tutaj wszystkiego, ale w skrócie: jestem na psychoterapii, walczę nad zmianą siebie. I tak, wiem, dla przeciętnej osoby w moim wieku ogarnąć dobrą pracę jest w zasięgu możliwośći, dla mnie na ten moment nie, mimo to walczę o zmianę. Gdy się patrzy z punktu widenia osoby "normalnej" na pewno to wygląda tak, że ja sobie nic nie robię a przecież mogę iść do dobrej pracy i po problemie. Równie dobrze można powiedzieć anorektyczce, że w czym problem, niech zje coś i nie marudzi. Są rzeczy, które jak powiedziałam dla jednych są oczywistoscią, jak zaradność, dobra praca, podnoszenie kwalifikacji, samodzielność zawodowa. Są też osoby do tego niezdolne i nie z powodu lenistwa czy zachcianki. Ale to bym chyba musiała założyć osobny temat lub kontynuować tutaj ale to już całkowicie niezgodne z tematem posta.

121 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2021-01-23 11:10:07)

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Autorko wybacz, ale Ty ciągle swoich postach sobie zaprzeczasz:
- piszesz, że psychicznie jesteś samowystarczalana a za chwilę, że " moja wiara w siebie jest równa zero";
- piszesz, żeTwój Mężczyzna nie respektuje Twojego dobra a za chwilę, " Partner jest osobą dobrą, szczerą, nie jest tyranem, co do tego nie mam wątpliwości. Na pewno nie chce mojej krzywdy."

Twoje słowa:
"Jednak to od tego jak atrakcyjną towarzyszką życia dla niego jestem zależy moje być albo nie być na dzień dzisiejszy i jeżeli on zdecyduje, że nie po drodze mu z kobietą, z którą nie może prowadzić tyle interakcji ile chce, to ma pełne prawo wycofać się ze związku i nie będzie to nic złego, każdy ma prawo chcieć odejść."

A to czy On jest atrakcyjnym towarzyszem życia dla Ciebie to już jest nieistotne, prawda?

Przepraszam, za to co teraz napiszę, ale jak dla mnie to nie jest związek a wymiana handlowa: Ty będziesz na każde Jego zawołanie, taki "czasoumilacz" a On w zamian będzie Cię utrzymywał.
Smutne to.

P. S. Nie sądzę, że jest tyranem.
Sądzę, że nie po drodze Wam razem.

122

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

No właśnie jest to zgodne z tematem posta, bo dopiero teraz jestem w stanie jakoś normalnie się odnieść do Twoich wypowiedzi, które - bez zaznaczenia, że zmagasz się z demonami swojej psychiki - brzmią na narzekanie wygodnej królewny, która chciałaby zmiany, ale żeby było bez wysiłku.

A tak, to potrafię zrozumieć, że to nie jest ten moment, jesteś w kryzysie psychicznym i nie warto ryzykować całej sieci bezpieczeństwa tylko dlatego, że facet dużo gada. Tylko zobacz, co napisałaś na początku, a to co piszesz teraz, całkowicie zmienia postać rzeczy. Nie dziw się, że ludzie reagują na to, co wiedzą.

Wciąż uważam, że ludziom wolno stawiać granice i nie wyświadczasz panu żadnej przysługi udając, że wszystko jest okej, i nie pomagasz sobie w terapii, jeśli nie wymuszasz czasu dla siebie, na zregenerowanie sił.

123

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
Monoceros napisał/a:

A tak, to potrafię zrozumieć, że to nie jest ten moment, jesteś w kryzysie psychicznym i nie warto ryzykować całej sieci bezpieczeństwa tylko dlatego, że facet dużo gada.

Dobrze to ujęłaś, dzięki za zrozumienie, z resztą też się zgadzam.

124

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Nikt Ci tutaj nie mówi, że masz robić nie wiadomo jaką karierę. Nie wiem i nie dowiem się dopóki nie powiesz, co trzyma Cię przed podjęciem jakiejkolwiek pracy, nawet w osiedlowym sklepie. To już byłaby praca wystarczająca do wynajęcia pokoju w innym mieszkaniu i oddzielenia się od faceta, którego prawdopodobnie nawet nie lubisz.

125

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Anorektyczce nie można również wmawiać, że bez jedzenia można żyć, tylko trzeba się przyzwyczaić. Nie chcesz chyba podobnych rad? Zawsze trzeba szukać rozwiązania, takiego na teraz, na "okres przejściowy", ale też na przyszłość. Długo nie pociągniesz w związku, który zaspakaja tylko twoje potrzeby ekonomiczne, ale żadnych innych już nie, w tym najważniejszej; poczucia bezpieczeństwa. Od samej myśli, że w każdej chwili można wylecieć na ulicę, gdy tylko w czymś się "zawali" można osiwieć, a co dopiero gdy ma się tak zaburzone poczucie własnej wartości jak to opisujesz.

126

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
Lady Loka napisał/a:

Nie wiem i nie dowiem się dopóki nie powiesz, co trzyma Cię przed podjęciem jakiejkolwiek pracy, nawet w osiedlowym sklepie. To już byłaby praca wystarczająca do wynajęcia pokoju w innym mieszkaniu i oddzielenia się od faceta, którego prawdopodobnie nawet nie lubisz.

Nie chcę mówić o szczegółach,  są dla mnie wstydliwe. Może wystarczy tyle, że praca w sklepie odpada że względów całkowicie innych niż lenistwo. Tak samo wszystkie prace umysłowe. Celuję w prace fizyczne I jak już  uda się podreperować zdrowie I odporność- zaraz się takiej pracy podejmę.

127

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Kurcze, tego, w czym Ty tkwisz to nawet związkiem się nie da nazwać.
Bo to nie jest związek tylko jakiś dziwny układ. Ja się nie dziwię, że Ty z nim ledwo wytrzymujesz, takie układy nigdy się nie sprawdzają.

A poza tym zgadzam się z Salomonką.
Nikt nie powie anorektyczce, że ma po prostu zacząć jeść, ale nikt też jej nie powie, że tkwienie w sytuacji w której jest jest ok.

128

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
Lambadziunia napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Nie wiem i nie dowiem się dopóki nie powiesz, co trzyma Cię przed podjęciem jakiejkolwiek pracy, nawet w osiedlowym sklepie. To już byłaby praca wystarczająca do wynajęcia pokoju w innym mieszkaniu i oddzielenia się od faceta, którego prawdopodobnie nawet nie lubisz.

Nie chcę mówić o szczegółach,  są dla mnie wstydliwe. Może wystarczy tyle, że praca w sklepie odpada że względów całkowicie innych niż lenistwo. Tak samo wszystkie prace umysłowe. Celuję w prace fizyczne I jak już  uda się podreperować zdrowie I odporność- zaraz się takiej pracy podejmę.

Lambadziunia, jesteś anonimowa przecież, może właśnie te informacje pozwolą lepiej zrozumieć dlaczego uważasz swoją sytuację za taką bez wyjścia i się okaże, że ktoś inny CI to wyjście podsunie? Partnera oszukasz, forum oszukasz, siebie nie oszukasz.

129

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Autorko, na anonimowym forum nieraz dużo łatwiej z siebie wyrzucić problemy i troski, które nas trapią. Coś musi tkwić u podstaw Twojego podejścia, tylko chyba sama nie wiesz dokładnie co to jest, skoro tak to wszystko w sobie dusisz..

130

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Ok, w skrócie: problemy z pamięcią I koncentracją. Głównie to.
Do tego lęk przed byciem zamkniętą w pomieszczeniu z którego nie mogę w każdej chwili wyjść, oraz lęk społeczny. Ale te dałoby się jeszcze jakoś pokonać, na te pierwsze dwa nie mam wpływu. Uprzedzajac odpowiedzi: nie, to nie jest wymówka  I nie, nie zamierzam teraz rozsiąść się I nic nie robić. Pracuję nad odpornością fizyczną by podjąć się pracy fizycznej jak tylko będzie to możliwe. Jest też taki zwykły strach przed pracą bo jestem po przejściach, mobbing I te sprawy. Ale to oczywiscie nie jest żadną wymówka.

Posty [ 66 do 130 z 225 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Nie lubię życia w parze z facetem

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024