Jakiś czas temu koleżanka zaprosiła mnie na swoje wesele. Zaprosiła mnie dopiero gdy do wesela zostały jakieś 2-3 tygodnie. W tamtym czasie akurat nie miałam pracy i ta koleżanka zapraszając mnie doskonale o tym wiedziała. Przyjęłam zaproszenie jednak w kopertę dałam symbolicznie. Po weselu nigdy więcej już z nią nie rozmawiałam. Jak dzwoniłam to odrzucała moje połączenia. Jedyne co mi przychodzi do głowy to to, że obraziła się bo za mało dałam. Jednak w głowie mi się nie mieści, że przez coś takiego można zerwać znajomość. Poszłam na to wesele bo chciałam razem z nią cieszyć się jej szczęściem, razem z nią świętować, to była naprawdę moja dobra koleżanka i nie rozumiem co takiego się stało. Minęło już trochę czasu czy jest sens jeszcze próbować z nią nawiązać kontakt?
Sama sobie musisz odpowiedzieć na to pytanie. Chociaż według mnie powinnaś jej powiedzieć: Sayonara. Szkoda czasu na ludzi, którzy fochami budują znajomość.
Jakiś czas temu koleżanka zaprosiła mnie na swoje wesele. Zaprosiła mnie dopiero gdy do wesela zostały jakieś 2-3 tygodnie. W tamtym czasie akurat nie miałam pracy i ta koleżanka zapraszając mnie doskonale o tym wiedziała. Przyjęłam zaproszenie jednak w kopertę dałam symbolicznie. Po weselu nigdy więcej już z nią nie rozmawiałam. Jak dzwoniłam to odrzucała moje połączenia. Jedyne co mi przychodzi do głowy to to, że obraziła się bo za mało dałam. Jednak w głowie mi się nie mieści, że przez coś takiego można zerwać znajomość. Poszłam na to wesele bo chciałam razem z nią cieszyć się jej szczęściem, razem z nią świętować, to była naprawdę moja dobra koleżanka i nie rozumiem co takiego się stało. Minęło już trochę czasu czy jest sens jeszcze próbować z nią nawiązać kontakt?
Myślę, że nie ma sensu.
Prawdopodobnie zaprosiła cię tak późno bo były wolne miejsca gdyż jakieś osoby zrezygnowały.
Liczyła na to, że zapożyczysz się a dasz tyle aby jej się koszty wesela zwróciły i jeszcze coś zostało.
Bo niektórzy po to organizują wesele aby była z tego korzyść finansowa.
A tu zonk.
Nie przejmuj się.
4 2020-09-28 13:12:43 Ostatnio edytowany przez Gary (2020-09-28 13:13:36)
Ja bym jej napisał SMS-a: "Obraziłaś się na mnie? O co? Za mało do koperty dałam choć wtedy nie miałam pracy? Dziwna jesteś... Myślałam, że idę cieszyć się twoim szczęściem...".
Uprzedzając komentarze -- nie chodzi o utarczki słowne, ale jeden, jedyny SMS. Potem cisza, żadnych więcej SMS-ów, chyba że się tak koleżanka w głowę puknie i wytrzeźwieje trochę.
A ja uważam, że podejrzewanie, że koleżanka mogła się obrazić za zbyt mały prezent jest przesadzone. Może w danym momencie nie mogła rozmawiać, może jest czymś zajęta albo ma jakieś problemy?
2-3 tyg przed ślubem to też nie jest na ostatnią chwilę. Nie każdy zaprasza kilka msc przed.
Ja bym jej napisał SMS-a: "Obraziłaś się na mnie? O co? Za mało do koperty dałam choć wtedy nie miałam pracy? Dziwna jesteś... Myślałam, że idę cieszyć się twoim szczęściem...".
Uprzedzając komentarze -- nie chodzi o utarczki słowne, ale jeden, jedyny SMS. Potem cisza, żadnych więcej SMS-ów, chyba że się tak koleżanka w głowę puknie i wytrzeźwieje trochę.
Ja bym nic nie napisała. Nie zwykłam dzwonić i kontaktować się z koleżankami, które unikają mnie albo raz za razem odrzucają połączenia. Właściwie w jakim celu bym miała zabiegać o kontakt osoby, która tego kontaktu nie chce.
Znajdz sobie lepszą koleżankę.
A ja uważam, że podejrzewanie, że koleżanka mogła się obrazić za zbyt mały prezent jest przesadzone. Może w danym momencie nie mogła rozmawiać, może jest czymś zajęta albo ma jakieś problemy?
2-3 tyg przed ślubem to też nie jest na ostatnią chwilę. Nie każdy zaprasza kilka msc przed.
Nie mam pojęcia o co innego mogłaby się obrazić, a obraziła się na pewno. Przed weselem kontaktowałyśmy się nawet kilka razy w tygodniu, zawsze oddzwaniała, odpisywała. Po weselu milczy jak zaklęta. Ja uważam, że 2-3 tygodnie to mało czasu żeby się przygotować finansowo.
A ja uważam, że podejrzewanie, że koleżanka mogła się obrazić za zbyt mały prezent jest przesadzone. Może w danym momencie nie mogła rozmawiać, może jest czymś zajęta albo ma jakieś problemy?
2-3 tyg przed ślubem to też nie jest na ostatnią chwilę. Nie każdy zaprasza kilka msc przed.
2-3 tyg przed ślubem to JEST na ostatnią chwilę. Może ktoś ma zaplanowany urlop, może czeka na przyjazd rodziny, może jedzie w delegację albo ma umówione implanty zębów, albo maja mu właśnie przywieżć kuchnię na wymiar.
To tak wygląda, jakby w ostatniej chwili ktoś zrezygnował i zwolniło się miejsce. dOBRA, bLISKA koleżanka tak nie robi. aLe już dalsza koleżanka - czemu nie, miejsce się nie zmarnujke.