Raz byłem w saunie, ale wszyscy grzecznie w ręcznikach..
326 2020-07-15 22:12:21 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-07-15 22:13:13)
Raz byłem w saunie, ale wszyscy grzecznie w ręcznikach..
Ja tez nigdy nie widzialam ludzi nago w saunie.
Z kolei tutaj teraz jest sauna, w moim pokoju i tez nie ma nagosci Moj maz pewnie by sie rozebral, ale ja jestem ubrana plus on uwaza, ze nie wypada bo nie jest chudy teraz.
Z tą sauną to zależy gdzie i kiedy. Zwykle spotykam ludzi zaslonietych ale fakt coraz więcej i częściej ludzi, którzy korzystają z niej całkiem nadzy. Niby tak się powinno robić ale ... mimo wszystko to są sauny publiczne i nie każdy chce oglądać czyjeś klejnoty. Pamietam jak kiedyś siedziałam w saunie z kilkoma osobami w tym matka z dzieckiem i wparował dorodny facet porężąc dumnie swoje walory. Dziecko się wtedy mega wystraszyło.
Co innego po prostu dyskretnie usiąść a co innego stanąć i się ostentacyjnie wyciągać i przeciągać.
Seksu w saunie nie polecam właśnie ze względów zdrowotnych. No chyba ze po juz pod prysznicem.
Toalety publicznej nigdy nie próbowałam i raczej nie zamierzam. Jakieś to dla mnie mało higieniczne. Ogólnie nie kręci.
spróbować opalania toples, to tylko co chwilę patrzyłam, czy się ktoś nie pojawia na horyzoncie, żeby się zakryć ;p Gdyby nie to, byłoby całkiem fajnie - czułam się taka... wolna. Krótka chwila, ale niezwykła.
I jak by Cię taką zobaczył, to co najgorszego mogłoby się stać? Najgorszy hardkor... jaki byłby? Że to na przykład twój sąsiad? Albo mąż koleżanki? Czy może seryjny gwałciciel? Osiedle całe by wytykało Cię palcami "patrzcie to ta co się opalała topless"? I ludzie by się tym zajmowali? Plotkowali?
PS. cyt Szabelski ---> "wstydzi się ten, kto widzi"
330 2020-07-17 14:09:01 Ostatnio edytowany przez umajona (2020-07-17 15:18:14)
Nic by się nie stało, zresztą nawet nie mam gwarancji, że nikt nie widział. Może zwyczajnie nie chcę być oglądana w swojej nagości? To była osobista chwila, tylko moja, chciałam być w niej sama....
Edit:
Gdy byłam u tamtego chłopaka, to prawdopodobnie zrobił mi zdjęcie, jak leżałam rozebrana na łóżku - niby sprawdzał w telefonie rozkład jazdy autobusów, ale w pewnym momencie coś błysnęło. On się śmiał, że to tylko żarty. Może jestem naiwna, ale uwierzyłam mu wtedy.
Ale jeśli nawet zrobił to zdjęcie, to nie robię z tego dramy, nie zaprząta mi to myśli. Jedyne, co mnie "martwi", to to, czy ładnie wyszłam, bo nie przepadam za swoimi zdjęciami ;p
Jeśli nawet to zdjęcie komuś pokazywał, to też się tym nie przejmuję, choć wiadomo, wolałabym, żeby tego nie robił.
Chyba każdy widział kobietę, więc nikt nie zobaczy niczego nadzwyczajnego ;p Tylko chłopczyki z gimbazy miałyby powód do jarania się.
A poza tym - zakochałam się, pojechałam do niego, pozwoliłam się rozebrać. Nie wstydzę się tego...
Choć żałuję, że to zakochanie nie było odwzajemnione, a tamten wieczór nie był wymarzony.
Nic by się nie stało, zresztą nawet nie mam gwarancji, że nikt nie widział. Może zwyczajnie nie chcę być oglądana w swojej nagości? To była osobista chwila, tylko moja, chciałam być w niej sama....
No właśnie. Teoretycznie nic by się nie stało ale jeśli na co dzień chronimy swoją prywatność (i intymność), nie umieszczamy swoich roznegliżowanych zdjęć chociażby na IG dla podbicia lajków czy dowartościowania, to chyba naturalne, że niezbyt komfortowa byłaby sama świadomość, że ktoś niepowołany zrobiłby zdjęcia czy nagrania. Osobiście nie chciałabym by np. ochroniarz czy sąsiad przypadkiem wszedł w ich posiadanie (i nie wiadomo co potem z nimi robił).
Na wakacjach w obcym kraju raczej takiej blokady bym nie miała.
Poza tym jak tak sobie pomyślałam co bym sama zrobiła gdybym się natknęła na kogoś choćby w tej windzie.. pewnie bym się uśmiechnęła i nie przeszkadzała tylko skorzystała ze schodów
Osobiście chyba nigdy nie spotkałam się z taką sytuacją. Odgłosów nie liczę
Zboków nie brakuje i są filmy z plaż dla nudystów, gdzie kobiety są filmowane z ukrycia. Niby możnaby pomyśleć, że jak się rozebrała, to musi liczyć się z tym, że ktoś zrobił zdjęcie. Takie samo gadanie jak to, że poszła w mini, to się o gwałt prosiła.
Nam się zdarzało strzelać foty intymnych części, dla jaj. Nie do katologu, zdjęcie od razu usuwane. Zdarzyło się, że jednego żona nie usunęła. Teściowa przeglądała foty z wakacji i nagle jądra zięcia. Lekka siara, więcej śmiechu, dziś nikt o tym nie pamięta. Także tego ten... Nie ma co sie przejmować i korzystać z uroków słońca na golasa jeśli komuś to odpowiada.
Kwestia nagości jest o tyle intymną sprawą, że dla zdecydowanej większości ludzi owa nagość jest niejako ofiarowywana tylko najbliższej osobie, gdyż stanowi najbardziej prywatny i skryty pierwiastek naszej natury. Może niektórzy lubią się z nią obnosić, co niby świadczyć może niemal o ich perfekcyjności, nie mówiąc już o tym, dzięki temu powiększa im się portfel. Jeśli ktoś uważa, że nie ma się czego wstydzić, to będzie się prężył i pokazywał gdzie tylko może? Zastanawiam się jak to jest np u części kobiet, które wstępują przed kamerkami? Pewnie część z nich ma jednak kogoś i ciekawe jak ten ktoś może podchodzić do ich specyficznego hobby?
334 2020-07-18 09:10:01 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-07-18 09:13:18)
Kwestia nagości jest o tyle intymną sprawą, że dla zdecydowanej większości ludzi owa nagość jest niejako ofiarowywana tylko najbliższej osobie, gdyż stanowi najbardziej prywatny i skryty pierwiastek naszej natury. Może niektórzy lubią się z nią obnosić, co niby świadczyć może niemal o ich perfekcyjności, nie mówiąc już o tym, dzięki temu powiększa im się portfel. Jeśli ktoś uważa, że nie ma się czego wstydzić, to będzie się prężył i pokazywał gdzie tylko może? Zastanawiam się jak to jest np u części kobiet, które wstępują przed kamerkami? Pewnie część z nich ma jednak kogoś i ciekawe jak ten ktoś może podchodzić do ich specyficznego hobby?
Dodajmy, że ta perfekcyjność jest często ozdobiona różnymi filtrami, photoshopem i innymi obróbkami a na IG trafia zwykle 1 czy kilka z kilkuset 'najlepszych' zdjęć. Ciekawe dlaczego te osoby widziane na żywo albo na przypadkowych zdjęciach (paparazzi) zwykle tak bardzo się różnią od tych z profilu?
Także to nie jest kwestia perfekcyjności tylko próżności.
Znam dziewczynę, która powiedzmy jest modelką (od czasu do czasu weźmie udział w jakiejś sesji głównie bielizny) i zarabia na postach sponsorowanych na IG. Prawda jest taka, że im więcej pokaże tym zainteresowanie jest większe. A im większe zainteresowanie, tym większa kasa.
Ona ma wymówkę bo skoro tą bieliznę czy stroje kąpielowe reklamuje, to przecież naturalne, że w nich wstawia zdjęcia na profilu, a że pozy i ujęcia są jakie są to inna sprawa
Mąż raczej nie ma nic przeciwko, chyba nawet go jara, że tak ją tam komplementują, poza tym kasa się zgadza
PS. Ostatnio wspomniała, że z niespełna 3-dniowego wypadu zrobiła 2 tys. zdjęć, by wybrać kilka na IG. Hmmm nie wiem może ja jestem nienormalna ale dla mnie to jest jeszcze bardziej 'chore' niż samo publiczne eksponowanie swojego ciała, nagości.
A ja bym powiedziała, że właśnie przez takie podejście, że nagość jest ofiarowywana tylko ukochanemu, że to coś najbardziej prywatnego i najbardziej skrytego i jakiś wstyd, to ludzie potem mają masę problemów choćby z wizytą u ginekologa czy urologa.
Nagość to nie tylko skrajność - wstyd i skrajność - pokazuję się wszędzie.
Nagość powinna być dla nas czymś naturalnym, a nie stanem, w którym trzeba się przełamywać, żeby się przebrać na basenie czy rozebrać u lekarza czy iść do brafitterki. A w takie skrajności wpędza się dzieci, kiedy rodzice wyznają podejście, że nagość jest najbardziej skrywa i intymna i nikomu się nie pokazuje.
336 2020-07-18 11:55:50 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-07-18 12:18:22)
Osobiście mam dość neutralne podejście do tej sprawy, ale fakt jest taki, ze jednak większość ludzi traktuje nagość jako strefę najwyższej intymności. Jeśli pojawia się problem, że nie można potem bez uczucia wstydu dać się np. zbadać lekarzowi, to już gorzej. Być może przybiera to zbyt skrajne formy, bo osobiście różnica między poddaniem się badaniu a paradowaniem w bieliźnie po ulicy jest oczywista, ale jak toś będzie miał wpajane, że ciało należy zakrywać niemal zawsze i wszędzie, to potem mogą być efekty w postaci lęku przed koniecznością rozebrania się w gabinecie lekarskim. Pewnych sytuacji, gdzie obcy sobie ludzie paradują prawie roznegliżowani uniknąć się nie da i rzeczywiście warto traktować nasze ciało jako zupełnie naturalne zjawisko a nie jakiś ewenement.
Ciekawi mnie osobiście podejście ludzi, którzy traktują swoje ciało jako wizytówkę, chociażby zdrowego stylu życia, i lubią się z tym obnosić, niekoniecznie pobierając za to kasę. Siłą rzeczy muszą w sobie nieco stłumić poczucie wstydu czy nieśmiałości, żeby był z tego efekt. Natomiast znajomi czy bliscy mogą już różnie reagować na takie śmiałe pokazy
Przed nagoscia mam zero wstydu, zero. Ile razy mi sie przytrafilo by zapomniec sie. Raz przebralam sie i pokazalam cycki ledwo poznanej wspolokatorce. Rozmawialam ja i sie przebieralam, dopiero pozniej zauwazylam, ze nie mam nic pod bluzka (nie nosze stanika), a przeciez zdjelam poprzednia i ubralam nowa? Sikam z otwartymi drzwiami, jak robilam paznokcie to kolega mi podciagal majty w toalecie, bralam prysznic z kuzynka nie tak dawno temu.
Moj maz ma chyba z 1500 zdjec moich nagich, bo pasjonuje sie fotografia. Sama zrobilam sobie super nagie zdjecie, ktore chetnie bym opublikowala gdzies bo mi sie bardzo podoba, ale jest zbyt explicit.
Z kolei mam problem z dotykiem i dlatego do lekarza chodze jak jestem chora. Nie lubie jak ktos mnie dotyka. Jedynie fryzjer, kosmetyczka i dentysta mi nie przeszkadza.
Ale widzisz, znowu wchodzisz w skrajność. Bo traktowanie nagości jako czegoś normalnego nie oznacza, że paraduje się po ulicy w bieliźnie.
Nagość jest normalnym stanem. I jasne, nie powinno się eksponować wszyatkiego, ale jednocześnie powinno to dla nas być na tyle normalne, żeby nie wywoływało fali wstydu.
Jak byłam we Francji za nastoletnich czasow to mega mnie dziwiło, że tam większość kobiet opalała się topless. A teraz sama bym się tak opalała i nie mialabym z tym problemów. Tak samo jak przelamanie wstydu u ginekologa i w otwartych prysznicach na silowni naprawdę dużo mi dało w kwestii postrzegania własnego ciała i patrzenia na nagość swoją i innych.
Dalej jest to sfera intymna, ale wyszłam ze skrajności. Po prostu w niektórych sytuacjach to normalne.
Dla mnie jest to zależne od warunków. Nie mam problemu brać prysznica na basenie nago, wchodzić do sauny w samym ręczniku, dałem innemu facetowi pomacac jajka, gdy robił mi wazektomię. Przed żoną nawet lubię paradować nago, niech sobie podziwia, jak i ja sobie popatrzę.
Jednak trochę inna jest nagość, którą nazywam erotyczną. Czyli takie warunki, które mogą wzbudzić pożądanie seksualne, do których zaliczam np. wspólny prysznic z żoną. Facet na basenie mnie kompletnie nie interesuje, ale żona już tak.
Przyznam, że nie rozumiem problemu z nagością w obrębie własnej płci. Od ogólniaka chodziłem się kąpać z kumplami pod wspólny, szkolny prysznic. Pływanie na waleta nad rzeką, to jakby oczywistość. Basen, siłownia itp. miejsca, gdzie są wspólne prysznice, to dla mnie oczywistość, że paraduje się nago. W szatni na siłowni chłopy ściągają gacie przy innych, a czasem i paradują gawędząc bez gaci. Od żony słyszałem, że w żeńskiej szatni siłowni, to już tak nie wygląda. Kobity się wstydzą nawet innych kobiet. Pewnie chodzi głównie o jakieś mankamenty, a nie samą nagość.
Pewnie chodzi głównie o jakieś mankamenty, a nie samą nagość.
Hihi, pewnie tak
Przyznam, że nie rozumiem problemu z nagością w obrębie własnej płci. Od ogólniaka chodziłem się kąpać z kumplami pod wspólny, szkolny prysznic. Pływanie na waleta nad rzeką, to jakby oczywistość. Basen, siłownia itp. miejsca, gdzie są wspólne prysznice, to dla mnie oczywistość, że paraduje się nago. W szatni na siłowni chłopy ściągają gacie przy innych, a czasem i paradują gawędząc bez gaci. Od żony słyszałem, że w żeńskiej szatni siłowni, to już tak nie wygląda. Kobity się wstydzą nawet innych kobiet. Pewnie chodzi głównie o jakieś mankamenty, a nie samą nagość.
A ja z kolei nie rozumiem chęci świecenia jajami w miejscu publicznym. Nie mam ochoty oglądać dziadów z jajami na wierzchu, już nie wspominając że na takim basenie przebierają się również dzieci. No i oczywiście ludzie mają różną budowę i niektórzy mogą się zwyczajnie wstydzić, i nie rozumiem po co projektować zbiorowe łazienki zamiast zrobić osobne kabiny z drzwiami i wieszakami, jak w cywilizowanym kraju.
Fakt, oglądanie roznegliżowanych dzieci czy osób starszych nie należy do przyjemności. Czasami na basenach trzeba odwodzić wzrok, chociaż na szczęście osobne kabiny były zapewnione..
Akurat dzieci, zwłaszcza za czasów naszych rodziców czyt. PRL, to nagie dzieciaki nad jeziorem czy morzem, to była norma i mało kogo gorszyło. Dzisiaj w świecie przesyconym tematem pedofilii, to przestało być traktowane jako normalne. Jak się ma normalnie pod garem, to goły dzieciak nie budzi mieszanych by uczuć tylko lekki uśmiech, że hihi, ale fajny mały, zaraz go mama ubierze.
Starzy ludzie już sporo gorzej, bo bądźmy szczerze, na emeryturze estetyka ciała siada
Tzn mi chodzilo ze dzieci moga czuc sie zaszokowane/przestraszone tym co widza
Snake napisał/a:Przyznam, że nie rozumiem problemu z nagością w obrębie własnej płci. Od ogólniaka chodziłem się kąpać z kumplami pod wspólny, szkolny prysznic. Pływanie na waleta nad rzeką, to jakby oczywistość. Basen, siłownia itp. miejsca, gdzie są wspólne prysznice, to dla mnie oczywistość, że paraduje się nago. W szatni na siłowni chłopy ściągają gacie przy innych, a czasem i paradują gawędząc bez gaci. Od żony słyszałem, że w żeńskiej szatni siłowni, to już tak nie wygląda. Kobity się wstydzą nawet innych kobiet. Pewnie chodzi głównie o jakieś mankamenty, a nie samą nagość.
A ja z kolei nie rozumiem chęci świecenia jajami w miejscu publicznym. Nie mam ochoty oglądać dziadów z jajami na wierzchu, już nie wspominając że na takim basenie przebierają się również dzieci. No i oczywiście ludzie mają różną budowę i niektórzy mogą się zwyczajnie wstydzić, i nie rozumiem po co projektować zbiorowe łazienki zamiast zrobić osobne kabiny z drzwiami i wieszakami, jak w cywilizowanym kraju.
Hah paradoksalnie ja też nie lubię oglądać obcych kobiet, które się rozbierają na basenie pod prysznicami
też nie o to mi chodzi, zeby się wszędzie rozbierać tylko o to, żeby nie robić z nagości wielkiego tabu, bo potem realnie jest problem i zresztą tutaj nawet na forum dużo dziewczyn z problemami na tym tle przychodziło.
Snake napisał/a:Przyznam, że nie rozumiem problemu z nagością w obrębie własnej płci. Od ogólniaka chodziłem się kąpać z kumplami pod wspólny, szkolny prysznic. Pływanie na waleta nad rzeką, to jakby oczywistość. Basen, siłownia itp. miejsca, gdzie są wspólne prysznice, to dla mnie oczywistość, że paraduje się nago. W szatni na siłowni chłopy ściągają gacie przy innych, a czasem i paradują gawędząc bez gaci. Od żony słyszałem, że w żeńskiej szatni siłowni, to już tak nie wygląda. Kobity się wstydzą nawet innych kobiet. Pewnie chodzi głównie o jakieś mankamenty, a nie samą nagość.
A ja z kolei nie rozumiem chęci świecenia jajami w miejscu publicznym. Nie mam ochoty oglądać dziadów z jajami na wierzchu, już nie wspominając że na takim basenie przebierają się również dzieci. No i oczywiście ludzie mają różną budowę i niektórzy mogą się zwyczajnie wstydzić, i nie rozumiem po co projektować zbiorowe łazienki zamiast zrobić osobne kabiny z drzwiami i wieszakami, jak w cywilizowanym kraju.
Nie wiem o jakie cywilizowane kraje chodzi ale szczególnie w krajach skandynawskich ponoć jest to normą, że można zobaczyć jaja starego dziada. Dalej nie rozumiem problemu. Miałem chyba 17 lat jak po treningu kąpałem się w szkole mojego ojca, który też kończył lekcje i wszedł pod zbiorowy prysznic. Tak zobaczyłem jaja mojego ojca i nie umarłem Na basenie na który wożę dzieci są tylko 2-3 przebieralnie. Siedzę na widowni i widzę, że zajęcia trwają, a moich dzieci nie ma. W końcu weszli. Pytam się potem co im zajęło tyle czasu w szatni. Kolejka do przebieralni. Pytam się ich więc - nie mogliście ściągnąć gaci przy szafkach? Przecież tam byli sami faceci i dzieci. Wszyscy mają takie same fujary jak wy więc o co chodzi?
Co innego normalnie się przebierać czy myć, nie robiąc wielkiego halo z nagości, a co innego paradować. To raczej męska domena, puszenie się przed sobą:)
Kobiety tak w swoim towarzystwie nie robią.
Nie wiem, czy to się wiąże z płcią ,raczej z indywidualnym charakterem i podejściem do kwestii nagości czy chęci pokazywania swoich walorów. Ja osobiście nie lubię ogólnie robienia szumu wokół swojej osoby ani nie mam potrzeby zwracania na siebie uwagi, co niektórzy( niekoniecznie celebryci) ewidentnie uznają za przyjemność( mam dokładnie odwrotnie, (tzw. "antyparcie na szkło" ) W kwestii nagości, nawet w upalny dzień jakoś mam opory przed zdjęciem koszulki, kiedy znajduję się w publicznym miejscu. Nie dlatego, że może kogoś zgorszyć ani sam się wstydzę, ale po prostu uważam, że wypada jednak coś na siebie założyć. Teraz, w sezonie turystycznym można często natknąć się na takie "perełki" w plażowych strojach, chodzących tłumnie po "Monciaku" czy Krupówkach..
Pod prysznic po basenie tylko w kostiumie, nie chce się rozbierać przy obcych babach ani nie chce widzieć żadnych golych bab koło siebie. Fuj.
Nagość to kwestia kulturowa i obyczajowa... Są pary gdzie żona nie może wejść do łazienki jak mąż myje nago zęby, a są takie, co niczym się nie krępują, i są takie co nie uprawiają seksu w dzień.
W płatnym seksie jest inna obyczajowość, gdzie dyskomfort związany z nagością jest całkowicie wykasowany, jak u lekarza. Klient się rozbiera, idzie pod prysznic, wraca do pokoju nago, a ona jest jeszcze ubrana. Po seksie na odwrót, on ubrany, a ona nago, bo pójdzie pod prysznic. W konsekwencji się zdarzają sytuacje, które w zwykłych ramach społecznych są krępujące. Na przykład po seksie dziewczyna się myje pod prysznicem przy otwartych drzwiach tak jak to robi będąc samą w łazience. Albo po seksie wyszliśmy nago z pokoju, a w przedpokoju natknęliśmy się na koleżankę, która właśnie przyszła do pracy i dopiero zdejmuje buty i kurtkę. Co było? Nic nie było, bo nikt nie zwraca uwagi kto jest ubrany, a kto nago.
Bardzo do mnie przemawia to, co Umajona napisała o poczuciu wolności, jaką daje nagość. Jako że jestem "dotykowcem", niemal czuję ten piasek na skórze, o którym ktoś napisał, pieszczotę słońca itd. Jednak ze względu na intymność, na moją dużą potrzebę w tym zakresie, nago mogę paradować, gdy czuję się absolutnie bezpieczna, wśród zaufanych osób, a o to raczej trudno poza własnym domem.
Są okoliczności, gdy mi to "wisi i powiewa", na przykład na porodówce wszystkie (?) miałyśmy serdecznie "wywalone", czy nas widzą nago.
Ciała, wiadomo, są różne i może nie warto przesadnie epatować, ale z drugiej strony warto mieć w sobie dozę tolerancji. Niedawno czytałam artykuł o kobiecie bardzo oszpeconej przez chorobę. Czy ma z domu nie wychodzić w obawie przed urażeniem co wrażliwszych swoim widokiem? Nie wszystko da się zasłonić. Na basenie czy plaży też nie wyobrażam sobie spowijania się w całuny tylko dlatego, że moje ciało odbiega od "standardów".
Bardzo do mnie przemawia to, co Umajona napisała o poczuciu wolności, jaką daje nagość. Jako że jestem "dotykowcem", niemal czuję ten piasek na skórze, o którym ktoś napisał, pieszczotę słońca itd. Jednak ze względu na intymność, na moją dużą potrzebę w tym zakresie, nago mogę paradować, gdy czuję się absolutnie bezpieczna, wśród zaufanych osób, a o to raczej trudno poza własnym domem.
Są okoliczności, gdy mi to "wisi i powiewa", na przykład na porodówce wszystkie (?) miałyśmy serdecznie "wywalone", czy nas widzą nago.
Ciała, wiadomo, są różne i może nie warto przesadnie epatować, ale z drugiej strony warto mieć w sobie dozę tolerancji. Niedawno czytałam artykuł o kobiecie bardzo oszpeconej przez chorobę. Czy ma z domu nie wychodzić w obawie przed urażeniem co wrażliwszych swoim widokiem? Nie wszystko da się zasłonić. Na basenie czy plaży też nie wyobrażam sobie spowijania się w całuny tylko dlatego, że moje ciało odbiega od "standardów".
A ja sobie nie życzę opalając się nad jeziorem golego damkiego biustu na kocyku obok. Albo golego damskiego tyłka przed sobą na drugim kocu. Chyba, że to plaża nudystów.
354 2020-07-20 10:19:05 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-07-20 10:22:44)
No i golasy winny to respektować, że nie każdy ma ochotę ich oglądać w pełnej okazałości. Zgadzam się. Mnie jednak chodzi o sytuacje, gdy np. jestem przeraźlwie chuda albo, powiedzmy, mam paskudne rozstępy, bliznę po operacji czy po prostu starsze, nie tak już jędrne ciało, a też przecież chcę się wykąpać, ochłodzić, skorzystać ze słońca. Mniej doskonali i mniej posągowi też chcą żyć.
Mnie się bardzo nie podoba, gdy np. w parku muszę oglądać zakochane nastoletnie parki, obściskujące się bez żenady i wyczucia przyzwoitości. Co innego zwykłe, ciepłe, przytulenie czy chwycenie się za rękę, to wzbudza sympatię, ale gdy dzioucha, prawie "nogi na pagony" zarzuca chłopakowi na tej ławce. pakuje mu język (lub on jej, wszystko jedno) niemal do żołądka i zupełnie ich nie krępują przechodnie, to jest po prostu niesmaczne. To ja się czuję wtedy, jakbym naruszała cudzą intymność.
Cała sprawa sprowadza się do odpowiedniego czasu i miejsca - ot, co. I jak zwykle, do niepopadania w skrajności.
No i golasy winny to respektować, że nie każdy ma ochotę ich oglądać w pełnej okazałości. Zgadzam się. Mnie jednak chodzi o sytuacje, gdy np. jestem przeraźlwie chuda albo, powiedzmy, mam paskudne rozstępy, bliznę po operacji czy po prostu starsze, nie tak już jędrne ciało, a też przecież chcę się wykąpać, ochłodzić, skorzystać ze słońca. Mniej doskonali i mniej posągowi też chcą żyć.
Mnie się bardzo nie podoba, gdy np. w parku muszę oglądać zakochane nastoletnie parki, obściskujące się bez żenady i wyczucia przyzwoitości. Co innego zwykłe, ciepłe, przytulenie czy chwycenie się za rękę, to wzbudza sympatię, ale gdy dziołcha, prawie "nogi na pagony" zarzuca chłopakowi na tej ławce. pakuje mu język (lub on jej, wszystko jedno) niemal do żołądka i zupełnie ich nie krępują przechodnie, to jest po prostu niesmaczne. To ja się czuję wtedy, jakbym naruszała cudzą intymność.
Mi chodzi o gole intymne miejsca, które jak dla mnie powinny być schowane, nawet jak jest to supermodelka. Blizny , obwisle skóry, ślady po trądziku, to na mnie wrażenia nie robi, to nie miejsca intymne.
A parki obściskujące się i nieraz za przeproszeniem prawie kopulujące że sobą na ławkach w parku, czy autobusie, też mnie obrzydzają. Niektórzy nie mają poczucia intymności. W 4 ścianach, czy gdzieś na uboczu, w lesie -wolna wola, ale nie w parku, czy na środku placu miejskiego, czy w autobusie. Nie chcę na to patrzeć.
Na ostatnim treningu nordic-walking mijaliśmy taką parkę. Czułam się, jakbym naruszała cudzą intymność, a przecież to oni byli w miejscu publicznym. Miałam dziką chęć rzucić jakąś uszczypliwą uwagę, ale poprzestalam na znaczącym chrząknięciu. Chyba się nawet nie speszyli.
Osobiście nie widzę powodu, żeby ktokolwiek odmawiał sobie przyjemności pójścia na plażę i zaznania odrobiny relaksu. Nie muszę nikogo oglądać, jak mnie to odrzuca i specjalnie nie zwracam na to uwagi..Jeśli ktoś obok się opala nago, to nie powiem mu, żeby łaskawie zasłonił to czy owo, po prostu nie muszę na to patrzeć..
Osobiście nie widzę powodu, żeby ktokolwiek odmawiał sobie przyjemności pójścia na plażę i zaznania odrobiny relaksu. Nie muszę nikogo oglądać, jak mnie to odrzuca i specjalnie nie zwracam na to uwagi..Jeśli ktoś obok się opala nago, to nie powiem mu, żeby łaskawie zasłonił to czy owo, po prostu nie muszę na to patrzeć..
Sam się powinien zasłonić, to nie plaża nudystow. Na tej samej zasadzie jak spotykasz elshibicjoniste na alejce, to w sumie nie musisz patrzeć, ale nie o to chodzi. W publicznych miejscach nie lata się z wywalonym biustem czy bez majtek
Nie jestem od tego, żeby za kimś gonić, kto nie chce założyć tej podstawowej garderoby. Mogę co najwyżej zadzwonić po straż miejską. Zresztą nie przypominam sobie takiego przypadku, chyba że ktoś siedział/leżał za parawanem albo na wydmach Poza jednym przypadkiem starej sędziwej Niemki, która paradowała po publicznej plaży topless, ale na szczęście była odwrócona tyłem do mnie..
A ja się tak zastanawiam czasami na basenie czy zwracać uwagę kilka razy rzuciłam radośnie się przebierającym uwagę, że szatnie mają kamery i robią ochronie widowisko ale zastanawiam się czy to kwestia braku asertywności, że jakoś nie umiem zwrócić uwagi, że nie muszę kogoś oglądać.
Powiem szczerze, że mnie też nie specjalnie odpowiada nagość w szatni. Głównie wynika to z tego, że mam dość wyśrubowany smak i poziom estetyczny, a powiedzmy sobie wprost, że naprawdę ładne ciała to raczej rzadkość. i nikt mnie nie przekona, że każde ciało jest piękne, bo po prostu nie jest.
Staram się po prostu nie zwracać na to uwagi, chociaż często trudno ominąć wzrokiem np. wielki goły tyłek :-O
Sama staram się też golizną nie świecić. Raz dałam się namówić na wizytę na plaży nudystów i to nie było ciekawe przeżycie, bo średnia wieku oscylowała chyba nawet powyżej wieku moich rodziców, a prędzej wokół moich dziadków :-/ Szybko się stamtąd zawinęliśmy.
Za to nawet lubię paradować nago przed moim facetem :-D
W dzisiejszych czasach zwrócenie komuś uwagi wiąże się niestety z ryzykiem, że zostaniemy zbesztani czy nawet zaatakowani. Ludzie nie potrafią przyjmować krytyki i mogą odparować naprawdę mało logicznymi argumentami. Mam osobiście sporą tolerancję, ale gdyby granice zostały przekroczone, to kto wie, czy by mi hamulce nie puściły...
A ja się tak zastanawiam czasami na basenie czy zwracać uwagę kilka razy rzuciłam radośnie się przebierającym uwagę, że szatnie mają kamery i robią ochronie widowisko ale zastanawiam się czy to kwestia braku asertywności, że jakoś nie umiem zwrócić uwagi, że nie muszę kogoś oglądać.
W mojej siłowni, w szatni są kamery na wypadek kradzieży. Do monitoringu ma dostęp recepcja czyli w praktyce same, fajne, młode laski. Ze dwa razy widziałem akcję przeglądania nagrań, bo coś komuś zginęło. Facetom to zwisa i powiewa , że młode recepcjonistki mogą sobie robić porównania walorów klubowiczów. Jak się idzie pod prysznic, czy przebiera w suchą bieliznę po intensywnym treningu, to się po prostu ściąga gacie i tyle. Prysznic jest wspólny tylko ze ściankami wydzielającymi. W innej siłowni, takiej z kategorii nowoczesnych, powiązanych z basenem sportowym, halą sportową itp. prysznic, to po prostu ściana z sitkami. Stoi rząd gołych facetów i się myje. Czasem jednocześnie ktoś z kimś dyskutuje, opowiada kawały. Przedział wiekowy różny.
Nie rozumiem sensu wchodzenia po basenie pod prysznic w stroju kąpielowym. Kiedyś widziałem jak ktoś mył miejsca intymne wkładając rękę pod majtki i strasznie mnie to ubawiło. To było właśnie na basenie, na który chodziły moje dzieci. Obok stał gość, który miał to w nosie i kąpał się normalnie czyli na golasa.
W pierwszej chwili czytając niektóre wypowiedzi się zdziwiłem ale w drugiej już nie. Przypomniałem sobie sytuację na urlopie z 10 lat temu. Ciepły kraj, międzynarodowe towarzystwo na plaży. Sporo pań różnej narodowości opalających się topless. Okazało się, że w takim otoczeniu także wśród Polek znalazło się trochę chętnych pań do uwolnienia piersi. O ile na ogólnodostępnej plaży nikt nie śmiał im zwrócić uwagi - czytaj, nikt z pozostałej części Polek, to na hotelowym tarasie i basenie już inna para kaloszy Tu wojna pań zakrywających piersi i tych uwalniających spowodowała okopanie się na umocnionych pozycjach, gdzie zapadła tzw. dziwna wojna. To znaczy panie z wolnymi piersiami okupowały taras, który był położony kilka schodków wyżej od głównego tarasu wokół basenu, a reszta wokół basenu. W ten sposób oczy spłoszonych małżonków nie były wprost narażone na agresywny widok swobodnie dyndających piersi. Tylko w drodze po drinki przechodziło się obok tego tarasiku, nie muszę więc dodawać, że pojawiały się kwasy, bo panom cały czas zasychało w gardle.
Warunków zawieszenia broni i podziału stref okupacyjnych nie do końca przestrzegała jedna młoda i atrakcyjna dziewczyna, której zdarzało się przechadzać po swoje strefie z nagim biustem tak, że była widoczna z całego basenu. Jedna z mamusiek z frakcji tekstylnej coś tam jej fuknęła, zapewne dbając o czystość wzroku swojego męża. Młoda w reakcji zeszła z tarasu na główną część basenu, przysiadła na brzegu majtając nogami w wodzie. Ramionami wsparła się z tyłu o posadzkę, głowę odrzuciła do tyłu i wszystkie te swoje wolne walory wystawiła centralnie do wianuszka leżaków okupowanych przez mamuśki i ich mężów. Nie było chyba faceta, który nie dziękował skrycie tej mamuśce, która sprowokowała tą kłótnię Dziewczyna w końcu młoda, atrakcyjna i miała czym oddychać. A po leżaczkach było słychać syczane żeńskimi głosami przekleństwa i dość krzywdzące określenia...
364 2020-07-20 16:43:27 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-07-20 16:44:30)
Naciągasz coś Snake, na naprawdę łady biust, to kobiety też patrzą z przyjemnością :-)
Trochę groteskowy jest Twój opis i zalatuje toną zaściankowości i/lub kompleksów. Niczego takiego nigdy nie zauważyłam, a od dzieciństwa gdzieś zawsze jeździłam z rodzicami na zagraniczne wojaże.
Hm...ktoś nawet o tym pomyślał, bo w wielu hotelach w wakacyjnych kurortach na basenach, gdzie są dzieci obowiązuje nakaz noszenia strojów kąpielowych, ale za to są sfery dla dorosłych, gdzie dzieci wstępu nie mają.
Pierwszy raz się spotykam z sytuacją, że na siłowni w szatni są kamery :-O Masakra jakaś! Może rzeczywiście przytdatne w przypadku kradzieży, ale jakież to naruszenie intymności.
Nie wiem co miałbym naciągać, chyba tylko rozmiar biustu tej dziewczyny. Z każdym rokiem pewnie rośnie we wspomnieniach
Natomiast sytuacja opisana przedstawia dość klarowny dla mnie obraz. Polskie kobiety za granicą wpisują się bez problemów w otoczenie, które np. opalanie topless traktuje jako normę. W Polsce to już nie uchodzi i odważnych brak. No chyba, że te pojawią się te przysłowiowe Niemki, które mają na wszystko ******
To nawet widać po strojach kąpielowych. Siedzę przecież właśnie nad polskim morzem i widzę co króluje. Majtasy. Dopytuję się o szczegóły małżonki czemu ma służyć taki, a nie innych krój majtasów tej czy innej pani. Wychodzi na to, że głównie maskowaniu. A to boczków, a to brzucha, a to cellulitu na pośladkach. Czasem trafi się perełka w fajnym, skąpym stroju i wcale nie są to gwiazdy wybiegu. Od razu mają +50 do przyciągania wzroku na plaży i myślę, a raczej zapewniam, że nikt z panów nie skupia się na tym, że ten wdzięczny pośladek ma cellulit. Niestety taka barchanowa ta nasza Polska plażowa
A co do kamer, to że nie wiesz, że są nie znaczy, że ich nie ma
366 2020-07-20 17:10:14 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2020-07-20 17:12:37)
Ja tam nie wiem, średnio co dwa dni dostaję maila, że ktoś ma dostęp do mojej kamerki w laptopie i mnie nagrał przy wiadomo czym i mam dwa dni na wpłacenie ileśtam na konto jakieśtam albo udostępni to wszystkim moim znajomym.
Mnie zastanawia ta sprawa nagości.
Niby tak, to nie, ale np. u mnie po sąsiedzku w ogródku to większość oporów nie ma.
367 2020-07-20 17:53:52 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-07-20 17:54:07)
Nie wiem co miałbym naciągać, chyba tylko rozmiar biustu tej dziewczyny. Z każdym rokiem pewnie rośnie we wspomnieniach
Natomiast sytuacja opisana przedstawia dość klarowny dla mnie obraz. Polskie kobiety za granicą wpisują się bez problemów w otoczenie, które np. opalanie topless traktuje jako normę. W Polsce to już nie uchodzi i odważnych brak. No chyba, że te pojawią się te przysłowiowe Niemki, które mają na wszystko ******
To nawet widać po strojach kąpielowych. Siedzę przecież właśnie nad polskim morzem i widzę co króluje. Majtasy. Dopytuję się o szczegóły małżonki czemu ma służyć taki, a nie innych krój majtasów tej czy innej pani. Wychodzi na to, że głównie maskowaniu. A to boczków, a to brzucha, a to cellulitu na pośladkach. Czasem trafi się perełka w fajnym, skąpym stroju i wcale nie są to gwiazdy wybiegu. Od razu mają +50 do przyciągania wzroku na plaży i myślę, a raczej zapewniam, że nikt z panów nie skupia się na tym, że ten wdzięczny pośladek ma cellulit. Niestety taka barchanowa ta nasza Polska plażowa
A co do kamer, to że nie wiesz, że są nie znaczy, że ich nie ma
Nigdy nie spotkałam się z najmniejszymi próbami jakiegoś sabotowania osób, które opalały się topless. O tym pisałam. To nierealne.
I chociaż mnie faktycznie zniesmaczają mało atrakcyjne ciała wywalone na widok publiczny, to jest to raczej moja prywatna preferencja i poczucie estetyki niż wymóg, który w jakiś sposób miałabym na kimś egzekwować. Niech sobie wywalają, jakoś to przeżyję :-D
Snake, musisz się zastanowić, czy chcesz Polski zachodnio-nowoczesnej, czy barchanowej, bo mi konsekwencji u Ciebie brakuje :-D
U mnie kamer nie ma, bo jak zginęły moje słuchawki bezprzewodowe, które zostawiłam w szatni, to na recepcji tylko rozłożyli ręce bezradnie.
Mnie tam obojętne na co sobie moj facet patrzy gdyby chciał ze mną isć na plażę nudystów to bym poszła. Gdyby nad polskim morzem był bardziej rozpowszechniony zwyczaj opalania toples to też bym się tak opalała.
Ale jak jestem w szatni basenowej i za mną jest 10 szatni a babka obok wypina tylek ubierając majtki to mi to przeszkadza ;P
I tak, w szatniach basenowych są kamery. Nie wiem jaką intymność to narusza, przecież są przebieralnie
Nigdy nie spotkałam się z najmniejszymi próbami jakiegoś sabotowania osób, które opalały się topless. O tym pisałam. To nierealne
Ok, musi za dużo wypiłem drinków, przysnąłem na słońcu i mi się przyśniło...
Snake, musisz się zastanowić, czy chcesz Polski zachodnio-nowoczesnej, czy barchanowej, bo mi konsekwencji u Ciebie brakuje :-D
Ale w sensie, że co? Że ja gdzieś postulowałem Polskę barchanową? Przede wszystkim nie ma jak fałszywa skromność. Ludzkie ciało jest jakie jest i krygowanie się w kwestiach nagości w sytuacjach kiedy jest ona naturalna jest dla mnie przejawem obskuranckiej pruderii. Szczególnie jeśli odbywa się to w obrębie własnej płci i stanowi dla mnie wskazanie, że gdzieś coś zawiodło w procesie społecznego formowania jednostki. Plus to, że ta społeczna formacja jest wadliwa. Skoro już znów mają nauczać w polskich szkołach łaciny, to: homo sum; humani nihil a me alienum puto.
Są miejsca, gdzie nagość jest naturalna i są takie, gdzie wskazane jest się ubrać, a nawet ubrać w odpowiedni sposób. To taki elementarz damy i dżentelmena
Z plaży obecnie mam takie dość przeciwstawne przykłady. Zachód słońca i popijam sobie na plaży z małżonką co nie co, a po plaży biega stukilogramowa rusałka w ekstrawaganckim stroju kąpielowym. Robi sobie zdjęcia, cieszy się i ma w nosie, że jej się tu przelewa i tam wypływa. Radość życia. Inny dzień, obok w sąsiednim grajdołku rodzina, w tym podrośnięte nastolatki. Rozebrały się do szortów i tak cały czas przebywały na plaży. Widziałem, że szorty pod którymi miały normalnie majtki stroju kąpielowego ściągały tylko w pozycji leżącej za parawanem. Te dziewczęta już są nieszczęśliwe i skrzywdzone psychicznie, bo myślą tylko o tym, że ich pupy, biodra czy coś tam są jakieś nie takie jak trzeba. Albo, że na plaży nie wypada pokazać pupy wciśniętej w majtki, które zresztą były zachowawcze w kroju. Chodzące nieszczęścia.
Druga strona barykady Panowie.
Mają wyrąbane na wszystko. Byle mieć coś na tyłku i świat jest cały ich Ja zresztą w ostatni dzień przed wyjazdem nad morze kupiłem nowe kąpielówki tj. szorty, bo mnie żona cisnęła, że stare mają już z 10 lat. Mam je zresztą ze sobą w zapasie.
370 2020-07-20 20:51:29 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2020-07-20 20:59:38)
Nagosc w prysznicu na basenie to nawet dla mnie wydaje sie dziwna. Nie, ze jakas straszna, ale dziwna bo malo kiedy sie to widzi i sama sie nie rozbieram. U mnie w rodzinie jest kultura bezwstydna i ogolnie jest obojetnosc na nagosc. Nie jest cialo erotyzowane, ani obrzydzane.
Jak mowilam, nawet niedawno bralam prysznic z kuzynka i to w domu, a nie na basenie. Jednak chyba w Polsce ogolnie jest jakis wstyd?
Bo moje dwie kolezanki z francji to normalnie nago przede mna paradowaly w lazience bo dla nich 'wsrod dziewczyn to normalne'.
Inne kolezanki (jedna z Litwy druga z Teneryfy) obie byly normalnie topless na rave party.
Afery z cyckami to w sumie calkiem nie rozumiem. Kazdy kto mnie zna chyba juz moje cycki widzial, bo prawie nigdy nie nosze stanika, a czasem mam tak luzna bluzke, ze jak sie pochyle to brzuch widac, a co dopiero cycka
Takze Rossanka by miala dosyc, szczegolnie jezeli wyzsza ode mnie jest bo z gory mozna mi czasem w dekold zajrzec, tak mi kolega mowil.
Topless kobiete nad Polskim morzem widzialam tylko raz. Zakladam, ze to nie jest czesty widok? Czy moze jest, ale ja za malo bywalam?
371 2020-07-21 08:02:00 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-07-21 08:20:23)
Ale w sensie, że co? Że ja gdzieś postulowałem Polskę barchanową?
Nie barchanową sensu stricto, ale w metaforycznym ujęciu, bo tradycyjną i zamkniętą na zachodnie wzorce, gdyż to przecież stamtąd idzie wszelkie zło w postaci wyzwolonych kobiet, co to np. nagości się nie obawiają :-P Bezwstydne ;-)
Snake napisał/a:Ale w sensie, że co? Że ja gdzieś postulowałem Polskę barchanową?
Nie barchanową sensu stricto, ale w metaforycznym ujęciu, bo tradycyjną i zamkniętą na zachodnie wzorce, gdyż to przecież stamtąd idzie wszelkie zło w postaci wyzwolonych kobiet, co to np. nagości się nie obawiają :-P Bezwstydne ;-)
ywilizacji
Hm, to nie wiem o co chodzi Jakie to zachodnie wzorce? Podstawowy etos także polskiej cywilizacji wywodzi się nie z zachodu ale południa. To spuścizna kultury grecko - rzymskiej. Sięgając do niej mamy dość swobodne podejście do nagości tzn. głównie praktyczne. W wielu aspektach wciąż praktykowane. Te wspólne prysznice, łaźnie, toalety (tak, tak) przecież niczym nie odbiegają od starożytnych zwyczajów np. załatwiania potrzeb fizjologicznych w towarzystwie innych ludzi. Jeśli mam do czegoś zastrzeżenia to do pseudo kultury wiążącej się głównie z brakiem myślenia i produktami tejże kultury. A ja bardzo lubię kobiety myślące wbrew krzywdzącym plotkom krążącym na mój temat
MagdaLena1111 napisał/a:Snake napisał/a:Ale w sensie, że co? Że ja gdzieś postulowałem Polskę barchanową?
Nie barchanową sensu stricto, ale w metaforycznym ujęciu, bo tradycyjną i zamkniętą na zachodnie wzorce, gdyż to przecież stamtąd idzie wszelkie zło w postaci wyzwolonych kobiet, co to np. nagości się nie obawiają :-P Bezwstydne ;-)
ywilizacji
Hm, to nie wiem o co chodzi Jakie to zachodnie wzorce? Podstawowy etos także polskiej cywilizacji wywodzi się nie z zachodu ale południa. To spuścizna kultury grecko - rzymskiej. Sięgając do niej mamy dość swobodne podejście do nagości tzn. głównie praktyczne. W wielu aspektach wciąż praktykowane. Te wspólne prysznice, łaźnie, toalety (tak, tak) przecież niczym nie odbiegają od starożytnych zwyczajów np. załatwiania potrzeb fizjologicznych w towarzystwie innych ludzi. Jeśli mam do czegoś zastrzeżenia to do pseudo kultury wiążącej się głównie z brakiem myślenia i produktami tejże kultury. A ja bardzo lubię kobiety myślące wbrew krzywdzącym plotkom krążącym na mój temat
Wspolne toalety to juz masakra.
374 2020-07-22 11:31:33 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2020-07-22 11:34:58)
Snake napisał/a:Ale w sensie, że co? Że ja gdzieś postulowałem Polskę barchanową?
Nie barchanową sensu stricto, ale w metaforycznym ujęciu, bo tradycyjną i zamkniętą na zachodnie wzorce, gdyż to przecież stamtąd idzie wszelkie zło w postaci wyzwolonych kobiet, co to np. nagości się nie obawiają :-P Bezwstydne ;-)
Moim zdaniem właśnie narzekanie, czasami z ukrytą formą poniżenia, ludzi trzymających się tradycyjnej strony i niechcących być "zachodni, modni, postępowi" świadczy o jakiś kompleksach związanych z poczuciem tożsamości.
Gdzie to "moda zachodnia" - otwartość do nagości cechowała mieszkańców południa.
Ale jak jestem w szatni basenowej i za mną jest 10 szatni a babka obok wypina tylek ubierając majtki to mi to przeszkadza ;P
Mam podobnie po fitnessie. Czasem jeszcze zamiast się ubierać to gołe stoją i gadają. Z drugiej strony sama dobrze czuję się nago w mieszanym towarzystwie z innymi parami w miejscach typu plaża nudystów itp.
Wspolne toalety to juz masakra.
Witaj w męskim świecie. Pamiętam taką toaletę publiczną we Włoszech. Nie pamiętam czy to była Wenecja, czy Padwa. Ściana z jednym, długim urynałem, gdzie panowie jak tam się ścisnęli tak jeden obok drugiego sikał. Za ich plecami stała kolejka kobiet do swojej toalety... Nie zauważyłem jakichś problemów.
Winter.Kween napisał/a:Wspolne toalety to juz masakra.
Witaj w męskim świecie. Pamiętam taką toaletę publiczną we Włoszech. Nie pamiętam czy to była Wenecja, czy Padwa. Ściana z jednym, długim urynałem, gdzie panowie jak tam się ścisnęli tak jeden obok drugiego sikał. Za ich plecami stała kolejka kobiet do swojej toalety... Nie zauważyłem jakichś problemów.
W Hiszpanii to byly tez toalety. Jedna to byla dziura w podlodze i sie nad nia stalo, a inna to byla taka, ze tam normalnie drzwi sie wcale nie zamykaly co najwyzej mozna bylo usiasc na kiblu i noga trzymac drzwi. Kolejka duza, dwie kabiny i w kabinie obok dwoch facetow sie razem zabawialo.
Taki tlum jednak dla mnie jest spoko.
Mnie gwalciciel zaatakowal w mieszanej toalecie unisex gdzie bylo cicho.
378 2020-07-24 12:23:19 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-07-24 12:26:35)
MagdaLena1111 napisał/a:Snake napisał/a:Ale w sensie, że co? Że ja gdzieś postulowałem Polskę barchanową?
Nie barchanową sensu stricto, ale w metaforycznym ujęciu, bo tradycyjną i zamkniętą na zachodnie wzorce, gdyż to przecież stamtąd idzie wszelkie zło w postaci wyzwolonych kobiet, co to np. nagości się nie obawiają :-P Bezwstydne ;-)
ywilizacji
Hm, to nie wiem o co chodzi Jakie to zachodnie wzorce? Podstawowy etos także polskiej cywilizacji wywodzi się nie z zachodu ale południa. To spuścizna kultury grecko - rzymskiej. Sięgając do niej mamy dość swobodne podejście do nagości tzn. głównie praktyczne. W wielu aspektach wciąż praktykowane. Te wspólne prysznice, łaźnie, toalety (tak, tak) przecież niczym nie odbiegają od starożytnych zwyczajów np. załatwiania potrzeb fizjologicznych w towarzystwie innych ludzi. Jeśli mam do czegoś zastrzeżenia to do pseudo kultury wiążącej się głównie z brakiem myślenia i produktami tejże kultury. A ja bardzo lubię kobiety myślące wbrew krzywdzącym plotkom krążącym na mój temat
Przyszło mi czytając powyższe, że w ogóle jest coś w południowej kulturze, co powoduje, że człowiek czuje się tam swobodniej, mniej krępuje, chętniej rzeczywiście odsłania ciało.
Zastanowię się nad tym.
Jak tylko wracam do Polski, staję się „zacofana”.
PS
Spuścizna kultury grecko-rzymskiej... to jeszcze starożytność masz na myśli? Bo potem było średniowiecze, czy też KK ze swoimi sztywnym normami,...
Nie bądź ofiarą propagandy o ciemnych wiekach średniowiecza. To były całkiem rozsądne czasy, gdzie ludzie m.in. dbali o higienę. Brud, pruderia, to dużo później, bo w pięknych czasach baroku i kontrreformacji. W wiekach średnich powszechne było korzystanie z publicznych łaźni.
Zaś południowa kolebka naszej cywilizacji była mniej pruderyjna z racji klimatu. Nad Tybrem można było przeżyć z gołym tylkiem, nad Renem już nie bardzo.
Właśnie wróciłem znad Bałtyku i żadna topless się nie trafiła. Za to z żoną w pokoju hotelowym przy dziewczynach na golasa zdarzały się kursy łazienka-pokoj.
Snakd, też zauważyłem majtasy
I zgodzę się z kulturą Europy południowej. Tam widziałem wiele kobiet opalających się topless, nikogo to nie gorszyło.
Snake napisał/a:Winter.Kween napisał/a:Wspolne toalety to juz masakra.
Witaj w męskim świecie. Pamiętam taką toaletę publiczną we Włoszech. Nie pamiętam czy to była Wenecja, czy Padwa. Ściana z jednym, długim urynałem, gdzie panowie jak tam się ścisnęli tak jeden obok drugiego sikał. Za ich plecami stała kolejka kobiet do swojej toalety... Nie zauważyłem jakichś problemów.
W Hiszpanii to byly tez toalety. Jedna to byla dziura w podlodze i sie nad nia stalo, a inna to byla taka, ze tam normalnie drzwi sie wcale nie zamykaly co najwyzej mozna bylo usiasc na kiblu i noga trzymac drzwi. Kolejka duza, dwie kabiny i w kabinie obok dwoch facetow sie razem zabawialo.
Taki tlum jednak dla mnie jest spoko.
Mnie gwalciciel zaatakowal w mieszanej toalecie unisex gdzie bylo cicho.
Pamiętam jak w byłym ZSRR.....w czasach słusznie minionych .....była toaleta w postaci jednej długiej deski z bodaj 10 otworami. Bez przegródek. Każdy siadal, robił swoje i szedł dalej. Żadnych sensacji nie było.
Na zachodzie kabiny z dziurą w podłodze (gdzie się kucało) to był luksus.
Ja pamiętam, jak u śp. Babci i dziadzia na lubelszczyźnie na gospodarstwie był normqlnie wychodek na zewnątrz.
Ja pamiętam, jak u śp. Babci i dziadzia na lubelszczyźnie na gospodarstwie był normqlnie wychodek na zewnątrz.
U moich sąsiadów na obrzezach Krakowa jeszcze z 10 lat temu też był
Ja pamiętam, jak u śp. Babci i dziadzia na lubelszczyźnie na gospodarstwie był normqlnie wychodek na zewnątrz.
Ze 2-3 razy w roku jestem w miejscu, gdzie nadal jest. A nocą do wiaderka...
Lucyfer666 napisał/a:Ja pamiętam, jak u śp. Babci i dziadzia na lubelszczyźnie na gospodarstwie był normqlnie wychodek na zewnątrz.
U moich sąsiadów na obrzezach Krakowa jeszcze z 10 lat temu też był
Śmichy, chichy...ale sławojki to był znaczny postęp cywilizacyjny....ustronne miejsce zamiast dołu za stodołą
Wprowadzone stosunkowo niedawno bo dopiero w1928 roku rozporządzeniem Prezydenta RP o prawie budowlanym i zabudowaniu osiedli. Rozporządzenie nakazywało budowę ustępów na każdej zabudowanej działce. I bylo skrzętnie egzekwowane przez premiera Felicjana Sławoja Składkowskiego.
Jeśli kto myśli, że budowa sławojki była rzeczą prostą to się grubo myli. W roku 1959 wyszło rozporządzenie ministra Gospodarki Komunalnej opisujące szczegółowo warunki zakładania i obsługi "ustępów zewnętrznych".
Opisano sposób budowy, odległości od budynków (okien, drzwi), dróg, studni, częstotliwość opróżniania, mycia itp.
A sam dół kloaczny musiał być wyliczony wedlug specjalnego wzoru matematycznego.
Zaledwie sto lat....a my sobie już nie wyobrażamy życia bez udogodnień
Przepraszam za off top.