Praca w szkole - rezygnować czy nie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA KARIERY - MOJA KARIERA ZAWODOWA » Praca w szkole - rezygnować czy nie

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 18 ]

Temat: Praca w szkole - rezygnować czy nie

Witajcie, do tej pory głównie czytałam wasze posty i w nich szukalam inspiracji, ale teraz sprawa mnie przerasta i nie wiem co zrobić. Ale od początku. 11 lat pracuję w szkole i tak naprawdę jest to moja pierwsza praca. Po tych 11 latach czuję się bardzo wypalona i zmęczona. Było znośnie dopóki kilka lat temu nie dostałam wychowawstwa, a to wiąże się z masą niepotrzebnej nikomu papierologii i ciągłymi przepychankami z rodzicami, uczniami i kuratorium. Nie chcę tutaj przytaczać przykładów, ale kolorowo nie jest. Do tego bardzo przeszkadza mi atmosfera w pracy między nauczycielami. To hermetyczna zamknięta grupa, dodatkowym czynnikiem jest to, że część nauczycieli pochodzi z tego terenu, a ja przeprowadziłam się tu z dość daleka. Mimo że pracuję tu już 11 lat do tej pory nie czuję sie zżyta z grupą. Robię wszystko co jest odgórnie ustalane, konsultuję z innymi każdą sprawę, żebym nie wyłamywała się poza ich schemat. Nie odmawiam pomocy, chodzę na spotkania integracyjne. Ale gdy ja do kogoś nie podejdę żeby tak po prostu pogadać to do mnie nikt nie podejdzie. Może nie jestem wylewną osobą i nie umiem gadać "o wszystkim i o niczym", ale staram się być miła. Gdy głośno wyrażę swoje niezadowolenie (a nie zdarza się to czesto) w jakiejś sprawie to potrafi to być głośno komentowane przez niektóre osoby. Męczy mnie ta sytuacja, nie sądzę żeby ten poziom stresu i nerwów na widok telefonu od rodzica czy nauczyciela był zdrowy. Zastanawiam się już od dłuższego czasu nad rezygnacją z pracy w szkole. Niestety nie bardzo wiem czy uda mi się znaleźć jakąś inną sensowną pracę bez zaczynania od totalnego zera. Jak wspomniałam wcześniej mój dorobek zawodowy nie jest bogaty. Nie ukrywam, że aspekt finansowy jest dla mnie ważny. Po tylu latach w końcu udało mi się dotrzeć do takiego pułapu, który mnie w miarę satysfakcjonuje. Mamy z mężem niemałe zobowiązania finansowe i boję się rzucać na głęboką wodę rzucając pracę bez pomysłu co robić dalej. Nie mam też czasu, by po pracy się doszkalać, w obecnej pracy poświęcam mnóstwo wieczorów na wiadomo jakie sprawy. W dobie koronawirusa jest jeszcze gorzej. Mój okres wypowiedzenia wynosi 3 miesiące więc szukanie pracy i złożenie wymówienia po znalezieniu czegoś też nie wchodzi w grę. Psychicznie czuję, że się wykańczam, ale jeśli zacznę robić coś innego czy nie będzie tak samo? Co robić? Zaryzykować i szukać czegoś przez wakacje czy męczyć się z tym co jest teraz? Może ktoś z boku spojrzy na to wszystko obiektywnym okiem. Mąż tylko mówi, że mnie rozumie i na tym kończy się jego doradzanie.

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2020-05-21 08:09:26)

Odp: Praca w szkole - rezygnować czy nie

Znam to środowisko, znam jego problemy, wielokrotnie miałem okazję obserwować nauczycieli przy pracy. Nawet nie musiałem czytać twego posta żeby wiedzieć co ci odpowiedzieć.
Praca nauczyciela to najbardziej frustrująca rola jaką znam. Wraz z wiekiem rośnie wypalenie frustracja, pojawiają się depresje. edycja moderatorska ze względu na mało kulturalne określenie zawodu nauczyciela. Kiedyś myślałem że chciałbym uczyć, że fajnie byłoby kształtować młodych ludzi pomóc im poznawać świat i inne bzdury. Dziś widząc co się dzieje, dziękuję Bogu że uchronił mnie przed wdepnięciem w to g..o

3

Odp: Praca w szkole - rezygnować czy nie

Skoro czujesz się wypalona może urlop zdrowotny?

4

Odp: Praca w szkole - rezygnować czy nie
samotnax4 napisał/a:

Skoro czujesz się wypalona może urlop zdrowotny?

To nie takie proste po zmianie przepisów, bo też się nad tym zastanawiałam, ale jakaś myśl to jest.

5

Odp: Praca w szkole - rezygnować czy nie
Lagrange napisał/a:

Dziś widząc co się dzieje, dziękuję Bogu że uchronił mnie przed wdepnięciem w to g..o

Potem trudno się z tego wydostać. Sama nie wiem czy z przyzwyczajenia czy strachu przed nieznanym. Albo jedno i drugie.

6 Ostatnio edytowany przez Kleoma (2020-05-20 23:19:19)

Odp: Praca w szkole - rezygnować czy nie

Nie rezygnuj jeszcze, powstrzymaj się.
Niedługo wakacje, trochę odetchniesz.
A potem może dalej być koronawirus i też normalnych lekcji nie będzie.
Kolegów nauczycieli olewaj, wobec uczniów rób co do ciebie należy.
Znajomych możesz sobie znaleźć gdzie indziej.
Idą trudne czasy, o pracę będzie trudno.
A nie jest powiedziane, nie masz pewności, ze gdzie indziej będzie lepiej.
Tu przynajmniej na czas ci zapłacą co miesiąc a to jest bardzo ważne.

7

Odp: Praca w szkole - rezygnować czy nie

Amilutka, pod każdym Twoim postem, po prawej stronie, znajduje się opcja „edytuj”,
z której warto skorzystać, jeśli chce się coś dopisać do własnej wypowiedzi.
Publikowanie postu pod postem jest niezgodne
z naszym Regulaminem.

8

Odp: Praca w szkole - rezygnować czy nie
Kleoma napisał/a:

Nie rezygnuj jeszcze, powstrzymaj się.
Niedługo wakacje, trochę odetchniesz.
A potem może dalej być koronawirus i też normalnych lekcji nie będzie.
Kolegów nauczycieli olewaj, wobec uczniów rób co do ciebie należy.
Znajomych możesz sobie znaleźć gdzie indziej.
Idą trudne czasy, o pracę będzie trudno.
A nie jest powiedziane, nie masz pewności, ze gdzie indziej będzie lepiej.
Tu przynajmniej na czas ci zapłacą co miesiąc a to jest bardzo ważne.

Z tego zawodu z każdym rokiem coraz trudniej się wydostać. Kto ucieknie po kilku latach ten żyje, kto zostaje, ten z roku na rok ma bardziej zryty beret.
Kiedyś rozmawiało się ze znajomymi w miarę normalnie tak do około kwietnia, maja. Potem był to luty, marzec. Teraz znajomości coraz bardziej się urywają, bo z nauczycielami nie pogadasz. Zżera ich stres, a wakacje to tylko dwa miesiące. Od połowy sierpnia już kurwują na cały świat.
Oczywiście że jest to państwówka, więc pieniążki na ogół na czas, w miarę ustalone zasady, jakieś tam bezpieczeństwo socjalne. Ale za to sprzedawać duszę? Ja, będąc w prywatnej firmie, dostałem służbowego laptopa, bo go potrzebuję. Wysłali na Home-Office, zapytali co potrzebuje- monitor, drukarka, zewnętrzna klawiatura. Jadę w delegację, to mam zwrot kosztów, diety itd. Nauczyciele jak popaprancy. Mają obowiązkowy Home-Office, to na swoim kompie popylają aż miło. Na swoim papierze, na swojej drukarce, drukują jakieś bzdety do szkoły. W szkole muszą mieć swój papier do ksero. Popaprańcy.
Ja swojemu szefowi mówię że się na czymś nie znam, to ten wysyła mnie na szkolenie i za nie płaci. Nauczyciele których znam robią szkolenia, kursy, studia podyplomowe za swoją kasę.
I całe życie słyszę te kretyńskie teksty- ale mam pracę, wypłata na czas itp. Ja mam wypłatę na czas, na urlopie wyłączam telefon, wieczorami żaden popieprzony rodzic do mnie nie zadzwoni żeby drzeć ryja że jego Zosia czy Staś się skarży na nauczyciela, no i jak mi szef podpadnie, to idę do innego. I od dziesięciu lat cztery razy zmieniając pracodawcę byłem pięć dni bezrobotny. Córka zaczęła pracę w korpo. Najpierw trzy lata w jednej, potem ze dwa w drugiej, potem uciekła do trzeciej. W raz z chłopakiem zarabiają na tyle że byli już na wszystkich kontynentach. I oprócz dobrej wypłaty ma jakieś dodatkowe pierdoły typu dodatkowe ubezpieczenie, dofinansowanie siłowni, owoce w pracy. Niby nic, ale sama musiałaby dorzucić ze dwie stówki z wypłaty.

Idą ciężkie czasy... W Polsce od kiedy pamiętam były ciężkie czasy.

9

Odp: Praca w szkole - rezygnować czy nie

Lagrange

Na pewno masz rację, dużo racji w tym co piszesz.
Z tym, że tak ciężkich czasów już dawno nie było.
Wiele firm już upadło, kolejne zamkną się lada dzień.
Będzie problem ze znalezieniem pracy na umowę stałą.
A kobieta w tym wieku, bez doświadczenia w innej firmie niż szkoła może nie być tą, którą pracodawca chce zatrzymać po okresie próbnym.
Dużo zależy tez od tego jakie kierunkowe studia autorka skończyła.
Dlatego ja bym się jeszcze mocno zastanowiła nad rezygnacją.

10 Ostatnio edytowany przez amilutka (2020-05-21 21:05:15)

Odp: Praca w szkole - rezygnować czy nie
Kleoma napisał/a:

Nie rezygnuj jeszcze, powstrzymaj się.
Niedługo wakacje, trochę odetchniesz.
... o pracę będzie trudno.
A nie jest powiedziane, nie masz pewności, ze gdzie indziej będzie lepiej.
Tu przynajmniej na czas ci zapłacą co miesiąc a to jest bardzo ważne.

To był mój tok myślenia do tej pory. Zaczęłam jednak się zastanawiać czy warto tak żyć.
Znajomych nie znajdę, ponieważ mieszkam wśród ludzi, których dzieci uczę. Dystans zachowują i oni i ja.
Wykształcenie typowo pedagogiczne - na plus to, że w zawodzie nauczyciela Microsoft Office, kserokopiarkę, projektory itp. trzeba mieć w małym palcu. Dodatkowo trzeba umieć napisać coś z niczego albo artykuł do lokalnej gazety więc kreatywność level master. Obsługa strony internetowej czy zmontowanie flimu, obsługa dyskoteki jako DJ wodzirej albo praca jako fotograf na imprezach to też dla mnie pryszcz. smile Zamawiam też wyposażenie szkolne począwszy od wyszukania najtańszej oferty po kontakt ze sklepem w ramach gwarancji. Mogłabym wymieniać tak długo, ale nie mam na to wszystko papierka potwierdzającego zdobyte doświadczenie smile Żarty żartami.
Dziękuję wszystkim za rady, komentarze i dyskusję. Jest nad czym myśleć.

11 Ostatnio edytowany przez ines 32 (2020-05-21 21:51:20)

Odp: Praca w szkole - rezygnować czy nie

Nie znam nauczyciela który nie narzeka na swój *ciężki los*.

12

Odp: Praca w szkole - rezygnować czy nie
ines 32 napisał/a:

Nie znam nauczyciela który nie narzeka na swój *ciężki los*.

Każdy narzeka na swoją pracę- mniej lub bardziej. Problem zaczyna się wtedy, gdy nie dajesz rady sprostać tym problemom w pracy.

13

Odp: Praca w szkole - rezygnować czy nie
amilutka napisał/a:
ines 32 napisał/a:

Nie znam nauczyciela który nie narzeka na swój *ciężki los*.

Każdy narzeka na swoją pracę- mniej lub bardziej. Problem zaczyna się wtedy, gdy nie dajesz rady sprostać tym problemom w pracy.

Nie wiem jak jest z powrotem do pracy nauczyciela jeśli się zrezygnowało. Porozsyłaj jakieś CV, gdzieś indziej. Zrób jakieś dodatkowe kursy czy studia. Zastanów się przede wszystkim co chcesz robić, bo możesz się załamać, jeśli rzucisz pracę, a tu nic nie pojawi się na horyzoncie Może wystarczy zmiana szkoły ? Lub przejść do prywatnej? Ogólnie obecnie jest to słaby moment na zmiany, no ale z drugiej strony po co się męczyć.

14

Odp: Praca w szkole - rezygnować czy nie
lisseo napisał/a:
amilutka napisał/a:
ines 32 napisał/a:

Nie znam nauczyciela który nie narzeka na swój *ciężki los*.

Każdy narzeka na swoją pracę- mniej lub bardziej. Problem zaczyna się wtedy, gdy nie dajesz rady sprostać tym problemom w pracy.

Nie wiem jak jest z powrotem do pracy nauczyciela jeśli się zrezygnowało (gdybyś jednak rzuciła i po stwierdzeniu że jednak nie było tak źle wrócić). Porozsyłaj jakieś CV, gdzieś indziej. Zrób jakieś dodatkowe kursy czy studia. Zastanów się przede wszystkim co chcesz robić, bo możesz się załamać, jeśli rzucisz pracę, a tu nic nie pojawi się na horyzoncie Może wystarczy zmiana szkoły ? Lub przejść do prywatnej? Ogólnie obecnie jest to słaby moment na zmiany, no ale z drugiej strony po co się męczyć.

15 Ostatnio edytowany przez lisseo (2020-06-18 09:59:40)

Odp: Praca w szkole - rezygnować czy nie
amilutka napisał/a:

Każdy narzeka na swoją pracę- mniej lub bardziej. Problem zaczyna się wtedy, gdy nie dajesz rady sprostać tym problemom w pracy.

Nie wiem jak jest z powrotem do pracy nauczyciela, jeśli się zrezygnowało (gdybyś jednak rzuciła i po stwierdzeniu, że jednak nie było tak źle, wrócić). Porozsyłaj jakieś CV, gdzieś indziej. Zrób jakieś dodatkowe kursy czy studia. Zastanów się przede wszystkim, co chcesz robić, bo możesz się załamać, jeśli rzucisz pracę, a tu nic nie pojawi się na horyzoncie. Może wystarczy zmiana szkoły ? Lub przejść do prywatnej ? Obecnie jest to słaby moment na zmiany, no ale z drugiej strony po co się męczyć.

Larange pisze o korpo - to jest spoko opcja, dla startujących w świecie pracy, ja źle wspominam takie miejsca, dla mnie to takie "szczurarnie", ale rzeczywiście na polskim podwórku bezpieczne ekonomicznie, nie zwalniają tak ad hoc. Obecnie pracuję w mniejszej firmie i w sumie tu też pracodawca traktuje nas pracowników jak folwark, długie godziny pracy, a z powodu covida jeszcze z obciętą pensją.

16

Odp: Praca w szkole - rezygnować czy nie

Są też różne szkoły. Nie jesteś skazana na tę jedną jedyna - możesz zmienić oddział, pracować w innej szkole czy w innym mieście. Możesz pracować w innego rodzaju szkole - specjalnej, montessori, demokratycznej, waldorfskiej. Możesz zmniejszyć etat, zmienić zupełnie podejście.

Ale to jest to co możesz. To, co powinnaś, moim zdaniem, to przestać się na siłę próbować dostosować do grupy w której jesteś. Próbowałaś 10 lat! I nie działa. To chyba znak, że już nie zadziała. Nie masz tam kolegów, nie jesteś zżyta, co więcej, potulnie idziesz z prądem, za wszelką cenę się nie wychylasz i nie walczysz o swoje zdanie, nawet go nie wyrażasz. Po co i czemu. Nie zdobyłaś ich sympatii, no trudno, chyba już nie zdobędziesz. To może wreszcie pora być sobą.

Jeśli mogę coś polecić to rozmowy z grupy Edu Klaster, ciekawy ostatnio był film o granicach w zawodzie nauczyciela miedzy nauczycielem a uczniem. Gdybym nie miała relacji z moimi uczniami, to bym w życiu nie została w pracy, w której jestem. To, że wiem, że mam z nimi relację, i że to jest ważna dla nich relacja, i tworzę dobre środowisko, dobre warunki, przyjazną atmosferę szacunku  i życzliwości... to bym uciekła czym prędzej, bo nie umiem pracować w sprzeczności ze sobą.
Może czas na powiew świeżości. Może czas wywracać wszystko do góry nogami, przejść z uczniami na ty, pracować tylko projektami, na lekcjach zrezygnować z podręczników, nie zadawać pracy domowej albo założyć z nimi wspólnie discorda i spotkać się wieczorem na planszówki.

Zaczerpnąć gdzieś świeżego powietrza, zafascynować się znów pracą z ludźmi, odnaleźć powołanie.

Zgadzam się z tym, że nauczyciele są nienormalni. Dają się wykorzystywać jak pracownicy pielęgniarki, ratownicy, strażacy. Taka profesja, gdzie misja ludziom przyćmiewa zdrowy rozsądek, a tradycja zawodu nauczyciela chroni skutecznie przed najmniejszą zmianą i ułatwieniem. Wiesz, że nigdzie nie ma zapisu, który zmusza do planowania lekcji na 45 minut? Że prace domowe nie są obowiązkowe? Że możesz nie mieć podręcznika, pracować z własnym materiałem? Ze podstawa programowa i podręcznik to zupelnie rozłączne rzeczy i można opracować cały materiał z przyrody na 2-tygodniowej wycieczce? Wiesz, że nie ma obowiązku wystawiania ocen poza jedną - końcoworoczną?
Nauczyciele sami sobie robią wiele z tych rzeczy.

17

Odp: Praca w szkole - rezygnować czy nie

Trawa jest zawsze bardziej zielona u sasiada. Jak nie szkoła to co? Korporacja, a tam czesty wyscig szczurów, mobbing i 8 godzinna dniowka trwajaca od 8 do 19. Albo mała rodzinna firma gdzie wypłata z parodniowym poslizgiem, czesc zarobku bez składek a premia rozliczana jako fikcyjna delegacja i jako koszt uzywania samochodu prywatnego do celów słuzboeych. Na kasie w markecie tez sie mozna wypalic. Masz pewna prace, regularną wypłste i pełny Zus - miliony o tym marzą.

18

Odp: Praca w szkole - rezygnować czy nie

Pare lat pracowałam w Polsce w szkolach .... bylo to ponad 6 lat temu. Nie bylo lekko jesli chodzi o stosunki panujace wsrod tak zwanej "kadry pedagogiczne". Nie pracowalam w jednej a dwoch roznych szkolach i mam porownanie - ludzie byli okropni. W jednej, w ktorej pracowala z projektu unijnego, gdzie o tym czy bedziesz tam pracowac decydowal przetarg - uslyszalam po pol roku wprost od wice dyrektora ze on nie chce zebym tam pracowala. Zrobilam mu na zlosc i zostalam dwa lata. I generalnie mialam gdzies jak przychodzil oberwowac lekcje ( hospitacja to chyba tak sie nazywa ?). Ciagle pisanie testow, przygotowyanie sie do zajec - niekonczaca sie katorga. Pozniej jeszcze w drugiej pracy dorzucili mi miesiac przed koncem roku szkolego wychowawstwo bo nauczycielka odeszla na maciezynski. A ze wtedy podstawowki byly 6 klasowe a to byla szosta klasa to spada na mnie cala masa papierkowej roboty. Siedzialam w domu przed kompem i wypisywalam swiadectwa i inne bzdury nikomu do niczego nie potrzebne. Zreszta znalam to wszystko z autopsji bo mama nauczycielka wiec cale zycie dyktowalam jej oceny, pomagalam ze swiadectwami itp itp.
W koncu aby sie wyrwac od tej edukacji wyjechalam za granice sprobowac czegos innego i oczywiscie powrocilam do edukacji.
I jest mi bardzo dobrze!! Co prawda nie pracuje jako nauczyciel ale pomoc nauczycielska ( bo oczywiscie w UK nie licza sie papiery z zadnych innych panstw procz UK), ale to ile sie nauczylam w przeciagu tych 6 ci lat nikt w Polsce by mnie tego nie nauczyl. Praca z dziecmi ktore maja autyzm lubi problemy rozwojowe ( metody itp), dysleksja, sama w szkole zaproponowalam i ogarnelam douczanie dzieci jezyka angielskiego ( dla tych co angielski nie jest ich ojczystym jezykiem)
Atmosfera w pracy jest przeswietna, wszyscy sie znamy dobrze, lubimy i generalnie wszyscy wszystkich staraja sie wspierac ( oczywiscie zawsze sie znajda jakies wyjatki, ale oczywiscie potwierdzaja tylko regule)
Pracuje od 8.45 do 15.30 codziennie - nie musze zostawac po pracy, bo sie nauczylam ogarnac wiekszosc rzeczy w ciagu pracy -a nawet jesli zostaje to jest moja wlasne decyzja bo na przyklad chce cos dokonczyc albo wydrukowac itp. Po pracy to moj wybor co robie - przed covidem mialam sporo korepetycji, w weekendy pracowalam tez w prywatnych szkolach jako nauczyciel, wiec dorabialam sobie tyle ze zarabialam podejrzewam ze podobnie jak nauczyciele ktorzy w tym kraju maja w cholere papierkowej roboty. Teraz mam troche tego mniej ale covid wykorzystalam tez na doszkolenie sie- jest cala masa kursow online gdzie mozna doszkolic sie bez wychodzenia z domu.
Natomiast jesli chodzi o nauczycieli w UK to bardzo wiele osob odchodzi z zawodu walsnie przez ta cala papierologie, tylko ze oni zazwyczaj nie zabieraja roboty do domu a siedza w szkole do 18-19 wiec u nich tez to wyglada jakby pracowali w korpo. Bo trzeba przygotowac sie na nastepny dzien, bo trzeba kazdy zeszty kazdego ucznia z matematyki, jezyka i science ( i wszystkich innych przedmiotow ktore byly danego dnia) sprawdzic, ocenic i napisac jakie dziecko ma kolejne kroki i nad czym musi popracowac.
Jedno czego sobie nie wyobrazam- zeby rodzice wydzwaniali do nauczycieli popoludniami. Skad oni maja numery telefonow? Dlaczego? mi to sie w glowie nie miesci - jest jakis problem zapraszam do szkoly na rozmowe z nauczycielem lub dyrekcja. Kosmos.
Pozdrawiam

Posty [ 18 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA KARIERY - MOJA KARIERA ZAWODOWA » Praca w szkole - rezygnować czy nie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024