''Nie jeżdżę komunikacją miejską więc nie wiem czy ktoś popija sobie w autobusie czy tramwaju, ale wątpię.''
to dalej wątp, bo ja widzę, ze popijają. Jeżdzę codziennie. Nawet pan jeden z drugim w srodku dnia i tygodnia potrafił popijać z małpki zza pazuchy, mając w kieszeni kurtki puszkę piwa na pożniej.
''ale kuźwa, no idę ulicą czy jestem w sklepie i zdecydowana większość ludzi nie wygląda'' tak, zalezy o której idziesz do sklepu.... sporo ludzi chleje , od 6 rano do 22 w żabie kupują wódę. A jak stoisz na przystanku, jezdzisz autobusami, to sporo osobnikow po prostu zionie przetrawionym alko. Jak ktoś jeżdzi samochodem, to ma znacznie mniejsze szanse natknąc sie na takowych osobnikow, ma rownież mniejsze, jesli jeżdzi w srodku dnia. A weeekendy to plaga. A co do cukru, zgadzamsię, to teżuzywka i dorzucana jest od słodyczy , poprzez jogurty, do nawet ketchupow. Cukier jest wszedzie.
Ela 210 - skupiam na marginesie, bo temat wypłynął, i tyle.
niepodobna, mam takie samo zdanie, jak ty, co do alkoholu. Wszystko można, ale z głową. Ale większość POLAKOW nie pije z głową, tylko bez głowy.
Ale będąc nawet otyłym, raczej nie zabijesz nikogo na drodze, co najwyzej tobie samemu serce nie wytrzyma. I nie zioniesz dookola, pod wplywem cukru nie jestes agresywny- wprost przeciwnie, więc społeczne skutki picia są dużo dotkliwsze, poza samym delikwentem, dla otoczenia, niż otyłości ....
foggy, unikam cukru , jak tylko mogę. Nie jadam słodyczy, chyba,że na urodziny po cukierku czy kostce gorzkiej czekolady. Cukier uzaleznia , wieem, bo sama go kilkanaście lat temu odstawiłam. Teraz większość jedzenia jest dla mnie za słodka.
''Taka wybiórczość, skupianie uwagi na kimś lub czymś, co nas odrzuca może świadczyć o urazach związanych z danym zjawiskiem.''- gdybyś miał partnerkę, ktora w wieku 40 lat zapiła się i zmarła, tez miałbyś uraz do alkoholu. I nie, odeszłam kilka lat wczesniej , zanim... ale co przeżyłam, to moje.