Samotność nie z wyboru - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Samotność nie z wyboru

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 17 ]

1

Temat: Samotność nie z wyboru

Przez wirusa i epidemie dużo rzeczy czy traum wróciło. Miałam bardzo trudne życie, wszyscy przyjaciele się odwrocili. Miałam kilka lat myśli samobójcze i nikt nie chciał pomóc. Wszyscy uciekli. Jednak udało mi się pokonać to i cieszę się dobrym zdrowiem.

Zawsze lubilam postawić na swoim, taka cecha. Lubię też krytykować. Przez to że dużo przeszłam czasem mi się wydaje że mam monopol na prawdę. Przezylam śmierć kilku osób z rodziny w okresie 1.5 roku (Tak, miałam nawet taka przyjaciółkę która po śmierci mej matki potrafiła mnie zwyzywac i zerwać relacje) I inne ciężkie tematy, takie które strach tutaj nawet opisywać komukolwiek.

Wydaje mi się że jestem dobra osoba ale mam ciężki charakter. Sądzę że to przez to, że tyle mam złych doświadczeń i ta upartosc wykształciła się z czasem by "przetrwać w tłumie wilkow".

Kiedyś zawsze miałam pełno koleżanek, znajomych, zawsze masa ludzi dookoła. Jednak gdy pojawiły się problemy wszyscy zniknęli. Później była praca w pracy doświadczyłam mobbingu. Znajoma po czasie powiedziała, że jestem zbyt inteligentna i ludzie tego nie rozumieją bo mają inne wartości tzn."napić sie", "wysmiac kogoś" itp.

Stałam się samotnikiem,  tak jak pies bity chowa się w kącie. Ale mam dużą wolę przetrwania. Więc znów kolejny raz z dobrym nastawieniem poszłam do przodu. Mam kochającego partnera ale...

Poznałam osobę w pracy, dziewczynę. Myślałam że się zaprzyjaznimy, tak się też zachowywała. W sumie ta wola przyjazni wyszla od niej. Coś mi nie pasowało w niej od początku, niby przyjazna do wszystkich a potrafiła okropne rzeczy mówić o niektórych, potem będąc dla nich najlepsza osoba na świecie. Myślałam że taka zagubiona bo zawsze.taka sweet skromna. Zdziwiło mnie że na pierwszym spotkaniu już mi opowiadała o swoim życiu. Ja też jej zaufalam, trafiła w mój czuły punkt też potrzebowałam przyjaciółki. Codzienne rozmowy, śmiechu nie było końca.

Nagle zwrot akcji. Chcialam by wyjaśniła czemu się zmieniła "Nie chce się klocic". Kiedyś spytalam na żywo to powiedziała że "wszystko ok". Po 3 miesiącach nie dało mi to spokoju, napisałam wiadomość i właśnie napisała to co wyżej A potem gdy napisałam drugi raz, nic nie odpisała. Powiedziałam że przepraszam z góry za to że może jestem nachalna,  że myślałam że może się zaprzyjaznimy, a widzę że się ode mnie odsuwa. I że tego nie rozumiem co się stało.

Głównie zaczęło się od tego że wróciłam z prestiżowego dość kierunku, ten cały koronawirus I ona po powrocie zaczęła mnie unikać ostentacyjnie, do tego stopnia że nie chciała dotknąć prezentu który jej dałam. Bo się zarazi wirusem. Przestała się totalnie odzywać.

Pomyślałam, może ja osaczylam. Fakt faktem dużo jej się żaliłam na swoje życie, pisałam do niej, może miała mnie serdecznie dość. Gdyby dała jakiś znak to bym wiedziała że.cos jest.nie tak A sama też mi się żaliła na swoje tematy to myślałam że wszystko jest ok, zartowalysmy Itp.

Zwrócilo moja uwagę że mało do mnie pisała sama z siebie, ale myślałam "nagadamy się w pracy niech każda z nas odpocznie".

Ale teraz widzę że jej nie zależy, czuje się oszukana, musi naprawdę mnie nienawidzić skoro nawet nie odpisała na wiadomość.

Zaczęłam szukać w Internecie nawet cech ludzi toksycznych, mam bardzo dużo tych cech np.mowienie o sobie itp., ale staram się zawsze dawać dużo w zamian.

Ale wydaje mi się że gdyby była dobra koleżanka dalaby znac. Tym bardziej że ja się po pracy nigdy nie narzucalam kontaktem (choć teraz napisałam jej lament na który nie odpisala)
I właśnie w radach "jak radzić sobie z toksycznymi ludzmi" było napisane żeby właśnie ich traktować jak ona zaczęła mnie.

Ogólnie jestem bardzo wrażliwa na oszustwo, kłamstwa bardzo krytykuje zawsze takie postawy, tak samo jak ktoś jest dwulicowy, nie znoszę tego A ona przejawiala takie cechy. Ale sobie myślałam, jak zacznę tak wszystkich odrzucac, to już zostanę całkiem bez znajomych.

Jakieś znajomości luźne mam, bardzo luźne tak by się spotkać raz na rok na kawę. Ale bliskiej duszy brak. Zawsze jest ten sam scenariusz, nagle się ktoś odsuwa.

Fakt faktem jestem osoba dość majetna, ale też bez przesady. Ta koleżanka pochodzi z bogatej rodziny akurat, kilka mieszkań, domy itp.i pomyślałam że może zawsze ktoś w jej otoczeniu był od niej gorszy pod względem materialnym i nagle wyskoczylam ja, bo o moim statusie dowiedziała się tak naprawdę może że dwa miesiące temu. I od tego czasu tak zaczęła się izolować.

Albo przesadzam. Po prostu szukam przyczyny bo sama nie chciała mi jej podać.

Czuje się oszukana bo powierzylam jej rozne tajemnice, a ona nagle sie odsunela.

Może rzeczywiście jestem taka okropna skoro inni się odsuwaja?

Skrytykowałam ja w tych wiadomościach, bardziej pod.katem "wyjaśnij mi dlaczego się tak zachowujesz ze przestalas do mnie sie odzywac" niż "ty k...". Prosilam by sie negatywnie też do mnie nie nastawila, bo szukam rozwiązania, i by myślała dobrze o mnie. I nie rozumiem dlaczego zaprzyjaźnia się tak łatwo z osobami których wcześniej nienawidziła.

Po prostu już straciłam wiarę w ludzi. Wierzę tylko sobie i ufam. Ale jest mi tak przykro, że ludzie się ode mnie odsuwaja i innych przyczyn jak pieniądze, kochający chłopak czy to że rzeczywiście czasem za dużo mówię o swoich prywatnych sprawach to nie widzę.

(No. Może to że właśnie jestem typem samotnika).

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Samotność nie z wyboru
cios napisał/a:

Przez wirusa i epidemie dużo rzeczy czy traum wróciło. Miałam bardzo trudne życie, wszyscy przyjaciele się odwrocili. Miałam kilka lat myśli samobójcze i nikt nie chciał pomóc. Wszyscy uciekli. Jednak udało mi się pokonać to i cieszę się dobrym zdrowiem.

Zawsze lubilam postawić na swoim, taka cecha. Lubię też krytykować. Przez to że dużo przeszłam czasem mi się wydaje że mam monopol na prawdę. Przezylam śmierć kilku osób z rodziny w okresie 1.5 roku (Tak, miałam nawet taka przyjaciółkę która po śmierci mej matki potrafiła mnie zwyzywac i zerwać relacje) I inne ciężkie tematy, takie które strach tutaj nawet opisywać komukolwiek.

Wydaje mi się że jestem dobra osoba ale mam ciężki charakter. Sądzę że to przez to, że tyle mam złych doświadczeń i ta upartosc wykształciła się z czasem by "przetrwać w tłumie wilkow".

Kiedyś zawsze miałam pełno koleżanek, znajomych, zawsze masa ludzi dookoła. Jednak gdy pojawiły się problemy wszyscy zniknęli. Później była praca w pracy doświadczyłam mobbingu. Znajoma po czasie powiedziała, że jestem zbyt inteligentna i ludzie tego nie rozumieją bo mają inne wartości tzn."napić sie", "wysmiac kogoś" itp.

Stałam się samotnikiem,  tak jak pies bity chowa się w kącie. Ale mam dużą wolę przetrwania. Więc znów kolejny raz z dobrym nastawieniem poszłam do przodu. Mam kochającego partnera ale...

Poznałam osobę w pracy, dziewczynę. Myślałam że się zaprzyjaznimy, tak się też zachowywała. W sumie ta wola przyjazni wyszla od niej. Coś mi nie pasowało w niej od początku, niby przyjazna do wszystkich a potrafiła okropne rzeczy mówić o niektórych, potem będąc dla nich najlepsza osoba na świecie. Myślałam że taka zagubiona bo zawsze.taka sweet skromna. Zdziwiło mnie że na pierwszym spotkaniu już mi opowiadała o swoim życiu. Ja też jej zaufalam, trafiła w mój czuły punkt też potrzebowałam przyjaciółki. Codzienne rozmowy, śmiechu nie było końca.

Nagle zwrot akcji. Chcialam by wyjaśniła czemu się zmieniła "Nie chce się klocic". Kiedyś spytalam na żywo to powiedziała że "wszystko ok". Po 3 miesiącach nie dało mi to spokoju, napisałam wiadomość i właśnie napisała to co wyżej A potem gdy napisałam drugi raz, nic nie odpisała. Powiedziałam że przepraszam z góry za to że może jestem nachalna,  że myślałam że może się zaprzyjaznimy, a widzę że się ode mnie odsuwa. I że tego nie rozumiem co się stało.

Głównie zaczęło się od tego że wróciłam z prestiżowego dość kierunku, ten cały koronawirus I ona po powrocie zaczęła mnie unikać ostentacyjnie, do tego stopnia że nie chciała dotknąć prezentu który jej dałam. Bo się zarazi wirusem. Przestała się totalnie odzywać.

Pomyślałam, może ja osaczylam. Fakt faktem dużo jej się żaliłam na swoje życie, pisałam do niej, może miała mnie serdecznie dość. Gdyby dała jakiś znak to bym wiedziała że.cos jest.nie tak A sama też mi się żaliła na swoje tematy to myślałam że wszystko jest ok, zartowalysmy Itp.

Zwrócilo moja uwagę że mało do mnie pisała sama z siebie, ale myślałam "nagadamy się w pracy niech każda z nas odpocznie".

Ale teraz widzę że jej nie zależy, czuje się oszukana, musi naprawdę mnie nienawidzić skoro nawet nie odpisała na wiadomość.

Zaczęłam szukać w Internecie nawet cech ludzi toksycznych, mam bardzo dużo tych cech np.mowienie o sobie itp., ale staram się zawsze dawać dużo w zamian.

Ale wydaje mi się że gdyby była dobra koleżanka dalaby znac. Tym bardziej że ja się po pracy nigdy nie narzucalam kontaktem (choć teraz napisałam jej lament na który nie odpisala)
I właśnie w radach "jak radzić sobie z toksycznymi ludzmi" było napisane żeby właśnie ich traktować jak ona zaczęła mnie.

Ogólnie jestem bardzo wrażliwa na oszustwo, kłamstwa bardzo krytykuje zawsze takie postawy, tak samo jak ktoś jest dwulicowy, nie znoszę tego A ona przejawiala takie cechy. Ale sobie myślałam, jak zacznę tak wszystkich odrzucac, to już zostanę całkiem bez znajomych.

Jakieś znajomości luźne mam, bardzo luźne tak by się spotkać raz na rok na kawę. Ale bliskiej duszy brak. Zawsze jest ten sam scenariusz, nagle się ktoś odsuwa.

Fakt faktem jestem osoba dość majetna, ale też bez przesady. Ta koleżanka pochodzi z bogatej rodziny akurat, kilka mieszkań, domy itp.i pomyślałam że może zawsze ktoś w jej otoczeniu był od niej gorszy pod względem materialnym i nagle wyskoczylam ja, bo o moim statusie dowiedziała się tak naprawdę może że dwa miesiące temu. I od tego czasu tak zaczęła się izolować.

Albo przesadzam. Po prostu szukam przyczyny bo sama nie chciała mi jej podać.

Czuje się oszukana bo powierzylam jej rozne tajemnice, a ona nagle sie odsunela.

Może rzeczywiście jestem taka okropna skoro inni się odsuwaja?

Skrytykowałam ja w tych wiadomościach, bardziej pod.katem "wyjaśnij mi dlaczego się tak zachowujesz ze przestalas do mnie sie odzywac" niż "ty k...". Prosilam by sie negatywnie też do mnie nie nastawila, bo szukam rozwiązania, i by myślała dobrze o mnie. I nie rozumiem dlaczego zaprzyjaźnia się tak łatwo z osobami których wcześniej nienawidziła.

Po prostu już straciłam wiarę w ludzi. Wierzę tylko sobie i ufam. Ale jest mi tak przykro, że ludzie się ode mnie odsuwaja i innych przyczyn jak pieniądze, kochający chłopak czy to że rzeczywiście czasem za dużo mówię o swoich prywatnych sprawach to nie widzę.

(No. Może to że właśnie jestem typem samotnika).

Cześć. Wytłuściłam w tekście to co mnie uderzyło o tyle, że znam osoby, które można by między innymi tak scharakteryzować i ja osobiście się trochę od nich odsuwam przez tego typu cechy właśnie. Inni chyba trochę też.
Może trzeba Ci po prostu trafić na bratnią duszę, która dostrzeże w tym walory.

Co do koleżanki, która się od Ciebie odwróciła - każdego kto zluzuje z Tobą kontakt tak osaczasz ? To mi się dopiero wydaje toksyczne.
Poznawanie ludzi to proces. Na drodze tego procesu wiele może się okazać, poznajemy aspekty czyjejś osobowości, daje to nam powody by więzi zacieśniać lub osłabiać.
Jezeli koleżanka uznała, że z jakiś przyczyn chce się odsunąć - uszanuj to.

3

Odp: Samotność nie z wyboru

Moze byc wiele powodow. Moze jest po prostu zazdrosna, a moze gdy lepiej Cie poznala to stwierdzila ze wcale nie ma ochoty na ten kontakt. Zdarza sie. Nie ma co szukac bliskosci na sile, bo to nigdy sie nie uda.


Mialem podobny problem co Ty, zamiast odpuscic to dlugo szukalem wyjasnienia. Boli Cie to poniewaz potrzebujesz czyjejs atencji, a osoba w ktora zainwestowalas czas i emocje Cie ignoruje.

4

Odp: Samotność nie z wyboru

Cos mi w Tobie od razu nie pasuje.
Tez mialam przezycia takie, ze ksiazke mozna pisac. Tez bliscy mi poumierali. Tez koleznka mnie zwyzywala przez smsy w trakcie pogrzebu bliskiej osoby.
Zwykle jestem najbardziej inteligentna osoba w pokoju. Jestem tez samotnikiem.
Jednak nie mam zadnego z Twoich problemow. Nigdy nikt sie ode mnie nie dystansowal.
Jednak ja przez to, ze jestem doswiadczona i inteligentna WIEM, ze NIC nie wiem. Wiem, ze nie ma czegos takiego jak monopol na prawde i w Twoj intelekt polaczony z doswiadczeniami watpie bo wiedzialabys o tym. Z doswiadczen wynioslas raczej jakas zgorzchnialosc i wynioslosc niz jakakolwiek nauke.

Ja nie krytykuje ludzi, bo nie wiem lepiej od nich co oni maja robic. Moge cos doradzic, moge powiedziec jezeli mnie o cos zapytaja.
Takze czescia inteligencji jest umiejetnosc zachowania sie i zrozumienie swiata i otoczenia. Brzmisz jak gdybys miala kij od szczotki w tylku.
Z tym Twoimi 'inne wartosci to wysmianie kogos, napicie sie'. To nie sa wartosci tylko rozrywki i to dla kazdego. Ja umiem z czlowiekiem pogadac na poziomie tego czlowieka i rownie dobrze mi sie rozmawia z pijakiem pod sklepem jak i ze starsza bogata dama. Dlatego, ze trzeba zrozumiec drugiego i z nim rozmawiac tak by ta osoba rozumiala. Jak ktos nie jest sztywny to bedzie umiec posmiac sie z tego czy innego glupiego zartu.

5

Odp: Samotność nie z wyboru

Za Tobą ciężkie przejścia, które wpływają na to, kim jesteś i na to, jak postrzegasz innych.
Powinnaś poszukać sobie dobrego terapeuty, który do Ciebie dotrze i pokaże Ci, jak pracować nad sobą.

Trochę przypominasz mi mnie samą.

6 Ostatnio edytowany przez cios (2020-03-22 09:34:48)

Odp: Samotność nie z wyboru

Ja nie krytykuje ludzi, bo nie wiem lepiej od nich co oni maja robic. Moge cos doradzic, moge powiedziec jezeli mnie o cos zapytaja.

Wysmianie  innych na zasadzie "Ta dziw...coś tam coś tam", "napić sie" przyjść pijanym do pracy. Przepraszam, ale to dla mnie trochę nienormalne:).

Tak, to prawda z tym kijem w d., mam swoje zasady których się trzymam.

Nie wiem czy doczytałaś, ale pisałam że ta koleżanka bardzo nienawidziła kogoś ostentacyjnie a potem nagle zmieniła zdanie o tej osobie i stały się najlepszymi przyjaciółkami, a mnie odepchnęla. Zwrócilo moja uwagę że ta osoba ciągle kogoś obgaduje A potem jest miła dla tej osoby. Może znajdzie się tylko kilka osób w firmie, których jakoś mocno nie obgadala.

Zdziwiło mnie że w pracy jest dla wszystkich miła i serdeczna a ciągle wspomina o ludziach którzy coś jej tam zrobili (nawet najbliżsi przyjaciele). Potrafila zakochac sie w facecie tylko dlatego ze jest Hiszpanem, nie rozmawiajac z nim nigdy, bo jej sie marzy Hiszpan.

Po pracy nigdy jej nie osaczylam, należą mi się wyjaśnienia jak każdemu. Ktoś kto nagle zrywa kontakt po uprzednim nagabywaniu, to dla mnie dziwne. Rozpowiedziala wszystkim w biurze że jestem chora na tego wirusa (co oczywiście nie jest prawda), nawet pracodawca do mnie dzwonił i pytał czy to prawda. A nie jest.

Przestała się do mnie odzywać dokładnie 3 tygodnie temu, w sumie od początku lutego od kiedy powiedziałam jej o lepszych aspektach swojego życia. Albo to przypadek że się to zgrało w czasie.

A co do tego że coś Ci we mnie nie pasuje: właśnie przez takie sytuacje nie jestem w stanie być promienna, bo ciągle ktoś mnie odrzuca. Miedzyslowami zawsze wychodzi, że "Ty to masz życie, marzenia, plany, ja tak nie mam". To usłyszałam wprost jako powód. Wydaje mi się że ludzie nie mogą sprostać temu, że mam tyle energii w sobie. Choć od ludzi się właśnie izoluję przez takie sytuacje.

Wydaje mi się że mam lekką ukrytą depresję. Poza tym, z tego co opowiadała ta koleżanka o swoich najbliższych, każdy ja traktował okropnie A mimo to się z nimi przyjaźni. To co ja jej zrobiłam czyli "opowiedzenie o problemach rodzinnych" czy "krytykowanie tego że ludzie pracodawcy dają złotówkę podwyżki pracownikowi przez dwa lata" czy tego Że "Ktoś zionie hejtem do kogoś, obgaduje a potem wielka przyjazn" jest nienormalne i mam prawo wydaje mi się deklarować swoje emocje.

W luźnych kontaktach jestem przyjacielska i uśmiechnięta, nie jestem aż takim mrukiem. 3 dni temu była rocznica śmierci mej mamy, leżę 3 tygodnie na zwolnieniu lekarskim i jestem w szoku że ta osoba nawet nie zainteresowała się co u mnie. Ja jej nigdy nie chce spamowac, bo szanuje czyjąś prywatność.

To jest typ supermilej osoby dla wszystkich, a po katach bardzo obgaduje tych ludzi. Że skrajnej miłości, nienawiść. Próbowałam pełnić dla niej rolę terapeutki w tym, ale to na nic.

Narzucalam się jej tylko w pracy i z wzajemnością A po tym roku coś we mnie pękło, choć mimo to byłam dla niej miła, ale bardziej oschła,mając w pamięci to że tak fałszywie się zachowuje. A gdy spytalam ja o przyczynę, zero odpowiedzi.

Jak żyje, z czymś takim się jeszcze nie spotkałam, by nie porozmawiać z kimś szczerze na jakiś temat. A poluzowanie kontaktów, no nie umiem się zdziwić że.ktos z bliskiego kolezenstwa nagle zmienia kurs i zaczyna unikać tej osoby.

A nigdy nie krytykuje ludzi na zasadzie, "Ta jest taka i owaka", tylko bardzo często krytykuje ludzi na zasadzie ogólnej, nie jest to skierowane w konkretną znaną obu osobom "postac".

Czuje że w końcu coś w niej pękło, pewnie nikt nigdy między słowami nie zwrócił jej uwagi na to ze się zachowuje dziwnie, że tak nienawidzi kogoś A potem wielka miłość i obraziła się.

Skoro chciała się ode mnie odsunąć, to dlaczego jeszcze 2-3 tygodnie temu pisała ciągle do mnie w pracy. Problem jest taki, że od jakiegoś czasu nie odzywa się w ogóle do mnie po pracy i chcialam znać przyczynę.

Po prostu boli mnie że ktoś kogo myślałam że dobrze znam, że się zaprzyjaznimy, nagle zaczęła mnie tak skrajnie olewac...

A to, że się przyznaje przed Wami jakie mam wady, wydaje mi się że jest dobrym znakiem tak samo z tym monopolem na prawdę. Nie uważam że to jest dobre, akurat to się staram zmienić.

A co do tragicznych zdarzeń, tragiczna śmierć mej mamy, najpewniej była akcja z jej organami, jej mąż który w sposób prawny zabrał cały majątek był z nią tylko dlatego, oszukiwał ja, tragiczna śmierć dwóch osób z rodziny, opiekowanie się starsza osoba która jest bardzo bardzo chora, masa tego.

Z tego co zdolalam wyczuć od innych to własnie ludziom przeszkadza, że mam tak silne pasje, mobilizację, bardzo kochającego mnie partnera, koleżanki odsuwaly się bo nie miały w sobie tyle energii do działania, mój partner będzie budował dom (Ja z nim w sumie). Za dużo jednak w pracy mówiłam o sobie, ale ona sama mówiła więcej, o wiele gorzej więc nie rozumiem... Nie dziwię się w sumie, że żaden facet jej nie chce skoro ona taka jest.

Trafiłam znów na nieodpowiednia osobę po prostu w swoim życiu, gdzie za bardzo się zaangażowałam, zaufalam a ktoś z dnia.na dzień mnie odrzucił. Powiedziałam jej to, wydawało mi się że coś odpowie w stylu " no drogi się rozeszły ale z uwagi na pracę lepiej miejmy dobre stosunki" "Nie chciałam Cię urazić, po prostu uważam że powinnysmy wyluzować nasze relacje" "masz rację, źle się zachowalam" "przeszkadza mi w tobie to i to".

Od momentu kiedy powiedziałam jej że się budujemy pod dużym miastem, odcięła się. Ona nie ma faceta nie wiem, czy jej przykro jest młodsza ode mnie, jej znajomi wszyscy są tacy frywolni, nikt z nich nie prowadzi "poważnego zycia", może to jej przeszkadza że jestem "za powazna".

No.nic, nie domyśle się z kosmosu, mogę tylko mniemać. Zawsze miałam okazję na konfrontacje z drugą osobą wyjaśnienie, pierwszy raz spotykam się z milczeniem.

Mało jestem zabawowym człowiekiem, to fakt, tylko w pracy nakładam taka maskę, może ona to wyczula jakoś. Że tak naprawdę smutno mi w głębi duszy, ale żeby się odsuwac od kogoś kto nie potrafi się non stop śmiać?

Pozostaje mi zaakceptować jej decyzje i tyle. Choć teraz jak to pisze naszło mi na myśl, że może ona po prostu zaaplikowala na stanowisko team leadera w naszej firmie i dlatego się odizolowala. By się nie spoufalac.

Mam znów za swoje, nie pasowało mi w niej coś, ja się sama nie odsunelam, bo nie odrzucam ludzi tylko dlatego że mają jakieś tam wady...ciężko mi jest wpuścić kogos do swojego życia właśnie dlatego. By nie zostać zraniona jak w tym przypadku.

Jeśli ona będzie zarzadzala zespołem to ja się zwolnię po prostu...

Wydaje mi się że mam.ukryta depresję która w domu mam, ale w pracy trochę ukrywam. Myślałam też o psychologu, ale nie wiem co mogłabym zmienić. Jestem świadoma swych wad, niektórych nie potrafię zmienić, nie umiem zmienić osobowości...

7

Odp: Samotność nie z wyboru

Jeśli podejrzewasz depresję, to odpowiednim krokiem będzie zapisanie się do lekarza psychiatry, bo możliwe, że będziesz potrzebowała leczenia farmakologicznego, a psycholog recepty nie wypisze.

Do tego terapia - prowadzona równolegle z regularnym braniem leków daje bardzo dobre wyniki. Przynajmniej tak było w moim przypadku.

8

Odp: Samotność nie z wyboru
Cyngli napisał/a:

Jeśli podejrzewasz depresję, to odpowiednim krokiem będzie zapisanie się do lekarza psychiatry, bo możliwe, że będziesz potrzebowała leczenia farmakologicznego, a psycholog recepty nie wypisze.

Do tego terapia - prowadzona równolegle z regularnym braniem leków daje bardzo dobre wyniki. Przynajmniej tak było w moim przypadku.

Czy leki sprawią że będę człowiekiem z samymi zaletami, otoczonym wianuszkiem przyjaciół? Wątpię...

Może po prostu nie mam szczęścia do ludzi, z kobietami ciężko się przyjaźnic a mam dość wysokie wymagania po swoich przejściach...Bardzo cenię sobie prawdomownosc, oddanie, wspieranie w trudnych chwilach... jednak zawsze potem te osoby się odsuwaly sad. Skoro mam kochającego partnera to myślę, że może nie jest ze mną tak źle? Tylko nie umiem utrzymywać więzi z kobietami......spróbuje zasięgnąć porady psychologa bo inaczej zwariuje. Tak mnie zranila ta dziewczyna że mnie bardzo serce boli.

9

Odp: Samotność nie z wyboru

Napisałam do Ciebie maila za pośrednictwem forum (może być w spam)

10

Odp: Samotność nie z wyboru
cios napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Jeśli podejrzewasz depresję, to odpowiednim krokiem będzie zapisanie się do lekarza psychiatry, bo możliwe, że będziesz potrzebowała leczenia farmakologicznego, a psycholog recepty nie wypisze.

Do tego terapia - prowadzona równolegle z regularnym braniem leków daje bardzo dobre wyniki. Przynajmniej tak było w moim przypadku.

Czy leki sprawią że będę człowiekiem z samymi zaletami, otoczonym wianuszkiem przyjaciół? Wątpię...

Może po prostu nie mam szczęścia do ludzi, z kobietami ciężko się przyjaźnic a mam dość wysokie wymagania po swoich przejściach...Bardzo cenię sobie prawdomownosc, oddanie, wspieranie w trudnych chwilach... jednak zawsze potem te osoby się odsuwaly sad. Skoro mam kochającego partnera to myślę, że może nie jest ze mną tak źle? Tylko nie umiem utrzymywać więzi z kobietami......spróbuje zasięgnąć porady psychologa bo inaczej zwariuje. Tak mnie zranila ta dziewczyna że mnie bardzo serce boli.

Oczywiście, że leki tego nie sprawią. To może sprawić tylko dobra terapia i odpowiednia praca nad sobą. Ale depresję leczy się często również lekami, które pomagają np. na wahania nastroju, czy bezsenność.

Po Twoim podejściu do tematu widzę, że wiesz lepiej i nie potrzebujesz pomocy. Po co więc ten wątek?

11

Odp: Samotność nie z wyboru
Ninna29 napisał/a:

Napisałam do Ciebie maila za pośrednictwem forum (może być w spam)

Odpisałam już

12

Odp: Samotność nie z wyboru
Cyngli napisał/a:
cios napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Jeśli podejrzewasz depresję, to odpowiednim krokiem będzie zapisanie się do lekarza psychiatry, bo możliwe, że będziesz potrzebowała leczenia farmakologicznego, a psycholog recepty nie wypisze.

Do tego terapia - prowadzona równolegle z regularnym braniem leków daje bardzo dobre wyniki. Przynajmniej tak było w moim przypadku.

Czy leki sprawią że będę człowiekiem z samymi zaletami, otoczonym wianuszkiem przyjaciół? Wątpię...

Może po prostu nie mam szczęścia do ludzi, z kobietami ciężko się przyjaźnic a mam dość wysokie wymagania po swoich przejściach...Bardzo cenię sobie prawdomownosc, oddanie, wspieranie w trudnych chwilach... jednak zawsze potem te osoby się odsuwaly sad. Skoro mam kochającego partnera to myślę, że może nie jest ze mną tak źle? Tylko nie umiem utrzymywać więzi z kobietami......spróbuje zasięgnąć porady psychologa bo inaczej zwariuje. Tak mnie zranila ta dziewczyna że mnie bardzo serce boli.

Oczywiście, że leki tego nie sprawią. To może sprawić tylko dobra terapia i odpowiednia praca nad sobą. Ale depresję leczy się często również lekami, które pomagają np. na wahania nastroju, czy bezsenność.

Po Twoim podejściu do tematu widzę, że wiesz lepiej i nie potrzebujesz pomocy. Po co więc ten wątek?

Jak napisałam to wszystko to trochę ułożyło mi się w pewna całość ale chciałam dowiedzieć się co inni o tym myśla.

Poza tym serio serce mnie boli, bo pokochałam ja jak taka bliską osobę tak szczerze, z dobrego serca A ona tego nie odwzajemnia... widziałam jej wady, ale wiem że nikt nie jest idealny, chociaż powinno mi to dac do myślenia że tak źle mówi o niektórych a potem jest dla nich przyjacielem. No i teraz ja jestem wrogiem, Bog wie czemu... czy coś zrobiłam, powiedziałam... Nie mam pojęcia....

Nawet sobie myślę, jak można kogoś nienawidzić do jakiego stopnia by się nie zainteresować drugim człowiekiem wiedząc że ta jest chora? (Akurat już mi przeszlo) tylko winic te osobe ze ma "koronawirusa", gdzie ja go raczej nie mam... brak mi słów po ludzku i dosłownie fizycznie serce mnie boli ze smutku jaka fladra się okazała ta pozornie dobrotliwa osoba.

13

Odp: Samotność nie z wyboru

Nic Ci sie nie nalezy. Wyjasnienia takze. Im predzej sie nauczysz nie byc taka przylepa tym lepiej.
Od Ciebie zwyczajnie odrzuca czlowieka, po przeczytaniu tego tekstu. Bo, az czuje zazenowanie czytajac to wszystko.
Wypowiadasz sie o tej kobiecie jak o co najmniej swojej partnerce zyciowej, albo zonie. Krytykujesz ja i marudzisz i oceniasz, nie umiesz zrozumiec, ze czlowiek zmienia zdanie. Nie probojesz WCALE jej zrozumiec jako osoby, probojesz udowodnic swoja wyzszosc, a jednak chcialabys przy jej cycu siedziec jak dzieciatko.

Co to za problem, ze sie w kims zakochala bo jest Hiszpanem? Co z tego, ze przyjazni sie z kims kogo nienawidzila?
Po co jej jestes Ty? Bo nie bardzo widze korzysci jakiekolwiek z przyjazni z kims kto mysli, ze ona jest glupia?
Jedna z moich przyjaciolek nienawidzila mnie na poczatku i obgadywala. Dlaczego? Byla zazdrosna i widziala mnie jako zagrozenie.
Pozniej zmienila zdanie i tyle.

Mam bliskie przyjaciolki kobiety i nie bylabym chetna do przyjazni z Toba. Bo co Ty mozesz dac, jako przyjaciolka? Nie brak granic, nie otwarty umysl, nie brak oceniania. Bez tego nie ma przyjazni, ani wiezi.

14

Odp: Samotność nie z wyboru
Winter.Kween napisał/a:

Nic Ci sie nie nalezy. Wyjasnienia takze. Im predzej sie nauczysz nie byc taka przylepa tym lepiej.
Od Ciebie zwyczajnie odrzuca czlowieka, po przeczytaniu tego tekstu. Bo, az czuje zazenowanie czytajac to wszystko.
Wypowiadasz sie o tej kobiecie jak o co najmniej swojej partnerce zyciowej, albo zonie. Krytykujesz ja i marudzisz i oceniasz, nie umiesz zrozumiec, ze czlowiek zmienia zdanie. Nie probojesz WCALE jej zrozumiec jako osoby, probojesz udowodnic swoja wyzszosc, a jednak chcialabys przy jej cycu siedziec jak dzieciatko.

Co to za problem, ze sie w kims zakochala bo jest Hiszpanem? Co z tego, ze przyjazni sie z kims kogo nienawidzila?
Po co jej jestes Ty? Bo nie bardzo widze korzysci jakiekolwiek z przyjazni z kims kto mysli, ze ona jest glupia?
Jedna z moich przyjaciolek nienawidzila mnie na poczatku i obgadywala. Dlaczego? Byla zazdrosna i widziala mnie jako zagrozenie.
Pozniej zmienila zdanie i tyle.

Mam bliskie przyjaciolki kobiety i nie bylabym chetna do przyjazni z Toba. Bo co Ty mozesz dac, jako przyjaciolka? Nie brak granic, nie otwarty umysl, nie brak oceniania. Bez tego nie ma przyjazni, ani wiezi.


Jak to dobrze, że już mi przeszedł cały ten smutek który ciągnął się od tygodnia. Widzę że to forum to wylegarnia ludzi którzy taki stan jak miałam przez tydzień mają całe życie.

Nie wiem kim jesteś droga koleżanko, więc nie będę komentować i oceniać na podstawie jednej wiadomości jakie są Twoje zachowania względem ludzi.

Wydaje mi się, że gdybyś rzeczywiście natrafiła na człowieka z silnymi problemami, bardzo byś go upodliła swoją wiadomością.

A co ja mogę powiedzieć o Tobie na podstawie tego co napisałaś- wylewasz swoją frustrację i brak zainteresowań w życiu tylko interesują Cie czyjeś problemy (jesteś tutaj częstym uzytkownikiem). Jesteś pyskata I mało kulturalna. A jeśli w Twoim życiu jest przyjaciółka zazdrosnica, bardzo współczuję takich znajomych co zmieniają tak szybko zdanie. Albo się kogoś lubi albo nie. Jeśli z wroga ktoś staje się przyjacielem to jest to chore jak dla mnie, ale taki mamy świat
Przecież często miłość zamienia się w nienawiść.

Ja tego tolerować nie będę takich zachowań, że ktoś kilka razy dziennie może mówić o swej nienawiści do drugiego człowieka, A potem odrzucać innych bo dla tamtej osoby ma czas

Ta historia pokazała mi, że z tamtą dziewczyna łączyła mnie uluda. A przyjaźń droga użytkowniczko to pewien rodzaj miłości. Życzymy innej osobie dobrze, sukcesów,. Cieszymy się z osiągnięć i wspieramy. Tutaj nie ma miejsca tylko na "lubię".

Poza tym to ona pierwsza się do mnie przyczepiła, nie ja. Mi ciężko otworzyć się przed drugim człowiekiem, a jeśli już to zrobię i ktoś mnie zrani to bardzo to przeżywam. Ale już mi przeszło.

Koleżanko, zastanów się jakim językiem zwracasz się do innych osób. Może być tak, że ktoś pisze w głębokiej depresji, A Ty go jeszcze bardziej zdolujesz.

I vice versa, również zrobiło mi się niedobrze po przeczytaniu Twojego posta. Jest mi niedobrze od tego, gdy widzę jak ludzie rzucają  słowa na wiatr, nawet nie znając drugiego człowieka.

Skąd wiesz co ja mogę zaoferować w przyjaźni:) A jeśli uważasz, że można się zakochać tylko ze względu na narodowość bez poznania kim jest ten człowiek, no cóż. To tylko potwierdza to o czym piszę. Świat zwariował. Dobrze że ja mam partnera.ktorego kocham za.to kim jest,.A nie kraj z którego pochodzi. Właśnie ona ma problem że nie może znaleźć faceta, wymyśliła sobie "ma być Hiszpan", a że większość Hiszpanów z tindera szuka tylko.jednego... Takiej dziewczynie nic nie przemowi, bo większość lasek widzi tylko hajs i to co koleś ma w spodniach.

I na koniec, gdzie ja powiedziałam że ona jest głupia? To Ty tak twierdzisz. Myślę że jest naiwna i ma fałszywe poczucie rzeczywistości, co jej szkodzi, ale to dziewczyna z bogatej rodziny która nigdy nie musiała walczyć o byt, wszystko miała pod nosem. Właśnie bardzo starałam się zrozumieć ja jaka osobe i widzę że to człowiek fałszywy, zagubiony, zatajajacy prawdę, usmiechajacy się do kogoś kogo nie znosi, a 5 minut później potrafi wyzywać w nieskończoność. To mi się nie podoba, nie akceptuje tego i przezylam rozczarowanie odkrywając, co jest pod ta maska uśmiechu.

Pogodzilam się z tym.

15 Ostatnio edytowany przez illuminati_jews_reptilian (2020-04-27 16:01:11)

Odp: Samotność nie z wyboru

Ja nie wiem co wy macie za problemy. Zróbcie konta na portalach randkowych i nawet nie zdążycie profilu wypełnić a już do was będą pisać. Jak wstawicie zdjęcie to chyba serwery wybuchną. Mnie od ponad trzech miesięcy każda zlewa/jest opryskliwa/znajomość maksymalnie na stopniu friendzone. Dla mnie samotna kobieta w tych czasach to jakaś abstrakcja.
Poznani tutaj ludzie ulotnili się po tygodniu nie pisania z mojej strony, mimo że wcześniej ja do nich pisałem, ale zdążyłem ich poklepać po plecach i pocieszyć.

16

Odp: Samotność nie z wyboru

Piszesz portal randkowy ...,a ja twierdzę ,że przyjażni na takich portalach nie znajdziesz tam faceci szukają kobiet tylko do jednego ,a o przyjażni tam nie ma mowy ...
Dlatego też jak ktoś szuka czystej przyjażni to musi znależć inny sposób ...

17

Odp: Samotność nie z wyboru

Witaj Cios,
w skupieniu przeczytałam wszystkie słowa ,które przelałaś na papier i doszłam do wniosku ,że jesteś osobą z charakterem bardzo zbliżonym do mojego .Ja również szukam przyjaciółki szczerej i wytrwałej w przyjażni ,może uda nam się to osiągnąć :)Jeśli jesteś zainteresowana rozwinięciem znajomości to proszę odp na mojego email prywatnego :)Pozdrawiam Ewa

Posty [ 17 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Samotność nie z wyboru

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024