Masz fajny nick i ze swojej strony życzę Ci, żebyś naprawdę zaczęła mieć te kolorowe sny i to codziennie.
Zadałas kilka pytań, więc postaram się na nie odpowiedzieć.
Pierwsza rzecz, gdy jesteś w związku (ja nie nazywam tego związkiem, tylko układem) z osobą tak poważnie zaburzona, jak narcyz, to uwierz mi, nic nie przebiega normalnie.
Oczywiście w związku z tzw normalnym człowiekiem też bywają chwile trudne i złe, ale porównywanie problemów normalnego z narcyzem ma się nijak. Ciężko to wytłumaczyć ludziom, którzy nie zetknęli się z takim zjawiskiem, ale ci, którzy się zetknęli wiedzą na 100%, że działo się /dzieje coś nienormalnego. Nawet jeśli nie posiada się żadnej wiedzy na temat zaburzeń osobowości, to osoba uwikłana w taką relację i tak wie, że to było/jest coś nienormalnego. Takie rzeczy po prostu się wie.
Skoro zaczęłaś drążyć w czym Ty właściwie jesteś i doszłaś do takiego stanu świadomości, jaki masz teraz, to znaczy, że od dłuższego czasu czułaś, a potem wiedziałaś, że jesteś w czymś chorym, naprawdę nienormalnym. W końcu stwierdziłas, że byłaś z narcyzem i na pewno masz rację.
Napisałaś, że żadna z twoich koleżanek czegoś takiego jak Ty nie doświadczyła, nawet gdy w danym momencie w ich związkach były jakieś kryzysy. No właśnie, to jest dokładnie TO. Człowiek tkwi w tym czymś i powoli zaczyna się budzić, obserwuje inne pary, czyta, dopytuje się i coraz wyraźniej widzi, że jest w czymś mocno nie halo. Na koniec nazywa to po imieniu.
Druga rzecz- oni na ogół zawsze po niby zerwaniu się odzywają. Tak rzeczywiście jest, ale ręki za to nie dałabym uciąć, bo przecież mogą wchodzic w grę różne czynniki i może zdarzyć się, że dany narcyz może naprawdę sobie odpuścić. O tym jednak w dalszej części mojego posta.
To czy mają inną, czy wręcz cały wianuszek kobiet ( są bardzo przezorni i praktyczni, więc zawsze wola asekurować się innymi w razie czego), to tak naprawdę nie jest żadnym wyznacznikiem tego czy się odezwa. Jedna mniej, jedna więcej, jaki to problem. Zawsze robią to, czego chcą, więc jeśli zechcą odezwać się do jednej z byłych, to po prostu robią to, nie czują się przy tym ani zażenowani, ani zakłopotani, nic z tych rzeczy, dzwonią, piszą i czy minął tydzień od rozstania, czy kilka miesięcy, czy nawet rok lub dwa, to rzecz bez znaczenia. To tak jakbyś została opieczętowana na zawsze żywcem na goły tyłek rozgrzaną pieczęcią. Już na zawsze w jego świadomości pozostaniesz jego kobieta, muszę powiedzieć, że moje kobiety zawsze maja duże piersi, moje kobiety, wszystkie bez wyjątku zawsze są uczynne i oddane ( kilka cytatów wypowiedzi tego mojego), to po prostu typy właścicieli. To co raz zdobyte jest jego. Są tak pewni siebie, że nawet przez chwilę nie przyjdzie im do łba, że daną kobieta może woleć innego i dlatego z tym innym ułożyła sobie życie. W takim przypadku oni uważają, że wzięła sobie byle co, bo on, wielki pan, jej nie chciał, lecz jeśliby tylko zechciał, to nawet teraz ta kobieta przyleciałaby do niego, no ale on ma jej dosyć, była beznadziejna, wiec niech męczy się inny.
Oni mają coś takiego w swoim umyśle, że praktycznie zawsze spadaja na cztery łapy. Tak potrafią wytłumaczyć sobie wszystko na własną korzyść, że choćbyś wychodziła że skóry chcąc im udowodnić, że bardzo się mylą, to i tak niczego im nie udowodnisz. Zawsze winny jest ktoś inny albo winne są okoliczności, oni nie mylą się nigdy, ponieważ są cudowni, wspaniali i doskonali.
I widzisz Ty masz poczucie winy, szarpiesz się, a on żyje sobie dalej w przeświadczeniu, że z nim wszystko jest ok. Ty gdy budzisz się rano natychmiast zatruwasz sobie miły poranek myśleniem o nim, on budzi się i nie myśli o tobie, on wstaje i zaczyna nowy dzień nie mając żadnej kuli u nogi, jest wyspany i pewny, że dzień potoczy się mu tak, jak on będzie chciał. Ty natomiast będziesz odpędzała myśli o nim czy zadzwoni, czy nie zadzwoni i odganiała te myśli, bo są jak natrętne śmierdzące muchy.
Narcyz może nie zadzwonić tylko w takim przypadku, jeśli kapnie się, że daną kobieta naprawdę już tak do końca go rozgryzla, bo np powiedziała mu na pożegnanie, żeby poszedł do psychiatry, ponieważ jest narcyzem. Gdy narcyz wyczuje, a on wyczuwa takie rzeczy doskonale, bo jest drapieżnikiem, więc żeby nie zdechnąć musi mieć dobrze ukształtowany instynkt samozachowawczy, gdy on wyczuje, że kobieta naprawdę mocno stoi na nogach, że jest pewna tego, co mówi, że nic z niej już nie wyciśnie i nic z niej nie będzie, wtedy jest w stanie uwierzyć w to, że stracił nad nią władze, że teraz to ona ma moc i rzeczywiście więcej się do niej nie odezwie.
Jako ciekawostkę napiszę Ci, że dopiero wtedy on jest w stanie poczuć coś w rodzaju respektu, szacunku do takiej kobiety. Z jednej strony będzie ją nienawidził itd ale z drugiej strony naprawdę może poczuć żal, że stracił kogoś, kogo teraz może nazwać "to był ktoś" i nawet jeśli kiedyś odezwie się, to będzie rozmawiał z zupełnie innej pozycji niż do tej pory. On po prostu będzie liczył się z taka kobietą i zanim wykona telefon golnie sobie kielicha dla kurażu, bo będzie to jednak przeżywał.
Tak więc autorko, trzymaj fason i uwierz mi, że suma summarum wyjdziesz na swoje, jeśli uda Ci się raz na zawsze skończyć układ z narcyzem. I tak nie miałabyś szans na przeżycie z nim przyszłości, bo co to byłoby za życie. Umieralnia za życia, a nie życie, a poza tym zostałaś zaszczepiona na świrów i to jest korzyść, ponieważ będziesz umiała wyczuć każdego spotkanego na twojej drodze faceta.