Zakochanie się po 8 latach znajomości w pracy - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Zakochanie się po 8 latach znajomości w pracy

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 10 ]

1

Temat: Zakochanie się po 8 latach znajomości w pracy

Cześć!
Po 8(!) latach znajomości zakochałem się w koleżance z pracy. Oboje jesteśmy samotni, a przynajmniej ja nic nie wiem, aby ona miała kogoś. Nic też nie stoi na przeszkodzie od strony norm społecznych/religijnych, abyśmy byli razem. Tylko ona jest wyższa ode mnie o jakieś 5-10 cm, co mi nigdy nie przeszkadzało (Waga ta sama).

Kilka miesięcy temu zorientowałem się, że jestem w niej zakochany po uszy i chcę z nią być. Wcześniej, przez wiele lat, lubiłem ją, podobał mi się jej sposób bycia, ceniłem za profesjonalizm (pomijając drobne mankamenty), chciałem przebywać w jej obecności w pracy, chociaż nie spotykaliśmy się towarzysko poza pracą i mamy przeciwne poglądy polityczne. To ja byłem przez prawie 8 lat w "syndromie imigranta/tymczasowości", tj. nie spotykałem się towarzysko z kobietami i znajomymi z pracy, bo nie wiedziałem, gdzie będę pracował, co robił, ile zarabiał, gdzie mieszkał itp. Na weekedny odwiedzałem rodziców i bacie w rodzinnym mieście i spotykałem się z kumplami z dzieciństwa i czasów LO. Wobec niej zewnętrznie byłem raczej gruboskóry, obojętnych, chociaż przekomarzaliśmy się raz poraz albo ja ją zaczepiałem, a w niektórych okresach ona mnie częściej zagadywała.

Gdy pół roku temu zorientowałem się w swoim "syndromie imigranta/tymczasowości" i że jestem w niej zakochany po uszy, bo to wartościowa kobieta (intelektualnie) postanowiłem zerwać te błędne wzorce. Powiedziałem JEJ w cztery oczy, że "ciągle myślę" o niej (bo tak było). Ku wielkiemu zaskoczeniu (spodziewałem się kulturalnej i szczerej odmowy: "Nie jesteś w moim typie.") koleżanka roześmiała się, a po kilku minutach zaczęła traktować mnie jak śmiecia, wroga lub osobę, która wyrządziła jej wielką krzywdę. Jakbym przy świadkach siłą ją obmacał albo śmiertelnie obraził i poniżył. Oczywiście, nic podobnego nigdy nie miało miejsca.

Trwało to tak DWA miesiące. Próbowałem wyjaśnić to z nią kilka razy, ale nic mi nie wyszło. W końcu (przypadkowo, w obecności innej osoby znającej temat) zagroziłem jej konfrontacją w obecności przełożonego i dodatkowych osób z biura. Po tej nerwowej rozmowie koleżanka zmieniła zachowanie o prawie 180 stopni i układało się całkiem dobrze (tzn. neutralnie i koleżeńsko) przez kolejne dwa miesiące.

Jednak ostatnio pochwaliłem ją za "seksowną i równocześnie dyskretną spódniczkę mini" (bo była), którą miała na koncercie (oboje byliśmy sami i osobno). Po tej sytuacji koleżanka nagle stała się znowu oschła i olewa mnie (ale nie tak wrogo jak wcześniej). A ja cały czas jestem w niej zakochany.

O co chodzi z tą kobietą? Co mam zrobić?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Zakochanie się po 8 latach znajomości w pracy

Pozostań neutralny. Ona nic do Ciebie nie czuje. Nie bądź namolny bo może to być potraktowane jako nękanie.

3 Ostatnio edytowany przez Arakus (2020-01-13 20:54:39)

Odp: Zakochanie się po 8 latach znajomości w pracy

Janix2, dzięki.
Aby nie być namolnym, potrzebowałem właśnie wtedy konfrontacji z nią i przełożonymi, aby wspólnie ustalić "mapę drogową" oraz rozdzielić nas od ewentualnych wspólnych obowiązków. Do tego nie doszło.

Czy Ty sobie wyobrażasz, że wcześniej, krótko przed moim uzmysłowieniem sobie moich emocji, przełożony wysłał nas dwoje na wspólny, trzydniowy audyt zagranicę?! Udało mi się być wtedy na maksa neutralnym (słownie, wzrokowo i dotykowo), tylko z pięć razy w tłumie chwyciłem ją za rękę.

Nie wiem, kiedy zaczyna się "namolność", a kiedy "koleżeńskość" lub "dżentelmeńskość" wobec osoby, z którą przybywasz 8 godzin dziennie przez ponad 9 lat w jednym biurze w odległości 1,5 metra, a niektóre zadania wymagają współpracy...
Oboje jesteście samotni i życzysz szczerze jej i sobie znalezienia drugiej połówki, a nie możesz, bo jesteś stary (36 i 32 lata) i żyjesz w pipidowie. Zresztą życzyłem jej w duchu znalezienia kogoś wartościowego od kilku lat. sad

Pracy nie zmienię, za dobra.

4

Odp: Zakochanie się po 8 latach znajomości w pracy
Arakus napisał/a:

Cześć!
Po 8(!) latach znajomości zakochałem się w koleżance z pracy. Oboje jesteśmy samotni, a przynajmniej ja nic nie wiem, aby ona miała kogoś. Nic też nie stoi na przeszkodzie od strony norm społecznych/religijnych, abyśmy byli razem. Tylko ona jest wyższa ode mnie o jakieś 5-10 cm, co mi nigdy nie przeszkadzało (Waga ta sama).

Kilka miesięcy temu zorientowałem się, że jestem w niej zakochany po uszy i chcę z nią być. Wcześniej, przez wiele lat, lubiłem ją, podobał mi się jej sposób bycia, ceniłem za profesjonalizm (pomijając drobne mankamenty), chciałem przebywać w jej obecności w pracy, chociaż nie spotykaliśmy się towarzysko poza pracą i mamy przeciwne poglądy polityczne. To ja byłem przez prawie 8 lat w "syndromie imigranta/tymczasowości", tj. nie spotykałem się towarzysko z kobietami i znajomymi z pracy, bo nie wiedziałem, gdzie będę pracował, co robił, ile zarabiał, gdzie mieszkał itp. Na weekedny odwiedzałem rodziców i bacie w rodzinnym mieście i spotykałem się z kumplami z dzieciństwa i czasów LO. Wobec niej zewnętrznie byłem raczej gruboskóry, obojętnych, chociaż przekomarzaliśmy się raz poraz albo ja ją zaczepiałem, a w niektórych okresach ona mnie częściej zagadywała.

Gdy pół roku temu zorientowałem się w swoim "syndromie imigranta/tymczasowości" i że jestem w niej zakochany po uszy, bo to wartościowa kobieta (intelektualnie) postanowiłem zerwać te błędne wzorce. Powiedziałem JEJ w cztery oczy, że "ciągle myślę" o niej (bo tak było). Ku wielkiemu zaskoczeniu (spodziewałem się kulturalnej i szczerej odmowy: "Nie jesteś w moim typie.") koleżanka roześmiała się, a po kilku minutach zaczęła traktować mnie jak śmiecia, wroga lub osobę, która wyrządziła jej wielką krzywdę. Jakbym przy świadkach siłą ją obmacał albo śmiertelnie obraził i poniżył. Oczywiście, nic podobnego nigdy nie miało miejsca.

Trwało to tak DWA miesiące. Próbowałem wyjaśnić to z nią kilka razy, ale nic mi nie wyszło. W końcu (przypadkowo, w obecności innej osoby znającej temat) zagroziłem jej konfrontacją w obecności przełożonego i dodatkowych osób z biura. Po tej nerwowej rozmowie koleżanka zmieniła zachowanie o prawie 180 stopni i układało się całkiem dobrze (tzn. neutralnie i koleżeńsko) przez kolejne dwa miesiące.

Jednak ostatnio pochwaliłem ją za "seksowną i równocześnie dyskretną spódniczkę mini" (bo była), którą miała na koncercie (oboje byliśmy sami i osobno). Po tej sytuacji koleżanka nagle stała się znowu oschła i olewa mnie (ale nie tak wrogo jak wcześniej). A ja cały czas jestem w niej zakochany.

O co chodzi z tą kobietą? Co mam zrobić?

Dać jej spokój.
Nie nawiązywać do tematów innych niż praca.
Darować sobie wszystkie te uwagi o elegancji i długości spódniczek.
Ją to drażni i zniesmacza.

5

Odp: Zakochanie się po 8 latach znajomości w pracy

IsaBella77!
Ja jestem 100% chłop. Nie rozumiem tych Waszych półsłówek. sad
"Dać jej spokój." roll   tj. zrezygnować z niej emocjonalnie, nie być "dżentelmenem", bo "dżentelmeńskość" będzie traktowane jak podlizywanie się lub podrywanie. yikes I niech ją drzwi przeciwpożarowe walną w łeb, niech namęczy się przy ich otwieraniu, może rozleje przy okazji kawę albo może te drzwi ją przyskrzynią, gdy będzie miała dwie ręce zajęte... tongue

Gdy koleżanki rozmawiają o butach zimowych albo płaszczu i pokazują modele to też "Darować sobie wszystkie te uwagi" i odseparować się jak dziwak od grupy? hmm Bo temat sukienek mini, racja, w ustach mężczyzny może drażnić.

6

Odp: Zakochanie się po 8 latach znajomości w pracy
Arakus napisał/a:

IsaBella77!
Ja jestem 100% chłop. Nie rozumiem tych Waszych półsłówek. sad
"Dać jej spokój." roll   tj. zrezygnować z niej emocjonalnie, nie być "dżentelmenem", bo "dżentelmeńskość" będzie traktowane jak podlizywanie się lub podrywanie. yikes

Nie odwracaj kota ogonem i nie udawaj, że nie wiesz o co chodzi.
A nie chodzi o ogół, tylko o nią i o jej reakcje. Jeśli widzisz, że reakcją na zgrywanie dżentelmena jest niechęć i rozdrażnienie, to z dżentelmena rezygnujesz, zachowując neutralność.

Arakus napisał/a:

I niech ją drzwi przeciwpożarowe walną w łeb, niech namęczy się przy ich otwieraniu, może rozleje przy okazji kawę albo może te drzwi ją przyskrzynią, gdy będzie miała dwie ręce zajęte... tongue

Trudno. To jej sprawa.
Jeśli inni koledzy nie rzucają się do drzwi, kiedy ona przechodzi, to i Ty tego nie rób.

Arakus napisał/a:

Gdy koleżanki rozmawiają o butach zimowych albo płaszczu i pokazują modele to też "Darować sobie wszystkie te uwagi" i odseparować się jak dziwak od grupy? hmm Bo temat sukienek mini, racja, w ustach mężczyzny może drażnić.

Toż powiedziałam, żebyś nie odwracał kota ogonem.
Czymś zupełnie innym jest szepnięcie "koleżance" komplementu o seksownej mini, a czym innym opinia na temat zimowych płaszczy, zwłaszcza wypowiedziana w szerszym gronie, podczas grupowego oglądania tychże w żurnalu, czy jak się domyślam w internecie.
Nie chodzi o to, żebyś robił z siebie dziwaka w grupie.
Chodzi o to, żebyś unikał powodów do interakcji i z takich rezygnował, jeśli chodzi o tą jedną, szczególną koleżankę. Ona zdaje się tego zupełnie nie trawić, nie znosić i jeśli nadal będziesz postępował według tego modus operandi, to napytasz sobie nie dość, że trwałej niechęci i wrogości od niej, to jeszcze biedy w robocie.

7 Ostatnio edytowany przez balin (2020-01-13 21:20:30)

Odp: Zakochanie się po 8 latach znajomości w pracy
Janix2 napisał/a:

Ona nic do Ciebie nie czuje.

Dobre sobie. Nic nie czuje. To skąd to jej zachowanie? Tak nie zachowują się ludzie obojętni. smile

8 Ostatnio edytowany przez Ajko (2020-01-13 21:30:25)

Odp: Zakochanie się po 8 latach znajomości w pracy

A może ona lubi dziewczyny? Czy przez ten czas 8 lat miała jakiegoś partnera, albo partnerkę? Jeśli odpowiedzi są "nie" to  w sumie zawsze możesz jeszcze próbować nawiązywać z nią bliższą relacje, na  tyle na ile będziesz miał chęci i cierpliwości. Chociaż z mojego doświadczenia jest tak, że jak coś nie zaskoczyło między wami już te kilka miesięcy od twojego wyznania, to raczej nie zaskoczy. Miałam kiedyś taką akcję, że za nastolatki biegał za mną chłopak, do którego mi nie po drodze było. Gdy on zmienił obiekt uczuć, ze mnie, na moją koleżankę to byłam zazdrosna. Ale to nie było przebudzenie uczuć, tylko "psa ogrodnika " big_smile.

9

Odp: Zakochanie się po 8 latach znajomości w pracy

Dzięki, IsaBella77. Trochę mi rozjaśniłaś. raczej dużo.
W tym sęk, że:
1. Ja pochwaliłem tą "mini" głośno, publicznie przy pozostałych koleżankach (4-5 paniach w wieku 30-50 lat), z których przynajmniej jedna widziała ją w tej mini na koncercie. Swoją drogą ta mini nie była jak mini, chociaż była mini i była tak dobrana, że była neutralna seksualnie. Super. tongue
2. Jest jeszcze dwóch kolegów do otwierania drzwi i to ja dotychczas oceniałem siebie jako najmniej pomocnego i dążącego do interakcji słownych z nią. Ograniczę swoją pomoc lub zwiększę neutralność podczas takiej codziennej pomocy (rezygnacja z kontaktu wzrokowego, żadnego zagadywania czy "proszę"). Co mi tam. Masz rację.

W sumie to dzięki. Nie wiedziałem jak się zachować w konkretnych sytuacjach, aby nie być postrzeganym jako stalker, namolny itp.

Mimo wszystko możesz być ze mnie dumna:
1. Tylko 4 prywatne telefony do niej w ostatnim półroczu. We wrześniu.
2. Tylko 3 prywatne wiadomości tekstowe inicjowane przeze mnie do niej w ostatnim półroczu. We wrześniu.
3. Usunięcie jej z moich znajomych na facebooku JUŻ DWA tygodnie zanim przyznałem się przed sobą i nią, że jestem w niej zakochany. W sierpniu.
Walczę jakiś czas. Idzie ciężko. Na tej pracy mi zależy.

Też jesteś oschła, ale konkretna i pomagasz. Dzięki.

10

Odp: Zakochanie się po 8 latach znajomości w pracy

Ajko, nie wiem, czy lubi dziewczyny. smile Nie interesowałem się jej orientacją, bo jestem konserwatystą. Z moich znajomych orientacją seksualną innych interesują się osoby lewicujące, a znajomi konserwatyści nie dociekają. Dziwne, ale prawdziwe w moim środowiski. big_smile  Naprawdę, dziwne.

Miała faceta, chyba od LO, narzeczonego, który kilka lat temu zdradził ją perfidnie z inną i odszedł do tamtej. Naprawdę, żal mi jej wtedy było i przez kilka lat życzyłem jej wartościowego faceta. W ogóle to zachowałem wtedy neutralność, obojętność, być może odbieraną negatywnie, ale jestem facetem wychowanym w męskim gronie, a wtedy byłem w nieuświadomionym "stanie tymczasowości ("syndromu imigranta"), czyli nie wchodziłem w żadne relacje towarzyskie, a tym bardziej seksualne, i nie szukałem ich.

Posty [ 10 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Zakochanie się po 8 latach znajomości w pracy

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024