Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 111 ]

1 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-12-17 17:55:38)

Temat: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...

Pòł roku temu wyszlam za mąż. To byl najpiekniejszy dzien w moim zyciu. Wraz z mezem wyprowadzilismy sie do kawalerki, umowe mamy na rok. Za pewna przysluge moi rodzice obiecali mi dom, w ktorym obecnie mieszka moja siostra z mezem. Kiedy siostra nie chciala pomoc rodzicom nawet za dom, obiecala ze sie wyprowadzi do wakacji, a my z mezem bedzoemy mogli tam zamieszkac. Niedawno dowiedzialam sie ze jestem w ciazy. Poruszylam wiec temat domu z mama, ktory mial mi sie nalezec, a moja mama teraz wszystko odwraca ogonem, ze ona nie wie czy ja tam bede mieszkac. Dodam ze sprawa jest delikatna bo zadluzylam sie dla rodzicow za ten dom i teraz nawet nie ma mowy o braniu jakiegos kredytu. Moja siostra powiedziala, ze w zyciu zadnego kredytu dla nich nie wezmie nawet za dom. Teraz najgorsze moj maz mowi ze najwyzej pojdziemy mieszkac do jego rodzicow i siostr ktore sie jeszcze nie wyprowadzily (jesli nic nie wyjdzie z mojego obiecanego domu), a ja sie kategorycznie sprzeciwiam i powiedzialam, ze w zyciu tam nie pojde. Jego rodzice sa bogaci maja dzialki, mieszkanie, ktore wynajmuja, prowadza sklep i nawet mowy nie ma zebysmy chociaz raz uslyszeli, ze w razie co to np nam wypozycza mieszkanie, poki nie staniemy na nogi. Ja nie zamierzam z nimi mieszkac chocby nie wiem co, najgorsze ze tesc sie mnie czepia i pyta co z tym domem, a to nie jest jego sprawa. Ostatnio jak u nich bylismy to wrecz mnie napadl dlaczego nie gadam z siostra, kiedy sie wyprowadza etc. Przez to ciagle o tym ostatnio mysle i placze i wiem, ze to nie pomaga mnie i dziecku sad nie wiem co mam robic dla meza to nie problem sie wyprowadzic do nich on nie widzi w tym nic zlego, a ja uwazam ze to najgorszy pomysl bo ja wole sie szybciej zabic niz tam zamieszkac. Przepraszam ze tak chaotycznie o tym napisalam ale nie mam juz sily nie daje rady.. Chcialam sie po prostu wyzalic sad(((

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...
Balerinka9 napisał/a:

Pòł roku temu wyszlam za mąż. To byl najpiekniejszy dzien w moim zyciu. Wraz z mezem wyprowadzilismy sie do kawalerki, umowe mamy na rok. Za pewna przysluge moi rodzice obiecali mi dom, w ktorym obecnie mieszka moja siostra z mezem. Kiedy siostra nie chciala pomoc rodzicom nawet za dom, obiecala ze sie wyprowadzi do wakacji, a my z mezem bedzoemy mogli tam zamieszkac. Niedawno dowiedzialam sie ze jestem w ciazy. Poruszylam wiec temat domu z mama, ktory mial mi sie nalezec, a moja mama teraz wszystko odwraca ogonem, ze ona nie wie czy ja tam bede mieszkac. Dodam ze sprawa jest delikatna bo zadluzylam sie dla rodzicow za ten dom i teraz nawet nie ma mowy o braniu jakiegos kredytu. Moja siostra powiedziala, ze w zyciu zadnego kredytu dla nich nie wezmie nawet za dom. Teraz najgorsze moj maz mowi ze najwyzej pojdziemy mieszkac do jego tesciow i siostr ktore sie jeszcze nie wyprowadzily (jesli nic nie wyjdzie z mojeg obiecanego domu), a ja sie kategorycznie sprzeciwiam i powiedzialam, ze w zyciu tam nie pojde. Jego rodzice sa bogaci maja dzialki, mieszkanie, ktore wynajmuja, prowadza sklep i nawet mowy nie ma zebysmy chociaz raz uslyszeli, ze w razie co to np nam wypozycza mieszkanie, poki nie staniemy na nogi. Ja nie zamierzam z nimi mieszkac chocby nie wiem co, najgorsze ze tesc sie mnie czepia i pyta co z tym domem, a to nie jest jego sprawa. Ostatnio jak u nich bylismy to wrecz mnie napadl dlaczego nie gadam z siostra, kiedy sie wyprowadza etc. Przez to ciagle o tym ostatnio mysle i placze i wiem, ze to nie pomaga mnie i dziecku sad nie wiem co mam robic dla meza to nie problem sie wyprowadzic do nich on nie widzi w tym nic zlego, a ja uwazam ze to najgorszy pomysl bo ja wole sie szybciej zabic niz tam zamieszkac. Przepraszam ze tak chaotycznie o tym napisalam ale nie mam juz sily nie daje rady.. Chcialam sie po prostu wyzalic sad(((

Hmmm...

Kwestia domu rodziców - poprosiłabym o oddanie pieniędzy, skoro nie chcą Wam pozwolić się wprowadzić mimo tego, że obiecali.

Mam takie pytanie... dlaczego mieszkanie u Twoich rodziców ma być ok, a u teściów już nie?

3

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...

Kwestia domu rodziców - poprosiłabym o oddanie pieniędzy, skoro nie chcą Wam pozwolić się wprowadzić mimo tego, że obiecali.

Mam takie pytanie... dlaczego mieszkanie u Twoich rodziców ma być ok, a u teściów już nie?


Ten dom, w ktorym mielibysmy zamieszkac to drugi dom, rodzice maja osobny wiec bylibysmy sami, a jak nic z tego nie wyjdzie to maz chce mieszkac u siebie bo u mnie z rodzicami nie byloby na to warunkow sad oni mi tych pieniedzy nie oddadza sami ich potrzebowali wiec teraz mnie na pewno nie splaca, jesli nic z tego nie wyjdzie jestem za przeproszeniem w czarnej du... Czuje sie oszukana

4

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...
Balerinka9 napisał/a:

Kwestia domu rodziców - poprosiłabym o oddanie pieniędzy, skoro nie chcą Wam pozwolić się wprowadzić mimo tego, że obiecali.

Mam takie pytanie... dlaczego mieszkanie u Twoich rodziców ma być ok, a u teściów już nie?


Ten dom, w ktorym mielibysmy zamieszkac to drugi dom, rodzice maja osobny wiec bylibysmy sami, a jak nic z tego nie wyjdzie to maz chce mieszkac u siebie bo u mnie z rodzicami nie byloby na to warunkow sad oni mi tych pieniedzy nie oddadza sami ich potrzebowali wiec teraz mnie na pewno nie splaca, jesli nic z tego nie wyjdzie jestem za przeproszeniem w czarnej du... Czuje sie oszukana

Walcz o swoje. Pożyczyłaś pieniądze, masz prawo egzekwować ich spłatę lub żądać dotrzymania danego słowa. Maja dwa domy, niech jeden odstapią. Nie chcą? To niech go sprzedadzą i oddadzą Ci pieniądze, proste.

Co do zamieszkania u teściów - nie musicie tego robić. Możecie dalej wynajmować kawalerkę, lub wynająć większe mieszkanie.

Zawsze jest jakieś rozwiązanie.

5

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...

No to takie średnie wywalać z domu siostrę, bo Ty musisz mieć akurat to mieszkanie i ona ma się wyprowadzać. Niech rodzice to przepiszą na którąs z Was, żeby była czysta sytuacja.

6

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...

Siostra z mężem się "okopała" w tym domu i ani myśli się wyprowadzić ?
Rodzice chyba dopiero teraz to zauważyli że będzie kłopot, wcześniej nie brali tego pod uwagę że z siostrą i jej mężem będzie problem?
Teścia z takimi mądrościami pogoń i się mu postaw nie ma prawa się wtrącać i manipulować Tobą stosując presję wygląda że pazerny człowiek z niego niby dla waszego dobra.Chociaż w jednym ma rację jak się tego nie wyczyści teraz to takie sprawy lubią się ciągnąć latami a w rodzinie robią dym i smród rozwalają dzielą rodzinę takie niewyjaśnione spory.
Rodzice obiecali uzyskali co chcieli i wychodzą z założenia że i tak wszystko odziedziczycie po nich .
Potrzebna konkretna rozmowa i rozstrzygnięcia zapisy o tym bez zamiatania pod dywan cykania i krygowania się.
Jakie masz stosunki z siostrą i jak ona to widzi?

7

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...

Czy ja dobrze zrozumiałam, ze kredyt spłacasz ty a nie rodzice?
Nie dają ci pieniędzy na spłaty rat?
Bo czasami jest tak, że ktoś bierze dla kogoś kredyt ale nie spłaca go tylko ta osoba, która z pieniędzy skorzystała, zainwestowała w coś.

8

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...
Balerinka9 napisał/a:

Jego rodzice sa bogaci maja dzialki, mieszkanie, ktore wynajmuja, prowadza sklep i nawet mowy nie ma zebysmy chociaz raz uslyszeli, ze w razie co to np nam wypozycza mieszkanie, poki nie staniemy na nogi.

No cóż, oboje jesteście dorośli, rodzice męża mogą, ale nie mają obowiązku Wam pomagać, więc tego typu pretensje wydają się nieuzasadnione. To Wy popełniliście błąd, że zdecydowaliście się na założenie rodziny nie będąc samowystarczalnymi.

Natomiast zupełnie odrębną kwestię stanowi postępowanie Twoich rodziców i tu masz pełne prawo czuć się oszukana. To jest doskonały przykład na to, że rodzina rodziną, ale wszelkie pożyczki i ustalenia warto mieć potwierdzone na piśmie. Nic takiego zapewne nie masz, więc pozostaje tylko stanowcza, rzeczowa rozmowa. Musicie jasno dać im do zrozumienia w jakiej postawili Was sytuacji i jakie są Wasze oczekiwania. Z drugiej strony ultimatum postawione mieszkającej w drugim domu siostrze też wydaje mi się zagrywką poniżej pasa.

Możesz zdradzić na co potrzebne im były te pieniądze?

9

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...

Autorka wzięła kredyt to potwierdzenie w dokumentach bankowych powinna mieć.
I może można to jakoś wykorzystać gdyby rodzice mieli zamiar ją oszukać finansowo.
To zależy na co przeznaczyli te pieniądze, jakiej wielkości ta suma.

10

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...
Kleoma napisał/a:

Autorka wzięła kredyt to potwierdzenie w dokumentach bankowych powinna mieć.

Sam kredyt na pewno jest udokumentowany umową kredytową, ale w świetle prawa nie będzie to stanowić dowodu 'przeciwko' rodzicom, ewentualnie jako potwierdzenie faktu, że kredyt rzeczywiście został zaciągnięty. Takim dowodem byłaby spisana między nimi, najlepiej u notariusza, umowa, z której jasno by wynikało kto komu do czego się zobowiązuje. Można też powołać świadków, jeśli byli.
W każdym razie znam takie przypadki, kiedy ktoś dla kogoś zaciągał kredyt w zamian za innego rodzaju świadczenie, co zostało zapisane na piśmie, łącznie z warunkiem, że 'pożyczkobiorca' będzie wykazywał się polisą na życie, a uposażonym będzie osoba, która dla niego zaciągnęła dług. Niemniej w rodzinie takie zapisy stosuje się bardzo rzadko, a wynika to zwykle z ogromnego zaufania, jakim wzajemnie się darzymy.

11

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...
Olinka napisał/a:
Kleoma napisał/a:

Autorka wzięła kredyt to potwierdzenie w dokumentach bankowych powinna mieć.

Sam kredyt na pewno jest udokumentowany umową kredytową, ale w świetle prawa nie będzie to stanowić dowodu 'przeciwko' rodzicom, ewentualnie jako potwierdzenie faktu, że kredyt rzeczywiście został zaciągnięty. Takim dowodem byłaby spisana między nimi, najlepiej u notariusza, umowa, z której jasno by wynikało kto komu do czego się zobowiązuje. Można też powołać świadków, jeśli byli.
W każdym razie znam takie przypadki, kiedy ktoś dla kogoś zaciągał kredyt w zamian za innego rodzaju świadczenie, co zostało zapisane na piśmie, łącznie z warunkiem, że 'pożyczkobiorca' będzie wykazywał się polisą na życie, a uposażonym będzie osoba, która dla niego zaciągnęła dług. Niemniej w rodzinie takie zapisy stosuje się bardzo rzadko, a wynika to zwykle z ogromnego zaufania, jakim wzajemnie się darzymy.

Chodzi mi o taką ostateczność jaką jest ewentualne postraszenie rodziców np. Urzędem Skarbowym jeśli zakupili coś na co wedle ich dochodów  nie było ich stać.
Jednak to zależy od tego na co ten kredyt wydali i jaka to suma.
Może też są inne opcje, świadkowie tego, że autorka pieniądze rodzicom przekazała, dokumenty jej wpłaty na ich konto, z ich konta na inne dotyczące wydania tych pieniędzy itd.

12

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...

ile wzielas tego kredytu bo 10tys to bym moze przelknela, ale juz 100 to napewno.

13 Ostatnio edytowany przez Lagrange (2019-12-18 08:02:43)

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...
Balerinka9 napisał/a:

Pòł roku temu wyszlam za mąż. To byl najpiekniejszy dzien w moim zyciu. Wraz z mezem wyprowadzilismy sie do kawalerki, umowe mamy na rok. Za pewna przysluge moi rodzice obiecali mi dom, w ktorym obecnie mieszka moja siostra z mezem. Kiedy siostra nie chciala pomoc rodzicom nawet za dom, obiecala ze sie wyprowadzi do wakacji, a my z mezem bedzoemy mogli tam zamieszkac. Niedawno dowiedzialam sie ze jestem w ciazy. Poruszylam wiec temat domu z mama, ktory mial mi sie nalezec, a moja mama teraz wszystko odwraca ogonem, ze ona nie wie czy ja tam bede mieszkac. Dodam ze sprawa jest delikatna bo zadluzylam sie dla rodzicow za ten dom i teraz nawet nie ma mowy o braniu jakiegos kredytu. Moja siostra powiedziala, ze w zyciu zadnego kredytu dla nich nie wezmie nawet za dom. Teraz najgorsze moj maz mowi ze najwyzej pojdziemy mieszkac do jego rodzicow i siostr ktore sie jeszcze nie wyprowadzily (jesli nic nie wyjdzie z mojego obiecanego domu), a ja sie kategorycznie sprzeciwiam i powiedzialam, ze w zyciu tam nie pojde. Jego rodzice sa bogaci maja dzialki, mieszkanie, ktore wynajmuja, prowadza sklep i nawet mowy nie ma zebysmy chociaz raz uslyszeli, ze w razie co to np nam wypozycza mieszkanie, poki nie staniemy na nogi. Ja nie zamierzam z nimi mieszkac chocby nie wiem co, najgorsze ze tesc sie mnie czepia i pyta co z tym domem, a to nie jest jego sprawa. Ostatnio jak u nich bylismy to wrecz mnie napadl dlaczego nie gadam z siostra, kiedy sie wyprowadza etc. Przez to ciagle o tym ostatnio mysle i placze i wiem, ze to nie pomaga mnie i dziecku sad nie wiem co mam robic dla meza to nie problem sie wyprowadzic do nich on nie widzi w tym nic zlego, a ja uwazam ze to najgorszy pomysl bo ja wole sie szybciej zabic niz tam zamieszkac. Przepraszam ze tak chaotycznie o tym napisalam ale nie mam juz sily nie daje rady.. Chcialam sie po prostu wyzalic sad(((

Wydaje mi się że twój największy problem polega na tym że nie porozmawiałaś z rodzicami. Polegasz na połsłówkach, niedopowiedzeniach i swoich obawach. Masz z rodzicami ustną umowę. Poproś ich o rozmowę, ale oboje, a nie mamę czy tatę przy okazji czegoś tam. Nie zgadzaj się na obecność siostry, męża czy wujka. Tylko strony umowy. Powiedz im o swoich obawach, swojej sytuacji i swoich oczekiwaniach. Jeśli cię oszukali, to będziesz musiała podjąć kroki prawne. Skoro mają dwa domy, to nie ma wątpliwości, że jesteś w stanie wyegzekwować swoje prawa i to powinnaś zrobić. To nie jest tak, że rodzice mogą oszukać dziecko i to ma obowiązek przełknąć gorzką lekcję. Masz dokumenty kredytu. Jeśli to była większa kwota, to przekazanie pieniędzy było bezgotówkowe, więc masz i na to dokumenty. W razie konieczności załóż im sprawę cywilną i wyegzekwuj swoje prawa.
A na przyszłość już wiesz dlaczego twoja siostra nie chciała im pomóc. Wyciągnij z tego wnioski i nie bierz zobowiązań na osoby trzecie.

14 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-12-18 09:13:28)

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...

Rodzice popadli w dlugi i nie mieli jak tego splacic. Zrobil sie straszny konflikt, poprosili mnie i siostre o pomoc. W zamian powiedzieli ze oddadza dom temu kto pomoze. Siostra powiedziala, ze w zyciu na to nie pojdzie i mi w oczy powiedziala, ze jak bedzie trzeba to sie wyprowadzi. Mam dokumenty, ze wzielam kredyt w zamian mama obiecala mi testament, byli u Notariusza sie wszystkiego dowiedziec. Zdradze tylko ze suma jest powyzej 50tysiecy. Stanelo na tym, ze u Notariusza nic nie zalatwili, kase wzieli, siostra dalej mieszka (ma czas do konca lipca, ale z tego co sie dowiedzialam nic slbke z tego nie robi nie szuka niczego). Zadzwonilam ostatnio do mamy i pytam jak sie sprawy maja a ona do mnie, ze tam na pewno tez nie bede miszkac ja zszokowana ze jak to, ze sie strasznie obciazylam, ze dziecko w drodze mialam miec zapewnione miejsce bytu, a te ze nie wie jak bedzie zdenerwowala sie i odlozyla sluchawke. Dwa dni plakalam bo nie wiem co robic sad mam sie z nimi sadzic? Bo kto mi ta kase zwroci sad nie zostaje mi nic innego jak z nimi gadac, ale z tego co wywnioskowalam oni mysla ze nam tesciowie meza pomoga albo ze pojde do niego mieszkac i sprawa zalatwiona, a ja jak juz wczesniej pisalam szybciej sie zabije niz pojde tam mieszkac. Poklocilam sie nawet z mezem i mu powiedzialam, ze ja sobie przedluze umowe i dalej bd mieszkac w kawalerce, a Ty jak sobie chcesz idz do rodzicow i rodzenstwa. Dla niego to nie zaden problem wrocic na stare smieci... Co mnie martwi.., a ja czuje ze przez to rozwali sie moje malzenstwo sad
Ps: kredyt splacaja rodzice, takie ustalilismy warunki sad ale co mi po tym. Jakbym wiedziala ze nic z tego nie bedzie to moglabym z mezem wziac kredyy i kupic np mieszkanie, a teraz jestem w czarnej du... bo nagle dom stal sie daleka wizja i to nie jest tak, ze nie porozmawialam z rodzicami. Trwaly naprawde dlugie rozmowy, az w koncu wszyscy doszlismy do porozumienia.. Tylko ze oni teraz najzwyczajniej w swiecie mnie oszukali. Nahle nie bylo sprawy dostali kase i czesc sad zamydlili mi oczy

15 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2019-12-18 09:19:00)

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...
Balerinka9 napisał/a:

Ps: kredyt splacaja rodzice, takie ustalilismy warunki sad ale co mi po tym. Jakbym wiedziala ze nic z tego nie bedzie to moglabym z mezem wziac kredyy i kupic np mieszkanie, a teraz jestem w czarnej du... bo nagle dom stal sie daleka wizja i to nie jest tak, ze nie porozmawialam z rodzicami. Trwaly naprawde dlugie rozmowy, az w koncu wszyscy doszlismy do porozumienia.. Tylko ze oni teraz najzwyczajniej w swiecie mnie oszukali. Nahle nie bylo sprawy dostali kase i czesc sad zamydlili mi oczy

Balerinka, rozmawialas z siostrą? Powinnaś jeszcze raz porozmawiać z nią konkretnie. Pewnie jest tak, że ona nie chce sie wyprowadzić a rodzice czują się jak w potrzasku. Jednak ich zachowania i tego, że rzucają ci słuchawką zupełnie nie rozumiem. Jesli to nie pomoże, to zgłoś się do dobrego adwokata, może trzeba im wysłać normalne pismo przedprocesowe. Nie wiem jakie masz szanse wygrać taki proces (adwokat ci wszystko wyjaśni), ale czasem sam fakt, że rodzice dostaną takie pismo, będzie dla nich sygnałem, że nie zamierzasz sprawy odpuścić, a i relacje całej rodziny wlaśnie się walą do fundamentów. Wiem, ze traz jest ci potzrebny spokój na równi z tlenem do oddychania, ale jesli się poddasz, odpuścisz, to już nic nigdy nie zdzialasz, a i to że rodzice będą spłacać ten kredyt może ulec zmianie w przyszlości.

Edit; Możliwe, że siostra się wyprowadzi, bo do lipca jest jeszcze trochę czasu, ale MUSISZ TO OD NIEJ USŁYSZEĆ.

16

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...
Salomonka napisał/a:
Balerinka9 napisał/a:

Ps: kredyt splacaja rodzice, takie ustalilismy warunki sad ale co mi po tym. Jakbym wiedziala ze nic z tego nie bedzie to moglabym z mezem wziac kredyy i kupic np mieszkanie, a teraz jestem w czarnej du... bo nagle dom stal sie daleka wizja i to nie jest tak, ze nie porozmawialam z rodzicami. Trwaly naprawde dlugie rozmowy, az w koncu wszyscy doszlismy do porozumienia.. Tylko ze oni teraz najzwyczajniej w swiecie mnie oszukali. Nahle nie bylo sprawy dostali kase i czesc sad zamydlili mi oczy

Balerinka, rozmawialas z siostrą? Powinnaś jeszcze raz porozmawiać z nią konkretnie. Pewnie jest tak, że ona nie chce sie wyprowadzić a rodzice czują się jak w potrzasku. Jednak ich zachowania i tego, że rzucają ci słuchawką zupełnie nie rozumiem. Jesli to nie pomoże, to zgłoś się do dobrego adwokata, może trzeba im wysłać normalne pismo przedprocesowe. Nie wiem jakie masz szanse wygrać taki proces (adwokat ci wszystko wyjaśni), ale czasem sam fakt, że rodzice dostaną takie pismo, będzie dla nich sygnałem, że nie zamierzasz sprawy odpuścić, a i relacje całej rodziny wlaśnie się walą do fundamentów. Wiem, ze traz jest ci potzrebny spokój na równi z tlenem do oddychania, ale jesli się poddasz, odpuścisz, to już nic nigdy nie zdzialasz, a i to że rodzice będą spłacać ten kredyt może ulec zmianie w przyszlości.

Edit; Możliwe, że siostra się wyprowadzi, bo do lipca jest jeszcze trochę czasu, ale MUSISZ TO OD NIEJ USŁYSZEĆ.

To nic nie da, kredyt spłacają rodzice. O co ma ich sądzić, że nie dotrzymali obietnicy?

17

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...
foggy napisał/a:
Salomonka napisał/a:
Balerinka9 napisał/a:

Ps: kredyt splacaja rodzice, takie ustalilismy warunki sad ale co mi po tym. Jakbym wiedziala ze nic z tego nie bedzie to moglabym z mezem wziac kredyy i kupic np mieszkanie, a teraz jestem w czarnej du... bo nagle dom stal sie daleka wizja i to nie jest tak, ze nie porozmawialam z rodzicami. Trwaly naprawde dlugie rozmowy, az w koncu wszyscy doszlismy do porozumienia.. Tylko ze oni teraz najzwyczajniej w swiecie mnie oszukali. Nahle nie bylo sprawy dostali kase i czesc sad zamydlili mi oczy

Balerinka, rozmawialas z siostrą? Powinnaś jeszcze raz porozmawiać z nią konkretnie. Pewnie jest tak, że ona nie chce sie wyprowadzić a rodzice czują się jak w potrzasku. Jednak ich zachowania i tego, że rzucają ci słuchawką zupełnie nie rozumiem. Jesli to nie pomoże, to zgłoś się do dobrego adwokata, może trzeba im wysłać normalne pismo przedprocesowe. Nie wiem jakie masz szanse wygrać taki proces (adwokat ci wszystko wyjaśni), ale czasem sam fakt, że rodzice dostaną takie pismo, będzie dla nich sygnałem, że nie zamierzasz sprawy odpuścić, a i relacje całej rodziny wlaśnie się walą do fundamentów. Wiem, ze traz jest ci potzrebny spokój na równi z tlenem do oddychania, ale jesli się poddasz, odpuścisz, to już nic nigdy nie zdzialasz, a i to że rodzice będą spłacać ten kredyt może ulec zmianie w przyszlości.

Edit; Możliwe, że siostra się wyprowadzi, bo do lipca jest jeszcze trochę czasu, ale MUSISZ TO OD NIEJ USŁYSZEĆ.

To nic nie da, kredyt spłacają rodzice. O co ma ich sądzić, że nie dotrzymali obietnicy?

Skąd wiesz, ze to nic nie da, jesteś prawnikiem? Były ustalenia, są świadkowie, jakies ślady tego, na co poszły pieniądze z kredytu. Jeżeli umowa nie została sporządzona na piśmie, jednym z dowodów potwierdzający fakt użyczenia środków pieniężnych, może stanowić przelew bankowy, ale pod warunkiem, że w tytule tego przelewu będzie widniała informacja na jaki cel zostały te środki pieniężne przelane, np. pożyczka. Nie wiadomo dokładnie jak ta sprawa wygląda, dlatego sugerowalam, aby autorka skorzystała z pomocy dobrego prawnika. Może wystapić o zwrot pożyczki, mimo że rodzice spłacają raty. Oczywiście powinna wczesniej poinformować rodzicow, ze wchodzi na drogę sądową, może już to wystarczy by wywiązali się ze zobowiazań wobec autorki. Dalej jednak nie rozumiem, dlaczego autorka nie rozmawia z siostrą na temat jej wyprowadzki.

18

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...
Balerinka9 napisał/a:

Mam dokumenty, ze wzielam kredyt w zamian mama obiecala mi testament, byli u Notariusza sie wszystkiego dowiedziec. Zdradze tylko ze suma jest powyzej 50tysiecy. Stanelo na tym, ze u Notariusza nic nie zalatwili, kase wzieli, siostra dalej mieszka (ma czas do konca lipca, ale z tego co sie dowiedzialam nic slbke z tego nie robi nie szuka niczego).

A nie załatwili nic u notariusza, bo?

Generalnie zachowali się poniżej pasa i ja się wcale nie dziwię, że jesteś zdruzgotana. Dopóki mieli nóż na gardle, skłonni byli obiecać wszystko, co mogło nakłonić Was do pomocy, ale gdy tylko sytuacja stała się bardziej komfortowa, szybciutko się z tego wycofali.

Dziewczyny dobrze napisały, że jeśli poszedł przelew na konto, to rodzice w ciągu 6 miesięcy mieli obowiązek darowiznę zgłosić do US, jeśli nie zgłosili można ich trochę postraszyć, że nie dopełnili formalności, dlatego możliwe jest, że to się wyda, a wtedy nie tylko naliczony zostanie podatek, ale też nałożona wysoka kara.
Ponadto jeśli są świadkowie, to już będzie bardzo dużo.
Dodatkowo proponuję rozpocząć oficjalną drogę dochodzenia zwrotu długu. No trudno, nie da się inaczej, to trzeba w ten sposób. W takim piśmie należy wpisać dane dłużników i osoby, która udzieliła pożyczki, wyraźnie określić kwotę do zwrotu i wyznaczyć termin, w którym tego zwrotu się domagacie. Warto do pisma dołączyć potwierdzenie przelewu i koniecznie nadać je przesyłką rejestrowaną, najlepiej za potwierdzeniem odbioru.

Ja wiem, że oni tych pieniędzy nie mają, ale to wszystko razem może zadziałać na psychikę, kiedy uporczywie będą trzymać się stanowiska, że tamta słowna umowa przestała obowiązywać i trzeba będzie użyć takich mocnych argumentów.

19

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...
Olinka napisał/a:

.....
Ja wiem, że oni tych pieniędzy nie mają, ale to wszystko razem może zadziałać na psychikę, kiedy uporczywie będą trzymać się stanowiska, że tamta słowna umowa przestała obowiązywać i trzeba będzie użyć takich mocnych argumentów.

Jak myslisz, do czego ta konfrontacja doprowadzi w sytuacji gdy rodzice nie maja kasy? Biorac pod uwage, że manipulowali, obiecywali i nie dotrzymali słowa - to predzej sie zmienią czy autorku uznają za czarną owce i zerwią wszelkie relacja.

20

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...
foggy napisał/a:

Jak myslisz, do czego ta konfrontacja doprowadzi w sytuacji gdy rodzice nie maja kasy? Biorac pod uwage, że manipulowali, obiecywali i nie dotrzymali słowa - to predzej sie zmienią czy autorku uznają za czarną owce i zerwią wszelkie relacja.

Autorka będzie zadowolona, jeśli wywiążą się ze złożonej obietnicy, a tę jak najbardziej nadal mogą spełnić.

21

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...
Olinka napisał/a:
foggy napisał/a:

Jak myslisz, do czego ta konfrontacja doprowadzi w sytuacji gdy rodzice nie maja kasy? Biorac pod uwage, że manipulowali, obiecywali i nie dotrzymali słowa - to predzej sie zmienią czy autorku uznają za czarną owce i zerwią wszelkie relacja.

Autorka będzie zadowolona, jeśli wywiążą się ze złożonej obietnicy, a tę jak najbardziej nadal mogą spełnić.

Ok, rodzice zgodnie z obietnicą zapiszą dom w testamencie. Tylko, że w obecnej sytuacji mieszkaniowej Balerinki to nic nie zmieni. A nawet jeżeli przepiszą ten dom teraz, to i tak mieszka tam jej siostra, którą - jeżeli sama nie zechce - nie będzie tak łatwo wyprowadzić.

22

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...
bbasia napisał/a:

Ok, rodzice zgodnie z obietnicą zapiszą dom w testamencie. Tylko, że w obecnej sytuacji mieszkaniowej Balerinki to nic nie zmieni. A nawet jeżeli przepiszą ten dom teraz, to i tak mieszka tam jej siostra, którą - jeżeli sama nie zechce - nie będzie tak łatwo wyprowadzić.

Nie chodzi o to, zeby dom przepisali w testamencie, tylko żeby dotrzymali slowa i teraz go przepisali albo chociaż oddali jej w użytkowanie, zgodnie z tym, co obiecali zanim wzięła ten nieszczęsny kredyt.  Każdy sposob jest dobry, aby ich do dotrzymania słowa przymusić. A siostry wcale nie będzie trudno z tego domu wyprowadzić, gdy autorka będzie juz jego prawną włascicielką. Nie można mieszkać w cudzym domu i nie płacić np. czynszu. Na wszystko jest sposób, ale tutaj powinien sytuacji przyjrzeć się prawnik, bo tak naprawde nic nie wiadomo. Czasem komuś się wydaje, ze nic nie mozna zrobić, a prawnik spojrzy na dokumenty, daty, kolejnośc podpisów albo nawet zdawałoby się nic nie znaczące zapisy i już jakiś "haczyk" się znajdzie. Autorka czuje się oszukana przez własną rodzinę i chyba fakt, że będzie przez nich postrzegana jako czarna owca, w sytuacji gdy walczy o swoje, najmniejsze ma dla niej znaczenie.

23

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...

Otóż to. Nie takie były ustalenia z rodzicami. Balerinka po wzięciu pożyczki i przekazaniu im tej gotówki na spłatę długów, dom miała już teraz dostać do swojej dyspozycji, a nie w jakiejś nieokreślonej przyszłości. Rodzice się z tego wycofują i wyraźnie mydlą oczy testamentem, co tematu absolutnie nie rozwiązuje. Mało tego, okazuje się, że nawet testamentu u notariusza nie spisali, wciąż jednak nie wiemy dlaczego.

Nie dziwię się Autorce, że czuje się oszukana. Generalnie jestem niemile zaskoczona, że można w ten sposób postąpić i w takiej sytuacji postawić własne dziecko.

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...

To nie jest tak, że jak ustnie to nic nie można. Umowa ustna jest wedle prawa wiążącą umową. Kwestia zebrania dowodów. Czyli przelewy, umowa kredytowa z bankiem, oświadczenie notariusza o rozmowach itp.

Można też przepisać kredyt na rodziców (jeśli go spłacają) czy na siostrę.
A jak rozmowy nie pomogą to zostaje droga sądowa. Możesz iść do rodziców poważnie porozmawiać.....i nagrać taką rozmowę....będzie dla sądu jakiś dowód. Może słaby, ale będzie to jakaś karta przetargowa by się z umowy wywiązali.

25

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...

Rozmawialam z mama.. Powiedziala, ze porozmawiamy po Swietach, ze teraz to bez sensu. Z siostra mam kontakt, ale tez nie jakis super najlepszy, nigdy sobie o wszystkim nie gadalysmy etc bo jest sporo starsza. Mimo wszystko przed kredytem wszyscy wszystko omowilismy i myslalam ze nie ma problemu, ale odkad tesc meza zapytal o to gdzie bedziemy mieszkac ja nie bylam pewna. Tez nie jestem osoba taka strasznie pazerna i np wolalabym to rozwiazac w taki sposob zeby oni nie musieli sue wyprowadzac a my z mezem tez mielibysmy cos swojego. Ale odkad uslyszalam, ze jesli to nie wypali to mamy isc do meza do tesciow i rodzenstwa to az mi niedobrze. Jestem klebkiem nerwow. Mama ostatnio powiedziala mi przez telefon ze czemu chce budowac szczescie na czyjes krzywdzie (bo oni beda musieli sie wyprowadzic). Zszokowalam sie i powiedzialam, ze przeciez to chyba od nich to sie wszystko zaczelo i ze to oni to sprawili, a nie ja. Powiedzialam, ze siostra jakos mogla wziac ten kredyt dalej sobie tam mieszkac, a ja bym nie byla udupi...na za przeproszeniem hmm. Ale nie chciala i co dalej jej sie wszystko nalezy, a ja nie mam nic. Postanowilam jeszcze raz poruszyc ten temat po Swietach bo teraz wiadomo taki okres, a ja nie chce sie nagle ze wszystkimi klocic. Strasznie sie tym stresuje, nie moge spac po nocach zza dnia chodze jak zombie. Wiem ze mi to niebpomaga i dziecku, ale dla mnie to szokujaca sytuacja bo moi rodzice nie zdaja sobie sprawy co narobili. to prawda nie pomoglam bezinteresownie tylko za cos no, ale sami dali takie ultimatum kto nam pomoze to my damy dom.

26

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...
Balerinka9 napisał/a:

Rozmawialam z mama.. Powiedziala, ze porozmawiamy po Swietach, ze teraz to bez sensu. Z siostra mam kontakt, ale tez nie jakis super najlepszy, nigdy sobie o wszystkim nie gadalysmy etc bo jest sporo starsza. Mimo wszystko przed kredytem wszyscy wszystko omowilismy i myslalam ze nie ma problemu, ale odkad tesc meza zapytal o to gdzie bedziemy mieszkac ja nie bylam pewna. Tez nie jestem osoba taka strasznie pazerna i np wolalabym to rozwiazac w taki sposob zeby oni nie musieli sue wyprowadzac a my z mezem tez mielibysmy cos swojego. Ale odkad uslyszalam, ze jesli to nie wypali to mamy isc do meza do tesciow i rodzenstwa to az mi niedobrze. Jestem klebkiem nerwow. Mama ostatnio powiedziala mi przez telefon ze czemu chce budowac szczescie na czyjes krzywdzie (bo oni beda musieli sie wyprowadzic). Zszokowalam sie i powiedzialam, ze przeciez to chyba od nich to sie wszystko zaczelo i ze to oni to sprawili, a nie ja. Powiedzialam, ze siostra jakos mogla wziac ten kredyt dalej sobie tam mieszkac, a ja bym nie byla udupi...na za przeproszeniem hmm. Ale nie chciala i co dalej jej sie wszystko nalezy, a ja nie mam nic. Postanowilam jeszcze raz poruszyc ten temat po Swietach bo teraz wiadomo taki okres, a ja nie chce sie nagle ze wszystkimi klocic. Strasznie sie tym stresuje, nie moge spac po nocach zza dnia chodze jak zombie. Wiem ze mi to niebpomaga i dziecku, ale dla mnie to szokujaca sytuacja bo moi rodzice nie zdaja sobie sprawy co narobili. to prawda nie pomoglam bezinteresownie tylko za cos no, ale sami dali takie ultimatum kto nam pomoze to my damy dom.

Gdyby moi rodzice tak mnie wykorzystali to raczej świąt spokojnych by nie mieli. I do stołu z opłatkiem na pewno bym nie zasiadła udając, że wszystko jest ok.
A zdanie, że "chcesz budować szczęście na cudzej krzywdzie" to już przegięcie. Przecież to oni zbudowali swoje na twojej. mogą spać spokojnie, mają gdzie mieszkać, spłacili długi. W razie gdyby przestali spłacać bank i komornik będą nękać ciebie.
Podli ludzie, fałszywi, egoiści.

27 Ostatnio edytowany przez Ajko (2019-12-19 13:38:54)

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...

Może skoro siostra zmieniła zdanie, niech weźmie kredyt spłaci ciebie i dalej tam sobie mieszka. Wszystko wróci na swoje miejsce, a ty już więcej nie dasz się oszukać po tej nauczce od rodziny. Chyba tak powinno być dobrze dla każdego.  Skoro twoja matka szuka winnych budowania szczęścia na czyjejś krzywdzie, niech nie szuka daleko wystarczy spojrzeć w lustro. Nie szczyp się bo na tym bazują tacy oszuści, na manipulacji. Rozliczaj matkę, ojca, siostrę tak samo bezczelnie jak oni ciebie nie patyczkuj się, bo oni względem ciebie tego nie robią.

28 Ostatnio edytowany przez Kleoma (2019-12-19 13:53:21)

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...

Ja myślę, że oni liczą na to, że odpuścisz i będzie tak jak jest. Bo wiedzą, że jesteś podatna na ich manipulacje.
Przeciągają to w czasie aby doszło do tego, ze  sama stwierdzisz ze nie ma już  czasu i musisz zdecydować się albo na przedłużenie umowy wynajmowanego mieszkania albo inne locum aby mieć gdzie łóżeczko dziecku postawić.
Teraz nie mogą działać bo święta, potem Nowy Rok, Trzech Króli, długi weekend, potem pewnie ktoś zachoruje, jakieś inne problemy i tak przeciągną do Wielkiejnocy.  Zawsze się jakaś wymówka znajdzie. A w tle twoja wysoka ciąża co też ma duże  znaczenie bo mogą myśleć, że ci się nie będzie chciało przeprowadzać, załatwiać w urzędach.

29

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...

Coraz wyraźniej widać, że dopóki, Balerinko, nie zaczniesz stanowczo walczyć o swoje, to rodzice będą Cię zwodzić, emocjonalnie szantażować ("swojego szczęścia na cudzym się nie buduje"), a w rezultacie Ty będziesz się stresować, obawiać przyszłości, a oni udawać, że nie mają sobie nic do zarzucenia.

30

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...

Bslerinka brzmi na zbyt łagodną aby ostro powalczyc o swoje - wiec nic nie dostanie. Rodzice beda zwodzic, przedluzac, zaslaniac sie wiekiem i słabym zdrowiem. Przyparci do muru powiedza prawde - " czego ty chcesz, wyrzucic własną siostre z naszego domu". Bez sadu nic nie dostaniesz a sąd nic nie zasądzi bo slowo Balerinki bedzie przeciwko słowu jej siostry.

31

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...

mnie kiedyś matka oskubała na kilkanaście tyś. były na jej koncie bo mi się za młodu często zdarzało kartę gubić. myślałam, że są bezpieczne, a tymczasem jak zostałam między semestrami w stolicy bez mieszkania i na cito potrzebowałam kasy żeby coś wynająć, poprosiłam o przelew i okazało się, że ni ma. przepieprzyła na głupoty (garnki itp).  ogień był, ale nie położyłam po sobie uszu, że biedna mama, samotna i w ogóle. brat to mi nawet na sumieniu próbował grać że matkę do grobu wpędzę tym jaką wojnę zrobiłam i czy pieniądze są warte tego żeby tak matkę traktować. jemu też się oberwało, że jak taki mądry to niech on ją oddłóży i czy ktoś myśli o tym w jakiej sytuacji ja jestem? moja krzywda i bezdomność nie jest ważna? musiałam wyjechać na wakacje do roboty nad morze żeby zarobić na kolejny semestr życia, później matka wzięła kredyt i mnie spłaciła bo inaczej to bym się chyba w życiu do niej nie odezwała.

32

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...

Nie dziwię się Twojemu rozgoryczeniu, bo faktycznie perfidnie Cię oszukali. Chyba nie chciałabym w tych okolicznościach usiąść z nimi do świątecznego stołu. Z tego wynika, że zwyczajnie Cię naciągnęli składając obietnice bez pokrycia, nie konsultując ewentualnego opuszczenia tego domu z Twoją siostrą, byleby dostać pieniądze na których im zależało.
Ciekawe, czy będą ten kredyt spłacać, czy też w pewnym momencie obciążą Cię ratami, bo jak widać nie można polegać na ich obietnicach.
Wiele osób twierdzi, że rodzice mogą dowolnie dysponować swoim majątkiem, ale jeśli obdarowują nim jedno dziecko, to sprawiedliwym byłoby obdarować także pozostałe dzieci.
Uważam, że żeby wilk był syty i owca cała, mogliby sprzedać ten dom w którym aktualnie mieszka Twoja siostra, a pieniądze podzielić na Was dwie.
W każdym razie nie poddawaj się i nie odpuszczaj.

33

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...
josz napisał/a:

...
Wiele osób twierdzi, że rodzice mogą dowolnie dysponować swoim majątkiem, ale jeśli obdarowują nim jedno dziecko, to sprawiedliwym byłoby obdarować także pozostałe dzieci.
Uważam, że żeby wilk był syty i owca cała, mogliby sprzedać ten dom w którym aktualnie mieszka Twoja siostra, a pieniądze podzielić na Was dwie.
W każdym razie nie poddawaj się i nie odpuszczaj.

Nie, tak wielu rodziców nie mysli.
Rodzice chcą aby oboje dzieci było szczęsliwych, zyło zasobnie, wiec "wyrownują szanse".
Jesli maja 2 córki i jedna wyszła za faceta który ma "dzianych" rodziców to tłumacza sobie ze tej córce bieda nie grozi i jej juz nie trzeba pomagać, stąd pomagają tej drugiej biedniejszej córce.
Rodzice nie dzielą po równo, nie dzielą sprawiedliwie, bardziej wspomagają tych mniej zaradnych życio, tym zaradniejszym zwykle nie pomagają "bo przecież dadzą sobie rade sami".

34

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...
foggy napisał/a:
josz napisał/a:

...
Wiele osób twierdzi, że rodzice mogą dowolnie dysponować swoim majątkiem, ale jeśli obdarowują nim jedno dziecko, to sprawiedliwym byłoby obdarować także pozostałe dzieci.
Uważam, że żeby wilk był syty i owca cała, mogliby sprzedać ten dom w którym aktualnie mieszka Twoja siostra, a pieniądze podzielić na Was dwie.
W każdym razie nie poddawaj się i nie odpuszczaj.

Nie, tak wielu rodziców nie mysli.
Rodzice chcą aby oboje dzieci było szczęsliwych, zyło zasobnie, wiec "wyrownują szanse".
Jesli maja 2 córki i jedna wyszła za faceta który ma "dzianych" rodziców to tłumacza sobie ze tej córce bieda nie grozi i jej juz nie trzeba pomagać, stąd pomagają tej drugiej biedniejszej córce.
Rodzice nie dzielą po równo, nie dzielą sprawiedliwie, bardziej wspomagają tych mniej zaradnych życio, tym zaradniejszym zwykle nie pomagają "bo przecież dadzą sobie rade sami".

W wielu wątkach, w których ludzie wyrażali swoje rozgoryczenie z powodu faworyzowania przez rodziców rodzeństwa, zwłaszcza w sytuacji gdy jedno z rodzeństwa dostawało wiele, lub wszystko, a drugie nic, otrzymywali na ogół odpowiedź j.w. przykre, ale to ich majątek i mogą z nim zrobić co chcą. Nie zawsze dotyczy to osób mniej zaradnych.
Ja uważam, że to bardzo niesprawiedliwe, no chyba, że chodzi o osobę chorą, która ma ograniczone możliwości.
W tym wypadku nie wiemy, czy siostra autorki jest niezaradna i biedniejsza, a oczekiwania, żeby jej teściowie dali, mając jeszcze inne dzieci, jest absurdalne.
Nic nie wiadomo o tym, jakoby teść autorki cokolwiek im obiecywał, to jej mąż wymyślił mieszkanie na kupie z jego rodziną i nawet nie wiadomo, czy teściowie wiedzą i godzą się na taką ewentualność.
W tym wypadku nie dość, że rodzice ustawili wygodnie starszą córkę, to jeszcze z premedytacją oszukali młodszą, utrudniając jej start w dorosłe życie, pozbawiając ją możliwości wzięcia kredytu na siebie.

35 Ostatnio edytowany przez nokiaaa (2019-12-20 07:32:13)

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...

co do odpowiedzi powyzej- ja mysle ze to kochanie/ niekochanie dziecka ma wplyw na wybor tego ktore dostanie, mialam siostre ktora ma tak obrzydliwy charakter ze sie o wszystko klocila, klotnia za klotnia a pociechy zadnej. obiadu nie zrobila, dziecmi mlodszymi nie zajela, tylko sie klocila-mowie o latach 80 gdzie kiedys dzieci pomagaly w domu, jezeli ktos ma taki charakter a drugie dziecko jest nieklotliwe, pomoze, to uwierzcie mi ze zgarnie kase na cukierki majac lat 5, na spodnie majac lat 15, a potem dzialki i mieszkania, bo "ty bylas niedobra" a ona pomocna, w sumie wcale sie nie dziwie, bo sama nie mialabym ochoty takiej egoistce jak moja kochana siostrzyczka czegokolwiek dawac. ja nie jestem tym kochanym dzieckiem-mieszkam z nimi tzn moimi rodzicami, ale dom jest ich, uwierzcie ze pierwsze co zrobi moje rodzenstwo to upomni sie o spadek choc maja swoje "włości".
moj brat za to byl ulubiencem babc i zgarnial po 200zl na buty np w 1999, ja pamietam tylko na to patrzylam, no przykro ale co zrobisz? mam kuzynke ktora zgarniala jako nastolatka kase, ale pomagala opiekowac sie dziecmi i byla naprawde lubiana przez wszystkich. dla rodzicow byla wsparciem, robila zakupy sąsiadom za pieniazki, opiekowala sie 6lat mlodsza siostra, robila obiady. jakbym miala dwie corki i jedna jak moja kuzynka a druga jak moja siostra to wiem kto by co dostal. sad
a moze tu o to autorko chodzi?

36

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...
nokiaaa napisał/a:

co do odpowiedzi powyzej- ja mysle ze to kochanie/ niekochanie dziecka ma wplyw na wybor tego ktore dostanie, mialam siostre ktora ma tak obrzydliwy charakter ze sie o wszystko klocila, klotnia za klotnia a pociechy zadnej. obiadu nie zrobila, dziecmi mlodszymi nie zajela, tylko sie klocila-mowie o latach 80 gdzie kiedys dzieci pomagaly w domu, jezeli ktos ma taki charakter a drugie dziecko jest nieklotliwe, pomoze, to uwierzcie mi ze zgarnie kase na cukierki majac lat 5, na spodnie majac lat 15, a potem dzialki i mieszkania, bo "ty bylas niedobra" a ona pomocna, w sumie wcale sie nie dziwie, bo sama nie mialabym ochoty takiej egoistce jak moja kochana siostrzyczka czegokolwiek dawac. ja nie jestem tym kochanym dzieckiem-mieszkam z nimi tzn moimi rodzicami, ale dom jest ich, uwierzcie ze pierwsze co zrobi moje rodzenstwo to upomni sie o spadek choc maja swoje "włości".
moj brat za to byl ulubiencem babc i zgarnial po 200zl na buty np w 1999, ja pamietam tylko na to patrzylam, no przykro ale co zrobisz? mam kuzynke ktora zgarniala jako nastolatka kase, ale pomagala opiekowac sie dziecmi i byla naprawde lubiana przez wszystkich. dla rodzicow byla wsparciem, robila zakupy sąsiadom za pieniazki, opiekowala sie 6lat mlodsza siostra, robila obiady. jakbym miala dwie corki i jedna jak moja kuzynka a druga jak moja siostra to wiem kto by co dostal. sad
a moze tu o to autorko chodzi?

Dziecko nie jest od bycia darmowa nianka do mlodszych dzieci. Sorry, jak sie narobilo wiecej niz sie umie zajac, a na nianie nie stac to rodzice kiepscy.
Zreszta w rzeczywistosci to czesto wcale nie dziala w ten sposob.
W mojej rodzinie ciotka sie zajmowala wszystkim i nadal sie zajmuje. Co dostaje? Ochrzan i marudzenie. A ten co zero sie zajmowal nigdy i jeszcze fochy strzelal to dostaje kase bez przerwy i wszelka pomoc.


Rodzice maja prawo dysponowac majatkiem jak sobie zechca. Tutaj jednak mamy ustna umowe i wziecie kasy od corki.

37 Ostatnio edytowany przez Balerinka9 (2019-12-20 12:42:50)

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...

Na pewno odezwe sie po Swietach, kiedy juz na spokojnie z nimi porozmawiam. Mowilam to mamie, ze jak tak bedzie to niech sprzeda dom, powiedziala, ze nigdy tego nie zrobi. Jesli chodzi o to, to moja starsza siostra jest egoistka, ja zawsze sie staralam pomagac rodzicom, ale jak widac jak zwykle po du..pie dostaja Ci "dobrzy". Fakt  tesciowie mojego meza sa bogaci, ale to oni, a nie moj maz hmm wiec wiele moze na to wskazywac, ze rodzice mysla, ze ja sobie dam rade. Ale to nie prawda hmm bo przeciez tesciowie meza nam nic nie obiecywali, a ja nie czycham na ich majatek. Moglibysmy od razu przeciez pojsc do bich mieszkac, ale ja sie uparlam, powiedzialam ze moge placic nawet czynsz z mojej pensji niz mieszkac ze wszystkimi po slubie. Ja rozumiem, ze ludzie maja tragiczne sytuacje i czasem nie ma wyboru, ale tu jest wiele mozliwosci. Pierwsze rodzice mi to obiecali wiec sie nie martwilam, zazwycza byli uczciwi wiec skad moglam wiedziec... po Swietach pogadam na spokojnie z siostra i rodzicami, szczerze nie mam az sil sie denerwowac i strasznie zle to na mnie wplywa. Na pewni nie zamierzam odpuscic albo siostra niech mnie splaci albo niech sie wyprowadza. Ona nic nie pomogla i jak zwykle jej sie wszystko nalezy.. Moze to brzmi okropnir, ale mam tego dosc.

38

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...

Belerinko, oczywiście, że jeśli z rodzicami nie dojdziesz do porozumienia, to powinnaś naciskać na siostrę, bo przecież umowa była taka, że albo im pomoże, albo zwolni dom. Jeśli się nie wyprowadzi, to niech przejmie Twój kredyt, czyli zaciągnie własny i Tobie przekaże pieniądze.

Rodzice nie mają prawa zakładać, że Ty sobie poradzisz, a tym bardziej, że teściowie rozwiążą sytuację i nie ma tu znaczenia, że są majętnymi osobami. Oni są Tobie winni wywiązania się z umowy, a to co teraz robią jest - nazywając rzeczy po imieniu - zwykłym oszustwem.

39

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...
Olinka napisał/a:

Belerinko, oczywiście, że jeśli z rodzicami nie dojdziesz do porozumienia, to powinnaś naciskać na siostrę, bo przecież umowa była taka, że albo im pomoże, albo zwolni dom. Jeśli się nie wyprowadzi, to niech przejmie Twój kredyt, czyli zaciągnie własny i Tobie przekaże pieniądze.

Rodzice nie mają prawa zakładać, że Ty sobie poradzisz, a tym bardziej, że teściowie rozwiążą sytuację i nie ma tu znaczenia, że są majętnymi osobami. Oni są Tobie winni wywiązania się z umowy, a to co teraz robią jest - nazywając rzeczy po imieniu - zwykłym oszustwem.

Ja nie widzę sensu rozmowy autorki z siostrą. W końcu umowa była między nią, a rodzicami. Siostra najwyraźniej okopała się na wygodnej pozycji i nie ma zamiaru niczego zmieniać. Głównym problemem jest postawa rodziców, którzy albo niczego wcześniej nie ustalili ze starszą córką, lub zwracając się najpierw do niej z prośbą o wzięcie kredytu, po tym jak odmówiła, być może powiedzieli jej o swoich zamiarach przekazania domu młodszej córce, ale stanowisko starszej znali. Jakby nie było obiecali autorce gruszki na wierzbie, z góry wiedząc, że obietnicy nie dotrzymają.
Starsza siostra i tak nie weźmie kredytu, bo już raz stanowczo odmówiła, domyślam się też, że autorka żadnej umowy z rodzicami nie spisała, bo zaufała.
A to, czy rodzice oczekiwali, że bogaci teściowie młodszej ustawią ją i jej męża, to tylko sugestie foggy'ego.
Dziwi natomiast, że posiadając drugi dom, nie chcą go sprzedać, żeby sprawiedliwości stało się zadość i w równym stopniu wyposażyć obydwie córki.

40 Ostatnio edytowany przez Balerinka9 (2019-12-20 15:37:06)

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...

No nie wytrzymam!! Strasznie sie z mama przez telefon poklocilam bo nie wytrzymalam, a ona mi powiedziala ze moja siostra jej powiedziala, ze ona podobno nie zamierza sie wyprowadzic i nic z tego nie bedzie! Powiedzialam jej do sluchu, ze jak to jest ze ja sie tak zadluzylam nic z tego nie mam, a ona nie pomaga nie pomogla i co ma sobie zyc jak krolowa a ja nie mam gdze zyc!!!mama sie zdenerwowala i powiedziala ze tylko nam na kasie zalezy, no q*&#&@% nie wytrzymam powiedzialam ze to sie w sadzie skonczy, ze jaka bylam glupia, ze nie spisalam umowy!!!! Strasznie sie zdenewowalam!!! Jeszcze mama do mnie ze nie zawsze tak w zyciu sie uklada jak chcemy!!! Ja zaraz padne powiedzialam jej ze nie daj Boze sie cos stanie to ja tego nie bede miala jak splacic ;((( jezu kochany, nawet nie chce nic mezowi mowic, ale mam juz lzy w oczach, musze sie klocic teraz z siostra, ale juz nie chce tej Wigilii, Swiat niczego niedobrze mi.. ;( ta jeszcze ze po co sobie tak dziecko szybko robilam, a ja ze przeciez mialam miec zapewniona sytuacje to czym sie mialam martwic ;((( co gorsza jeszcze mnie ojciec tescia napada czy gadam z siostra na temat domu ;(((do tesciow tez nie chce jechac, wolalabym juz chyba Swieta w szpitalu spedzic bt miec spokoj ;((
Ps niech mnie ktos pocieszy ;(

41

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...
Balerinka9 napisał/a:

No nie wytrzymam!! Strasznie sie z mama przez telefon poklocilam bo nie wytrzymalam, a ona mi powiedziala ze moja siostra jej powiedziala, ze ona podobno nie zamierza sie wyprowadzic i nic z tego nie bedzie! Powiedzialam jej do sluchu, ze jak to jest ze ja sie tak zadluzylam nic z tego nie mam, a ona nie pomaga nie pomogla i co ma sobie zyc jak krolowa a ja nie mam gdze zyc!!!mama sie zdenerwowala i powiedziala ze tylko nam na kasie zalezy, no q*&#&@% nie wytrzymam powiedzialam ze to sie w sadzie skonczy, ze jaka bylam glupia, ze nie spisalam umowy!!!! Strasznie sie zdenewowalam!!! Jeszcze mama do mnie ze nie zawsze tak w zyciu sie uklada jak chcemy!!! Ja zaraz padne powiedzialam jej ze nie daj Boze sie cos stanie to ja tego nie bede miala jak splacic ;((( jezu kochany, nawet nie chce nic mezowi mowic, ale mam juz lzy w oczach, musze sie klocic teraz z siostra, ale juz nie chce tej Wigilii, Swiat niczego niedobrze mi.. ;( ta jeszcze ze po co sobie tak dziecko szybko robilam, a ja ze przeciez mialam miec zapewniona sytuacje to czym sie mialam martwic ;((( co gorsza jeszcze mnie ojciec tescia napada czy gadam z siostra na temat domu ;(((do tesciow tez nie chce jechac, wolalabym juz chyba Swieta w szpitalu spedzic bt miec spokoj ;((
Ps niech mnie ktos pocieszy ;(

Puszczaja ci nerwy, nie dobrze... Takich rozmów się nie przeprowadza przez telefon, do tego  tylko z matką, masz przeciez jeszcze ojca i on też powinien być przy tej rozmowie. Rozmowa powinna odbyć się w calym rodzinnym gronie w miarę możliwości; ty, oboje rodzice i siostra. Do tego sądem się nie straszy, tylko się dziala. Napisalam ci wcześniej; najpierw prawnik, potem pismo przedprocesowe wzywające do ugody, czyli dotrzymania przez rodziców słowa, a na końcu sąd. Do tego cala ta rozmowa powinna być nagrana przez ciebie na dyktafon. Ciskasz się niepotrzebnie Balerinka i szarpiesz sobie nerwy, wyluzuj. I tak niewiele możesz zdziałać krzykiem i straszeniem. Już dość calą swoją sytuację zapętliłaś, nie rób dalszych głupot.
Siostra ma jeszcze trochę czasu do wyprowadzki, jest dopiero grudzień.

42

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...
josz napisał/a:

A to, czy rodzice oczekiwali, że bogaci teściowie młodszej ustawią ją i jej męża, to tylko sugestie foggy'ego.

Chodziło mi o to, że nawet jeśli tak uważają, czego nie można wykluczyć, to nie mają ku temu żadnych podstaw, bo to jakby nie znosi z nich obowiązku wywiązania się z obietnicy. Czy tak myślą, czy nie, istotnie tego nie wiemy, niemniej nawet Balerinka tego nie wyklucza. Przynajmniej tak to zrozumiałam po słowach:

Balerinka9 napisał/a:

Fakt  tesciowie mojego meza sa bogaci, ale to oni, a nie moj maz hmm wiec wiele moze na to wskazywac, ze rodzice mysla, ze ja sobie dam rade.

Balerinko, ja wiem, że to może być ogromnie trudne i bardzo Ci tej sytuacji współczuję, ale tylko spokojnie, za to rzeczowo i stanowczo, jesteś w stanie coś z rodzicami ustalić. Jeśli zaczniesz na nich naskakiwać, to wykorzystają pretekst, by przestać w ogóle z Tobą rozmawiać.

43

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...

grają ci na emocjach, jak moja rodzinka. liczą że pękniesz - nie odpuszczaj.

44

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...

Bardzo Ci współczuję!
To jakas czarna komedia.
Nie daj się.
Trzymam kciuki!!!

45

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...

Nie chce byc złym prorokiem, ale nie tylko ze Balerinka nic nie dostanie to jeszcze sytuacja rodzinna sie zaogni. Rodzice nie mają kasy - wszak wzieli kredyt korzystając z pomocy Balerinki. Na kwestie finansową odpowiedzieli "ze Balerice tylko na kasie zalezy". Swojej winy tu nie widze.
Od siostry tez złamanego gorsza Balerinka nie dostanie.
Wiec koniec rodzinnej przyjazni. Nie tylko te ale pewnie i kolejne swieta beda w rodzinie podziały. Siostra Balerinki nie zostanie matka chrzestną dziecka Balerinki.
Gorzej z tesciami Balerinki. Choc są bogaci to swoim upominaniem sie "czy Balerinka rozmawiała z siostra w temacie domu" pokazują nie tylko ze są sami pazerni na kase, ale takze ze wesprzec Balerinki nie beda chcieli. A jak juz to zrobią to z taką miną męczenników, z takim foche .... no i przez nastepne 25 lat nie zapomną przy żadnej okazji aby ten fakt wypomniec.
Niestety, albo Balerinko bedziesz dalej wynajmować ale bedziesz mieszkać bez niczyjej łaski, albo przez 25 lat bedziesz słyszec uszczypliwości od swoich tesciow, albo siostra +matka staną sie wrez obcymi osobami od ktorych i tak nic w sądzie nie wydobedziesz a relacja i tak zostanie zniszczona.

46 Ostatnio edytowany przez nokiaaa (2019-12-21 07:56:29)

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...

ile wzielas kredytu? tesciowie sluchajcie beda sie dopominac, a wy byscie sie nie dopominali gdyby wasz syn mial splacac cudze zobowiazania? albo zyrować np pijakowi pozyczkę, beda bo są zli i ja ich rozumiem. bo czym sie siostra od obcej rozni, gdy dziecko ma sie zjawic na swiecie a oni maja kredyt na iles lat.
wspolczuje ci, bardzo, domu nie sprzedadzą, powinni miec honor i sami go splacic, siostra powinna placic ci co miesiąc ratę-plus oddac to co juz wplacilas i niech sie wypchają  z tym domem. ja bym miala kamienne serce nie dosc ze bym nie odwiedzala naiwnych rodzicow to bym palcem nie kiwnela zeby sie nimi zając, oni juz maja opiekunkę wiec niech calują się w cztery litery.jak mozna tak dziecko zdradzic?

47

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...
nokiaaa napisał/a:

ile wzielas kredytu? tesciowie sluchajcie beda sie dopominac, a wy byscie sie nie dopominali gdyby wasz syn mial splacac cudze zobowiazania? albo zyrować np pijakowi pozyczkę, beda bo są zli i ja ich rozumiem. bo czym sie siostra od obcej rozni, gdy dziecko ma sie zjawic na swiecie a oni maja kredyt na iles lat.
wspolczuje ci, bardzo, domu nie sprzedadzą, powinni miec honor i sami go splacic, siostra powinna placic ci co miesiąc ratę-plus oddac to co juz wplacilas i niech sie wypchają  z tym domem. ja bym miala kamienne serce nie dosc ze bym nie odwiedzala naiwnych rodzicow to bym palcem nie kiwnela zeby sie nimi zając, oni juz maja opiekunkę wiec niech calują się w cztery litery.jak mozna tak dziecko zdradzic?

Sorry, ale tesciowie maja doroslego syna, a nie male dziecko.
To nie ich sprawa. Co by splacal moj dorosly syn z zona to nie bylaby moja sprawa.
Moj maz nawet nie powiedzialby matce o takich rzeczach, nie mowi matce o planach czy finansach bo to nie jest jej sprawa.

Tesciowa by nawet nie smiala mnie wypytywac o nic bo bym na to nie pozwolila.

48

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...
nokiaaa napisał/a:

ile wzielas kredytu? tesciowie sluchajcie beda sie dopominac, a wy byscie sie nie dopominali gdyby wasz syn mial splacac cudze zobowiazania? albo zyrować np pijakowi pozyczkę, beda bo są zli i ja ich rozumiem. bo czym sie siostra od obcej rozni, gdy dziecko ma sie zjawic na swiecie a oni maja kredyt na iles lat.
wspolczuje ci, bardzo, domu nie sprzedadzą, powinni miec honor i sami go splacic, siostra powinna placic ci co miesiąc ratę-plus oddac to co juz wplacilas i niech sie wypchają  z tym domem. ja bym miala kamienne serce nie dosc ze bym nie odwiedzala naiwnych rodzicow to bym palcem nie kiwnela zeby sie nimi zając, oni juz maja opiekunkę wiec niech calują się w cztery litery.jak mozna tak dziecko zdradzic?

To rodzice, nie Autorka spłacają raty, ale to obniża zdolność kredytową kredytobiorcy, czyli w tym przypadku Balerinki i jej męża. Istnieje też niebezpieczeństwo, że coś się stanie i rodzice przestaną płacić, a to już mocno zachwieje sytuacją finansową córki, żeby nie napisać, że grozi katastrofą. Kredytu jest 50 tysięcy. Wszystko to zostało napisane.

Winter.Kween ma rację - przecież syn jest dorosły, razem z Autorką podejmował tę decyzję, choćby dlatego, że jego podpis musiał znaleźć się na umowie kredytowej. No chyba, że mają rozdzielność majątkową, ale nic nam o tym nie wiadomo.

49 Ostatnio edytowany przez nokiaaa (2019-12-21 18:31:23)

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...

chyba ja bym sie dopytywala, gdyby mój syn i jego zona podjęli jakąs złą decyzję, tylko co to da ze beda dokuczali dziewczynie, czasu to nie wróci, pieniądze przepadły, dokuczanie nic nie da. 50tysięcy to kawal czasu- moze z 10lat splaty. nie kazda decyzja w naszym zyciu jest mądra, cóz, moja droga autorko sąd i tyle, niech siostra spłaca, obys sie nie cofnęła tylko ze sie bedziesz nad rodzicami litowała.

mam tu taki wsrod znajomych przypadek-wszyscy poszli na swoje został syn z matka, ojciec zmarl, syn sie mama opiekowal i umarla i ona, mijaly lata, byl sam, tamci podorabiali sie swoich mieszkan, w koncu ktoregos razu jedna z siostzenic wychodzila za maz i upomnieli sie bo chcieli zrobic wesele, sprawa w sądzie i splata rodzenstwa. oddawal chyba z 90tysiecy. teraz wszystko uregulowane i mieszkanie jego.

50 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-12-22 13:56:20)

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...

Czesc Kochani, powiem wam ze rozchorowalam sie troche ta sytuacja i na razie duzo odpoczywam. Z rodzicami od tamtej pory sie nie kontaktowalam, ale ze wzgledu na ciaze musialam przystopowac. Jesli chodzi o meza to ja ten kredyt wzielam jeszcze przed slubm, oczywiscie i za jego zgoda. Rozmowa byla wspolna bo powiedzialam rodzicom, ze ja nie bede nic przed przyszlym mezem ukrywac. Slyszal to, ze dom bedziesz moj etc. Co wiecej rodzice wtedy jeszcze mowili ze zrobia mi darowizne za to, co oczywiscie bylo super klamstwem i pozniej staneli na testamencie, co tez nie wydawalo mi sie zla opcja, ale tego tez nie uczynili. Nie pojechalam dzis z mezem do jego rodzinnego domu, jak pomysle o tym ze tam ma byc tesc robie sie blada. Jestem troche chora wiec maz sam powiedzial bym lepiej zostala w domu, nawet nie wiecie jak sie ucieszylam... To robi sie chore.. Czuje ze mi to rujnuje zycie. W jednej chwili z wesolej i optymistycznie nastawionej dziewczyny stalam sie wrakiem czlowieka. Najgorzej, ze zdaje sobie sprawe ze ta walka sie dopiero rozpoczyna i bedzie coraz gorzej sad. Jak juz wgl tesc sie dowie w wakacje ze nici z tego to jak to tutaj Foggy pisal bede czuc jego oddech na karku, bo niestety tak bedzie, ze choc to nie jego sprawa to mnie beda winic. Moj maz mowi ze to nie moja wina ze mam takich, a nie innych rodzicow i nikt mnie za nic nie bedzie osadzal, ale ja wiem jak bedzie. Jak sie o glupi maly drewniany domek tescia zapytalismy czy o cokolwiek w razie czego to strasznie sie oburzyl, ze co z moim domem. I to juz nie bylo pytanie do "nas" tylko do mnie ze zlowieszczym wzrokiem. Mam wrazenie, ze tez odnosi jakies dziwne skojarzenie, ze to byl jakis warunek slubu, wezmiecie slub za dom. A nic z takich rzeczy nie mialo miejsca, slub by sie odbyl czy bym miala ten dom czy nie, ale widocznie tesc mysli inaczej i obarcza mnie wina. Tak strasznie teraz zaluje tego co zrobilam z jednej strony mam wyrzuty sumienia, ze zalezalo mi tylko na domie za kredyt, a z drugiej przeciez rodzice tak mnie zwodzili, ze to ze tamto to dlaczego mam miec jakiekolwiek wyrzuty? pytanie tylko czy Sad mi pomoze? Przecies rodzice splacaja ten kredyt, nie podpisywali czy spisali zadnych dokumentow, ze mam miec ten dom, wszystko bylo na zasadzie slowa, dobrze z drugiej strony to ja moge byc klamca. Nie zycze nikom takiej sytuacji, jeszcze Swieta zaraz, a ja sie czuje w srodku pusta.

51 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2019-12-22 12:00:43)

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...

Możesz wystąpić do rodziców o zwrot pożyczki, nawet jesli umowa była ustna. Dałaś rodzicom 50 tys złotych w kopercie pod stołem, po ciemku bez świadków, czy jak? Nie ma śladu że te pieniądze do nich trafiły? Balerinko, dostałas tyle rad i z żadnej nie korzystasz. Jeśli jesteś tu po to, żeby się wyżalić.. to tak; zasługujesz na współczucie.

52

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...

Baprawde dziekuje za wszystkie rady, porady bede probowala z nich skorzystac bo jak powiedzialam walka dopiero przede mna. Jest to rowniez walka z samym soba swoimi emocjami, uczuciami, bo sa to moi rodzicea nie obcy mi ludzie. Mysle, ze kazdemu w tej sytuacji latwiej jest cos poradzic, niz stanac w obliczu czegos tak niewyobrazalnego. Nie mniej jednak bardzo dziekuje bo nie tylko pomogliscie mi dobrymi radami, ale i psychicznie.

53

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...
Balerinka9 napisał/a:

Baprawde dziekuje za wszystkie rady, porady bede probowala z nich skorzystac bo jak powiedzialam walka dopiero przede mna. Jest to rowniez walka z samym soba swoimi emocjami, uczuciami, bo sa to moi rodzicea nie obcy mi ludzie. Mysle, ze kazdemu w tej sytuacji latwiej jest cos poradzic, niz stanac w obliczu czegos tak niewyobrazalnego. Nie mniej jednak bardzo dziekuje bo nie tylko pomogliscie mi dobrymi radami, ale i psychicznie.

No właśnie smile

A rzeczy "niewyobrażalne" nie istnieją. Nie ma chyba niczego (oczywiście myślę teraz o tych złych rzeczach), czego nie dopuściliby się zrobić nam najbliżsi zdawałoby się ludzie, z rodzicami włącznie. Najważniejsze to się nie poddawać i walczyć o swoje i o siebie. Tym bardziej, że nie jesteś teraz już sama, bo oprocz męża masz jeszcze to maleństwo o które musisz się starać. Uspokoj się Balerinko i spędź spokojne Święta. Teściami się nie przejmuj, a jak zaczną temat domu po prostu odpowiedz, że nie chcesz na ten teamt rozmawiać i już. Siostra teoretycznie ma czas do lipca na wyprowadzkę, więc wiele się może jeszcze zdarzyć do tego czasu. Na twoim miejscu narazie oszczędziłabym rodzinie męża szczegółów, to tylko niepotrzebnie roznieca emocje. Nie wadomo jak się sprawa skończy i potem trudno będzie odkręcić coś, co złego się powiedziało na swoją rodzinę. Z tym zawsze zdążysz. Możliwe, że wszystko z pomocą adwokata lub bez skończy sie pomyślnie dla ciebie.

54

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...
Balerinka9 napisał/a:

Baprawde dziekuje za wszystkie rady, porady bede probowala z nich skorzystac bo jak powiedzialam walka dopiero przede mna. Jest to rowniez walka z samym soba swoimi emocjami, uczuciami, bo sa to moi rodzicea nie obcy mi ludzie. Mysle, ze kazdemu w tej sytuacji latwiej jest cos poradzic, niz stanac w obliczu czegos tak niewyobrazalnego. Nie mniej jednak bardzo dziekuje bo nie tylko pomogliscie mi dobrymi radami, ale i psychicznie.

Tylko, widzisz, gryziesz się z tym, że są to rodzice, dlatego nie chcesz iść po bandzie, ale oni wyraźnie takiego problemu nie mają. Jest to po ludzku przykre, jednak to oni zwolnili Cię z pewnych zasad i zmuszają do podjęcia kroków, których w innych okolicznościach prawdopodobnie nawet nie brałabyś pod uwagę. Oczywiście nie chodzi o to, by od razu iść do sądu, ale przecież sam fakt, że musisz o tym z nimi rozmawiać już jest dla Ciebie ogromnie stresujący, niepewność jutra jeszcze bardziej.

55

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...

jak tam swieta? udalo sie cos wskórac Balerinko, czy tesciowie dokuczali?

56

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...

Każdy ma prawo rozporządzać swoim majątkiem jak chce także rodzice obojętnie jakiej ilości dzieci. A dzieciom należy się utrzymanie do określonego wieku a nie dom na starcie drogi życiowej czy utrzymywanie/wspomaganie do końca życia. Nie wiem skąd takie myślenie że Balerince ten dom się należy? Wręcz bym stwierdziła że to ona usiłuje wyłudzić dom za dużo niższą kwotę niż jego wartość - na pewno jest wart więcej niż kwota pożyczki - czy nie było mowy o spłacie tej wartości rodzicom, po jego otrzymaniu? To że rodzice coś tam obiecali w celu uzyskania pomocy finansowej to fajnie, równie dobrze mogli obiecać góry złota, fakt że Balerinka zrobiła głupotę wierząc w te obietnice i zaciągając kredyt, teraz według mnie powinna poniesć konsekwencje tego błędu i jedynie co to odzyskać pieniądze od rodziców w celu całkowitej spłaty kredytu i odzyskania zdolności kredytowej. Rozumiem że perspektywa domu z nieco ponad 50 tyś była kusząca ale sorry - trzeba myśleć zanim się podpisze takie papiery. Mogła postąpić jak siostra i rodzice musieliby dom sprzedać aby spłacić długi. I wtedy problemu by nie było. Takie branie kredytu dla kogoś nawet bardzo bliskiego to zawsze ryzyko konfliktu i rozczarowania.
Teraz trzeba rozważyć co jest więcej warte - urażona duma, konieczność bycia bardziej rozsądnym i samodzielnym, rodzice i relacje z nimi, czy kawałek muru?

57

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...

Na miejscu autorki w takiej sytuacji zażądała bym natychmiastowej spłaty pożyczki przez rodziców wraz z wszelkimi kosztami bankowymi aby odzyskać zdolność kredytową.
Rodzice nie mają zamiaru wywiązać się z obietnic, więc myślała bym przede wszystkim o zabezpieczeniu siebie i dziecka.

58 Ostatnio edytowany przez foggy (2019-12-31 17:09:29)

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...
Johna napisał/a:

Każdy ma prawo rozporządzać swoim majątkiem jak chce także rodzice obojętnie jakiej ilości dzieci.......

Tak, ale mądrzy rodzice dzielą po równo.
Jak dzieci mają 3 lata to ednemu daja cukierka i drugiemu dają cukierka.
Jak dzieci maja 11 lat to jednemu dają rower i drugiemu.
W dorosłym życiu powinno byc w miare podobnie.
Jednemu daja pół domu i drugiemu pół domu.

Wychowanie w ktorym jednemu dziecku daje sie 3 cukierki a drugiemu nic, lub jednemu 2 rowery a drugiemu nic, lub jednemu dom a drugiemu nic i bierze sie jeszcze od niego pieniadze - nie ma nic wspolnego z rozporzadzaniem swoim majatkiem, tylko wprowadza to konflikt miedzy najblizszymi członkami rodziny.
Czy tez tak postepujesz ze jedno dziecko ma 2 pary ciepłych butó na zime a drugie biega boso - bo jestes rodzicem i mozesz rozporzadzac swoim majatkiem i pieniedzmi?

59

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...
Johna napisał/a:

Każdy ma prawo rozporządzać swoim majątkiem jak chce także rodzice obojętnie jakiej ilości dzieci. A dzieciom należy się utrzymanie do określonego wieku a nie dom na starcie drogi życiowej czy utrzymywanie/wspomaganie do końca życia. Nie wiem skąd takie myślenie że Balerince ten dom się należy? Wręcz bym stwierdziła że to ona usiłuje wyłudzić dom za dużo niższą kwotę niż jego wartość - na pewno jest wart więcej niż kwota pożyczki - czy nie było mowy o spłacie tej wartości rodzicom, po jego otrzymaniu?

Nie ma mowy o wyłudzeniu, jeśli propozycja wyszła od rodziców. Kiedy to im była potrzebna pomoc, gotowi byli dom oddać, ale kiedy osiągnęli co chcieli, a sytuacja się unormowała, mało ich interesuje w jakim położeniu zostawili córkę. Dlaczego ona ma ponosić konsekwencje ich nierozsądnych decyzji? W końcu te długi nie wzięły się znikąd.

60

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...
foggy napisał/a:
Johna napisał/a:

Każdy ma prawo rozporządzać swoim majątkiem jak chce także rodzice obojętnie jakiej ilości dzieci.......

Tak, ale mądrzy rodzice dzielą po równo.
Jak dzieci mają 3 lata to ednemu daja cukierka i drugiemu dają cukierka.
Jak dzieci maja 11 lat to jednemu dają rower i drugiemu.
W dorosłym życiu powinno byc w miare podobnie.
Jednemu daja pół domu i drugiemu pół domu.

Wychowanie w ktorym jednemu dziecku daje sie 3 cukierki a drugiemu nic, lub jednemu 2 rowery a drugiemu nic, lub jednemu dom a drugiemu nic i bierze sie jeszcze od niego pieniadze - nie ma nic wspolnego z rozporzadzaniem swoim majatkiem, tylko wprowadza to konflikt miedzy najblizszymi członkami rodziny.
Czy tez tak postepujesz ze jedno dziecko ma 2 pary ciepłych butó na zime a drugie biega boso - bo jestes rodzicem i mozesz rozporzadzac swoim majatkiem i pieniedzmi?

Nie zgadzam się z tym. Różne są sytuacje w życiu, różnie sobie ludzie radzą. I owszem jednemu dam nawet torbę cukierków a drugiemu nic jeśli tak akurat wyjdzie i owszem syn miał parę rowerów a córka długo żadnego - bo nie chciała i nie umiała jeżdzić i co miałam jej kupić dla sprawiedliwości dziejowej? I trudno tu porównywać cukierka z butami przykład trochę przesadzony (buty to obowiązek w przeciwieństwie do cukierka), zresztą nigdy nie stosowałam tego typu taktyki sprawiedliwego podziału wobec własnych dzieci a jakoś konfliktów i zazdrości między nimi nie ma i nie było. Żadne boso nie chodziło a nigdy nie były traktowane "po równo" bo są całkiem od siebie różni. Mają różne potrzeby i są w róznych sytuacjach.  Nie znamy powodów dlaczego starsza córka nie dostała domu tylko w nim mieszka - dużo starsza jak pisała Balerinka, pewnie tak wyszło że się wcześniej usamodzielniła, pewnie w tym momencie rodziców było stać na ten drugi dom więc miała gdzie zamieszkać a teraz gdy ich nie stać to mają się zarznąć i popaść w długi aby zaspokoić żądania drugiej córki? Tą pierwszą wyrzucić na bruk bo już wystarczająco dużo od nich dostała? W imię czego? Czyjej sprawiedliwości?

61

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...
Olinka napisał/a:
Johna napisał/a:

Każdy ma prawo rozporządzać swoim majątkiem jak chce także rodzice obojętnie jakiej ilości dzieci. A dzieciom należy się utrzymanie do określonego wieku a nie dom na starcie drogi życiowej czy utrzymywanie/wspomaganie do końca życia. Nie wiem skąd takie myślenie że Balerince ten dom się należy? Wręcz bym stwierdziła że to ona usiłuje wyłudzić dom za dużo niższą kwotę niż jego wartość - na pewno jest wart więcej niż kwota pożyczki - czy nie było mowy o spłacie tej wartości rodzicom, po jego otrzymaniu?

Nie ma mowy o wyłudzeniu, jeśli propozycja wyszła od rodziców. Kiedy to im była potrzebna pomoc, gotowi byli dom oddać, ale kiedy osiągnęli co chcieli, a sytuacja się unormowała, mało ich interesuje w jakim położeniu zostawili córkę. Dlaczego ona ma ponosić konsekwencje ich nierozsądnych decyzji? W końcu te długi nie wzięły się znikąd.

Decyzję podjęła Balerinka o wzięciu dla nich kredytu dla złudnej obietnicy domu niby najpierw umowa darowizna a potem już testatment ... wiedziała ze siostra tam mieszka. I wiedziała ile jest wart dom a ile kredytu za ten dom bierze. Nawet prawnik powie że może to być potraktowane jako wyłudzenie, bo rodzice kredyt spłacają więc niby za co ten dom? Tak całkiem za darmo ma dostać? Gdyby choć przez moment była mowa o spłacie siostry, lub jakieś dopłacie to bym bardziej zrozumiała. A tak po latach rodzice kredyt spłacą a ona dom będzie miała za nic, siostra na bruku. Ciekawa koncepcja.

62

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...

Hmm... problem jest w tym, że teraz autorka jest niejako "na bruku". Mieszka w wynajmowanym mieszkaniu. Niech siostra sobie coś wynajmie.
Będzie po równo.

63

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...

Balerinko co u Ciebie?

64

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...

Szczerze to jestem w czarnej du...
Siostra powiedziala, ze do konca roku na pewno sie nie wyprowadzi. Ale czy potem sie wyprowadzi? To juz nie uslyszalam. Mama odwraca kota ogonem, tata sie denerwuje czemu tesc nam nie pomoze? Przeciez ma syna i tez nam pomoc powinien. Tylko co to ma do tego? Strasznie sie z nimi poklocilam, do tego wszystkiego moja ciaza jest zagrozona i zyje w ciaglym strachu, dlugi okres spedzilam w szpitalu i nerwy nie sa mi teraz wskazane. Rodzice dalej splacaja niby raty, ale dzis im wygarnelam, ze przeciez nikt nie wie co bedzie za kilka lat.. i zostalam w dupi... Bo nie wiem czy maz bedzie mogl teraz wziac jakis kredyt zebysmy mogli kupic jakies wlasne mieszkanie. Mnie pewnie kredytu juz nie dadza. Moze to dziecinne ale postanowilam zerwac kontakt z rodzicami

65

Odp: Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...
Balerinka9 napisał/a:

Szczerze to jestem w czarnej du...
Siostra powiedziala, ze do konca roku na pewno sie nie wyprowadzi. Ale czy potem sie wyprowadzi? To juz nie uslyszalam. Mama odwraca kota ogonem, tata sie denerwuje czemu tesc nam nie pomoze? Przeciez ma syna i tez nam pomoc powinien. Tylko co to ma do tego? Strasznie sie z nimi poklocilam, do tego wszystkiego moja ciaza jest zagrozona i zyje w ciaglym strachu, dlugi okres spedzilam w szpitalu i nerwy nie sa mi teraz wskazane. Rodzice dalej splacaja niby raty, ale dzis im wygarnelam, ze przeciez nikt nie wie co bedzie za kilka lat.. i zostalam w dupi... Bo nie wiem czy maz bedzie mogl teraz wziac jakis kredyt zebysmy mogli kupic jakies wlasne mieszkanie. Mnie pewnie kredytu juz nie dadza. Moze to dziecinne ale postanowilam zerwac kontakt z rodzicami

Współczuję.
Nie pozostaje nic innego jak pogodzić się z tą myślą, że trzeba coś wynająć i szykować się tam na przyjście dziecka.

Posty [ 1 do 65 z 111 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Rodzice obiecali dom, ale chyba zmienili zdanie...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024