Mam mieszane uczucia co do portali randkowych. Niedawno wróciłam na jeden z nich. Zwykle zakładałam konto (jeśli byłam akurat sama) w sezonie jesienno-zimowym. Latem zwykle dużo się dzieje w moim życiu: chodzę na spacery, na rowery, jeżdżę nad jeziorko. Zimą miło spędzić czas, poznając kogoś nowego.
Jakoś bolą mnie słowa: Nie szukaj, sam się znajdzie/Za bardzo się spinasz/Znajdź sobie kogoś w realu. Wracam do domu późnym wieczorem, kiedy jest już ciemno. Codziennie maraton dom-praca-dom. Ok, istnieje prawdopodobieństwo, że spotkam faceta wybierając marchewkę w Lidlu, ale nie widzę w tym nic złego, żeby trochę wspomóc los, pokazując się światu, że szukam, że jestem otwarta na poznanie nowych osób.
Co do samych portali. Jestem trochę zawiedziona. Nie mam wygórowanych wymagań, nie szukam księcia na białym koniu. Zdaję sobie sprawę, że po 30-ce prędzej znajdę rozwodnika z dziećmi niż kawalera i ok, nie przeszkadza mi to w żaden sposób. A jednak... Tak jak panowie czasem narzekają, że kobiety zachowują się jak księżniczki kręcące nosem, tak ja napiszę jak to widzę z perspektywy kobiety.
1. Facet z w miarę normalnym opisem. Czytam i myślę: warto napisać, nawiązać do opisu. No ale wcześniej zerknę na fotki. A tam: zdjęcie z rybą, zdjęcie bez człowieka tylko jakiś samochód, na trzecim zdjęciu jest i facet, ale ma wywalony jęzor, na kolejnym foto solara, łańcuch na szyi. I co? Nie ocenia się po wyglądzie. A ja oceniam. Bo znam życie i wiem, że z takim facetem się nie dogadam.
2. Pan z normalnym zdjęciem. Bez jęzora, bez łańcucha. Czytam opis, a tam: Dzień bez uśmiechu dniem straconym/.../Napisz a się dowiesz/Normalny/Jestem jaki jestem. Ok, napiszę, korona mi z głowy nie spadnie. Odpowiedzi brak. Ja, jeśli ktoś mi napisze normalnie, ale nie jestem zainteresowana, to grzecznie dziękuję za kontakt, ale piszę, że nie jestem zainteresowana.
3. Piszą osoby, z którymi już jakiś czas temu byłam na spotkaniu, gdy miałam konto wcześniej. Nawet nie pamiętają tego. Zagadują tak samo, kopiując wiadomości, które wysyłali mi podrywając kilka lat wcześniej.
To tylko kilka przykładów. Można o nich pisać książki. Nie brakuje facetów, którzy piszą, że zonanizowali się przy moim zdjęciu, że szukają dziewczyny do trójkąta, albo mogą być moim sponsorem. Mam wrzucone normalne zdjęcia, w ubraniu. Nie wywalam cycków, nie epatuję seksem na profilu. Opis też mam normalny. Mam ujęte w nim kogo i czego szukam.
Póki co, czuję się zniechęcona. Konto sobie trzymam, bo jak już zapłaciłam za 3m-ce z góry, to niech sobie jest. To nie jest tak, że kobiety są księżniczkami i gwiazdorzą. Trzeba myśleć jakie i ile wiadomości my też dostajemy. Mimo wszystko wierzę, że są tam też normalni, wrażliwi ludzie, którzy szukają kobiety dla siebie. Dlatego tam jestem. Próbuję, czekam.
Swoją drogą, mieszkam w dużym mieście. Zastanawiam się, jak ciężko muszą mieć osoby ze wsi i małych miasteczek...
I jeszcze taka mała refleksja... Było mi łatwiej parę lat wstecz, bo nie nastawiałam się na nic. Nie szukałam związku tylko znajomych. Nie miałam żadnych oczekiwań, wymagań, więc było lekko i przyjemnie. Dużo fajnych znajomych wtedy poznałam. Wszystko skomplikowało się kiedy poczułam, że chciałabym znaleźć kogoś do związku. Wiem, łatwo się mówi: zmień nastawienie, nie nastawiaj się na nic. Gorzej wychodzi w praktyce. Mam oczekiwania, mam nastawienie, czuję presję czasu.