Widziałam, że od pewnego czasu mój mąż nie jest do końca zadowolony w łóżku, dodatkowo ja wyjeżdżam na pół roku do pracy (będę 4 razy w miesiącu w domu), więc palnęłam kiedyś, że rozumiem jego potrzeby więc jeżeli będzie chciał to może spróbować seksu z inną. On wtedy zasugerował, że w takim razie ja też. Ustaliliśmy jednak zasady tego otwartego związku: miało nie być to z osobą, która jest blisko z nami, my jesteśmy dla siebie najważniejsi, nie u nas w mieszkaniu. A w międzyczasie pojawiła się jego koleżanka z dawnej pracy....zaczęła do nas przychodzić na "winko we troje" i widziałam, że jest między nimi to coś. Ona bardzo wyzwolona, kokieteryjna, a mój mąż dla niej nagle stał się elokwentny i szarmancki. Dla mnie jest absolutnym prostakiem, nie robi nic w domu, nie stara się, nie zabiega tylko wiecznie mu wszystkiego mało...a małżeństwem jesteśmy dopiero 2 lata.
Boję się tej relacji bo widzę, że dla niej się stara i wprost sobie powiedzieli, że chętnie się ze sobą prześpią...a ja jestem przeciwna bo ustalaliśmy przecież że to nie ma być osoba z bliskiego otoczenia i to ja mam być dla niego najważniejsza, a przy niej on mnie traktuje jak jakieś dno. Dodatkowo, to wszystko jest w naszym mieszkaniu: ostatnio jak mnie chwile nie było w pokoju dotykali się po nagich plecach, tak intymnie. Mam wrażenie jakbym to ja im przeszkadzała. Rozmawiałam z nim o tym ale on stwierdził, że jestem zazdrosna i sama tego chciałam i to są moje zasady a nie jego. Chcę to zakończyć bo odkąd się pojawiła między mną a mężem relacja się niesamowicie popsuła, a nawet jeszcze nie spali ze sobą. Mąż strasznie jej broni, dlatego też się martwię bo nie chcę żyć w jakimś dziwnym trójkącie. Błagam, niech ktoś mi pomoże.