Jak byłam na koloniach, gdy miałam 14 lat nad morzem (około 12h drogi pociągiem, bo jechaliśmy z województwa lubelskiego) to pękło mi naczynko w oku i miałam całe czerwone oko. Przez 2tygodnie brałam krople do oczu...
Podejrzewałam, że pękło mi naczynko, bo:
- byłam wtedy młoda i organizm jeszcze słaby podczas dojrzewania
- miałam ciężką torbę, którą dźwigałam
- byłam niewyspana i zestresowana (wyjeżdżaliśmy w nocy i wtedy bardzo się stresowałam podróżą, bo to pierwsza taka długa podróż bez rodziców z rówieśnikami i starszymi)
W wieku 16 lat jechałam na koncert do Wrocławia z lubelskiego całą noc. I nie pękło mi naczynko (nie miałam ciężkiej torby, bo tylko na 1 dzień to było).
Za kilka dni jadę nad morze i panicznie się boję, że historia z pękniętym naczynkiem w oku się powtórzy, bo jedziemy o 4:30 pociągiem. Mogę być zestresowana tylko tym, żeby wcześnie zasnąć by wstać rano. Planuję kłaść się spać o 20:00 przez kilka dni by temu zapobiec.
Zamierzam przez kilka dni pić witaminę C i magnez(na stres), zapuszczać nawilżające krople do oczu. Teraz o tyle dobrze, że mam walizkę na kółkach i mały plecaczek.
Dodam, że tym razem będę jechała 10h w pociągu.
Kilka miesięcy temu jechałam do Poznania 8h i nic mi się nie stało. Może jak jestem już dorosła to organizm jest bardziej odporniejszy?
Boję się. Mam 21 lat.