Jestem z chłopakiem od 4 miesiący. Ze wzgledu na moją dość skomplikowana przeszlosc ustalilismy ze na imprezy chodzimy albo razem albo w ogóle. Jego brat za miesiąc bierze ślub. Przyjaciele wpadli na genialny pomysł spędzenia wieczoru kawalerskiego w Bułgarii - co już nie kojarzy mi się z niczym dobrym - imprezy na plaży, laski w skapym bikini i te sprawy. Powiedziałam chłopakowi, ze srednio mi sie ten pomysł podoba i żeby przedyskutowal go ze znajomymi, tym bardziej ze jadąc tam nie zostanie nam czasu na wspólne wakacje. On jednak zdenerwował sie na mnie, powiedział ze to ślub jego brata i wulgaryzm go to czy mi to przeszkadza czy nie i i tak tam pojedzie. Wtedy zaproponowałam, że żeby się nie nudzic tez wyskocze na imprezkę z przyjaciółka. Stwierdził ze jak najbardziej, moge tam sobie isc, wulgaryzm sie z kim chce (bo twierdzi ze ten klub jest od takich rzeczy, co jesy nieprawda) i ze jak tam pojde to nie dostanę kluczy do mieszkania i moge nie wracać. Nie mam z kim o tym pogadać, więc piszę tutaj bo naprawdę nie wiem co mam o tym sądzić. Kocham go i wiem ze nic by nie zrobił, ale jednak nadal w minimalnym stopniu boje sie ze przez alkohol czy te rozneglizowane laski mogłoby mu odwalic bo ja przynajmniej pojde do klubu gdzie ludzie będą ubrani.
1 2019-08-10 22:34:26 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2019-08-11 08:14:29)
Ale dzieciaki 
za dwa lata sama skoczysz w bok z nudów, żyj i daj żyć co ma być to będzie, masz 90% szansy że nic nie będzie, to początek związku
- Lady Loka
- Przyjaciółka Forum
- Nieaktywny
po co Wy jesteście razem skoro sobie nie ufacie?
- Mordimer
- Zbanowany
- Nieaktywny
Bardzo ciężko zbudować zaufanie ale bardzo szybko i łatwo je stracić. Jaki jest sens być w takim związku skoro nie ufasz swojemu chłopakowi ?
A jeśli faktycznie tak się do co ciebie odezwal jak piszesz to dałbym sobie z chamem spokój. Nie wróżę sukcesów z osobą, która nie liczy się z twoim zdaniem i ma cię gdzieś.
1. przeszłość to przeszłość, nie zatruwaj nią swojego życia i życia innych osób. Życie tylko we dwoje bez możliwości wyjścia bez drugiej połówki to po jakimś czasie dla większości populacji męka.
2. serio to jest kawalerski brata, wyjątkowa impreza wyjątkowej dla niego osoby. Ilu ma tych braci że to tak przeszkadza? Będzie w każde wakacje na kawalerski do Bułgarii jeździł, że nie możesz poczekać do przyszłego roku aby gdzieś wyjechać z nim? Sama jechać nie możesz na wakacje?
3. Jeżeli do tej pory był ok i nagle tak wypalił to znaczy tylko tyle że wcale mu się twoje zasady związkowe nie podobały a wręcz uwierały go od samego początku i szala goryczy się przelała. W sumie to jego problem że się nie umie odezwać od razu co mu się nie podoba no ale ty raczej nie łudź się że on popiera twoją wizję związku.
Jak kluczy nie dostaniesz? Co to wgl jest za tekst?
Macie oboje chyba sporo do przepracowania.
- Prosiaczkowo
- Cioteczka Dobra Rada
- Nieaktywny
Chora relacja.
Obecny facet nie powinien obrywać za Twoją przeszłość. Zamknij go najlepiej w piwnicy. Facet ma zrezygnować z kawalerskiego brata, bo ty obawiasz się lasek w bikini? Absurd.
Jego teksy też pozostawiają wiele do życzenia, ale z drugiej strony - mówisz to jakbyś chciała mu zrobić na złość.
- pomocnikgargamela
- Net-Facet
- Nieaktywny
1. co to w ogóle za pomysł, żeby zabraniać chłopakowi wyjazdu na kawalerski jego brata? Nie dziwię się jego nerwom, kocha swojego brata, a Wy jesteście ze sobą raptem 4 m-ce. Moim zdaniem możesz mówić o opanowaniu chłopaka, bo mogło potoczyć się znacznie gorzej...
2. skoro ustaliliście, że bez siebie nie chodzicie na imprezy, to pozwól mu jechać i sama zostań w domu. Ty nie chcesz iść do tego klubu, Ty chcesz chłopakowi zrobić na złość.
- Ela210
- Przyjaciółka Forum
- Nieaktywny
Wiesz. to jest chyba tak: albo chłopak obraca się w takim towarzystwie, ze mu ufasz, albo nie i w PL też mogą robić to samo.
I On nie ma prawa zabraniać Ci wychodzenia samej, jak to samo robi. Tu nie ustępuj.
- pomocnikgargamela
- Net-Facet
- Nieaktywny
Tu nie ustępuj.
Ale dlaczego w ogóle on miałby z czegokolwiek rezygnować?! To nie ona ma ustąpić, tylko on w świetle Twojej rady.
Mają między sobą umowę - nie wychodzimy bez siebie na imprezy.
Przez imprezę rozumiem dobrowolne, nieformalne spotkanie. Jest natomiast określona grupa spotkań, z którymi wiąże się wyjście, ale imprezami nie są - np. służbowe wyjście integracyjne. W takim wypadku nie można powiedzieć "sorry, szefie, nie przyjdę, mam z dziewczyną układ i nie wychodzimy bez siebie" - bo szef taką osobę wyśmieje i będzie miał rację - jak pracownik, który nie potrafi ogarnąć swojego życia prywatnego ma ogarniać jego firmę?
Wieczór kawalerski też nie jest imprezą. Oczywiście, jest znacznie bardziej odformalizowany od wyjścia służbowego, ale również wiąże się z "powinnością" stawiennictwa. Gdybym miał hipotetycznie brata (bo nie mam) i on nie przyszedłby na mój wieczór kawalerski tylko dlatego, że on 4 miesięcy jest w związku, to powiedziałbym żeby ślub i wesele również sobie odpuścił.
Podsumowując - wieczór kawalerski nie jest zwykłą imprezą. Na wieczorze nie może zabraknąć brata młodego, odbiłoby się to echem na całej rodzinie. Wieczór kawalerski organizowany jest przez kilka osób i grupa nie może dostosowywać się do jednej osoby. Autorka nie ma prawa szantażować chłopaka "nie jedź, bo ja też wyjdę" - bo to wtedy ona złamie umowę łączącą ich oboje - czyli niewychodzenia bez siebie.
A w ogóle to cała relacja jest dziwna. Zdradzać mogą siebie nawzajem bez potrzeby wychodzenia z domu. Albo są ze sobą uczciwi w każdym miejscu i wyjazd do Bułgarii nic nie zmieni albo to przelotny związek... i wyjazd do Bułgarii też tego nie zmieni.
Amen.
11 2019-08-11 16:57:59 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-08-11 17:00:52)
- Ela210
- Przyjaciółka Forum
- Nieaktywny
Każda impreza ma swój ważny powód.
Dla Ciebie to kawalerski, dla niej co innego.
Albo wychodzą osobno albo nie.
ja osobiście jestem za opcją obustronną- wychodzimy i ufamy.
Umówmy się, że Panowie nie po to tam jadą by się opalać.
Jeżeli on żąda by dziewczyna siedziała w domu, to niech tak samo robi. proste.
- pomocnikgargamela
- Net-Facet
- Nieaktywny
Każda impreza ma swój ważny powód.
Dla Ciebie to kawalerski, dla niej co innego.
Albo wychodzą osobno albo nie.
ja osobiście jestem za opcją obustronną- wychodzimy i ufamy.
Umówmy się, że Panowie nie po to tam jadą by się opalać.
Jeżeli on żąda by dziewczyna siedziała w domu, to niech tak samo robi. proste.
Nie, powody można podzielić na obiektywne i subiektywne.
Obiektywnie nie może go zabraknąć na wieczorze kawalerskim brata. Gdyby Autorka nie mogła iść na wesele, to jej partner też by nie mógł iść, bo to "impreza"?
Ja też jestem za opcją ufamy sobie i wychodzimy, ale skoro oni mają umowę - nie wychodzimy bez siebie, to dlaczego ona ma tę umowę złamać? Żeby zrobić chłopakowi na złość? Sama przyznaje, że wybrany klub w oczach jej partnera nie cieszy się wysoką renomą... Nie chodzi o zdrady, ale nawet o bezpieczeństwo kobiety w takim miejscu.
Poza tym, co to za seksistowskie "panowie nie po to tam jadą by się opalać"? Niepotrzebny komentarz w dyskusji.
- Ela210
- Przyjaciółka Forum
- Nieaktywny
Ela210 napisał/a:Każda impreza ma swój ważny powód.
Dla Ciebie to kawalerski, dla niej co innego.
Albo wychodzą osobno albo nie.
ja osobiście jestem za opcją obustronną- wychodzimy i ufamy.
Umówmy się, że Panowie nie po to tam jadą by się opalać.
Jeżeli on żąda by dziewczyna siedziała w domu, to niech tak samo robi. proste.Nie, powody można podzielić na obiektywne i subiektywne.
Obiektywnie nie może go zabraknąć na wieczorze kawalerskim brata. Gdyby Autorka nie mogła iść na wesele, to jej partner też by nie mógł iść, bo to "impreza"?
Ja też jestem za opcją ufamy sobie i wychodzimy, ale skoro oni mają umowę - nie wychodzimy bez siebie, to dlaczego ona ma tę umowę złamać? Żeby zrobić chłopakowi na złość? Sama przyznaje, że wybrany klub w oczach jej partnera nie cieszy się wysoką renomą... Nie chodzi o zdrady, ale nawet o bezpieczeństwo kobiety w takim miejscu.
Poza tym, co to za seksistowskie "panowie nie po to tam jadą by się opalać"? Niepotrzebny komentarz w dyskusji.
No to czekam z ciekawością na nieseksistowski opis tego wypadu.
- Rising_Sun
- Przyjaciółka Forum
- Nieaktywny
Jestem z chłopakiem od 4 miesiący. Ze wzgledu na moją dość skomplikowana przeszlosc ustalilismy ze na imprezy chodzimy albo razem albo w ogóle.
Co to znaczy: skomplikowana przeszłość?
Jego brat za miesiąc bierze ślub. Przyjaciele wpadli na genialny pomysł spędzenia wieczoru kawalerskiego w Bułgarii - co już nie kojarzy mi się z niczym dobrym - imprezy na plaży, laski w skapym bikini i te sprawy. Powiedziałam chłopakowi, ze srednio mi sie ten pomysł podoba i żeby przedyskutowal go ze znajomymi, tym bardziej ze jadąc tam nie zostanie nam czasu na wspólne wakacje. On jednak zdenerwował sie na mnie, powiedział ze to ślub jego brata i wulgaryzm go to czy mi to przeszkadza czy nie i i tak tam pojedzie.
Sorry, ale to kawalerski jego brata. Tak wymyślili, nikt nie mówi, że pójdą zaraz do burdelu 
to Twój chłopak nawet na plaże nie może chodzić??
Wtedy zaproponowałam, że żeby się nie nudzic tez wyskocze na imprezkę z przyjaciółka. Stwierdził ze jak najbardziej, moge tam sobie isc, wulgaryzm sie z kim chce (bo twierdzi ze ten klub jest od takich rzeczy, co jesy nieprawda) i ze jak tam pojde to nie dostanę kluczy do mieszkania i moge nie wracać.
Widać, że oboje jesteście niedojarzali. Tobie coś się nie spodobało, to foch i na złość pójdziesz na imprezę.
Dzieciaki z Was, nie bierzcie się za związek.
- pomocnikgargamela
- Net-Facet
- Nieaktywny
No to czekam z ciekawością na nieseksistowski opis tego wypadu.
Wy, kobiety, widzicie nasze wieczory kawalerskie jako niekończąca się orgia z wieloma prostytutkami. Podczas kiedy my najczęściej spędzamy takie imprezy przy grillu i dobrym alkoholu, a to Wy pijecie kolorowe drinki przez słomki o kształcie penisa.
Na tym zakończę opis nieseksistowskiego wypadu, bo dłużej pisać o tym nie ma potrzeby.
Układ jest taki:
- albo chłopaki pojadą, będą pili i bawili się w swoim towarzystwie, wrócą i cała historia zakończy się happy endem
- albo pojadą, wszyscy wszystkich zdradzą i zderzenie z brutalną rzeczywistością nastąpi jedynie wcześniej.
Tak czy inaczej, układ win-win.
- Byla_Narzeczona
- Przyjaciółka Forum
- Nieaktywny
Niedojrzałością śmierdzi na kilometr.
Zgaduję, że Twoja "przeszłość" to zdradzający Cię na imprezach chłopak. Mój były również zdradzał mnie na "samotnych" imprezach, ale w głowie by mi nie powstało, żeby aktualnemu stawiać jakieś ultimatum, że albo wychodzimy razem, albo w ogóle. Sama bym się udusiła w końcu. To że masz może traumę, to jest niestety tylko i wyłącznie Twój problem i nie dziwię się, że koleś wybuchł, kiedy zaczęłaś kręcić nosem na wieczór kawalerski jego brata. Oczekiwałaś, że chłopak, z którym jesteś od 4 miesięcy (zdajesz sobie sprawę, jak to krótko?) powie "No dobrze kochanie, rozumiem, to nie polecę na kawalerski brata, żebyś się źle nie czuła" albo "To jedź z nami jako jedyna dziewczyna, żebyś się nie denerwowała"? Pominę analizę jego zachowania z zabranianiem Ci wyjścia do klubu, bo nie jestem pewna, czy nie chciałaś mu zrobić po prostu na złość (może wiedziałaś, że facet uważa ten klub za wylęgarnię patologii).
Podsumowując: nie potrafisz zaufać, nie umiesz poradzić sobie z przeszłością? To idź na terapię, żeby to przepracować, może zerwij z tym gościem, żeby się póki co nie nakręcać. Powtarzam: TO TWÓJ PROBLEM, nie tłamś nim nowego faceta, bo Twój nowy to nie Twój były, nieważne, czy trafiłam z tym zdradzaniem na imprezach, czy masz jakiś inny problem.
- zwyczajny gość
- Net-facet
- Nieaktywny
Czegoś nie rozumiem, przecież tu nie chodzi o wyjazd, zaufanie, ewentualne skoki w bok.....tylko o sposób w jaki autorka została potraktowana. Jeśli juz na początku znajomosci tak traktuje partnerkę, to co będzie dalej.
Odpuść go sobie....
post przeniesiony
Jestem z chłopakiem od ok 8 miesięcy. Na początku było świetnie, spotykaliśmy się często i czerpalismy radość z tych spotkań, czesto sie kochalismy i to mi sie podobało. Po 4 miesiącach zamieszkalismy ze sobą, bo wiedziałam, ze to z nim chcę już być. Nie spodziewałam się jednak, że to aż tam zmieni zwiazek. Seks co dwa dni, bo częściej to,, nudno". Każde z nas robi co innego w domu w tym samym czasie, a jak chce chwili dla nas to,, przeciez caly czas spedzam z Toba czas". Ostatnio zaczęliśmy sie tez częściej kłócić, dość ostro, bo kiedy jestem wkurzona nie potrafię panować nad. swoimi czynami. Tak, potrafię uderzyć, on mi tego nie zrobił ale uważa za to, że jakieś złapanie za gardło ze złości albo rzucanie mną po podłodze jest okej. Usłyszałam już dużo słów typu wulgaryzm, daj mj spokój itp. Ale ja tego nie chce, bo go kocham. Od wczoraj płaczę, bo mieliśmy chyba najostrzejsza kłótnie, gdzie powiedział, że decyzja nie do odwolania jest ze to nasz koniec. Nie potrafię sobie tego uświadomić, nie przyjmuje do wiadomości. Nie mam gdzie iść, bo w zeszłym roku mieszkałam w akademiku, teraz zrezygnowałam na rzecz mieszkania. Samej nie stać mnie na jego wynajem. Nie wyobrażam sobie, gdzie miałabym pójść. Nie wiem, co mam myśleć ani co robić.
- sosenek
- Zbanowany
- Nieaktywny
czy ja dobrze rozumiem, że wy się bijecie?! czysta patologia.
co robić? na początek iść do roboty, zarobić te 1500 zł i wynająć pokój w jakimś mieszkaniu za 500-700 zł. i ogarnąć się, bo jak potrafisz na kogoś podnieść rękę to pora się wybrać na terapię.
