Cześć Wam,
mam pytanie - czy skoro fantazjuję o seksie z inną kobietą, oznacza to, że mam inną orientacje?
A teraz przytoczę Wam moją historię w jak najbardziej uproszczony sposób.
W wieku nastoletnim byłam zafiksowana na punkcie facetów i seksu. Zaczęłam współżyć w wieku 17 lat, wcześniej spotykałam się z chłopakami i chociaż dochodziło tylko do pocałunków, to ja, jak nabuzowana nastolatka, miałam różne fantazje erotyczne z tym związane, które bardzo mnie podniecały. Z moim pierwszym chłopakiem mogłam robić to non stop! Wszystko mnie bardzo podniecało, chociaż nie dochodziłam (wydaje mi się, ze bardzo długo byłam uzależniona od masturbacji). Z drugim chłopakiem niestety miałam taki problem, że on nie chciał ze mną zbyt często współżyć. Robiliśmy to raz na 6 miesięcy, zawsze wyproszone. Po jakimś czasie aż przestałam mieć libido i było mi to obojętne. Jedynie sama się dotykałam, oglądając pornografię (a oglądałam w czasem wszystkie kategorie, proszę mi wierzyć). Ostatecznie rozstałam się z tym chłopakiem, nie tylko z powodu seksu, ale głównie z tego powodu. Znowu moja seksualność odżyła. Spotykałam różnych mężczyzn, fantazjowałam o nich, chciałam ich. Zaczęłam się spotykać z pewnym chłopakiem. Seks był udany, ale zaczął mnie on bardzo męczyć psychicznie (był niesamowicie absorbujący, kiedy ja raczej wole zaradnych i silnych psychicznie mężczyzn, bo sama mam skłonności do popadania w chandry i przejmowania się pierdołami). Znowu było kilka zauroczeń i ostatecznie poznałam mojego obecnego mężczyznę. Jesteśmy już razem dwa lata. Początkowo seks był cudowny, nikt tak o mnie nigdy nie dbał w łóżku, ale oczywiście zaczęło się psuć. Przez dłuższy okres dużo się kłóciliśmy, ja ogromnie przeżywam wszystkie egzaminy, nie radzę sobie ze stresem, potem się okazało, ze z jego strony doszło do zdrady emocjonalnej (pisał i spotykał się z inna dziewczyna, swoją koleżanka, podobno do żadnych kontaktów fizycznych nie doszło), ja przebaczyłam, bo kocham go niesamowicie. Ale do seksu się zniechęciłam. Dodam, ze mój chłopak ma o wiele większe potrzeby ode mnie..np kiedyś w kalendarzyku zapisywał ile razy się kochaliśmy i mi wypominał, ze nie robimy tego codziennie, ale co drugi dzień. Często zmusza mnie do robienia loda i chociaż wcześniej seks oralny mnie podniecał, to teraz czuje się traktowana przedmiotowo i mam ochotę go wręcz ugryźć w penisa i czasami mi łzy lecą w trakcie pieszczot oralnych. Nie mogę powiedzieć, wcześniej nigdy nie miałam orgazmu bez dotykania się samej przez siebie, a z moim obecnym chłopakiem pierwszy raz doszłam przy pieszczotach językiem. Jednak od dłuższego czasu muszę się hmm..wspomagać fantazjami erotycznymi w trakcie seksu. Może to kwestia tego, ze przez długi okres oglądałam pornografię, może tego, ze tyle się w tym związku zadziało, ze jakby nie da się mnie rozpalić..wyobrażałam sobie seks analny, z kilkoma mężczyznami, seks gejowski, a ostatnio pojawiła mi się fantazja seksu z kobietą. Pojawiła się po tym, jak przyśniło mi się, ze dotyka mnie kobieta i pierwszy raz w życiu dostałam orgazmu w trakcie snu. Nigdy czegoś takiego nie przeżyłam. Przyznam szczere, ze nigdy tez kobiety mi się nie podobały. Oczywiście, przyglądałam się rożnym, uważałam je za piękne, czasami nawet nie potrafiłam oderwać wzroku jak jakaś miała ładna fryzurę albo piękna sukienkę, która sama chciałabym mieć. Raczej zazwyczaj porównywałam się do tych kobiet albo traktowałam je jako inspiracje (właśnie dotycząca ubioru, fryzury, sylwetki). Po tym śnie się przestraszyłam, zwłaszcza, ze aktualnie moja ulubiona fantazja jest ta o kobietach. Zaczęłam się bac, ze coś ze mną nie tak..bo nie podnieca mnie mój facet, właściwie aktualnie ŻADEN facet, a fantazjuje o seksie między kobietami.
Co o tym wszystkim sądzicie? Bardzo BARDZO się boje, ze świadczy to o tym, że, no nie wiem, zmienia się moja orientacja. A nie chciałabym tego. Zawsze chciałam mieć mężczyznę, a z nim dzieci, potrzebuje pierwiastka męskiego w moim życiu, uwielbiam się np przytulać do mojego mężczyzny, całować z nim, czuję się wtedy taka bezpieczna, taka zaopiekowana. No nie wyobrażam sobie związku z kobietą, nigdy w żadnej nie byłam zakochana czy nawet zauroczona, pomimo tego, że miałam dużo koleżanek. Dotychczas też zawsze podniecali mnie mężczyźni, ich ciała, ich zachowanie. Teraz mam obsesje i gapię się na kobiety i pytam się siebie, czy ona mogłaby mi się spodobać (bo na ulicy raczej zazwyczaj zwracam uwagę na nie, chociaż nigdy nie łączyłam tego z jakimś seksualnym aspektem..faceci raczej rzadko mi się z wyglądu podobają, bo mam dosyć hmm..wybredny gust, a poza tym dla mnie dużo czynników składa się na zauroczenie..a kobiety zawsze uważałam po prostu za piękne, bez podtekstu, chciałam np mieć takie same nogi, tak samo ładnie wyglądać w jakimś ubraniu, ale jak pisałam - nigdy nie myślałam o kobietach jako o potencjalnych partnerkach czy kochankach). Robi się to chore, wciąż się sama siebie ze strachu pytam, czy coś nie tak jest z moją orientacja, czy mogłoby mi się podobać kobiety, czy byłabym podniecona jak np jakaś kobieta by się przede mną rozebrała. Dodam, że zdarzało mi się czasami oglądać kobiece porno, ale właściwie tak samo jak każdą kategorię - anal, seks grupowy itp..raczej nie podniecało mnie to zbytnio szczególnie, uważałam to za nudne, a jeśli już podniecało, to raczej sam fakt tego, że ktoś uprawia seks niż to, że robią to np dwie kobiety albo co one sobie robią. Proszę, doradźcie mi coś, nie radzę sobie z tym..moje przyjaciółki mi mówią, że one tez kiedyś przechodziły ten moment, że się zastanawiały czy nie są bi albo homoseksualne i że to normalne, że pewnie mi czegoś brakuje w związku, bo przecież ostatnio moje związki to same niewypały. Ale ja mam natrętne myśli i przez to wszystko już nie chce mi się żyć, bo tak bardzo się boję, że stracę mężczyznę, którego kocham, że nie będę miała szansy się z nim zestarzeć, założyć rodzinę.
Kochasz faceta, który zmusza Cię do robienia loda, sprawia, że płaczesz i wytyka Ci, że jest za mało seksu?
Z takim facetem chcesz się zestarzeć?
Kochasz faceta, który zmusza Cię do robienia loda, sprawia, że płaczesz i wytyka Ci, że jest za mało seksu?
Z takim facetem chcesz się zestarzeć?
Hmm..może nie złe to określiłem - bardziej właściwym słowem byłoby, że wymusza, mówi „dawno mi loda nie robiłaś/może dzisiaj się mną zajmujesz?/zawiozłem cię gdzieś tam, chyba należy mi się nagroda). Generalnie kiedyś bardzo podniecał mnie seks oralny, ale jak mam to robić raz/dwa razy w tygodniu zamiast zwykłego seksu, to mi się odechciewa. Wiem, że on to lubi, ale ja nie mam ochoty robić tego tak często. Mam w sobie ogromnie dużo złości do niego właśnie o to wypominanie mi stosunków, ich ilości itp. Przy poprzednim chłopaku narzekałam, że nie chciał w ogóle seksu ze mną uprawiać, teraz narzekam, że chce zbyt czesto. Co jest ze mną nie tak?