Cześć,
piszę tutaj na forum z prośbą o obiektywną ocenę sytuacji i też jak najbardziej wskazana konstruktywna krytyka, bo już sama nie wiem co mysleć i co zrobić w zasadzie..?
Poznałam sympatycznego mężczyznę, z którym po pewnym czasie umówiłam się na randkę. Ta skończyła się seksem( który był zainicjonowany z jego strony i oczywiście z mojej zaakceptowany). Spotykaliśmy się bardzo krótko po czym zakończyłam ten kontakt jakąś głupią wymówką.. Była to relacja, gdzie było sporo fizyczności od samego początku.. W przeszłości zostałam mocno zraniona przez faceta, który traktował mnie bardzo przedmiotowo i skrzywdził mnie przez to dosyć mocno( od tamtego czasu mam problem ze stworzeniem głębokiej, poważnej relacji z mężczyzną.) Dlatego, kiedy relacja stawała się seksualna, Miałam wrażenie, że jest to kolejny facet który spotyka się ze mną ze względu na seks.. W końcu chyba bojąc się ewentualnego zranienia, zakończyłam to co się jeszcze dobrze nie zaczęło... Kiedy zakończyłam tą relacje, było mi bardzo przykro, zaczęłam sama siebie nienawidzić za moje chore myślenie i zachowanie... Za to, że nie dopuszczam nikogo na stałe do siebie i za to jak beznadziejnie traktuje mężczyzn.. (tak mi się wtedy bynajmniej wydawało)
Wszystko Jednak do czasu, kiedy chłopak ten napisał do mnie po kilkunastu tygodniach od zakończenia relacji z pytaniem jak tam u mnie i czy nie chciałabym się spotkać ? Odpisałam, że możemy się spotkać, jeśli chce, jednak jeśli zależy mu na seksie, to bez sensu, żebyśmy się spotykali, bo to się nie wydarzy,a nie chce tracić swojego i jego czasu.. Na co on odpowiedział, że skoro tak chce to ok i,że jak zmienię zdanie, to żebym mu dała znać.. Nie spodziewałam się takiej reakcji..
Postanowiłam nie odzywać się.. Od tamtego czasu minęło już kilka miesięcy.. Ostatnio jednak często zaczęłam o nim myśleć,( w mediach społecznościowych pojawiają się jakieś jego posty z hastag #depresja.. ) i komentarzami jego znajomych odnośnie jego załamania .. I teraz sama nie wiem co robić. z jednej strony chciałabym do niego napisać, zapytac jak tam życie, co się stało itp.. z drugiej sama nie wiem czy to dobry pomysł i może lepiej dać już temu spokój? co myślicie, ma to jakiś sens?