Ja polubiłam bieganie od początku ...tzn.kiedy pokonywałam 2 km. Martwi mnie jednak to, że mimo, iż biegam już ponad pół roku, to trudno mi przebiec 5km.
112 2019-07-04 14:39:38 Ostatnio edytowany przez Pokręcona Owieczka (2019-07-04 14:40:31)
Ależ Wam zazdroszczę tego samozaparcia, ja nie daję rady.
Co tydzień postanawiam sobie "dziś wieczorem idę biegać". Wracam do domu i nie mam na nic czasu ani siły.
Biegałam ze 4 lata temu, 2-3 razy w tygodniu, po ok. godzinę. Nie miałam żadnego problemu, uwielbiałam biegać w mróz, lepiej mi się oddychało, latem jest masakra.
Kiedy próbowałam znów zacząć w zeszłym roku, po kilkunastu minutach miałam potworny ból piszczela ( tzn. tego mięśnia przy piszczelu) w jednej nodze. Byłam rozgrzana, bieg był raczej marszobiegiem, ale zauważyłam, że źle ustawiam stopę. Kupiłam buty supinujące, ale problem był nadal
Ostatni raz porwałam się na bieg 5km z okazji 3 maja i prawie umarłam. Większość trasy przeszłam z ogromnym bólem nogi, nawet "patyczaki" mnie prawie dogoniły
Od tego czasu jestem tak zniesmaczona, obawiam się bólu, że znajdę masę wymówek, by tylko nie wyjść biegać.
Jak żyć?