Cześć wszystkim,
Piszę tu, bo mam naprawdę mega problem w pracy i nie wiem jak sobie z nim poradzić.
Pracuję w tzw. Shared Service Centrum na rynek zachodnioeuropejski. Jestem w nowej firmie od 1,5 roku. Od początku w zespole nie układało mi się najlepiej, szczególnie jeśli chodzi o relacje z koleżankami, po prostu od początku ze mną za bardzo nie gadały.
Jestem miłą, otwartą osobą. W poprzedniej firmie miałam koleżanki tu natomiast jest zupełnie inaczej. Zauważyłam, że moje bycie miłą jest wykorzystywane, a wręcz wyśmiewane. Dziewczyny zwołują się do kuchni i najnormalniej w świecie obgadują, spotykają się po pracy.
Jeszcze gorsze problemy pojawiły się w momencie kiedy pojawiły się wyjazdy zagraniczne do oddziałów firmy. Jako, że wcześniej pełniłam funkcję zarządzającą zespołem, tutaj w nowej firmie zostałam zatrudniona na wysokie stanowisko – jeśli chodzi o poziom specjalizacji.
W momencie wyjazdów zagranicznych zaczęły się problemy natury osobistej? Tamtejsze kobiety (mała miejscowość w Holandii) komentowały moje ubrania (raczej elegancko, kobieco), polskie dziewczyny podłapały no i się zaczęło, że jeżdżę tam, że szukam męża itd. (jestem zaręczona i kocham swojego faceta i nigdy go nie zdradziłam, nie szukam nikogo, a już zwłaszcza w pracy).
Niestety, fakt, że spodobałam się tam komuś i ludzie zaczęli to głośno komentować już nie zależy ode mnie. Moja przełożona ma do mnie pretensje ponieważ oficjalną kolację panowie Holendrzy zorganizowali podczas mojego pobytu (a nie reszty zespołu, zmienialiśmy się co tydzień).
Wróciłam do Polski, i tutaj kolejne problemy. Mielismy kolejnego gościa z zagranicy i na spotkaniu zespołowym podobno zwrocil na mnie szczegolna uwagę co kolejny raz nie spodobalo się mojej szefowej i jeszcze jednej szefowej wyżej w hierarchii. Mialam 2 rozmowy "pouczające" ze musze być "less visible" w firmie, musze być mniej widoczna.
Najgorsze jest to, ze za to wszystko jestem obarczona wina, a ja nic takiego nie zrobiłam.
Na koniec chciałabym dodac, ze bardzo mocno, zawzięcie pracowałam przez caly ten czas i nalezal mi się awans, natomiast zostałam odeslana z kwitkiem ze chodza plotki, ze jestem zbyt wyniosla (gdzie dla każdego jestem mila).
Teraz nastapil bojkot mojej osoby i nikt się do mnie nie odzywa. Wszelkie moje pomysły na usprawnienia procesowe sa przemilczane przez moja szefowa, po prostu je "zlewa". Awans otrzymała kolezanka, która chyba najbardziej mnie nienawidzi, obgadala mnie do wszystkich kobiet z unitu (mowi po holendersku) a w ogole nie zajmowala się zadnymi usprawnieniami procesowymi. Wlozylam w to 1,5 roku cale moje serce, umysl , nie miałam czasu na nic i na nikogo a oni awansowali kogos kto miał w dupie wszystko, nie robil nic więcej i jeszcze mnie obgadywal do wszystkich.
Na koniec jeszcze wspomne, ze ta moja kolezanka, co awansowala zaduzyla sie w jednym facecie z unitu. Podejrzewam, ze za to mnie tak nie lubi, bo to on organizowal te kolacje..
Jestem załamana. Czuje niesprawiedliwosc na wlasnej skorze i nie wiem jak sobie z tym poradzic, bo nikt mi nie chce pomoc.