Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Strony Poprzednia 1 4 5 6

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 326 do 390 z 390 ]

326

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko
Agata233 napisał/a:

Ja miałam przez rok podobną sytuację i wiem, że się nie zmieni.. Tutaj jednak chodzi o dziecko i to zupełnie inny problem...

Dziecko i jego relacja z ojcem to całkiem inna historia, mój syn ma fajną relacje z ojcem teraz już ją sami budują.

Wracając do tematu szopki pt nie zabieraj mi dziecka i łzy w oczach ja powiem na swoim doświadczeniu, im bardziej dziecko udostepnisz tym ojciec będzie chciał je mniej. Mój ex też robi show jak on to dziecko kocha jak tęskni jak dla niego by zrobił wszystko.. Ja właśnie siedze w szpitalu mały ma wizytę o której ojciec wie i to ja w nocy siedziałam na forum bo spać nie mogłam z nerwów on tam miał spokojny sen nawet rano nie zapytał czy młody się stresuję, jak spał, jak wizyta przebiega. Wracając do tematu dziedziczenia chorób układu nerwowego właśnie w tej tematyce tu jesteśmy mały ma badanie bo wiele wskazuje że odziedziczył po tacie pewne skłonności i staram się żeby mały miał kompleksowa opiekę i wsparcie od najmłodszych lat i nie niszczyl siebie i innych. Kwasy omega jak najbardziej podajemy od początku bardzo wzmacniają układ nerwowy dzieci. Co do dziedziczenia chłopcy z biologicznego punktu widzenia maja słabszy układ nerwowy i większa szansa u chłopców o zaburzenia od wczesnego dzieciństwa u dziewczynek trzeba uważać w okresie dojrzewania i w okresie ciąży i poporodowym bo my kobiety znów mamy większy wpływ hormonów na zdrowie psychiczne. Chroncie swoje dzieci dajcie im wsparcie jesteście super mamami dziewczyny!

Zobacz podobne tematy :

327

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko
terazszczesliwa napisał/a:
Agata233 napisał/a:

Ja miałam przez rok podobną sytuację i wiem, że się nie zmieni.. Tutaj jednak chodzi o dziecko i to zupełnie inny problem...

Dziecko i jego relacja z ojcem to całkiem inna historia, mój syn ma fajną relacje z ojcem teraz już ją sami budują.

Wracając do tematu szopki pt nie zabieraj mi dziecka i łzy w oczach ja powiem na swoim doświadczeniu, im bardziej dziecko udostepnisz tym ojciec będzie chciał je mniej. Mój ex też robi show jak on to dziecko kocha jak tęskni jak dla niego by zrobił wszystko.. Ja właśnie siedze w szpitalu mały ma wizytę o której ojciec wie i to ja w nocy siedziałam na forum bo spać nie mogłam z nerwów on tam miał spokojny sen nawet rano nie zapytał czy młody się stresuję, jak spał, jak wizyta przebiega. Wracając do tematu dziedziczenia chorób układu nerwowego właśnie w tej tematyce tu jesteśmy mały ma badanie bo wiele wskazuje że odziedziczył po tacie pewne skłonności i staram się żeby mały miał kompleksowa opiekę i wsparcie od najmłodszych lat i nie niszczyl siebie i innych. Kwasy omega jak najbardziej podajemy od początku bardzo wzmacniają układ nerwowy dzieci. Co do dziedziczenia chłopcy z biologicznego punktu widzenia maja słabszy układ nerwowy i większa szansa u chłopców o zaburzenia od wczesnego dzieciństwa u dziewczynek trzeba uważać w okresie dojrzewania i w okresie ciąży i poporodowym bo my kobiety znów mamy większy wpływ hormonów na zdrowie psychiczne. Chroncie swoje dzieci dajcie im wsparcie jesteście super mamami dziewczyny!

Jezu.. masakra jak ja się boję. Kwasy omega jak najbardziej. Moja to straszna maruda i wszystko na nie, martwię się tym. Trochę się sobą zajmnie ale ogólnie to jeczy ze nie da się wytrzymać czasem. Chociaż pod innymi względami jest zdrowa. Martwię się bo miaalm jednak sporo stresów teraz w okresie poporodowym ale w Polsce powinno być lepiej.

Terazszczesliwa chcąc nie chcąc i tak kontakt będzie ograniczony bo ojciec będzieza granica. A ile lat ma Twój syn? Mogę wiedzieć jakie to skłonności? Też myślę , żeby może za jakiś czas jakieś badania neurologiczne zrobić, nie no swiruje bo to za szybko pewnie ale tak czy siak bardzo chciałabym dziecko uchronić.

328 Ostatnio edytowany przez terazszczesliwa (2019-04-12 16:37:22)

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Z chorób neurologicznych depresja plus rys narcystyczny siostra meza była hospitalizowana na depresję również. Młody ma prawie 10 lat.

329 Ostatnio edytowany przez kobietka taka 123 (2019-04-14 13:12:55)

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Uff, my od wczoraj w Polsce.

Terazszczesliwa wiem, że będzie ochrzan ale jechaliśmy razem. Podróż byla znośna, natomiast końcówka nie mogła skończyć się dobrze i trzeba było się pokłocić, oj trzeba było. Ale po kolei.

Wypisany został w piątek, w domu był gdzieś koło 11. Cały oszołomiony, nie umiał znaleźć sobie miejsca. Leki rzucił na ziemię, na matę-puzzle od dziecka. w blistrach, ale jednak leki. do tego koperty z wypisami. czekałam kiedy w końcu je weźmie i podniesie. Zaproponował czy zobaczymy razem film, powiedziałam no to puść. nie rozmawialam z nim o niczym istotnym. zebrał się za niedługi czas, miał wyslać swoje zwolnienie lekarskie  i przy okazji dokumenty moje do pracy. powiedział że musi isć, spytałam idziesz na tą poczte, on że nie ale też. i na razie. oczywiście wiedziałam gdzie, z kim i jak. popłyneło kilka łez, ale sie opamiętałam. Później wyszłam na miasto cos załatwić, wrócilam oczywiscie go nie było. i tak patrzę, przecież miał wziąc leki, może przyjedzie, ale nie. totalnie nieodpowiedzialny od pierwszego dnia po wyjściu. domyśliłam się o której wróci, udawałam że śpię. 9 godzin poza domem, ostatnia szansa by pobyć z córeczką, niedługo całe miesiące nie będzie ją widzieć. przykre. z tego co slyszałam spać położył się koło 2, bo ja wtedy jeszcze karmilam.

Rano wstałam, zaczęłam pakować resztki. Jaśnie pan wstał, oj jak go głowa boli, jak on się dziwnie czuje. Tabletki widziałam że wziął, oprócz jednej nasennej, o działaniu długofalowym. na temat leków może Kalvar 25 coś powie, ale o tym później. No więc wstal, ja coś tam dalej robiłam, za chwilę hasło do mnie, zdrobnił moje imię, i mowi czy mu ostatni raz zrobię śniadanie. ja już zaczęłam się unosić, ale sie opanowałam, uspokoiłam, mówie jaką masz czelność jeszcze chcieć ode mnie posiłków, na co on ze śmiechem, że w takim razie nie zniesie mi bagaży do auta. ja na to ok, nie noś. i wiecie, pomyślałam co za idiota, olałam i wygarnełam mu to, że wczoraj czyli w piątek cały dzień mógł spędzic z córką, a poleciał w cholerę. on, że nie musi mi się tłumaczyć. ja, że ok, ale mógl powiedzieć cokolwiek albo się nią zainteresować, a on że był w klinice bo mial jeszcze zajęcia. zajęcia po wypisie? on jest tak dobrym aktorem, że już mu w to uwierzyłam! ale śmierdziało mi to bardzo, i proszę, znalazłam rachunek na podłodze, kawiarnia z restauracją.. naprawdę, skoczyło mi ciśnienie. idę i mówię, o której była ta terapia, na co on hmm 15.30? a rachunek zapłacony o 15.39.. podchodzę i macham mu przed oczami, co terapia w Cafe tak? ten debil zaczął sie śmiać. wiem, że karmi sie moimi złymi emocjami, sama mu to powiedziałam że jestem zdenerwowana, i że wiem że jego to cieszy, ale przyjdzie czas że to opanuję. wiem co mi radzicie, ale tak mi było szkoda mojego dziecka, wyzwałam go od perfidnych kłamców, on że mi sie nie musi tłumaczyć, a ja nie chodzi mi o ciebie, zdradzasz mnie pod moim nosem i olewasz mała, a on no trudno. że co ja takiego robie w domu, moge być z dzieckiem a on nie będzie z nią bo ja jestem głupia c i p a. a na dwór wyjść nie można? nie, bo mu za zimno. no ale bilet tramwajowy na 2 osoby tez znalazlam, a wydaje mi sie ze podrózując trzeba chyba chodzić na zewnatrz, czyz nie? wyrąbane po calości. a gwóźdź programu był taki,że oznajmił że będzie się gzić, a ja by uważal zeby jej nie zapłodnić, bo opowiadał że leki powodują czasową niepłodność. na co on, że zrobi braciszka. w tym momencie moze ja tez dziecinnie reaguje, ale jego mina była tego warta, bo powiedziałam lepiej nie dla tego dziecka, bo będzie tak samo zjeb... jak jego rodzice. i ohoho, czemu obrażam kogoś kogo nie znam, słaba riposta jakaś.  no i hasła czy ma mi pokazać zdjęcia, ja na to że oszczędzę sobie tego widoku, ale po tych jego tekstach powinien z liścia dostać. tak samo w piątek pisałam mu wiadomość gdzie odłożylam leki, bo nie chciałam żeby właził do sypialni gdzie ja z dzieckiem jestem i gdy ona już będzie spała. jego odpowiedź? dobra dobra, zapomniałem.

Kłótnia przed dojazdem poszła o kasę, bo teraz już rozliczam się z nim bo już swoje wzięłam, nie chcę z nim nic wspólnego mieć, to coś tam dodał jakieś koszta i dowalił tekst, że nawet go nie przenocuję, przy czym lekarzowi mówił o spaniu poza moim domem, bo za dużo wspomnień, a pytał kumpla czy może u niego spać. przypomniałam mu to  i dodałam, że za to co robi i jak postępuje obrzydliwie epatując nowym związkiem i nie mając czasu dla dziecka, nic mu sie nie nalezy. oczywiście zostałam wyzwana od idiotek i szmat, on mi tyle pomógl, a dziecko będzie on wychowywał, hahahaha. że on do sądu pójdzie. a ja na to że nikt mu małej nie da, że dwóm idiotom dziecka nie oddają. oh, dlaczego ja znowu ją obrażam, ona jest super i lpesza ode mnie. powiedziałam że sama jest porąbana wiedząc że mamy dziecko i nawet nie zachęcać by z nią czas spędził. że albo jest taka ślepa albo tak samo perfidna. odgrazal sie że nie ma w diagnozie symptomów psychotycznych, a ja na to że przecież jest choroba stwierdzona i to wystarczy. powiedziałam, że jest desperatem i ta laska to kolejny klin, że sobie jeszcze kiedyś zapłacze. zaczął chcieć potem ode mnie połowy czynszu, bo on zostanie sam, sam musi się spakować, wyprowadzić, bla bla. i najlepsze, że tak się zdenerwował że prawie poplakał, tak jak ostatnio jak mówił żeby małej nie zabierać. w trakcie sowjego wywodu głos się mu załamywał. ten jego lęk przed samotnością, ehh..... pod domem szybko mnie rozpakował, widac było jaki jest nabuzowany, ale przy rodzicach speszył się mocno, zjeść nie chciał bo moja dobra mama nawet największemu wrogowi by obiad zrobiła. i pojechał.

Co do leków. Są dwa nasenne, jeden 50mg kwetiapina i drugi 25mg tez kwetiapina. 50 mg ma byc brany około 17stej, długofalowe działanie w sensie zachce mu się spac po kilku godzinach. druga kwetiapina jest brana tuż przed spaniem. tego leku nie brał w sobotę bo jechał autem, a w piątek też olał obie dawki bo go nie było i stwierdził że jak ma w sobote jechać to nie weźmie. moje pytanie do Kalvar, czy może powodować unikanie brania tego leku gorsze efekty? jak był na przepsutce, to też nie brał tego tuz przed spaniem, bo nie chciał szybko iśc spać. jest napisane, że ten lek nie jest tylko na bezsenność, ale łagodzi manię. czytalam też i ogladałam wypowiedzi chadowców o odstawianiu leków, ale to musiałoby trwac dłużej aby jakies efekty uboczne powstały. Natomiast nie wiem, czy omijanie tego leku od czasu do czasu też z czasem czegoś nie pogorszy. widac, że sam dla siebie jest lekarzem. pytam o to, bo chcę wiedzieć czy jest możliwe odbijanie się na mnie nie branie kilkurazowo tego leku. chociaż szczerze, jak Tonia pisała, to jest na bank coś więcej niż chad.

chciałam opisac co się działo. bardzo czekam na kolejną moją terapię, bo chcę nauczyć się opanowywać. uwierzcie jednak na słowo, nawet spokojny człowiek by nie wytrzymal z takimi tekstami. o tyle o ile jest ze mną ok, że czasem juz się z niego śmieję.  znowu czuję, że jestem w domu.

330

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Cieszę się że jesteś. Mam nadzieję, że niebawem osiągniesz choć w połowie ten stan wzglednego spokoju, który ja tu odnalazłam. Tu, w Polsce, wśród rodziny. W DOMU.

Twoj obecny jeszcze mąż jest naprawdę nienormalny.

331

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko
Aaannaaa napisał/a:

Cieszę się że jesteś. Mam nadzieję, że niebawem osiągniesz choć w połowie ten stan wzglednego spokoju, który ja tu odnalazłam. Tu, w Polsce, wśród rodziny. W DOMU.

Twoj obecny jeszcze mąż jest naprawdę nienormalny.

Dzięki Aniu. Ja też mam taką nadzieję. Już zaszłam tak daleko. Wyjdę z tego.

Mąż powiedział kilka razy "mogę nabrać każdego. Mogę udawać kogo chcę. Każdy może mi uwierzyć. Ludzie mówią że nie wiedzą kiedy mówię prawdę a kiedy żartuję. "
to ostatnie mowilam mu sama kiedyś. Ktoś, kto świadomie mówi takie coś i świadomie postępuje, jest naprawdę wyrachowany i manipuluje pełną parą. To mi zakrawa o bycie jakimś socjopatą? Albo kimś w tym stylu?

332 Ostatnio edytowany przez terazszczesliwa (2019-04-15 08:42:29)

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Cieszę się że dojechalyscie cało i zdrowo, opieprzu nie będzie widocznie Ci to było potrzebne. Super że nareszcie spokój i masz przyjzne twarze wokół siebie. I znów piszesz ze mówił a no mowil sam dał definicje siebie. Mi to wygląda na narcystyczne zaburzenia ta manipulacja brak empati miałam w domu takiego kosmite I jak czytam że ma terapeutke to Twoja mysl- boli moja myśl - super bo masz spokój. Mój w tej chwili terapeutki nie ma ale u niego to chwilowe zapytałam czy badoo już uruchomił powiedział że tak bo koledze pokazywał więc ja zrobiłam uff a nowe terapeutki drzyjcie smile co do dziecka mój ex zrobił na boku pierwszej terapeutce jeszcze w czasie naszego małżeństwa i chciał matce odebrać (straszył ja bo kiedy on zabiegany zapracowany tym dzieckiem by się zajął ale dziewczynę musiał doprowadzac do obłędu) tak że się nie bój nikt nieobecnemu ojcu dziecka nie odda w dodatku facetowi z diagnoza. Martwisz się że on się dzieckiem nie zajmuje robisz wojny to on będzie uciekał u mnie przedwczoraj była inna sytuacja młody nie chciał iść do ojca więc mówię mu dzwoń że nie chcesz na co stary: co? Do mnie nie chcesz iść? Ubieraj się będę za 30minut (a już był spóźniony więc może by odwołał). Mówię młodemu patrz się I ucz instrukcja obsługi narcyza. W niedzielę dzwoni jak się młody czuje mówię mu ze dobrze ze czeka na niego  a ten że on się źle czuje i dziś odpada ze przepros młodego. Po rozlaczeniu mieliśmy ubaw 9 latek już zakumal.
Wracając do narcyzmu zapytaj terapeute co o tym myśli i sama poczytaj w internecie jest masa tego jak wpiszesz narcyzm, narcyz ukryty, narcystyczne zaburzenia osobowości, na narcyzmie narasta borderline tu ktoś chyba sugerował a narcyzm mógł narosnac na  dwubieguniwce niestety nie leczone nie dopilnowane zab tak się nawarstwiaja tworzą potwora. Dziewczyny nie ma się co umartwiac spokojnego dnia dla Wszystkich.

333

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko
terazszczesliwa napisał/a:

Cieszę się że dojechalyscie cało i zdrowo, opieprzu nie będzie widocznie Ci to było potrzebne. Super że nareszcie spokój i masz przyjzne twarze wokół siebie. I znów piszesz ze mówił a no mowil sam dał definicje siebie. Mi to wygląda na narcystyczne zaburzenia ta manipulacja brak empati miałam w domu takiego kosmite I jak czytam że ma terapeutke to Twoja mysl- boli moja myśl - super bo masz spokój.

Chyba nie zrozumiałam o co chodzi w tym ostatnim zdaniu gdzie dałaś myslniki ;p

Jego nowa terapeutka będzie biedna, oj będzie. Gdyby wiedziała tylko ze do mnie się dobieral albo ze konta miał, ha... Szkoda byłoby mi faktycznie żeby zrobił następne dziecko, oczywiście szkoda samego dziecka ale może zabrzmi to okrutnie.. byłby wielki problem z alimentami dla mojego. Ale nie ma co uprzedzac przyszłości.

Dziwi mnie tylko ze we szpitalu nie zdiagnozowali narcyzmu, ale to pewnie robota dla psychiatry, bo tam to się zachowywał przykładnie i robił za lidera, każdemu pomagał.. druga sprawa ze może też terapeucie nie mówił wszystkiego.. Tylko to co mógl, bo niewygodne dla siebie to wiadomo co lekarz by zasugerował.

A, jeszcze mówił kilka razy ze chciałby pracować jako taki opiekun właśnie w szpitalu hahaha. Opiekun z chorobą psychiczną.

334

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Cześć wszystkim,  dzisiaj była moja druga terapia i muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolona.  Pani jest spokojna ale mówi dość konkretnie, nazwała rzeczy po imieniu i w zasadzie człowiek odkrywa jakby wszystko  na nowo, patrzy z innej strony. Także myślę, że póki co przy niej zostanę. W zasadzie może to i lepiej że jest spokojna, to i może mi się udzieli.

Jeszcze mąż się nie odzywa, tylko poinformował ze przedłużył okres wypowiedzenia mieszkania. Nie da rady i zbiera pieniądze na kaucję. A taki był pewien, że zdąży.

335 Ostatnio edytowany przez nudny.trudny (2019-04-19 02:55:46)

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko
[quote=[quote=[quote= napisał/a:

[quote[quotemoze ja tez dziecinnie reaguje, ale jego mina była tego warta, bo powiedziałam lepiej nie dla tego dziecka, bo będzie tak samo zjeb... jak jego rodzice. i ohoho, czemu obrażam kogoś kogo nie znam, słaba riposta jakaś.  no i hasła czy ma mi pokazać zdjęcia, ja na to że oszczędzę sobie tego widoku

dobre:Dmożna sobie wyobrazić mine:D a mi dla odmiany wydaje się, że takie nastawienie jak piszesz wyżej, teraz będzie lepsze ze względu na okoliczności, lepiej żeby alimenty były wyższe, może będzie to chociaż niewielka rekompensata za doświadczane krzywdy. W innym temacie było coś o jego modernizacji opon za kilkaset euro - w tego typu cenę trudno uwierzyć, a tutaj o kaucji. To może być przemyślane postępowanie które ma na celu tworzenie wrażenia, że nie ma pieniędzy, chociaż to tylko moje przypuszczenie, bo z taką sytuacją nie spotkałem się. Dobrze że znalazłaś nową terapię (rozumiem że inna niż opisywana poprzednio) Tradycyjnie życze powodzenia i pozdrawiam

336

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Hejka nudny, nie to ta sama babka ale mówiła mi konkretnie i rzeczowo, ja opowiadałam, ona skomentowała. Dobrze to wyszło. Po prostu może trzeba było dac jej szansę, zobaczymy co na 3 spotkaniu będzie.

Ja mam dostęp do naszego konta jeszcze,  bo mamy wspólne. Dopiero jak wrócę tam na ostatni tydzień to idziemy razem abym się z konta wypisala. Także widzę jego fundusze, a i wypłatę jego zobaczę która przyjdzie po świętach. Swoje zabrałam i wiedziałam że sobie poradzi. Fakt, jeśli teraz dojdą te opony to będzie ciężko. Natomiast to, że twierdzi że ma za dużo na głowie, to gadanina. I tak skoro przedłużył sobie okres wypowiedzenia, niech sobie oszczędza. Chciałby,  to dałby radę. A kasa z konta na fajki kupione w Polsce za 300zl jest. Na kawiarnie i znalezione przeze mnie rachunki jest. Na bilety tramwajowe i pociagowe za w sumie jeden dzień 40 UWAGA euro. Ale kto bogatemu zabroni. Tyle że ten bogaty robi z siebie biednego i finansowo, i chyba mentalnie. Natomiast terapeutka mówiła także, ze mąż chce być koniecznie górą, używając pieniędzy jako jego atutu(wtedy opowiadałam inna sytuację, kiedy ja mu pomogłam a on miał problemy, a teraz zarabia więcej kasy i mówi że tamto się nie liczy, albo ze już było).takze taki paradoks jak cała jego osoba.

Moje wrogie nastawienie jest w sumie lepsze niż jęki, ale powiem  że jeśli też ja jestem opryskliwa,  to mnie przedrzeznia. Próbuje podważyć to co mówię że jaka ja to pyskata teraz jestem. Potrafiłam zawsze być ale też mnie deprymowal takimi gadkami. Wiec wole jednak nauczyć się spokoju, aczkolwiek to co zacytowałes było warte jego reakcji. Takie riposty bez odpowiedzi,  super, a reszta na spokojnie najlepiej. Nie dac się prowokować, ale do tego muszę dużo sił włożyć.

Pozdrawiam Cię również, nie jesteś nudny.trudny, może pogodny sobie chociaż wstaw przed nick:)

337 Ostatnio edytowany przez nudny.trudny (2019-04-20 07:31:49)

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

hej:)aha:) te fragmenty były zabawne do czytania, ale mam czasem dziwne poczucie humoru (łatwo się śmiać gdy coś nie jest o mnie:P) no i jednak nie powinienem tak na to patrzeć bo na pewno nie miałaś wtedy pozytywnych uczuć. Najlepiej oczywiście w spokoju chociaż można się domyślać, że nie zawsze się da:) Dokładnie, jeśli ma na takie przedmioty i rozrywki niekonieczne dla codziennego życia, to może przez chwilę czuje się bogato, ale później będzie gorzej, moim zdaniem nie możesz ponosić konsekwencji tego. Nie znam się na tym, ale prawo powinno zagwarantować skuteczne pokrycie roszczeń alimentacyjnych. Na temat nicka to już zdarzały sie pytania:) taki pasuje ale może poprosze o zmiane w przyszłości:)

338 Ostatnio edytowany przez kobietka taka 123 (2019-04-23 21:07:44)

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Święta były spokojne i radosne. Mam nadzieję że u was też.

Jeszcze mąż już 4 dzień z rzędu pyta o dziecko, rozmawiałam z nim krótko, ale odpowiadalam tylko na pytania nic sama nie dopytujac. Jest mi to dość wszystko podejrzane i zakrawa na kolejną manipulację.a to dlatego ze dziś jeszcze pisał że jest chory, angina, ze bardzo tęskni za dzieckiem,  nic nie cieszy go od wyjścia ze szpitala. Że ma problemy z kasa bo nowe opony musiał kupić i boi się ile wypłaty dostanie i ze ma mało w ogóle. (Na wycieczki, restauracje po raz kolejny i McDonaldy kasa jest, konto nie kłamie, powstrzymałam się od komentarza). Czy to znowu jakaś gra? Udaje miłego żeby znowu zaatakować? Mialam ochotę napisać że ma się pozalic swojej nowej dziewczynie ale też sobie to darowalam.

Zapomniał nazwiska lekarza do którego kiedyś dzwonił, normalnie by zapytał wprost ale tym razem bardzo naokoło napisał, że ze względu na moją dobra pamięć i to że kiedyś tam i tam dzwonił, czy wiem może jak.nazywa się ten lekarz. I do tego pytanie jak ja sie czuje. No niesłychane. Ja miałam na kartce gdzieś nazwisko tego lekarza i napisałam, oczywiście się nie przyznałam ze to przeczytałam i spytał skąd wiem, ja że sobie przypomniałam.  To wielkie dzięki i buziaków pełno. W ogóle dużo emotek,  ja od dłuższego czasu ani jednej. Coś mi tu bardzo śmierdzi, bo nie sądzę ze na to lekarstwo działa. Wygląda mi to na fazę depresji, ale czy nie jest to wyrachowana gra, nie wiem.

339

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Świeta rewelacja 2 dni u znajomych potem wizyta innych u nas, dziś już powrót do szkoły ale na oslode po szkole kino na spokojnie bez zastanawiania się co jaśniepan wymyśli bo jaśniepana nie ma smile polecam

Kobietko po co zastanawiasz się czy to manipulacja? Jego nie obchodzi co u Was bo to że pyta wcale nie znaczy że go obchodzi pyta żebyś nie powiedziała że nawet nie zapyta. Po co sledzisz jego konto? Macie wspólne nadal czy jak? I'm mniej wiesz tym lepiej śpisz serio to już nie Twój cyrk I nie Twoja małpa.

340

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko
terazszczesliwa napisał/a:

Świeta rewelacja 2 dni u znajomych potem wizyta innych u nas, dziś już powrót do szkoły ale na oslode po szkole kino na spokojnie bez zastanawiania się co jaśniepan wymyśli bo jaśniepana nie ma smile polecam

Kobietko po co zastanawiasz się czy to manipulacja? Jego nie obchodzi co u Was bo to że pyta wcale nie znaczy że go obchodzi pyta żebyś nie powiedziała że nawet nie zapyta. Po co sledzisz jego konto? Macie wspólne nadal czy jak? I'm mniej wiesz tym lepiej śpisz serio to już nie Twój cyrk I nie Twoja małpa.


Bo robiłam jeden przelew a poza tym jak wrócę chce zrobić wydruki tego konta, gdyby mu odwalilo i nagle mówił że mam mu za coś płacić, poza tym zabezpieczenie dla sądu. Póki jeszcze jest wspólne.

W sumie może masz rację. Tak się zastanawiam bo chyba to cisza przed burzą.

Cieszę się że miałaś udane święta:)

341

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Hej. Kobietko fajnie że miałaś spokojne święta. U mnie nieciekawie, więcej na moim wątku.
W tym tygodniu idę na spotkanie w sprawie karty.
Czuję się nierozumiana przez rodzinę. Muszę udowadniać, że nie jestem wielbłądem.

342

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Kobietko terazszczęśliwa ma rację, nie drąż tego. Niech sobie radzi, to było oczywiste i do przewidzenia ze będzie w pewnym momencie robił z siebie ofiarę. Taki biedny, smutny, pokrzywdzony tatuś. Gdzie był jak byliście razem, co robił, jak się zachowywał. Dorosły facet przestał sobie radzić jak tylko kobieta z dzieckiem wyjechała, a taki był z niego chojrak. Teraz niech się wypcha i zajmie sobą, najwyższy czas dorosnąć.

Toniu nie przejmuj się rodzina. Najważniejsze że Twoja rodzina Cię wspiera. Ci wszyscy znajomi i jego rodzina... Przyjaciół poznaje się w biedzie. U mnie też jego rodzina była za tym żeby się rozstać, doradzali, rozumieli, mówili zostaw go skoro jest tak i tak, a jak już zobaczyli że się stało, dokonało, że to deginitywny koniec to już trochę ubolewaja że szkoda, że on tam sam, że to przykre itp. Choć u mnie jego rodzina wie doskonale, że to jego wina i jak było. Ale mam czasem wrażenie, że chcieliby żebym wróciła i żeby było jak dawniej. Różnica polega na tym, że ja mam to w nosie smile jak im żal (wiadomo, to członek rodziny) niech go sobie wezmą na kark. Nawet im to powiedziałam ostatnio jako riposte smile polecam - mimo wszelkich komentarzy nikt się nie kwapil i nie wyrywał, oni też chcą mieć spokój i nie biorą pod uwagę mieszkania z nim pod jednym dachem. Oto cała puenta.

343

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Mój pobyt w Polsce powoli dobiega końca, wyjeżdżam w czwartek ale już tylko na półtorej tygodnia i z powrotem na stałe.

Czuję się dobrze, emocje wyciszone,  aczkolwiek 2 razy w ciągu tych 3 tygodni rozmawiając z jeszcze mężem mialam bicie serca przyspieszone,  bardziej z nerwów bo już tak jak Tonia w swoim wątku pisze, samo imię na wyswietlaczu takie emocje powoduje. Aczkolwiek rozmawiałam z nim spokojnie. 5 dni pod rząd pytał jak tam mała, że tęskni itd. Niech będzie.

Teraz  w weekend bylam na weselu z moją ekipą, było super, dziecko zostało w domu, fajnie było się tak wyrwać. Bardzo się cieszą z mojego powrotu.

Wiem, że to już mnie nie dotyczy,  ale tak jak mówiłam będę robić wydruki z tego co z jeszcze wspólnego konta schodzi. W razie czego dla sądu. Ciągle McDonaldy, wyjazdy, fajki. Potem te opony. Nawet 3 telefon na abonament, jeden jest do lipca tego roku, drugi do października następnego i teraz kolejny.. No tak, wyszedł nowy telefon i trzeba go mieć.. dawno się zorientowałam ze chce go kupić przez jego gadki,  niby coś naokoło ale dobrze go znam, wiedziałam że coś kombinuje. No i tak sobie folgowal, a tu nagle dupa. Otoz z pracy przelali mu na konto... 70 euro. Ktoś coś gdzieś zawalił i kasa chorych zapłaci mu dopiero gdy się wszystko wyklaruje.  Nie powiem, ale miałam taka satysfakcję, że nawet nie wiecie. Przy czym ja swoje pieniążki zabrałam i on aby pokryć obecne rachunki musiałby pożyczyć. I zrobił to, wiadomo od kogo. 1000 euro pozyczki! Wiem to i wiem ze znowu swoim czarem mami ta dziewczynę. No ale jak widać radzi sobie. Lepiej od zaslepionej baby pożyczyć niż od ojca, bo to przecież wstyd. Widzę po prostu inna perspektywę i to, że to samo ze mną robił. Też mu finansowo pomagalam, zanim poszedł do pracy.

Jak rozmawialiśmy przez telefon mówił że nie wie co ma robić, ze dzwoni mi powiedzieć o tym żebym nie chciala od niego teraz kasy, mowilam ze na serio mnie nie zna.. A on ze wie że mnie to już nie obchodzi .. na koniec naprawdę nie umiałam sie powstrzymać i powiedziałam czy był mu potrzebny nowy telefon. Odpowiedziała mi cisza w słuchawce. Szok, skad ona wie? Zagielam go tym, ha. Na co on, że go sprzeda (akurat).

Wiadomość dla terazszczesliwa, jadę w czwartek z bratem wink mąż "Nie da rady niestety". Pytal, czy doloze się do czynszu. Poprosil zebym zrobila przelewy. No to zrobie, ale sie nie doloze. Odpowiedziałam, ze nie wiem co mam mu powiedzieć. Po prostu nie chciałam się kłócić w trakcie pisania z nim. Ale gwarantuję wam, że jak zacznie się rzucać, powiem mu, że na swoją nową dupe miał i na dietę w mcdonaldach, wyjazdy i telefony. Że żeruje na naszym dziecku. Ja tam będę tylko 9 dni około. No ale pewnie usłyszę, że się dzieckiem zasłaniam. Wali mi to. Zawsze tak to tłumaczył. Ogólnie to spytał kiedy w czwartek będę, dał do zrozumienia że nie będzie go w domu, nie do końca wiedziałam czy na noc też ale podpytalam podpuszczajac. Więc nie będzie go, pewnie u kumpla będzie. Taki z niego chojrak, a jednak tchórz. Napisał "Nie będę wam potrzebny pewnie?" . No więc tu tęskni za dzieckiem, a tu nie jest potrzebny. Wydaje mi sie jednak, że boi się mojego brata i nie wiedziałby co powiedzieć. Do pracy jeszcze nie chodzi więc w sumie mógłby przyjechać po nas, ale już nie mam zamiaru pytać czemu co i jak, będę miała święty spokój w trasie. Oby w domu tez jak najdłużej.

344

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Kobietka zuch dziewczyna jesteś!

345

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Dzięki terazszczesliwa:*

Myślę o rozdzielnosci majątkowej jeszcze. Bo nie wiem co mu odwali, mimo że kredyt jest na niego tylko to czy jakby nie daj Boże doszło do tragedii, zostanę z jego długami. On mówił kiedyś ze jakby się zabił dostalabym odszkodowanie. Ale są telefony, raty za rower, łóżko, no i ten kredyt niby na niego.. Kumpela mówiła że póki nie będzie rozwodu jak coś się stanie będę ja miala problem.. ze wystarczy że nie weźmie 5 dni tabletek,  pokloci się ze swoją , do tego dostanie w tym czasie pozew.. ze to może być moment.. Może i racja , mimo że świetny z niego aktor nie wiem co może mu odwalic. Kwestia czy zgodzi się to podpisać. Czy nie powie plac połowę czynszu bo nie pójdę do notariusza.

346

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Kobietko dobrze myślisz, jeśli jeszcze nie masz zamiaru składać pozwu to koniecznie zrób rozdzielność. Idź najpierw sama do notariusza i zapytaj jak to dokładnie wygląda, może podpis męża nie jest potrzebny skoro np przedlozysz zaświadczenie o jego chorobie. Ten kredyt to niestety wasz wspólny, mimo że on brał. I wszystko inne też, raty, telefon itp. Gdyby coś to będziesz musiała wszystko spłacić ty. A skoro on jest taki lekkomyślny to koniecznie się zabezpiecz.
A co z rozwodem? Robisz już coś w tym kierunku?

347

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Teraz będę składała wszystkie wnioski i pozew, tzn jak na stałe będę już.

Kwestia czy on zgodzi się na to jeśli jednak będzie wymagany podpis. Muszę się zorientować.  Podobno może być nawet rok tej separacji mimo choroby, ale dziecko jest itd.. Nie wiem co myśleć, każdy inaczej gada.

Napisał o której jutro wyjazd, jak napisałam to akurat od tej godziny ma go nie być w domu, ma być w pt rano. Hahaha,  cyka się. No nie ma bata, nie wierzę że akurat wtedy miał plany być poza domem. Napisał żebym nie zapomniała pudełka po telefonie które zabrałam przypadkowo (chce dac go jej, na bank, bo jak brał poprzedni telefon to samo zrobił ze mną , dał mi swój stary koniecznie w pudełku). Hehe. No i że się nie umie doczekać. No może na dziecko.. które zobaczy kilka minut zanim na weekend nie ucieknie. Bo bardzo bym się zdziwiła gdyby jednak spędził cały z dzieckiem.

348 Ostatnio edytowany przez terazszczesliwa (2019-05-01 21:51:26)

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Przepraszam nie pamięta już mi się wątki mylą w jakim kraju mieszkacie? W UK jeśli w małżeństwie jedno bierze kredyt to jest tylko ma niego podobnie z kupnem domu, nie ma dziedziczenia długów może jeśli nie mieszkacie w Pl warto upewnić się na kogo są dlugi/kredyty.

349

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Witaj,kobietka taka 123Wczoraj 21:47:26

kobietka taka 123 napisał/a:

No i tak sobie folgowal, a tu nagle dupa. Otoz z pracy przelali mu na konto... 70 euro. Ktoś coś gdzieś zawalił i kasa chorych zapłaci mu dopiero gdy się wszystko wyklaruje.  Nie powiem, ale miałam taka satysfakcję, że nawet nie wiecie [...]
na koniec naprawdę nie umiałam sie powstrzymać i powiedziałam czy był mu potrzebny nowy telefon. Odpowiedziała mi cisza w słuchawce. Szok, skad ona wie? Zagielam go tym, ha. Na co on, że go sprzeda (akurat) [...]
Ale gwarantuję wam, że jak zacznie się rzucać, powiem mu, że na swoją nową dupe miał i na dietę w mcdonaldach, wyjazdy i telefony

mocne! i bardzo dobrze, też bym o to zapytał w pierwszej kolejności, dlaczego na inne mało potrzebne rzeczy zawsze jest, a później na to co ważne już nie ma

kobietka taka 123 napisał/a:

Myślę o rozdzielnosci majątkowej jeszcze. Bo nie wiem co mu odwali, mimo że kredyt jest na niego tylko to czy jakby nie daj Boże doszło do tragedii, zostanę z jego długami. On mówił kiedyś ze jakby się zabił dostalabym odszkodowanie. Ale są telefony, raty za rower, łóżko, no i ten kredyt niby na niego.. Kumpela mówiła że póki nie będzie rozwodu jak coś się stanie będę ja miala problem.. ze wystarczy że nie weźmie 5 dni tabletek,  pokloci się ze swoją , do tego dostanie w tym czasie pozew.. ze to może być moment.. Może i racja , mimo że świetny z niego aktor nie wiem co może mu odwalic. Kwestia czy zgodzi się to podpisać. Czy nie powie plac połowę czynszu bo nie pójdę do notariusza.

rozdzielność - wtedy byłoby chyba najlepiej, ewentualnie można rozważyć jednorazowe przystanie na warunki w zamian za zgodę na wizytę u notariusza i uzyskany dzięki temu spokój, jeszcze cytat w powyższym kontekście

Ustawa z dnia 25 lutego 1964 r. - Kodeks rodzinny i opiekuńczy napisał/a:

Art. 46. Odesłanie do przepisów o wspólności majątku spadkowego i o dziale spadku
W sprawach nieunormowanych w artykułach poprzedzających od chwili ustania wspólności ustawowej do majątku, który był nią objęty, jak również do podziału tego majątku, stosuje się odpowiednio przepisy o wspólności majątku spadkowego i o dziale spadku.

Ustawa z dnia 23 kwietnia 1964 r. - Kodeks cywilny, księga czwarta spadki napisał/a:

Art.933.
§1. Udział spadkowy małżonka, który dziedziczy w zbiegu z rodzicami, rodzeństwem i zstępnymi rodzeństwa spadkodawcy, wynosi połowę spadku.
§2. W braku zstępnych spadkodawcy, jego rodziców, rodzeństwa i ich zstępnych, cały spadek przypada małżonkowi spadkodawcy.

Art.1012.
Spadkobierca może bądź przyjąć spadek bez ograniczenia odpowiedzialności za długi (przyjęcie proste), bądź przyjąć spadek z ograniczeniem tej odpowiedzialności (przyjęcie z dobrodziejstwem inwentarza), bądź też spadek odrzucić.

Art.1015.
§1. Oświadczenie o przyjęciu lub o odrzuceniu spadku może być złożone w ciągu sześciu miesięcy od dnia, w którym spadkobierca dowiedział się o tytule swego powołania.
§2. Brak oświadczenia spadkobiercy w terminie określonym w §1 jest jednoznaczny z przyjęciem spadku z dobrodziejstwem inwentarza.

dokładniejsze umówienie mogłoby być przedmiotem dyskusji na forach prawniczych lub przedmiotem usługi porady prawnej, tutaj sprawa może być dodatkowo skomplikowana przez pobyt za granicą, dlatego poprzestanę na cytatach, prawdziwość oraz aktualność można sprawdzić na sejmowej stronie internetowej. jeszcze na wypadek gdybyś nie wiedziała wspomnę o nieodpłatnej pomocy prawnej (zwłaszcza art. 4 ustawy znowelizowany 1 stycznia 2019)

350 Ostatnio edytowany przez kobietka taka 123 (2019-05-02 07:12:14)

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Terazszczesliwa, kredyt brany jest w Niemczech.  Zorientuję się, ale znając ten kraj w którym nie ma papierka=coś nie istnieje, wszystko jest możliwe.

Nudny.trudny, dziękuję,  z tym spadkiem to trochę się zorientowałam, ale i tak pójdę do radcy. Czy tam notariusza.  Dzięki wielkie za budujące słowa.

Muszę spróbować być bardziej spokojna.  Żebym znowu nie zaczęła walić potokiem słów.  Spodziewam się obrażania, porównań, szantaży emocjonalnych, ekonomicznych. Typu nie pójdę do notariusza bo nie płacisz czynszu, nie oddam Ci połowy kaucji bo muszę oddać dług (jak się wyprowadzi to g.. mnie obchodzi dług,  ja jestem w pierwszej kolejności), nie zawiozę Cię do domu bo nie placisz, jestes chora psychicznie idź się leczyć big_smile co do mieszkania,  na razie się nie wyprowadza. Wypowiedzenie anulowal.

Myślałam żeby spisać prowizorycznie  że oddaje mi połowę kaucji, z jego podpisem, ale kiedy ja to zrobię on na pewno coś będzie chciał w zamian. Wtedy wyjdę na naiwną idiotkę,  a muszę być twarda. Mama mówi że mam coś dac do świętego spokoju,  a kumpela ze ani mam się ważyć bo znowu go nauczę ze może brać ode mnie. Bylabym sklonna wybrac drugą opcję ale może być tak jak nudny pisze,  coś za coś.

Może to dziecinne,  ale fakt że jego ojciec mnie lubi też mogę wykorzystać. Otóż jak mąż zacznie podskakiwac, powiem że zadzwonię do jego ojca i powiem o spornych kwestiach finansowych. Że on wymaga a sam co robi. Tylko ze jest jedno ale. Jego ojciec sam jest niezły kombinator, nie będę podawała konkretów ale potrafi sprzedać coś kupionego prawie za bezcen tak, że zyskuje naście razy więcej. I jest łasy na kasę, za każdą pomoc od obcej osoby sobie liczy, ale tak do przesady kiedy ktoś nawet by się nie spodziewał. Wiem co mówię. Natomiast synowi coś tam kupi, coś postawi,  pogodzili się jak zaszlam w ciążę bo wcześniej ponad rok nie gadali. Powiedziałabym z winy obojga, nawet bardziej ojca, ale mój go zwyzywal tak jak często mnie i tatuś nie popuscil.  Mąż bardzo boi się ten kontakt popsuć. Nie wiem co mu o mnie nagadal, podobno nikomu źle na mnie nie mówi,  ale skoro o swoich byłych gadal ze wariatki,  to kto go tam wie. Jedna jego zyskała na miano inteligentniejszej ode mnie ostatnio,  a była głupią pi...;) wiem że lepiej sama coś załatwić, ale cóż, w najgorszym razie spróbuję. To nie tak że jestem skarzypyta, ale radzić sobie trzeba.

351

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko
nudny.trudny napisał/a:

Witaj,kobietka taka 123Wczoraj 21:47:26

kobietka taka 123 napisał/a:

No i tak sobie folgowal, a tu nagle dupa. Otoz z pracy przelali mu na konto... 70 euro. Ktoś coś gdzieś zawalił i kasa chorych zapłaci mu dopiero gdy się wszystko wyklaruje.  Nie powiem, ale miałam taka satysfakcję, że nawet nie wiecie [...]
na koniec naprawdę nie umiałam sie powstrzymać i powiedziałam czy był mu potrzebny nowy telefon. Odpowiedziała mi cisza w słuchawce. Szok, skad ona wie? Zagielam go tym, ha. Na co on, że go sprzeda (akurat) [...]
Ale gwarantuję wam, że jak zacznie się rzucać, powiem mu, że na swoją nową dupe miał i na dietę w mcdonaldach, wyjazdy i telefony

mocne! i bardzo dobrze, też bym o to zapytał w pierwszej kolejności, dlaczego na inne mało potrzebne rzeczy zawsze jest, a później na to co ważne już nie ma

kobietka taka 123 napisał/a:

Myślę o rozdzielnosci majątkowej jeszcze. Bo nie wiem co mu odwali, mimo że kredyt jest na niego tylko to czy jakby nie daj Boże doszło do tragedii, zostanę z jego długami. On mówił kiedyś ze jakby się zabił dostalabym odszkodowanie. Ale są telefony, raty za rower, łóżko, no i ten kredyt niby na niego.. Kumpela mówiła że póki nie będzie rozwodu jak coś się stanie będę ja miala problem.. ze wystarczy że nie weźmie 5 dni tabletek,  pokloci się ze swoją , do tego dostanie w tym czasie pozew.. ze to może być moment.. Może i racja , mimo że świetny z niego aktor nie wiem co może mu odwalic. Kwestia czy zgodzi się to podpisać. Czy nie powie plac połowę czynszu bo nie pójdę do notariusza.

rozdzielność - wtedy byłoby chyba najlepiej, ewentualnie można rozważyć jednorazowe przystanie na warunki w zamian za zgodę na wizytę u notariusza i uzyskany dzięki temu spokój, jeszcze cytat w powyższym kontekście

Ustawa z dnia 25 lutego 1964 r. - Kodeks rodzinny i opiekuńczy napisał/a:

Art. 46. Odesłanie do przepisów o wspólności majątku spadkowego i o dziale spadku
W sprawach nieunormowanych w artykułach poprzedzających od chwili ustania wspólności ustawowej do majątku, który był nią objęty, jak również do podziału tego majątku, stosuje się odpowiednio przepisy o wspólności majątku spadkowego i o dziale spadku.

Ustawa z dnia 23 kwietnia 1964 r. - Kodeks cywilny, księga czwarta spadki napisał/a:

Art.933.
§1. Udział spadkowy małżonka, który dziedziczy w zbiegu z rodzicami, rodzeństwem i zstępnymi rodzeństwa spadkodawcy, wynosi połowę spadku.
§2. W braku zstępnych spadkodawcy, jego rodziców, rodzeństwa i ich zstępnych, cały spadek przypada małżonkowi spadkodawcy.

Art.1012.
Spadkobierca może bądź przyjąć spadek bez ograniczenia odpowiedzialności za długi (przyjęcie proste), bądź przyjąć spadek z ograniczeniem tej odpowiedzialności (przyjęcie z dobrodziejstwem inwentarza), bądź też spadek odrzucić.

Art.1015.
§1. Oświadczenie o przyjęciu lub o odrzuceniu spadku może być złożone w ciągu sześciu miesięcy od dnia, w którym spadkobierca dowiedział się o tytule swego powołania.
§2. Brak oświadczenia spadkobiercy w terminie określonym w §1 jest jednoznaczny z przyjęciem spadku z dobrodziejstwem inwentarza.

dokładniejsze umówienie mogłoby być przedmiotem dyskusji na forach prawniczych lub przedmiotem usługi porady prawnej, tutaj sprawa może być dodatkowo skomplikowana przez pobyt za granicą, dlatego poprzestanę na cytatach, prawdziwość oraz aktualność można sprawdzić na sejmowej stronie internetowej. jeszcze na wypadek gdybyś nie wiedziała wspomnę o nieodpłatnej pomocy prawnej (zwłaszcza art. 4 ustawy znowelizowany 1 stycznia 2019)

Przez pobyt za granicą może być ułatwiona właśnie, dowiedz się konkretnie bo może martwisz się na zapas tylko pytanie czy będziesz w stanie zostawić go z długami bo Ty za dobra dusza jesteś.

352 Ostatnio edytowany przez kobietka taka 123 (2019-05-02 11:35:56)

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Kredyt jest na niego i sam sobie go spłaca, jak będzie mieć kasę to da radę, muszą tylko mu zaległe za chorobowe wypłacić. Głównie poszło na auto, kilka mebli. To wszystko dostaje on. Meble mam w swoim domu, muszę coś jeszcze używanego kupic bo nasza szafa jest ogromna i nie bedzie mi tu pasowac, poza tym resztę też mam i jemu zostają te meble właśnie. Ja zabieram tylko kilka sprzętów domowych.

Ja się chce tylko zabezpieczyć w razie jego śmierci (nigdy nie wiesz czy cos się nie wydarzy, wypadek czy cos), czy no cóż.. samobójstwa. Skoro związał się z osobą która też ma problemy psychiczne, muszę liczyć się ze wszystkim. Mimo że mówił jakis czas temu ze nie chce się zabijać, to trzeba pamiętać ze jest osobą chorą. Dajmy na to, jego dziewczyna się zabije, i to z jego powodu. Co on zrobi? Może się nie zabije ale może zwariować do reszty, zamkną go na miesiące i może z pracy zwolnią. To są najczarniejsze scenariusze ale niestety realne.

353

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Bardzo realne.

354 Ostatnio edytowany przez kobietka taka 123 (2019-05-02 14:04:41)

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko
Kalvar25 napisał/a:

Bardzo realne.


No właśnie, Kalvar. Nie chcę oczywiście krakać, ale zamiast poprawy mimo rozstania ze mną, paradoksalnie może dojść do tragedii na jego własne życzenie. Możesz zerknąć na wpis nr 329? 9 strona. Tam pisalam o jednym leku i może coś będziesz wiedzieć.

355

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Kobietka ja bym się nie wdawała w dyskusję z nim, bo to woda na młyn dla niego. Rób swoje i staraj się opanować emocje w trakcie rozmowy z nim.

356

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Kwetiapina to dobry lek, ale to oczywiście zależy od organizmu.. te 50mg dawki to na pewno na początek bo w przypadku depresji jak i manii stosuje się dużo wyższe dawki nawet 400-600 mg.  Taka mała dawka na pewno nie jest terapeutyczna a służy tylko i wyłącznie do "wkręcania" leku przez pierwsze kilka dni maks tydzień. Problem z CHAD jest taki że występuje tam epizod hipomaniakalny lub mania, gdyby była sama depresja to było by to łatwiej leczyć bo chory sam wiedział by że musi dodać lek ponieważ gorzej się czuje.. ale gdy dochodzi do hipomanii lub manii i rolę zaczyna odgrywać dopamina.. to chory często rzuca leki, uważa że jest zdrowy no i doświadcza zachowań hipomaniakalnych czyli hazard, prostytutki, narkotyki, alkohol, coś co wywołuje adrenalinę np ściganie się z Policją itd - wtedy taka osoba piszę swojej żonie że sobie poradzi sam, że jej nie potrzebuje a jak przychodzi epizod depresyjny to jest płacz i proszenie o przebaczenie.  Żeby wyleczyć CHAD to taka osoba musi być świadoma tej choroby, świadoma zmiany swojego nastroju, taka która analizuje to co się z nią obecnie dzieje a do tego potrzeba trochę inteligencji i terapii. Niestety ta choroba go zniszczy.

357 Ostatnio edytowany przez kobietka taka 123 (2019-05-04 21:45:27)

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Rozumiem Kalvar. No on nie zawsze tą nocną bierze. Podobno nie tylko ja mu o tym mowilam ze to źle. Ciężki przypadek. Powiedział,  że jak ktoś go otworzy, jego osobę, to tak jakby otworzyć puszkę Pandory.

Dziś tak na szybko, no więc dwie kłótnie plus mniejsze wymiany zdań, i dzisiejsze przeprosiny jego za wszystko co zrobił. Myślę że szczere, był stabilny wtedy, ale sama mu powiedziałam, że tydzień jeszcze długi i może się setki razy zmienić. Aczkolwiek trochę mi było smutno przy tej rozmowie. Przedtem znowu gadal takie rzeczy ze musiałby mieć obitą gębę z 10 razy, ale machalam ręka na to. Emocje powiedziałabym trzymałam raz na wodzy, raz było gorzej, ale i tak radzę sobie lepiej niż jak choćby te 3 tygodnie wcześniej.  Opieprzam go za byle co, rozkazuje żeby zrobił to i tamto, wale z mostu co mysle. I to w sumie głównie jaki jest i takie tam. Mi to teraz dynda bo nie zależy mi na jego zdaniu, mam w y j ..... e. I wiecie co, to działa. Jutro może opiszę co tam gadal. Może to głupie, ale nie jestem msciwa. Ale zrobię tak, by było dobrze.

358 Ostatnio edytowany przez kobietka taka 123 (2019-05-07 11:51:38)

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Bardzo skrótowo. Chcę do domu. Wyjazd w piątek. Mam dość. Huśtawka emocji, nastrojów, za teksty mój prawie ex powinien dostać przepraszam za słowo moderację, w ryja. Ale tak żeby się tydzień co najmniej nie pozbierać. Chociaż tyle, że będzie rozdzielnosc majątkowa.

Dam radę, dam radę.

359

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Kobietka oczywiście że dasz radę. To nie ulega wątpliwości smile
Widzisz co on może ci tylko zaoferować? Huśtawkę. Więc zero kontaktu, tylko w sprawie dziecka. Zrób rozdzielność i zabierz się za wniosek rozwodowy.
Powodzenia! Trzymam kciuki.

360 Ostatnio edytowany przez kobietka taka 123 (2019-05-10 20:37:18)

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Witajcie kochani, ja już od kilku godzin w Polsce. Na stałe. Ciężki to był tydzień, na dniach coś więcej napiszę.  W skrócie kłótnie i wariatkowo na wesoło. Dodam, że mąż ewidentnie sugerował coś o seksie, także związek jego jest praktycznie bez sensu.

Muszę trochę ochłonąć. Dziwnie się czuję,  lepiej niż kilka godzin temu, ale czas odpocząć.

361

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Witaj, kobietka taka 123. Wygląda zatem jakby Twój zły okres skończył się:)zdarzało mi się wracać w swoje rejony po długim okresie spędzonym gdzie indziej, i miło wspominam te momenty. Mam nadzieję że również u Ciebie pobyt (chyba) z rodziną będzie wiązać się z odzyskaniem spokoju po trudnych przejściach. Jeśli kłótnie tylko na wesoło, to dobrze:) i masz rację w tej sytuacji jego związek nie ma sensu:) zaglądnę tu znowu i pozdrawiamOstatnio edytowany przez kobOdp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

362 Ostatnio edytowany przez kobietka taka 123 (2019-05-12 19:56:08)

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

W końcu zbieram się na pisanie. Ogólnie szalony tydzień za mną, kłótnie, absurdy, teksty z kosmosu, po uganianie się za mną. W domu już czuję się spokojniej, chociaż przyznam, że czułam się dość dziwnie zaraz po przyjeździe, taki smutek mnie ogarnął, na szczęście przeszło po niedługim czasie.

A więc po przyjeździe tam, nie przygotował tego o co prosiłam, nie wyciągnął tego co chciałam. Spytał co może zrobić, a i tak nie zrobił. Brat musiał czekać aż ja coś przyniosę z piwnicy i powyciągam. Do tego mąż rozłożył krzesełko do karmienia dla małej, nie mam pojęcia po co, wsadził do jej łóżeczka, a przed wyjazdem jeszcze mówiłam zostaw. Byłam wściekła że jest tak głupi. Podobno mu przeszkadzało.. Brat pomógł poskładać, pojechał potem do domu, natomiast jeszcze mąż wrócił do domu chociaż miało go nie być. Przyszedł, popytał co w Polsce, luźna gadka. Po czym że chciałby się ze mną kolegować. Powiedziałam, że po tym jak postąpił ostatnio nie ma szans, śmiał mi się w twarz, kłamał, jest kawał świni z niego i nigdy mu tego nie zapomnę., jak sie ostatnio zachował. On jakby o połowie nie wiedział, zapomniał, juz spotkałąm sie kilka razy z tym,że zaburzeni ludzie nie pamiętają tego co mówili, ale to jest albo związane z chorobą albo udaje w pewnych przypadkach. sprawa rachunku jaki znalazłam z jego wypadu do restauracji, skomentował tym że wtrącam sie w jego życie prywatne i miałabym przyzwoitosć nie mówiąc o tym i nie czytając go. HEHEHEHEHEH. że w ogóle ostatnio jak mnie wiózł musiał nakrzyczeć na mnie, bo czasem się nie da inaczej i zachowuję sie jak po je... dziwne było też to, że pytał czy w oczach moich przyjaciół zrobiłam z niego tyrana, na co ja że przecież ma na wszystko wyrąbane, no ale on jest ciekawy. ogólnie zaczęło się wypominanie, ja o dziecku kiedy sam wziął wózek, i takie tam.

w zeszły  weekend chyba popsułam mu plany, wyczułam to, ale został w domu i szedł z nami na spacer, w sumie większość czasu pisał na komórce. w nd mnie przeprosił za wszystko, ale co tam, 2 dni i było to samo.

musiałabym opisywać każdy dzień dosc długo, dlatego pozwolę sobie wyliczyć porąbane akcje

> skakanie do muzyki metalowej i pokazywanie mi środkowych palców,
> uskarżanie na to że jest biedny, a ja nie jestem empatyczna i mu nie współczuję braku kasy. powiedziałam nie wydawałby na głupoty, byłby biedny ale mniej. w tamten wieczór zostałam sprowokowana, niepotrzebnie na coś zareagowałam, ale pewne hasła które wypowiadał.. że na jego kut as ie czuć smak innej kobiety.. rucha się z nią bo jest zakochany.. coś mu tam odpowiadałam ale cierpiałam potem w samotności
>zawiezienie nas do lekarza w jedna strone, bo w druga mu nie po drodze, termin mielsimy na 9,30 a on swoj tez w klinice 3 h pozniej, w koncu jednak nas odwiozl, szkoda słow,
> kłamstwa na temat dorabiania sobie w pewnym mieszkaniu, remontowania go. mieszkanie to jest jest nowym mieszkaniem jego kobiety, łatwo sie domysliłam, zmyslil to abym myślała że zbiera kasę pracując,
>gadanie że sie bzykal z nia na naszym łózku, że jest w ciązy, potem ze za daleko mieszka i nie chce mu się do niej jezdzic, potem oczywsicie przyznal ze to wszystko zmyslil,
>raz chciał kasy za czynsz i prad, raz nie, ostatecznie nie dałam mu ani centa mówiąc od początku że nie ma honoru i nic mu sie nie należy, nie złamałam się
i pewnie jeszcze by się coś znalazło.

Co sprawiło mi jednak satysfakcję, to fakt, że łaził za mną ostatnie 2 dni, przytulał, ja stałam tylko w miejscu mówiąc ciekawe jak daleko sie posuniesz. a on śmiał się jak naprawdę psychiczny człowiek, mówił że ja się cieszę że on na mnie nadal leci.. stałam sobie a on że sie wypinam, kilka dni aluzji do mojego tyłka, że cycki pokazuję, co było bzdurą.. przyszedł i nosem o mój policzek otarł,odpychałam go ale sobie myślę, co za idiota, teraz widzę ile wart jest jego związek. i się śmiałam z tego wszystkiego. mówie co by powiedziała Twoja kobieta, na co on że pewnie by z nim skończyla. potem ze oni to raczej luźne mają. ze nie wie czy z tą Niemrą będzie do końca życia. kilka godzin później mówił dlaczego jestem wobec nich sceptyczna a z tą Niemrą to był sarkazm. ha ha. to tak nie bardzo się kupy trzyma prawda?
Do tego hasła że jakby nikogo nie zarwał w klinice mysli, że jeszcze bym się z nim pukneła. Ale pewnie boje sie , że on mi zrobi drugie dziecko. ha ha ha. potem znowu , że jakby to ze mną zrobił źle by się czuł. ogólnie zaczepial, chciał oglądać jak sie przebieram.. podnosił mi sweter a ja ze smiechem posun sie za daleko a dostaniesz w pysk. wiem , brzmi to może śmiesznie, ale bawiłam sie w jego grę. tyle co się napłakałam przez jego związek, a to wszystko bez sensu. żal mi tej laski, ale też do końca nie wiem jaka jest, może sama ma nierówno.. powiedział no napisz jej to wszystko, ja powiedziałam że sama się musi przekonac jaki jest tak jak ja to zrobiłam. walił mnóstwem erotycznych podtekstów, ja tylko kręciłam głową.. jak mogłam pomyśleć ze z nią będzie inaczej? gadam że z każdą tak będzie, na co on że trudno. więc chyba nie ma motywacji do zmian, bo jak wiemy leki wszystkiego nie załatwią. jak dobrze, że odeszłam.

Kalvar 25, dla Ciebie= co do leków, powiedział dopiero ostatnio że nie brał tej kwetiapiny, podobno ma zacząć brać od nowa dawki. tylko że wydaje mi się, że i tak będzie to olewać. po południu jest to 100mg, wieczorem 25. także jakoś mało i chyba serio tylko na sen. dziwi mnie tylko to, że skoro tylko na sen to czemu ten lek o działaniach łagodzących manię, a nie inny, tylko nasenny. do pracy nie chodzi jeszcze jednak, od jutra zaczyna klinikę od nowa ale bez spania, takie terapie w ciągu dnia. ona tez tam będzie ale mają być na innych oddziałach, bo PARY nie mogą być razem. buhahahah.

droga powrotna była ok, gadał bzdury ale nie było kłótni, do mojej mamy powiedział na do widzenia czesc moja przyszła była teściowo.. ehh..

teraz mam spokój, jutro dzwonie do radcy i działamy dalej.

363 Ostatnio edytowany przez Tonia80 (2019-05-12 22:14:13)

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Kobietko to miałaś jazdy ale dałaś radę i pomyśl, że to już był ostatni raz.
U mojego męża jest to samo z zaprzeczeniem, że coś zrobił lub powiedział. Wmawia mi, że sobie to wymyśliłam i sama muszę się leczyć. Dobrze, ze mam nagrania i smsy. Mam wrażenie że on w to wierzy, że nigdy nic takiego nie zrobil. Jakby wycinał to co złego zrobił i powiedział. Montował sobie swój własny film.
U mnie spokój, widuje tylko dzieci u mnie w mieszkaniu ale my ze sobą nie rozmawiamy. Nic już do mnie nie pisze i nie dzwoni. Mam wrażenie że jest urażony że go nie błagam aby wrócił i że w ogóle go wyrzuciłam. Jak tak mogłam, takiego męża wspaniałego wink
Ciągle wychodzą na jaw jego postępki, już nie mam złudzeń że w jego życiu byłam tylko marionetka i zasłoną dymną dla ludzi, że on niby normalny, ma dom i rodzinę. Strasznie zaburzony człowiek, bez uczuć i empatii. Jeszcze zdziwiony, że jestem zraniona. Przecież jestem stara a niby nie? A facetom podobają się nastolatki, to normalne i mam się z tym pogodzić. Każdy facet pije po pracy. Wyzywał mnie bo na to zasłużyłam. To jedne z wielu jego poglądów.
A ja teraz żyję jak królowa, sama w swoim mieszkaniu. Nic mi nie brakuje, radzę sobie całkiem dobrze, mam święty spokój i zadowolone dzieci smile
P.s. tylko nadal mam wrażenie że on się wlamuje na moją skrzynkę. Widzę potem czego szukał w Google a to było mocno powiązane z moimi mailami. Czyta też mojego massengera bo wie o rzeczach o których nie powinien. Znowu zmieniłam hasła ale on ma jakieś sposoby sad zrobiłam dodatkowe zabezpieczenia, zobaczymy może w końcu pomoże.

364 Ostatnio edytowany przez kobietka taka 123 (2019-05-13 06:38:02)

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Toniu z tym mailem to się nie znam,  może zapytaj specjalisty bo kto wie co twojemu odbije.  Poza tym gratuluje Ci spokoju ducha.

Z.tym ze mam się leczyć inaczej on nie da mi swojej diagnozy ze szpitala to też słyszałam.  Tak jak mój poprzedni post, pisalam ze jeszcze by się coś znalazło.

Zapomniałam dopisac, jak mu odpowiedziałam dzień po tym jak ranił mnie hasłami o seksie z nią.  Następnego dnia ja sobie sprawy na mieście załatwialam,  miał być przy malej ale za jego gadki nic już nie chciałam,  poza tym umówiłam sie z kumpela. No więc ja zalatwilam,  wróciłam,  jego nie było.  Wrócił i chcial jakby nigdy nic film oglądać. Mala spala. Mówię nie idę nigdzie.  Powiedział po chwili mam przykryć mala.  A ja na to ze tatuś roku się odezwał. Całe dnie go nie ma i niczym się nie interesuje a chce wychowywać. Że jest zadowolony,  wygrzmocony, i jeszcze ma coś do powiedzenia. On na mnie ze co? Wygrzmocony? A ja to samo powtórzyłam. Tyle co umiał powiedzieć to żebym posprzątala zanim wyjade. Poza tym został bez słowa.tekst o grzmoceniu słyszałam w tym dniu gdzieś i w dobrym momencie mi przyszedł do głowy.wszystko mówione szeptem i że spokojem,  na chwilę serce mi nie przyspieszyło. To było fajne uczucie móc się opanować.

365

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Cześć. Czyli ten ostatni pobyt również był pełen tego typu zachowań co wcześniej. Dla mnie mieć spokój to jedna z nadrzędnych wartości, jak wyobrażam sobie Twoją sytuację teraz, to wydaje się jakbyś taki spokój w końcu miała, i tego Ci życze. Wpisałem sobie tę muzykę "metalik" w google i nie wytrzymałem dłużej niż kilka sekund, nie zazdroszczę Ci słuchania tego przez dłuższy czas w połączeniu z pozostałymi zachowaniami. Symbolika w tych nagraniach też jest wątpliwa. Dodatkowo są tu próby argumentowania, że jego agresja słowna jest uzasadniona Twoim zachowaniem i charakterem - również nietrafione, ale to na pewno wiesz sama. Dla niego tak jakby bycie w związku nie miało żadnego znaczenia, tak jakby utrzymywanie kontaktów z wieloma osobami naraz było naturalne. Jego znajomej życzyłbym szybkiego zorientowania się w sytuacji, a Tobie spokoju w przyszłości, z napisanego tekstu wynika że w najbliższym czasie nie powinno już być większych problemów.

366

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Co do tracenia pamięci - jest to możliwe i nawet częste w CHAD, rozmawiałem kiedyś z facetem który na to choruje od kilku lat, jego rejony mózgu odpowiedzialne za pamięć już są tak zniszczone że facet jak ogląda film to zapomina jaka scena była przed chwilą, może oglądać ten sam film po kilka razy w ogóle nie pamiętając że go oglądał, oprócz leków wieczorem nadużywa alkoholu żeby mieć lepszy nastrój i mieć możliwość zaśnięcia (w depresji) w fazie manii często pali zioło które go rozleniwia i trochę stopuje ten hipomaniakalny nastrój.  Jednak czy taki stan i takie zniszczenia w mózgu może mieć Twój facet gdy jest dopiero na początku swojej choroby tego nie wiem, ale nie jest to wykluczone. Kwetiapina w takich dawkach praktycznie nie działa, zresztą to widać po jego zachowaniu (o ile ją w ogóle bierze) - musisz całkowicie uwolnić się od tego człowieka, on nie może Cię nachodzić.. bo do końca będzie grał na Twoich uczuciach, będzie Tobą manipulował i wszystko Ci mówił tylko po to żebyś poczuła się źle.

367 Ostatnio edytowany przez kobietka taka 123 (2019-05-16 12:35:52)

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Straszne to co piszesz. Brutalna prawda. Leki podobno bierze wszystkie. Ale za rękę nie chwycisz.

Ja już ogarnęłam prawników, nie mam nerwów na pisanie pozwu sama, dziecko jest dość wymagające, takze wole odciążyć rodzicow i nie siedziec jeszcze nad wnioskiem. Cenowo nienajgorzej nawet wyjdzie.

rozmawialam z jeszcze mężem wczoraj  na temat pozwu. przystał na każdy warunek, teraz ma fazę depresji co sam przyznał. Nic mu sie nie chce, jest wykończony,  mówi że najlepiej byłoby palnac sobie w łeb. Miałam obawę czy będzie co do każdego warunku zgodny, bo jednym z nich było ograniczenie decyzyjne, żebym nie potrzebowała podpisu jego do byle pierdoly związanej z dzieckiem, np.wycieczka, ale o dziwo wiedział o co z tym chodzi, więc ok. Już nawet teraz chciał mi dac na alimenty i dołożyć się do kasy za prawników, ale mówi że sam groszem nie śmierdzi. No ale chce się dołożyć, bo to jednak nasza wspólna sprawa.
Ciekawe jak długo będzie w tym trwał.

Jakis czas temu rozmawiał przez telefon z naszą wspólną znajomą, taka starsza babka, w 4 się często spotykaliśmy, z jej facetem też. No i gadali o tym jak on się czuje, jakie ma plany, o nas, zasugerowała mu ze jak mu mowilam że go nie kocham to nie tak że z dnia na dzień to wyszło,  że mogłam być rozzalona. No i wczoraj mi to powiedział,  a ja do niego czy ty mnie teraz pytasz, czy ja Cię kocham? A on ze można tak powiedziec.  Mówię że nie. I takie tam. On, że chyba niepotrzebnie pytał, idzie się napić,  mówię daj spokój,  a on ze nie, nie będzie pił. Tylko ze już nie ma ochoty rozmawiać. Ogólnie ten temat pojawił się na końcu rozmowy.

Cóż, ja jestem zadowolona ze się zgodził,  natomiast co jutro lub za miesiąc będzie,  nie wiem. Poza tym chyba smutna prawda zaczęła do niego po prostu docierać, i żadna inna baba tego nie zmieni.

368

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Ta smutna prawda - to stan depresyjny.. jak załączy mu się od nowa stan hipomanii to powie że ma cię w dupie i idzie bzykać laski, i że generalnie świat jest cudowny i poradzi sobie bez Ciebie.

369

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko
Kalvar25 napisał/a:

Ta smutna prawda - to stan depresyjny.. jak załączy mu się od nowa stan hipomanii to powie że ma cię w dupie i idzie bzykać laski, i że generalnie świat jest cudowny i poradzi sobie bez Ciebie.

Możliwe że tak. Trochę stabilności w glosie słyszałam, ale.. czy to ma w zasadzie jakieś znaczenie? Juz teraz nie. Oby dostając wniosek go podpisał, odeslal gdzie trzeba i tyle. Nawet nie musi być na rozprawie wtedy.

370

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko
kobietka taka 123 napisał/a:

Straszne to co piszesz. Brutalna prawda. Leki podobno bierze wszystkie. Ale za rękę nie chwycisz.

Ja już ogarnęłam prawników, nie mam nerwów na pisanie pozwu sama, dziecko jest dość wymagające, takze wole odciążyć rodzicow i nie siedziec jeszcze nad wnioskiem. Cenowo nienajgorzej nawet wyjdzie.

rozmawialam z jeszcze mężem wczoraj  na temat pozwu. przystał na każdy warunek, teraz ma fazę depresji co sam przyznał. Nic mu sie nie chce, jest wykończony,  mówi że najlepiej byłoby palnac sobie w łeb. Miałam obawę czy będzie co do każdego warunku zgodny, bo jednym z nich było ograniczenie decyzyjne, żebym nie potrzebowała podpisu jego do byle pierdoly związanej z dzieckiem, np.wycieczka, ale o dziwo wiedział o co z tym chodzi, więc ok. Już nawet teraz chciał mi dac na alimenty i dołożyć się do kasy za prawników, ale mówi że sam groszem nie śmierdzi. No ale chce się dołożyć, bo to jednak nasza wspólna sprawa.
Ciekawe jak długo będzie w tym trwał.

Jakis czas temu rozmawiał przez telefon z naszą wspólną znajomą, taka starsza babka, w 4 się często spotykaliśmy, z jej facetem też. No i gadali o tym jak on się czuje, jakie ma plany, o nas, zasugerowała mu ze jak mu mowilam że go nie kocham to nie tak że z dnia na dzień to wyszło,  że mogłam być rozzalona. No i wczoraj mi to powiedział,  a ja do niego czy ty mnie teraz pytasz, czy ja Cię kocham? A on ze można tak powiedziec.  Mówię że nie. I takie tam. On, że chyba niepotrzebnie pytał, idzie się napić,  mówię daj spokój,  a on ze nie, nie będzie pił. Tylko ze już nie ma ochoty rozmawiać. Ogólnie ten temat pojawił się na końcu rozmowy.

Cóż, ja jestem zadowolona ze się zgodził,  natomiast co jutro lub za miesiąc będzie,  nie wiem. Poza tym chyba smutna prawda zaczęła do niego po prostu docierać, i żadna inna baba tego nie zmieni.

Mój nie wie jakie mam warunki w pozwie. Nawet nie wie, że złożyłam. W życiu bym mu nie pokazała bo by znowu się czuł panem sytuacji. O podpisach pod wycieczkami zapomniałam, to może będę wnioskować na rozprawie.

371

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Rozumiem,  no mi tak doradzono ze jeżeli chce szybko to przedstawić mu warunki,  bo jeżeli z orzekaniem o winie to się szykuje wojna ,ja przyszłam z nastawieniem ze bez orzekania i przedstawili mi to dość fajnie. U Ciebie Toniu to grube jazdy są,  mąż na miejscu,  ale z tego co wiem też bez orzekania chcesz? My się z moim dogadaliśmy prędzej juz, wiem że też mu odwala ale powiedzmy że ma jeszcze swoją świadomość,  głupio to brzmi, pewnie jestem naiwna nadal i nieraz mnie obrazi, zrobi na złość.

372

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Tak kobietko rozwód bez orzekania ale on w życiu by mi nie dał napisać wniosku po swojemu. Od razu by mi go podarł i pewnie groził. Teraz już wiem po wczorajszym, że na rozprawę będę musiała jechać z prawnikiem. boję się go, nie wiem co wymyśli. Wczoraj już krzyczał, że też złoży wniosek z orzekaniem o mojej winie i że ma na mnie dużo haków i nagrania.

373 Ostatnio edytowany przez kobietka taka 123 (2019-05-19 19:59:38)

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Hej. Może pomożecie.

Dostałam maila na pocztę z gmail, z prośbą o dołączenie do mojego domu przez aplikację Google Home, nadawcą zaproszenia jest mail jeszcze męża.. jest napisane że domownik może:
-dodawać głośniki, kamery, urządzenia,
-korzystać z urządzeń i zmieniać ich ustawienia
-łączyc usługi multimedialne z urządzeniami w domu.

Czy to jakieś szpiegostwo? Może on podpiąć się pod coś takiego kiedy jest za granicą a ja w Polsce? Nic nie zaakceptuję oczywiście.

374

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

cześć:) nie znam się na tego typu usługach, ale moim zdaniem może to spowodować że Twój mąż będzie w aplikacji uwidoczniony jako domownik, i będzie mógł np. łączyć się z urządzeniami obecnymi w domu poprzez łączność bezprzewodową, w szczególności np. odbierać obraz z kamer, nagrywać go i zapisywać na własnych nośnikach, lub nagrywać dźwięk za pomocą mikrofonów i zapisywać na własnych nośnikach. To są moje spekulacje i szczegóły mogą zależeć np. od dokładnych funkcji aplikacji albo rodzaju urządzeń podłączonych w domu.

375

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko
nudny.trudny napisał/a:

cześć:) nie znam się na tego typu usługach, ale moim zdaniem może to spowodować że Twój mąż będzie w aplikacji uwidoczniony jako domownik, i będzie mógł np. łączyć się z urządzeniami obecnymi w domu poprzez łączność bezprzewodową, w szczególności np. odbierać obraz z kamer, nagrywać go i zapisywać na własnych nośnikach, lub nagrywać dźwięk za pomocą mikrofonów i zapisywać na własnych nośnikach. To są moje spekulacje i szczegóły mogą zależeć np. od dokładnych funkcji aplikacji albo rodzaju urządzeń podłączonych w domu.

Coś właśnie podobnego powiedział mi kolega teraz, ja mu dam obraz z kamer... nic nie zaakceptowałam a aplikację usunęłam.  Nawet jak nie będzie mógł nic zrobic to widać tu jakąś próbę,  ciekawe czy w ogóle wiedział że wyśle się zaproszenie czy próbował coś zdziałać myśleć ze nie dostanę żadnej wiadomości. 

Dzięki nudny smile

376

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Kobietko widzisz u Ciebie też jest próba kontroli z daleka. Radzę Ci w pozwie o dopisanie o ograniczenie praw rodzicielskich ze względu na chorobę męża. Dołączysz diagnozę od lekarza i gotowe. A dał ci coś? Jak nie to sama zwróć się do ośrodka gdzie się leczył.

377 Ostatnio edytowany przez kobietka taka 123 (2019-05-20 09:14:01)

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko
Tonia80 napisał/a:

Kobietko widzisz u Ciebie też jest próba kontroli z daleka. Radzę Ci w pozwie o dopisanie o ograniczenie praw rodzicielskich ze względu na chorobę męża. Dołączysz diagnozę od lekarza i gotowe. A dał ci coś? Jak nie to sama zwróć się do ośrodka gdzie się leczył.

W diagnozie nie ma nic ze nie dałby rady zająć się dzieckiem, ja czytałam ją po wyjściu ze szpitala, ale ta dla mnie ma być dopiero przysłana. Bo doktorek się nie wyrobil a mąż ma mi to doslac. Ja sama pisalam do.doktora maila, niestety mąż musiałby wyrazic zgodę na udostepnienie mi jego diagnozy, tzw.ochrona praw. Bezsens. Jego umiejętności społeczne w diagnozie nie ograniczają go i nie stawiają w złym świetle jako ojca, wiem ze dziecku nic nie zrobi i w diagnozie opisane jest jego zachowanie z kliniki.. nie ograniczam mu praw ale diagnozę będę mieć i gdyby miał coś zaczynać zawsze ona będzie. Zastanawia mnie tylko to co dostałam na maila.

378 Ostatnio edytowany przez nudny.trudny (2019-05-20 12:03:42)

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko
kobietka taka 123 napisał/a:

ja mu dam obraz z kamer...

:)co do meritum, zastanawiasz się czy wiedział że zaproszenie wyśle się, raczej trudno byłoby to wywnioskować, ale wstawię cytat (aktualność można sprawdzić na stronie internetowej Sejmu)

Dz.U.2018.0.1600 t.j. - Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. - Kodeks karny napisał/a:

Art. 267.
§1. Kto bez uprawnienia uzyskuje dostęp do informacji dla niego nieprzeznaczonej, otwierając zamknięte pismo, podłączając się do sieci telekomunikacyjnej lub przełamując albo omijając elektroniczne, magnetyczne, informatyczne lub inne szczególne jej zabezpieczenie,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2

Tutaj dowody byłyby bardzo wątpliwe ale zachowałbym treść otrzymanego e-maila

379

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko
kobietka taka 123 napisał/a:
Tonia80 napisał/a:

Kobietko widzisz u Ciebie też jest próba kontroli z daleka. Radzę Ci w pozwie o dopisanie o ograniczenie praw rodzicielskich ze względu na chorobę męża. Dołączysz diagnozę od lekarza i gotowe. A dał ci coś? Jak nie to sama zwróć się do ośrodka gdzie się leczył.

W diagnozie nie ma nic ze nie dałby rady zająć się dzieckiem, ja czytałam ją po wyjściu ze szpitala, ale ta dla mnie ma być dopiero przysłana. Bo doktorek się nie wyrobil a mąż ma mi to doslac. Ja sama pisalam do.doktora maila, niestety mąż musiałby wyrazic zgodę na udostepnienie mi jego diagnozy, tzw.ochrona praw. Bezsens. Jego umiejętności społeczne w diagnozie nie ograniczają go i nie stawiają w złym świetle jako ojca, wiem ze dziecku nic nie zrobi i w diagnozie opisane jest jego zachowanie z kliniki.. nie ograniczam mu praw ale diagnozę będę mieć i gdyby miał coś zaczynać zawsze ona będzie. Zastanawia mnie tylko to co dostałam na maila.

No wiesz Kobietka, to tylko opis z tego co sam powiedział terapeucie i z jego zachowan z ośrodka. A sama wiesz do czego jest zdolny. Ja bym się bała zostawić dziecko pod opieką tego człowieka, który ma zmienne nastroje jak wiatr, dziwne zachowania, pomysły, skłonności do przemocy psychicznej i fizycznej i sam się zachowuje jak dwulatek.
O mailu nic się nie wypowiem bo się na tym nie znam, ale dobrze że odrzuciłaś.
Oni nas traktują jak swoja własność, przedmiot i nie mogą sobie wyobrazić, ze to my odeszłyśmy i wogóle jak mogłyśmy. Stąd to poczucie ciągłej kontroli, nawet po rozstaniu. Bo mentalnie to oni się z nami nie rozstali jeszcze. My ciągle jesteśmy w ich głowach, myślach i o zgrozo w czynach...

380

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Witajcie.

Bez dwóch zdań powrót do kraju to była moja najlepsza decyzja. Dużo czasu spędzamy z dzidzią na powietrzu, mam wsparcie mamy chociaż czasem dyskutujemy i widać, że pobyt za granicą jednak mnie zmienił. Moi domownicy są przyzwyczajeni do nie mówienia tego co się czuje, czego chce, zakładają maski. Dużo by opowiadać, przerabiam ten temat właśnie na terapii. Wychodzą rzeczy które sama wiedziałam, wynikające z dzieciństwa, a które zostają mi też uświadomione i ukazują się nowe. Mam fajną terapeutkę, szkoda ze seans trwa 45 min, ale no NFZ. Ogólnie podoba mi się i czekam na następne spotkania.
Spotykam się od czasu do czasu ze znajomymi, raz wyszłam na miasto na koncerty, poza tym to zabieram małą do nich lub zabieramy dzieci w różne fajne miejsca. Dużo muszę załatwiać też formalności, ciągle czegoś brakuje, muszę dzwonić do Niemiec, ale daję radę.
Nie wiem czy wierzycie w książkę POTĘGA PODŚWIADOMOŚCI, ale mi ona bardzo pomaga. Pracuję nad sobą, afirmuję, czytam dużo psychologicznych zagadnień oraz dalej nasze forum. Myślę dużo pozytywniej i cieszę się byciem w domu, zaczęłam wyrażać więcej swojego zdania, brat już powiedział nawet że go tresuję i stresuję, ale mam rację, hehe. A starszy 9 lat jest.

Z jeszcze mężem kontakt ok. Pyta o małą, chce zdjęcia. Załatwił mi pewne sprawy urzędowe, nie utrudnia nic. Ma dalej kłopoty z kasą. Ogólnie to żałuje on rozstania. Raz napisał, że widział szczęśliwą rodzinę i płakał pół godziny w poduszkę, bo wspominał mnie i dziecko. Jakiś czas temu że mimo że mam jakieś problemy i chodzę na terapię, jestem super babka, ale człowiek docenia po stracie. Ze widzi na podstawie mediów społecznościowych, że jestem szczęśliwa. O swojej dziewczynie nic nie wspomina, no i dobrze. Na dodatek wraca znowu do szpitala, stacjonarnie. Jak wyszedł w kwietniu miał przerwę, potem chodził na terapie ale spał w domu. Miał przyjechać do małej w lipcu, ale wraca do szpitala właśnie. Ma fazy, nerwy dalej o błahostki, ma napady złości i nie umie dalej rano wstawać. I uwaga, lekarze wpadli na to, że to może być coś więcej niż dwubiegunówka. A my to sami zdiagnozowaliśmy w tym temacie wink podobno może być jakaś psychoza. Napisał, że czasem żałuje, że do tego jego leczenia musiał doprowadzić rozpad związku. Ale że widocznie tak miało być. Cóż ja mogę na to powiedzieć.. Jest mi go mimo wszystko żal i przykro mi, że tak jest, ale ruszam przed siebie i nawet jeśli mam teraz jakieś trudności z formalnościami, jestem sama z wymagającym dzieckiem, to wiem, że dam radę. Mała bardzo kiepsko sypia, ale dam radę. Kilka razy płakałam w nocy, że nie mam kogoś obok, kto by ją po prostu wziął i uspokoił, ale dam radę. Tak, tęsknię za mężczyzną, ale dojrzałym i mądrym. To jednak nie mój czas, choć spędzając własnie czas ostatnio na mieście, poderwał mnie facet. Nie przeszkadzała mu wiedza o dziecku, rozmawialiśmy nawet nie 10 min bo czekali na mnie znajomi. Jednak potem wytłumaczyłam mu jak sprawa wygląda, że ma się zainteresować kimś kto będzie miał możliwosci i czas, nie wiem w ogóle po co dawałam mu jakis swój kontakt, chyba chciałam być miła. Później coś jeszcze wypisywał, bardzo chcial spotkać choć podobno nie miał oczekiwań, ale wyczułam że poleciał na mój wygląd i chyba miał klapki na oczach, albo tak się zauroczył, hehe. Nie był zły, wybaczcie, może jestem powierzchowna, ale gdy się uśmiechnął to aż mnie odrzuciło. Nie to żeby nie miał zębów, ale no ten uśmiech, no nie umiałabym. I tak sobie myślę, dobrze że mi się nie spodobal, bo po co mam sobie mącić. Poza tym wolałabym zacząć od przyjaźni. Ale to kwestia już dużo dalszej przyszłości, o ile.

Rozwód wyznaczony na koniec listopada. Dostałam już wezwanie, on chyba jeszcze nie. Nie wiem jaka będzie reakcja, skoro teraz znowu mu gorzej. Poczekamy, zobaczymy.

381 Ostatnio edytowany przez Szkot (2019-07-03 16:35:53)

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Hej hej, jeśli zainteresowała Cię ta książka to pewnie też zainteresuje metoda Silvy - to takie naturalne przejście na wyższy poziom wink Polecam (no chyba że już odkryłaś) i powodzenia...!

382 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-07-03 18:03:21)

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Witaj Kobietko idziesz jak burza smile

Dobrze przeczytać że swój stan oceniasz na lepszy i dobrze Ci z tym znaczy coraz lepiej .Widzę że terapia Ciebie wciąga to dobrze motywacja jest ważna a to ciekawe rozwijające rzeczy które wiem o tym nie pójdą w las przydadzą Ci się w życiu.Literatura jest bardzo bogata co prawda sporo jest też badziewia ale nauczysz się to rozróżniać szybko bo bystra dziewczyna jesteś smile
Trudniejsze chwile jak widzisz - to "normalka " po rozstaniu nawet z chorym mężem momentami agresywnym nieobliczalnym .
Długa droga przed nim ja mu życzę dobrze bo jednak coś robi ze sobą idzie mu jak  idzie z tym leczeniem to nie grypa wielu jest takich co nic nie robią i swojej choroby nie chcą widzieć nie widzą też tego jaki ta choroba ma wpływ na rodzinę .
Z tymi zaburzeniami to strasznie skomplikowane jest samych rodzajów depresji jest od groma prawie tyle co samych chorych diagnozowanie jest bardzo trudne a dobranie właściwego leczenie też, jest to jednak możliwe w dalszej perspektywie.Staraj się jednak bardziej dystansować od życia chorobą jm będziesz spać lepiej i spokojniej w tym że jesteś teraz sama nie ma nic złego wręcz przeciwnie chociaż dla młodej kobiety na pewno bywa trudne bo masz mimo wszystko naturalne potrzeby jak każdy człowiek nie zmuszaj się do niczego ale też nie zabraniaj sobie niczego masz prawo do błędu ty decydujesz..
Na tym etapie jednak posiadanie rodziny i funkcjonowanie w niej przez jm wydaję się po prostu go przerastać a wam szkodzi nie obwiniaj się absolutnie to co zrobiłaś świadczy o mądrości i odwadze twarda miłość jest jednak bolesna nie jesteś robotem wątpliwości masz normalne nie przestawaj nad Sobą ,pracować nawet wtedy kiedy wyda Ci się że już jesteś zdrowa bo nie ma nic na zawsze
a ty masz niebywała szansę na przełamanie wzorców które nie są pożyteczne dla Ciebie

Serdeczne uściski trzymaj się Kobietko

383 Ostatnio edytowany przez kobietka taka 123 (2019-07-03 20:25:53)

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Dziękuję:* super, że skomentowałeś, paslawek.

Ogólnie to nie rusza mnie jak eks pisze, tzn miałam tam raz chwilę załamania wyobrażając ich dwoje, ale to było chwilowe. Poza tym nie myślę o tym, o nim, nie wspominam dobrych chwil, prędzej złe, ale rozmawiamy normalnie. niestety nie dałoby się żyć w takim świecie w jakim on funkcjonuje. Żal mi go, bo miał spaprane dzieciństwo, tak po ludzku żal. Ale nie myśl sobie, że zapomniałam co mi zrobił i co mówił, tego się nie zapomina. Jako tato, mąż, głowa rodziny,  nie dalby rady funkcjonowac. Czy się wyleczy, zależy też dużo od niego. Ja juz i tak dość się emocjonalnie od niego oderwalam, myślę, że niedużo mi brakuje do pełnego uwolnienia.

To że są potrzeby to jasne, terapeutka nazwała to tęsknotą. I jak dziecko w nocy dokazuje, nie tęsknię za jego osobą, tylko po prostu za normalnym mężczyzną, rozumiejacym obowiazki ojca.

W sumie jak popatrzeć na moją przeszłość, to tak naturalnie wyszło z jednym chłopakiem, ale miałam wtedy 20 lat, co też wtedy człowiek rozumie.. z innymi byl koniec z różnych powodów, natomiast te dwa ostatnie toksyczne. Tak naprawde chyba nie doświadczyłam uczucia miłości tak w pełni, by poczuć ze ta druga osoba jest z Tobą z szacunku, miłości i zaufania, ale nadal wierzę w powodzenie, mimo wszystko. Na pewno na zasadzie podobieństwa charakterów, nie różnic. Im więcej różnic tym gorzej, mówię za siebie. Na razie cieszę się, że mam zdrowe dziecko, chociaż masakrycznie upierdliwe, hehe.
Kolezanka mi mówiła że mnie podziwia, ze jeszcze wierzę w facetów. Oczywiście, nie mam zamiaru znowu robić tak jak z eksem,  żeby wchodzić w jakieś nowe związki. Ale ja chyba zawsze jakoś wierzyłam. Tylko teraz jestem bardziej świadoma.

384

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Witaj kobietka, super że u Ciebie coraz lepiej i że wszystko zmierza ku dobremu. Termin już masz, ja jeszcze czekam. Niestety sąd w moim regionie jest bardzo oblegany i ma dużo spraw także jeszcze pewnie poczekam na wyznaczenie terminu. Oby to jeszcze się odbyło w 2019r bo nowy rok chcę już zacząć naprawdę na nowo, wolna.
Również podzielam twoje zdanie w sprawie mężczyzn, najważniejsze to mieć wiele wspólnego, im więcej tym lepiej. Przeciwności może są dobre dla nastolatków ale nie dla kobiet dojrzałych i również czekam na to, że kiedyś ktoś pojawi się w moim życiu, ktoś mądry, spokojny, dojrzały. Twój mąż widzę wiele zrozumiał a mój niestety nie, o wszystko mnie obwinia, wogóle nie bierze odpowiedzialności za to co się stało. Z tego co wiem nadal randkuje z dziewczynami, mieszka u tej starszej pani. Nie wiem co ich obecnie łączy, nadal żyje w świecie swoich fantazji i urojeń. Ostatnio trochę przystopował, choć w niedziele dostałam litanię smsów z wyrzutami, szantażem itp. Oczywiście w ogóle nie odpowiadam, pisze jedynie w spawie dzieci. A dzieci jakby go coraz mniej interesowały same w sobie chyba że w celu kontaktu  ze mną. Krążą o nim straszne plotki, które dodatkowo mnie dołują. Finansowo i organizacyjnie radzę sobie świetnie natomiast z nastrojem u mnie kiepsko. Teraz jakby dopiero do mnie dociera z kim ja tak naprawdę żyłam i przez co przechodziłam. Ta wiedza jest bardzo przygnebiająca.

385

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Sorry, że się wtrącę, ale żadne tam tylko Twoje zdanie. Badania psychologiczne od lat dowodzą, że najtrwalsze są związki osób podobnych do siebie. Pod każdym względem: osobowości, atrakcyjności, światopoglądów, planów na życie.

Za Nauka w Polsce:

Naukowcy dawno już dowiedli, że ludzie decydując się na związek małżeński, szukają w partnerze podobnych cech takich, jak choćby wiek, rasa, zbliżona sylwetka, przychody, a także identyczne wykształcenie czy wyznanie. Zespół badaczy z Uniwersytetu Kolorado w Boulder (USA) odkrył, że wybierając towarzysza życia prawdopodobnie kierujemy się także zbliżonym DNA.

386

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Hej Toniu, niestety są zaburzenia w których ludzie kompletnie nie widzą, że są zaburzeni. Miotają się w swych zachowaniach, ze skrajności w skrajność. Dobrze, że odeszlas, ale wiadomo że wszystko trwa i Twoje zdrowienie także. Sama widzisz co on wyprawia, mnie za każdym razem jak czytam co piszesz oczy z orbit wychodzą. Cieszę się jednak, że finansowo dobrze stoisz i nie musisz martwić o pieniądze. To też jakiś komfort psychiczny.
Ojciec mojej koleżanki też ma coś nie halo, wprowadziła się ostatnio z dzieckiem bo rozstala z partnerem, to jej nie pozwala przesunąć rogówki na inne miejsce, bo nie będzie mu robić przemeblowania i robić z siebie ofiary. Przy czym on mieszka na górze a dół jest cały czas wolny. No masakra. To tylko jeden przykład,  ale dziewczyna nie miała dokąd pójść. Mieszkamy blisko siebie więc chociaż tyle.

Entropia, wiem, że to psychologicznie udowodnione, są czasem jednak ludzie szukający ekscytacji i odmienności, skądś jednak to powiedzenie o przyciągających się przeciwieństwach wzięło. Ale to dobre dla nastolatków jak pisała Tonia, a czemu ja tak wybrałam? Bo z początku było fajnie a pewne różnice wychodziły w trakcie, chociaż i w sumie coś z początku czułam, ale wiadomo, klapki na oczach. A że uczucie się zrodziło to ciężko było odejść. Teraz jak zobaczę jedną czerwoną lampkę, to w tył zwrot. Jest jeden taki, który zdaje się być bardzo podobny do mnie, ale palcem nie kiwnę.

387 Ostatnio edytowany przez kobietka taka 123 (2019-11-22 17:25:18)

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Witam kochani,

od wczoraj jestem oficjalnie rozwiedziona. Eksa nie było,  na wszystko sie zgodzil. Musze w końcu siąść i napisać co sie ostatnio działo, ale trochę jestem skołowana. A już dzień po byly mąż daje odczuć, że ta decyzja była dobra.

388

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko
kobietka taka 123 napisał/a:

Witam kochani,

od wczoraj jestem oficjalnie rozwiedziona. Eksa nie było,  na wszystko sie zgodzil. Musze w końcu siąść i napisać co sie ostatnio działo, ale trochę jestem skołowana. A już dzień po byly mąż daje odczuć, że ta decyzja była dobra.

Proszę ,proszę następna wolna smile
Napisz więcej kobietko .
Jak ci z tym wszystkim,jak się czujesz.
Pozdrowienia.

389

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Gratulacje!  Przeczytałam cały wątek i bardzo Ci kibicowalam od początku.  Sama rozwiodlam się  z przemocowcem i wiem jak cholernie ciężko się zebrać do działania i potem po rozstaniu pozbierać.  Napisz jak idzie terapia, bo to już tyle miesięcy.  Jeszcze raz graty i pozdrawiam serdecznie!

390

Odp: Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Kobietka witaj w gronie singli z odzysku smile
Teraz też nie będzie łatwo, huśtawka po rozwodzie jest naprawdę ogromna ale dasz radę bo jesteś silna smile
A z czasem wszystko wróci do normy i będziesz się cieszyć spokojnym życiem

Posty [ 326 do 390 z 390 ]

Strony Poprzednia 1 4 5 6

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Albo terapia, albo koniec, on nie rozumie. Mamy małe dziecko

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024