Walka o nazwisko - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Walka o nazwisko

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 56 ]

1

Temat: Walka o nazwisko

Cześć! Witam wszystkich. Jestem nowy na forum, ale znam i obserwuję je od kilku ładnych lat, jednak bez zalogowania. W moim życiu w ciągu ostatniego roku sporo się wydarzyło, pomimo, że nie przeżyłem jeszcze nawet ćwierci wieku. Myślę że o swoim życiu opowiem w innym temacie, jak znajdę więcej czasu. Po krótce: z pewną kobietą będę mieć dziecko. Termin jest za 3 tygodnie. Ze względów osobistych nie jesteśmy razem od 3 miesiąca ciąży. Wszystko było okej, dogadywaliśmy się bez problemów, szanuję osoby które wiele dla mnie znaczą. Nagle ona zmienia zdanie, że dziecko będzie mieć jej nazwisko. Sam nie wierzyłem własnym uszom. Na początku córeczka miała mieć moje nazwisko, potem się zgodziłem na podwójne (matka-ojciec). Nie wiem co mam teraz zrobić, odpowiada mi model dwóch nazwisk, ale jak to wygląda prawnie, jak zawalczyć, czy mam jakiekolwiek prawo, aby moje dziecko miało też moje nazwisko? Dodam tylko że nie byliśmy po ślubie, także żadnych rozwodów nie było.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Walka o nazwisko

Nie byliście po ślubie, więc prawo do nazwiska dziecka masz praktycznie żadne. Ona będzie wypełniać wszystkie papiery i to zależy od jej dobrej woli.
Ja bym na Twoim miejscu odpuściła. Nie dość, że ma Twoje dziecko, to jeszcze musi jej o tym przypominać nazwisko? Już nie mówiąc o serii pytań każdego w każdej placówce oświaty odnośnie tego nazwiska. Dwa człony u dziecka to nie jest spotykana sytuacja, odpuściłabym ze względu na dobro dziecka, żeby po prostu nie miało pod górkę w życiu.

3 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2019-05-07 06:21:48)

Odp: Walka o nazwisko

Nie przesadzajmy -  podwójne nazwisko dziecka jest normalną sytuacją.
Jak masz wątpliwości zapytaj w urzędzie stanu cywilnego co w takiej sytuacji. Tak będzie najprościej i najpewniej.

4

Odp: Walka o nazwisko

Nie widzę powodu by dziecko nosiło twoje nazwisko. Będziesz zapewne w akcie urodzenia widnieć ale to tyle ci się należy.

5

Odp: Walka o nazwisko

No ja tam bym się spodziewała tekstów w podstawówce typu "a czemu Twoja mama ma inaczej na nazwisko". Jako dodatek do "gdzie jest Twoj tata".

Swoją drogą jak Twoja eks sobie znajdzie kogoś innego i wyjdzie za mąż to może dziecku zmienić nazwisko na męża i nikt nie będzie pytał o to, czy się zgadzasz.

6

Odp: Walka o nazwisko

Dziewczyny, a nie jest przypadkiem tak:

§ 1. Jeżeli ojcostwo zostało ustalone przez uznanie, dziecko nosi nazwisko wskazane w zgodnych oświadczeniach rodziców, składanych jednocześnie z oświadczeniami koniecznymi do uznania ojcostwa. Rodzice mogą wskazać nazwisko jednego z nich albo nazwisko utworzone przez połączenie nazwiska matki z nazwiskiem ojca dziecka. Jeżeli rodzice nie złożyli zgodnych oświadczeń w sprawie nazwiska dziecka, nosi ono nazwisko składające się z nazwiska matki i dołączonego do niego nazwiska ojca. Do zmiany nazwiska dziecka, które w chwili uznania już ukończyło trzynaście lat, jest potrzebna jego zgoda.

także prawo jest po Twojej stronie i to chyba najlepsze wyjście.

7

Odp: Walka o nazwisko
Rising_Sun napisał/a:

Dziewczyny, a nie jest przypadkiem tak:

§ 1. Jeżeli ojcostwo zostało ustalone przez uznanie, dziecko nosi nazwisko wskazane w zgodnych oświadczeniach rodziców, składanych jednocześnie z oświadczeniami koniecznymi do uznania ojcostwa. Rodzice mogą wskazać nazwisko jednego z nich albo nazwisko utworzone przez połączenie nazwiska matki z nazwiskiem ojca dziecka. Jeżeli rodzice nie złożyli zgodnych oświadczeń w sprawie nazwiska dziecka, nosi ono nazwisko składające się z nazwiska matki i dołączonego do niego nazwiska ojca. Do zmiany nazwiska dziecka, które w chwili uznania już ukończyło trzynaście lat, jest potrzebna jego zgoda.

także prawo jest po Twojej stronie i to chyba najlepsze wyjście.



Czyli jeśli się nie zgodzę na jej nazwisko jest szansa na podwójne? Jak to załatwić, sądowo z adwokatem? Szczerze mówiąc nie chcieliśmy oboje się ciągać po sądach, ale jak widać jest inaczej.

8

Odp: Walka o nazwisko

Power, a moge tak prywatnie zapytac czemu nie odpuscisz tylko tak sie upierasz? To tylko nazwisko, rozstaliscie sie, duma Cie trzyma?

9

Odp: Walka o nazwisko
Power napisał/a:
Rising_Sun napisał/a:

Dziewczyny, a nie jest przypadkiem tak:

§ 1. Jeżeli ojcostwo zostało ustalone przez uznanie, dziecko nosi nazwisko wskazane w zgodnych oświadczeniach rodziców, składanych jednocześnie z oświadczeniami koniecznymi do uznania ojcostwa. Rodzice mogą wskazać nazwisko jednego z nich albo nazwisko utworzone przez połączenie nazwiska matki z nazwiskiem ojca dziecka. Jeżeli rodzice nie złożyli zgodnych oświadczeń w sprawie nazwiska dziecka, nosi ono nazwisko składające się z nazwiska matki i dołączonego do niego nazwiska ojca. Do zmiany nazwiska dziecka, które w chwili uznania już ukończyło trzynaście lat, jest potrzebna jego zgoda.

także prawo jest po Twojej stronie i to chyba najlepsze wyjście.



Czyli jeśli się nie zgodzę na jej nazwisko jest szansa na podwójne? Jak to załatwić, sądowo z adwokatem? Szczerze mówiąc nie chcieliśmy oboje się ciągać po sądach, ale jak widać jest inaczej.


Pierwszym krokiem powinna być Twoja decyzja o uznaniu dziecka i sformalizowanie tego w urzędzie stanu cywilnego. Twoje oświadczenie musi być poparte oświadczeniem matki. Jeśli ona tego nie zrobi, a Ty chcesz mieć pełne prawa rodzicielskie, zostaje droga sądowa.
Pozostaje mieć nadzieję, że sprawa z nazwiskiem nie będzie wierzchołkiem góry starć o każdą pierdołę.

10

Odp: Walka o nazwisko
Lady Loka napisał/a:

Power, a moge tak prywatnie zapytac czemu nie odpuscisz tylko tak sie upierasz? To tylko nazwisko, rozstaliscie sie, duma Cie trzyma?

Ja bym chciała żeby moje dziecko miało moje nazwisko. A nie np. partnera, z którym nie jestem. Łatwiej mieć nazwisko takie jak dziecko (albo chociaż wspólny człon).

11

Odp: Walka o nazwisko
Rising_Sun napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Power, a moge tak prywatnie zapytac czemu nie odpuscisz tylko tak sie upierasz? To tylko nazwisko, rozstaliscie sie, duma Cie trzyma?

Ja bym chciała żeby moje dziecko miało moje nazwisko. A nie np. partnera, z którym nie jestem. Łatwiej mieć nazwisko takie jak dziecko (albo chociaż wspólny człon).

No ja mam tak samo. Na miejscu Autora w sumie bym odpuscila tez prawa rodzicielskie, eby nie robic pod gorke. Bo z jakiej paki byla partnerka bedzie musiala wszystko z Autorem konsultowac odnosnie dziecka, ktore on porzucil zanim sie jeszcze urodzilo. Zastanowilabym sie czy nie lepiej zrzec sie odpowiedzialnosci jezeli jej to nie przeszkadza.

Teraz jest wojna o nazwisko, potem bedzie wojna o kontakty, szkołe, wakacje.

12

Odp: Walka o nazwisko

Ale nigdzie nie jest napisane, że Autor porzucił. Nie są razem. Ja mam nadzieję, że autor chce dziecko wychowywać. Stąd uważam, że powinno mieć dwuczłonowe, jej i jego.

13

Odp: Walka o nazwisko

Drodzy czytelnicy...nikogo nie porzuciłem. Zostałem zostawiony z powodu "kocham innego". Pragnąłem tego dziecka, byłem pewny, zaufałem jej....starałem się jak mogłem, lecz z jej strony uczucie wygasło. Taka jest sytuacja. Rozstanie nie było z mojej winy. Walczyłem cały czas i nie ma żadnych efektów. Chcę córeczki, marzę o tym by ją wychowywać...

14

Odp: Walka o nazwisko

Power - pytanie do Ciebie czy masz siłę na ciągłą walkę. Będziesz wszystko ustalał sądownie? Teraz nazwisko, potem kontakty, szkoły, wakacje, alimenty? Pytanie czy jest to tego warte. I pytanie, jak to na dłuższą metę wpłynie na Twoje dziecko.

Nie będziesz miał tak wielkiego wpływu na wychowanie jak chciałbyś mieć. Branie dziecka na weekendy to żadne rozwiązanie, zwłaszcza, że nie bedziesz miał nawet jak rozwijać relacji.

15

Odp: Walka o nazwisko
Lady Loka napisał/a:
Rising_Sun napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Power, a moge tak prywatnie zapytac czemu nie odpuscisz tylko tak sie upierasz? To tylko nazwisko, rozstaliscie sie, duma Cie trzyma?

Ja bym chciała żeby moje dziecko miało moje nazwisko. A nie np. partnera, z którym nie jestem. Łatwiej mieć nazwisko takie jak dziecko (albo chociaż wspólny człon).

No ja mam tak samo. Na miejscu Autora w sumie bym odpuscila tez prawa rodzicielskie, eby nie robic pod gorke. Bo z jakiej paki byla partnerka bedzie musiala wszystko z Autorem konsultowac odnosnie dziecka, ktore on porzucil zanim sie jeszcze urodzilo. Zastanowilabym sie czy nie lepiej zrzec sie odpowiedzialnosci jezeli jej to nie przeszkadza.

Zajmowanie się własnym dzieckiem to jest robienie pod górkę? A jak kobiety wymagają alimentów i kontaktów ustalanych przez sąd, to też jest robienie pod górkę? Te twoje rady są straszne.

16

Odp: Walka o nazwisko

Przeciez napisalam ze moim zdaniem najlepiej zeby sie dogadali.
Moje rozwiazanie byloby takie zeby on nie placil alimentow ale nie mial zadnych praw do dziecka. To by bylo najmniej wplywajace na ich zycie.

Autor chce miec wplyw na wychowanie dziecka i w kazdym mozliwym momencie bedzie mial konflikt, bo ona sobie bedzie ukladac zycie i beda sobie wzajemnie robic pod gorke orzez kolejne 18 lat zycia dziecka. Dziecka, ktore ojca nie zna i prawdopodobnie szybko z ojcem nie zacznie soedzac czasu bo przez dlugi czas bedzie zalezne od matki. Nawiązanie wiezi z dzieckiem bedzie mega trudne jesli nie niemozliwe. Bo jak sobie to wyobrazacie? Nie bedzie go na codzien z dzieckiem. Nie bedzie bral noworodka co drugi weekend do siebie... A jak bedzie dziecko 8-9 miesieczne i nagle zacznie przymusowo zabierac je na weekendy rozdzielając je z matką?
Moze malo potrafie sobie wyobrazic, le nie widze tutaj ani troche korzysci dla dziecka.

I zeby nie bylo, ale gdyby Power chcial walczyc o calkowitą opiekę nad dzieckiem, to doradzalabym tak samo. Uwazam ze bedzie to mniejszym zlem.

17 Ostatnio edytowany przez UżytkownikForum (2019-05-07 14:34:11)

Odp: Walka o nazwisko

Prawda jest taka, że dziecko potrzebuje kontaktów z ojcem biologicznym. Spotkania przecież mogą się odbywać w obecności obydwojga rodziców. A to czy matka ułoży sobie życie to jest sprawa drugorzędna. Ty jednak ustawiłaś priorytety na odwrót i chcesz aby matka układała sobie życie kosztem dziecka, wyjątkowo egoistyczne i niedojrzałe tongue

18

Odp: Walka o nazwisko

Za to Ty chcesz, żeby ojciec miał ko takty z dzieckiem kosztem dziecka smile

Różnica jest taka, że ja widziałam, co robi psychice i dziecka i matki ojciec, który jest dochodzący i nagle chce, żeby 8miesięczne dziecko u niegi nocowało, bo on jest ojcem.
Myślę właśnie o psychice dziecka.

19

Odp: Walka o nazwisko
Lady Loka napisał/a:

Różnica jest taka, że ja widziałam, co robi psychice i dziecka i matki ojciec, który jest dochodzący i nagle chce, żeby 8miesięczne dziecko u niegi nocowało, bo on jest ojcem.

Przecież napisałem, że spotkania z dzieckiem w obecności matki.

Lady Loka napisał/a:

Za to Ty chcesz, żeby ojciec miał ko takty z dzieckiem kosztem dziecka smile

Gdzie niby ten koszt dziecka, jak będzie ich odwiedzał raz na tydzień? Właśnie dla dziecka byłoby gorzej gdyby nie odwiedzał.

20

Odp: Walka o nazwisko
Mystery_ napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Różnica jest taka, że ja widziałam, co robi psychice i dziecka i matki ojciec, który jest dochodzący i nagle chce, żeby 8miesięczne dziecko u niegi nocowało, bo on jest ojcem.

Przecież napisałem, że spotkania z dzieckiem w obecności matki.

Lady Loka napisał/a:

Za to Ty chcesz, żeby ojciec miał ko takty z dzieckiem kosztem dziecka smile

Gdzie niby ten koszt dziecka, jak będzie ich odwiedzał raz na tydzień? Właśnie dla dziecka byłoby gorzej gdyby nie odwiedzał.

I tak do 18tki będą się spotykać w obecności matki? A jak Autor założy nową rodzinę? A jego była? Nie mówiąc o tym, że z odwiedzinami różnie bywa i każdy o tym doskonale wie.

W jakim stopniu dla 3 miesięcznego niemowlaka jest gorzej, że go biologiczny ojciec nie odwiedzi? Takie dziecko nie ma pojęcia czym jest ojciec biologiczny i prędzej już ojcem dla niego będzie nowy partner matki niż jakiś gość, który przyjdzie 2x na tydzień i będzie musiał zatwierdzić, czy dziecko może iść do takiej a nie innej szkoły albo jechać na wakacje za granicę.
Na odwiedzinach się skończy? To co to za wychowanie i opieka, której chce Autor? Zresztą pytanie tytułowe nie brzmi "jak podzielić się opieką nad niemowlakiem". O tym Autor tylko wspomina, że by chciał, ale nie przedstawia nam konkretów. Póki co zależy mu tylko na tym, żeby było nazwisko. Dla mnie trochę śmiech na sali.

W dalszym ciągu uważam i będę uważać, że dla dziecka lepiej będzie wychowywać się bez dzielonych praw rodzicielskich rodziców.
Moje rozwiązanie i moja rada byłaby taka, żeby Autor zrzekł się praw rodzicielskich w zamian za to, że nie będzie płacił alimentów. A co do jego obecności w życiu dziecka to jest już do ustalenia między nimi.

21 Ostatnio edytowany przez UżytkownikForum (2019-05-07 15:50:45)

Odp: Walka o nazwisko
Lady Loka napisał/a:
Mystery_ napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Różnica jest taka, że ja widziałam, co robi psychice i dziecka i matki ojciec, który jest dochodzący i nagle chce, żeby 8miesięczne dziecko u niegi nocowało, bo on jest ojcem.

Przecież napisałem, że spotkania z dzieckiem w obecności matki.

Lady Loka napisał/a:

Za to Ty chcesz, żeby ojciec miał ko takty z dzieckiem kosztem dziecka smile

Gdzie niby ten koszt dziecka, jak będzie ich odwiedzał raz na tydzień? Właśnie dla dziecka byłoby gorzej gdyby nie odwiedzał.

I tak do 18tki będą się spotykać w obecności matki? A jak Autor założy nową rodzinę? A jego była? Nie mówiąc o tym, że z odwiedzinami różnie bywa i każdy o tym doskonale wie.

W jakim stopniu dla 3 miesięcznego niemowlaka jest gorzej, że go biologiczny ojciec nie odwiedzi? Takie dziecko nie ma pojęcia czym jest ojciec biologiczny i prędzej już ojcem dla niego będzie nowy partner matki niż jakiś gość, który przyjdzie 2x na tydzień i będzie musiał zatwierdzić, czy dziecko może iść do takiej a nie innej szkoły albo jechać na wakacje za granicę.
Na odwiedzinach się skończy? To co to za wychowanie i opieka, której chce Autor? Zresztą pytanie tytułowe nie brzmi "jak podzielić się opieką nad niemowlakiem". O tym Autor tylko wspomina, że by chciał, ale nie przedstawia nam konkretów. Póki co zależy mu tylko na tym, żeby było nazwisko. Dla mnie trochę śmiech na sali.

W dalszym ciągu uważam i będę uważać, że dla dziecka lepiej będzie wychowywać się bez dzielonych praw rodzicielskich rodziców.
Moje rozwiązanie i moja rada byłaby taka, żeby Autor zrzekł się praw rodzicielskich w zamian za to, że nie będzie płacił alimentów. A co do jego obecności w życiu dziecka to jest już do ustalenia między nimi.

Rezygnowanie z praw rodzicielskich to tak jakby wyrzec się własnego dziecka. Jak można w ogóle komuś coś takiego proponować.
A jak założą nową rodzinę to najwyżej będzie patchworkowa rodzina.
Nie wiem dlaczego się uparłaś na to spotykanie w wieku 3 miesięcy, przecież nic o tym nie wspominałem. Niech zaczną regularne kontakty choćby od 2 lat, wtedy dziecko już ma pojęcie i potrzebuje kontaktu z ojcem.

22

Odp: Walka o nazwisko

Spoko. Tylko 2 latek i tak za swojego ojca będzie uważał obecnego partnera matki. Większe szkody na psychice wyrządzi mu nagłe pojawienie się biologicznego ojca.

23

Odp: Walka o nazwisko
Lady Loka napisał/a:

Spoko. Tylko 2 latek i tak za swojego ojca będzie uważał obecnego partnera matki. Większe szkody na psychice wyrządzi mu nagłe pojawienie się biologicznego ojca.

Ręce opadają, masz wypaczone pojęcie rodziny.

24

Odp: Walka o nazwisko

Hola hola drodzy Państwo. Temat jest o nazwisku i tylko wyłącznie o nim. Za daleko zabrnęliście. Odnośnie spotkań na dzień dzisiejszy nie będzie problemu według zapewnień. Oczywiście jak na razie dziecko będę zabierać na poczatku na kilka dobrych chwil np. spacery, z czasem jak przestanie być karmiona piersią to na kilka ładnych godzin do domku, następne ustalenie wiek 2,5 - 3 lat na weekendy na noc, także prosiłbym odpowiadać w kwestii nazwiska i nic poza tym.

25

Odp: Walka o nazwisko

Lady Lola temat jest o nazwisku, a Ty z jakaś agresją piszesz, żeby zrzekł się praw rodzicielskich. Ojciec może być obecny w życiu dziecka nie tylko w weekendy, może aktywnie uczestniczyc w wychowaniu. Nie widzę powodu, żeby autor, który chce być obecny w życiu dziecka miał rezygnować z tego, żeby dziecko nosiło jego nazwisko.

26

Odp: Walka o nazwisko

Lady Loka postaw sie na miejscu Autora. Ty tez bys zrobila tak jak piszesz ze bys sie odcia od swojej corki. A co na przykład taki troche nie na miejscu jak by przyszla matka zmarla po porodzie to co z dzieckiem? Ma ojca biologicznego ktory sie ma zrzec ojcostwa?

27

Odp: Walka o nazwisko

Wait Lady... matka dziecka go rzuciła, więc on ma zapomnieć o swoim dziecku? Lewą noga wstałaś? Znam bardzo podobna sytuacje. Dziecko teraz ma 16 lat i widuje się z ojcem raz na dwa tygodnie lub częściej, bo sama chce. Nazwisko początkowo było podwójne, ale potem matka zapisywala dziecko wszędzie tylko z nazwiskiem... nowego partnera. Alimentów nie odpusci jak każda, nie ma szans. Ogólnie autorze nie masz łatwo.

28

Odp: Walka o nazwisko

Whatever.
Jak byłam młodsza to jeździłam jako opieka do dzieci na kolonie i inne wyjazdy.
Nie spotkalam dziecka, któremu opieka naprzemienna, rodzina patchworkowa wyszły na zdrowie. Szukam rozwiązania, w którym jak najmniej ucierpi dziecko. Nie zrozumieliście trochę moich postów, bo ja nigdzie nie powiedziałam, że ma się z dzieckiem nie widywać. Powiedziałam, że moim zdaniem lepiej jak w takich sytuacjach calkowite lrawa rodzicielskie ma jedna osoba, bo potem noe ma kłótni między rodzicami o szkoły, wakacje itd.
To są ciężkie sytuacje i boli to, że ucierpi na tym dziecko. Szkoda.

29

Odp: Walka o nazwisko

Naukowo udowodnione jest już dawno, że najgorszy dla dziecka jest... brak ojca. Więc starajmy się by to dziecko miało go jak najwięcej.

30

Odp: Walka o nazwisko

Pobyt na zmianę w dwóch domach też dobry dla dziecka nie jest bo ostro zaburza poczucie bezpieczeństwa u dziecka. Pomijając już problemy wychowawcze, brak konsekwencji, wkupywanie się w łaski dziecka prezentami, co kończy się zwykle tym, że jeden rodzic jest "tym złym", bo przy nim trzeba odrabiać lekcje i sprzątać, za to drugi jest super bo bierze do kina i na lody. Życie. Wiele takich tematów tu już było.

Ale to offtop. Ogólnie na moje pytanie od którego zaczęliście po mnie jechać Autor już odpowiedział, więc jak dla mnie temat zamknięty

Autorze,  możesz powiedzieć dlaczego tak Ci zależy na tym nazwisku?

31 Ostatnio edytowany przez UżytkownikForum (2019-05-07 19:01:10)

Odp: Walka o nazwisko
Lady Loka napisał/a:

Autorze,  możesz powiedzieć dlaczego tak Ci zależy na tym nazwisku?

Bo to jest jego dziecko i chce żeby się z nim utożsamiało.

32 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2019-05-07 19:15:39)

Odp: Walka o nazwisko
Mystery_ napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Autorze,  możesz powiedzieć dlaczego tak Ci zależy na tym nazwisku?

Bo to jest jego dziecko i chce żeby się z nim utożsamiało.

Masz alterego w postaci Autora czy jestes tak mądry ze wiesz co mysli? Jakas symbioza?

W sumie wlasnie wpadlam na to jaki model wg mnie jest najlepszy.
Dziecko ma jeden dom, jeden pokoj, jednego rodzica, ktory jest za nie odpowiedzialny prawnie i moze podejmowac decyzje. Drugi rodzic ma role doradczą (chociaz gdyby sie absolutnie nie zgadzal z decyzjami warto byloby miec jakis srodek blokujacy decyzje pierwszego rodzica). Drugi rodzic aktywnie uczestniczy w zyciu dziecka - odrabia lekcje, bierze na wycieczki, uprawia sporty, robo zakupy itd. Dziecko jest swiadome ze ma dwoje rodzicow i ze oboje pelnia w jego zyciu wazna role. Wie, ze w kazdym momencie moze spotkac sie z drugim rodzicem, zadzwonic, pogadac, wpasc na obiad (mozna wlaczyc nocowanie jak juz bedzie w stanie samo podjac decyzje na ten temat). Jednoczesnie omija sie kwestie przeprowadzania dziecka z domu do domu, roznych modeli wychowania itd.

Nie wiem czy wszystko zawarlam, pisze na szybko. Ale dla mnie to chyba poki co opcja najbezpieczniejsza dla dziecka. Tylko to wymaga gigantycznej dojrzałości od obojga rodziców, a to może być trudne. Łatwiej wrzeszczeć w sądzie, że się chce co drugi weekend niż ogarnąć rozwiązanie między sobą.

Ale tak jak mówiłam, Autor już na moje wątpliwości odpowiedział.

33

Odp: Walka o nazwisko
Lady Loka napisał/a:
Mystery_ napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Autorze,  możesz powiedzieć dlaczego tak Ci zależy na tym nazwisku?

Bo to jest jego dziecko i chce żeby się z nim utożsamiało.


W sumie wlasnie wpadlam na to jaki model wg mnie jest najlepszy.
Dziecko ma jeden dom, jeden pokoj, jednego rodzica, ktory jest za nie odpowiedzialny prawnie i moze podejmowac decyzje. Drugi rodzic ma role doradczą (chociaz gdyby sie absolutnie nie zgadzal z decyzjami warto byloby miec jakis srodek blokujacy decyzje pierwszego rodzica). Drugi rodzic aktywnie uczestniczy w zyciu dziecka - odrabia lekcje, bierze na wycieczki, uprawia sporty, robo zakupy itd. Dziecko jest swiadome ze ma dwoje rodzicow i ze oboje pelnia w jego zyciu wazna role. Wie, ze w kazdym momencie moze spotkac sie z drugim rodzicem, zadzwonic, pogadac, wpasc na obiad (mozna wlaczyc nocowanie jak juz bedzie w stanie samo podjac decyzje na ten temat). Jednoczesnie omija sie kwestie przeprowadzania dziecka z domu do domu, roznych modeli wychowania itd.

Nie wiem czy wszystko zawarlam, pisze na szybko. Ale dla mnie to chyba poki co opcja najbezpieczniejsza dla dziecka. Tylko to wymaga gigantycznej dojrzałości od obojga rodziców, a to może być trudne. Łatwiej wrzeszczeć w sądzie, że się chce co drugi weekend niż ogarnąć rozwiązanie między sobą.

Widzisz droga Lady...nie chcę mieć konfliktów z matką mojego dziecka... Ona ma już jedno dziecko, córeczkę, świetnie wychowaną. Jej zdanie jest takie, że dziecko od początku świadomości będzie wiedziało kto jest jej ojcem. Nie mam nawet na myśli przekupywać dziecka, tylko spędzać z nią czas przyjemnie i w miarę możliwości uczyć dobrych aspektów życia. Nigdy nie powiem że mama jest taka i taka. Szanuję ją za to co było miedzy nami. Za to jaką jest osobą. I z pełną kulturą zamierzam się wyrażać o niej do dziecka  A to, że nie wyszło...nic na to nie poradzę. Nigdy nie chciałem żadnej sprawy sądowej. Co najlepsze, sama nie chciała ode mnie alimentów. Co nie zmienia faktu, że dostanie pieniądze. I dostawała, na badania, wyprawkę itp. Marzyłem po prostu o szczęśliwej rodzinie, a skończyło się powrotem do byłego, który zaakceptował ciążę. Dlatego nie pozwolę by najważniejsza osoba w życiu nosiła nie moje nazwisko. Jest to dla mnie istotne, jako dla ojca, który dla swojej Księżniczki, mimo tego marnego losu, chciałby uchylić kawałek nieba...

34

Odp: Walka o nazwisko
Power napisał/a:

Widzisz droga Lady...nie chcę mieć konfliktów z matką mojego dziecka... Ona ma już jedno dziecko, córeczkę, świetnie wychowaną. Jej zdanie jest takie, że dziecko od początku świadomości będzie wiedziało kto jest jej ojcem. Nie mam nawet na myśli przekupywać dziecka, tylko spędzać z nią czas przyjemnie i w miarę możliwości uczyć dobrych aspektów życia. Nigdy nie powiem że mama jest taka i taka. Szanuję ją za to co było miedzy nami. Za to jaką jest osobą. I z pełną kulturą zamierzam się wyrażać o niej do dziecka  A to, że nie wyszło...nic na to nie poradzę. Nigdy nie chciałem żadnej sprawy sądowej. Co najlepsze, sama nie chciała ode mnie alimentów. Co nie zmienia faktu, że dostanie pieniądze. I dostawała, na badania, wyprawkę itp. Marzyłem po prostu o szczęśliwej rodzinie, a skończyło się powrotem do byłego, który zaakceptował ciążę. Dlatego nie pozwolę by najważniejsza osoba w życiu nosiła nie moje nazwisko. Jest to dla mnie istotne, jako dla ojca, który dla swojej Księżniczki, mimo tego marnego losu, chciałby uchylić kawałek nieba...

Rozumiem Twoje argumenty.
Z jednej strony wydajesz się mega mądrym człowiekiem i masz absolutną rację tutaj.
A z drugiej strony ja jeszcze zastanowiłabym się nad jednym aspektem: dzieci idą do szkoły. Jest rodzeństwo z różnymi nazwiskami. Czy tutaj nie będzie wolnej drogi do wyśmiewania przez rówieśników? Więcej: czy tutaj nie będzie wolnej drogi do różnicowania dzieci w rodzinie Twojej byłej.
Twoja była wyjdzie kiedyś pewnie za mąż. Co wtedy? Zmieni nazwisko Twojej córki na nazwisko męża? Zablokujesz to? Będzie mieć dwuczłonowe nazwisko z nazwiskiem męża i Twoim? Będzie się jeszcze bardziej wyróżniać na tle całej rodziny. Tutaj bym się po prostu zastanowiła nad tym czy to rozwiązanie nie będzie w konsekwencji jakąś krzywdą dziecka. Szczerze, nie kojarzę, żebym spotkała dziecko z dwuczłonowym nazwiskiem. Spotkałam rodziny, gdzie każde dziecko miało na nazwisko inaczej, bo każde miało innego ojca i te dzieci były biedne. W podstawówce takt i wyczucie są niespotykane niestety. A to, co tam się dzieje zostaje na całe życie.
Na Twoim miejscu skupiłabym się na jak najlepszym kontakcie z córką i poszukała możliwości prawnych, czy może ona sama będzie mogła w przyszłości zadecydować czy chce mieć Twoje nazwisko czy nie. Nie wiem czy jest taka możliwość, nie znam się na tym. Może jest? Skoro dziecko może samo zadecydować czy chce zmienić nazwisko w przypadku ślubu matki, jeżeli ma skończone ileś lat, to może jest też możliwość, żeby przyjęło nazwisko swojego ojca wink ale to trzeba doczytać.
Wszystkiego dobrego Power! smile

35

Odp: Walka o nazwisko
Power napisał/a:

Dlatego nie pozwolę by najważniejsza osoba w życiu nosiła nie moje nazwisko. Jest to dla mnie istotne...

To powinno Tobie wystarczyć by podjąć decyzję. Podwójne jest jedną z opcji. Reszta tematu to zbędne wywody.

36 Ostatnio edytowany przez starr (2019-05-09 23:19:38)

Odp: Walka o nazwisko

Zastanawia mnie jeden aspekt tematu, którego nikt tu nie poruszył:
- skąd u Autora takie niezachwiane przekonanie o tym, że to on jest biologicznym ojcem -

No bo tak na logikę, skoro jego partnerka, będąc już w trzecim miesiącu ciąży jednak wybrała powrót do byłego, który wcześniej został z jakiegoś powodu jej byłym, na dodatek ze słowami, ze to jednak tamtego kocha, to stawiam dolary przeciwko żołędziom, że decyzja podejmowana była od dłuższego czasu. 
Jak dłuższego czasu? Autor pewnie tego nie wie i się już nie dowie.

Decyzji o powrocie nie podejmuje się jednoosobowo, ani też raczej nie podejmuje się korespondencyjnie. Wychodzi na to, że decyzja była podejmowana wspólnie przez aktualnie byłą partnerkę Autora i jej byłego, aktualnie jej partnera.

W każdym razie, wyszło na to, że był tylko plastrem. To naprawdę bardzo rzadki przypadek, że plaster zostaje biologicznym ojcem...

Miłycham napisał/a:

To powinno Tobie wystarczyć by podjąć decyzję. /..../ Reszta tematu to zbędne wywody.

Dokładnie tak...

37

Odp: Walka o nazwisko
Lady Loka napisał/a:

Power - pytanie do Ciebie czy masz siłę na ciągłą walkę. Będziesz wszystko ustalał sądownie? Teraz nazwisko, potem kontakty, szkoły, wakacje, alimenty? Pytanie czy jest to tego warte. I pytanie, jak to na dłuższą metę wpłynie na Twoje dziecko.

Nie będziesz miał tak wielkiego wpływu na wychowanie jak chciałbyś mieć. Branie dziecka na weekendy to żadne rozwiązanie, zwłaszcza, że nie bedziesz miał nawet jak rozwijać relacji.


Ja nie rozumiem dlaczego tak intensywnie wnikasz i próbujesz wyperswadowac "pomysl". To sprawa autora, który ma prawo do tego aby JEGO dziecko nosiło takze i jego nazwisko.

38

Odp: Walka o nazwisko
starr napisał/a:

Zastanawia mnie jeden aspekt tematu, którego nikt tu nie poruszył:
- skąd u Autora takie niezachwiane przekonanie o tym, że to on jest biologicznym ojcem -

No bo tak na logikę, skoro jego partnerka, będąc już w trzecim miesiącu ciąży jednak wybrała powrót do byłego, który wcześniej został z jakiegoś powodu jej byłym, na dodatek ze słowami, ze to jednak tamtego kocha, to stawiam dolary przeciwko żołędziom, że decyzja podejmowana była od dłuższego czasu. 
Jak dłuższego czasu? Autor pewnie tego nie wie i się już nie dowie.

Decyzji o powrocie nie podejmuje się jednoosobowo, ani też raczej nie podejmuje się korespondencyjnie. Wychodzi na to, że decyzja była podejmowana wspólnie przez aktualnie byłą partnerkę Autora i jej byłego, aktualnie jej partnera.

W każdym razie, wyszło na to, że był tylko plastrem. To naprawdę bardzo rzadki przypadek, że plaster zostaje biologicznym ojcem...

Miłycham napisał/a:

To powinno Tobie wystarczyć by podjąć decyzję. /..../ Reszta tematu to zbędne wywody.

Dokładnie tak...




Powaznie......?

39

Odp: Walka o nazwisko

No mnie dokładnie to samo przyszlo do glowy, czytając ten watek, skad pewność autora co do ojcostwa?

40

Odp: Walka o nazwisko

Wierzę na 100%, że dziecko jest moje. Oczywiście i tak badania będą, ale oboje jesteśmy zgodni co do pewności mojego ojcostwa. Niby dorośli ludzie, ale wstyd się przyznać...zaczęliśmy romansować jak była jeszcze w związku, potem jej szybkie rozstanie. Zauroczenie, motyle w brzuchu itp, no ale jak dzieci się zachowaliśmy. Dwie lampki wina za dużo i w brzuszku zaczęło rosnąć. Od razu odcinam spekulacje co do byłego, ponieważ był za granicą po rozstaniu, także jestem pewien ojcostwa. Byliśmy razem, wielkie plany, marzenia. I koniec zauroczenia. Dobrze wie, że uwielbiam dzieci, wie jak pragnę córeczki. To tak po krótce macie wyjaśnione i wróćmy do tematu. Nie bierzcie mnie jako czarną stronę mocy. Co zrobić. Udać się do prawnika? Teraz, czy jak już dziecko się urodzi? Czy mam szansę na pozytywny finał dla mnie, chociaż po części? Przerabiał już ktoś taki temat?

41

Odp: Walka o nazwisko

Witam, przewertowałem sporo internetu i nie tylko. Już wiem wszystko. Na jutro umówiony jestem z adwokatem. Z osób związanych z tym środowiskiem wiem, że w tej sytuacji jest prawo po mojej stronie. Dodatkowym argumentem w sprawie będzie, że matka nadała inne imię i nazwisko całkiem inne mieliśmy ustalone i to w dodatku bez poinformowania mnie o zmianie. Jeśli kogoś interesuje, to będę kontynuować temat co i jak. A wszystkim tym, którzy kazali mi odpuścić dziecko, lub walkę o nazwisko polecam napić się meliski i nie pisać bzdur. Pozdrawiam P.

42

Odp: Walka o nazwisko

Przeczytałam wątek. Mam nadzieję, że bedziesz obecny w życiu córki. Powodzenia w załatwianiu formalności. I obyście się z matką dziecka umieli dogadywać, tak aby Wasza córka wiedziała, że ma kochającą matkę i kochającego ojca.
Pozdrawiam smile

43

Odp: Walka o nazwisko

Cześć, oczywiście że jestem od samego początku i będę obecny w życiu córeczki smile jest najwspanialszą istotą pod słońcem. Co drugi dzień praktycznie zabieram ją na spacer, lub gdy brzydka pogoda to do auta. Matka nie chce wpuścić mnie do swojego mieszkania, ale ja to rozumiem. Niestety pod napływem swojego obecnego partnera robi mi pod górkę, ale ze stoickim spokojem podchodzę do tego.

44

Odp: Walka o nazwisko

Nie widze zadnej podstawy, dla ktorej matka bylaby zmuszona do nadania dziecku twojego nazwiska, przykro mi. Zwłaszcza jeżeli sie rozeszliście przed jego narodzinami.

45

Odp: Walka o nazwisko

Mylisz się. Jeżeli matka dziecka potwierdzi moje ojcostwo od razu z automatu będzie dwuczłonowe nazwisko.

46

Odp: Walka o nazwisko
Lady Loka napisał/a:

Przeciez napisalam ze moim zdaniem najlepiej zeby sie dogadali.
Moje rozwiazanie byloby takie zeby on nie placil alimentow ale nie mial zadnych praw do dziecka. To by bylo najmniej wplywajace na ich zycie. ...

Proponujesz wymianę handlową. Taka transakcja, coś za coś.
Tylko, że dziecko nie jest przedmiotem.
Jest matka, jest i biologiczny ojciec. Każdy inny będzie tylko  tym przybranym.
Przestań w końcu wypisywać swoje czarne scenariusze. Ojciec chce uczestniczyć w życiu swojego dziecka, a ono nigdy mu nie zarzuci, że sprzedał go za srebniki.
Autorze,  moje uznanie, popieram twoje działania i cenię cię za postawę godną CZŁOWIEKA i OJCA.

Odp: Walka o nazwisko

Jestem po rozwodzie, po którym zmieniłam nazwisko na panieńskie. Moje dziecko, zostało przy nazwisku ojca i nigdy nie miała z tym żadnego problemu.
Tłumaczyłam, że ja mam nazwisko po Tacie i ona również.
Nie czuje się źle, że mama się inaczej nazywa, w szkole nauczyciele wiedzą, że jestem jej mamą, chociaż podpisuję się innym nazwiskiem.

Szczerze mówiąc  nie widzę żadnego argumentu, by jego dziecko nie mogłoby nosić jego nazwiska. Jest ojcem.

Loka, to o czy Ty piszesz, czyli podejmowanie decyzji jest w ich sytuacji identyczne jak ludzi którzy się rozwiedli. Oboje są rodzicami i mają prawa rodzicielskie. A to, że nie mieszkają razem,  nie ma na to wpływu. Inaczej, jedno z rodziców po rozwodzie musiałoby być pozbawiane praw, by drugie mogło decydować.
Tak się nie robi i uważam, że autor bardzo dobrze robi. Trzymam kciuki.

48

Odp: Walka o nazwisko

Mnie zastanawia czemu od razu wszyscy zakładają że to ojciec ma być tym dochodzącym. To on wydaje się lepszym kandydatem na opiekuna dziecka. Chciał go jest stabilny emocjonalnie i to jego dziecko. Matka za to wydaje się osobą niegodną zaufania była w związku zdradzała partnera zauroczyła się w ojcu dziecka potem jej się odwidziało. Tak samo z nazwiskiem raz zgodziła się na podwójne potem zmieniła zdanie. Jaką przyszłość może mieć dziecko pod opieką takiej osoby ?
Czemu to ona nie może się zrzec swoich praw rodzicielskich ? Tylko dlatego że jest kobietą ?

49

Odp: Walka o nazwisko
uleshe napisał/a:

Mnie zastanawia czemu od razu wszyscy zakładają że to ojciec ma być tym dochodzącym. . .

Zakładam,  że ojciec nie jest karmiący.

50

Odp: Walka o nazwisko

Witam. Po krotce. Moja Córcia ma dziś 1,5 roku. Ciężko siadło mi to wszystko na psychikę. Do jesieni zeszłego roku to był obłęd. Nie sądziliśmy się o nazwisko, bo każdy miał zamieszanie w życiu. Mniejsze większe, nie istotne. Nie było problemu od samego początku widywać się z małą - wiadomo spacerki itp. Łożyłem na dziecko co miesiąc kwotę ustaloną przeze mnie. Matka nie wymagała ode mnie ani grosza. Wiadomo raz na jakiś czas prezencik, i dla drugiej siostry, którą również kocham. Prywatnie szły spięcia, wiadomo ból z powodu odejścia, bo ma innego, inny będzie wychowywać moja córkę. No zachowanie szczeniaka z mojej strony. Jakoś tak wyszło podczas tych spięć między nami, że zostawiła faceta, chorego typa, który oskarżał ją o zdradzanie że mną, gdzie poza tematem dziecka nie było nic pozytywnego. Nie moja broszka szczerze mówiąc. Zamieszkała sama z dziećmi, że względu na zimową porę mogłem odwiedzać dzieci w domu. Mam z nimi świetny kontakt cały czas. Jakoś zaczęliśmy się przyjaźnić z matką, zacząłem częściej odwiedzać dzieci, zabierałem je na wyjazdy, w sumie odciążając też ich matkę. Zbliżyliśmy się do siebie jako przyjaciele, rozmowy na każdy temat itp. Głupi jestem że to tak daleko zabrnęło. Raz na jakiś czas zostawałem na noc. Głupie porządanie, oboje młodych samotnych ludzi. Z mojej strony bez zobowiązań. Czysty sport, taki przy okazji, wierzcie lub nie. Bardziej zależy mi na dziewczynkach i relacjach z nimi. Ale w sumie to dążę do nazwy tematu. Córa ma nazwisko matki, nie moje, jak napisałem nie było żadnej sprawy, potem obietnice, że będzie już miała moje, ale odkładane było w czasie, virus itp i nic nie ruszyło. Złapała skruchę po tym jak mnie potraktowała. Przez chwilę nawet myślałem czy jej nie ulec, ale oprzytomnialem. Pociąga mnie fizycznie, świetnie nam się rozmawia itp. Rozumiem, że ludzie różne rzeczy sobie wybaczają. Ale ja nie potrafię. Z jednej strony czuję coś do niej, z drugiej odpycha mnie. Od jakiegoś miesiąca coraz bardziej. Coś we mnie pękło, przyjeżdżam, zabieram dzieci i cześć. Mimo jej próśb na rozmowę, nie mam ochoty. Cały czas przypomina mi się to, jak zostawiła mnie, gdzie byłem u schyłku załamania psychicznego. Od ok 5 miesiąca do narodzin współżyła z partnerem, mimo że nosiła moją Córcię pod serduchem... Ogarniali wspólne mieszkanie, potem był przy porodzie... Do dziś nie zapomnę, jak zadzwoniła że 30 min wcześniej urodziła. Pędzę jak najszybciej do szpitala ok 50km, wpadam, pytam położnej jak moja córeczka, a ona na to, jak to, a to nie tata był przy porodzie? Z jednej strony radocha z dziecka, z drugiej porażka. Że zawsze będę tym drugim, na odległość. Dziś to wszystko wraca do mnie. To co zrobiła. Mimo że jej teraz zależy jak nigdy, że jest lepsza osoba.... Ja nie potrafię tego pogodzić. Może i jestem chory, bo chyba starałem się zbliżyć przez nią do dzieci i trochę się pogubiłem... Poradzicie coś?

51 Ostatnio edytowany przez Averyl (2020-11-03 08:51:21)

Odp: Walka o nazwisko

Skoro nie czujesz - to nie czujesz, nie wmawiaj w siebie, że jest inaczej, nie zmuszają się dla wyższych idei, są inne kobiety, być może i taka, która z tobą zbudujesz pełną rodzinę.
Natomiast, zadbaj o dobre relację z matką twojego dziecka, rozmowa chyba aż tak wiele nie kosztuje cię, a może wpłynąć na relację między wami, dziećmi
Dobrze byłoby gdybyś przepracował swój ból związany z rozstaniem, bo nie ma sensu, go ciągnąć przez resztę życia.

52

Odp: Walka o nazwisko

Robiłeś badania genetyczne? Jesteś pewny, że to Twoje dziecko? Jaką masz pewność, że ona z nim sypiała od 4 miesiąca ciąży a nie wcześniej? Mała szansa żeby mężczyzna tak szybko zaangażował się w relację z ciężarną. Może on był przy porodzie bo sądził, że to może być też jego dziecko.

53 Ostatnio edytowany przez Ajko (2020-11-03 11:40:16)

Odp: Walka o nazwisko
Power napisał/a:

Witam. Po krotce. Moja Córcia ma dziś 1,5 roku. Ciężko siadło mi to wszystko na psychikę. Do jesieni zeszłego roku to był obłęd. Nie sądziliśmy się o nazwisko, bo każdy miał zamieszanie w życiu. Mniejsze większe, nie istotne. Nie było problemu od samego początku widywać się z małą - wiadomo spacerki itp. Łożyłem na dziecko co miesiąc kwotę ustaloną przeze mnie. Matka nie wymagała ode mnie ani grosza. Wiadomo raz na jakiś czas prezencik, i dla drugiej siostry, którą również kocham. Prywatnie szły spięcia, wiadomo ból z powodu odejścia, bo ma innego, inny będzie wychowywać moja córkę. No zachowanie szczeniaka z mojej strony. Jakoś tak wyszło podczas tych spięć między nami, że zostawiła faceta, chorego typa, który oskarżał ją o zdradzanie że mną, gdzie poza tematem dziecka nie było nic pozytywnego. Nie moja broszka szczerze mówiąc. Zamieszkała sama z dziećmi, że względu na zimową porę mogłem odwiedzać dzieci w domu. Mam z nimi świetny kontakt cały czas. Jakoś zaczęliśmy się przyjaźnić z matką, zacząłem częściej odwiedzać dzieci, zabierałem je na wyjazdy, w sumie odciążając też ich matkę. Zbliżyliśmy się do siebie jako przyjaciele, rozmowy na każdy temat itp. Głupi jestem że to tak daleko zabrnęło. Raz na jakiś czas zostawałem na noc. Głupie porządanie, oboje młodych samotnych ludzi. Z mojej strony bez zobowiązań. Czysty sport, taki przy okazji, wierzcie lub nie. Bardziej zależy mi na dziewczynkach i relacjach z nimi. Ale w sumie to dążę do nazwy tematu. Córa ma nazwisko matki, nie moje, jak napisałem nie było żadnej sprawy, potem obietnice, że będzie już miała moje, ale odkładane było w czasie, virus itp i nic nie ruszyło. Złapała skruchę po tym jak mnie potraktowała. Przez chwilę nawet myślałem czy jej nie ulec, ale oprzytomnialem. Pociąga mnie fizycznie, świetnie nam się rozmawia itp. Rozumiem, że ludzie różne rzeczy sobie wybaczają. Ale ja nie potrafię. Z jednej strony czuję coś do niej, z drugiej odpycha mnie. Od jakiegoś miesiąca coraz bardziej. Coś we mnie pękło, przyjeżdżam, zabieram dzieci i cześć. Mimo jej próśb na rozmowę, nie mam ochoty. Cały czas przypomina mi się to, jak zostawiła mnie, gdzie byłem u schyłku załamania psychicznego. Od ok 5 miesiąca do narodzin współżyła z partnerem, mimo że nosiła moją Córcię pod serduchem... Ogarniali wspólne mieszkanie, potem był przy porodzie... Do dziś nie zapomnę, jak zadzwoniła że 30 min wcześniej urodziła. Pędzę jak najszybciej do szpitala ok 50km, wpadam, pytam położnej jak moja córeczka, a ona na to, jak to, a to nie tata był przy porodzie? Z jednej strony radocha z dziecka, z drugiej porażka. Że zawsze będę tym drugim, na odległość. Dziś to wszystko wraca do mnie. To co zrobiła. Mimo że jej teraz zależy jak nigdy, że jest lepsza osoba.... Ja nie potrafię tego pogodzić. Może i jestem chory, bo chyba starałem się zbliżyć przez nią do dzieci i trochę się pogubiłem... Poradzicie coś?

To ty decydujesz, jakie mysli będziesz w sobie karmił. Masz wielką MOC układania tych myśli. Wybierania, które coś ci dają, a które tylko bezsensownie wprowadzają cię w dół. Jesli nie masz w sobie motywacji by zrobić to dla siebie, to zrób to dla córci. Nie musisz z jej matką być, ale stosuj pielęgnowanie wdzięczności, a nie tego co nie wyszło po twojej myśli. Czy możesz cofnąć czas, czy masz taką moc? Nie. Możesz układać zawsze teraźniejszość, a ta teraźniejszość układa się dobrze dla ciebie i twojej córeczki, nie odbieraj tego sobie i jej. Przez poddawanie się mrocznym myślom zemsty, tracisz ten piękny czas. Co ciekawe sam sobie najbardziej tym dowalasz utrzymując w sobie żal. Jesli jesteś panem siebie samego to masz mozliwość naprowadzenia się na korzystne dla ciebie myślenie. Myślenie, które skupia się na radości z tego, że los pozwolił ci się cieszyć kontaktem z córką, umozliwił ci uczestniczyć w jej rozwoju. Pielęgnuj w sobie wdzięczność za to co dostałeś od losu. Powodzenia chłopaku.

54 Ostatnio edytowany przez Wiatrwewlosach (2020-11-05 22:37:48)

Odp: Walka o nazwisko
Power napisał/a:

Witam. Po krotce. Moja Córcia ma dziś 1,5 roku. Ciężko siadło mi to wszystko na psychikę. Do jesieni zeszłego roku to był obłęd. Nie sądziliśmy się o nazwisko, bo każdy miał zamieszanie w życiu. Mniejsze większe, nie istotne. Nie było problemu od samego początku widywać się z małą - wiadomo spacerki itp. Łożyłem na dziecko co miesiąc kwotę ustaloną przeze mnie. Matka nie wymagała ode mnie ani grosza. Wiadomo raz na jakiś czas prezencik, i dla drugiej siostry, którą również kocham. Prywatnie szły spięcia, wiadomo ból z powodu odejścia, bo ma innego, inny będzie wychowywać moja córkę. No zachowanie szczeniaka z mojej strony. Jakoś tak wyszło podczas tych spięć między nami, że zostawiła faceta, chorego typa, który oskarżał ją o zdradzanie że mną, gdzie poza tematem dziecka nie było nic pozytywnego. Nie moja broszka szczerze mówiąc. Zamieszkała sama z dziećmi, że względu na zimową porę mogłem odwiedzać dzieci w domu. Mam z nimi świetny kontakt cały czas. Jakoś zaczęliśmy się przyjaźnić z matką, zacząłem częściej odwiedzać dzieci, zabierałem je na wyjazdy, w sumie odciążając też ich matkę. Zbliżyliśmy się do siebie jako przyjaciele, rozmowy na każdy temat itp. Głupi jestem że to tak daleko zabrnęło. Raz na jakiś czas zostawałem na noc. Głupie porządanie, oboje młodych samotnych ludzi. Z mojej strony bez zobowiązań. Czysty sport, taki przy okazji, wierzcie lub nie. Bardziej zależy mi na dziewczynkach i relacjach z nimi. Ale w sumie to dążę do nazwy tematu. Córa ma nazwisko matki, nie moje, jak napisałem nie było żadnej sprawy, potem obietnice, że będzie już miała moje, ale odkładane było w czasie, virus itp i nic nie ruszyło. Złapała skruchę po tym jak mnie potraktowała. Przez chwilę nawet myślałem czy jej nie ulec, ale oprzytomnialem. Pociąga mnie fizycznie, świetnie nam się rozmawia itp. Rozumiem, że ludzie różne rzeczy sobie wybaczają. Ale ja nie potrafię. Z jednej strony czuję coś do niej, z drugiej odpycha mnie. Od jakiegoś miesiąca coraz bardziej. Coś we mnie pękło, przyjeżdżam, zabieram dzieci i cześć. Mimo jej próśb na rozmowę, nie mam ochoty. Cały czas przypomina mi się to, jak zostawiła mnie, gdzie byłem u schyłku załamania psychicznego. Od ok 5 miesiąca do narodzin współżyła z partnerem, mimo że nosiła moją Córcię pod serduchem... Ogarniali wspólne mieszkanie, potem był przy porodzie... Do dziś nie zapomnę, jak zadzwoniła że 30 min wcześniej urodziła. Pędzę jak najszybciej do szpitala ok 50km, wpadam, pytam położnej jak moja córeczka, a ona na to, jak to, a to nie tata był przy porodzie? Z jednej strony radocha z dziecka, z drugiej porażka. Że zawsze będę tym drugim, na odległość. Dziś to wszystko wraca do mnie. To co zrobiła. Mimo że jej teraz zależy jak nigdy, że jest lepsza osoba.... Ja nie potrafię tego pogodzić. Może i jestem chory, bo chyba starałem się zbliżyć przez nią do dzieci i trochę się pogubiłem... Poradzicie coś?


Tak jak poprzednicy, uwazam, ze poprawne stosunki z matka Twojego dziecka sa konieczne dla dobra dzieci. Normalne sa Twoje uczucia i zranienie, postaraj sobie to poukladac, zeby nie wplynelo to na dzieci. Co sie zdarzylo jest w przeszlosci, ale dalej mozesz ksztaltowac swoja i ich przyszlosc. Trzymam kciuki, zebyscie z eks zostali dobrymi znajomymi.
PS. Nie jestem pewna czy teraz jeszcze dasz rade zmienic nazwisko corki, ale uwazam, ze wazniejsze niz nazwisko jest po prostu obecnosc w jej zyciu.
Mysle, ze w dalszym ciagu nietypowe zjawisko w Polsce (patrzac na podejscie niektorych ludzi nie sadze, zeby to sie szybko zmienilo) ale  skandynawskie badania pokazuja, ze podzielenie opieki nad dziecmi pol na pol pomiedzy obydwoma rodzicami (oczywiscie gdy nie ma zadnych przeciwskazan jak przemoc) znacznie niweluje negatywne skutki rozstania. Ale do tego trzeba dwoch chetnych rodzicow. I tego Ci zycze.

55

Odp: Walka o nazwisko

Kto bedzie wychowywal dziecko, matka czy ty?

Bo jezeli ona to chyba logiczne ze dziecko powinno miec jej nazwisko, ty masz swoja urazoną dume a dziecko bedzie mialo w szkole dziesiatki pytan i niewygodnych sytuacji odnosnie tego czemu ma inne nazwisko niz mama.

56

Odp: Walka o nazwisko
amyrose napisał/a:

Kto bedzie wychowywal dziecko, matka czy ty?

Bo jezeli ona to chyba logiczne ze dziecko powinno miec jej nazwisko, ty masz swoja urazoną dume a dziecko bedzie mialo w szkole dziesiatki pytan i niewygodnych sytuacji odnosnie tego czemu ma inne nazwisko niz mama.

Dokładnie, a do tego w życiu tej kobiety może się pojawić kiedyś jeszcze jakiś mężczyzna i dziecko będzie się nazywało X-Y, jego ojczym Z, a matka X-Z. Po co tak kombinować? To tylko nazwisko. Jak chcesz zaznaczyć swoją obecność w życiu dziecka, to weź opiekę pół na pół, bądź dobrym ojcem. Pal licho to nazwisko.

Posty [ 56 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Walka o nazwisko

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024