W ubiegłym tygodniu moja 13 letnia córka pierwszy raz umówiła się z chłopakiem. Nie dość że trzy lata starszy, to obcokrajowiec. Była mocno podekscytowana, przejęta i zaangażowana. Nieoficjalne dowiedziałem się o tym że coś się kręci od jej cioci a mojej siostry. Córka wiedziała że jeśli chce się z nim spotkać sam na sam musi powiedzieć o tym rodzicom. I tak też zrobiła. Najpierw mamie potem mi. Oboje z żoną spodziewaliśmy się tej rozmowy więc byliśmy przygotowani. Obraliśmy strategię, że pozwolimy jej się spotkać, daliśmy wolną rękę zapewniając o naszym wsparciu gdyby go potrzebowała, np wrócić wcześniej do domu itp. Był umówiony znak w razie potrzeby kontaktu tel. Spotkanie udało się, byli na spacerze. Oczywiście z żoną nie jesteśmy zachwyceni różnica wieku. Trzy lata w przypadku 13 latki czy 16 latka to dużo. Na drugi dzień spotkali się drugi raz. Scenariusz podobny z tą różnicą że on skrócił dystans chwytając ja za rękę i przytulając na co ona nie była gotowa. Zraziła się tym, nie spodobało jej się to. O wszystkim nam powiedziała po tym i stwierdziła że nie chce w ten sposób i nie podoba jej się to jeszcze. Jeszcze za wcześnie dla niej. Można się było tego spodziewać, z resztą uprzedzaliśmy ja o tym.
Konkluzja jest taka że córka pomimo tremy miała z nami dobry kontakt, wsparcie, nie zawiedliśmy jej. Wie, że może przyjść że wszystkim i nie spotka się z negacją i odrzuceniem. Może nam zaufać. W przeciwnym razie pewnie i tak by się z nim spotkała bo już to miała zaplanowane z koleżanką. Jednak my bylibyśmy zupełnie poza tym, a ona sama. Jesteśmy z żoną świadomi tego że taki bieg wydarzeń jest nieunikniony. Lepiej być z dzieckiem, mieć dobry kontakt, być po jego stronie niż stawiać szlabany i kłody pod nogi. Relacje z naszymi rodzicami były właśnie takie dlatego chcemy tego uniknąć i nie powielać ich błędów. Dziecko musi czuć wsparcie, wiedzieć że rodzic jest po jego stronie w każdej sytuacji pomimo tego że jest pełen obaw i troski. Dodam że mam trzy córki, scyzoryk mi się w kieszeni otwiera na samą myśl że kiedyś ktoś mi je z domu zabierze ale cóż mogę zrobić. Zrobi to bez znaczenia czy pozwolę, czy zabronię, z tą różnicą, że w przypadku mojego sprzeciwu utrace kontakt i zaufanie dziecka a to ostatnia rzecz której bym chciał.