Witam, chciala bym sie podzielic moja historia, chce to po prostu z siebie wyrzucic bo czuje ze juz dluzej nie wytrzymam a znajomym na pewno nie opowiem swojej prawdziwej historii bo umarla bym ze wstydu.
W Polsce zylo nam sie niedobrze, mama wychowywala samotnie czworke dzieci, nie miala stalej pracy, nie studiowala, klepalismy biede. Kiedy moja najstarsza siostra wyjechala do Niemiec w wieku 25 lat, co bylo w roku 1997, wyszla za maz dla papierow, za totalnego kretyna ktory ciagle palil haszysz i zdarzalo sie mu ja uderzyc. Zrobila to dla swojego syna, ktory mial wtedy 2 latka. Dostala legalny pobyt i miala mieszkanie. Kiedy po roku u nas w Polsce sytuacja byla juz naprawde zla (grozila nam eksmisja po raz kolejny), moja mam postanowila sie spakowac i wyjechac do mojej siostry. Wziela ze soba tylko mnie i srednia siostre, nasz brat byl dorosly i zostal w Polsce. Maz siostry byl wtedy w wiezieniu ale zgodzil sie po namowach zebysmy u nich troche zostali. To byl luty, bylam w 4 klasie podstawowki. Plan byl taki ze mama szybko znajdzie kogos na papiery zebysmy mogly ze srednia siostra isc do szkoly i ogolnie zebysmy mialy legalny pobyt. Mama na poczatku pracowala na czarno jako sprzataczka i poprzez anonse towarzyskie moja siostra znalazla paru kandydatow ktorzy szukali zony bo byli samotni itd. Przez kilkanascie miesiecy moja siostra wozila mame do kolejnych kandydatow, ktorzy mieli wlasne domy, szukali kobiet z dziecmi bo nigdy nie mieli wlasnych a chcieli by aby ich dorobek zyciowy ktos odziedziczyl bo inaczej poszlo by to na panstwo po ich smierci.
Mamie nie podobal sie zaden z nich. Byli zbyt brzydcy, nudni, dziwaczni, istniala tez bariera jezykowa, bo mama nie uczyla sie jezyka niemieckiego, i to bylo jej wymowka aby odrzucac oferty Niemcow. Miesiace lecialy, potem lata, byly straszne awantury bo moja siostra popedzala mame aby cos zrobila zebysmy mialy legalny pobyt i szkole, ale zawsze konczylo sie na lzach i obietnicach ze sie postara cos wymyslic, a potem gadala okropne rzeczy na moja siostre, jaka to ona zla nie jest, wyzywa ja i zle traktuje. Na poczatku bronilam mamy bo bylo mi jej zal, chociaz przez caly ten czas siedzialam w domu, nie majac kontaktu z rowniesnikami, nie bylam tez uczona niczego, bo mama nie zabrala ze soba z Polski ani podrecznikow szkolnych ktore wtedy posiadalam, ani nie postarala sie o to zeby mi zalatwic jakiekolwiek materialy szkolne, o nauce domowej nie wspominajac, bo od czasu wyjazdu mama nigdy nie usiadla ze mna do zadnej lekcji ani nawet nie kupila ksiazki. Spedzalam dnie rysujac, czytajac komiksy siostrzenca, ktory juz wtedy zaczal chodzic do przedszkola, chodzeniu do kafejki internetowej itd. Zawsze uwazalam zeby nie wychodzic przed poludniem, zeby nikt sie nie przyczepil dlaczego nie jestem w szkole bo tutaj zwracaja uwage na wagarowiczow. Zaczelam sie troche sama uczyc, takich materialow dostapnych w internecie, do ktorego mialam dostep poprzez kafejki internetowe. Sama nauczylam sie niemieckiego z bajek, filmow i komiksow, potem rowniez angielskiego, w obu jezykach jestem plynna.
Kiedy Polska weszla do Unii, nic sie nie zmienilo, poza tym ze poszlam do pracy. Ale na czarno, jako sprzataczka. Mialam 16 lat. Nie wiem czemu ludzie u ktorych pracowalismy nigdy sie nie zastanawiali co nastolatka robi sprzatajac z matka o 10 rano, a wielu z naszych pracodawcow to byli nauczyciele a nawet profesorowie. Moze ich to po prostu nie obchodzilo.
Tak mi mijaly lata, wyprowadzilysmy sie od najstarszej siostry, najdywalysmy male dwupokojowe kanciapy w ktorych mieszkalysmy, czasem nawet bez mebli, spalysmy na materacach, nie mialam ani edukacji ani mozliwosci znalezienia pracy, bo wszedzie chcieli jakies CV, swiadectwa czy dyplomy. W wieku 20 lat dostalam depresji i fobii spolecznej, balam sie rozmawiac z ludzmi, balam sie co bedzie jesli sie dowiedza ze bylam trzymana jak zwierzatko domowe ktorym nikt sie nie zajmowal od 11 roku zycia a potem poslana do roboty. Nigdy nie bylam w zwiazku, mam 27 lat i nigdy nie bylam z mezczyzna, nigdy nikogo nie kochalam, nawet nie zaprosilam nikogo do domu bo nadal mieszkam z mama i siostra i jest mi wstyd. W miedzy czasie zalozylysmy firmy sprzatajace i pracujemy od kilku lat legalnie ale nadal tylko sprzatamy, moja mama przez te lata nic nie odlozyla, nie ma emerytury, zabezpieczenia na przyszlosci kiedy bedzie juz stara, my z siostra nie mamy edukacji i oszczednosci, jak mama sie zestarzeje to spadnie nam na glowy. Siostra jest juz po 30stce, chciala by zalozyc rodzine. Miala pare zwiazkow ale sie rozpadly, nigdy nie mowila swoim facetom jak naprawde wyglada nasza sytuacja. Boi sie ze nigdy nikogo nie znajdzie albo nie bedzie jej stac na dziecko jesli bedzie miala na urzymaniu stara matke. Po jakims czasie moj brat przyjechal tu z POlski i jakis czas siedzial bezrobotny, potem na czarno znajdywal jakies zajecie na krotko, dopiero od jakis 4 lat pracuje legalnie w fabryce papieru i mieszka u nas, raz wpedzil nas w dlug za czynsz na kilka tysiecy euro bo nie wysylal pieniedzy ktore zarabialismy na oplate czynszu, tylko splacal swoje zadluzenie w skarbowce. Przez ostatnie 3 lata w ratach wszystkie splacalysmy ten dlug, a moj brat nigdy za to nie przeprosil i potrafi nawet byc wredny.
Staram sie walczyc z fobia, niska samoocena i depresja, mam paru znajomych, czesc z nich to Niemcy i nie znamy sie zbyt dobrze, chodzimy razem na takie spotkania-kolacje zeby pogadac ale oni miedzy soba sa bardziej zaprzajaznieni bo to studenci. Moi znajomi Polacy sa bardzo fajni i czuje ze gdybym im powiedziala prawde, to by mnie nie osadzali bo do tej pory pokazali naprawde fajne charaktery, problem w tym ze predzej umre ze wstydu niz powiem komus jak wygladalo moje zycie.
Nie wiem co robic. Dobijam powoli do 30stki i nie mialam nic z zycia, moja mama nie dala mi zadnego startu w zycie, nic nie zapewnila i do dzisial nie potrafi dojrzec ze to c nam zrobila jest potworne. Moja najstarsza siostra, ktory wyszla za maz zeby dostac pobyt, szybko sie rozwiodla z tym cpunem jak tylko dostala legalny pobyt, moj siostrzeniec normalnie chodzil do szkoly, teraz jest na studiach, a moja matka nie potrafila si eprzemoc i wziac ktoregos z tamtejszych kandydatow zebysmy mialy normalne zycie. Wolala patrzec jak jej corkom zycie ucieka i urabiaja sobie rece jako nastolatki, pucujac cudze toalety, w domach wykrztalconych ludzie, gdzie musialam odkurzac pokoje ich dzieci i zazdroscic im, klamac wszystkim na temat tego gdzie chodze do szkoly albo dlaczego nikogo nie zapraszam do siebie.
Boje sie ze tego nie wytrzymam, ze moja siostra sie zalamie. Nie wiem co robic, czy za pare lat pracy jako Selbstständige moge na cokolwiek liczyc jesli nie przedstawie zadnych dokumentow zatwierdzajacych ze mam edukacje.
Co byscie zrobili na moim miejscu?