Mam przyjaciela, którego znam od czasów podstawówki czyli już jakieś co najmniej 10 lat.
Na początku byliśmy jedynie znajomymi, w późniejszym czasie znaleźliśmy wspólne tematy i zostaliśmy najlepszymi kumplami.
Piszę do was o poradę i jakieś spojrzenie z innej perspektywy ponieważ nie wiem co robić.
Żeby lepiej pokazać temat muszę jeszcze trochę dopowiedzieć.
Kupiłem auto jakieś 2 miesiące temu, auto miało problem z silnikiem a jego kumpel specjalizuje się w samochodach marki, którą kupiłem.
Umówiłem się z owym mechanikiem na dany termin i godzinę. W tym też tygodniu robiłem mnóstwo nadgodzin i miałem masę obowiązków, które zajmowały mi głowę.
Przyszedł czas na wizytę u mechanika. Była to środa, ja byłem umówiony na godzinę 18. O 17 niestety ogarnąłem się, że pracy jest tyle, że przy komputerze spędzę jeszcze z 4h minimum.
Napisałem więc sms'a do mojego przyjaciela żeby przeprosił kolegę i odwołał wizytę. Ba, nawet powiedziałem, że zapłacę za tą wizytę i za zmarnowany czas bo chłopak może chciał spotkać się z dziewczyną, czy cokolwiek innego zrobić a ja mu zmarnowałem czas. Przyjaciel odmówił mimo mojego nalegania, więc uznałem, że wszystko okej.
Przez pracę nie miałem zbytnio czasu na spotkania z przyjacielem, czy też nawet pogadanie. Napisałem do niego w piątek wieczorem czy nie chce gdzieś wyskoczyć bo akurat jadę w jego kierunku. No i cisza, zero odpowiedzi.
No okej, uznałem, że może jest zajęty. Ale widzę jakiś czas później, że wiadomość odczytana a odpowiedzi brak. Uznałem, że może przeczytał ale zapomniał odpisać. Piszę znowu i to samo.
Nie miałem zbytnio czasu na dalsze zastanawianie się nad tym i olałem temat. Tydzień później napisałem wiadomość co się dzieje, że mnie olewa.
Otrzymałem odpowiedź : "Nie lubię jak ktoś olewa ludzi dla mnie ważnych (ten kumpel mechanik)". Dopadła mnie myśl kiedy ja kogoś olałem. Okej, odwołałem wizytę ale przeprosiłem i nawet chciałem mu zapłacić za sam fakt, że do wizyty nie doszło. Czy w moim zachowaniu jest coś nie tak? Jeszcze dodał "ewentualnie mogę Ci to wybaczyć'. Czy wy też odbieracie to jako akt łaski skierowanej w moją stronę, że on raczy wybaczyć mi malutkiemu człowieczkowi?
Później zaproponowałem mu ponownie wypad, tym razem na gokarty. Do dzisiaj nie dostałem odpowiedzi. A najlepsze jest to, że jego miejsce pracy jest oddalone o 50m od mojego domu. I widzę, że jak wracam z pracy to specjalnie czeka w drzwiach firmy aż oddale się na taką odległość żebym go tylko nie zauważył, niefortunnie dla niego - dobrze go widzę.
Potrzebuję w tej kwestii pomocy. Ja zawsze traktowałem go jak brata, mówiłem mu o największych tajemnicach. A on po jednej akcji skreśla przyjaźń? Czy może ja jestem złym człowiekiem i tego po prostu nie widzę?
Jakby coś było niezrozumiałe to śmiało piszcie. Możliwe, że coś tu zagmatwałem i sprawiłem, że będzie trudniejsze w odbiorze.