Starosc z Narcyzem - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 9 10 11 12 13 18 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 651 do 715 z 1,120 ]

651

Odp: Starosc z Narcyzem

Marchewczko, trochę samą siebie oszukujesz. Nadal zależy Ci na tym chłopaku.  Gdyby było inaczej nie miałabyś takich wątpliwości - jak Cię odbierze, jak się zachować, czy uśmiechnąć, czy możliwe, że o mnie zapominał, skoro przez okres wakacji się nie odzywał?

W sumie to nie ma znaczenia, co Ci tutaj napiszemy, bo w momencie kiedy go zobaczysz, zapomnisz o wszystkim, co tutaj przeczytałaś.
Jeśli jesteś emocjonalną osobą, a zapewne taką jesteś, bo w innym przypadku nie zainteresowałby się Tobą zaburzony chłopak, to nie zapanujesz nad swoimi emocjami. Możesz udawać, ale to będzie sztuczne a on w mig się połapie, że udajesz - wiesz dlaczego? bo takie zachowanie jest im bardzo bliskie. To dla nich chleb powszedni.
W ogóle to oni mają jakiś szósty zmysł, który pozwala im z tłumu zauważyć osobę, która nadaje się na ich ofiarę. Ty się na nią widocznie nadajesz, skoro po tym, co doświadczyłaś, nie potrafisz o nim zapomnieć.
Chciałabym się mylić!

Zobacz podobne tematy :

652

Odp: Starosc z Narcyzem

O rany, to mnie przestraszylas sad sad ;(

Mozliwe, ze rzeczywiscie jest tak, jak mowisz.. Ale to straszny babiarz, mysle, ze przez ten czas znalazl juz jakas nowa, albo kilka nowych tongue..

Sadzicie, ze spotykanie sie z innymi facetami by mi pomoglo? Nie sadze, ze moglabym sie teraz zakochac, ale moze jakies niezobowiazujace spotkania na przyjacielskiej stopie by pomogly?

Albo moze macie inne sposoby na poradzenie sobie.. z sama soba big_smile

653

Odp: Starosc z Narcyzem

Witam wszystkich...czas mija podobno goi rany a u mnie im dlalej tym gorzej. Sa takie dni jak ten gdy wracam do domu i popadam w taka depresje ze klade sie na kilka godzin do łózka. Staram sobie powtarzac ze ten ktos nie zasluguje na moją miłość. Ze jest wrednym egocentrykiem a ja bylam tylko chwila w jego zyciu. Boli niestety kiedy otwierasz sie na drugiego czlowieka, oddajesz mu kawałek siebie a w zamian dostajesz butem w twarz. Nie moge poradzic sobie z tym jego naglym zniknieciem, tym milczeniem na przekor moim prosbom.Nawet nie chce zeby wrócił chce znac tylko odpowiedz. Moze czyta forum..moze.ale i tak karze mnie milczeniem za moja milosc do niego.
Dobrze ze mam dla kogo żyć bo rózne mysli mi chodza.po głowie.
Dobranoc....

654

Odp: Starosc z Narcyzem

Również jestem po rozstaniu z narcyzem. Mija 3 m-c. Związek 1,5 roku na odległość. Miło było przez rok potem zaczęło się psuć. Zaczął kłamać, manipulować (albo ja zaczęłam to widzieć smile ) nie odbierał telefonów, ignorował, nie odpisywał na sms, miał mnie w .... itp. Miałam wrażenie że mówi jedno, myśli drugie a robi trzecie. Straszne uczucie – nie wiedomo już co jest prawdą a co nie. Zaczął mieć problemy ze zdrowiem i w związku z tym zaczął mieć problemy z pracą. Wycofał się jeszcze bardziej widzieliśmy się jeszcze dwa razy i po ostatnim spotkaniu w lipcu się nie odezwał już i ja już też nie nalegałam na spotkanie. Nawet nie rozmawialiśmy. Od jakiegoś czasu czułam że coś nie tak, widziałam jak kłamie, śmieje się z innych, nie wiedziałam o co chodzi, do momentu, w którym nie przeczytałam na forum o narcyzach.
Dopiero teraz wiem z kim miałam do czynienia i już nie chcę czuć się jak się czułam. Odzyskuje spokój, lepiej śpię. Mimo że przy okazji mnie oszukał, rozmawiałam z jego bratem więc pewnie się obraził itp. to mam już też to gdzieś. Nie będę już go o nic prosić, nie chcę nim kontaktu. To chory człowiek.
Jedyne co mnie boli to to, że byłam głupia i naiwna i mu zaufałam… sad a on się pewnie ze mnie się śmiał i śmieje do dziś. Samoocena spadła sad Pocieszam się, że na początku jednak coś tam na swój chory sposób do mnie czuł, czuł się też samotny, że to był związek na odległość i nie miałam pełnej możliwości weryfikacji pewnych rzeczy, a w momencie gdy mi to przestało w zupełności odpowiadać to potrafiłam się w porę wycofać i powiedzieć SOBIE, że to koniec bo on nie potrafił tego zrobić. Teraz cieszę się że to już koniec i nie będę miała z nim do czynienia, siedzę już cicho jak myszka żeby sobie o mnie nie przypomniał nigdy, ale wiem, że to mi nie grozi smile

655

Odp: Starosc z Narcyzem

Agulka84
Zwiazki na odległość niestety obarczone są tym.że ta druga osoba moze byc nie uczciwa. Byłam w realacji moze krotki czas ale bardzo intensywnie. Zakochalam sie, on rownież wyznawał miłość. Początkowo było fantastycznie niestety później zaczął mnie ignorować. Potrafił kilka dni nie odpisywac niie dzwonic. Czułam ze tak nie powinno być, bolało mnie ze tak mnie lekcewazy ale byłam zaślepiona. Przestal sie odzywac z dnia na dzien, zakonczyl znajomosc bez slowa np. Koniec. Nie odpisal na zadnego smsa, nie wutlumaczyl nie odbieral telefonu. Wiele wskazuje ze ma cechy narcyza teraz to wiem, ale boli dalej. Mysle ze sie nie odezwie.
Nauczylam sie jedno nie wolno za szybko angażowac sie, zbyt mocno komus zufac

656

Odp: Starosc z Narcyzem

Ja już też wszędzie widzę narcyzów i mam nauczkę.  Cieszę się że jest to forum, bo po tym jak przestał sie odzywać (zresztą nie po raz pierwszy ...) to może bym żądała wyjaśnień a tak już olałam ... Już wiem z kim miałam do czynienia i nie potrzebuję tych jego wyjaśnień, kłamstw i manipulacji. Nie wiem, nie lubię go już nawet i jestem w szoku że są na tym świecie tacy ludzie, z tak porytą psychą, po prostu szok.
Z drugiej strony chciałabym, żeby do mnie się kiedyś odezwał i żebym mogła mu powiedzieć SP.......J.

657

Odp: Starosc z Narcyzem

Szkoda zdrowia i energi na takich psycholi ..
Oni żyją w innym świecie ..kłamstwo manipulacja brak wyrzutów sumienia to jest ich motto na życie ...
Żyłam dlugie lata z takim człowiekiem ...
Jesteście mlode dziewczyny ..nie ma co żałować ...zacząć od Nowa żyć i  patrząc do przodu nigdy odwrotnie...
Po takiej lekcji życia jest łatwiej rozpoznać takiego typa z daleka ...
Życzę szczęścia  dla wszystkich upokorzonych kobiet ..

658

Odp: Starosc z Narcyzem

Kochane, macie doświadczenie z narcyzami, więc proszę Was o pomoc. "Mój" narcyz sam o sobie powiedział, że nim jest. Zdziwił się, kiedy odpowiedziałam, że ja to wiem już od dawna. Zaczął ze mnie kpić, że pewnie mi się wydaje, że narcyz stoi w lustrze i się sobą zachwyca. Odpowiedziałam, że nic bardziej mylnego, że jemu się wydaje, że jestem sobie taka młodziutka i głupiutka a ja jestem dobrym obserwatorem i wiem co jest grane, przejrzałam go na wylot. Wielkie było jego zdziwienie i w sumie w konsekwencji po prostu przestał się do mnie odzywać smile Wiem, że narcyzem w jakimś stopniu był zawsze, ale nieudne związki (po jednym popadł w alkoholizm a jak z niego wyszedł to stał się zimnym skur******),to wszystko w nim pogłębiły. Jak to jest z narcyzami, jak ktoś pozna ich sekret, to uciekają gdzie pieprz rośnie?

659

Odp: Starosc z Narcyzem

Imieslow - jednak w Twoich innych wypowiedziach zupełnie inaczej to wygląda

imieslow napisał/a:

Cześć, to znowu ja smile
Chciałabym Wam opowiedzieć, jak się skończyła moja znajomość z tym panem. Bo oczywiście, ledwo rany się zaczęły goić a on wtedy sobie o mnie przypominał. Napisałam do niego długiego maila. Nie, nie wyznałam mu miłości wink Napisałam grzecznie i zupełnie bez emocji, że proszę go, aby się już nie odzywał, bo nie podoba mi się sposób,w jaki mnie traktuje. I żeby uszanował decyzję, bo chciałabym wejść w nową relację bez obciążeń i świadomości, że jest ktoś jeszcze, czyli on. Pożegnałam się. Powiedziałam, że nie ma już szans, abym mu kiedykolwiek odpisała. On mi odpisał, ale zupełnie bez sensu, tak jakby chciał sobie zostawić mnie w roli koła zapasowego na czarną godzinę. Olałam już tą odpowiedź. Ale chyba coś dotarło, bo nie odzywa się. I mam szczerą nadzieję, że tego nie zrobi, bo mocno pracowałam nad tym, aby ustabilizować swoje emocje. Trzymajcie kciuki, żeby tak już zostało. Dziękuję Wam bardzo za pomoc i wsparcie oraz za to, że przejrzałam na oczy. Pozdrawiam smile

Narcyz nie ucieka gdzie pieprz rośnie, tylko odsuwa się urażony, i zawsze, ale to ZAWSZE wraca do swojej ofiary.
Stąd te próby kontaktu z jego strony, które następują prędzej lub później.

660

Odp: Starosc z Narcyzem

Byłam z kimś takim. Rok było dobrze z tendencją malejącą... W maju odkryłam jego kłamstwo/kłamstwa. Powiedziałam mu to wprost. Obraził się, uznał że go rozszyfrowałam, był zadrosny że mi się wiedzie a jemu zawsze pod górkę - nie wiem, ale przestał się kontaktować. Były jeszcze dwa spotkania i ogólnie tragedia.. Nie wiedziałam już co jest prawdą a co nie, miałam wrażenie że mówi jedno myśli drugie a robi trzecie. Dałam sobie spokój, choć nie było łatwo, choć "łączą" nas niezałatwione interesy. Oczywiście ja na nich finansowo tracę, ale stwierdziłam, że to tylko pieniądze. Nazwałam go oszustem w rozmowie z jego bratem. Do tej pory nie wiem co on chciał i myślał. Jego zachowanie słowa i czyny były tak niespójne, że naprawdę szok. Z kimś takim się nie da, on się nie nadaje do niczego, ani na ojca ani na męża ani na kolegę nawet na kochanka. Nie mam z nim kontaktu od lipca i mam gorsze dni i lepsze, ale nie żałuję i wreszcie odzyskuje spokój, zaczynam się cieszyć smile

IsaBella77 zaczynam się bać. Naprawdę oni się ozywają ZAWSZE ?? Nawet jeśli mnie oszukał i wie co o nim myślę ??

661

Odp: Starosc z Narcyzem

Zawsze Agulko, tylko to trwa raz krócej, raz dłużej. Innym z kolei razem służy im do tego jakiś pretekst.
Często odzywają się i wracają do kontaktu tylko po to, żeby ten kontakt zerwać, tak jakby poczytywali sobie za punkt honoru - że to nie z nimi się zrywa, tylko że to oni porzucają.
Czasem odzywają się z tą udawaną słodyczą i sympatią niezależnie od tego, że związek był burzliwy, że były zdrady, kłamstwa czy świństwa.
Zupełnie jakby zapominali co się wydarzyło, tokują swoim najlepszym niedzielnym, uwodzicielskim tonem smile

Teraz mnie to bawi i odczuwam politowanie, ale 6 lat życia na to straciłam ...

662

Odp: Starosc z Narcyzem

Do mnie zadzwonił po... 10 latach.
Zapytałam, dlaczego dzwoni do mnie. Odpowiedz rozbrajająca: CHCIAŁEM ZAPYTAĆ CO SŁYCHAĆ.
Ha ha ha.. Typowe..

663

Odp: Starosc z Narcyzem

A ja umieram z bólu.

664

Odp: Starosc z Narcyzem

Było inaczej...Czuję się jak zaprogramowana.Gdzie w tym ja?Ile mnie zostało?Jak iść do przodu.Kocham ...

665 Ostatnio edytowany przez Wanilia42 (2017-11-21 13:15:18)

Odp: Starosc z Narcyzem

A czy macie dziewczyny takie wrażenie, że tylko śmierć jest w stanie od nich uwolnić tzn psychicznie?
Jak mam gorsze dni i wspomnienia to tak myślę , (nie w sensie , że chcę sobie coś zrobić ) ale mam takie wrażenie , że dopóki żyję to ten psychofag będzie siedział w mojej głowie.Albo odczuwam to tak jakby psychofag siedział mi na plecach i bym musiała go nieść nawet jak już nie jest fizycznie obecny w moim życiu sad

666

Odp: Starosc z Narcyzem

Nie możesz zapomnieć, bo pielęgnujesz uraz, tkwisz w nim - uwolnisz się od niego tylko wtedy, gdy uda Ci się przebaczyć jemu, sobie.

Dopóki masz poczucie, że nosisz ze sobą coś, co nie zostało załatwione do końca, dopóki wierzysz, że świat jest sprawiedliwy, i w końcu dopadnie go jakieś nieszczęście - nie zapomnisz.

Uraza, krzywda, zranienie, głębokie rozczarowanie, żal, od których nie możesz się uwolnić, dają o sobie co jakiś czas znać i nie pozwalają, by Twoje życie mogło osiągnąć harmonię. Jeśli związane z nimi emocje - złość i chęć zemsty nie osłabną - nie zapomnisz o nim.

667

Odp: Starosc z Narcyzem

Ja staram się widzieć pozytywne strony tego co się stało. Że dobrze, że tak się stało, że byłam jednak czujna, że nie trwało to długo, że nie mieliśmy dzieci (a oczywiście on nie miał nic przeciwko), że chciałam to skończyć, że to i tak by się nie udało itp itd. Czytam w chwili obecnej "Moje dwie głowy" i szczerze polecam. Teraz dopiero widzę że najgorsze miało dopiero nadejść i jakie "atrakcje" mnie ominęły.... Super książka, otwiera oczy i pomaga zrozumieć. Dla mnie czasami niezrozumiałe było co on mówi i robi, a teraz układa się wszysko w logiczną całość. Jazdy 200km/h, mandaty za 18 tyś !!!, ciągle inna praca, wyśmiewanie innych, wyśmiewanie byłej (??) partnerki i nawet syna !!!, praca 20h na dobę a kasy i czasu nie ma, zniecierpliwienie jego brata no po prostu szok że takie to chodzi po ziemi... Będzie chciał to wciśnie każy kit. Szok

Jedyne w chwili obecnej co mnie martwi to to, że on teraz inną okłamuje albo zaraz będzie i idzie taki jak orkan przez życie, same szkody wyrządza i to materialne i psychiczne i bawi się ludźmi. Myślę czy nie zamieścić jakiejś informacji o nim w internecie np. komentarz do jego "firmy". Może jakaś kobieta się zastanowi.... Prawdę mówiąc mi coś w nim nie pasowało od początku i szukałam o nim informacji, ale nie było NIC - nie miał firmy (założył ją we X.2017 -  gdy było już po wszystkim, swoją drogą ciekawa jestem kiedy ją zamknie smile) nie było go na FB. NIC. Może gdybym znalazła wtedy jakąś informację o nim, cokolwiek co potwierdziłoby moje wątpliwości to już dawno miałabym to za sobą ... Pewnie kiepski pomysł, ale żal mi tych ludzi, jego byłej, która ma z nim dziecko i może nie wie z kim ma do czynienia ... Co wy na to dziewczyny ??

668

Odp: Starosc z Narcyzem
agulka84 napisał/a:

Ja staram się widzieć pozytywne strony tego co się stało. Że dobrze, że tak się stało, że byłam jednak czujna, że nie trwało to długo, że nie mieliśmy dzieci (a oczywiście on nie miał nic przeciwko), że chciałam to skończyć, że to i tak by się nie udało itp itd. Czytam w chwili obecnej "Moje dwie głowy" i szczerze polecam. Teraz dopiero widzę że najgorsze miało dopiero nadejść i jakie "atrakcje" mnie ominęły.... Super książka, otwiera oczy i pomaga zrozumieć. Dla mnie czasami niezrozumiałe było co on mówi i robi, a teraz układa się wszysko w logiczną całość. Jazdy 200km/h, mandaty za 18 tyś !!!, ciągle inna praca, wyśmiewanie innych, wyśmiewanie byłej (??) partnerki i nawet syna !!!, praca 20h na dobę a kasy i czasu nie ma, zniecierpliwienie jego brata no po prostu szok że takie to chodzi po ziemi... Będzie chciał to wciśnie każy kit. Szok

Jedyne w chwili obecnej co mnie martwi to to, że on teraz inną okłamuje albo zaraz będzie i idzie taki jak orkan przez życie, same szkody wyrządza i to materialne i psychiczne i bawi się ludźmi. Myślę czy nie zamieścić jakiejś informacji o nim w internecie np. komentarz do jego "firmy". Może jakaś kobieta się zastanowi.... Prawdę mówiąc mi coś w nim nie pasowało od początku i szukałam o nim informacji, ale nie było NIC - nie miał firmy (założył ją we X.2017 -  gdy było już po wszystkim, swoją drogą ciekawa jestem kiedy ją zamknie smile) nie było go na FB. NIC. Może gdybym znalazła wtedy jakąś informację o nim, cokolwiek co potwierdziłoby moje wątpliwości to już dawno miałabym to za sobą ... Pewnie kiepski pomysł, ale żal mi tych ludzi, jego byłej, która ma z nim dziecko i może nie wie z kim ma do czynienia ... Co wy na to dziewczyny ??

Nic Agulko.
Myślę, że prawda nie do końca do Ciebie dociera. Że za wszelką cenę chcesz w jakikolwiek sposób trzymać się go, nawiązywać do tej Waszej relacji.
Jeśli czytasz "Moje dwie głowy" to pewnie wiesz, że Autorka w taki sam sposób próbowała ratować, zbawić tą "drugą" - Anitę. Nie udało się jej to, ponieważ każdy ma własną wolę, własny osąd sytuacji i podejmuje własne decyzje.
Równie dobrze mogłabyś przekierować swoją energię i dobre chęci na walkę z głodem w Afryce.
Ludzie, którzy są obecni w jego życiu - wiedzą z kim mają do czynienia - a jeśli nawet nie są tego świadomi, to dlaczego uważasz, że to Ty powinnaś ich uświadamiać o tym ?
Jaki masz cel w tym ? Dlaczego chciałabyś to zrobić i - co najważniejsze - czy zdajesz sobie sprawę z tego, jakie mogą być tego efekty ?

669

Odp: Starosc z Narcyzem

Jeszcze nie dotarłam w książce do ratowania Anity. Dopiero od poniedziałku ją czytam.

Wiem że jeszcze nie do końca mam to za sobą. Jest we mnie mnóstwo żalu i nienawiści. Mam żal do siebie, że tak sie dałam podejśc, że on robi co chce, że jest mu dobrze, zapomniał, a ja nie.

Wiem że to głupi pomysł z tym pisaniem.  Przede wszystkim powstrzymuje mnie strach, potrafią być mściwi i choć raczej nie jest mi w stanie nic zrobić, nie mamy kontaktu, mieszkamy daleko od siebie, to jednak wie gdzie mieszkam, zna moje zwyczaje.

Myślę że ludzie wiedzą, że coś z nim nie tak skoro mi się wydawał dziwny po roku z tym pakowaniem się stale w kłopoty z prawem z finansami z pracą. Wiecznie coś mu się złego przytrafiało. Tego sie nie da niezauważyć.

Dziękuję IzaBella za kubeł zimnej wody.
Muszę przestać tym żyć. Skończę tą książkę i biore się za inną zupełnie nie w temacie smile

670

Odp: Starosc z Narcyzem

Cześć dziewczyny,
Ja również jestem po zwiazku z narcyzem- to bylo straszne... Poznaliśmy się na kursie prawka- jeździłam z nim. Potrafił tygodniami sie nie odzywać później zniknął na rok i ost znów się odezwał. Narcyzm to wstrętna choroba.

671

Odp: Starosc z Narcyzem

Powiedzcie mi Dziewczyny o co chodzi z tym ich znikaniem , dlaczego to robią?

672

Odp: Starosc z Narcyzem
Wanilia42 napisał/a:

Powiedzcie mi Dziewczyny o co chodzi z tym ich znikaniem , dlaczego to robią?

To typowy dla nich model postępowania.
Każdą ich ofiarę to czeka.
Nie jest to związane personalnie z Tobą, czy z jakąkolwiek inną kobietą z którą tworzył relację.
Zawsze tak robią, że po jakimś czasie znikają.

673

Odp: Starosc z Narcyzem

Wiem , że tak robią ze wszystkimi ale w jakim celu to robią , co im to daje?

674

Odp: Starosc z Narcyzem

Co im to daje? -  wraca, dlatego, że w momencie braku narcystycznego eliksiru, narcyz popada w panikę. Najprostszą drogą do odzyskania dobrego samopoczucia, jest przywołanie osoby, która kiedyś takim eliksirem go karmiła. Wtedy pojawia się na progu swojej dawnej „ukochanej” i odgrywa rolę, za którą w przeszłości dostał owacje na stojąco. Kiedy się nasyci - idzie do kolejnej.

Dla narcyza ludzie są bardzo przewidywalni, dlatego czuje się "panem bogiem". Wie, jak wywołać, lęk, rozpacz, desperację i śmieszy go to, że jego ofiara za każdym razem odpowiada tak samo na jego zagrywki.

675

Odp: Starosc z Narcyzem
Wanilia42 napisał/a:

Wiem , że tak robią ze wszystkimi ale w jakim celu to robią , co im to daje?

Moim zdaniem to bardzo karmi ich ego.
Daje im poczucie władzy której pragną, wbijają się w przekonanie, że to do nich należy kontrola i panowanie nad wszystkim.

676

Odp: Starosc z Narcyzem

Wesołych Świąt, spokoju i miłości,by wszystkim forumowiczom los dał to co najlepsze, byśmy potrafili wybierać dobro dla nas samych i dla naszych najbliższych, byśmy byli trwali w postanowieniach, czerpali z doświadczeń swoich i innych.
Wesołych Świąt.

677

Odp: Starosc z Narcyzem

Czy zagląda tu dziadekzygmunt33?

678 Ostatnio edytowany przez End (2018-05-13 19:50:27)

Odp: Starosc z Narcyzem

Czesc, przeczytalam wszystko od deski do deski. Wow!
Chcialabym opisac swoja historie ale nie wiem, czy ktos tu jeszcze zaglada?

679

Odp: Starosc z Narcyzem

Dajesz smile

680

Odp: Starosc z Narcyzem

To ja moze opowiem swoja historie i ocenicie, czy moge miec do czynienia z narcyzem. Postaram sie przedstawic fakty, same fakty i ich nie przejaskrawiac.
A zaczelo sie banalnie, to byl moj pacjent. Nie wydaje mi sie, zebym byla jakos specjalnie i przesadnie mila na pierwszej wizycie, po prostu taka jestem, ale chyba uznal to za flirt. Potem wymiana maili, nic specjalnego 'bede musial szukac pretekstu zeby zajrzec ponownie'. Ale to wszystko, az pewnej nocy przegladalam messengera i w folderze 'inne' znalazlam wiadomosc od niego, sprzed siedmiu tygodni (czyli mniej wiecej od daty ostatniego maila). Rozsadek mi mowil, nie odpisuj, ale jednak to zrobilam. Bylam wrecz pod wrazeniem, ile uwagi mi poswieca i jak chce mnie poznac, jak komplementuje, nikt przedtem mnie tak nie komplementowal. Podobalo mi sie to... Spotkalismy sie. Kawa rozmowa, czego chcemy od tej relacji. Z zalozenia to mial byc romans, oboje mamy rodziny, ale szczerze powiedzialam mu, ze interesuje mnie relacja kolezenska, z reszta pomyslalam, ze nawet nie jest w moim typie. Pod koniec spotkania zaczal mnie calowac, ale nie porwaly mnie te pocalunki. Od tamtego spotkania byl niemal codziennie u mnie w gabinecie, codziennie pisal, codziennie komplementowal, codziennie z samego rana widzialam 'dzien dobry' na messengerze. Po niedlugim czasie zaczelismy ze soba sypiac. W dalszym ciagu przychodzil do mnie dosc czesto, oczywiscie wtedy kiedy on mial czas. Raz nawet zarezerwowal hotel i ublagal mnie, zebysmy sie spotkali, przeciez i tak wychodze do kolezanki to moge do niej dotrzec pozniej. Czulam sie tak dobrze jak nigdy, ze nie zauwazylam czerwonych lampek: uzaleznienie od niego, zawlaszczanie ('spusc na drzewo tamtego faceta, jestes moja'), zazdrosc (kiedy odezwal sie do mnie dawny kolega to bylo wypytywanie 'co to za facet, czy jest ci bliski'). Na poczatku snul wizje zebysmy spedzili ze soba cala noc gdzies w hotelu, on zaplaci i bedziemy sie 'kochac ile sil' (kochac, nie uprawiac seks, co mnie troche zdziwilo). I ze czego on nie chce ze mna robic, co moglibysmy sprobowac. Jak sie domyslacie, nic z tego nie zostalo zrealizowane. Kolejna czerwona lampka, ktora powinna mi sie zaswiecic- kiedy mu nie odpisywalam przez kilka godzin, bo zwyczajnie zle sie czulam to byla pretensja 'gdzie cie zawialo' a potem milczenie z jego strony, pozniej rozmowa ze mna jakby od niechcenia. Postanowilam sie nie narzucac i tez nic nie pisalam, wtedy on zaproponowal spotkanie, napisalam, ze wole jutro ale przeforsowal ze spotkamy sie za dwie godziny. Kupil mi czekoladki, to byly mikolajki. Kiedy jechalam na spotkanie z nim wyslal mi zdjecie na ktorym zalotnie patrzy w obiektyw i sie pręży (i to nie bylo sefie sprzed chwili, tylko na pewno zrobione jakieś 3 tygodnie wczesniej, mial na nim dluzsze wlosy), po czym stiwerdzil, oj nie to mialo isc do mnie i wyslal mi inne zdjecie. Nie zaragowalam. Oczywiscie po spotkaniu och jak cudownie bylo i jak mnie uwielbia. Znowu dalam sie wciagnac. Potem stopniowo dawal mi mniej, wiec zaczelam sie bardziej starac. On rzadko kiedy mogl sie ze mna spotkac jak ja proponowalam, bo praca, bo cos, mimo ze na poczatku to praktycznie byl u mnie codziennie lub co drugi dzien (i praca nie była wymówką)
W pewnym momencie bylo mi juz ciezko, bo to ja czulam sie odurzona i odrzucona jednoczesnie, ze cos we mnie peklo i napisalam mu maila, ze to juz koniec. Napisalam, ze ta relacja przestaje mi odpowiadac i napisalam tez dlaczego. Ale wszystko odczytal po swojemu, dodatkowo zostawil pewne niedomowienie, postanowilam sie z nim skontaktowac po kilku dniach i to wyjasnic, i oczywiscie jak cma w ogien, czy jestem pewna, ze to juz koniec, w koncu tak swietnie nam sie rozmawialo, to nie byl sam seks. Zaczelismy sie znowu spotykac, ja odpuscilam czekanie na jego wiadomosci, ale sam jego stosunek do mnie sie poprawil. Znowu pisal niemal codziennie, a przynajmńiej wysylal buziaka, milo. Nie spotykalismy sie juz tak czesto, ale gdzies wyczytalam madre stwierdzenie-wracasz do narcyza, myslisz, ze wracasz po wiecej, a tak naprawde wracasz po mniej. I faktycznie po mniej wrocilam, rzadsze spotkania, rzadsze pisanie. Z mojej strony tez raczej milczenie, ale kiedy czul, ze traci kontrole, podejmowal zawsze proby jej odzyskania, udane proby. Ja zawsze traktowalam go tak samo, odpowiadalam z usmiechem.  U niego roznie, czasami pisal oschle, czasami mi sie zwierzal, oczekujac dobrego slowa (oczywiście pocieszałam), no ale zazwyczaj pisal do mnie milo. Standardem bylo oczywiscie, juz od poczatku relacji, ze wysylal mi duzo selfie, albo zdjecia, co aktualnie robi. No i teraz dochodzimy do tego, co wydarzylo sie ostatnio. Rano krotka wymiana wiadomosci, wieczorem wyslalam mu tylko emotke, na ktora nie odpowiedzial...ale odczytal. Kilka dni milczenia z jego strony. Myslę - poczekam. Nie narzucam się. Weszlam na jego profil- poblokowal wszytskie posty, ktore mial jako publiczne (nie jestesmy znajomymi na fb, ale niektore rzeczy mial wrzucone jako publiczne, glownie duzo selfie), dodatkowo jeszcze zmienil nazwe uzytownika na "beznadziejnytyp". Szczerze pomyslalam wtedy, ze zona sie dowiedziala i czeka mnie niemila konfrontacja. Napisalam do niego, czy cos sie stalo, ale napisal mi, ze ma problemy w domu i zebym dala mu czas na ogarniecie sie, odezwie sie. No wiec nie naciskalam. W miedzyczasie poszlam na terapie i dowiedzialam sie o narcyzach. Duzo czytalam. Po kilku dniach widzialam, ze jego nazwa uzytkownika wrocila do normy, ale sie nie odezwal, pomyslalam, ok. Tak ma byc, ja sobie ukladam w glowie, czytam o tym zaburzeniu. W sumie minal niecaly tydzien, chociaz wydaje sie, ze dluzej, kiedy dostalam powiadomienie '****** wyslal ci wiadomosc' ...a juz bylo lepiej, u mnie, obudzilam sie z usmiechem na ustach, poszlam na trening. Wrocilam i oslupialam, nie odpisalam od razu, a on zaczal swoja standardowa spiewke, jak sie mam i czy mam czas sie spotkac. Spotkalismy sie. Pierwszy raz w zyciu nie wygladal dobrze, a kiedy powiedzialam mu, ze autentycznie sie wystraszylam, ze zona cos odkryla, to przeprosil i powiedzial, ze nie, ze mieli wieksze sprzeczki. Po wszytskim podziekowal mi, za naprawde fajnie spedzony czas. Po raz pierwszy spojrzalam na niego nieco z boku. Ile nas ma ? Ciezko powiedziec. Raz mi sie przyznal, ze kiedys mial juz romans, ale skonczyl sie on stalkowaniem go ze strony kochanki przez pol roku. Troche sie jej nie dziwie, jesli ja tez tak omotał....i może ona też była zaburzona, ale prawdy się nie dowiem. A ja, znowu wrocilam, znowu po mniej. Bo teraz odzywa się raz na kilka dni, czyli przetestował kolejną granicę - jak mało może dać, żebym była jeszcze dalej chętna.Ciesze sie z jednego, ze spotkania z psychologiem jednak troche pomagaja odbudowac mi sile i wiare w siebie. Bo za kazdym razem, kiedy on dawal mniej, czulam sie odrzucona, nieatrakcyjna i taka nijaka. Teraz kiedy sie nie odzywa, czuje ulge. Teraz jest tak, że moja madra kolezanka nakładła mi do łba - jaki by nie był, narcyz czy nie - nie musi dawac z siebie wiecej, niz mu sie podoba a Ty się nie musisz na to godzić. I święta racja. Przestaję o nim mysleć, czytam dużo, skupiam się na swojej głowie. Czasami tylko mysle, czy nie oceniam go nazbyt surowo - moze to kryzys wieku sredniego (ma ponad 40 lat), może zdobyl i uznal, ze jestem jego, wiec nie musi sie wysilac. Hitem jest tylko to, ze ostatnio byłam na badaniach u mojej przyjaciolki po fachu, zrobiła mi "ciuś, ciuś - masz wirusa przenoszonego drogą płciową, nie bój sie bo jest niegroźny" - na pewno nie mam tego od mojego stałego partnera, jedyną możliwością jest kochanek albo żona kochanka...

681

Odp: Starosc z Narcyzem

Witajcie dziewczyny. Dawno tu zadnej z Was nie bylo. Ja bylam 12 lat w malzenstwie z narcyzem.  Uwolnilam sie od dziada. Chetnie bym z Wami porozmawiala ale brak osób tu.

682

Odp: Starosc z Narcyzem

Napisz, a podejrzewam, że odpowiedzi też będą. Po tylu latach na pewno masz sporo do opowiadania.

683

Odp: Starosc z Narcyzem

Pisz pisz to temat ponadczasowy a wątek podskoczy do góry to dziewczyny się odezwą. Gratuluję że się uwolnilas!

684

Odp: Starosc z Narcyzem

Moj narcyz byl ode mnie dużo starszy. Ujął mnie swoim urokiem, błyskotliwością, poczuciem humoru, romantyzmem i  tym, że lubiał pomagać innym. Wydawał mi się ideałem, bardzo koło mnie " skakał", czułam się kochana. Dopiero jak razem zamieszkalismy zaczęły wychodzic mankamenty jego paskudnego charakteru. Przede wszystkim okazało się, że jest chorobliwie przewrażliwiony na swoim punkcie. Obrażał się na mnie o byle co, nie odzywał, ignorował. Nie można było mu zwrócić uwagi, skrytykowac, okazac niezadowolenie. Potrafił obrazić się na przykład dlatego, że powiedzialam, że nie lubie jogurtów, które kupuje i by brał inne. Nie odzywał się często z powodu jakis głupot. Na początku olewałam to ale z czasem samo to nie pozwolało na normalne funkcjonowanie. Kupował mi kwiaty, pisał wiersze, adorował ale głównie po to by się nim zachwycac. Przede wszystkim uczynil mnie niewolnicą finansową, jako jego żona nie wiedziałam ile zarabia, nie byłam upowazniona do jego kont, on robił nawet zakupy, a mi dawał tzw.  kieszonkowe na drobne wydatki. Sam podejmował decyzje dotyczące np. zakupu mebli do salonu, po prostu przywiozł je do domu nawet bez wczesniejszej rozmowy czy zapytania czy bedą mi sie podobac. Od początku nie moglam byc więć byc Panią domu, ktora urządza i zajmuje się domem, współdecuduje o finansach rodziny, czułam się z tym okropnie i to było dla mnie nie do przyjęcia. Czyli na początku problemy finansowe, pomniejszanie mojej roli i decyzyjności dotyczącej finansów i tak drobnych rzeczy jak chocby robienie codziennych zakupów, brak wpływu na swój i nasz los. Tak jak wspomniałam obrażał się o byle co, ignorował, nawet nie patrzyl na mnie i o ile jeszcze na początku patrzyłam na niego jak na ufoludka i myslałam, że to po prostu, przeraszam za wyrażenie ale jakis debil, to po czasie ta bierna agresja zaczęła odbijać się na mojej psychice i cierpialam przez to. Nie mogłam wytrzymac cichych dni, atmosfery gdzie dwie niby bliskie osoby nie rozmawiają ze sobą, on na mnie nawet nie patrzył gdy go czymś uraziłam albo nie wyrażalam zachwytu. Atmosfera była tak gęsta, że dla mnie nie do wytrzymania. Uciekalam z domu, odwiedzałam a to kolezanki, a to rodzina ciągle mysląc jak to naprawic. On odmawiał rozmów, udawał, że nie widzi problemu tego ignorowania mnie, obracał kota ogonem, stosował jakies takie psychologiczne sztuczki i protekcje, że po czasie nie wiedziałam już o co chodzi nawet mi, dezorientacja była tak duża, że myslalam nie raz, że trace zmysły. Ciągle wmawiałam sobie, że to dobry czlowiek, że w koncu zrozumie, że nie mogę byc finansowo nie informowana o niczym, że inne pojawiające się miedzy nami niezgodnosci w koncu mauczymy sie wspolnie rozwiązywac i rozmawiac. Niestety tak się nie stało. Znajomych kobiet miał na peczki, rozmawiał z kobietami na ulicy, pocieszał je , wspierał, rozmieszal. Wystawał wiecznie z nimi i je bajerował, na zdradzie fizycznej nie zlapalam ale em9cjonalbe to byly norma.Po jakims czasie dopiero zauważylam, że on strasznie kłamie, gubi się w tym, kłamie kiedy nawet nie ma potrzeby, koloryzuje, przechwala. Wtedy nawet nie wiedzialam, że istnieje cos takiego jak nałogowe kłamstwo.Uwielbiał towarzysto, gdzie  brylował, sypał dowcipami i mowił jaki jest wspaniały. . Podobnie jak dziewczyny tu i ja pierwsza przychodzialam do niego by się pogodzic gdy znow sie z byle glupoty obrazil, załagodziłam bo nie moglam wytrzymac tego jego milczenia. On prowadził firme i okazało się, że narobil takich dlugów, że przez niego kilka lat spedzilam chodząc po sądach by z tego nie miec problemow. Mial komornika, byly egzekucje, ciągle miał jakies problemy z ludzmi, wszyscy go oszukiwali i wieczne były problemy. Ja podupadałam na zdrowiu psychicznie ale ciagle chcialam widziec w nim dobro. Jednak coraz bardziej zaczelam zajmowac się sobą, dla siebie i dziecka ktore mielismy. Duzo pracowalam, usamodzielnilam się finansowo od niego, moglam robic zakupy, kupic sobie cos do domu, udalo mi się zorganizowac wlasne mieszkanie ale w rodzinnej miejscowosci. Dla nas. On mi nic nie pomagał i podejrzewal o plany, ze chce od niego uciec. Udawał choroby zeby cos wymusic, wzbudzic litosc. Choroby zwykle i smiertelne. Łapalam się na to, nie wierzyłam, że mozna byc kims takim. Suma sumarum, mozna by pisac i pisac, ale prawda jest taka, że ja na sile chcialam wierzyc, że on jest jednak dobrym czlowiekiem, że w koncu to wszystko wykasnimy i nie bedzie juz takich cyrków i klamstw ale przyszedl moment kiedy on w kłótni stosujac jakies sztuczki psychologiczne, zaprzeczania, robienie ze mnie wariatki doprowadzil mnie do stanu, w ktorym nagle i z pelnym przekonaniem zdalam sobie sprawe, że tu dzieje się naprawde cos niedobrego i nienormalnego, że oto zostalam podstawiona pod sciane wobec wyboru niemal- albo zycie albo smierc bo ten facet mnie zniszczy. Byl w tym doswiadczeniu niezwykle cos- to ze nie mialam najmniejszej watpliwosci, że trzeba po prostu spiepszac, i nie odwracac sie za siebie. Bez sentymentow i wszelkich tych watpliwosci jakie targały mną cale zycie. Wzielam wiec dziecko i gdy byl w pracy załatwilam sobie przeprowadzke do miasta, w ktorym mialam mieszkanie, zostawilam z dnia na dzien prace i znalazlam nowa na miejscu. W miedzy czasie dopiero wtedy w tym stresie szukajac jakis informacji zaczęlam wpisywac w necie rozne hasla-narcyz, egoista, ignowowanie, klamanie, i trafilam na strone Uciekacdoprzodu i postanowilam zastosowac się do zawartych tam wskazowek i wiedzialam juz z kim mam do czynienia. On robil rozne podchody, dzwonil, pisam smsy, straszyl, blagał, zasymulowal ciezko chorobe i wyladował w szpitalu. Przechodzilam pieklo alw oczy mi sie otworzyly i dostrzegalam juz manipulacje, przewrotnosc i zamierzone celowe granie ze mną, widzialam to teraz bialo na czarnym az chcialo mi sie wymiotowac. W pierwszym roku po rozstaniu zdarzylo się, że odpowiwdzialam na durne smsy czego potem żalowalam. Teraz jestem uczulona na wszelka manipulacje. Pozwolilam sobie rok temu gdy wyslam mi zyczenia urodzinowe jednak podbrzmieajace checia wepchniecia mnie w jakies poczucie winy napisac mu jedynie: spiwrdalwj. Wszelkie inne proby kontaktu ignoruje. Dla faceta widac czas sie jakby zatrzylam a dla mnie to obcy czlowiek, ktoremu zle nie zycze alw nie chce miec zadnego doczynienia

685

Odp: Starosc z Narcyzem

O ja niestety, wstyd się przyznać, wróciłam do narcyza. Po jego podchodach przez kilka miesięcy. I nastąpiło kilka miesięcy w których ja frajerzyłam. Dymałam do niego do miasta jak jakaś frajerka tylko po to żeby mnie  traktował jak ostatnie g. Czułam się jak jakiś stary, sparszywiały kundel że schroniska którego nikt nie chce i który się do niego łasi i merda ogonem jak tylko spojrzy i ktory wraca po każdym kopniaku. I nie mogłam zrozumieć co ze mną jest nie tak. Bo przecież były kobiety w jego życiu którym dawał coś z siebie. Z dwoma ma dzieci, inna zdradzała z nim męża. Więc co ze mną było nie tak? Nie wiem, za brzydka, za gruba, za nudna, ie dość dobra po prostu? Aż w końcu odwalil epicki numer który już próbował rok wcześniej. Zrobić ze mnie żenującą frajerke przed wspólnymi znajomymi. Po tym stwierdziłam że to naprawdę nie ma sensu ale problem się z pewnych względów   ciągnął jeszcze kolejne miesiące. I dalej mnie to boli mimo że się trochę pogodzilam z tym że więcej go nie będzie w moim życiu. Tylko cały cza czuje się jak by mi wyrwał wielką dziurę w jestestwie i czuję się bezwartościowa i niechciana.

686

Odp: Starosc z Narcyzem

No niestety ta dziura zostaje na długo, ja nie wiem co za talent oni mają ale potrafią w człowieku wypalić taka studnie.

687

Odp: Starosc z Narcyzem

To nie chodzi o ich talent, tylko o to, że człowiek po relacji z kimś takim ciężko radzi sobie z tym, że na własne życzenie zrobił z siebie śmiecia i to dla sprawy, która funta klakow nie była warta. To najbardziej boli, że tak można się sfrajerzyc.
Anulko, gratuluje ci, że w końcu zakonczylas ten, pozal się Boże, związek. Obyś ułożyła sobie jeszcze życie z kimś fajnym, a on? Szybko znajdzie następną, bo oni nie mają problemu z tym, by zbajerowac kobietę.
Sunrider, powinnaś zadbać teraz o polepszenie twojego samopoczucia. Dobrze by było, gdybyś uświadomiła sobie, jakie są dobre rzeczy w twoim życiu, które sobie wypracowałam i super byłoby, gdybyś zrobiła coś, co można byłoby nazwać sukcesem, obojętne w jakiej dziedzinie. Żebyś się po prostu dowartościowała we własnych oczach
Zacznij wybaczac sobie, że tak się sfrajerzylas, bo nie jesteś jedyną osobą, która upodlila się aż tak bardzo w kontakcie z chamidlem. Dotknęło to wiele inteligentnych i wykształconych osób. I oczywiście nigdy więcej nie próbuj już nawiązywać kontakty z tym człowiekiem, bo znowu się poparzysz. Za każdym razem zaboli bardziej.
Dziewczyny, glowa do góry. Da się z czegoś takiego wyjść, wprawdzie nie bez szwanku, ale większość strat jest do odrobienia.
A przede wszystkim należy potraktować to jako wielką życiową lekcje, by od takich ludzi spieprzać i to w podskokach.

688

Odp: Starosc z Narcyzem

Bo to nie jest tak, że jak się takiego dziada pogoni to już jest swietnie i pieknie. Przez prawie dwa lata jak go pogonilam ciągle mialam go w sobie, jakby czulam jego obecnosc na sobie. Po za tym na poczatku po odstawieniu toksyny wahania nastroju, ze hej, drazliwosc. Kiedy on się kontaktowal np. wyslal esmesa nastepowal przyplyw euforii. To byla masakra. Tyle, ze ja bylam pewna, ze ratuje się uciekajac a targające emocje ogladalam niejako z boku nie kierujac się nimi. I ten bałagan w glowie. Wiec od razu nie jest tak kolorowo, trzeba swoje przecierpiec. Jakie dobro z tego cierpienia wyzzlo? - wieksza pewnosc siebie, zintegrowanie umyslu i emocji, stanowia jedno, swiadomosc, ze istnieją zli ludzie i wyczulenie ba manipulacje. Istnieje jednak zagrozenie, ze teraz bedzie sie widziec tylko zlo, manipulacje i wady innych. Mialam taki czas. Wiec u mnie oprocz przebaczenia sobie tego wszystkiego, ze w tym bylam, byla rowniez koniecznosc zgody na ten swiat ze nie jest idealny, ze ludzie mają swoje za uszami. Teraz widze kto ma ile za uszami bo zawsze idealizowalam wszystkich. Kazdy ma cos ale ro jest do przyjecia, u narcyza to absolutnie nie.

689

Odp: Starosc z Narcyzem

Można powiedzieć, że angażowanie się w relacje z tymi zaburzeniami okrada człowieka z wielu cennych rzeczy i dotyka to dosłownie każda ich ofiarę.
Może spróbuję wyliczyć z czego okrada taka znajomość.
- z czasu, bo tkwimy w czymś, co i tak nie ma żadnej przyszłości i ten czas należy jeszcze pomnożyć przez dwa, bo bardzo długo trwa ogarnianie się,
- ze spontaniczności, z naturalności, zamieniamy się w płochliwa zwierzynę, która non stop wietrzy zagrożenie, nawet gdy minęło sporo czasu,
- standard, ale oczywiście z poczucia własnej wartości, jest to tak oczywiste, że nawet nie chce mi się tego rozwijać,
- strata zdrowia i nerwów, jako pokłosie możemy zaliczyć nerwice lękowa albo inną i depresję, chodzimy więc po psychologach i psychiatrach, nie nie da się wytrzymać tego, co się z nami dzieje,
- utrata pewności siebie, człowiek ma wrażenie że nie chodzi po twardej ziemi, tylko stąpa po kruchym lodzie,
- traci się naturalna wesołość i w ogóle naturalnosc, dobry humor po prostu i umiejętność cieszenia się z drobiazgów,
- człowiek odkrywa, że potrafi być głupi jak but z lewej nogi i chociaż nigdy wcześniej nie myślał o sobie aż tak źle, nagle ma pewność, że jest ułomny umysłowo,
- traci się pewność własnego osadu jakiej rzeczy,bardzo więc kiedyś człowiek wiedział na pewno, że coś jest takie albo takie, a po narcyzie musi dodatkowo utwierdzać się w swoim przekonaniu czyli staje się owca idącą tłumnie za innymi,
- patrzy się na ludzi i zastanawia się czy którzy z nich to czuby, a którzy normalni
itd, itd
Z jednej strony trzeba w siebie wmawiać, że to życiową lekcja i że trzeba wyciągnąć wnioski, ale z drugiej strony czy taka lekcja rzeczywiście była nam potrzebna?
Same straty i zgryzoty
I fakt, bardzo długo ma się takiego człowieka gdzieś z tyłu głowy, tak jakby przyrosl do mózgu i ciężko jest pozbyć się tego goowna.
-

690

Odp: Starosc z Narcyzem

Bardzo dobrze napisane dziewczyny, tam dotyka wykształconych, sama jestem po 2 kier studiow ale w szkole o tym nie uczą a powinni, czasem jako pedagog zastanawiam się czy nie powinno się przeprowadzać wśród młodzieży zajęć takich pilotażowych jak są na temat alkoholizmu czy narkomanii to na temat wpływu osób toksycznych na ludzi, relacje, rodziny. Przybliżyć znaki ostrzegawcze opowiedzieć i skutkach zapobiegać może nie trzeba by było wtedy leczyć ale czy młoda dziewczyna uwierzy że ten bombardujacy miłością młody chłopak czy miły pan to chodzące zło? Ja bym nie uwierzyła on był taki biedny tak przez życie skopany (ble ble ble).

691

Odp: Starosc z Narcyzem

Ulle i slodka czarodziejko chcialabym Was przytulic i bysmy jak najszybciej o tym zapomnialy. Ja 9becnie mam sprawe o zwiekszenie alimentow dla dziecka bo placi mi bardzo malutko. On prowadzac firme na lewo udaje bezrobotnego- na garnuszku brata alkoholika. Takie w pozwie glupoty i niedorzecznosci wypisuje, ze jest az smieszno ale tez i straszno. Czasem mam takie mysli ze tacy ludzie nie powinni istniec...

692

Odp: Starosc z Narcyzem

These Are The Signs You're Dating A Narcissist

Na YT, ciekawa wypowiedź psycholog, specjalistki od narcyzmu. Oglądałam I aż nie mogłam uwierzyć, że ja te wszystkie manewry widziałam hmm

693

Odp: Starosc z Narcyzem

To jeszcze zerknijcie na kanały Soul GPS i instytut nelumbo na yt

694

Odp: Starosc z Narcyzem

Jurto sobie z checią poslucham bo ciekawa jestem czy z narcyzmem wiąże siectez nalogowe klamanie i symulowanie chorob czy to juz byl u mojego pakiet plus.

695

Odp: Starosc z Narcyzem

Zrobię Ci spojler oni to mają w zestawie i kłamstwa i stymulowanie chorób.

696

Odp: Starosc z Narcyzem

Witam, jestem właśnie po rozstaniu z narcyzem. Potrzebuję z kimś porozmawiać, a ściślej mówiąc wsparcia.

697

Odp: Starosc z Narcyzem

Po którym rozstaniu jesteś? Po kolejnym czy pierwszym i daj boże ostatnim?

698

Odp: Starosc z Narcyzem

Chyba tysięcznym. Tak od 9 lat. Od pół roku wiem już kto to jest. Bardzo chcę żeby to był ostatni raz. Momentami miewam problem z oceną różnych sytuacji, czasem potrzebuję żeby potwierdził to ktoś z zewnątrz, dopada mnie wtedy poczucie winy, myśli, że może on ma rację. Mam spory bałagan w głowie ale od jakiegoś czasu zaczynam to układać. Nawet nie wiesz ile w tym momencie dla mnie znaczy, że odpisałaś. Dziękuje

699

Odp: Starosc z Narcyzem

Czytałaś ten wątek, więc pewnie już się zorientowałas, że wypowiadam się tutaj dość szeroko. Znam twój ból aż nadto dobrze. Bardzo nie chciałabym się powtarzać, ale pewnie nie uniknę tego.

Rozstawałas się więc z nim jakis tysięczny raz? W takim razie jest duże prawdopodobieństwo, że i tym razem wrócisz do niego, chociaż jest dla ciebie szansa, skoro od kilku miesięcy wiesz z czym masz do czynienia.
Ten facet nic nie robi sobie z tego, że znowu z nim zerwalas, bo on zdążył przyzwyczaić się do takiego modelu waszego układu i tak naprawdę przerwy od czasu do czasu są mu bardzo na rękę. Ten facet doskonale wie o tym, że jeśli wystarczająco długo cię przetrzyma, czyli przeciągnie cię za włosy po podłodze, to potem wystarczy, że gwizdnie i tu pobiegniesz do niego szczęśliwa i cała w skowronkach, znowu wierząc w jego uczciwe zamiary wobec ciebie.
Teraz on pewnie bajeruje inne albo zwyczajnie odpoczywa sobie po męczarni z tobs- piszę z jego punktu widzenia.
Chodzisz do psychologa?
Bez psychologa i rozmowy z kimś, kto zna się na rzeczy i tym razem polegniesz i znowu wrócisz do czuba.

700

Odp: Starosc z Narcyzem

Tak, chodzę na terapię od roku. To dzięki temu zaczęłam nad sobą pracować. Nie chcę wracać. Mam ostrego przeciwnika. Potrafi zrobić mi taka sieczkę, że nagle biorę cała wine na siebie. Dlatego nie utrzymuje żadnego kontaktu. Wiem jak to działa, ten mechanizm znikania. I wiem, że już kogoś tam zabawia. Zawsze wracał. Wierzyłam we wszystko. Ze tylko mnie kocha, że nikt nie jest w stanie mnie zastąpić. Bzdura! nikogo nie znalazł. W zeszłym roku jednak mu się poszczescilo. Trafił na kobietę słaba, która za wszelką cenę musiała kogoś mieć. Kiedyś pokazał mi jej smsy. Bo oczywiście wrócił do mnie. Ale za nim to się stało to myślał, że Pana Boga za nogi złapał. Nagle patrzył na mnie jak na obcego. Po 2 tygodniach od wyprowadzi już wspólny wyjazd potem razem zamieszkali. Byłam w szoku jak nagle stałam się dla niego nikim, 0. To było najgorsze. Ona o niego zabiegał a z drugiej strony ja. Obie wykształcone, atrakcyjne kobiety. Aż mi jej żal. Siebie też. Kiedy wrócił traktował mnie okropnie. Zrobił wielka łaskę. O dziwo, zaczęło się coś we mnie zmieniać. Chyba z opóźnieniem zaczęłam rozumieć co mi zrobił i jak mogłam do niego wrócić. Zaczęłam czuć do siebie obrzydzenie. Na czym polegal problem w tym całym związku? Dziwne zmiany nastroju, nieumiejętność przyjmowania krytyki, sprzeciwu. A już spróbuj tylko mieć inne zdanie. Od tych wyzwisk typu że jestem goownem, poj.. em itd zaczęłam wpadać w depresję. Oczywiście jego nerwy, szał to moja wina. To ja na niego tak działam. Nie mam już na to sił. Jestem wartościowym człowiekiem i chce o siebie zawalczyć

701 Ostatnio edytowany przez Martwa (2019-03-05 20:15:06)

Odp: Starosc z Narcyzem

Kurcze, dziewczyny... Ja sobie nie zdawałam sprawy z tego, ile osób jest skrzywdzonych przez takie osoby - toksyczne, mam na myśli.
Czasem zamknięta w czterech ścianach, myślałam, że taki ból przeżywam tylko ja, że tylko mnie ktoś oszukał, zgniótł psychicznie jak jakiegoś śmiecia...
Jest mi trochę raźniej, kiedy wiem, że nie jestem w tym sama. Fakt, że ciężko jest się podnieść. Naprawdę ciężko. Ale trzeba próbować, bo szkoda życia na nich. Szkoda, żeby oni wciąż zabawiali się naszym kosztem.

Aha i jeszcze jedno: poczucie winy - nie wiem jak oni to robią i skąd biorą te umiejętności, ale jeszcze nieraz dopadały mnie wątpliwości, czy aby na pewno to nie z mojej winy rozpadła się nasza relacja.

702

Odp: Starosc z Narcyzem

No właśnie to nie ich umiejętności ale nasze niskie poczucie wartości to powoduje. Trzeba zawalczyć o siebie, trzeba zrobić wszystko żeby pokochać siebie a wtedy te ich żałosne intrygi będą się od nas odbijać jak od tarczy.

703

Odp: Starosc z Narcyzem

Pamiętam jak bardzo unikałam psychologów. Z jednej strony chodziłam a nawet do trzech, byłam też u psychiatry, bo zaczęłam mieć nerwice lekowo depresyjną, ale z drugiej strony szybko się zniechęcała i przestawałam chodzić. Dlaczego? Otóż dlatego, że bałam się iż pod wpływem terapii ja tak się zmienię, że ten facet przestanie mi się podobac. Tak bardzo chciałam z nim być, mimo że byłam jedną z wielu, a on dla mnie jedynym.
Nie chciałam terapii, bo terapia zmieniłaby mnie i wtedy bez żadnego zmuszania się już nie chciałabym tego mena.
Coś okropnego.
Strasznie byłam wtedy głupia.

704

Odp: Starosc z Narcyzem

Czym objawia się ta nerwica lękowa?

705

Odp: Starosc z Narcyzem

Umieraniem kslkanascie raxy dziennie za życia. Pojawiają się lęki, a razem z nimi przerażające i zarazem sjnardziej dziwne objawy somatyczne. Nie wiesz co się z tobą dzieje, więc latasz po różnych lekarzach, szukasz przyczyny swoich dolegliwości. Badasz więc wszystko po kolei, serce, tarczycę, płuca robisz usg czego tylko możesz, non stop latach badać krew i wszystkie wyniki da dobre a ty masz następujące objawy: (wylicze ci tu kilka bo wszystkich nie sposób wyliczyć, raz masz jeden objaw, innym razem masz trzy naraz, a innym razem dopada cuecto wszystko. Dzwoni się wtedy po pogotowie bo człowiek jest pewny że umiera.
- non stop mierzysz sobie puls albo ciśnienie, nie możesz zrobić kroku, bo myślisz, że już podniosło ci się ciśnienie więc mierzysz je,
- cuerpna ci nogi, stopy, dłonie albo ręce, raz jedną raz druga, czasami wszystkie,
-masz wrażenie jakby głowę ściskał ci jakiś kask albo jakbyś miała zatkane uszy lub kilo ołowiu w nosie,
- gdy chodzisz masz wrażenie że płyniesz, że zaraz się przewrócisz gdy stoisz, musisz więc się podpierać nawet myjąc naczynia chociaż jednym biodrem musisz czuć, że się opierasz,
- płytki oddech jakby zaraz miał zaniknąć,
- non stop myślisz o najgorszych chorobach i boisz się że właśnie na coś zachoriwalas,
- boli cię kark, aż trzeszczy, to samo z kręgosłupem,
- nogi masz jak z waty, kilka kroków to taki wysiłek że pocisz się jak mysz,
- dręczą cię natręty, czyli bardzo pesymistyczne myśli o śmierci, że coś się stanie
Itd
Tego jest naprawdę dużo.

706

Odp: Starosc z Narcyzem

Ja po narcyzie zaliczyłam lekarza ogólnego kilka razy, szczegółowe badanie krwii, badanie poziomu hormonów, endokrynologa, ginekologa, neorologa, skan mózgu w poczukiwaniu gruczolakow bo miałam objawy - jestem zdrowa somatyka tak swiruje trzeba mieć końskie zdrowie żeby kochac/być w związku z narcyzem tzn puki jedzie człowiek na adrenaline to ok ale przy rozstaniu można zwariować dosłownie.

707

Odp: Starosc z Narcyzem
terazszczesliwa napisał/a:

Ja po narcyzie zaliczyłam lekarza ogólnego kilka razy, szczegółowe badanie krwii, badanie poziomu hormonów, endokrynologa, ginekologa, neorologa, skan mózgu w poczukiwaniu gruczolakow bo miałam objawy - jestem zdrowa somatyka tak swiruje trzeba mieć końskie zdrowie żeby kochac/być w związku z narcyzem tzn puki jedzie człowiek na adrenaline to ok ale przy rozstaniu można zwariować dosłownie.

Właśnie dlatego związki, układy z takimi ludźmi są takie niebezpieczne. Ktoś kto tkwi w takim układzie igra ze swoim zdrowiem psychicznym.
Pytanie więc podstawowe czy warto?
Narcyz nie płaci za swoje związki z kobietami zdrowiem. Ze wszystkiego wychodzi bez szwanku i po zakończeniu radośnie przystępuje do niszczenia kolejnej kobiety. Nie przeżywa tego, co się stalo.

Kobieta natomiast bardzo cierpi.
Zdecydowana większość kobiet kończy z depresją albo nerwicami różnego typu.

Do nerwic prowadzi życie w nieustannym konflikcie samej ze sobą i to wieczne czekanie w napięciu, zadzwoni, nie zadzwoni, czy tym razem to koniec, czy jednak będzie ciąg dalszy.
Część kobiet, które skończyły z nerwicami wcześniej nie miało nawet pojęcia,vze istnieje coś takiego jak nerwica, ale wiele kobiet tkwiących w związkach z tymi niebezpiecznymi facetami doskonale wie czym jest nerwica, jednak nawet świadomość, że im też to grozi też nie jest żadnym hamulcem.

Dopiero gdy zaczyna dziać się z czlowiekiem coś złego i dziwnego i zaczyna się latanie po lekarzach u wreszcie któryś z lekarzy powie " kobieto masz nerwicę", to dopiero wtedy zaczyna się wielkie larum. Kobieta zrywa i zrywa z narcyzem, ale pozostaje pod tak wielkim jego wpływem, że niestety ciągle wraca i koszmar nie ma końca. No chyba że ma szczęście i sam narcyz odpuści sobie taką kobietę. Oni potrafią zrobić to w pięć sekund i potem nawet przez chwilę nie przeżywają rozstania. Spływa to po nich

Tak to niestety wygląda.

708

Odp: Starosc z Narcyzem

Fakty są takie, że stary narcyz nigdy nie zauwazy błędów w swoich decyzjach czy rozumowaniu i ogolnie ocenia wszystkich w sobie jako punkcie odniesienia. Dosć irytujące.

709

Odp: Starosc z Narcyzem

Mi się wydaje czasami, że tacy ludzie nie mają uczuć. Bo z jednej strony mówią, jak bardzo kochają. Ja na przykład usłyszałam kiedyś słowa: "już nigdy się w nikim nie zakocham, nie wyobrażam sobie życia bez ciebie"... Ale bardzo szybko wypowiedziane słowa stały się nieaktualne. I owszem, można się śmiać, ale ja mu wierzyłam, że on naprawdę mnie kocha. I gdy zobaczyłam, że jest w nowym związku, wpadłam w szał. Do tej pory, gdy o tym pomyśle, czuję jeszcze ból...

710

Odp: Starosc z Narcyzem
Xxy napisał/a:

Czym objawia się ta nerwica lękowa?

Dlaczego pytasz? Coś się dzieje?

711

Odp: Starosc z Narcyzem

Ból mięśni, głowy, senność, ogólne napięcie. Mam lęk przed jazdą samochodem, wyjściem gdzieś samej. Nie wiem już sama czy to skutki depresji? Nerwica lękowa? Teraz bardzo się boję piątku, dzień kobiet. Boję się, nie chce żeby się odezwał. Cały czas myślę żeby nie odpisać. Poblokowalam telefon, wszystko. Nie chcę pęknąć. Bardzo chcę już z tego wyjść. Boję się że jestem jeszcze za słaba.

712

Odp: Starosc z Narcyzem

Kiedy mam trudne chwile, nie mogę dojść do siebie szybko zaczynam czytać "Biegnąca z wilkami" C. P. Estes. Nie wiem, na mnie to działa. Stawia na nogi. Ostatnio łapię się na tym że pod jej wpływem zmieniam sposób myślenia. Dostaje siły.

713

Odp: Starosc z Narcyzem

Ja czytałam moje dwie głowy i słuchałam na yt  filmików soul GPS i wszelkich z nazwą narcyz też pomaga jakoś tak ściąga myślenie na logiczne tory i ja ucieklam w pracę potem poznałam kogoś normalnego. Długa droga.

714

Odp: Starosc z Narcyzem
Xxy napisał/a:

Ból mięśni, głowy, senność, ogólne napięcie. Mam lęk przed jazdą samochodem, wyjściem gdzieś samej. Nie wiem już sama czy to skutki depresji? Nerwica lękowa? Teraz bardzo się boję piątku, dzień kobiet. Boję się, nie chce żeby się odezwał. Cały czas myślę żeby nie odpisać. Poblokowalam telefon, wszystko. Nie chcę pęknąć. Bardzo chcę już z tego wyjść. Boję się że jestem jeszcze za słaba.

No tak, bycie w nienormalnym układzie, życie w ciągłym czekaniu w napięciu już się odzywa. Musiałabyś mieć zdrowie jak koń i nerwy że stali, żeby coś takiego nie odbijało się na twoim zdrowiu.
Jak sobie radzisz gdy źle się czujesz?
Pytałam o psychologa?
Będziesz chodziła do psychologa? Sama nie dasz rady. Musisz mieć wsparcie. Forum to jedno, ale musisz pozostawać pod opieką psychologa. Już pisałam, że ja też chodziłam do psychologów, ale szybko ich porzucalam, bo wiedziałam, że terapia może zmienić mnie na tyle, że przestanę chciec tego faceta, a ponieważ ja chciałam spotykać się z nim, więc nie chciałam się zmieniać. Rozumiesz to? W takich byłam kleszczach i to na własne życzenie, bo ten facet nawet nie wiedział i tym, że kombinuje z jakimiś psychologami.

Jeśli teraz tego nie skończysz, to kiedy to skończysz? Jesteś za słaba. A czy za kilka tygodni miesięcy albo lat będziesz silniejsza? Nie będziesz. Będziesz jeszcze słabsza. Ja musiałam wyprowadzić się z mojego miasta, akurat miałam taką sytuację życiową, że mogłam to zrobić. Gdyby nie moja ucieczka stamtąd nie wiem czy nie spotykalabym się do dzisiaj z tym człowiekiem. Taka byłam współuzależniona od tej chorej znajomości.
Długa droga przed tobą.
Życia ci nie starczy na wyplatywanie się z tej znajomości.
Teraz to zakończ.

715

Odp: Starosc z Narcyzem

Tak, chodzę do terapeutki systemowej. Nie zrezygnuje z tego. Ogromne wsparcie. Tutaj się zalogowałam bo szukałam już dawno kontaktu z takimi kobietami jak ja, w podobnej sytuacji. Pocieszające że są takie którym się udało. Dodało mi to sił. Ale też się przestraszył tej "długiej drogi". Wolę zamienić ból sam na sam niż z nim i za chwilę stanąć znów w tym samym miejscu. OK, wyprowadziła się i udało się? Jesteś szczęśliwa? Wiem że nikt tutaj nie jest jasnowidzem ale potrzebuje pozytywnych przykładów bo boję się co będzie dalej. Chciałabym usłyszeć TAK, POTEM BĘDZIE JUŻ DOBRZE. Przepraszam dziś jestem w totalnej rozsypce.

Posty [ 651 do 715 z 1,120 ]

Strony Poprzednia 1 9 10 11 12 13 18 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024