Kamil - wybacz wyłożenie kawy na ławę - niestety inaczej się nie da.
Wiejesz takim jadem,takim zgorzknieniem wobec nie osoby a sytuacji. Co Ci to daje?
Myślisz o swojej obecnej partnerce? Nie sądzę.
Przez 1,5 roku mielisz z nią i przy niej żal do jakiejś kobiety 'ze snów' która ostatecznie Cię nie chciała - i uczciwie Ci o tym powiedziała.
Twoja obecna - nie wątpię że Cię kocha.Czyli jest coś w Tobie. A Ty? A Ty robisz z niej emocjonalną wycieraczkę dla swojego urażonego Ego.
Jak dziewczyna będzie miała dosyć - to wtedy Cię zaboli.Wtedy zacznie się hejt i gniew. Juz teraz jesteś niebezpieczny .Toksyczny i niszczący.Pamiętliwy.Dziecinnie wręcz zaciekły.
Za co jej to fundujesz? Zrobiła Ci coś innego niż to że niej jest Tamtą?
Miałem partnerkę,taką jak Ty. Okazała się żyć żalem i bólem po nie udanym związku.Doświadczyłem leczenia się na mnie, nie mówiąc o furii po tym jak powiedziałem dosyć.
Też nagle stwierdziła ze ja to "ten" i ... ona kocha.Zachowywała się dokładnie jak Ty - chociaż w gruncie rzeczy to był dobry człowiek.Tylko nie przepracowała swoich krzywd.Tak ja Ty kręciła się w kółko.
Rozpamiętujesz miesięczną znajomość, zakończoną uczciwie - jakby to była miłość od 10 lat.Zakończona zdradą.
Rozpamiętujesz porażki. Wiesz co to jest ambicja? To zaczynianie wszystkiego jeszcze raz.Szukanie sposobów na osiągnięcie czegoś - przy użyciu pokory a nie wściekaniu się np na sztangę lub siebie że jesteś teraz za słaby.Jeśli jesteś - uczysz się jak się wzmocnić.
Twoja 'ambicja' jest chora.Porażka to coś złego w Twoich oczach. Z tym że porażka to tylko nauka jak czegoś nie robić.Sukces - to seria porażek.Ich wynik.
Każdy jest zły w mniejszym lub większym stopniu kiedy nie osiągnie tego co założył.Zapomina jednak że pomiędzy dzis a celem - jest cięzka praca. Czasem frustracja.
Wszędzie niemal widzisz atak.Obrażanie. A tego nie ma.
Twoją desperację, gniew i frustrację oraz toksyczność - nazywa się po prostu po imieniu.
Kiedyś byłem całkowicie kryształowym człowiekiem.Dopóki nie stałem się człowiekiem ze słabościami.Ale nie obwiniałem innych za swoje błędne decyzje, wybory lub te słabości.
Kreujesz się na wzór cnót.Nie wątpię że masz mnóstwo dobrych cech ale spójrz na swoje zachowanie.
Nie jesteś Ofiarą,chociaż na siłę dążysz do uznania Cię za Ofiarę złej kobiety której udało się poznać kogoś INNEGO niż Ty i jest z nim szczęśliwa.
A Twoja partnerka? Sądzisz że jest szczęśliwa z pocieszaniem Ciebie? Z tą całą złościa w Tobie - zrodzoną ze zranionego Ego?
Czasem tak jest że ktoś Cię nie chce.I to nic złego. Szczególnie że postąpiła uczciwie - a nie wiązała sie w romans będąc z Tobą.
Nie jesteś uczciwy wobec obecnej partnerki. Jest zamiast tamtej.Nie dlatego że to ją chciałeś.
Wierz mi - jeśli umiesz myśleć o kimkolwiek innym niż Ty sam -> skup się na niej, albo odejdź.
Za co siebie tak bardzo nienawidzisz że nie umiesz kochać?
Na chwilę obecną- nie panujesz ani nad sobą ani emocjami.
Czemu tak jest?