Syn sadysta - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 78 z 78 ]

66

Odp: Syn sadysta
Beyondblackie napisał/a:

Nie wiem czy ta kobieta jest to w stanie zrobić hmm

I chyba o to się rozbija cały temat. Ta kobieta jest współuzależniona, dopóki ona sama się nie ogarnie, będzie ciągnąć na dno całą rodzinę - w sensie, że i siebie również, i to drugie dziecko, bo to starsze niech robi, co chce...

Zobacz podobne tematy :
Odp: Syn sadysta

Bo łatwo się doradza z zewnątrz, znacznie trudniej podjąć decyzję gdy chodzi o własne dziecko. Chowane o maleńkiego.
Jak się z kimś stale przebywa to zmiany jego zachowania stają się niezauważalne. Trudne do uchwycenia. A matka zawsze będzie wierzyć, że dziecko się wyprostuje.

68

Odp: Syn sadysta

Ale dlaczego uważacie że eksmisja to jakieś  panaceum? Będą żyć w strachu że wróci? Właściwie rozwiązanie powinni doradzić wypełniacze dokumentów do niebieskiej karty. Moim zdaniem te służby działają fatalnie i nie ma co zwalać na złe prawo, bo to Oni właśnie są zobligowani działać oddolnie w kierunku zmiany.

69 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-11-26 21:00:12)

Odp: Syn sadysta
Ela210 napisał/a:

Ale dlaczego uważacie że eksmisja to jakieś  panaceum? Będą żyć w strachu że wróci? Właściwie rozwiązanie powinni doradzić wypełniacze dokumentów do niebieskiej karty. Moim zdaniem te służby działają fatalnie i nie ma co zwalać na złe prawo, bo to Oni właśnie są zobligowani działać oddolnie w kierunku zmiany.

Elu, niebieska karta to jest tylko taki naprawdę niebieski papierek formatu A4, niestety. Już pisałam o tym kiedyś gdzieś, to nic nie daje. Tak, owszem, działa to fatalnie - no, ale co z tym zrobisz???

Jeśli jest eksmisja i wymeldowanie, to nie trzeba żyć w strachu, że ktoś wróci. Za każdym razem, jak wróci, wzywasz policję i już.

Odp: Syn sadysta
Ela210 napisał/a:

Ale dlaczego uważacie że eksmisja to jakieś  panaceum? Będą żyć w strachu że wróci? Właściwie rozwiązanie powinni doradzić wypełniacze dokumentów do niebieskiej karty. Moim zdaniem te służby działają fatalnie i nie ma co zwalać na złe prawo, bo to Oni właśnie są zobligowani działać oddolnie w kierunku zmiany.

Eksmisja nie jest panaceum, jest tylko ratunkiem rodziny przed przemocą i życiem w ciągłym strachu.
A Januszek musi brać sprawy w swoje ręce, jak każdy dorosły. I ponosić odpowiedzialność za własne czyny.

Na służby nie licz, nie kiwną palcem w bucie jak ich kto do tego nie zmusi.......najlepsi są w udzielaniu "dobrych rad".

71 Ostatnio edytowany przez anderstud (2018-11-27 09:31:35)

Odp: Syn sadysta

Dwie strony dobrych rad co powinna matka zrobić... tylko że ona nic nie zrobi, bo gdyby miała, to już dawno by zrobiła.
Proponuję zostawić ją w spokoju i wrócić do naszego autora, co on może zrobić i co powinien zrobić.
Moim zdaniem ten związek, to nie jest żaden związek, tylko jakaś patologia z której powinien jak najszybciej uciekać.
Młody chłopak poznał dużo starszą matkę dwóch synów (w tym jednego degenerata niemal w tym samym wieku co autor)
i odezwał się w nim rycerz w lśniącej zbroi, co to najlepsze lata życia zmarnuje na ratowanie swojej królewny. Bez sensu.
Tak znacząca różnica wieku plus synalek psychopata, nie wiem jak potężną trzeba mieć wyobraźnię, ale w mojej to się nie mieści,
żeby ta relacja przetrwała i żyli długo i szczęśliwie. Prawdopodobnie nasz autor jest kolejnym młodym naiwnym,
któremu dobry seks od czasu do czasu pomylił się z wielką miłością, o którą będzie walczył z całych sił do samego końca. Swojego lub jej. 
Nie on pierwszy i nie ostatni, to forum pełne jest podobnych historii, gdzie małolat zakochuje się w starszej babce i mu palma odbija.
Lepiej to mu wytłumaczcie, a nie po tej matce jeździcie, która i tak ma to w nosie, bo synalek to jej skarb i oczko w głowie,
chyba nikt z tutaj obecnych nawet przez chwilę nie pomyślał poważnie o tym, że mamusia da mu krzywdę zrobić.
Odwyki, psychiatryki, niebieskie karty... tak tak, już to widzę. Przez 20 lat głaskała go po główce i teraz nagle wyrzuci go z domu.
Serio? A po co by miała skoro jej to pasuje? No widocznie pasuje skoro przez tyle lat nic z tym nie robi. To nasz bohater ma problem.
Problem którego nie jest w stanie nawet ogarnąć, a co dopiero rozwiązać. Wielkie słowa i dobre chęci, to niestety jest za mało.
Prawda jest taka, że wchodzi z buciorami w obcą rodzinę, gdzie nie ma żadnych sojuszników, jest sam na polu bitwy
i nawet mglistego pojęcia nie ma gdzie przebiega linia frontu. Jeden fałszywy ruch i sajonara, to jest tylko kwestia czasu.
Czasu bezpowrotnie straconego na walkę z wiatrakami. Zryje sobie tylko beret i za kilka miesięcy albo lat znów się spotkamy w tym samym miejscu...

72

Odp: Syn sadysta

Anderstud, czemu on się związał z taką kobietą jest oczywiste. Ma skopaną przeszłość, niskie poczucie wartości i życzenie samozaorania. Jak oglądał patologię w domu, to się do patologii przyzwyczaił i teraz użeranie się z narkomanem oraz jego współuzależnioną matką to chleb powszedni. Przecież pisałam wcześniej, że dla niego najlepsze jest wymiksowanie się z tego i natychmiastowa terapia.

73 Ostatnio edytowany przez Mordimer (2018-11-27 13:16:40)

Odp: Syn sadysta
anderstud napisał/a:

Dwie strony dobrych rad co powinna matka zrobić... tylko że ona nic nie zrobi, bo gdyby miała, to już dawno by zrobiła.
Proponuję zostawić ją w spokoju i wrócić do naszego autora, co on może zrobić i co powinien zrobić.
Moim zdaniem ten związek, to nie jest żaden związek, tylko jakaś patologia z której powinien jak najszybciej uciekać.
Młody chłopak poznał dużo starszą matkę dwóch synów (w tym jednego degenerata niemal w tym samym wieku co autor)
i odezwał się w nim rycerz w lśniącej zbroi, co to najlepsze lata życia zmarnuje na ratowanie swojej królewny. Bez sensu.
Tak znacząca różnica wieku plus synalek psychopata, nie wiem jak potężną trzeba mieć wyobraźnię, ale w mojej to się nie mieści,
żeby ta relacja przetrwała i żyli długo i szczęśliwie. Prawdopodobnie nasz autor jest kolejnym młodym naiwnym,
któremu dobry seks od czasu do czasu pomylił się z wielką miłością, o którą będzie walczył z całych sił do samego końca. Swojego lub jej. 
Nie on pierwszy i nie ostatni, to forum pełne jest podobnych historii, gdzie małolat zakochuje się w starszej babce i mu palma odbija.
Lepiej to mu wytłumaczcie, a nie po tej matce jeździcie, która i tak ma to w nosie, bo synalek to jej skarb i oczko w głowie,
chyba nikt z tutaj obecnych nawet przez chwilę nie pomyślał poważnie o tym, że mamusia da mu krzywdę zrobić.
Odwyki, psychiatryki, niebieskie karty... tak tak, już to widzę. Przez 20 lat głaskała go po główce i teraz nagle wyrzuci go z domu.
Serio? A po co by miała skoro jej to pasuje? No widocznie pasuje skoro przez tyle lat nic z tym nie robi. To nasz bohater ma problem.
Problem którego nie jest w stanie nawet ogarnąć, a co dopiero rozwiązać. Wielkie słowa i dobre chęci, to niestety jest za mało.
Prawda jest taka, że wchodzi z buciorami w obcą rodzinę, gdzie nie ma żadnych sojuszników, jest sam na polu bitwy
i nawet mglistego pojęcia nie ma gdzie przebiega linia frontu. Jeden fałszywy ruch i sajonara, to jest tylko kwestia czasu.
Czasu bezpowrotnie straconego na walkę z wiatrakami. Zryje sobie tylko beret i za kilka miesięcy albo lat znów się spotkamy w tym samym miejscu...

Zgadzam sie z tobą Anderstud. Nigdy nie byłoby tego tematu gdyby szanowny autor miał wszystko w głowie poukładane. To z nim jest problem a nie z matką czy jej synem. Już mu to na początku napisałem ale on przecież nie będzie się przede mną tłumaczył. Nie spotkałem jeszcze nikogo tak zdesperowanego aby jako dwudziesto paroletni mężczyzna miał się związać ze starszą o kilkadziesiąl lat kobietą. Mającą dzieci i będącą zależną od syna narkomana. Pastwicie się nad tym synem zbaczając od clue tej historii. To autorowi jest potrzebna terapia i pomoc. Znałem kilku takich desperatów z niską samooceną. Ale oni woleli jechać na ręcznym niż wchodzić w relacje ze zwichrowanymi mamuśkami. Widocznie tylko taka mamuśka jest zainteresowana jego osobą. A autor sobie wmówił wielką miłość. Autor jest w niezłym szambie. Im dłużej w tym siedzi tym trudniej będzie mu z tego wyjść. Mam wrażenie, że tutaj wszyscy są uzależnieni. Bartek od narkotyków, matka od syna a szanowny autor od "miłości" do tej kobiety.

74

Odp: Syn sadysta
Marcin260493 napisał/a:

Wolę się z nim męczyć, niż mieć świadomość, że byłam złą matką i wywaliłam go z domu jak śmiecia".

Nie zdaje sobie sprawy, że właśnie z tego powodu jest złą matką. Dobra matka pociągnęłaby go do konsekwencji i być może uratowała mu jeszcze jako takie życie. Litując się nad nim na każdym kroku pozawala mu się stoczyć na samo dno.

Do autora,
całe życie zmagałeś się z jakąś patologią. Podejmowałeś i podejmujesz swoje wybory tak aby dalej w tej patologii tkwić. Na przestrzeni lat pewnie w jakiś sposób uzależniłeś się od emocji, które temu wszystkiemu towarzyszą. Jednak nie nazywaj tego pechem. Twoje życie i Ty wybierasz.

Finał historii będzie taki jak anderstud napisał. Żyć długo i szczęśliwie nie będziecie. Albo uciekniesz, albo ta kobieta Cię usunie ze swojego życia. Albo problem syna się rozwiąże (zamkną go, zaćpa się, umrze albo wyjedzie - nie ważne) i będziecie sobie szukali nowego problemu, bo nie wiem jak ona, ale Ty inaczej żyć nie potrafisz.

75

Odp: Syn sadysta

Jakie to cudowne uczucie, kiedy człowiek ma już świadomość, że nie musi nikogo "ratować"... ba, nawet nie powinien wink Drogi autorze, przestań się napraszać ze swoją pomocą, bo ta kobieta jej nie chce.

76

Odp: Syn sadysta
anderstud napisał/a:

D
Proponuję zostawić ją w spokoju i wrócić do naszego autora, co on może zrobić i co powinien zrobić..

A młodszy syn jeśli go zakatuje to będzie miał go na sumieniu. Za Hitlera też była bierność. Bierność tworzy zezwolenie na dalsze patologie. Czy zostanie z nią czy nie to nie ma tu nic do rzeczy należy udokumentować jego działania na żonie i na dziecku ponieważ wysoce prawdopodobne jest iż młodsze dziecko dozna  uszczerbku fizycznego w najgorszym przypadku nawet śmierci  albo psychicznego w najgorszym przypadku zostanie takie jak on albo popełni samobójstwo. Bardziej niestety skłaniam się ku tej drugiej opcji.

77 Ostatnio edytowany przez anderstud (2018-11-29 11:05:59)

Odp: Syn sadysta
authority napisał/a:
anderstud napisał/a:

D
Proponuję zostawić ją w spokoju i wrócić do naszego autora, co on może zrobić i co powinien zrobić..

A młodszy syn jeśli go zakatuje to będzie miał go na sumieniu. Za Hitlera też była bierność. Bierność tworzy zezwolenie na dalsze patologie. Czy zostanie z nią czy nie to nie ma tu nic do rzeczy należy udokumentować jego działania na żonie i na dziecku ponieważ wysoce prawdopodobne jest iż młodsze dziecko dozna  uszczerbku fizycznego w najgorszym przypadku nawet śmierci  albo psychicznego w najgorszym przypadku zostanie takie jak on albo popełni samobójstwo. Bardziej niestety skłaniam się ku tej drugiej opcji.


Jeśli dobrze doczytałem, to nasz bohater wobec tych chłopaków nie pozostaje w żadnym stosunku prawnym (ojciec, ojczym, opiekun itp.)
oni nawet razem nie mieszkają, a więc praktycznie rzecz biorąc autor jest dla nich wszystkich tylko dochodzącym fagasem
z którego zdaniem nikt się tam nie liczy, bo i z jakiego powodu ktokolwiek miałby na przykład, dlatego moim skromnym zdaniem
nie występują tutaj żadne przesłanki ku temu, aby to on z własnej nieprzymuszonej woli miał ściągać sobie na łeb problemy
czy to w postaci użerania się z tym gnojem, czy to w postaci prób ratowania tej rodziny ode złego, czy to dbania o ich kondycję psychiczną,
czy w ogóle mieszania się w sprawy, które jego bezpośrednio nie dotyczą. Ani to jego dom, ani jego żona, ani dzieci, więc o co kamon?
Na dobrą sprawę może ich tam wszystkich w pompkę cmoknąć i być przygotowanym na to, że dosłownie w każdej chwili
może zostać poproszony o zamknięcie japy lub nawet o opuszczenie lokalu w trybie natychmiastowym jak coś mu nie będzie pasowało.
I co wtedy zrobi? Pisałem tydzień temu już na samym początku. Nie zrobi nic. I tyle mu właśnie przyjdzie ze zmarnowanych lat.
Do boju żołnierzu. Wskakuj na koń i leć ratować świat przed smokami. Krzyżyk na drogę. Do zobaczenia za jakiś czas w tym samym miejscu...

78

Odp: Syn sadysta
Mordimer napisał/a:
anderstud napisał/a:

Dwie strony dobrych rad co powinna matka zrobić... tylko że ona nic nie zrobi, bo gdyby miała, to już dawno by zrobiła.
Proponuję zostawić ją w spokoju i wrócić do naszego autora, co on może zrobić i co powinien zrobić.
Moim zdaniem ten związek, to nie jest żaden związek, tylko jakaś patologia z której powinien jak najszybciej uciekać.
Młody chłopak poznał dużo starszą matkę dwóch synów (w tym jednego degenerata niemal w tym samym wieku co autor)
i odezwał się w nim rycerz w lśniącej zbroi, co to najlepsze lata życia zmarnuje na ratowanie swojej królewny. Bez sensu.
Tak znacząca różnica wieku plus synalek psychopata, nie wiem jak potężną trzeba mieć wyobraźnię, ale w mojej to się nie mieści,
żeby ta relacja przetrwała i żyli długo i szczęśliwie. Prawdopodobnie nasz autor jest kolejnym młodym naiwnym,
któremu dobry seks od czasu do czasu pomylił się z wielką miłością, o którą będzie walczył z całych sił do samego końca. Swojego lub jej. 
Nie on pierwszy i nie ostatni, to forum pełne jest podobnych historii, gdzie małolat zakochuje się w starszej babce i mu palma odbija.
Lepiej to mu wytłumaczcie, a nie po tej matce jeździcie, która i tak ma to w nosie, bo synalek to jej skarb i oczko w głowie,
chyba nikt z tutaj obecnych nawet przez chwilę nie pomyślał poważnie o tym, że mamusia da mu krzywdę zrobić.
Odwyki, psychiatryki, niebieskie karty... tak tak, już to widzę. Przez 20 lat głaskała go po główce i teraz nagle wyrzuci go z domu.
Serio? A po co by miała skoro jej to pasuje? No widocznie pasuje skoro przez tyle lat nic z tym nie robi. To nasz bohater ma problem.
Problem którego nie jest w stanie nawet ogarnąć, a co dopiero rozwiązać. Wielkie słowa i dobre chęci, to niestety jest za mało.
Prawda jest taka, że wchodzi z buciorami w obcą rodzinę, gdzie nie ma żadnych sojuszników, jest sam na polu bitwy
i nawet mglistego pojęcia nie ma gdzie przebiega linia frontu. Jeden fałszywy ruch i sajonara, to jest tylko kwestia czasu.
Czasu bezpowrotnie straconego na walkę z wiatrakami. Zryje sobie tylko beret i za kilka miesięcy albo lat znów się spotkamy w tym samym miejscu...

Zgadzam sie z tobą Anderstud. Nigdy nie byłoby tego tematu gdyby szanowny autor miał wszystko w głowie poukładane. To z nim jest problem a nie z matką czy jej synem. Już mu to na początku napisałem ale on przecież nie będzie się przede mną tłumaczył. Nie spotkałem jeszcze nikogo tak zdesperowanego aby jako dwudziesto paroletni mężczyzna miał się związać ze starszą o kilkadziesiąl lat kobietą. Mającą dzieci i będącą zależną od syna narkomana. Pastwicie się nad tym synem zbaczając od clue tej historii. To autorowi jest potrzebna terapia i pomoc. Znałem kilku takich desperatów z niską samooceną. Ale oni woleli jechać na ręcznym niż wchodzić w relacje ze zwichrowanymi mamuśkami. Widocznie tylko taka mamuśka jest zainteresowana jego osobą. A autor sobie wmówił wielką miłość. Autor jest w niezłym szambie. Im dłużej w tym siedzi tym trudniej będzie mu z tego wyjść. Mam wrażenie, że tutaj wszyscy są uzależnieni. Bartek od narkotyków, matka od syna a szanowny autor od "miłości" do tej kobiety.

podpisuję się. od razu przypomniały mi się wszystkie te książki o kochających za bardzo, uzależnionych od "miłości". sytuacja żywcem wzięta.

Posty [ 66 do 78 z 78 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024