Dwie strony dobrych rad co powinna matka zrobić... tylko że ona nic nie zrobi, bo gdyby miała, to już dawno by zrobiła.
Proponuję zostawić ją w spokoju i wrócić do naszego autora, co on może zrobić i co powinien zrobić.
Moim zdaniem ten związek, to nie jest żaden związek, tylko jakaś patologia z której powinien jak najszybciej uciekać.
Młody chłopak poznał dużo starszą matkę dwóch synów (w tym jednego degenerata niemal w tym samym wieku co autor)
i odezwał się w nim rycerz w lśniącej zbroi, co to najlepsze lata życia zmarnuje na ratowanie swojej królewny. Bez sensu.
Tak znacząca różnica wieku plus synalek psychopata, nie wiem jak potężną trzeba mieć wyobraźnię, ale w mojej to się nie mieści,
żeby ta relacja przetrwała i żyli długo i szczęśliwie. Prawdopodobnie nasz autor jest kolejnym młodym naiwnym,
któremu dobry seks od czasu do czasu pomylił się z wielką miłością, o którą będzie walczył z całych sił do samego końca. Swojego lub jej.
Nie on pierwszy i nie ostatni, to forum pełne jest podobnych historii, gdzie małolat zakochuje się w starszej babce i mu palma odbija.
Lepiej to mu wytłumaczcie, a nie po tej matce jeździcie, która i tak ma to w nosie, bo synalek to jej skarb i oczko w głowie,
chyba nikt z tutaj obecnych nawet przez chwilę nie pomyślał poważnie o tym, że mamusia da mu krzywdę zrobić.
Odwyki, psychiatryki, niebieskie karty... tak tak, już to widzę. Przez 20 lat głaskała go po główce i teraz nagle wyrzuci go z domu.
Serio? A po co by miała skoro jej to pasuje? No widocznie pasuje skoro przez tyle lat nic z tym nie robi. To nasz bohater ma problem.
Problem którego nie jest w stanie nawet ogarnąć, a co dopiero rozwiązać. Wielkie słowa i dobre chęci, to niestety jest za mało.
Prawda jest taka, że wchodzi z buciorami w obcą rodzinę, gdzie nie ma żadnych sojuszników, jest sam na polu bitwy
i nawet mglistego pojęcia nie ma gdzie przebiega linia frontu. Jeden fałszywy ruch i sajonara, to jest tylko kwestia czasu.
Czasu bezpowrotnie straconego na walkę z wiatrakami. Zryje sobie tylko beret i za kilka miesięcy albo lat znów się spotkamy w tym samym miejscu...