Po latach terapii i walki z chorobą nie potrafię wrócić do pasji. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Po latach terapii i walki z chorobą nie potrafię wrócić do pasji.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 14 ]

1 Ostatnio edytowany przez Poniedzialkowa (2018-11-24 11:31:14)

Temat: Po latach terapii i walki z chorobą nie potrafię wrócić do pasji.

Kochani, ważne dla mnie pytanie. Przed chorobą - choroba afektywna dwubiegunowa - byłam bardzo żywą, energiczną raczej nie lękową osobą. Miałam pasję, którą jest malarstwo. Malowałam bardzo dużo latami (około20 lat lub dłużej - kursy, szkoła, studia), bardzo to lubiłam. Poszłam na ASP, najlepsze pracownie, dużo pracy itp. A teraz co? Nie jestem w stanie malować od około 3 lat. Sprawia mi to trudność i męczy choć jednocześnie to kocham. Teraz gdy jestem w remisji próbuję wrócić do malowania ale pół godziny przy płótnie i zmęczenie, nie mogę dłużej. Kiedyś malowałam godzinami ciurkiem, miałam flow.

Czy Wy też z chorobą straciliście miłość i energię do pasji? Może to nie wina choroby? A jeśli to jej wina, czy da się do tego wrócić? Wróciliście?
Aktualnie chodzę nadal na terapię i do psychiatry. Mam dobrze dobrane leki.

Kiedyś biegałam po galeriach, teraz gdy pójdę raz w roku do galerii to wyczyn. DRAMAT!
Tyle lat malowania, nauki, studiów i co? Jakbym straciła tylko czas!

Odkąd zachorowałam wkręciłam się w psychologię. Dużo czytałam, terapia itp. Zaczęłam pochłaniać dużo książek. Zostawiłam jakby moje dotychczasowe życie by skupić się na chorobie i ją przezwyciężyć (na początku długo leczyłam się na depresję - błędna diagnoza). Teraz terapeutka każe mi żyć. A ja nie bardzo potrafię wrócić do dawnych pasji. Dawnego życia choć bardzo bym chciała. Jestem bezsilna.

Wspomnę, że tylko raz podczas choroby miałam hipomanię i wtedy wróciłam do malowania. Szybko dostałam leki i szybko się skończyło.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Po latach terapii i walki z chorobą nie potrafię wrócić do pasji.

Przykro mi to mówić, ale leki tłumią nie tylko to co powinny, ale też kreatywność. Znalem kiedyś profesora, który po lekach na schizofrenię, skarżył się, że równania, które wcześniej rozwiązywał w parę sekund teraz rozwiązuje bardzo długo i w wielkich bólach. Chyba geniusz rzeczywiście ma coś wspólnego z szaleństwem.

Nie znam Twojego systemu wartości, ale onegdaj byłem związany z cyklofreniczką, z którą mimo zerwania utrzymywałem kontakt. W pewnym momencie odstawiła leki i zadłużyła się na kupę forsy by przekazać ją randomowemu gościowi (wielka miłość) poznanemu w szpitalu. By uniknąć komornika musiala przepisać mieszkanie na rodzinę, a ta chce ją ubezwłasnowolnić.
Może się wydawać to offtopem ale piszę by unaocznić, że powrót do formy twórczej niekoniecznie musi być warte zagrożenia egzystencji na najbardziej podstawowym poziomie.

Masz nową pasję jak sama piszesz.  Psychologię. A co do zmarnowanych lat: studiowałem zupełnie inny kierunek niż mój obecny zawód. Złośliwość kilku osób na wydziale sprawiła, że musiałem rzucić studia na piątym roku przed magisterką. Nauczyłem się nowych o wiele praktyczniejszych rzeczy. Przekwalifikowałem się. Nie jest źle. To, że zamyka Ci się jakiś okres życia i wszystko z nim związane nie oznacza, że był zmarnowany. To wszystko składa się na Ciebie. Możesz stać w miejscu i rozpaczać, albo zacząć iść nową ścieżką w nowym kierunku.

3

Odp: Po latach terapii i walki z chorobą nie potrafię wrócić do pasji.

Ferreus somnus dziękuję za wyczerpującą odpowiedź.
Ja mam ten CHAD bardziej w depresję niż hipomanię. Nie odwalałam w hipomanii wtedy takich ostrych rzeczy ale założyłam małą firmę, która dobrze prosperowała. Ostatni rok jest kiepski

Dałeś mi do myślenia z tym profesorem. Wyobrażam sobie, że jemu też nie łatwo pogodzić się z tym, że nie jest już taki sprawny w swoim fachu. To jest jakieś przekleństwo.

Chaciałam połączyć malarstwo z psychologią i zaczęłam studiować podyplomowo arteterapię. Ale gdy profesor powiedziała, że w Polsce zarabia się 1600 zł jako arteterapeuta i trzeba szukać dodatkowej pracy to zrezygnowałam. Nie chcę żyć jak biedak a na dwie prace z moją chorobą nie mam siły.

Może powinnam nie stawiać sobie takich wymagań w powrocie? Od razu bym chciała znów świetnie malować i długimi godzinami. To przecież jest niemożliwe w mojej chorobie i po tak długiej przerwie w tym fachu. A może powinnam poczekać aż skończę terapię? Chodzę na intensywną, dwa razy w tygodniu i przyznam, że to zajmuje mi łeb i dużo energii. Do tego firma, obowiązki typu sprzątanie, pies...

Jedno jest pewne, gdy zaczęłam uczęszczać na terapię te pare lat temu wszystko się skończyło.

4

Odp: Po latach terapii i walki z chorobą nie potrafię wrócić do pasji.
Poniedzialkowa napisał/a:

(...) Może powinnam nie stawiać sobie takich wymagań w powrocie? Od razu bym chciała znów świetnie malować i długimi godzinami. To przecież jest niemożliwe w mojej chorobie i po tak długiej przerwie w tym fachu. (...)

Dlaczego tak siebie traktujesz? Dlaczego stawiasz przed sobą cele niemożliwe, przynajmniej teraz, do zrealizowania? Przecież to doskonała pożywka dla frustracji.

Dobroci i życzliwości dla siebie samej życzę. smile

5 Ostatnio edytowany przez Ferreus somnus (2018-11-24 12:44:20)

Odp: Po latach terapii i walki z chorobą nie potrafię wrócić do pasji.

Profesor o którym wspominałem umarł 3 lata po tym jak zaczęła się choroba. Jego druga żona zaczęła go zdradzać i wojować z nim w bardzo brutalny sposób. Myślę, że to podcięło mu zupełnie nogi.
Był bardzo inteligentnym człowiekiem, ale  nie dokonał zbyt mądrych wyborów życiowych.
W przeciwieństwie do niego nie masz około pięcdziesięciu kilku lat i możesz się zdefiniować na nowo.

Na Twoim miejscu nie wymagałby od siebie za wiele i za dużo naraz. Myślę, że przeraźliwie mocno trzymasz się swojej artystycznej tożsamości i wyolbrzymiasz in plus to co kiedyś było. Jeżeli leki to w Tobie stłumiły to trudno, daj sobie na luz i znajdź sobie nową pasję. Czasem nie ma co walczyć z rwącą rzeką i trzeba dać się jej ponieść.
Marzenia marzeniami, ale z perspektywy człowieka po 30stce stwerdzam, że pieniądze są najważniejsze. Co prawda pieniądze szczęścia nie dają, ale dają je zakupy big_smile
Może i fajnie to brzmi głodować dla idei, ale w praktyce takie fajne toto nie jest.

Jak na moje za bardzo sobie łamiesz głowę. Panta rhei.

BTW.
Onegdaj, kiedy tylko wypełzłem w wieku lat 18tu (inaczej tego się nazwać nie da), z toksycznego dysfunkcyjnego domu przejawiałem niejaki talent literacki. Kiedy okrzepłem emocjonalnie pisać mogę już tylko utylitarnie. Nie mam czasu ani weny na pisanie sobie a muzom. Nie żałuję tego. Wolę jasną głowę.

6 Ostatnio edytowany przez Poniedzialkowa (2018-11-24 13:06:08)

Odp: Po latach terapii i walki z chorobą nie potrafię wrócić do pasji.

Wielokropek dziękuję, masz dużo racji. Niestety mam tendencję do samobiczowania się dewaluowania się - albo robię coś dobrze albo wcale. Albo jestem zajebista albo bezndziejna. Ciężko znaleźć mi i być pośrodku ale nadal się tego uczę na terapii.

Ferreus, też jestem po 30tce i również uważam, że kasa jest bardzo ważna bo daje wolność w wielu dziedzinach życia i brak bezsennych nocy z powodu nieopłaconych rachunkó∑. Ostatnio miałam kawę z neta z kolesiem lat 40 plus, który stwierdził, że kasa jest nieważna XD I że wkurza to, że kobiety na portalu zawsze pytają jaką ma pracę XD Zrezygnowałam z kolejnego spotkania.

Co do tych problemów z powrotem do pasji. Podejrzewam jeszcze jedną rzecz. Przyznam szczerze, że mam straszne ciśnienie na dziecko i małżeństwo. Chciałabym w następnych latach móc spełnić w tym obszarze życia. Jednak lata brania - studia, imprezy, czerpanie z życia, zamieniły się na potrzebę dawania. Malarstwo w pewien sposób jest egocentryczne - skierowane do siebie, co innego wychowywanie dziecka. Czuję, że miałabym więcej siły do gotowania dziecku pyszności i pokazywania mu świata niż wkręcanie się w sztukę. Jednak póki co nie zanosi się na dziecko ani małżeńswo i mogłabym w tym czasie skupić się na sobie - chcę i nie chcę. Aż psa sobie sprawiłam i jest zastępnikiem dziecka hmm Karmienie, wychowywanie (łyknęłam trochę książek na temat wychowywania psów), czułość, piłeczki, zabawy. Masakra XD

7

Odp: Po latach terapii i walki z chorobą nie potrafię wrócić do pasji.

Pamiętaj, że każde wahadło zatrzymuje się w pionie. smile

Koncentracja na sobie jest dobra, ale wtedy, gdy widzi się więcej niż czubek własnego nosa.
Ale też nie musisz stawać na palce, by być dobrym człowiekiem.

Łagodności dla siebie samej. smile

8

Odp: Po latach terapii i walki z chorobą nie potrafię wrócić do pasji.

Moja ex też chciała dziecka. Nie radziła sobie na wielu poziomach ale dziecka chciała. Non toper nie było jej w domu albo zajmowała się jakimiś pierdołami i kto niby tym dzieckiem miałby się zajmować? Tyle że ona była w stronę manii.
Dziecko może odziedziczyć Twoją chorobę. Na czas poczynania i ciąży musiałabyś odstawić leki. Wybacz brutalną szczerość, ale to chcenie jest niezbyt odpowiedzialne.

9 Ostatnio edytowany przez Poniedzialkowa (2018-11-24 13:34:05)

Odp: Po latach terapii i walki z chorobą nie potrafię wrócić do pasji.

Ferreus somnus no nie zgodzę się z Tobą.

Według mojej terapeutki jak i znajomych byłaby dobrą matką. Znam matki z CHAD.
Owszem wiem, że musiałabym zrezygnować z leków na czas ciąży, dlatego chodziłabym w tym czasie na intensywną terapię u mojej psychoterapeutki, która działałaby na mnie wspomagająco - już z nią to omawiałam.
Moja psychiatra, mówiła że gdybym nie dawała sobie rady bez tabsów to powinnam je brać w czasie ciąży, po czym dodała, że jej klientki rodzą na ostrzejszych prochach i mają zdrowe dzieci. Ale ja bym ich nie brała.

Tak zdaję sobie sprawę, że dziecko może odziedziczyć chorobę ale i tak pragnę mieć dziecko. Ludzie mają rózne dziedziczne choroby, w tym raki a i tak pragną mieć i mają rodzinę.

10

Odp: Po latach terapii i walki z chorobą nie potrafię wrócić do pasji.

Nie wiem na ile to będzie pomocne, mi dało wiele do myślenia próba patrzenia na świat w taki sposób, że jeśli coś teraz jest niemożliwe, to jest niemożliwe. I koniec tematu.  Z wyrozumiałością do siebie. Patrzę czasme na siebie - na te moje "chcenia" - jak na dziecko. I z perspektywy dorosłego, który zna swoje możliwości i rozumie rzeczywistość zastaną - mówię temu dziecku - że wiem, że chce. Że bardzo bardzo chce, i że to jest smutne, że nie może, że nie ma siły/czasu/talentu/flow. I siedzę ze sobą w tym smutku trochę, bo dla mnie to taka swoista żałoba. Pomagam temu dziecku przejść przez tą żałobę, żeby za parę dni pokazać inną drogę, inne drzwi, inną pasję.
Skoro nie możesz, to nie możesz. Skoro nie ma flow, to nie ma. Jest to strata, która budzi smutek. Moim zdaniem warto sobie dać chwilę na to, żeby zaakceptować ten stan. A potem otworzyć oczy i zacząć szukać czegoś nowego.

Bo nowe będzie. Coś się wydarzy - jutro, za miesiąc. Nie żyjesz  w próżni, a więc coś nowego się wydarzy. To nieuniknione.

11

Odp: Po latach terapii i walki z chorobą nie potrafię wrócić do pasji.

Dlaczego uważasz, że to były lata stracone? Czas spędzony na pasji nigdy nie jest czasem straconym wink

Ludzie mają różne zainteresowania. Może w Twoim życiu skończył się etap malarstwo, a zaczyna psychologia.

Nie patrz na to w kategorii straty, ale możliwości. Psychologia jest cudowną dziedziną.

12

Odp: Po latach terapii i walki z chorobą nie potrafię wrócić do pasji.

A czy przed chorobą Twoja pasja do malarstwa była jednocześnie Twoim zawodem, utrzymywałaś się z tego? jeśli tak to wielka szkoda że to się skończyło i rozumiem Twój ból. Znam niestety kilka podobnych przypadków i osoby te po chorobach (niekoniecznie związanych z psychiką) nigdy nie powróciły już do twórczości.
Skoro nie możesz malować, to faktycznie - skończył się pewnien etap a zaczyna nowy. Nie wiesz jeszcze, jaki on będzie. Ale może będzie równie ciekawy - choć inny? Myśl o tym w ten sposób a będzie Ci łatwiej.
Trzeba to zaakceptować, inaczej będziesz strasznie się męczyć.

13

Odp: Po latach terapii i walki z chorobą nie potrafię wrócić do pasji.

Dokładnie. To możliwość wyspecjalizowania się w innej dziedzinie wink Głowa do góry. Pora iść dalej.

14

Odp: Po latach terapii i walki z chorobą nie potrafię wrócić do pasji.

Sprawa jest zbyt poważna, by laik, jak ja miałby coś doradzać w kwestii "daru Bożego", czym dla mnie jest talent artystyczny. Nieważne w jakiej dziedzinie sztuki.
Jednakże pozwolę sobie.
Psycho - i neurologiczne dolegliwości na razie, omijają mnie, choć sam diagnozuję u siebie nerwicę natręctw.
Ma być równo, a za bałaganiarza uchodzę jednocześnie.
Radość tworzenia przywrócić? Jak?!
Miałem okres w życiu, że moja pasja przestała być ważna. Mimo, że tę radość tworzenia ( nie, nie w sztuce, bo beztalenciem jestem) alternatywnych rozwiązań w grach wojennych z wiedzą o przeszłych wydarzeniach na polach bitew i strategicznych planów ówcześnie konstruowanych. Przestało mnie to cieszyć i odprężać.
Myślę, że moi bliscy sprawili, że wróciło to do mnie.
Mój psychiatra podziela moje zdanie, ale on może być mało wiarygodny. W końcu, dziesiątki lat współpracowaliśmy przy fenomenie jaźni człowieczej w brutalnym świecie półświatka i ten obiektywizm uleciiał być może z czasem?

Posty [ 14 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Po latach terapii i walki z chorobą nie potrafię wrócić do pasji.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024