Kochani, ważne dla mnie pytanie. Przed chorobą - choroba afektywna dwubiegunowa - byłam bardzo żywą, energiczną raczej nie lękową osobą. Miałam pasję, którą jest malarstwo. Malowałam bardzo dużo latami (około20 lat lub dłużej - kursy, szkoła, studia), bardzo to lubiłam. Poszłam na ASP, najlepsze pracownie, dużo pracy itp. A teraz co? Nie jestem w stanie malować od około 3 lat. Sprawia mi to trudność i męczy choć jednocześnie to kocham. Teraz gdy jestem w remisji próbuję wrócić do malowania ale pół godziny przy płótnie i zmęczenie, nie mogę dłużej. Kiedyś malowałam godzinami ciurkiem, miałam flow.
Czy Wy też z chorobą straciliście miłość i energię do pasji? Może to nie wina choroby? A jeśli to jej wina, czy da się do tego wrócić? Wróciliście?
Aktualnie chodzę nadal na terapię i do psychiatry. Mam dobrze dobrane leki.
Kiedyś biegałam po galeriach, teraz gdy pójdę raz w roku do galerii to wyczyn. DRAMAT!
Tyle lat malowania, nauki, studiów i co? Jakbym straciła tylko czas!
Odkąd zachorowałam wkręciłam się w psychologię. Dużo czytałam, terapia itp. Zaczęłam pochłaniać dużo książek. Zostawiłam jakby moje dotychczasowe życie by skupić się na chorobie i ją przezwyciężyć (na początku długo leczyłam się na depresję - błędna diagnoza). Teraz terapeutka każe mi żyć. A ja nie bardzo potrafię wrócić do dawnych pasji. Dawnego życia choć bardzo bym chciała. Jestem bezsilna.
Wspomnę, że tylko raz podczas choroby miałam hipomanię i wtedy wróciłam do malowania. Szybko dostałam leki i szybko się skończyło.