Jeśli dla kogoś brzmi to niewiarygodnie to pewnie tylko dlatego, że nie można opisać wszystkich uczuć, słów, zachowań w poście, czy nawet postach. To wszystko dzieje się już od kilku dobrych miesięcy, więc nie oczekujcie ode mnie, że opiszę wszystko co do słowa, bo by mi na to czasu nie starczyło...
Chmurka, wiec pisz. Zastanow sie czy w waszym zwiazku wiecej jest dobrego, czy zlego. Nie mam tu na mysli 6 lat, tylko np ostatnie pol roku, bo wiadomo, ze zwiazek przechodzi przez swoje etapy. Ratowac zwiazek mozecie tylko obydwoje ale na rownych zasadach, nie na zasadzie chce miec papier na to ze jestes mi wierna inaczej ci nie zaufam. Czy czujesz sie kochana przez niego? Czy on ci pokazuje, ze mu na tobie zalezy, jak sie do siebie odnosicie w zyciu codziennym. Czy jestescie partnerami, czy ty bez zastanowienia wypelniasz jego rozkazy.
Dla niego nie liczy się to jak ja się czuję, tak było kiedyś, teraz jak sam twierdzi on jest najważniejszy , i o ile potrafię zrozumieć, że ktoś chce więcej czasu poświęcić na samorozwój, hobby itd, ok, ale dla niego to jest 100% uwagi, chyba że wyjdę do niego z propozycją rozmowy.
Początkowo myślałam, że chodzi tylko o zazdrość.
Chyba jest jednak gorzej. Jest egocentrykiem, a to kiepski fundament dla związku.
Być może stał się takim po tamtej zdradzie, a może zawsze taki był. To zresztą w tym momencie nie ma chyba większego znaczenia.
Pytanie czy chce to zmienić i czy to w ogóle możliwe. W konsekwencji - czy Ty chcesz w takim związku być?
assassin napisał/a:End_aluzja napisał/a:i jeszcze te prfumy, spowiedz u księdza
sam powód, dla którego jakikolwiek biznesowy współpracownik miałby kupić kobiecie perfumy (i to jeszcze niemając kasy i biorąc je od znajomej) jest nie do pojęcia
gdyby jakikolwiek facet kupił mi perfumy -to:
po pierwsze perfumy są produktem absolutnie osobistym, intymnym i zobowiązującym perfumy może zaryzykowac do kupienia ktoś, kto mnie dobrze zna, wie, jak/czym pachnę, jest ze mną na etapie rozmów intymnych - pieknie pachniesaz, co to za zapach, jakie zapachy lubisz....
po drugie, gdyby jakiś facet kupił mi perfumy - oddałabym mu je natychmiast - PERFUMY nie są prezentem biznesowym - chyba, że jestem włąścicielem drogerii i w ramach promocji firma perfumiarska robi mi "koszyczek" z perfumami za sprzedaz ich produktu...
po trzecie gdyby jakiś facet lkupił mi perfumy -uznałabym że narusza zasady towarzyskie...i moja prywatnośćmój mąż, mój ojciec i mój syn mogliby mi perfumy kupić... nikt inny
Mi akurat co innego bardziej rzuca się w oczy, ale to już nie ważne... Chmurka wymiękła
Znam tego faceta też prywatnie, tak jak i mój mąż(bardzo dobrze), on też się z nim spotykał.
no tak, jasne, jak już zna twojego męża, to kupowanie perfumów jest standardem.. o ty trolowa chmurko...
Z tego, co sie orientuję, to badanie wariografem nie jest jakos szczegolnie wiarygodne, sa sposoby, by zafalszowac wynik, moze oswiec męża, zaoszczedzicie troche kasy, a Ty ponizenia...
Postawa Twojego meza jest absurdalna - obojetnie czym spowodowana, - godzac sie na to badanie i poddajac sie jego paranoi, zaszkodzisz i jemu i sobie. Najpierw leczenie.
Chmurka, wiec pisz. Zastanow sie czy w waszym zwiazku wiecej jest dobrego, czy zlego. Nie mam tu na mysli 6 lat, tylko np ostatnie pol roku, bo wiadomo, ze zwiazek przechodzi przez swoje etapy. Ratowac zwiazek mozecie tylko obydwoje ale na rownych zasadach, nie na zasadzie chce miec papier na to ze jestes mi wierna inaczej ci nie zaufam. Czy czujesz sie kochana przez niego? Czy on ci pokazuje, ze mu na tobie zalezy, jak sie do siebie odnosicie w zyciu codziennym. Czy jestescie partnerami, czy ty bez zastanowienia wypelniasz jego rozkazy.
Jeśli miałabym wziąć pod uwagę ostatnie sześć miesięcy, to było więcej złego. Na dzień dzisiejszy nie czuję się komfortowo w małżeństwie, ale tak jak napisałaś związek przechodzi przez swoje etapy. Czy mi pokazywał, że mnie kocha ? Na jego sposób tak, czyli chciał spędzać ze mną czas, jednakże kiedy ja nie miałam ochoty, chciałam coś innego robić to nie było takiej możliwości, bo to oznaczało, że nie chce z nim dobrze żyć. Tak nie było zawsze, ale wiele, wiele razy. Znam go dobrze i wiem, że wiele rzeczy robi pod wpływem emocji, że nieraz nie myśli tak jak mówi, wszyscy czasem tak mamy. Jednak on jest tego świadom i nie robi z tym kompletnie nic.
co do życia codziennego, jak nie jest na mnie obrażony/zły/cokolwiek to jest ok, ale jak pojawia się problem, to wywleka wszystkie brudy świata na wierzch i zrzuca winę na mnie. Zapytałam go kiedy stwierdził (chodzi o ostatnie 6miesięcy)że on też zawinił w jakieś sytuacji, to powiedział, że takowej nie było...
Z tego, co sie orientuję, to badanie wariografem nie jest jakos szczegolnie wiarygodne, sa sposoby, by zafalszowac wynik, moze oswiec męża, zaoszczedzicie troche kasy, a Ty ponizenia...
Postawa Twojego meza jest absurdalna - obojetnie czym spowodowana, - godzac sie na to badanie i poddajac sie jego paranoi, zaszkodzisz i jemu i sobie. Najpierw leczenie.
Wiem o badaniu wariograficznym trochę, i wiem, że wyniki mogą być różne od prawdy, podchodząc do badania ma się być wyspanym, wypoczętym i nie wolno się stresować, ale kiedy chodzi o małżeństwo, czy jest to możliwe ? On się uparł na to, że ma być badanie, bo bez wyniku nie wyobraża sobie dalszego życia.
Chmurka, wiesz taka ostatnia szansa byloby pojscie Na terapie. Widze, ze nie kwitniesz w tym zwiazku a on uwaza ze ma we wszystkim racje. On zachowuje sie jak maly chlopiec lub jak wolisz primadonna. Mali chlopcy testuja swoje matki Na jak wiele moga sobie pozwolic. Musisz ale to musisz zaznaczyc silne granice i nie pozwolic mu ich przekroczyc. Jezeli chcesz wyjsc z przyjaciolmi bez niego to wyjdz, to jest normalne i zdrowe w zwiazku. Kazdy musi miec swoja przestrzen. On nie szanuje twoich granic Bo mu Na to pozwolilas. Zmien taktyke.
On się uparł na to, że ma być badanie, bo bez wyniku nie wyobraża sobie dalszego życia.
A Ty wyobrazasz sobie dalsze zycie z nim po czyms takim? Dlaczego nie myslisz o sobie?
KolorowaChmurka napisał/a:On się uparł na to, że ma być badanie, bo bez wyniku nie wyobraża sobie dalszego życia.
A Ty wyobrazasz sobie dalsze zycie z nim po czyms takim? Dlaczego nie myslisz o sobie?
Ja nawet bym sie poddala tym badaniom,ale bylaby to ostatnia rzecz ,o ktora "prosilby" moj maz..on bylby juz EXMEZEM.....Wasze malzenstwo zmierza ku katastrofie.......:(
KolorowaChmurka napisał/a:On się uparł na to, że ma być badanie, bo bez wyniku nie wyobraża sobie dalszego życia.
A Ty wyobrazasz sobie dalsze zycie z nim po czyms takim? Dlaczego nie myslisz o sobie?
Nie wiem, czy będę mogła po czymś takim żyć, cała ta sytuacja jest absurdalna.
Mam w głowie chaos, jestem w domu rodziców i potrzebuję spokoju. Wiem, że zaufanie jest podstawą związku, ale wiem też, że mój mąż często mówi coś, czego nie myśli naprawdę, jakkolwiek by to nie zabrzmiało. Nie chcę go wybielać.
Po badaniu już nigdy nie będzie tak jak wcześniej, ale nie mam pewności, że będzie źle. Mąż już jest umówiony do psychologa. Zobaczymy co będzie.
Trudno mi myśleć tylko o sobie, bo czy gdybym odeszła byłoby to myśleniem o sobie ? Mam jakby zakodowane, że należy walczyć o związek, ale nie wiem gdzie jest granica po której przekroczeniu mówi się dość...
Dunkis napisał/a:woja przyjaciółka to żmija, która zamiast pomagać tylko bruździ. Powiedziała, że jak pójdziesz na badanie to się zniżysz do jego poziomu? Wychodzi na to, że teraz będąc z nim, akceptujesz jego poziom, ale ciągle jesteś ponad to? A jak zrobisz co on zechce to ... staniecie na równym poziomie? Zejście do poziomu osoby z którą się jest - i nawiązywanie takich kontaktów to ... coś złego, a to ciekawe. Masz czyste sumienie, idź. Za to słusznie zastanawiasz się nad tym co bedzie potem. Stracisz wiarę w męża, w Wasze relacje, bo namacalnie odczujesz, że on Ci nie ufa, nie ufa słowom, zapewnieniom. Poczujesz się prawdopodobnie podle i nie bedzie to miało nic wspólnego ze schodzeniem do czyjegokolwiek poziomu. Powiedz mu o tym - właśnie o tym, że poważniejsze problemy, to się dopiero zaczną w Waszym związku prędzej czy później. Oczywiście on powie, że badania zamkną całą sprawę i będzie po wszystkim. Za to ja się obawiam, że to dopiero otworzy przysłowiową puszkę pandory. Już uchylił wieko, bo opiera się bardziej na zasłyszanych rzeczach.
A z ciekwaości, to ta sama przyjaciółka dała mu perfumy dla Ciebie, co doradza Ci byś od niego odeszła? Jeśli tak, to poważnie się zastanów jaką ona naprawdę rolę odgrywa w tym wszystkim.Mąż twierdzi, że jak będzie miał papier na moją uczciwość to mi zaufa... Dla niego nie liczy się to jak ja się czuję, tak było kiedyś, teraz jak sam twierdzi on jest najważniejszy, i o ile potrafię zrozumieć, że ktoś chce więcej czasu poświęcić na samorozwój, hobby itd, ok, ale dla niego to jest 100% uwagi, chyba że wyjdę do niego z propozycją rozmowy.
To że tak powie, było na tyle oczywiste, że napisałem o tym, podobnie jak to że on nie liczy się w tym względzie kompletnie z Tobą i Twoimi uczuciami. On musi być bardzo zdesperowany skoro uparcie do tego dąży. Ktoś mu wyrządzil kiedyś wielką krzywdę. Problemem jest jednak to, do jakiej rangi to urosło, bo chyba się ze mną zgodzi większość tu obecnych, to nie jest normalne by zbierać papiery na uczciwość osoby z którą się jest. Zazwyczaj jest na odwrót szuka się dododów zdrady.
Nazwijmy też po imieniu to co się naprawde dzieje - zostałaś zaszantażowana; zostałaś oskarzona bez dowodów (co źle wróży na przyszłość - nie tylko na tym poziomie);bliska osoba uzależnia to że Ci zaufa (czyli Ci teraz nie ufa) od wyniku badania.
Z uwagi na to że czasem bywa iż osobo która w rzeczywistości upatruje winę w kims innym sama nie ma czystego sumienia. Wobec tego możesz zaproponować, by on wziął udział w badaniu - gdzie będzie badane czy on kiedykolwiek kogokolwiek zdradził - lub Ciebie okłamał. Powiedz że będzie Ci przez to raźniej, że to będzie fair. Że na tą chwilę mu ufasz i nie potrzebujesz papieru na jego uczciwość, ale badanie w druga stronę uważasz za postawę FAIR. Zobacz przynajmniej jak zareaguje.
KolorowaChmurka napisał/a:On się uparł na to, że ma być badanie, bo bez wyniku nie wyobraża sobie dalszego życia.
A Ty wyobrazasz sobie dalsze zycie z nim po czyms takim? Dlaczego nie myslisz o sobie?
benita, byłbym ostrożniejszy w tej kwestii. Dla czego sugerujesz że autorka nie powinna sobie wyobrażać przyszłości po czymś takim. Ludzie zdrady sobie wybaczają i odbudowują związki, a Ty z czymś takim wyjeżdżasz nastawiając ją negatywnie do przyszłości. Obecna propozycja to cios, ale nie powód by kończyć związek. Może właśnie to moment, by pomyśleli wspólnie o innych rozwiązaniach, specjalistach itd ale WSPÓLNIE, a nie jak piszesz, by autorka skupiła się na sobie. Problemy się rozwiązuje w związku. Odwracanie się do siebie plecami to nie jest rozwiązanie.
Benita72 napisał/a:Z tego, co sie orientuję, to badanie wariografem nie jest jakos szczegolnie wiarygodne, sa sposoby, by zafalszowac wynik, moze oswiec męża, zaoszczedzicie troche kasy, a Ty ponizenia...
Postawa Twojego meza jest absurdalna - obojetnie czym spowodowana, - godzac sie na to badanie i poddajac sie jego paranoi, zaszkodzisz i jemu i sobie. Najpierw leczenie.
Wiem o badaniu wariograficznym trochę, i wiem, że wyniki mogą być różne od prawdy, podchodząc do badania ma się być wyspanym, wypoczętym i nie wolno się stresować, ale kiedy chodzi o małżeństwo, czy jest to możliwe ? On się uparł na to, że ma być badanie, bo bez wyniku nie wyobraża sobie dalszego życia.
Zastanawiam się Chmurko do czego on jeszcze się posunie, aby Cię dobić udając Kochającego męża?
No cóż czekamy w takim razie na wyniki...badania przede wszystkim partnera.
80 2014-04-25 11:54:47 Ostatnio edytowany przez Mussuka (2014-04-25 12:00:53)
KolorowaChmurka napisał/a:Benita72 napisał/a:Z tego, co sie orientuję, to badanie wariografem nie jest jakos szczegolnie wiarygodne, sa sposoby, by zafalszowac wynik, moze oswiec męża, zaoszczedzicie troche kasy, a Ty ponizenia...
Postawa Twojego meza jest absurdalna - obojetnie czym spowodowana, - godzac sie na to badanie i poddajac sie jego paranoi, zaszkodzisz i jemu i sobie. Najpierw leczenie.
Wiem o badaniu wariograficznym trochę, i wiem, że wyniki mogą być różne od prawdy, podchodząc do badania ma się być wyspanym, wypoczętym i nie wolno się stresować, ale kiedy chodzi o małżeństwo, czy jest to możliwe ? On się uparł na to, że ma być badanie, bo bez wyniku nie wyobraża sobie dalszego życia.
Zastanawiam się Chmurko do czego on jeszcze się posunie, aby Cię dobić udając Kochającego męża?
No cóż czekamy w takim razie na wyniki...badania przede wszystkim partnera.
Dotad sie posunie dokad ona mu pola ustapi, a ze Chmurka juz sie wyraznie cofa, to pewnie granic jeszcze dlugo ow jegomosc nie zobaczy. Nastepnie zazada skoku na bungee bez liny, no bo jak kocha to niech udowodni.
Dla mnie samo rozwazanie: isc czy nie na te badania jest juz niedorzeczne.
Milionek napisał/a:KolorowaChmurka napisał/a:Wiem o badaniu wariograficznym trochę, i wiem, że wyniki mogą być różne od prawdy, podchodząc do badania ma się być wyspanym, wypoczętym i nie wolno się stresować, ale kiedy chodzi o małżeństwo, czy jest to możliwe ? On się uparł na to, że ma być badanie, bo bez wyniku nie wyobraża sobie dalszego życia.
Zastanawiam się Chmurko do czego on jeszcze się posunie, aby Cię dobić udając Kochającego męża?
No cóż czekamy w takim razie na wyniki...badania przede wszystkim partnera.Dotad sie posunie dokad ona mu pola ustapi, a ze Chmurka juz sie wyraznie cofa, to pewnie granic jeszcze dlugo ow jegomosc nie zobaczy. Nastepnie zazada skoku na bunji bez liny, no bo jak kocha to niech udowodni.
Dla mnie samo rozwazanie: isc czy nie na te badania jest juz niedorzeczne.
No co Ty Mussoka, to tak można na bunji, bez liny?
Myślisz, że po takim skoku by uwierzył?
Mussuka napisał/a:Milionek napisał/a:Zastanawiam się Chmurko do czego on jeszcze się posunie, aby Cię dobić udając Kochającego męża?
No cóż czekamy w takim razie na wyniki...badania przede wszystkim partnera.Dotad sie posunie dokad ona mu pola ustapi, a ze Chmurka juz sie wyraznie cofa, to pewnie granic jeszcze dlugo ow jegomosc nie zobaczy. Nastepnie zazada skoku na bunji bez liny, no bo jak kocha to niech udowodni.
Dla mnie samo rozwazanie: isc czy nie na te badania jest juz niedorzeczne.
No co Ty Mussoka, to tak można na bunji, bez liny?
Myślisz, że po takim skoku by uwierzył?
Wiesz, to bylby dowod milosci dozgonnej:)
Mussuka napisał/a:Wiesz, to bylby dowod milosci dozgonnej:)
Mussu jak zwykle, jesteś zajefajna http://emotikona.pl/emotikony/pic/01icon_lol2.gif
Lexiu, bo czasem to nie wiem co lepiej: smiac sie czy plakac? Wole smiech w tej tragikomicznej sytuacji.
85 2014-04-25 13:42:20 Ostatnio edytowany przez Lexpar (2014-04-25 13:55:56)
Lexiu, bo czasem to nie wiem co lepiej: smiac sie czy plakac? Wole smiech w tej tragikomicznej sytuacji.
Mussu śmiej się a ja z Tobą się będę śmiać .
Tylko wiesz co mnie martwi w tym wątku?
Otóż to, że jaśnie pan małżonek podejrzewa żonę o zdradę, a w większości takich przypadków to właśnie tak zachowują się zdradzacze.
A tak na marginesie to co to za związek bez zaufania, gdzie na kaźdym kroku są podejrzenia.
Tak jak wcześniej napisałem to w pierwszej kolejności wziąłbym na wariograf pana małżonka.
Chyba on jest zdradzaczem.
Wysłałem Ci e-maila.
Pozdrawiam cieplutko
...aż musiałam się zalogować,bo mnie za chwilę "piorun trzaśne"
Założycielko wątku-obudź się!
Nie widzisz,że masz obok siebie "dziwnego"/delikatnie mówiąc/męża?
Stare powiedzenie mówi:"szkoda czasu i atłasu"-jeśli rozumiesz to .
Dobrze,że nie macie potomstwa!
Zwyczajnie powiedz pełnym zdaniem co myślisz o Waszym małżeństwie.
Chyba,że taka sytuacja odpowiada Ci-no to sorry!
Miałam to samo. Mąz też chciał potwierdzenia mojej wiarygodności. Zagadywał o tym badaniu,ale był za chytry żeby wyłożyć kasę a ja wiedziałam,że chociaz bym się poddała,chociaż wyszło by,że jestem nie winna to on i tak by nie uwierzył. Z początku rozumiałam go,nie dawałam powodów do zazdrości czy takiego myślenia,ale na niewiele się to zdało. Z czasem wymyślał coraz więcej i coraz ciekawsze historie. Może Twój mąż jest inny,może ten wynik mu wystarczy,ale....to będzie wynik tego co było do tej pory. Skąd wiesz czy za rok zaś nie poprosi o badanie no bo jednak potem mogłaś go zdradzić?Zrób to badanie i miej czujne oko na przyszłość. Jak trafi się coś podobnego to bierz nogi za pas bo życia z nim mieć nie będziesz.Na braku zaufania i ciągłej podejrzliwości nie da się małżeństwa zbudować.
Przyszedł kolejny dzień i mąż jakby złagodniał... Coś jest na rzeczy, nie pytałam co z badaniem, bo i po co, ale jest miły, na tyle na ile można w tej sytuacji.
Przypuszczam, że to znów góra tej sinusoidy, kiedy będzie dobrze, a później znów to samo. Ja z nim nie rozmawiam, bo szczerze powiedziawszy nie mogę na niego patrzeć, odpycha mnie...
Zaczęły się pytania jak mi minął dzień, bla bla bla. Znam to już aż za dobrze. Postanowiłam, że nie będę szukała kontaktu z nim, tak jak większość z Was pisała pozwoliłam na zbyt wiele.Chcę odpocząć od ciągłego analizowania związku, ciągłego słuchania jak i co źle zrobiłam. Zobaczę co wyjdzie z badaniem, czy się odbędzie i czy on pójdzie do psychologa.
Zastanawia mnie również to, że jedna/en z Was napisał/a, że zwykle to szuka się dowodów zdrady, a nie wierności... Myślę teraz o tym i przychodzi mi do głowy tylko powiedzenie mu, że ma mi udowodnić, że go zdradziłam...
Rozmawiałam również z księdzem i stwierdził, że żaden ksiądz nie może powiedzieć, tego co niby mój mąż usłyszał, bo jest to złamanie tajemnicy spowiedzi i nie sądzę, że księża sobie na coś takiego często pozwalali... Zastanawiające.
Wiele z Was pisało również, że może coś jest na rzeczy i on sam zdradził i przyznam, że zupełnie w to nie wierzyłam, ale przypomniało mi się, że było około trzech razy kiedy jechał sam do Polski i może wtedy skorzystał z usług tirówki... Boję się tak myśleć, jednak, jeśli tak dużo osób to zasugerowało, to dlaczego tego nie sprawdzić, w tym momencie jeśli do badania nie dojdzie, to może równie dobrze oznaczać, że to on zdradził, a tłumaczyć będzie, że jeśli już się zgodziłam, to może mieć pewność, że tego nie zrobiłam etc. (Wierzcie mi, jeśli chodzi o tłumaczenie i argumentowanie swoich działań, często krzywdzących, mój mąż jest mistrzem)
Miałam to samo. Mąz też chciał potwierdzenia mojej wiarygodności. Zagadywał o tym badaniu,ale był za chytry żeby wyłożyć kasę a ja wiedziałam,że chociaz bym się poddała,chociaż wyszło by,że jestem nie winna to on i tak by nie uwierzył. Z początku rozumiałam go,nie dawałam powodów do zazdrości czy takiego myślenia,ale na niewiele się to zdało. Z czasem wymyślał coraz więcej i coraz ciekawsze historie. Może Twój mąż jest inny,może ten wynik mu wystarczy,ale....to będzie wynik tego co było do tej pory. Skąd wiesz czy za rok zaś nie poprosi o badanie no bo jednak potem mogłaś go zdradzić?Zrób to badanie i miej czujne oko na przyszłość. Jak trafi się coś podobnego to bierz nogi za pas bo życia z nim mieć nie będziesz.Na braku zaufania i ciągłej podejrzliwości nie da się małżeństwa zbudować.
Goguniu - i jak się Twoja sytuacja potoczyła, czy wszystko wróciło do normy? czy rozstaliście się? Jak Ty się z tym czułaś? Ja wiem, że to badanie nic nie da, jeśli już to na moment. Ale co będzie później?
...aż musiałam się zalogować,bo mnie za chwilę "piorun trzaśne"
Założycielko wątku-obudź się!
Nie widzisz,że masz obok siebie "dziwnego"/delikatnie mówiąc/męża?
Stare powiedzenie mówi:"szkoda czasu i atłasu"-jeśli rozumiesz to .
Dobrze,że nie macie potomstwa!
Zwyczajnie powiedz pełnym zdaniem co myślisz o Waszym małżeństwie.
Chyba,że taka sytuacja odpowiada Ci-no to sorry!
Gdyby był moim krótkoterminowym chłopakiem nie miałabym problemów z zostawieniem go, ale to jest mój mąż, tak jak pisałam poddać się jest łatwo, dla mnie małżeństwo jest niezwykle ważną "instytucją". Jestem teraz w Pl i ta "przerwa" wyraźnie dobrze mi robi, jestem dużo spokojniejsza, a tego mi teraz trzeba.
Rozmawialiśmy już o tym jak wygląda nasze małżeństwo, wiele wiele razy. Jednak o ile rozmowy były momentami sensowne o tyle mąż nie uważał, że powinien cokolwiek zrobić, na następny dzień, że jednak się postara, jego starania trwały całe dwa dni, po czym mówił mi, wszystko co dla mnie zrobił, a czego tak naprawdę nie chciał, ale "zrobiłem to dla Ciebie". Jaki to ma sens, skoro wszystko powie, co zrobił ?
Trudno mi myśleć tylko o sobie, bo czy gdybym odeszła byłoby to myśleniem o sobie ? Mam jakby zakodowane, że należy walczyć o związek, ale nie wiem gdzie jest granica po której przekroczeniu mówi się dość...
Wcale nie musisz zakladac, ze odejdziesz. Nikt z nas nie wie, co będzie jutro. Nie musisz dziś rozsądzać, czy chcesz być z mezem czy nie. Natomiast jeśli nie chcesz odchodzic, to moim zdaniem tu jest stanowczo ta granica, kiedy trzeba powiedzieć - stop. I dac mezowi szanse na zmianę w podejściu do Ciebie. Poddajac się badaniu utwierdzasz go w jego urojeniach, PODSYCASZ chorobę, swoja zgodą pokazując mu, ze ma to jakies uzasadnienie, bo nikt nie robi rzeczy, które uważa za absurdalne.
Co takiego się wydarzy, jeśli odmowisz? Odmawiam i koniec.
Może tak być, ze jego zazdrość jest projekcją własnych (niezaspokojonych) pragnień w stosunku do innych kobiet, dlatego zlosc za to przenosi na Ciebie. Tak czy owak mysle, ze dużo macie do naprawiania, jeśli będziecie tego chcieli.
dankis, wybacz, ale zupełnie nie zrozumiales o czym ja pisze. Ja podalam jej argumenty, dlaczego nie powinna się poddawac badaniu, nie namawiam jej do opuszczenia meza, jeśli tego nie chce. Maz kaze jej robic te testy, nie tylko po to, by sprawdzić, czy zdradzila, ale przede wszystkim by ja upokorzyć i pokazac jej, jak daleko siega jego mężowska wladza.. A jak wiadomo, apetyt rosnie w miare jedzenia... następnym krokiem w takich razach bywa wydobywanie "prawdy" przy pomocy piesci. Autorka już teraz udowadnia, ze nie jest wielbłądem, nieglugo przyjdzie jej mowic, ze nim jest. Bo maz się będzie upieral..
gogunia napisał/a:Miałam to samo. Mąz też chciał potwierdzenia mojej wiarygodności. Zagadywał o tym badaniu,ale był za chytry żeby wyłożyć kasę a ja wiedziałam,że chociaz bym się poddała,chociaż wyszło by,że jestem nie winna to on i tak by nie uwierzył. Z początku rozumiałam go,nie dawałam powodów do zazdrości czy takiego myślenia,ale na niewiele się to zdało. Z czasem wymyślał coraz więcej i coraz ciekawsze historie. Może Twój mąż jest inny,może ten wynik mu wystarczy,ale....to będzie wynik tego co było do tej pory. Skąd wiesz czy za rok zaś nie poprosi o badanie no bo jednak potem mogłaś go zdradzić?Zrób to badanie i miej czujne oko na przyszłość. Jak trafi się coś podobnego to bierz nogi za pas bo życia z nim mieć nie będziesz.Na braku zaufania i ciągłej podejrzliwości nie da się małżeństwa zbudować.
Goguniu - i jak się Twoja sytuacja potoczyła, czy wszystko wróciło do normy? czy rozstaliście się? Jak Ty się z tym czułaś? Ja wiem, że to badanie nic nie da, jeśli już to na moment. Ale co będzie później?
Moja historia nie skończyła się dobrze. W końcu rozwiodłam się. Z czasem mąż coraz więcej widział dowodów zdrady. Z początku chciałam mu udowadniać, że nie ma racji,ale w końcu poddałam się i potwierdzałam jego słowa. Nie było sensu zaprzeczać i przekonywać go,że nie ma racji. On zawsze był mądrzejszy i miał rację.
Czułam si,ę z tym fatalnie. Latami wmawiał mi coś o czym ja nawet nie myślałam a co dopiero żeby robić. Czasami już myślałam,że wolała bym faktycznie zdradzić bo przynajmniej wiedziała bym za co mnie tak upokarza.
Jestem podobnego zdania:)
Czasem chciałoby się popełnić błąd i pokutować za coś co jest rzeczywistością a nie czyimś urojeniem:)
Wybór zależy od nas samych i sami musimy wybrać to co wydaje nam się najbliższe naszej duszy.
Czasami zastanawiam sie, czy czasem nie wyolbrzymiam tej sytuacji,a pózniej myśle o tym jak sie czuje i jest mi jeszcze gorzej. Porównuje sobie ta sytuacje do zdrady i wydaje mi sie tak "mała". Wtedy pojawia sie tez myśl,ze moze być właśnie tak,ze to mój maz próbuje zagłuszyć swoje wyrzuty sumienia,ze to on zdradził.I wyobrażając sobie to czuje PUSTKĘ.
W poniedziałek była nasza trzecia rocznica ślubu... Maź przyszedł z prezentem,jakgdyby nigdy nic.wieczorem zapytał,czy pojadę z nim do Niemiec(ma tam rodzine i już wcześniej zakomunikował,ze na majówka tam jedzie,a ja jak chce jechać to mogę sie z nim zabrać)
Po tym jak nie widzieliśmy sie od czwartku do poniedziałku,myślałam,ze już jest ze mną lepiej,odrobine lepiej.Ale jest jeszcze gorzej,wczoraj rozmawialiśmy o przerywalam ta rozmowę chyba z sześć razy,żeby iść sie wypłakać do łazienki,żeby nie widział.
Ale to nie pomagało,bo jak tylko zaczynał mowić to łzy same napływały mi do oczu...
Nadal upiera sie przy badaniu,nadal twierdzi,ze woli zarzucać sobie,ze zawalił cos w naszym związku,niż zastanawiać sie czy to co usłyszał zeczyeiscie usłyszał,czy mu sie wydawało.
Widzę w sobie mnóstwo cech kobiety kochającej za bardzo...
Przepraszał mnie wczoraj,ze tak sie przez niego czuje. Czuje sie pogryziona i wypluta na bruk,jak cos niesmacznego.
Tylko czytając to forum jest mi lepiej,wiem ze nie jestem sama. Dziękuje Wam Wszystkim za wsparcie.
Ech, mnie też pierwsze co przyszło na myśl, to to, że sam ma coś na sumieniu, a potem, że ma problemy psychiczne.
Straszne to Chmurko, bo bez zaufania ciężko być w takim związku.
Tak bardzo ta zdrada wpłynęła na jego emocje, że do tej pory magluje to w sobie?
W poniedziałek była nasza trzecia rocznica ślubu... Maź przyszedł z prezentem,jakgdyby nigdy nic.wieczorem zapytał,czy pojadę z nim do Niemiec(ma tam rodzine i już wcześniej zakomunikował,ze na majówka tam jedzie,a ja jak chce jechać to mogę sie z nim zabrać)
Po tym jak nie widzieliśmy sie od czwartku do poniedziałku,myślałam,ze już jest ze mną lepiej,odrobine lepiej.Ale jest jeszcze gorzej,wczoraj rozmawialiśmy o przerywalam ta rozmowę chyba z sześć razy,żeby iść sie wypłakać do łazienki,żeby nie widział.
Ale to nie pomagało,bo jak tylko zaczynał mowić to łzy same napływały mi do oczu...
Nadal upiera sie przy badaniu,nadal twierdzi,ze woli zarzucać sobie,ze zawalił cos w naszym związku,niż zastanawiać sie czy to co usłyszał zeczyeiscie usłyszał,czy mu sie wydawało.
Widzę w sobie mnóstwo cech kobiety kochającej za bardzo...
Przepraszał mnie wczoraj,ze tak sie przez niego czuje. Czuje sie pogryziona i wypluta na bruk,jak cos niesmacznego.
Tylko czytając to forum jest mi lepiej,wiem ze nie jestem sama. Dziękuje Wam Wszystkim za wsparcie.
A czy Ty nie umiesz powiedziec kategorycznego NIE? Nie pojde na zadne badania, bo po pierwsze nie mam nic na sumieniu, po drugie nie jestem podejrzanym na komisariacie, po trzecie mam lepsze pomysly jak te kase spozytkowac, po czwarte jak bede chciala to wariograf czy inny przyrzad i tak Cie zdradze. Wiec kochanie kochaj i ufaj albo rzuc.
I skoncz te komedie zanim naprawde w tragedie sie zmieni. Zignorowalabym calkiem jego gadanie, moglby rownie dobrze z latarnia uliczna wdac sie w podobny dialog. Im wiecej bedziesz mu perswadowac i tlumaczyc tym wiecej bedzie sie zapieral jak koziol w kapuscie. Mowisz nie i na tym koniec dyskusji, mazania sie i jakichs teatrzykow domowych. Dorosli jestescie czy dopiero po gimnazjum, zeby takie sobie cyrki fundowac? I co to jest za osobne spedzanie wolnego, jazdy z kolegami itp? Mezem jest to z zona ma jedzic i wypoczywac czy swietowac.
98 2014-04-30 12:59:26 Ostatnio edytowany przez Majo (2014-04-30 13:00:34)
Do Dunkis
co wybacza ? Ręka myje rękę facet chroni faceta nawet jak ten drugi jest #rwą ?...
Panie Kali tu widać że ona nie powinna mu wybaczyć ponieważ on by jej nie wybaczył stąd te szaleństwo poza tym tu widać iż on boi się rozwodu ze swojej winy stąd wariograf. On w razie czego chce wyjść ze związku tylnymi drzwiami bez konsekwencji.
Autorko we4zwij detektywa niech się lepiej zajmie twoim mężusiem, wiem wzrosną statystyki rozwodowe i co z tego.
Do Aniaa34
W takim razie to nie facet a pipka
Chmurko witaj
Przydałby Ci się wyjazd nie wiem, tam gdzie czułabyś spokój ,aby odetchnąć samej bez jego dogadywań.
On normalnie dręczy Cię psychicznie... tylko jaki tego finał będzie... obyś wytrzymała i się nie dała.
A jak z wyjazdem decydujesz się z nim pojechać? tak to dziwnie powiedział hmm. Nawet jakby to jego
zachowanie nie jest normalne...
Pozdrawiam i Trzymaj się Chmurko, napisz co i jak po majówce.
Zaproponuj mężowi badanie psychiatryczne...
Znów dzisiaj rozmawialiśmy... Maz był od czwartku w Niemczech,ja zostałam w domu.zapytalam czy ma jakieś przemyślenia,odpowiedział,ze nie...
Znów dzisiaj rozmawialiśmy... Maz był od czwartku w Niemczech,ja zostałam w domu.zapytalam czy ma jakieś przemyślenia,odpowiedział,ze nie...
Lo matko, rozmawiacie? A nie prosciej byloby faksem albo mailami porozumiewac sie, skoro takie macie cieple i bliskie stosunki, ze kazde sobie rzepke skrobie i to w innych landach?
Czy Ty czytasz to co piszesz i krew Cie nagla nie zalewa? Maz cala majowke w Niemczech, Ty gdzies tam sobie. To jaki wezel Was niby laczy? Chyba gordyjski.
Ja zupelnie nie rozumiem takiego siedzenia na kupie - bo wypada, bo przyzwyczajenie, bo wspolny adres. A co z miloscia i checia bycia razem? Gdzie to sie podzialo? I co tu ma wariograf do roboty? Zdrada czy nie, to malzenstwo to zywy trup.
103 2014-05-07 11:01:07 Ostatnio edytowany przez MamaNalijki (2014-05-07 11:01:52)
Massuka jesteś wielka kobieto, trafiasz w sedno za kazdym razem.Coś mi tu nie gra z tym malzenstwem,mąż ma totalną olewkę
To się kupy nie trzyma - chce badania wariografem, nie ufa Ci, a zostawia samą na kilka dni?
I jak bylo badanie ?
Witam mam pytanie do kolorowej chmurki czy miałaś już te badanie na wykrywaczu kłamstw bo ja też na takie się wybieram ale nie wiem czy to urządzenie jest wiarygodne bo też jestem posądzona o zdradę której nie było proszę o odpowiedz.
Witam mam pytanie do kolorowej chmurki czy miałaś już te badanie na wykrywaczu kłamstw bo ja też na takie się wybieram ale nie wiem czy to urządzenie jest wiarygodne bo też jestem posądzona o zdradę której nie było proszę o odpowiedz.
Ja proponowałabym również przebadać męża...
Ja by się jednak zgodzil na to badanie ale w momencie badania, już po zaproponowałbym mezowi to samo badanie od razu (tak żeby go zaskoczyć) i w żaden sposób bym nie ustapil przed tym. Mysle ze zawsze najlepsza nauczka jest odwrócenie sytuacji. Poza tym maz jest niepoważny albo doszukuje się czegos co sam zna. Wspolczuje Ci bardzo.
Ja by się jednak zgodzil na to badanie ale w momencie badania, już po zaproponowałbym mezowi to samo badanie od razu (tak żeby go zaskoczyć) i w żaden sposób bym nie ustapil przed tym. Mysle ze zawsze najlepsza nauczka jest odwrócenie sytuacji. Poza tym maz jest niepoważny albo doszukuje się czegos co sam zna. Wspolczuje Ci bardzo.
Na wariograf może się zgodzić, ale wtedy mężowi trzeba postawić warunek podjęcia i UKOŃCZENIA psychoterapii jeśli wariograf nie wykaże nic podejrzanego.
Wtrące swoje trzy grosze, jeśli mozna.
Ci, którzy piszą, ze wariograf to pikus, nie wiedza, o czym mówią, niestety.
Jest to straszne, upokarzające przeżycie, które zawsze trzeba odchorować.
Weź to, proszę, Chmurko, pod uwagę.
Możesz tego mężowi nie wybaczyć.
Dlatego razem po rowni musza przejść te badania bo autorka ma wyjście albo się zgodzić albo stać okoniem i odpierać zarzuty. To taka sama sytuacja jak badania DNA. W razie takiego postawienia sprawy można to albo odbic, nie rpzyjmowac, nie zgadzając się na badania, można się zgodzić ale rezlutatem może być rozpad związku.
Tutaj maz zachowując się w określony sposób, czy to swiadomie czy nie dazy do rozpadu wiezi miedzy nimi.
Gdyby jednak autorka zgodzial się na badania (np. ja bym się nie zgodzil ale umiem odpierać zarzuty i kontratakować ) to tylko i wyłącznie pod warunkiem ze badaniu byli by badani oboje i pytania bylby by te same. Mysle ze wtedy wynik takiego badania bylby zaskakujący dla obojga.
112 2015-01-18 14:35:19 Ostatnio edytowany przez Krwawe Kopytko (2015-01-18 14:36:56)
Powiem jedno krótkie zdanie, które przychodzi mi na myśl po przeczytaniu tego wątku: jak nie masz nic do ukrycia to zrób to badanie i niech spie*dala
*edit: i popieram tu Mańka, badanie jest podwójne, oboje w tym samym czasie odpowiadacie na te same pytania, to błyskotliwy pomysł. Zwykle jest tak, że każdy ceni własną miarą. To mogłoby być faktycznie zaskakujące dla Was obojga. Postaw mu takie ultimatum, ciekawe jak zareaguje.
Od siebie polecam Instytut Badań Wariograficznych. Dzięki nim już wiem chociaż na czym stoję po pewnych przeżyciach...
Nigdy nie zrozumiem ludzi którzy opowiadają o swoim życiu klęcząc przez jakimś typem, przepraszając i prosząc o karę tylko za to że są ludźmi, i wierzą że jakieś czary mary wszystko naprawią.
Naprawdę świetna metoda na poprawę samooceny.
Swoją drogą badanie wariografem też można oszukać, i wcale nie jest to ekstremalnie trudne.
Trzeba by też postawić pytanie czy po badaniu mąż uzna wyniki, czy będzie chciał powtórki, na przykład w każdą rocznicę ślubu?
115 2017-02-18 09:27:19 Ostatnio edytowany przez marzena11 (2017-02-18 09:32:51)
Kolorowa chmurko, mój mąż również chce abym poszła na ten wykrywacz kłamstw... też podejrzewa mnie o zdradę. Napisz proszę czy byłaś już na badaniu i jak to jest być przesłuchiwaną, jak wygląda badanie. Napisz proszę jak zakończyła się Twoja sprawa. Pozdrawiam
Poddałam się badaniu - to nie działa - nie zdradziłam ukochanego ale wariograf pokazał coś innego - zaufalam technologi i chciałam obronić swój honor honor - nie udało się. Badanie zniszczyło mi życie, a zrobiłam to dobrowolnie, znając prawdę. Nie polecam. Jeśli on nie wierzy to niech się goni. Nie róbcie tego!
Poddałam się badaniu - to nie działa - nie zdradziłam ukochanego ale wariograf pokazał coś innego - zaufalam technologi i chciałam obronić swój honor honor - nie udało się. Badanie zniszczyło mi życie, a zrobiłam to dobrowolnie, znając prawdę. Nie polecam. Jeśli on nie wierzy to niech się goni. Nie róbcie tego!
Tagra jak to wariograf nie zadziałał? Moj mąż też chce mnie sprawdzić_(pytan z 10-15 odnoszących się do wydarzen sprzed 15-17lat....